Michael i Live Aid.... BUAHAHAHAHAHAHA!!
Moderators: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
Michael i Live Aid.... BUAHAHAHAHAHAHA!!
Pozostawie to bez komentarza... Wiadomosc ok, ale posumowanie- szkoda gadac. Szkoda ze nie wspomnieli o milionach jake Michael przeznaczyl na biednych ludzi... EHHH!!! Wypowiedzicie sie na forum, blagam!!
http://muzyka.interia.pl/info/infid/644746
http://muzyka.interia.pl/info/infid/644746
- girlfriend
- Posts: 224
- Joined: Thu, 19 May 2005, 12:19
- Location: Toruń
http://muzyka.wp.pl/niusy.html?id=16936 ... 154966.334
To już się robi nudne, głupota
goni głupotę.......
. Szkoda, że nie stać naszych mediów na rzetelne, obiektywne, a przede wszystkim poważne newsy... 
To już się robi nudne, głupota



- PAulina (big fanka)
- Posts: 153
- Joined: Fri, 11 Mar 2005, 18:35
- Location: Warszawa
Re: Michael i Live Aid.... BUAHAHAHAHAHAHA!!
WŁASNIE!!!!!!!!! Nigdy nie piszą o rzeczach, które Michael zrobił na rzecz świata itp...eljiah wrote: Szkoda ze nie wspomnieli o milionach jake Michael przeznaczyl na biednych ludzi... EHHH!!! Wypowiedzicie sie na forum, blagam!!

//admin: a prosiłem abu zmniejszyć obrazek w stopce...
girlfriend wrote:http://muzyka.wp.pl/niusy.html?id=16936 ... 154966.334
To już się robi nudne, głupotagoni głupotę.......
. Szkoda, że nie stać naszych mediów na rzetelne, obiektywne, a przede wszystkim poważne newsy...
A GOWNO!! Ja na miejsu Michaela nie dal bym nawet zlamanego grosza. Zrobil dla ludzi o wiele, wiele za duzo. Niech zajmie sie saba teraz. Wynosza na biedestaly tego debila Bono, ktory gowno robile... A ONI SIE PODNIECAJA JAKA TO DOBRA OSOBA.. ojejejejejeje, zaraz sie rozplacze ze wzruszenia...
A co kogo to obchodzi, ze wzrosnie sprzedaz? Ale to juz chyba po koncercie? PO KONCERCIE, czyli SIE NIE LICZY. Ja na miejscu Jacksona jeszcze bym skasowal ostro Makkkartneja za to ze spiewal swoja piosenka przed tyloma ludzmi













Właściwie to aż nie chce mi się tego komentować. Jestem ciekawa ile Ty wiesz o Bono skoro nazywasz go debilem i twierdzisz, że on gówno robi? Jestem ciekawa ile wiesz o jego organizacji charytatywnej o tym ile robi dla ludzi (już napisałam o tym w temacie o U2, że Bono w latach 80-tych pracował w Etiopii jako WOLONTARIUSZ. Zupełnie za darmo, zupełnie bez rozgłosu. To jest człowiek, który mieszkał w Afryce wśród najbiedniejszych ludzi, który doskonale wie o czym mówi i o co walczy - bo zna to wszystko z autopsji. Bono, to niezwykle mądry, dobry, wrażliwy, człowiek, dla którego pomaganie innym to życiowy cel. Więc się nie ośmieszaj mówiąc, że on gówno robi. A gdyby tak Jacksona wynosili na piedestały, gdyby MJ nie odmówił Geldofowi i wystąpił na Live Aid, to by tu wszyscy piali z zachwytu jak to wspaniale, że tam był, że pokazuje jakąś chęć pomocy itp. itd. Ale skoro nie wziął w tym udziału, to lepiej całkowicie bagatelizować sens tego wydarzenia. Widzę, że masz takie myślenie: cokolwiek by MJ nie zrobił to byłoby dobrze.eljiah wrote:A GOWNO!! Ja na miejsu Michaela nie dal bym nawet zlamanego grosza. Zrobil dla ludzi o wiele, wiele za duzo. Niech zajmie sie saba teraz. Wynosza na biedestaly tego debila Bono, ktory gowno robile... A ONI SIE PODNIECAJA JAKA TO DOBRA OSOBA.. ojejejejejeje, zaraz sie rozplacze ze wzruszenia...
Tutaj nie chodzi tylko o to, żeby muzyk wyłożył kasę - chodzi o zwrócenie uwagi na pewne problemy i budowanie wrażliwosci w kolejnych pokoleniach. Pozarządowe organizacje mają małą siłę przebicia, ale jeśli wspierają je znane twarze to oczywiste jest, ze mają wtedy większe szanse powodzenia i o sprawie robi się głośno. Kto z Was (i ogólnie ilu ludzi na świecie) pomyślałoby w ostatnim czasie o tym co się dzieje w Afryce gdyby nie Live 8, gdyby nie Bob Geldof i Bono.
Ten koncert na pewno nie był żadną reklamą dla zespołów, a zespoły nie wystąpiły tam po to, by zwiększyć ilość sprzedanych płyt. Poza tym na Live 8 wystąpili ludzie, którzy reklamy raczej już nie potrzebują.



Co się z Nami dzieje? Najpierw walczyliśmy z prowokacjami, debilnymi postami itp, a teraz co? Wystarczy przejrzeć tytuły tematów na forum żeby zorientować się co się dzieje

Ja nie wiem, czy mogę wyłączyć przeglądarkę z forum, bo za niedługo może nie być gdzie wracać

Była tu jakiś czas temu taka osoba, która stwierdziła, że jesteśmy przewrażliwieni na swoim punkcie - faktycznie to jeszcze nie jesteśmy, ale tacy się stajemy

“Please, sir you would not understand,
What’s going on
Is magical, can’t you see
That some of us do more than dream”
„If Jesus Christ is going to save us from ourselves
How come peace, love and Michael are dead?”
What’s going on
Is magical, can’t you see
That some of us do more than dream”
„If Jesus Christ is going to save us from ourselves
How come peace, love and Michael are dead?”
Skończył się proces, skończyła się wspólna wojna to teraz szukamy wojen pomiędzy sobą. Niestety sarmackie korzenie Polaków nie pozwalają im istnieć jesli gdzieś w pobliżu nie czai się "wróg", na ktorego możnaby naskoczyc.
Pół biedy jesli wróg jest wspólny, a do tego naprawdę jest wrogiem - wtedy nasza buńczuczność ma gdzie ujść.
Gorzej, kiedy takiego wroga brakuje... Pod koniec wojny opadają z nas siły, radośc nas rozpiera, jest miłość, szczeście i wielka współnota. Jednak ile taki Polak mozę wytrzymać bez codziennego wytaczania dział na pola bitwy? Tydzień, góra dwa. Potem kręci się, szarpie, targa i wariuje w spokojnym "NIC", które go otacza szukając jakiegoś haczyka , na który da się złapać jego spragnione walki "ja".
na naszym forum widać to wspaniale. Był Proces- wszyscyśmy mięli swiadomość potzreby solidarności, bycia razem i wspólnego działania idąc za przykładem pana Wołodyjowskiego tudziez innego Zagłoby :"Kupą Mości Panowie! Kupą!". Potem przyszło oczekiwane od - wydawać by się mogło - wieków zwycięstwo i lud sarmacki poszedł pic. Popiliśmy razem i piffko, i soczki, i mleczko pewnie, a i łzy szcześcia wspólnie żeśmy spijali padając sobie w ramiona (wirtualnie bądź w"w realu" ).
No, ale ileż mozna?! Taka idylla wiecznie trwac nie moze! To nienaturalne i - jak sądzę w tak wielkim zbiorowisku - wręcz patologiczne!
Musimy się pokłócić, dac se po ryju - za przeproszeniem- raz i drugi, a potem nadejdzie nowa płyta (boze broń, zeby nowy proces!
) i znów się zaczniemy kochać.Po następnej bitwie nadejdą urodziny papieża Polaka, bądź jakaś inna z Nim związana rocznica - wtedy sarmaci po raz kolejny padną sobie w ramiona przepraszając, płacząc i padając na klęczki. Kiedy to minie nastąpi kolejny rozdział z serii tych bardziej krwawych... i tak w kółko.
Niestety wzloty i upadki to domena tego życia... te forumowe upadki formy wynikają tez po czesci z faktu bardzo przyziemnego. Ba! Pewnie kilku calkiem przygruntowych powodów. Ktoś jest za młody, ktoś inny stary, ktoś lubi INVINCIBLE, a ktoś nie, jeden lubi biel , a niektórzy
czerń... zawsze się problem znajdzie... bo - jak mawia pewien MJówek - kazdy ma jakiś problem, Hanka jest gruba, a ja jestem łysy
/ Wysoczyzna Łódzka
pozdrawia Górny Śląsk
/
Myślę, ze tego typu zachowania oznaczają tylko i wyłacznie nasze zmeczenie i sa wyrazem nieudolnych prób zabicia czasu i wszechogarniajacej nudy spowodowanej brakiem interesujących tematów i ciążącym nam upałem.
z orzeźwiająco zimnymi pozdrowieniami
siadeh_wcale_nie_peace_love_and_harmony_
Pół biedy jesli wróg jest wspólny, a do tego naprawdę jest wrogiem - wtedy nasza buńczuczność ma gdzie ujść.
Gorzej, kiedy takiego wroga brakuje... Pod koniec wojny opadają z nas siły, radośc nas rozpiera, jest miłość, szczeście i wielka współnota. Jednak ile taki Polak mozę wytrzymać bez codziennego wytaczania dział na pola bitwy? Tydzień, góra dwa. Potem kręci się, szarpie, targa i wariuje w spokojnym "NIC", które go otacza szukając jakiegoś haczyka , na który da się złapać jego spragnione walki "ja".
na naszym forum widać to wspaniale. Był Proces- wszyscyśmy mięli swiadomość potzreby solidarności, bycia razem i wspólnego działania idąc za przykładem pana Wołodyjowskiego tudziez innego Zagłoby :"Kupą Mości Panowie! Kupą!". Potem przyszło oczekiwane od - wydawać by się mogło - wieków zwycięstwo i lud sarmacki poszedł pic. Popiliśmy razem i piffko, i soczki, i mleczko pewnie, a i łzy szcześcia wspólnie żeśmy spijali padając sobie w ramiona (wirtualnie bądź w"w realu" ).
No, ale ileż mozna?! Taka idylla wiecznie trwac nie moze! To nienaturalne i - jak sądzę w tak wielkim zbiorowisku - wręcz patologiczne!
Musimy się pokłócić, dac se po ryju - za przeproszeniem- raz i drugi, a potem nadejdzie nowa płyta (boze broń, zeby nowy proces!

Niestety wzloty i upadki to domena tego życia... te forumowe upadki formy wynikają tez po czesci z faktu bardzo przyziemnego. Ba! Pewnie kilku calkiem przygruntowych powodów. Ktoś jest za młody, ktoś inny stary, ktoś lubi INVINCIBLE, a ktoś nie, jeden lubi biel , a niektórzy




Myślę, ze tego typu zachowania oznaczają tylko i wyłacznie nasze zmeczenie i sa wyrazem nieudolnych prób zabicia czasu i wszechogarniajacej nudy spowodowanej brakiem interesujących tematów i ciążącym nam upałem.
z orzeźwiająco zimnymi pozdrowieniami
siadeh_wcale_nie_peace_love_and_harmony_

"Look at my avatar and tell me once again:
are you sure that I'm wrong?"
* * *
MICHAEL JACKSON 1958-2009
are you sure that I'm wrong?"
* * *
MICHAEL JACKSON 1958-2009
Na forum piszemy teraz o mniej istotnych rzeczach, bo... nie ma o czym właściwie rozmawiać - Michael gdzieś tam odpoczywa, komuś się przypomniało zdjęcie z `99, ktoś próbuje coś tłumaczyć, ktoś coś tam - nic bardziej odkrywczego na razie nie wymyślimy, chyba, że dyskusje o innych płytach, prócz "Invincible". A co mnie najbardziej
Elijah, następnym razem nie pisz, co myślisz, a myśl, co piszesz - i wszystko będzie w porządku.
A sprawa nieprzewidzianej ilości pieniędzy, która wpłynęła na konto Michaela - takie są skutki posiadania katalogów. Czy MJ powinien oddać te zyski na akcję Live8? Mógłby - tylko, że o tym już nikt nie wspomni. Ale pieniądzie na pewno na coś się przydadzą.
Właściwie drażni mnie, że tak bardzo wspomina się, że Live8 to reklama i dodatkowe zyski dla artystów (sprzedaż płyt Madonny czytałem, że podskoczyła dwukrotnie na przykład... nie mówiąc o Pink Floyd i innych artystach), którzy występowali. Ale chyba ktoś musiał występować, a nieznani nie przyciągnęliby takiej przecież uwagi... Zobaczymy, co z tego wyniknie.
Biedestały? Debil Bono? Gówno robi? Ekhm... Michael teraz, jeżeli chodzi o akcje charytatywne, gówno robi - w sumie widocznie nie ma na to czasu, ani ochoty, ani... pieniędzy? Kto tam wie... A resztę zostawię bez komentarza. SUNrise wszystko ładnie ujęła.Elijah wrote:Wynosza na biedestaly tego debila Bono, ktory gowno robile...
Elijah, następnym razem nie pisz, co myślisz, a myśl, co piszesz - i wszystko będzie w porządku.
A sprawa nieprzewidzianej ilości pieniędzy, która wpłynęła na konto Michaela - takie są skutki posiadania katalogów. Czy MJ powinien oddać te zyski na akcję Live8? Mógłby - tylko, że o tym już nikt nie wspomni. Ale pieniądzie na pewno na coś się przydadzą.
Właściwie drażni mnie, że tak bardzo wspomina się, że Live8 to reklama i dodatkowe zyski dla artystów (sprzedaż płyt Madonny czytałem, że podskoczyła dwukrotnie na przykład... nie mówiąc o Pink Floyd i innych artystach), którzy występowali. Ale chyba ktoś musiał występować, a nieznani nie przyciągnęliby takiej przecież uwagi... Zobaczymy, co z tego wyniknie.
Zauważyłem, ż ELJIAH lubi obrażać innych artystów. Ostatnim rzaem padło na MADONNĘ teraz BONO. Oile madonna niecieszy się najlepszą opinią wśród mediów i co do owego zarzutu mógłbym się zgodzić(MADONNA=puszczalska). Niketórzy opierają swoje zdanie wyłącznie na mediach i dlatego właśnie w Polsce MJ jest poprosty nienawidzony niemalże przez wszystkich, tak BONO ma niezwykle dobrą opinię jak na rockowego muzyka i zupełnie niewiem skąd pomysł żeby zażucać mu że "gówno robi". Zupełny brak szacunku wiedzy i dobrego wychowania.
Co do wypowiedzi siedah(że zaczęliśmy się nawzajem niszczyć) to myślę że to już leży w ludzkiej nie tylko w polskiej natuże. Z drugiej jednak strony poto jest forum żeby dyskutować. Nie zawsze wygląda to tak jak nas w szkole uczą/uczyli. Ale to chyba dobrze, inaczej byłoby niezwykle nudno
Co do wypowiedzi siedah(że zaczęliśmy się nawzajem niszczyć) to myślę że to już leży w ludzkiej nie tylko w polskiej natuże. Z drugiej jednak strony poto jest forum żeby dyskutować. Nie zawsze wygląda to tak jak nas w szkole uczą/uczyli. Ale to chyba dobrze, inaczej byłoby niezwykle nudno

Hm, nie powiedziałbym, że Madonna nie cieszy się najlepszą opinią wśród mediów. Coś tam powiedzą o jej kryzysach małżeńskich, czy o innych plotkarskich wymysłach, ale jak przychodzi co do czego, to mamy Madonnę - osobę, która przeszła cudowną metamorfozę z dziwki do wspaniałej matki, nagrywającą niezłe płyty, dawającą świetne koncerty, mającą wspaniały wygląd mimo 47 lat i oczywiście... autorkę bajek dla dzieci.Archi wrote:Oile madonna niecieszy się najlepszą opinią wśród mediów i co do owego zarzutu mógłbym się zgodzić(MADONNA=puszczalska).
A Michael...? Wszystko w mediach na odwrót: metamorfoza z cudownego dziecka do wstrętnego potwora, złego ojca, nagrywającego złe płyty, nie dającego żadnych koncertów. O docinkach typu "wypudrowana mumia" nie wspominając
