

Chciałabym podzielić się moimi wrażeniami po przeczytaniu wybranych książek Stephena Kinga, a mianowicie „Regulatorzy” i „Desperacja”. Pierwszą pozycje czytałam ( dwa razy) ale dośc dawno, natomiast „Desperację” niedawno skończyłam.
Kto czytał choć kilka ksiązek Mistrza Powieści Grozy wie, ze tworzy on bardzo charakterystyczny klimat . W tych dwóch ksiązkach według mnie ten klimat jest doskonale wyczuwalny.
Regulatorzy :
„ Wentworth w stanie Ohio – typowe amerykańskie miasteczko, w którym wszyscy się znają a każdy nowy dzień nie różni się od poprzedniego. Do Wentworth wkracza przeznaczenie: przyjazną, senną ulice Topolową pochłonie surrealistyczny koszmar, obracając ją w pustynię zniszczenia i desperacji. Nadchodzą siły zła, a wraz z nimi postacie i pojazdy z telewizyjnego serialu „MotoGliny 2200”, niosąc śmierć przerażonym mieszkańcom. Ci, którzy ocaleją, znajdą się w innym świecie, gdzie wszystko, nawet najstraszniejsze, jest możliwe...Czy cierpiący na autyzm chłopiec, jego ciotka i starzejący się pisarz Johnny Marinville będą zdolni stawić czoła Regulatorom i ocalić Wentworth przed zagładą?”
O „Regulatorach” opinie są skrajnie różne. Jedni tej książki nie „trawią”, inni się nią zachwycają. Ja naleze zdecydowanie do tej drugiej grupy, mimo ze w pewnych momentach było zbyt chaotycznie .Typowy kingowski schemat – zwykłe miasteczko a w nim zwykli ludzie, majacy swoje problemy i grzechy na sumieniu. Wszystkie postacie są bardzo realistyczne a to dodaje grozy całości.
I nagle , w tym „normalnym” codziennym krajobrazie pojawia się cos „anormalnego” – dziwaczne postacie w dziwacznych pojazdach z dziecięcej kreskówki. Jednak przyjazne to one nie są...
Podczas czytania autentycznie czułam strach. To, co się działo było bardzo surrealistyczne ale jednoczenie tak prawdziwe, jakby mogło się zdarzyc naprawde. Ciezko to opisac, trzeba przeczytac, do czego zachecam. Ale ostrzegam – na pewno nie kazdemu klimat się spodoba, to rzecz gustu.
Desperacja
„Górnicze miasteczko Desperacja, położone w odludnej częśći środkowej Nevady, staje się miejscem niezwykłych, przerażających wydarzeń. Niegdyś kipiace życiem, od pewnego czasu sprawia wrażenie porzuconego przez mieszkańców. Zostały tylko kojoty, węze, skorpiony i myszołowy....oraz miejscowy policjant Collie Entragian, mianujący się jedynym przedstawicielem prawa na zachód od Pecos, który patroluje przebiegającą obok drogę numer 50. Podróżni, jacy trafili tu zrządzeniem losu, a wśród nich rodzina Carverów i jadacy 700-funtowym harleyem sławny pisarz Johnny Marinville, nigdy nie dotrą do celu swej podrózy, a ich przeznaczeniem będzie poznać prawdziwy sens słowa „desperacja”.”
W portalu horror.com.pl została ta ksiazka określona jako „jedna z najdziwniejszych powieści grozy”. Jest makabryczna i równie surrealistyczna jak „Regulatorzy”. Ciekawostką jest fakt , ze pojawiają się w tych dwóch powieśiach ci sami bohaterowie.
Oczywisćie obecny jest od początku kingowski schemat: zwyczajni ludzi których przerasta sytuacja. Czytelnikowi udziela się ich strach, poczucie zagrożenia. Co prawda King – podobnie jak w „Regulatorach”- troche przesadził, pokręcił i uczynił powieść nieco chaotyczną, jednak również należy do jednej z moich ulubionych i z pewnością wróce do niej nie raz.
Pozdrawiam :)