
Najlepsi Gitarzyści --<
Najlepsi Gitarzyści --<
Z inicjatywy Mandeya zakładam ten o to temat, ponieważ doszło w naszym wykonaniu do wymiany zdań o Jimim Hendrixie. A wy co sądzicie o tym gitarzyście jak i o innych?? Mam nadzieję,że temat się sprawdzi w tym dziale i będziemy udzielać ciekaw informacji o mistrzach tego instrumentu 

Gry tych panów mogę słuchać bez końca, co nie znaczy że nie lubię innych gitarzystów. Wirtuozów jest mnóstwo, jednak tych dziesięciu powoduje u mnie zadumę gdy ich słucham.
No to lecim...
01. David Gilmour (Pink Floyd, Solo)
Bezsprzecznie mój numer jeden. W zespole niesamowite solówki, choć miewam wrażenie że kolega z zespołu Waters kiedy zrobił z siebie dyktatora nie pozwalał mu ujawnić tak do końca swojego kunsztu. Za to można go w pełni podziwiać na solowych dokonaniach Davida. Ulubiona solówka... zdecydowanie jednak w Comfortably Numb została popełniona.
02. Brian May (Queen, Queen + Paul Rodgers, Solo)
Szanuję bardzo to że wraz z ojcem stworzył swoją gitarę i pozostaje jej wierny do dziś. Nie używa kostki do grania, tylko monetę. To nadaje niepowtarzalne brzmienie. W zespole masa ciekawych solówek jednak moją ulubioną jest Last Horizon zawarta na solowym albumie Back To The Light. To jest tak piękne że mógłbym tego słuchać i słuchać...
03. Mark Knopfler (Dire Straits, Solo)
Mało znam solową twórczość Marka. Dyskografię zespołu posiadam całą i często wracam do niej. Charakterystyczne brzmienie jego wiosła, a do tego można posłuchać jeszcze jego śpiewu. Ulubiona solówka... Lady Writer z drugiego albumu Dire Straits Communiqué. Gościu tam płynie...
04. Soul "Slash" Hudson (Guns N' Roses, Slash's Snakepit, Velvet Revolver)
Tego pana przedstawiać nie trzeba. Każdy fan Jacksona powinien go znać.
Po rozpadzie Gunsów tak jakby się odnaleźć nie mógł. Ulubiona solówka... Don't Cry, krótka ale daje ciary.
05. Jerzy Styczyński (Dżem)
Po polskiemu musi być. Jurek często wymieniany jest w gronie najlepszych polskich gitarzystów. Solówek ciekawych w zespole masa, jednak najbardziej cenię go za riff charakterystyczny, który stworzył na potrzeby utworu Jak Malowany Ptak, no a solo? Solo też tam jest i to jakie!
06. Eric Clapton (Yardbirds, Cream, Derek & The Dominos, Solo)
Ten pan to prawdziwy wirtuoz. Na akustyku, na elektrycznej. Jego gry można słuchać godzinami. Najciekawsze solo popełnił moim zdaniem w utworze Beatlesów While My Guitar Gently Weeps gdzie został zaproszony przez George'a Harrisona. Majstersztyk.
07. Angus Young (AC/DC)
Niekończące się pomysły na riffy i solówy. Diabelska wręcz technika gry, na koncertach szatan! Ulubiona solówka... You Shook Me All Night Long z legendarnej płyty Back In Black. Nie pozostaje nic innego jak trząść głową, aż uleci.
08. Carlos Santana
Wirtuoz gitary, niewątpliwe jeden z najlepszych w historii tej planety. Wyśmienita gra na akustyku, jeszcze lepsza na elektryku.
Ulubiona utwór... Europa. Wyborne.
09. Chuck Berry
Tu jest dopiero polot w grze. To On jako pierwszy ukazał na scenie charakterystyczny "kaczy chód", który w troszkę innej formie na scenie ukazywał Angus Young. Ulubiona solówka... Johnny B. Good
10. Ritchie Blackmore (Deep Purple, Rainbow, Blackmores Night)
Fenomen. Na miarę tych wyżej. Mnóstwo ciekawych solówek w Purplach. Moja ulubioną zagrał w A Gypsy's Kiss zawartą na albumie Perfect Strangers.
Poniżej zdjęcie przyszłego wirtuoza, który wymiecie tych powyżej...


