Michael nie żyje - posty 25.06-04.07

O Michaelu rozmowy luźne.

Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia

Awatar użytkownika
Basia1992
Posty: 947
Rejestracja: czw, 23 sie 2007, 20:04
Skąd: Milwaukee

Post autor: Basia1992 »

u Ojca Świętego też powtarzała się liczba 13....
13 Maja Papież został postrzelony i tą cyfrę należy zapamiętać 13!

02.04.2005 - Data śmierci Papieża - 02 + 04 + 2005 = 13!

21:37 - Godzina Śmierci Papieża -
2 + 1 + 3 + 7 = 13!

Jak By tego było mało Papież gdy zmarł miał 85 lat - 8+5 = 13!

Karol Wojtyła zostal powolany na Papieza w wieku 58 lat
5+8=13

Papież, który teraz zostanie wybrany bedzie 265 Papiezem
2+6+5=13

i Na sam KONIEC umarł w 13! Tygodniu Roku
Obrazek

"Mieszanka pasji, wizji, ekscentryzmu doprowadza do szału i obłędu..."
Awatar użytkownika
KarolinaMandolina
Posty: 115
Rejestracja: czw, 09 kwie 2009, 17:45

Post autor: KarolinaMandolina »

Co do zwiększonej sprzedazy plyt Michaela.Ludzie są beznadziejni, jak mogą za każdym razem powielac schemat! Swiat sie niczego nie uczy, wielkich artystow,zawsze doceniaja po smierci.Tak samo jak swoich bliskich. Za zycia, ludzie sa tak zajeci, wieloma niewaznymi sprawami, ze nie dostrzegaja tego co naprawde wartosciowe. Dopiero smierc wyzwala w ludziach to co w nich najprawdziwsze, dlatego gleboko chce wierzyc, ze smierc ma glebszy sens, sprawia ze ludzie, w zasadzie ,staja sie lepsi i wrazliwsi. Gdyby nie bylo cierpienia, nasze zycie na ziemi byloby jalowe i nie docenialibysmy dobra, piekna i milosci. Mimo,ze takie zasady wszechswiata sa bolesne dla nas, chce w to wierzyc i nie chce zeby smierc i bol zdezintegrowaly moja osobowosc i dusze,chce zeby poglebily mnie i otworzyly oczy na prawde! 4września CZWARTEK 2008 umaral moj Tata, ktory byl najkochanszym czlowiekiem na swiecie, o wrazliwosci dziecka, blysku w oku, umilowaniu swiata, zwierzat, przyrody, muzyki,o niewinnosci jakiej dosrosli nie posiadaja, byl czlowiekiem bez podtekstow, szczerym i dobrym, byl Piotrusiem Panem. 25 czerwca CZWARTEK 2009 umarła moja najwieksza inspiracja i pocieszenie w tym swiecie Michael. Jego muzyka byla jedyna wspolczesna muzyka , ktora moglam sluchac po smierci Taty, inne mnie irytowaly. Dawala mi zawsze nadzieje i pocieszenie, z Michaelem bylo latwiej, jego osoba dawal mi swiadectwo, ze swiat jest dobry jesli tacy ludzie jak On istnieja. Po jego smierci (niespelna rok po mojej najwiekszej osobistej ragedii) starcilam sens po raz drugi, stracilam nadzieje. Ale teraz zaczynam mocno zagladac w glab mojego serca i wiem, ze to nie moze byc tak, cos mi mowi, ze to wszystko ma sens i ,ze to wszystko nas umacnia.Chialabym tylko aby coraz wiecej ludzi to rozumialo. Energia, ktora jestesmy, nigdy nie umiera! Wiemy to nawet z lekcji fizyki! KOCHAM WAS WSZYSTKICH!!
Awatar użytkownika
Wiśnia
Posty: 395
Rejestracja: sob, 16 wrz 2006, 22:17
Skąd: Żyrardów

Post autor: Wiśnia »

Dziś już trochę ochłonąłem. Wczoraj pomodliłem się za Michaela i za jego dzieci. Wydaję mi się że Bóg wiedział co robi... gdyby okazało się że Michael umarł z przedawkowania leków, to wyobrażacie sobię jak zmęczony musiałby być po Koncertach ? Wydaję mi się że późniejsze koncerty to byłaby walka Michaela ze swoimi słabościami ;/ Bóg wiedział że dzieci Michaela napewno sobie dadza raDĘ, wiedział ŻE KTOŚ obdarzy je swoją opieką.

