Ostatnio zakupione płyty - recenzje, wrażenia

Miejsce na tematy zupełnie nie związane z Michaelem Jacksonem. Tutaj możesz luźno podyskutować o czym tylko masz ochotę. Jedynie rozmowy te muszą być oczywiście kulturalne :) Zapraszam MJówki do pogawędek.
Mandey
Posty: 3414
Rejestracja: pt, 16 lis 2007, 20:14

Post autor: Mandey »

Kiedy pani o której nowej płycie chcę napisać, startowała w show-biznesie,
zastanawiałem się jak długo w nim pociągnie. Longplay debiutancki mnie poraził. Prostotą tekstów ale i także brzmieniem, jakże innym niż to co w Polsce zazwyczaj jest serwowane. Na drugiej płycie utrzymała klimat co bardzo mi się spodobało, bo nic nie jest najgorsze dla muzyka jak właśnie ta druga płyta... w jej wypadku jeszcze lepsza niż debiut.
W ten piątek ma miejsce premiera jej trzeciej płyty, o dziwo
u mnie w mieście już do kupienia! :-o
Właśnie kupiłem i posłuchałem :muzyka:

Obrazek
ANIA DĄBROWSKA "W Spodniach Czy W Sukience?"

Jej muzyka dociera do mnie w bardzo prosty sposób. Jednak by mi się podobać musi chwycić z serce i powodować bym do niej wracał. Tak stanie się i tym razem. Kiedy wypuściła pilota "Nigdy Więcej Nie Tańcz Ze Mną" słuchałem go niezliczone ilości razy. Do tej pory mi się nie znudził, choć jest króciutkim i prostym kawałkiem. Wiecie za co cenię sobie Anię najbardziej? Za to że cały czas nie sięga po mechanikę tylko stawia na żywe instrumenty. Nowa płyta pokazuje jej klasę, to że tak naprawdę jest daleko w przodzie niż inni artyści polscy, trzyma się tego co sprawdzone i nie kombinuje. Wydawnictwo naprawdę wyśmienite. Zapewne nie każdy trawi jej muzykę, ale namawiam sięgnijcie po nią! Daje dużo radości, odpręża, powoduje że człowiekowi sie chce zyć. Dla mnie jedna z najważniejszych premier tego roku. Czekam jeszcze na nowy Coldplay oraz najnowszy krążek Queen + Paul Rodgers.

Oficjalna Strona Anii

...The Best Of Ania Na YouTube
Czekam (Live)
Trudno Mi Się Przyznać
Tego Chciałam
Musisz Wierzyć
Glory
Szukasz mnie? Znajdziesz mnie tutaj albo tutaj ;)
Mandey
Posty: 3414
Rejestracja: pt, 16 lis 2007, 20:14

Post autor: Mandey »

Mandey pisze:Czekam jeszcze na nowy Coldplay
...i jest! Mroczny & Dziwaczny :wariat:

Obrazek
COLDPLAY "Viva La Vida Or Death And All His Friends”

Pierwsza sprawa to taka że nie wiem jak koleś w sklepie robi to że
ma płytki wcześniej... Choć premiera ma być w poniedziałek, najwidoczniej
w Polsce już była. Nie wiem. Droga płytka troszkę... 68,99 :wariat:

Sprawa druga... muzyczna zawartość.
Chłopaki lubią inspirować się kimś. Tym razem padło na meksykańską malarkę Fridę Kahlo jak wspominał wokalista Chris Martin. No fakt troszkę tu rytmów a'la "latino mexicano" ;-) jest. Ja jednak w dużej mierze słyszę wpływ U2. Chórki momentami sklonowane jakby od Irlandczyków. Ale ok. Nie jest źle. Jest za to mrocznie, momentami bardzo (utwór "42"). Dużo skrzypiec co mi się bardzo podoba. Płytka spójna ale nie zachwyca jednak tak jak moim zdaniem arcydzieło jakim jest nie wątpliwie krążek "X & Y". Trzeba jednak o poprzedniczce zapomnieć i skupić się na tym co teraz proponują. Mój faworyt z płyty obok dobrze już znanych "Viva La Vida" czy "Violet Hill" to niewątpliwie utwór numer dwa na albumie mianowicie "Cemeteries OF London". Zaje**** kawałek! Mam nadzieję że ukaże się na singlu z jakimś mrocznym klipem w parze. Sukces wróżę murowany, być może na listach alternatywnych, ale sądzę że poradzi sobie w standardowych zestawieniach także. Następujący po nim "Lost" także ma szansę stać się hitem jeśli doczeka się singla. Ciekawie brzmi także pozycja "Lovers Of Japan / Reign Of Love". Dwa w jednym, pierwszy ostry jak brzytwa przechodzący w drugi, bardziej już spokojny. Ciekawe połączenie. Końcówka płyty mianowicie drugi człon tytułu, kawałek "Death And All His Friends" równie dziwna z elektronicznym (co im się rzadko zdarza) zakończeniem. W japońskiej edycji pojawią się bonusy akustyczne kawałków "Lost" i "Lovers Of Japan". Czy będzie wielki sukces? Fani na pewno głodni ich nagrań po tym co prezentowali na poprzednich krążkach. Recenzje na Wikipedii pokazują że będzie dobrze. Przeważają 4 gwiazdki, choć magazyn Rolling Stone dał tylko trzy i pół. Ja jako fan jestem zadowolony choć czuję lekki niedosyt. Album mógł być dłuższy (trwa 46 minut), i jednak za mroczny, może z czasem przywyknę. Jedno jednak jest pewne...
Często teraz będzie na zmianę z Dąbrowską gościł w odtwarzaczu. glupija
Szukasz mnie? Znajdziesz mnie tutaj albo tutaj ;)
Awatar użytkownika
Karolina
Posty: 477
Rejestracja: czw, 25 sty 2007, 18:27
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Karolina »

AC/DC - Back In Black
Jeden komentarz: :love:
Tylko mama narzeka. Dobrze, że chociaż tata jest zadowolony. :)

Bob Dylan - Nashville Skyline
Dorwałam tę płytę za 17 złotych.
Coraz bardziej żałuję, że nie byłam na jego koncercie, kiedy słucham tej płyty...
Mandey
Posty: 3414
Rejestracja: pt, 16 lis 2007, 20:14

Post autor: Mandey »

Karolina pisze:AC/DC - Back In Black
Mandey pisze: AC/DC "Back In Black" 1980
(Po tragicznej śmierci Bona Scott'a muzycy powrócili w żałobie z nowym wokalistą Brian'em Johnsonem, notabene śpiewającym bardzo podobnie do poprzednika. Nagrali album który do dnia dzisiejszego jest zaraz po "dreszczowcu" Jacksona najlepiej się sprzedającą płytą długogrającą.. Czym sobie na to zasłużyli? Mianowicie nie nagrali popłuczyn opłakując swojego kolesia... Pojechali twardo od początku do końca nieszczędząc dźwięków gitar Angusa swoim fanom... Hard rock w najwyższej klasie, a to że Ja uwielbiam mocne brmienie dlatego u mnie tak wysoko! "You Shook Me All Night Long" najlepszy kawałek z płytki)
Dodam tylko że nieziemski album!
Ekspresja z jaką chłopaki grają hard rocka jest niessssssssamotwita ;-)
Dla mnie jeden z tych krążków który wywrócił mój muzyczny świat do góry nogami. Ogień! glupija
Szukasz mnie? Znajdziesz mnie tutaj albo tutaj ;)
Awatar użytkownika
kuba
Posty: 275
Rejestracja: śr, 28 gru 2005, 9:56

Post autor: kuba »

Ja własnie poluje na coś od AC/DC lub Zeppelina.Ostatecznie padło na AC/DC.Teraz tylko muszę wybrać się do Łodzi.