No to lecim...
01. David Gilmour (Pink Floyd, Solo)
Bezsprzecznie mój numer jeden. W zespole niesamowite solówki, choć miewam wrażenie że kolega z zespołu Waters kiedy zrobił z siebie dyktatora nie pozwalał mu ujawnić tak do końca swojego kunsztu. Za to można go w pełni podziwiać na solowych dokonaniach Davida. Ulubiona solówka... zdecydowanie jednak w Comfortably Numb została popełniona.
02. Brian May (Queen, Queen + Paul Rodgers, Solo)
Szanuję bardzo to że wraz z ojcem stworzył swoją gitarę i pozostaje jej wierny do dziś. Nie używa kostki do grania, tylko monetę. To nadaje niepowtarzalne brzmienie. W zespole masa ciekawych solówek jednak moją ulubioną jest Last Horizon zawarta na solowym albumie Back To The Light. To jest tak piękne że mógłbym tego słuchać i słuchać...
03. Mark Knopfler (Dire Straits, Solo)
Mało znam solową twórczość Marka. Dyskografię zespołu posiadam całą i często wracam do niej. Charakterystyczne brzmienie jego wiosła, a do tego można posłuchać jeszcze jego śpiewu. Ulubiona solówka... Lady Writer z drugiego albumu Dire Straits Communiqué. Gościu tam płynie...
04. Soul "Slash" Hudson (Guns N' Roses, Slash's Snakepit, Velvet Revolver)
Tego pana przedstawiać nie trzeba. Każdy fan Jacksona powinien go znać.

05. Jerzy Styczyński (Dżem)
Po polskiemu musi być. Jurek często wymieniany jest w gronie najlepszych polskich gitarzystów. Solówek ciekawych w zespole masa, jednak najbardziej cenię go za riff charakterystyczny, który stworzył na potrzeby utworu Jak Malowany Ptak, no a solo? Solo też tam jest i to jakie!
06. Eric Clapton (Yardbirds, Cream, Derek & The Dominos, Solo)
Ten pan to prawdziwy wirtuoz. Na akustyku, na elektrycznej. Jego gry można słuchać godzinami. Najciekawsze solo popełnił moim zdaniem w utworze Beatlesów While My Guitar Gently Weeps gdzie został zaproszony przez George'a Harrisona. Majstersztyk.
07. Angus Young (AC/DC)
Niekończące się pomysły na riffy i solówy. Diabelska wręcz technika gry, na koncertach szatan! Ulubiona solówka... You Shook Me All Night Long z legendarnej płyty Back In Black. Nie pozostaje nic innego jak trząść głową, aż uleci.

08. Carlos Santana
Wirtuoz gitary, niewątpliwe jeden z najlepszych w historii tej planety. Wyśmienita gra na akustyku, jeszcze lepsza na elektryku.
Ulubiona utwór... Europa. Wyborne.
09. Chuck Berry
Tu jest dopiero polot w grze. To On jako pierwszy ukazał na scenie charakterystyczny "kaczy chód", który w troszkę innej formie na scenie ukazywał Angus Young. Ulubiona solówka... Johnny B. Good
10. Ritchie Blackmore (Deep Purple, Rainbow, Blackmores Night)
Fenomen. Na miarę tych wyżej. Mnóstwo ciekawych solówek w Purplach. Moja ulubioną zagrał w A Gypsy's Kiss zawartą na albumie Perfect Strangers.
Poniżej zdjęcie przyszłego wirtuoza, który wymiecie tych powyżej...




Ostatnio zmieniony śr, 18 lut 2009, 22:26 przez Mandey, łącznie zmieniany 2 razy.
- BlackDimension
- Posty: 301
- Rejestracja: czw, 13 mar 2008, 16:11
- Lokalizacja: Lublin
a ja pozwolę sobie przedstawić wam, moze mniej znanego, bo i mnie komercyjnego,ale wg mnie bardzo dobrego gitarzystę 
Alexi Laiho - gitarzysta i wokalista fińskiej grupy Children of Bodom
ja się na tym nie znam,przyznaję bez bicia, ale koleś robi na mnie niesamowite wrażenie.,. szybkością i techniką
zresztą sami oceńcie :
http://www.youtube.com/watch?v=D1aMKy6TMjg
http://www.youtube.com/watch?v=di_UbxpCprk
http://www.youtube.com/watch?v=qooXrYFYqx8
oprócz tego John Petrucci tez wg mnie jeden z lepszych gitarzystów
http://www.youtube.com/watch?v=DSlR90VEKlY
poza tym geniusze to Joe Satriani, Slash, Santana.. ale to wiadomo

