Joseph Jackson - tyran czy zasłużony ojciec i manager?
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, kaem, @neta, anialim, Mariurzka, Mafia
Joseph Jackson - tyran czy zasłużony ojciec i manager?
Chciałabym znać waszą opinie na temat Ojca Michael'a . Czy to dobrze ze "trenował" swoich chłopców od ich najmłodszych lat i był tak surowy i twardy w tym co robił? Czy moze powinien dac im więcej luzu, pozwolić im na zabawe,na to o czym marzą wszystkie dzieci: berek z kolegami, kopanie tuneli w piaskownicy czy chocby zwykłe taplanie się w błotku? Przeciez dzieciaki miały talent,wiec jakby troche tego czasu który normalnie poświecały na ciężką prace poswięciły na rozrywke potrzebną każdemu dziecku,to nic by się nie stało. No cóż ,z jednej strony Mike na pewno w jakis sposób zawdziecza to kim jest swemu ojcu (ale oczywiscie najwięcej zawdziecza samemu sobie ), ale...co z jego straconym dziecinstwem?
P.S Jestem tu nowa i jesli taki temat był już na forum to przepraszam
P.S Jestem tu nowa i jesli taki temat był już na forum to przepraszam
Expect the Unexpected....
Do not look for the Obvious....
Look between the lines....
I'm believer ...:)
Re: Joseph Jackson - tyran czy zasłużony ojciec i manager?
W chwili obecnej Joseph sprawia wrażenie pozytywnego ojca - pojawiał się przecież bardzo często z synem w sądzie i wspierał go. Michael także wspominał, iż ma teraz z nim najlepszy kontakt w życiu, mimo wszystkiego, przez co musiał przejść. Nie wiem, dlaczego miałbym go w jakiś sposób ignorować, czy wręcz nienawidzić - co czynią niektórzy na tym forum.
Joseph z przeszłości musiał być niezłym tyranem - choć w.g. mnie opisy La Toyi z 1990 r. i jej wypowiedzi z 1993 r. wydają się bardzo mocno przesadzone - co, o ile dobrze wiem, potwierdziła obecnie.
Nie zapominajmy, co Joseph - czarnoskóry mieszkaniec Stanów Zjednoczonych lat 40. i 50. - musiał przechodzić, by uzyskać, bądź co bądź, odpowiednie warunki życiowe i utrzymać stale powiększającą się rodzinę. Z pewnością pojawiało się wiele wyrzeczeń i upokorzeń, co na pewno wpłynęło na jego charakter i ostatecznie los jego dzieci. Praca przede wszystkim.
Nie sądzę, by chciał, by jego dzieci miały źle - czynił to jednak w dość nieodpowiedni sposób. Samo to, iż kazał im mówić po imieniu, już o niczym dobrym nie świadczy. Jednak jego zasług, jeżeli chodzi o promowanie zespołu The Jacksons Family, a później Jackson 5, przekreślać nie można. To przecież po części dzięki jego wychowaniu, zmuszaniu do pracy, tworzenia, Michael stał się najsłynniejszym wokalistą świata. Zasługi MJa są jeszcze większe, ale... czy gdyby nie ojciec, podjąłby się aż takiej wielkiej pracy?
To był mój kolejny odkrywczy inaczej post :]
Joseph z przeszłości musiał być niezłym tyranem - choć w.g. mnie opisy La Toyi z 1990 r. i jej wypowiedzi z 1993 r. wydają się bardzo mocno przesadzone - co, o ile dobrze wiem, potwierdziła obecnie.
Nie zapominajmy, co Joseph - czarnoskóry mieszkaniec Stanów Zjednoczonych lat 40. i 50. - musiał przechodzić, by uzyskać, bądź co bądź, odpowiednie warunki życiowe i utrzymać stale powiększającą się rodzinę. Z pewnością pojawiało się wiele wyrzeczeń i upokorzeń, co na pewno wpłynęło na jego charakter i ostatecznie los jego dzieci. Praca przede wszystkim.