[*]
Obrazek
http://www.youtube.com/watch?v=-GMyqvkCmgk mój występ z okazji dnia nauczyciela :)
Król popu nie odszedł, zmienił tylko scenę
wisieneczka
Posty: 5
Rejestracja: pn, 29 cze 2009, 8:20

Post autor: wisieneczka »

wszędzie już piszą o tych wynikach sekcji zwłok.wiec jeśli to by było kłamstwo to po co by o tym pisali??
Awatar użytkownika
alexis
Posty: 52
Rejestracja: śr, 11 mar 2009, 20:34
Skąd: Szczecin

Post autor: alexis »

Wiśnia pisze:Dziś już trochę ochłonąłem
Przyznam szczerze, że dziś też tak naprawdę jest mi jakoś łatwiej...pierwszy raz od tych 4 dni odważyłam się założyć słuchawki na uszy...nie żaluję tego...czułam tą muzykę całą sobą, to co dla nas zostawil to jest coś pięknego...nie chciało mi się plakać...po prostu słuchalam...

Im wiecej czytam tym bardziej miesza mi się wszystlko w głowie, czuję się jak wariatka, doszukuję się niestworzonych i niemożliwych sytuacji...tak nie powinno być...nie chce już tego czytać...bo to niczego nie zmieni...on nie wróci, a ja nie chce skończyć u psychiatry...

I choć cały czas chyba jeszcze nie dociera do mnie to co się stało, serce boli niemiłosiernie...powoli zaczynam akceptować tą sytuację, oswajać się z myślą, że on fizycznie odszedł...ale jako wierząca osoba wiem, że tak bylo dla niego lepiej...Bóg wie co jest dla nas najlepsze...wiedział co będzie najlepsze dla niego... minie jakiś czas, zrozumiemy to co się stało... ludzie nie umierają bez przyczyny...czas zagoi rany nasze i jego rodziny...pozostaną piękne wspomnienia ... pozostanie to czemu oddał swoje serce...MUZYKA i on sam wiecznie zywy dzieki niej...
Awatar użytkownika
Marie
Posty: 515
Rejestracja: sob, 27 cze 2009, 11:02
Skąd: Planet Earth

Post autor: Marie »

alexis pisze:
Wiśnia pisze:Dziś już trochę ochłonąłem
Przyznam szczerze, że dziś też tak naprawdę jest mi jakoś łatwiej...pierwszy raz od tych 4 dni odważyłam się założyć słuchawki na uszy...nie żaluję tego...czułam tą muzykę całą sobą, to co dla nas zostawil to jest coś pięknego...nie chciało mi się plakać...po prostu słuchalam...

Im wiecej czytam tym bardziej miesza mi się wszystlko w głowie, czuję się jak wariatka, doszukuję się niestworzonych i niemożliwych sytuacji...tak nie powinno być...nie chce już tego czytać...bo to niczego nie zmieni...on nie wróci, a ja nie chce skończyć u psychiatry...

I choć cały czas chyba jeszcze nie dociera do mnie to co się stało, serce boli niemiłosiernie...powoli zaczynam akceptować tą sytuację, oswajać się z myślą, że on fizycznie odszedł...ale jako wierząca osoba wiem, że tak bylo dla niego lepiej...Bóg wie co jest dla nas najlepsze...wiedział co będzie najlepsze dla niego... minie jakiś czas, zrozumiemy to co się stało... ludzie nie umierają bez przyczyny...czas zagoi rany nasze i jego rodziny...pozostaną piękne wspomnienia ... pozostanie to czemu oddał swoje serce...MUZYKA i on sam wiecznie zywy dzieki niej...

Mam to samo. Przeżywam jego muzyke całą sobą. Już nie płacze.. może kilka łez bo to wszystko boli. Trudno oswoić się z myślą, że jego już nie ma. Że nie usłyszymy go na żywo..