Alexi Laiho - gitarzysta i wokalista fińskiej grupy Children of Bodom

ja się na tym nie znam,przyznaję bez bicia, ale koleś robi na mnie niesamowite wrażenie.,. szybkością i techniką

http://www.youtube.com/watch?v=D1aMKy6TMjg
http://www.youtube.com/watch?v=di_UbxpCprk
http://www.youtube.com/watch?v=qooXrYFYqx8
oprócz tego John Petrucci tez wg mnie jeden z lepszych gitarzystów
http://www.youtube.com/watch?v=DSlR90VEKlY
poza tym geniusze to Joe Satriani, Slash, Santana.. ale to wiadomo

John Frusciante.kropka. i kropka po kropce. ;p
http://www.youtube.com/watch?v=sUJHEdQB ... re=related
http://www.youtube.com/watch?v=sUJHEdQB ... re=related
'the road's gonna end on me.'
Och gitara mój ukochany instrument! Elektryczna, klasyczna - nie ważne jaka. Może dziko piłować, wydawać z siebie delikatne akustyczne dźwięki, czy pulsować basem. Jestem zdania, że żaden inny instrument nie ma w sobie ukrytej tak szerokiej gamy możliwości. Oczywiście jeśli ktoś potrafi na niej dobrze grać. Ona się wtedy odwdzięcza szarpie i targa za trzewia... Bo gitara ma duszę. Bo gitara czaruje. Mnie na przykład za każdym razem zamienia "w strunę"
Gdybym była Alladynem nie chciałabym żyć w lampie, wolałabym zamieszkać w pudle rezonansowym gitary...
Uwielbiam wszelkie koncerty i płyty z serii "Unplugged" Chciałabym kiedyś usłyszeć Michaela w takiej kameralnej wersji. Tylko gitary, GŁOS i... szczere emocje. Coś w stylu genialnego (!) akustycznego albumu Lauryn Hill, sprzed kilku lat. Zarzekam się tu i teraz, że własnymi rękoma zbuduję Michaelowi ołtarzyk, jeśli kiedykolwiek wpadnie na taki pomysł... i rzecz jasna jeśli projekt zrealizuje
Nie wiem czy potrafię uszeregować swoją "złotą" dziesiątkę. Sądzę, że mogłabym mieć z tym problem... Doceniam wielu gitarzystów. Lubię różne style grania
Może być leniwie jak u Knopflera, bluesowo jak u Claptona, egzotycznie jak u Santany.
Posłużę się kawałkiem posta Karoliny ;)
Tych panów bardzo sobie cenię:
Joe Satriani, Steve Vai, Muddy Waters, B.B. King (a jakżeby inaczej!), no i... Jenifer Batten oczywiście :]
A co sądzicie o tym? Ja tego nie znałam. Znalazłam przypadkiem.
Nieźle sobie wymyślił - rockowe przeróbki Chopina
Odważnie i brawurowo, ale... podoba mi się!

Uwielbiam wszelkie koncerty i płyty z serii "Unplugged" Chciałabym kiedyś usłyszeć Michaela w takiej kameralnej wersji. Tylko gitary, GŁOS i... szczere emocje. Coś w stylu genialnego (!) akustycznego albumu Lauryn Hill, sprzed kilku lat. Zarzekam się tu i teraz, że własnymi rękoma zbuduję Michaelowi ołtarzyk, jeśli kiedykolwiek wpadnie na taki pomysł... i rzecz jasna jeśli projekt zrealizuje

Nie wiem czy potrafię uszeregować swoją "złotą" dziesiątkę. Sądzę, że mogłabym mieć z tym problem... Doceniam wielu gitarzystów. Lubię różne style grania

Posłużę się kawałkiem posta Karoliny ;)
Tych panów bardzo sobie cenię:
Jeszcze kilka moich typów, o których akurat pamiętam :)Karolina pisze:Jimmy Page
Keith Richards
Buddy Guy
Eric Clapton
Jimi Hendrix
Carlos Santana
Chuck Berry
Slash
Eddie Van Halen
David Gilmour
Brian May
Joe Satriani, Steve Vai, Muddy Waters, B.B. King (a jakżeby inaczej!), no i... Jenifer Batten oczywiście :]
A co sądzicie o tym? Ja tego nie znałam. Znalazłam przypadkiem.
Nieźle sobie wymyślił - rockowe przeróbki Chopina