Nie sądzę, by chciał, by jego dzieci miały źle - czynił to jednak w dość nieodpowiedni sposób. Samo to, iż kazał im mówić po imieniu, już o niczym dobrym nie świadczy. Jednak jego zasług, jeżeli chodzi o promowanie zespołu The Jacksons Family, a później Jackson 5, przekreślać nie można. To przecież po części dzięki jego wychowaniu, zmuszaniu do pracy, tworzenia, Michael stał się najsłynniejszym wokalistą świata. Zasługi MJa są jeszcze większe, ale... czy gdyby nie ojciec, podjąłby się aż takiej wielkiej pracy?
To był mój kolejny odkrywczy inaczej post :]
Faktycznie, ojciec cały czas wspierał Mike'a podczas procesu .Ja jednak ciągle mam w stosunku do niego jakieś takie mieszane uczucia .Gdy czytałam np Moonwalk'a, o tym jak zamęczał swoje dzieci pracą do pozna, nawet bił je, to nóz mi się w kieszeni otwiera Poza tym jak ogladałam jakiś czas temu wywiad z rodzicami MJ, to Katherine sprawiała przemiłe wrazenie, taka zatroskana, kochająca mamusia a Joseph..hmm.. jakis taki zarozumiały, zbyt pewny siebie,no i taki grozny,choćby nawet z samego wygladu (ja wiem ze po wyglądzie oceniac nie można,no ale sami przyznacie...). No a z drugiej strony: swietny manager, który zauważył w pore talent synów, umiał ich poprowadzic tak aby rozwijali się w odpowiednim kierunku, genialnie potrafił te młode talenty wypromować . Sama nie wiem co o nim tak do końca sądzić
Expect the Unexpected....
Do not look for the Obvious....
Look between the lines....
I'm believer ...:)
Owszem Joseph wspierał Michaela w czasie procesu, ale przeszłości się nie zmieni. Jak przypominam sobie serial, który swego czasu leciał w TVP pt. "The Jacksons - An American Dream" to Joseph rzeczywiście zmuszał swoich synów do ciężkiej pracy, a każdy błąd był surowo karany.
Co do reszty to zgodzę się z przedmówczynią.
Co do reszty to zgodzę się z przedmówczynią.
Michael is the best !!!
Faktycznie w tym wywiadzie z rodzicami Joseph wydawał mi sie taki ...hmm... dwulicowy Niby tam jakos chronił Mike'a ale w porównaniu z Matką to w sumie nie mówił przekonująco.Bronił go raczej jak jakis zwykły człowiek z ulicy ktory lubi muzyke MJ a nie jako "Ojciec".Choc w sumie wiemy jaki to ojciec z Niego był jak Mike był mały. No cóz Ojca Się nie wybiera... Ale wierzę głeboko Ze Mike go Kocha .On inaczej nie umie Kocha wszystkich Bo nasz Idol to prawdziwy AniołFanka MJ pisze:Poza tym jak ogladałam jakiś czas temu wywiad z rodzicami MJ, to Katherine sprawiała przemiłe wrazenie, taka zatroskana, kochająca mamusia a Joseph..hmm.. jakis taki zarozumiały, zbyt pewny siebie,no i taki grozny,choćby nawet z samego wygladu
http://michalkrawiec.iportfolio.pl/
NASZ PIERWSZY TANIEC NA WESELU :)
http://www.youtube.com/watch?v=cEQN4965I4A
It's all for love L.O.V.E
NASZ PIERWSZY TANIEC NA WESELU :)
http://www.youtube.com/watch?v=cEQN4965I4A
It's all for love L.O.V.E
- ..::PIoTReK::..
- Posty: 50
- Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 16:23
- Skąd: Kielce
Na pewno surowość w wychowaniu dzieci przełożyła sie w sporym stopniu na ich dalsze sukcesy. Gdyby Joseph nie kazał Michael'owi poświęcać całego czasu na treningi, to chyba aż taki muzyczny geniusz by z niego nie wyrósł. Szkoda tylko, że facet stosował takie straszne metody wychowania, przecież mógł do tych dzieciaków trafić w inny, delikatniejszy sposób, no ale widocznie nie potrafił (a może nie chciał). Dlatego myśle, ze Joseph już swoich błędów nie naprawi, choćby nie wiem jak wspierał MJ'a i jak o nim dobrze mówił. To w jaki sposób traktował dzieci na pewno odbiło sie mocno na ich psychice i stąd też niektóre "dziwactwa" Michael'a. Wyrządził mu wielką krzywdę, bo na pierwszym miejscu stawiał karierę, sławę itp. , a tak nie postępuje prawdziwy rodzic. Myśle, ze nie można ojca Michael'a usprawiedliwiać tym, że zrobił z syna wybitnego muzyka, bo zbyt wiele kazał mu za to zapłacić.
