Dla mnie początek roku dość ciekawy jeśli chodzi o zakupy.
Dużo tego nie było ale jednak zawsze coś. Dobrze że istnieje taki sklep jak fan.pl, który jest w stanie sprowadzić płyty mało znanych artystów, takich jak choćby Archive. Słuchając podsumowania wszech czasów w radiowej trójce, postanowiłem bliżej się przyjrzeć tej grupie. Poczytałem tu i ówdzie, i wywnioskowałem że najlepiej będzie zakupić album z 2002 "You All Look The Same To Me". Piękna sprawa. Dawno tak nie odbierałem muzyki, tak jakoś magicznie jest jak się ich słucha.

Druga pozycja to The Beatles i ich a raczej ich producenta wydawnictwo "Love" wydane w DVD-Audio 5.1. Kolega Speed Demon tak mnie próbował troszkę zniechęcić ale jednak skusiłem się i nie żałuję. Fani mogą czuć się urażeni tymi zmianami, mixami masz rację, jednak tak podany dźwięk rekompensuje wszystko. Zresztą tam jest piękny zestaw ich utworów... brakuje może "Let It Be". Ale da się przeboleć. Najbardziej z tego wszystkiego podoba mi się akustyczna "While My Guitar Gently Weeps" znana wcześniej w takiej wersji z wydawnictwa "Anthology 3".

Bitelsi dominowali przez ostatni czas u mnie. Zagłębiłem się też w solowe dokonania członków zespołu. Padło na George'a Harrisona. Szukałem jakiegoś ciekawego zestawienia największych przebojów, by w końcu wybrać jednak wydawnictwo koncertowe z 1992 roku "Live In Japan". Jakby nie patrzeć tu jest zestaw hiciorów. Od twórczości w zespole po album "Cloud Nine". Live pan Harrison wypada wybornie, choć mam wrażenie że wokalnie nie był wtedy w najwyższej formie. Za to grał na gitarze jak należy a do tego miał przy sobie swojego przyjaciela w osobie Erica Claptona. Tutaj sobie pogrywają w utworze "Taxman".

Ostatni zakup to U2 i ich "Zooropa" z 1993 roku. Pamiętam jak na MTV promowali kawałek z tej płyty "Numb" gdzie na wokalu jest pan The Edge, gitarzysta zespołu. Wtedy ta muzyka wydawała mi się nie wiem... kretyńska. Teledysk doprowadzał mnie do furii. Po latach dojrzewa człowiek jednak do pewnych brzmień i dziś bardzo sobie to wszystko szanuję. Wyśmienity jest kawałek "Stay (Faraway, So Close!)", jeden z moich ulubionych kawałków U2 ever. Na płytce gościnnie w zamykającym utworze "The Wanderer" śpiewa nieżyjący już mistrz Johnny Cash. Na kilka płyt irlandzkiego kwartetu mam jeszcze chrapkę, ale to później...