Odważnie i brawurowo, ale... podoba mi się!
"Słodki ptaku, moja duszo, twoje milczenie jest tak cenne.
Ile czasu minie zanim świat usłyszy twą pieśń w mojej?
Oh, to jest dzień, na który czekam!"
- Michael Jackson
Ile czasu minie zanim świat usłyszy twą pieśń w mojej?
Oh, to jest dzień, na który czekam!"
- Michael Jackson
- Speed Demon
- Posty: 938
- Rejestracja: pn, 09 kwie 2007, 23:17
- Lokalizacja: Otwock
Ale moglibyście podać więcej konkretów, jak np. Mandey (swoją drogą, "Johnny B. Goode" nie "Johnny B. Good", że ośmielę się zauważyć:]).
Moja lista, kolejność CAŁKOWICIE PRZYPADKOWA:
1.Tony Iommi - Black Sabbath, Iommi - znany jako ojciec heavy metalu i wszelkich jego odmian. Kopalnia riffów. Że też on ma do nich głowę i praktycznie każdy jego numer zaczyna się od gitarowego intro. Mam takie szczęście, że gdy Black Sabbath z Dio na wokalu grali na torwarze, zlapałem aż trzy kostki Iommiego. Miały na sobie jeszcze krople jego potu. Utwory jakie polecam? Jest ich pełno, rzucę tylko kilka tytułów: "Into the void", "Heaven and hell", "Sign of the Southern Cross", "Electric funeral", "Devil cried", "Wasted again" i wiele innych
2.Ritchie Blackmore - Deep Purple, Rainbow - (nie wspominam o aktualnym zespole, bo żal dupsko ściska). Jego gra na gitarze wyraża emocje. Każdemu, kto chce przeżyć muzyczną ekstazę polecam wykonanie utworu "Mistreated" na festiwalu California Jam w 1974 roku. Każdy zna oczywiście "Smoke on the water" czy "Child in time". Resztę odkryjcie sami (polecam zwłaszcza płytę "Made in Japan")
3.Slash - GnR, Slash's Snakepit, Velvet Revolver - grę Slasha cenię najbardziej za dwie płyty, które nagrał ze swoją grupą Slash's Snakepit. Genialny gitarzysta potrzebował genialnego wokalisty (nie "pierdziawkę" a la Axl) i wspólnie z Rodem Jacksonem stworzyli taką płytę, że można odlecieć. Polecam numery "Serial killer", "Been there lately" i "Back to the moment" oraz "Mean bone"
4.Dariusz Kozakiewicz - Test, Perfect, Breakout - ojciec polskiego hard rocka, już w 1974 (!!!) zespół Test wydał światowej klasy hard rockową płytę, która jest fenomenem w historii polskiej muzyki. Polecam gorąco każdemu, kto wątpi, że Polacy mają coś do powiedzenia w rasowym hard rocku
5.Angus i Malcolm Young - AC/DC - jak to mówią "dla Angusa mógłbym zostać gejem". Czysta definicja rocka. Angus - czyli jak powinno się grać rocka na żywo. Malcolm - kompozytor niemal całości materiału AC/DC, jego riffy, od lat nie zmienione, sprawiają, że człowiek ma ochotę żyć rock and rollem.
6.Jerzy Styczyński - Dżem - moim zdaniem najlepszy polski gitarzysta. Polecam szczególnie utwory "Niewinny i ja", "Kaczor coś ty zrobił" - klasyczne rockery o jegp balladowe solówki. W sumie mam w domu jego 8 autografów:)
7.Jimmy Page - Led Zeppelin - za pierwsze płyty Zeppelinów dałbym się pociąć. Page to nie tylko solidne riffy, ale też świetne pionierskie solówki ("Heartbreaker", "Whole lotta love", "Dazed and confused" - smyczkiem! i moje ulubione "Since I've been loving you"). No i do tego producent płyt Zeppelinów. Dziś niestety jego blask lekko zbladł.
8.Jimi Hendrix - The Jimi Hendrix Experience - legenda. Gitara i on stanowili jedność. Takie progresje gitarowe jak w "Angel", "Remember" czy "Little wing" to do dziś niedościgniony wzór. To trzeba usłyszeć
9.George Harrison - The Beatles - tak jak George nie gra już na świecie nikt. George to nie wymiatacz, to prawdziwy poszukiwacz akordów i nowych rozwiązań w grze na gitarze. Niewierzącym polecam jego gitary w "Maxwell's silver hammer", "Till there was you" czy "It won't be long"
10.Na dziesiąte zawsze wskakuje ktoś nowy - Doug Aldrich, Mel Galley, Mark Knopfler, Chuck Berry. Ale tamten kanon pozostanie we mnie na wieki