PS. Nie znam Josepha osobiście, ale jak oglądałem wywiady z nim, to wydał mi się takim tępawym cwaniaczkiem i w życiu nie pomyślałbym, że to ojciec Michael'a Jacksona. Podobne wrażnie na temat Josepha odniósł mój tata, no ale to może tylko my obaj mamy takie "skrajne wrażenie" :)
PS. Nie znam Josepha osobiście, ale jak oglądałem wywiady z nim, to wydał mi się takim tępawym cwaniaczkiem i w życiu nie pomyślałbym, że to ojciec Michael'a Jacksona. Podobne wrażnie na temat Josepha odniósł mój tata, no ale to może tylko my obaj mamy takie "skrajne wrażenie" :)
ńo coż powiem w ten sposób ...Na starość zaczyna sie dobiero dostrzegać swoje błedy...Znam osobę której ojciec całe zycie ja tyranizował niniejszym alkocholik ...A ona teraz nim sie opiekuje ...Coz w romowie kiedyś ta osoba powiedziała mi tak nie kocham ojca ani go nie szanuje , jednakze jest człowiekiem a nawet psa sie nie wyrzuca na ulice wiec co dopiero mowic o człowieku ..I ta osoba wybaczyła mu .Myśle ze Mj funkcjonuje podobnie a ojciec no coz ..Chyba dopiero teraz zaczął dostrzegać swoje błędy i chyba sie bai ze zostanie całkiem sam .I myśle ze dlatego chce poprawić swoje stosunki z dziecmi choć nadal jest tym samym tyranem co przedtem i jest tak samo zimny ..Mowiąc o wywiadzie tym z Kate i Joe właśnie takie miałam wrażenie ze nadal jest zimnym człowiekiem choc usilnie stara sie to zmienić..Po prostu na starość zaczął szukać może rodziny ciepła lecz robi to zbyt póżno ..i do tego bardzo nieudolnie.Fakt jeśli chodzi o zasługi jako menadzera to ma i ogromne .Do tego potrafił docenić talent dzieciaków ale jakim kosztem one za to zapłacily...Mo że zbytnio przesadzam ale zbyt wiele faktów w ksiazce Toy Toy pokrywało sie z ksiązka MJ'a mozna tego sie doszukać nawetmiedzy wierszami ..A do tego stwierdzenie Mj'a ze bił czym popadnie i rzucał nim o ściane ..Czy ktoś z was cos takiego zrobilby dzieciakowi?!Mysle ze bez wzgledu na wszystko jak bardzo bysmy byli wkurzeni na dziecko nikomu z nas taka mys ani taki czyn nie powstałby w głowie.. i to jeszcze za co za błedy w tancu Tym bardziej ...Z drugiej strony rozumiem tez tego faceta dziewiatka dzieci na utrzymaniu trudnosci finansowe itp to tez mialo wplyw na jego postawe zyciowa i stosunek do rodziny.Po prostu nie umiem go nienawidzic jednakze moze nie szanuje go tak jakby sobie tego ten człowiek zyczył. Traktuje go raczej obojętnie, natomiast jego zonę bardzo szanuje .To przede wszystkim inteligętna kobieta tak mi sie wydaje, do tego prawdziwa matka, pełna ciepla i serca no moze trochę przesadziłam .Myśle jednak ze za bardzo dała sie w cudzysłowiu "zakrzyczeć" mężowi.
Kultura umożliwia rozkwit najpiękniejszych zdolności człowieka
Myślę, że jak każdy kij ( ) również i ten ma dwa końce.
Owszem, Joseph był surowy, czasem wręcz nieludzki, ale....
Należałoby się zastanowić, czy gdyby nie TAKI Joseph, mielibyśmy naszego Michael'a
Często ludzie żywią jakiś żal do swoich rodziców o to, jak postępwali w przeszłości, ale przychodzi taki czas, kiedy człowiek dorasta i zauważa, że to, co innych jego rówieśników przerasta i jest nieosiągalne, dla niego samego staje się zwykłą, prostą do pokonania przeszkodą.