To jest strasznie trudne.
Awatar użytkownika
speechless26
Posty: 450
Rejestracja: śr, 09 sty 2008, 22:48

Post autor: speechless26 »

http://www.youtube.com/watch?v=9iPWeu33s34

minuta 1.51: najpiękniejszy, najszczerszy, najbardziej ufny uśmiech świata, najsłodsze na świecie "hey".. takiego chcę go pamiętać...
Ostatnio zmieniony pn, 29 cze 2009, 19:42 przez speechless26, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
editt
Posty: 646
Rejestracja: wt, 26 gru 2006, 16:19
Skąd: Starachowice, http://twitter.com/editt86

Post autor: editt »

Ja się czuję tak jak 3 dni temu... Za każdym razem jak wchodzę na forum i widzę nagłówek 'Michael nie żyje' coś pęka w środku. To wciąż wydaje się tak nierealne dla mnie. Nie mogę się skupić na niczym, choć za parę dni mam egzaminy. Czuję się tak zmęczona myślami, rozbita wewnętrznie...
Tylko z Wami mogę podzielić się swoimi uczuciami, mimo, że może i dla Was to już jest męczące,ale u mnie w domu z nikim nie mogę o tym porozmawiać. Moi rodzice niby lubili Michael'a, ale generalnie nie interesują się muzyką tak jak ja. Dla nich jak leci cos w radiu to po prostu leci. Moi bracia Michael'a raczej nie lubili. Przyjaciele niby są, ale z nimi też pogadać nie mogę, bo oni go nie słuchali. Poza tym chyba dla rodziny, przyjaciół wydaje się dziwne jak mozna tak przeżywać śmierć człowieka, ktorego nigdy się znało tak na prawdę.W ogóle nikogo nie ma w moim otoczeniu, dla kogo muzyka bylaby tak bardzo ważna jak dla mnie :smutek: Tak więc tylko tutaj mogę się wygadać. A człowiek męczy się bardzo, jesli nie ma z kim podzielić się tym co czuje :smutek: Czasami czuję jakbym nic nie czuła. Wszystko robi się takie obojętne...
To takie smutne :beksa:
Obrazek Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
Annie Jackson
Posty: 178
Rejestracja: pt, 26 cze 2009, 23:55

Post autor: Annie Jackson »

Eh... Muszę się jakoś wygadać. Wiem, że "The Sun" to nie żadne informacje i nie wierzę w to co napisali, ale mimo tego strasznie mnie to zabolało ;( . Cały czas mam przed oczami Michaela takiego jakiego go opisali.
Nie wiem czemu tak bardzo mnie to dotknęło, przecież te informacje na pewno są wyssane z palca, ale być może jestem już zbyt wyczerpana...
Pocieszcie mnie jakoś ;(
A człowiek męczy się bardzo, jesli nie ma z kim podzielić się tym co czuje Czasami czuję jakbym nic nie czuła. Wszystko robi się takie obojętne...
To takie smutne
Editt, jesteśmy z Tobą i tu możesz się wygadać i nie będzie to dla nas męczące. Ja wczoraj byłam na wszystko obojętna. Pomyśl, że on cały
czas będzie żył z nami duchowo, jest obecny wszędzie, w muzyce,
w zdjęciach, w teledyskach, w cytatach i...w twoim sercu :) .
Awatar użytkownika
Ai
Posty: 103
Rejestracja: czw, 10 maja 2007, 23:14
Skąd: Gdańsk - Toruń

Post autor: Ai »

zrozumiałam kto odszedł dopiero kiedy Janet wystąpiła w czasie BET... jej łamiący się głos, jej twarz, jej próby powiedzienia pierwszych klkiu słów i ta piosenka Call my name and i'll be there
a teraz link do tego koncertu... zawsze na nim ryczałam a teraz szczególnie...
Lies run sprints, but the truth runs marathons

MJ symbol mojego dzieciństwa - dziecko BAD
Awatar użytkownika
SILENTIUM
Posty: 429
Rejestracja: sob, 28 maja 2005, 18:16

Post autor: SILENTIUM »

Czuję się tak, jakby dopiero z Jego odejściem skończyło się moje dzieciństwo. Tak bardzo mi Go brakuje.
Awatar użytkownika
Marie
Posty: 515
Rejestracja: sob, 27 cze 2009, 11:02
Skąd: Planet Earth

Post autor: Marie »

Ai pisze:zrozumiałam kto odszedł dopiero kiedy Janet wystąpiła w czasie BET... jej łamiący się głos, jej twarz, jej próby powiedzienia pierwszych klkiu słów i ta piosenka Call my name and i'll be there
a teraz link do tego koncertu... zawsze na nim ryczałam a teraz szczególnie...