Moja lista, kolejność CAŁKOWICIE PRZYPADKOWA:
1.Tony Iommi - Black Sabbath, Iommi - znany jako ojciec heavy metalu i wszelkich jego odmian. Kopalnia riffów. Że też on ma do nich głowę i praktycznie każdy jego numer zaczyna się od gitarowego intro. Mam takie szczęście, że gdy Black Sabbath z Dio na wokalu grali na torwarze, zlapałem aż trzy kostki Iommiego. Miały na sobie jeszcze krople jego potu. Utwory jakie polecam? Jest ich pełno, rzucę tylko kilka tytułów: "Into the void", "Heaven and hell", "Sign of the Southern Cross", "Electric funeral", "Devil cried", "Wasted again" i wiele innych
2.Ritchie Blackmore - Deep Purple, Rainbow - (nie wspominam o aktualnym zespole, bo żal dupsko ściska). Jego gra na gitarze wyraża emocje. Każdemu, kto chce przeżyć muzyczną ekstazę polecam wykonanie utworu "Mistreated" na festiwalu California Jam w 1974 roku. Każdy zna oczywiście "Smoke on the water" czy "Child in time". Resztę odkryjcie sami (polecam zwłaszcza płytę "Made in Japan")
3.Slash - GnR, Slash's Snakepit, Velvet Revolver - grę Slasha cenię najbardziej za dwie płyty, które nagrał ze swoją grupą Slash's Snakepit. Genialny gitarzysta potrzebował genialnego wokalisty (nie "pierdziawkę" a la Axl) i wspólnie z Rodem Jacksonem stworzyli taką płytę, że można odlecieć. Polecam numery "Serial killer", "Been there lately" i "Back to the moment" oraz "Mean bone"
4.Dariusz Kozakiewicz - Test, Perfect, Breakout - ojciec polskiego hard rocka, już w 1974 (!!!) zespół Test wydał światowej klasy hard rockową płytę, która jest fenomenem w historii polskiej muzyki. Polecam gorąco każdemu, kto wątpi, że Polacy mają coś do powiedzenia w rasowym hard rocku
5.Angus i Malcolm Young - AC/DC - jak to mówią "dla Angusa mógłbym zostać gejem". Czysta definicja rocka. Angus - czyli jak powinno się grać rocka na żywo. Malcolm - kompozytor niemal całości materiału AC/DC, jego riffy, od lat nie zmienione, sprawiają, że człowiek ma ochotę żyć rock and rollem.
6.Jerzy Styczyński - Dżem - moim zdaniem najlepszy polski gitarzysta. Polecam szczególnie utwory "Niewinny i ja", "Kaczor coś ty zrobił" - klasyczne rockery o jegp balladowe solówki. W sumie mam w domu jego 8 autografów:)
7.Jimmy Page - Led Zeppelin - za pierwsze płyty Zeppelinów dałbym się pociąć. Page to nie tylko solidne riffy, ale też świetne pionierskie solówki ("Heartbreaker", "Whole lotta love", "Dazed and confused" - smyczkiem! i moje ulubione "Since I've been loving you"). No i do tego producent płyt Zeppelinów. Dziś niestety jego blask lekko zbladł.
8.Jimi Hendrix - The Jimi Hendrix Experience - legenda. Gitara i on stanowili jedność. Takie progresje gitarowe jak w "Angel", "Remember" czy "Little wing" to do dziś niedościgniony wzór. To trzeba usłyszeć
9.George Harrison - The Beatles - tak jak George nie gra już na świecie nikt. George to nie wymiatacz, to prawdziwy poszukiwacz akordów i nowych rozwiązań w grze na gitarze. Niewierzącym polecam jego gitary w "Maxwell's silver hammer", "Till there was you" czy "It won't be long"
10.Na dziesiąte zawsze wskakuje ktoś nowy - Doug Aldrich, Mel Galley, Mark Knopfler, Chuck Berry. Ale tamten kanon pozostanie we mnie na wieki
Za szybki dla mnie jestes Speed.Speed Demon pisze:3.Slash - GnR, Slash's Snakepit, Velvet Revolver - grę Slasha cenię najbardziej za dwie płyty, które nagrał ze swoją grupą Slash's Snakepit. Genialny gitarzysta potrzebował genialnego wokalisty (nie "pierdziawkę" a la Axl)
http://www.youtube.com/watch?v=0txMAXbH ... re=related
Chce sluchac wiecej takich "pierdziawek".
Najszybszy gitarzysta świata
http://www.youtube.com/watch?v=qvxPui7s4so
http://www.youtube.com/watch?v=lFMqQj6SfJs