P.S: Gitara Angus'a Young'a jest niesamowita :diabel:
Obrazek
Awatar użytkownika
Karolina
Posty: 477
Rejestracja: czw, 25 sty 2007, 18:27
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Karolina »

Ja zaczynałam od Led Zeppelin. Mój numer 3.
Stwierdziłam, że ciężka muzyka jest dla mnie jak alkohol. Po pierwszym wysłuchaniu boli mnie głowa, a następnym razem już nie, w ogóle już wiem, że to jest to. ;)
Ale płyta pierwsza klasa... muszę przyznać...
Awatar użytkownika
malakonserwa
Posty: 634
Rejestracja: czw, 03 kwie 2008, 16:11
Lokalizacja: się biorą dzieci?

Post autor: malakonserwa »

Obrazek
Ojej.
Ja tu niczego nie będę opisywać ni komentować.
Po prostu gorąco polecam.
Płyta jest świetna!
Obrazek
Mandey
Posty: 3414
Rejestracja: pt, 16 lis 2007, 20:14

Post autor: Mandey »

Takie poranki mogłyby się zdarzać co dzień ;-) Poczta zawitała z zamówioną pozycją. Jedni się kupowania na Allegro boją inni nie. Tym razem tydzień temu natrafiłem na rarytaśne wydanie koncertu, który oglądałem jak miałem 11 lat. Transmitowała go nasza telewizja 21 lipca 1990 roku wiadomo z jakiej okazji. Wtedy hmmm, jakoś mi się to nie podobało. Dziś znam muzę Pink Floyd i Watersa więc inna sprawa. Pamiętam tylko jak pytałem ojca (zresztą nie wiedzącego) o co chodzi z tymi wielkimi postaciami i murem. Roger Waters wydał takie DVD firmowane swoim nazwiskiem "The Wall - Live In Berlin". Ja kupiłem taką samą pozycję ale bez jego nazwiska. Na czym polega różnica? Otóż tutaj mamy to wydarzenie pokazane w formie filmu, co robi niesamowite wrażenie. Ujęcia z całkiem innych kamer. Dodatkowo kulisy powstawania show a także wywiad z twórcami i samym Rogerem. Dźwięk DTS, DD i Stereo, czyli wszystko co być powinno. Teraz o samym show. Rozmach niesamowity, scenografia piękna, no ale najważniejsza jest muza i zaproszeni wtedy przez Watersa goście. Każde nazwisko to link do zobaczenia występu na YouTube. Sinead O'Connor, Scorpions, Cyndi Lauper, Brian Adams, czy Van Morrison i wielu innych. Nie które aranżacje gdzie dodany jest saksofon (Another Brick In The Wall [Part I]) czy akordeon (Mother) brzmią lepiej niż na studyjnych kawałkach. Jeśli ktoś będzie miał okazję zobaczyć to polecam. Fajnie rozpracowali dźwięk, do przodu dając muzykę a w tylne głośniki tylko poszczególne efekty i cały czas wiwatującą publikę. Rewelacja! ...a koszty tylko 36 zł z przesyłką.

The Wall - Live In Berlin

Obrazek
Ostatnio zmieniony sob, 05 lip 2008, 21:03 przez Mandey, łącznie zmieniany 1 raz.
Szukasz mnie? Znajdziesz mnie tutaj albo tutaj ;)
Awatar użytkownika
editt
Posty: 646
Rejestracja: wt, 26 gru 2006, 16:19
Lokalizacja: Starachowice, http://twitter.com/editt86

Post autor: editt »

Ja ostatnio kupiłam płytę cd/dvd Josh'a Groban'a "Awake Live".Niesamowita płyta. Jeśli macie ochotę posłuchac to polecam poszukac na youtube piosenkę: 'Pearls', którą Joish śpiewa w duecie z Angelique Kidjo. Jest przepiękna i bardzo bardzo porusza serce...
Awatar użytkownika
Karolina
Posty: 477
Rejestracja: czw, 25 sty 2007, 18:27
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Karolina »

Z płyt CD:
David Bowie - Diamond Dogs. Tego słuchałam dopiero raz.
Blues Brothers Soundtrack - Blues Brothers to mój ulubiony film, muzyka jest tam świetna... Poza tym reżyser filmu też jest nam dobrze znany. ;)
I jeszcze jedna płyta z nowego magazynu Uncut - covery piosenek George'a Harrisona i utwory, które go zainspirowały.