Taki "trening" z dzieciństwa owocuje w przyszłości.
Myślę, że powiedzenie "co nas nie zabije, to nas wzmocni" nie jest wcale głupie
Nie twierdzę, że taki reżim jest dobry, że nie ma "efektów ubocznych" i że sprawdza się w każdym przypadku.
Sądzę jednak, że nie jest to wyłącznie samo zło.
Prawdą jest, że pewien początek Michael'a stworzył właśnie Joseph.
I sądzę, że Michael zdaje sobie z tego sprawę.
Owszem, Joseph był surowy, czasem wręcz nieludzki, ale....
Należałoby się zastanowić, czy gdyby nie TAKI Joseph, mielibyśmy naszego Michael'a
Często ludzie żywią jakiś żal do swoich rodziców o to, jak postępwali w przeszłości, ale przychodzi taki czas, kiedy człowiek dorasta i zauważa, że to, co innych jego rówieśników przerasta i jest nieosiągalne, dla niego samego staje się zwykłą, prostą do pokonania przeszkodą.
Taki "trening" z dzieciństwa owocuje w przyszłości.
Myślę, że powiedzenie "co nas nie zabije, to nas wzmocni" nie jest wcale głupie
Nie twierdzę, że taki reżim jest dobry, że nie ma "efektów ubocznych" i że sprawdza się w każdym przypadku.
Sądzę jednak, że nie jest to wyłącznie samo zło.
Prawdą jest, że pewien początek Michael'a stworzył właśnie Joseph.
I sądzę, że Michael zdaje sobie z tego sprawę.
"Everywhere I go
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
Every smile I see
I know you are there
Smilin back at me
Dancin in moonlight
I know you are free
Cuz I can see your star
Shinin down on me"
Wybacza ale , no tak rzeczywiście dobrze je .. tresował wątmie czy złotko chciało by być w ten sposób traktowane a to ze MJ osiągnął to co widać nie oznacza ze gdyby były inne metody wychowwcze nie osiągnał by tego wcale.Duzo MJ zawdziecza swojemu talentowi a nie metodą wychowawczym ojca.Mysle ze raczej to miało zgubny wpływ niz pozytywny, ..o ile dobrze sie rozumiemy...Oczywiście ktoś mogłby powiedziec ze ojciec wyrobil w nim dązenie do perfekcjonizmu i pracowitośc powiedzmy itp jednakze te zalety mozna osiągnąc innymi metodami nie rzucaniem o ścianę lub karceniem pasem kablem od żelazka za to ze pomyliłem krok w tańcu ..Wybaczcie ale nie zgodze sie tutaj z toba ze to było osiagniecie Joe ze mamy Michael'a bo to zupełnie nie wpełni prawda.M.Dż.* pisze:Myślę, że jak każdy kij ( ) również i ten ma dwa końce.
Owszem, Joseph był surowy, czasem wręcz nieludzki, ale....
Należałoby się zastanowić, czy gdyby nie TAKI Joseph, mielibyśmy naszego Michael'a
Kultura umożliwia rozkwit najpiękniejszych zdolności człowieka
A ja myślę, że prawda.Kermitek pisze:nie zgodze sie tutaj z toba ze to było osiagniecie Joe ze mamy Michael'a bo to zupełnie nie wpełni prawda.M.Dż.* pisze:Owszem, Joseph był surowy, czasem wręcz nieludzki, ale....
Należałoby się zastanowić, czy gdyby nie TAKI Joseph, mielibyśmy naszego Michael'a
Michael przeszedł bardzo długą drogę zanim stał się tym, kim się stał. Gdyby ojciec nie chciał zrobić ze swoich dzieci gwiazd, pewnie dziś nikt z nas nie słyszałby o Michaelu Jacksonie. Gdyby wychowywał swoje dzieci "normalnie" czyli szkoła - dom - zabawy z rówieśnikami itp. Nie wydaje mi się, że skoro Michael miał talent - to wcześniej czy później sam osiągnąłby to co osiągnął, czyli taki sukces, popularność na całym świecie i pieniądze. Nie chce mi się w to wierzyć.
Wielu ludzi ma talent porównywalny z tym jaki ma Michael, ale nie potrafią pokierować swoim życiem w taki sposób by móc go we właściwy sposób wykorzystać. Brakuje im odwagi, brakuje odpowiednich znajomości, brakuje szczęścia by trafić na odpowiednich ludzi, którzy pomogliby im "coś" z tym zrobić. Tak dziś, jak i kiedyś, aby coś osiągnąć wcale nie wystarczy być tylko utalentowanym w jakimś kierunku.
Michael - biedny, Czarny chłopiec z małego miasteczka, nieśmiały, zakompleksiony, pewnie skończyłby szkołę, poszedł do następnej, później znalazł sobie jakąś pracę, hmm.. dziewczynę, założył rodzinę i gdzieś by tam sobie teraz żył. Nie wydaje mi się, że sam bez pomocy ojca potrafiłby kiedyś nagrać jakąś płytę. A nawet jeśli już trafiłby na jakichś dobrodusznych ludzi, co by go wzięli pod swoje skrzydła, to chyba i tak nie nagrałby pewnie nigdy albumu na miarę "Thrillera" i nie odniósłby tak wielkiego sukcesu. Stanie się tym kim się stał wymagało twardej ręki, determinacji, kontaktów z odpowiednimi ludźmi, znalezienie się we właściwym miejscu o właściwym czasie, codziennych ćwiczeń do późnych godzin nocnych, najpierw wygrania jednego konkursu talentów, później drugiego i jeszcze kolejnego, wielu telefonów do najróżniejszych ludzi...., to wszystko działo się stopniowo. I to Joseph za tym wszystkim latał, wszystko organizował, wykonywał telefony, jeździł to tu to tam i załatwiał różne rzeczy no i "ćwiczył" dzieci. Nie ma chyba przesady w twierdzeniu, że to właśnie on zrobił z Michaela Jacksona gwiazdę.
A gdy się już uwolnił spod skrzydeł ojca, to dostał się pod kolejne, kolejnych ludzi, którzy zajęli się nim, którzy postanowili w niego zainwestować nie dlatego, że ooo... Michael taki słodki i utalentowany, tylko dlatego, że już go znali, znali jego możliwości i widzieli w nim chodzącą górę złota i wiedzieli, że sporo na nim zarobią. Michael na początku lat 80-tych był już bardzo sławny i to z pewnością pomogło mu dotrzeć do najlepszych ludzi w tym biznesie. Analizując jego drogę na szczyt doskonale widać, że to nie tylko talent uczynił z MJ gwiazdę muzyki. Ale tę gwiazdę uczynił z niego cały sztab najróżniejszych ludzi, od reżyserów jego clipów, menagerów, ludzi z wytwórni płytowych, przez ludzi którzy umiejętnie kreowali jego wizerunek w mediach itp. itd. Zresztą gwiazdy muzyki pop jeśli odnoszą wielkie sukcesy to zazwyczaj nie dlatego że mają jakiś niesamowity talent do śpiewania, grania, tańczenia (np. wszystkie współczesne boysbandy, pani Britney, no albo była sobie kiedyś taka Marylin Monroe) - oni wszyscy stali się sławni, nie dlatego, że mieli tam jakieś wielkie talenty (chyba się powtarzam), tylko dlatego, że ktoś stwierdził, że są dobrym materiałem, żeby zarobić na nich pieniądze. Z Michaelem inaczej nie było (jakby na to nie patrzeć ojciec "ćwiczył" go dlatego, że chciał na tym zarobić, no bo z całą pewnością był to główny powód). Ludzie, którzy zajęli się nim później mieli ten sam cel. Jedyna różnica między MJ a innymi popowymi gwiazdkami polega na tym, że Michael jest muzycznie naprawdę utalentowany, a wiele innych "wielkich gwiazd" tego świata - nie.
Odpowiadając na pytanie zadane w tytule: uważam, że Joe tyranem był - jeśli weźmie się pod uwagę kary które wymierzał swoim dzieciom (ja sama akurat mam wspaniałych rodziców, którzy wychowywali mnie w sposób całkowicie pozbawiony jakiejkolwiek przemocy, nigdy za nic od żadnego z nich nie oberwałam. Nie to, żebym była takim grzecznym dzieckiem , tylko oni są na tyle inteligentni, że jeśli robiłam coś nie tak, to potrafili mi to wyjaśnić w inny bardziej cywilizowany sposób - bez stosowania jakiejkolwiek fizycznej czy psychicznej przemocy. Stąd też, skoro sama tego nie przeżyłam, to to co wyprawiał Joseph jest dla mnie tym bardziej niepojęte i straszne). No, ale wracając do tematu... Joseph był surowy, ale był też PRZEDE WSZYSTKIM świetnym menagerem.
I co wynika z mojego postu? Przeczytałam go teraz...masło maślane .
Ludzie ja nigdy nie przeczyłam jego zasługom menadzerskim .. ja przeczyłam temu w jaki sposób to robił .Bo mógł szukać odpowiednich ludzi mógł uczyć dzieciaki pracować nad sobą itp ale mógł to niestety robić w inny sposób .Nie zapominajcie tez słow toy toy ze sposób postepowania Joe w wytwórnii motown było takjemnica poliszynela, miedzy innymi policzkowanie dzieci publicznie czym innych w wytwórnii szokował.Mozna być wspaniałym menedzerem bez posuwania sie do przemocy.To "być" menadzerem i "w jaki sie to robi sposób" to dwie rózne rzeczy.I ktoś tutaj mówił jak myśli o postępowaniu Joe to mu sie noz w kieszeni otwiera . Szczerze powiedziawszy mnie tez.M.Dż.* pisze:Nie prawda.SUNrise pisze:I co wynika z mojego postu? Przeczytałam go teraz...masło maślane .
Zasadniczo napisałaś wszystko, co mi po głowie chodziło, ale z JAKIŚTAM powodów (bo jak inaczej nazwać lenistwo? ) nie rozwijałam tematu.
Tak, Kermitku, podpisuję się pod tym, co napisała SUNrise obiema rękami
Tak samo wrażliwości i postawy zyciowej mogł go nauczać w inny sposób nie potrzeba do tego przemocy.A poza tym o ile dobrze pamiętam MJ był typowym nieznośnym braciszkiem do tego strasznie kokieteryjnym , nieśmiałość przyszła dopiero w wieku dojrzewania pod wpływem uwag właśnie Joe i innych ludzi, braci czyli dokuczania, czyli zrodziły sie wtedy dopiero kompleksy a nie od poczatku jak sugerujecie .On (MJ) był bardzo żywiołowym , bystrym dzieciakiem a nie zamkniętym w sobie tak jak teraz. To sie zmieniło właśnie pod wpływem metod wychowawczych Joe .I pomyście teraz czy jakby był dalej tak żywiołowy ( przy czym sadze ze nadal tak jest tylko on to zdusił w sobie aby "zejsc z oczu" Joe) czy miałoby to jakiś i jaki wpływ na to co wypisuja brukowce i na jego życie , muzykę?Zastanawialiscie sie nad tym. Być moze nigdy by nie pojawiły sie plotki o tym, ze MJ jest homoseksualista.Moze inne ale watpie czy w tym stylu.......Po prostu mam wrażenie ze Joe swoim postepowaniem "zmiażdzył" osobowość Michasia i sory ale dla mnie to niestety jest przykra świadomość
Kultura umożliwia rozkwit najpiękniejszych zdolności człowieka
O, to ja też się wypowiem co do głownego tematu, bo o Marilyn nie wiem zbyt dużo ;)
Wiadomo, ze Michael sporo zawdzięcza ojcu, jeśli chodzi o profesjonalizm, którego go nauczył i karierę, która rozwinęła się z pewnością w dużej mierze dzięki niemu.
Jednak są dwa poważne zarzuty:
1) Michael w wieku trzydziestu lat czuł się jak starszy, zmierzający ku końcowi kariery artysta (pisał coś o tym w Moonwalku, ale nie mogę teraz znaleźć tego miejsca ). Uważam, że jest to wynik tej ogromnej pracy od najmłodszych lat - całkowitego zabrania dziecinstwa. Sądzę też, że to spora krzywda.
2) Przemoc fizyczna za popełnione podczas prób błędy...No ludzie, to jest naprawdę przesada.
Podsumowując moją "ambitną" wypowiedź: Ojciec na pewno bardzo pomógł Michaelowi i jego karierze, ale (jak każdy zresztą) popełnił spore błędy...
Wiadomo, ze Michael sporo zawdzięcza ojcu, jeśli chodzi o profesjonalizm, którego go nauczył i karierę, która rozwinęła się z pewnością w dużej mierze dzięki niemu.
Jednak są dwa poważne zarzuty:
1) Michael w wieku trzydziestu lat czuł się jak starszy, zmierzający ku końcowi kariery artysta (pisał coś o tym w Moonwalku, ale nie mogę teraz znaleźć tego miejsca ). Uważam, że jest to wynik tej ogromnej pracy od najmłodszych lat - całkowitego zabrania dziecinstwa. Sądzę też, że to spora krzywda.
2) Przemoc fizyczna za popełnione podczas prób błędy...No ludzie, to jest naprawdę przesada.
Podsumowując moją "ambitną" wypowiedź: Ojciec na pewno bardzo pomógł Michaelowi i jego karierze, ale (jak każdy zresztą) popełnił spore błędy...
I'm so glad I found You, You're my Angel in disguise.
Nie nam oceniac Joe'go. My go nie znamy. Jednak nie jest on ani tyranem ani załużonym ojcem. Bo to nie jest takie proste. To prawda, że można po jego czynach poznac, że dokonał w życiu złych rzeczy. Nikt nie jest jednak do końca ani zły ani dobry. Bo świat też nie jest ani czarny ani biały. Nie wiemy jakie miał dzieciństwo Joe i co go ukształtowało. Na pewno wiemy za to, że ciężko pracował całe życie oraz że zależało mu na rodzinie. Byc może nie potrafił tego okazac w żaden sposób, gdyż go tego nie nauczono. Ale gdyby mu nie zależało, to by dużo wcześniej poszedł sobie w pizdu. Na pewno kocha wszystkich swoich synów i córki, nawet jeśli nigdy tego nie powiedział. Joe utkwił byc może w pułapce. Nie był nigdy zdolny do wyrażania uczuc, bo sam mógł nigdy nie zaznac ciepła w życiu. Dlatego bał się dac coś dobrego od siebie. Łatwiej było byc tyranem. Michael byc może to zrozumiał i przebaczył mu. Zauważcie, że nikt z rodzeństwa nie wyparł się ojca. Katharine żyła z nim długo i było to dobre małżeństwo. Dopóki przyszło im się zmierzyc z nagłą zmianą sytuacji. Nikt z nas nie wie jak to jest klepac biedę i kraśc komuś ziemniaki z pola, żeby było cokolwiek do żarcia a w następnej chwili zarabiac krocie.
A tam wcześniej pisaliście, że bez ojca Michael nie byłby sławny. Bzdury! Michael urodził się po to by występowac. Kochał to zanim zrozumiał, po co to robi. Pragnął to robic. Dlatego na pewno zostałby gwiazdą i bez pomocy ojca. Byc może zajęłoby mu to więcej czasu, byc może jego muzyka, teksty piosenek wyglądały by nieco inaczej. Bo cierpienie uszlachetnia, otwiera oczy na cierpienie innych. Ale z talentem ludzie się rodzą. Ludzie rodzą się przeznaczeni do czegoś. Jedni odkrywają tą drogę wcześniej inni później, ale zawsze odkrywają! Każdy ma tu na ziemi jakąś rolę. Kiedy się czegoś naprawdę chce cały Wszechświat sprzysięga się, żeby w tym pomóc. Więc wystarczy uwierzyc, że się da. Michael jest na to wyśmienitym przykładem. Cała jego historia dowodzi temu, że niemożliwe staje się możliwe. Wiele razy tego dowiódł.
A tam wcześniej pisaliście, że bez ojca Michael nie byłby sławny. Bzdury! Michael urodził się po to by występowac. Kochał to zanim zrozumiał, po co to robi. Pragnął to robic. Dlatego na pewno zostałby gwiazdą i bez pomocy ojca. Byc może zajęłoby mu to więcej czasu, byc może jego muzyka, teksty piosenek wyglądały by nieco inaczej. Bo cierpienie uszlachetnia, otwiera oczy na cierpienie innych. Ale z talentem ludzie się rodzą. Ludzie rodzą się przeznaczeni do czegoś. Jedni odkrywają tą drogę wcześniej inni później, ale zawsze odkrywają! Każdy ma tu na ziemi jakąś rolę. Kiedy się czegoś naprawdę chce cały Wszechświat sprzysięga się, żeby w tym pomóc. Więc wystarczy uwierzyc, że się da. Michael jest na to wyśmienitym przykładem. Cała jego historia dowodzi temu, że niemożliwe staje się możliwe. Wiele razy tego dowiódł.
-
- Posty: 131
- Rejestracja: wt, 12 maja 2009, 3:02
- Skąd: Bydgoszcz
Wiekszość z was piszę, że "gdyby nie Joe Michael faktycznie nie byłby królem" - ale ja się z tym nie zgadzam
Joseph nie uczynił z Michaela Króla Popu, Joseph tylko go popchnął do showbiznesu i wyrobił w nim nawyk samodyscypliny oraz ciężkiej pracy kosztem zdrowia i nerwów. Gdyby faktycznie Joseph mial taki znaczący wpływ na karierę Michaela to nie tylko Michael byłby sławny ale także jego bracia zrobiliby podobną karierę co Michael i Janet. Przemoc domowa tylko rujnuje psychike dziecka, to nie jest metoda motywowania do działania! Ktos wyżej napisał że ojciec Michaela "zmiażdżył" psychikę, gdy ten przeżywał trudny okres dojrzewania. To prawda! Michael był żywiołowym dzieciakiem ale gdy dorósł stał sie nieśmiały dzięki temu ze "tatuś-terrorysta" znęcał się nad nim psychicznie. Pomyślcie co by było gdyby ojciec MJ zamiast znęcania psychicznego wybrał odwrotną metodę? Michael byłby jeszcze silniejszym człowiekiem! Całe szczęście, że Michael mial u boku kochającą Mamę, gdyby nie ona to Michael nie wytrzymałby dłużej w show-biznesie. Kiedy Michael stał się pełnoletni ojciec już nie miał wpływu na karierę syna, Michael decydował o sobie sam i SAMODZIELNIE zapracował naswój sukces i na tytuł króla popu bo MJ bardzo kochał muzyke, śpiew i taniec i wiedział co robić.
Joseph nie uczynił z Michaela Króla Popu, Joseph tylko go popchnął do showbiznesu i wyrobił w nim nawyk samodyscypliny oraz ciężkiej pracy kosztem zdrowia i nerwów. Gdyby faktycznie Joseph mial taki znaczący wpływ na karierę Michaela to nie tylko Michael byłby sławny ale także jego bracia zrobiliby podobną karierę co Michael i Janet. Przemoc domowa tylko rujnuje psychike dziecka, to nie jest metoda motywowania do działania! Ktos wyżej napisał że ojciec Michaela "zmiażdżył" psychikę, gdy ten przeżywał trudny okres dojrzewania. To prawda! Michael był żywiołowym dzieciakiem ale gdy dorósł stał sie nieśmiały dzięki temu ze "tatuś-terrorysta" znęcał się nad nim psychicznie. Pomyślcie co by było gdyby ojciec MJ zamiast znęcania psychicznego wybrał odwrotną metodę? Michael byłby jeszcze silniejszym człowiekiem! Całe szczęście, że Michael mial u boku kochającą Mamę, gdyby nie ona to Michael nie wytrzymałby dłużej w show-biznesie. Kiedy Michael stał się pełnoletni ojciec już nie miał wpływu na karierę syna, Michael decydował o sobie sam i SAMODZIELNIE zapracował naswój sukces i na tytuł króla popu bo MJ bardzo kochał muzyke, śpiew i taniec i wiedział co robić.
"Możesz być, czymkolwiek chcesz
Po prostu przemień się w to czym myślisz, że zawsze mogłeś tym być
bądź wolny ze swoim tempem, bądź wolny,
Zrzeknij się swego ego - bądź wolny, bądź sobą!"
I love you MJ :*...
Po prostu przemień się w to czym myślisz, że zawsze mogłeś tym być
bądź wolny ze swoim tempem, bądź wolny,
Zrzeknij się swego ego - bądź wolny, bądź sobą!"
I love you MJ :*...