http://www.youtube.com/watch?v=qvxPui7s4so
http://www.youtube.com/watch?v=lFMqQj6SfJs
Gitarzyści, gitarzystki... powszechnie uwielbiani. ;P ;) Sama nie gram (jeszcze) na gitarze, więc wypowiadam się tylko pod względem słuchowo - wizualnym na ich temat . :P
Jennifer Batten - mówicie co chcecie ale dla mnie ta kobieta odwala kawał niesamowitej roboty. Rewelacyjnie się spisała podczas wszystkich tras MJ ( uwielbiam jej fryzurę z Dangerous - nie da się jej nie zauważyć ;) ). Polecam tez zapoznanie się z jej solowym materiałem - cover Wanna Be Startin' Somethin' z albumu Above Below and Beyond jest bezcenny! ( to się nazywa rock 'n' roll :D)
Orianthi Panagaris - młodziutka 24-letnia gitarzystka, która grała już z Santaną i oczywiście z Michaelem na This is it. Jeśli chodzi o jej solowe płyty - nie jest już tak "ostra" jak Batten - nazwałabym to przyjemnym pop-rockiem. Do tego ma naprawdę ciekawy głos. ( http://www.orianthi.net/index2.html na stronie głównej bardzo ciekawy i klimatyczny kawałek instrumentalny).
Alexi Laiho - gitarzysta Children of Bodom, sądzę że jego gra jest naprawdę klimatyczna. Do tego wielki plus za różnego rodzaju sztuczki , z gitarą które przyciągają uwagę. ;)
Co do Slasha. Uważam , że jest mistrzem w tym co robi na pewno ma niesamowity wkład w muzyce (pod względem gitarowym) ale jego solówek po prostu nie mogę chwilami znieść. Owszem są grane z niesamowitym feelingiem ale dla mnie solo, które trwa 2 minuty jest po prostu cholernie nudne. Na miłość boską po co tak długo? Żeby się popisać umiejętnościami technicznymi? Każdy przeciętny słuchacz nie zwraca na to uwagi ( wg mnie). Naprawdę to czy robi on w solówce najlepszy tapping na świecie czy co tam jeszcze... Kurczę naprawdę wydaje mi się że dobra solówka to która i treściwa. ( tu wychodzi moja obsesja na punkcie rytmu.)
Jeszcze co do jego występu z MJ w '95 na gali MTV. Dla mnie to solo trwające Bóg wie ile było ... koszmarne. Po jakimś czasie wg mnie zupełnie nie trzymało się kupy. Jeszcze do tego to koszmarne długie solo , wjeżdża na początek Smooth Criminal co zupełnie burzy początek. Ok, wiem że to wszystko było wcześniej zaplanowane ale gdy pierwszy raz to zobaczyłam byłam w szoku. Wjeżdżanie ze swoją solówką na początek utworu innego artysty - odebrałam to jako brak profesjonalizmu. Jak można drugiem artyście tak schrzanić początek drugiego kawałka. Dopiero później dowiedziałam , się że tak miało być. Dobra skoro tak-ok. Ale jak dla mnie efekt marny.
Oczywiście rozumiem, że możecie się ze mną zupełnie nie zgadzać i bardzo to szanuję. I postaram się zrozumieć jeśli ktoś za chwilę napisze mi że to co napisałam jest totalnie beznadziejne, nie mam racji i chyba się z choinki urwałam. ;) :P
Sądzę, że to tyle.Niestety na gitarze się nie znam. Może jak wejdę trochę w tzw. "środowisko", zacznę grać itp, to będę mogła wypowiedzieć się na temat trochę bardziej. ;)
Jennifer Batten - mówicie co chcecie ale dla mnie ta kobieta odwala kawał niesamowitej roboty. Rewelacyjnie się spisała podczas wszystkich tras MJ ( uwielbiam jej fryzurę z Dangerous - nie da się jej nie zauważyć ;) ). Polecam tez zapoznanie się z jej solowym materiałem - cover Wanna Be Startin' Somethin' z albumu Above Below and Beyond jest bezcenny! ( to się nazywa rock 'n' roll :D)
Orianthi Panagaris - młodziutka 24-letnia gitarzystka, która grała już z Santaną i oczywiście z Michaelem na This is it. Jeśli chodzi o jej solowe płyty - nie jest już tak "ostra" jak Batten - nazwałabym to przyjemnym pop-rockiem. Do tego ma naprawdę ciekawy głos. ( http://www.orianthi.net/index2.html na stronie głównej bardzo ciekawy i klimatyczny kawałek instrumentalny).
