Właśnie to najbardziej mnie interesowało Ile było do roku 1977... czyli potwierdza się teoria, o której pisałam wcześniej.Dixie pisze: Napisze tylko że w 1977 roku miał już sprzedane 450 milionów.
Michael - jeśli wierzyć statystykom* ma na koncie podobno 750 milionów sprzedanych płyt.
Sam Thriller rozszedł się w przeszło 100 milionowym nakładzie - co uhonorowane zostało certyfikatem księgi rekordów Guinessa.
Tak wiem. Może źle się wyraziłam w swoim poprzednim poście. Czytałam co nieco o Elvisie. Oglądałam kilka ciekawych dokumentów (z racji tego, że moi rodzice zawsze go cenili) i rzeczywiście też odnosiłam takie wrażenie, obserwując go od tej bardziej "prywatnej" strony... Wiem, że bardzo kochał swoją matkę i mocno przeżył jej odejście.Dixie pisze:On był bardzo skromny i wrażliwy i nieśmiały, jak Król muzyki pop.
Właśnie ze względu na ową specyficzną - artystyczną (nad?)wrażliwość ludzie pokroju Michaela, czy Elvisa w żadnym wypadku nie powinni być np. werbowani do wojska...
Chodziło mi o skromność w szeroko rozumianym pojęciu tzw. "przeciętnego Kowalskiego" Artyści. Prawdziwi wielcy Artyści (celowo przez duże "A"), to jednak trochę inna kategoria ludzi. Z jakichś powodów na scenie stają się wulkanem, zmieniają się w "bestie", eksponując swą dzikość porywają tłumy. Taki był Elvis. Taki jest tez Michael. Trudno to uznać za przejaw skromności, nawet jeśli prywatnie (zakładając, że można tak powiedzieć nie znając osoby) tacy byli/są.
*Zastanawiam się tylko kto i na jakiej podstawie takie zestawienia tworzy...
P.S. Jestem ciekawa jak wyglądają święta Bożego Narodzenia w Waszym domu.
Syn słucha "Christmas Album" Jackson 5, a Pani świątecznych songów Elvisa, czy idziecie na kompromis ?