Ja nie rozumiem dalej. Możecie się śmiać ale ja dalej tego nie rozumiem, poprostu do mnie to w ogóle nie dociera.

Cały czas w kółko słucham "Morphine"... i tyle.
I ciągle bez przerwy o nim myśle, a przed oczami mam jego jak spaceruje z dzieciakami.
Karioka
Posty: 57
Rejestracja: sob, 27 cze 2009, 0:12

Post autor: Karioka »

wiecie co?t
ja teraz weszlam na forum i przeczytalam tytuł tego wątku
ja wiem ze to sie stało
ale to ciagle brzmi absurdalnie
jak niesmaczny zart primaaprilisowy
to jest cos czego ja nie ogarniam po prostu
ain't no sunshine when he's gone...
1958-2009
Awatar użytkownika
akaagnes
Posty: 1224
Rejestracja: sob, 07 lut 2009, 23:13
Skąd: Lublin

Post autor: akaagnes »

może was zaskoczę,ale ja już dystansuję się do sprawy. od czwartku do wczoraj dni były straszne. ciągle jadę na antydepresantach, płakałam, było mi strasznie źle i bolało mnie serce,autentycznie. już tu się wypisałam dlaczego itd. ale teraz jest mi jakoś inaczej, lżej(?), nie wiem jak to określić. słucham jego piosenek, uśmiecham się, śpiewam. jest dobrze. i będzie dobrze. nadal żal,że "michael jackson nie żyje"- to brzmi jak kosmos nadal dla mnie, ale... czuję jego obecność duchem, wiem,że po drugiej stronie życia jest/będzie mu lepiej, nie będzie już cierpiał, będzie tak jak on chce, będzie miał swoją własną, idealną nibylandię. na ziemi nie dano mu odpocząć, nie zaznał spokoju i szacunku,na jaki zasłużył, nadal w mediach napotykam takie rzeczy,że aż się wyć chce,nóż się otwiera w kieszeni. ale zlewam na to, on na to też już zlewa, jego rodzina domyślam się,że też. głupi ludzie będą siać oskarżenia, opluwać go nadal, obrażać, media będą rozdmuchiwać nowe sensacje- trzeba nam przywyknąć,że i tak i tak to zostanie, tak będzie i my tego nie zmienimy. olać, i tyle.
On teraz już dostanie mam nadzieję wielką nagrodę od Boga, będzie miał spokój, krainę bez zmartwień i trosk.
Chcę tylko,zeby sprawa z dziećmi się jakoś rozstrzygnęła, żeby one nie cierpiały, bo Michael na pewno zrobiłby wszystko,by miały jak najmniej nerwów i stresu.

ale jest już bardziej OK. wiadomo, będę jeszcze płakać, na pogrzebie, słuchając muzyki też...szczególnie ballad moich ulubionych.... taką łzę będę ronić do końca życia, z tęsknoty za nim, z tęsknoty za żywym Michaelem. ale zostawił nam tyle muzyki, tyle uśmiechu... tyle magii. i zapewne nie chce,żebyśmy go ciągle opłakiwali.... musimy się kiedyś ogarnąć, stanąć na nogi i nadal.. normalnie żyć.
trudne to jest, ja już zaczynam po tych dniach, ... ale DLA NIEGO, dam radę. On zawsze będzie przy mnie, ze mną, na co dzień już zawsze...teraz już przynajmniej wie o moim istnieniu i mojej miłości do niego. we śnie na pewno nie raz mnie przytuli i pocałuje. wierzę w to. tylko nie mogę już się mazać za bardzo. ...........


:smutek:
.
.
.
.
.

;-)


"(his) music... music... aaaand meeee..." :muzyka:
Awatar użytkownika
bittersweetlady
Posty: 55
Rejestracja: pt, 27 cze 2008, 18:30
Skąd: Słupsk

Post autor: bittersweetlady »

też już dzisiaj staram się pogodzić z rzeczywistością
już nie jest mi tak źle
codziennie się modlę, wypłakałam się przez 3 dni za wszystkie czasy
wczorajszy sen, Jego muzyka
i od razu mi lepiej

to forum też mi pomogło bardzo, dzięki Wam
trzymajcie się, nie załamujcie się, Michael by tego nie chciał

:)
Obrazek
Zablokowany