Alexi Laiho - gitarzysta Children of Bodom, sądzę że jego gra jest naprawdę klimatyczna. Do tego wielki plus za różnego rodzaju sztuczki , z gitarą które przyciągają uwagę. ;)
Co do Slasha. Uważam , że jest mistrzem w tym co robi na pewno ma niesamowity wkład w muzyce (pod względem gitarowym) ale jego solówek po prostu nie mogę chwilami znieść. Owszem są grane z niesamowitym feelingiem ale dla mnie solo, które trwa 2 minuty jest po prostu cholernie nudne. Na miłość boską po co tak długo? Żeby się popisać umiejętnościami technicznymi? Każdy przeciętny słuchacz nie zwraca na to uwagi ( wg mnie). Naprawdę to czy robi on w solówce najlepszy tapping na świecie czy co tam jeszcze... Kurczę naprawdę wydaje mi się że dobra solówka to która i treściwa. ( tu wychodzi moja obsesja na punkcie rytmu.)
Jeszcze co do jego występu z MJ w '95 na gali MTV. Dla mnie to solo trwające Bóg wie ile było ... koszmarne. Po jakimś czasie wg mnie zupełnie nie trzymało się kupy. Jeszcze do tego to koszmarne długie solo , wjeżdża na początek Smooth Criminal co zupełnie burzy początek. Ok, wiem że to wszystko było wcześniej zaplanowane ale gdy pierwszy raz to zobaczyłam byłam w szoku. Wjeżdżanie ze swoją solówką na początek utworu innego artysty - odebrałam to jako brak profesjonalizmu. Jak można drugiem artyście tak schrzanić początek drugiego kawałka. Dopiero później dowiedziałam , się że tak miało być. Dobra skoro tak-ok. Ale jak dla mnie efekt marny.
Oczywiście rozumiem, że możecie się ze mną zupełnie nie zgadzać i bardzo to szanuję. I postaram się zrozumieć jeśli ktoś za chwilę napisze mi że to co napisałam jest totalnie beznadziejne, nie mam racji i chyba się z choinki urwałam. ;) :P
Sądzę, że to tyle.Niestety na gitarze się nie znam. Może jak wejdę trochę w tzw. "środowisko", zacznę grać itp, to będę mogła wypowiedzieć się na temat trochę bardziej. ;)
"Zaczynam od człowieka w lustrze
Proszę go, by zmienił swoje poczynania
I żadne inne przesłanie nie mogło być jaśniejsze
Jeśli chcesz uczynić świat lepszym miejscem
Spójrz na siebie i wtedy dokonaj zmiany" - MJ (Man In The Mirror - 1987)
Proszę go, by zmienił swoje poczynania
I żadne inne przesłanie nie mogło być jaśniejsze
Jeśli chcesz uczynić świat lepszym miejscem
Spójrz na siebie i wtedy dokonaj zmiany" - MJ (Man In The Mirror - 1987)
- Speed Demon
- Posty: 938
- Rejestracja: pn, 09 kwie 2007, 23:17
- Lokalizacja: Otwock
Solówka to w sumie najważniejszy punkt utworu. Ma w niej być zawarte wszystko - kunszt gitarzysty, umiejętność przekazania emocji dźwiękiem, wpasowanie się w klimat całego utworu, nie zanudzenie słuchacza... długa solówka jest już szczytem - jeśli ktoś umie takową zagrać ten jest świetnym gitarzystą. Ja nie przepadam za wirtuozami gitary, którymi z pewnością są Malmsteen, Vai, Petrucci i inni - szukam w gitarowej grze emocji (a trudno mi doszukać się ich u wirtuozów, oni są po prostu świetni technicznie).
Właśnie docenienie solówek sprawia, że ktoś nie jest "przeciętnym słuchaczem" - polecam długie sola takie jak (to tylko wybrane przykłady:):
- Ritchie Blackmore - Child in time, Highway Star (Deep Purple), Stargazer (Rainbow)
- Tony Iommi - Heaven and Hell, War Pigs
- Mick Box - July Morning (Uriah Heep)
A może wczujesz się w klimat epickich solówek:)
Właśnie docenienie solówek sprawia, że ktoś nie jest "przeciętnym słuchaczem" - polecam długie sola takie jak (to tylko wybrane przykłady:):
- Ritchie Blackmore - Child in time, Highway Star (Deep Purple), Stargazer (Rainbow)
- Tony Iommi - Heaven and Hell, War Pigs
- Mick Box - July Morning (Uriah Heep)
A może wczujesz się w klimat epickich solówek:)