Z winyli, na które teraz się przerzuciłam ;) :
Bob Dylan - Blood on the Tracks
Elvis Presley - Golden Records
Gramofon już jest kupiony, czekam na niego... :happy: Nareszcie!
Mandey
Posty: 3414
Rejestracja: pt, 16 lis 2007, 20:14

Post autor: Mandey »

Właśnie skończyłem oglądać. :-)
A co oglądałem? Wyśmienity powrót trójki muzyków którzy mają swój duży wkład w historię rocka. Mike Rutherford, Tony Banks i On... boski głos wiecznie świetnie brzmiący... jeden z lepszych perkusistów świata pan Phil Collins! Razem tworzą GENESIS grupę jakże przeze mnie lubianą.

Obrazek

GENESIS
When In Rome

3 DVD

Jak na takie wydawnictwo jakim uraczyli fanów, cena jest zadziwiająco niska. 2 dyski z koncertem i materialem dodatkowym, plus trzeci z dokumentem "Come Rain Or Shine", do tego wypasiony 28 stronnicowy booklet! Od strony muzycznej to co tu znajdziemy to zbiór wszystkiego co najsmaczniejsze w ich twórczości. Zagrali na swoim najwyższym poziomie. Mam porównanie ponieważ posiadam ich DVD z Wembley bodajże 1985 roku... Kontakt wokalisty z publiką wyśmienity! Momentami dwie perkusje, co daję wyborny efekt. Klawisze stonowane, rewelacyjnie współgrające z resztą instrumentarium. Wspomnianą trójkę wspomagali jeszcze Daryl Stuermer na gitarach i basie oraz Chester Thompson na bębnach, oboje od lat współpracujący z grupą i z solowym Collinsem. Repertuar to klasyk za klasykiem. Nie zabrakło wielkich przebojów jak "Turn It On Again", "No Son Of Mine", "Land Of Confusion" "Mama", "I Can't Dance" czy mojego faworyta "Home By The Sea". Dźwięk podany w DTS oczywiście. Nie widzę minusów na tym wydawnictwie... z wyjątkiem rozplanowania płyt. Powinno być:
1. Koncert
2. Bonus Material
3. Dokument "Come Rain Or Shine"
...a jest rzecz jasna lekki groch z kapustą ;-)
Dla ludków lubiących ich twórczość pozycja obowiązkowa!

...a teraz idę się rzucić z okna że nie pojechałem na ich koncert jak byli u Nas w kraju...
Szukasz mnie? Znajdziesz mnie tutaj albo tutaj ;)
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Lokalizacja: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Miałem napisać parę słów o Janet Jackson. Przesłuchałem Discipline. Dwa razy nawet. I Feedback może być. Reszta płyty zupełnie bez wyrazu. Zmieniła producentów i ani śladu po funku, a jakieś elektroniczne r'n'b. Fuj, fuj. Mam nadzieję, że to ze szczęścia nagrywa takie płyty.

Obrazek

Żeby nie mieć kaca, kupiłem sobie Control, bo jeszcze nie miałem, choć znałem na pamięć. Fajna płyta. Trochę taki Thriller Michaela Jacksona. Zwięzły, Janet jeszcze nie rozwinęła skrzydeł i mocno była podporządkowana producentom. I mamy przesmakowity The Pleasure Principle i jedną z najpiękniejszych ballad Funny How Time Flues.
Później pojawiła się różnorodność. Kolejna, RN1814 to taki trochę Bad- spójny, dłuższy, bardziej autorski. Podobnie janet.- choć tu akurat ze spójnością gorzej. A The Velvet Rope to szczyt osiągnięć. Soczyste, czarne brzmienia i bardzo osobiste teksty. Później All For You zawierało sporo przyzwoitych utworów, a Damita Jo jeszcze momentami była funky.
I te płyty warto kupić o wiele bardziej, niż ostatnie dzieło. Mam nadzieję, że Janet ma na tyle smaku, by na koncertach promować głównie starsze albumy.

Obrazek
myspace

Jedyny w sumie zakup, nie licząc słodkiego, jakie przywiozłem z miasta Freuda, to nowa płyta Coldplay.
Jej, jakie nierówne płyty ten zespół nagrywa. Potrafią na jednym krążku umieścić powalające Spies czy Trouble i jakieś szmęce Everything's Not Lost czy High Speed. Jakoś wolę sobie robić z dwóch ich płyt jedną i wtedy wychodzi przywoity pop- rock do ponucenia.
Tę płytę wyprodukował mój ulubiony producent- Brian Eno, odpowiedzialny min. za takie absoluty, jak Outside Bowiego czy Bright Red Laurie Anderson.
Płyta niestety nie jest tak klimatyczna, ale się broni. Choć jak chodzi o ten nurt, dużo bardziej spodobać się mogą płyty The Cooper Temple Clause. Rockowo i melodyjnie jest też na płycie zespołu Gravenhurst - The Western Lands.

Obrazek
myspace

ObrazekObrazek
myspace

Off Festival pozostawił po sobie płyty, kupione jeszcze na Słupnej. 6 płyt.
5 z nich okazały się trafem w 10- tkę.
New York Crasnals- faces and noises we can make

Obrazek
myspace

Oj, krytykowałem tę płytę, jak jeszcze znałem ją jedynie z odsłuchu. Tymczasem po koncercie w namiocie myspace, gdzie może z 60 osób gnieździło się na obszrze 5 metrów kwadratowych, zespół zagrał tak mięsiście, że zakup płyty był oczywistością. I rzeczywiście. Przyzwoity, nieco zalatujący Joy Division, rock.
Jak przetrzymają dłużej, mają szansę na dużą popularność.

Jacaszek - Treny

Obrazek
myspace

Zainspirowane Kochanowskim dźwięki z obszarów muzyki stonowanej. Elektronika z wokalizami, wiolonczelą i skrzypcami. Dużo ciszy i skupienia, tęsknoty i bólu. Naprawdę czarowne.

Kupiłem też płytę Bajzla. Bajzel to człowiek- orkiestra, jak mówił mi kolega. Bajzel to typ samodzielny, również sam gra i rejestruje wszystkie dźwięki. Z tym, że posuwa się jeszcze krok dalej, samodzielnie koncertując! Wierzę na słowo, że artysta jest w stanie generować wszystkie (z wyjątkiem perkusji) dźwięki w czasie rzeczywistym, tak jakby grał cały zespół. Musi się chłop nieźle uwijać, bo jego muzyka wcale prosta do zagrania nie jest.Płyta okazała się nierówna i obok całodziennych zarażaczy pojawiły się też utwory męczące, jakieś chaotyczne i rozlazłe.

A najważniejszy post- offowy zakup to trzech najlepszych, moim zdaniem, płyt Iron & Wine: In The Reins (z Calexico), Our endless numbered days i najnowsza The Shepherd's Dog (środkowa kupiona jeszcze przy kościele).
Słychać amerykańskie prowicje- i w tekstach i w melodiach. Zespół gra w nurcie alt-country. Jak ktoś lubi Norah Jones, ale męczy go już monotonia jej płyt, to Iron & Wine jest dla niego. Po męsku, a tak samo kojąco.

ObrazekObrazekObrazek
myspace
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
tinkerbell
Posty: 17
Rejestracja: śr, 27 sie 2008, 22:42
Lokalizacja: tu i tam

Post autor: tinkerbell »

Ja ostatnio odnawiam zasoby Queen z lat 70tych - najlepszej ich dekady moim zdaniem - na CD tym razem. Stare kastey są tak zdarte, że już nie bardzo słychać różnicę między "Fat Bottomed Girls", a " Jealousy' :surrender: ;-). Z tego cyklu właśnie nabyłam "A Day at the Races" oraz " A Night at the Opera" i się zachwycam odzyskaną jakością dźwięku :happy:
Well they say the sky's the limit
And to me that's really true
Mandey
Posty: 3414
Rejestracja: pt, 16 lis 2007, 20:14

Post autor: Mandey »

Fakt faktem że płytę w swoich rękach będę miał jutro ale zdążyłem od wczoraj popołudnia przesłuchać ją 6 razy (dzięki uprzejmości sieci), co czynie również w tej chwili. Jedna z najbardziej oczekiwanych przeze mnie płyt w tym roku...

QUEEN + PAUL RODGERS "The Cosmos Rocks"

Na początek jednak cytat dziennikarza radia Rzeszów..
Pierwszą rzeczą, jaką można zauważyć w przypadku długo oczekiwanego albumu “THE COSMOS ROCKS”, będącego pierwszym albumem nagranym przez legendy rocka – zespół Queen i Paula Rodgersa jest to, iż „autorami wszystkim utworów są Queen i Paul Rodgers”...,a ”producentami i wykonawcami są Brian May, Paul Rodgers i Roger Taylor” - muzycy sami grali na wszystkich instrumentach, w tym na gitarze basowej – przy czym Paul i Brian zamieniali się rolami.

:smiech:


Premierę miałem okazję wysłuchać z kolegą Pankiem wymieniając spostrzeżenia przez popularny komunikator. Zapewne minie parę dni i sam coś naskrobie na jej temat.

Rodgers nie uniknie porównań z Mercurym w światowych mediach... Ja jednak sobie to oszczędzę ponieważ od początku album ten traktowałem jako ciekawostkę, eksperyment trzech kolesi, a nie nowy QUEEN. Dwoje członków się już nie udziela, jeden z przyczyn wyższych, drugi dał sobie sam spokój z światem muzycznym. Właśnie! To trzeba napisać... że bas na tej płycie jest dziwny i jakoś wyciszony. Grali na nim wszyscy troje po trochu i chyba dlatego taki efekt. Eh Jasiu mogłeś jednak się zdecydować i zagrać z nimi. Ale ok twoja wola.
Wydawnictwo nie równe, mocno przeplatane balladami z naprawdę dużą ilością gitar akustycznych. Jednak mi to nie przeszkadza. Bo co dziwne jako całość przypadło mi do gustu i nie czuję zniechęcenia po kolejnych przesłuchaniach. Jest zdecydowanie kilka mocnych punktów, które mogą się spodobać. Time To Shine, Small, We Believe, Voodoo, czy dobrze znany już Say It's Not True (tutaj oficjalny videoclip). Reszta utworów prezentuje średni poziom. Teksty przystępne dla zwykłego śmiertelnika.

Zawiedziony? ...Nie!
W pełni usatysfakcjonowany? ...Nie!
Zawsze mogło być lepiej lub gorzej. Tęskniłem za gitarą May'a
niemiłosiernie, za czymś nowym mam na myśli. Nie dostałem najwyższych lotów solówek... jednak "coś" dostałem i za to chłopakom dzięki wielkie!

Mam jednak nadzieję że Brian, Roger i John odkopią
jeszcze archiwa z nagraniami z Freddie'm przecież tego jest ponoć masa! Ponoć...

Dziś w UK singiel "C-lebrity" zadebiutował na 33 miejscu.
Za tydzień debiut albumu, obstawiam pierwszą dziesiątkę.
Na iTunes dostępny jest także bonus do tej płyty w postaci coveru Del Shannona "Runaway"


Obrazek
Ostatnio zmieniony pt, 19 wrz 2008, 13:02 przez Mandey, łącznie zmieniany 1 raz.
Szukasz mnie? Znajdziesz mnie tutaj albo tutaj ;)
Awatar użytkownika
Karolina
Posty: 477
Rejestracja: czw, 25 sty 2007, 18:27
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Karolina »

Właśnie przesłuchuję Death Magnetic. Nic specjalnego, ale może jeszcze zmienię zdanie.
ODPOWIEDZ