Króciutko, bo jutro od rana, z lekkim poślizgiem zaczynam maraton teatralny w ramach Premio Europa per il Teatro. Poślizgu nie żałuję bo zarówno na musicalu jak i na afterparty i dzisiejszych/wczorajszych poprawinach bawiłam się świetnie. Spotkanie z osobami z listy chętnych na spotkanie zarówno pod ZOO jak i po spektaklu pod Iglicą, wypadło, że tak to ujmę-dosyć skromnie. Ale paszkwilu na was nie stworzę.
Udaliśmy się do pubu zwanego Kuźnią Dobrych Klimatów i nie bez kozery, bo atmosfera była bardzo ciepła. A na parkiecie nawet gorąca

I chociaż starannie ułożoną playlistę szlag trafił i didżejowała nam opcja shuffle w Winampie, to pięknie się losowało i wybornie tańczyło

Przemiła pani barmanka spełniała nasze zachcianki muzyczne, dzielnie znosiła nasze plątanie się jej pod nogami za barem by podgłośnić Michaela :) A i kuchnia była dłużej otwarta specjalnie dla nas.
O egzotycznych poprawinach pisał kaem, dopiszę tylko, że ja wprost kocham to próbowanie napojów różniastych dziwnych każdy od każdego w Globetrotterze
Wyznań łzawych nie poczynię, choć nie ukrywam, że wzruszyłeś mnie Krzysiek, tym co napisałeś. Mam nadzieję, że miałam swój maleńki wkład w Twoje dobre samopoczucie u nas. Wrocław już dawno temu przestał być dla mnie obcym miastem i od "prawiedwóchlat",kochany MJWrocławTeamie, jest to w dużej mierze Wasza zasługa
No to jeszcze podziękowania w starym stylu:
Zu- jesteś nieoceniona, dopięcie sprawy z knajpą, znajomi znajomych i uśmiech od ucha do ucha przez cały wieczór. Dziękuję Ci serdecznie:calus: Nie daj się wirusowi od Maverick!
Lika- coś mi się jeszcze bardziej zdaje, że strasznie fajny z Ciebie człowiek

Do miłego zobaczenia...być może w Szczecinku, bo piękną wizję roztoczyłaś przede mną.
Kaem- nasze pożegnanie było tyleż serdeczne, co brutalne bo w pędzie do taksówki. W Chrzanowie widocznie jak w Nowym Jorku-jak nie złapiesz od razu, to nie poczeka

Fajnie, że byłeś.
Dzina- mój dobry duchu, świrnięty na maksa...This Is It!!!
Iza- dzięki za "bliskość";-) podczas Thrillera i za...Pinacoladę!
Mjowitku- jako Twój rzecznik powiadam Ci: internet oknem na świat

Wojtek był zaiste bardzo dzielny, pozdrów go serdecznie!
Maverick- mimo, że wirus Cię toczył i popijałaś herbatki w swoim "punkcie obserwacyjnym", cieszę się, że byłaś

I kawałek tańca przypłacony zawrotem głowy, fajny był.
Hm...
ShadowAngel? - entuzjastyczny, otwarty człowiek. Kto by się spodziewał
invincible_girl- o Twoim "nagłym zniknięciu" wiem tylko z przekazu, przykro mi, że tak wyszło. Może będzie jeszcze okazja by się lepiej poznać.
Musical był dla mnie przeżyciem może nie katartycznym ale na pewno oszałamiającym. Teraz z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że nasze "niebywanie wspólnie w halach koncertowych" przez najbliższe miesiące traktuję tylko jako antrakt
Pank, że Cię nie było, żałować możesz, a nawet powinieneś. Na pocieszenie dodam, że ominęło Cię wszystko poza piwem pszenicznym. Bo w Spiżu nie byliśmy. Po poprawinach byłyśmy za to w kinie...wszystko powoli wróciło do dawnego biegu. W niedzielę czekamy na Maro