Widzisz właśnie o to mi chodziło. :) I nie sądzę, że jestem przeciętna w odbiorze muzyki. (wiem, że to paskudne , że tak myślę ale cóż :p ) Bardzo nie lubię gdy solówka zupełnie nie trzyma się "motywu" przewodniego kawałka. Cos w stylu: sekcja rytmiczna trzyma wszystko w szyku - a gitarzysta sadzi solo długie na 3min. nie trzymające się reszty. Sądzę, ze moja "obsesja" na punkcie rytmu wynika z tego, że jestem perkusistką. ( może mam jakieś "skrzywienie" na tym punkcie :p) Jak na razie nie pojmuję zachwytu ludzi nad solówkami długimi na 2/3 min. Porostu do mnie to za kija chwilami nie trafia.Speed Demon pisze:Solówka to w sumie najważniejszy punkt utworu. Ma w niej być zawarte wszystko - kunszt gitarzysty, umiejętność przekazania emocji dźwiękiem, wpasowanie się w klimat całego utworu, nie zanudzenie słuchacza... długa solówka jest już szczytem - jeśli ktoś umie takową zagrać ten jest świetnym gitarzystą. Ja nie przepadam za wirtuozami gitary, którymi z pewnością są Malmsteen, Vai, Petrucci i inni - szukam w gitarowej grze emocji (a trudno mi doszukać się ich u wirtuozów, oni są po prostu świetni technicznie).
Właśnie docenienie solówek sprawia, że ktoś nie jest "przeciętnym słuchaczem" - polecam długie sola takie jak (to tylko wybrane przykłady:):
- Ritchie Blackmore - Child in time, Highway Star (Deep Purple), Stargazer (Rainbow)
- Tony Iommi - Heaven and Hell, War Pigs
- Mick Box - July Morning (Uriah Heep)
A może wczujesz się w klimat epickich solówek:)
Ach co do jeszcze tej "techniczności". Sądzę, że pokazywanie swych super umiejętności chwilami naprawdę mija się z celem. Ja rozumiem , że to jest fajne dla gitarzystów ( i części słuchaczy muzyki). Ale tak samo jest z perkusistami - to czy ja zagram np. przy przejściu paradiddle double duszkami bez akcentu to naprawdę ludziom słuchającym w większości przypadków nie zrobi różnicy (jeśli oczywiście odpowiednio tego nie zaakcentuję) - ale akurat w przypadku perkusji wszytko jest bardzo zauważalne ( np. zmiana tępa lub zgubienie rymu :p).
Oczywiście jeśli coś się u mnie zmieni i naglę odkryję niezwykłą fascynację gitarowymi solówkami to oczywiście się tym podzielę. ;)
"Zaczynam od człowieka w lustrze
Proszę go, by zmienił swoje poczynania
I żadne inne przesłanie nie mogło być jaśniejsze
Jeśli chcesz uczynić świat lepszym miejscem
Spójrz na siebie i wtedy dokonaj zmiany" - MJ (Man In The Mirror - 1987)
Proszę go, by zmienił swoje poczynania
I żadne inne przesłanie nie mogło być jaśniejsze
Jeśli chcesz uczynić świat lepszym miejscem
Spójrz na siebie i wtedy dokonaj zmiany" - MJ (Man In The Mirror - 1987)
- Speed Demon
- Posty: 938
- Rejestracja: pn, 09 kwie 2007, 23:17
- Lokalizacja: Otwock
A dlaczego nikt chociaż nie wspomniał o Nuno Bettencourt ?? -Jak dla mnie zasłużył na wyróżnienie..
Nuno solówka - Kiepska jakość, ale daje rade http://www.youtube.com/watch?v=g3XXBMjr ... re=related ,warto przesłuchać, szczególnie do mojego ulubionego momentu 4:40 - 6:50.
Nuno solówka - Kiepska jakość, ale daje rade http://www.youtube.com/watch?v=g3XXBMjr ... re=related ,warto przesłuchać, szczególnie do mojego ulubionego momentu 4:40 - 6:50.
...nieustannie do przodu...
Dziś 40-sta rocznica śmierci Jimi Hendrixa - powszechnie uważanego za najwybitniejszego i najbardziej wpływowego gitarzystę w historii. I słusznie.
A to jest zdjęcie z tegorocznego festiwalu "Thanks Jimi" 1-go maja 2010r. we Wrocławiu, a właściwie jeszcze przed festiwalem, na wrocławskim Rynku, tuż przed próbą bicia Gitarowego Rekordu Guinnessa:


A to jest zdjęcie z tegorocznego festiwalu "Thanks Jimi" 1-go maja 2010r. we Wrocławiu, a właściwie jeszcze przed festiwalem, na wrocławskim Rynku, tuż przed próbą bicia Gitarowego Rekordu Guinnessa:



