Dyskusje na temat działalności muzycznej i filmowej Michaela Jacksona, bez wnikania w życie osobiste. Od najważniejszych albumów po muzyczne nagrody i ciekawostki fonograficzne.
Maverick w poście jeszcze nie napisanym pisze:W przypadku ITC zawsze wydawał mi się to świetny pomysł i po raz pierwszy słyszę, że kogoś to nudzi. Jestem fanatyczką bitu i rytmu w tym utworze i nie straszne mi ani 60 ani 120 sekund tej piosenki bez nakładania na nią brzdękania, wycia, trąbienia, a nawet dyszenia. Podoba mi się to hipnotyzowanie dźwiękiem.
No do Jamesa Browna to Michaelowi daleko.
Maverick w poście jeszcze nie napisanym pisze: Nawet niemal jednogłośnie uznane za genialne Give In starszy w short film version bzyczeniem przepalonego kabla od odkurzacza
Co innego bzyczenie pojedynczego dźwięku, a co innego dołożenie kilku nowych ścieżek. Kompletna rearanżacja końcowej części utworu..
In The Closet out.
Maverick w poście jeszcze nie napisanym pisze:Michael uwielbia swoją muzykę (a najbardziej tę z 'Invincible' )
Ech, ta ironia...
Pfffffff, no dobrze.
Proszę:
kaem w poście, który zniknęłam, pisze:W In The Closet brak pomysłu słychać w [...] całej ostatniej minucie, która jest tak nużąca, upierdliwa i głupia, że nie wiadomo, co z sobą zrobić przez te 60 sekund [...] Michael w niej odsłania i brak inwencji i słaby dobór muzyków sesyjnych. Żeby w piosence stworzyć przestrzeń na sam taniec, można więcej zapodać, niż tylko powtarzany w kółko jeden motyw.
Michael uwielbia swoją muzykę (a najbardziej tę z 'Invincible' ;P) i ... pozwala jej grać. W przypadku ITC zawsze wydawał mi się to świetny pomysł i po raz pierwszy słyszę, że kogoś to nudzi. Jestem fanatyczką bitu i rytmu w tym utworze i nie straszne mi ani 60 ani 120 sekund tej piosenki bez nakładania na nią brzdękania, wycia, trąbienia, a nawet dyszenia. Podoba mi się to hipnotyzowanie dźwiękiem.
A co do innej wersji w teledysku - nie wiem czy znajdzie się wiele teledysków Michaela, w których ścieżka dźwiękowa pokrywa się z wersją albumową. Nawet niemal jednogłośnie uznane za genialne Give In starszy w short film version bzyczeniem przepalonego kabla od odkurzacza ;P
Ps. Black Or White nie jest sexy, kaem? Oglądałeś kiedyś do końca?
Black or white.
Najbardziej mi sie podoba sam koniec, ktorego na płycie przecie nie ma.
Jak się tak zastanowić, to mi sie w ogole przewaznie podoba najbardziej to, czego nie ma.
PS. Ja tu widze propozycje nowego anjsłabszego ogniwa.
To ja tez chcę cos zaproponować /o ile pomysl na najlepsza pupe nie przejdzie/. Ja to bym tak chciała utworki z Dancing the Dream przerobić.
By mnie zmotywowało do ponownego przeczytania.
MJ już nie jako muzyk, ale stricte jako tekściarz.
Prooooooszę.
malakonserwa pisze:
Jest i pantera i łapanie się za cokolwiek. W piosence.
No tak. Heee heee jest jeszcze. Bardzo sexy, bardzo.
MJowitek pisze:Ja tu widze propozycje nowego anjsłabszego ogniwa.
(...) Ja to bym tak chciała utworki z Dancing the Dream
To zależy od forumowiczów. Jak pojawi się więcej głosów na tak, to czemu nie?
Ostatnio zmieniony wt, 30 wrz 2008, 12:04 przez kaem, łącznie zmieniany 1 raz.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Nieno... Ja rozumiem, że chłopina w piosence broni swoją dziewczynę przed złym rasistowskim światem i że to jest męskie i sexy. No jak się popatrzy na piosenkę od tejże strony... Kłopot w tym, że to wesoła przyśpiewka pod nogę albo gibanie się na jakiejś rockotece, na rozruszanie rockociarzy. Takie turututututu na gitarze.
Sexu w tym tyle co nic. Co innego Give In To Me na przykład. Tam nawet kabel od odkurzacza się pręży i napina we wzwodzie (popularne ostatnio słowo), co koleżanka Maverick uprzejma była przypomnieć.
Pamiętacie, że mieliśmy kupić Michaelowi odkurzacz na urodziny? Jakie ukryte przesłanie! Mjówki to prawdziwe bestie.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
kaem pisze:To miał być ten rozbudowany post? Pffff...
Nie miał być, miał być bardziej, ale nie miał czasu dojrzeć przez Ciebie.
W BOW nie ma seksu, to jasne. Jest sama radość, w sumie obojętnie o czym jest tekst. Wokal jest wesoły, melodia lekka, na dźwięk gitary nie sposób się nie uśmiechnąć (ja nie umiem). Trzy piosenki Michaela są stanie wyciągnąć mnie w 10 sekund z każdego dołka: "BOW", "TWYMMF" i "Rockin Robin". Dlatego jest dla mnie bezcenna. Mimo braku seksu.
Odbiegając od seksu...
chciałam tylko napisać, że jest to chyba jedny w dyskografii MJa utwór o charakterze czystego, klasycznego (z klimatem lat 50-tych i 60-tych) rock'n'rolla. http://www.youtube.com/watch?v=GcIxTSkxgRA
kaem pisze:Co innego Give In To Me na przykład. Tam nawet kabel od odkurzacza się pręży i napina we wzwodzie (popularne ostatnio słowo), co koleżanka Maverick uprzejma była przypomnieć.
Cholera nic, tylko boki zrywać z Wami
kaem pisze:Oddane głosy:
Michael skamlący- xxx
Michael miauczący- xx
Michael krzyczący- x
Eee... Wychodzi na to, że:
że możemy jeszcze dodać Michaela skowyczącego...
Ostatnio zmieniony wt, 30 wrz 2008, 15:40 przez cicha, łącznie zmieniany 3 razy.
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...