Od kiedy jesteś fanem?

O Michaelu rozmowy luźne.

Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia

anbe2
Posty: 30
Rejestracja: pt, 03 lip 2009, 0:23
Skąd: śląsk

Post autor: anbe2 »

Uwielbiam Was-wszystkich bez wyjątku-Kochacie Michaela i to jest dla mnie najważniejsze...Moja przygoda z MJ zaczęła się dawno ,dawno temu(jakieś 20 lat wstecz)chłonełam wszystkie płyty i pózniejsze teledyski.
Od paru lat wręcz zapomniałam o MJ....wiadomo -rodzina ,dzieci...i...nagle szok MJ nie żyje!!!!!!!!A ja nie umiem oderwac się od komputera.....
Pozdrawiam szczególnie tych młodych Fanów-MJ jest wspaniały cudownie ,że to już wiecie :-)
Luna bogini księżyca
Zawsze przy Michaelu
Awatar użytkownika
Spirit
Posty: 27
Rejestracja: śr, 01 lip 2009, 2:16
Skąd: from the dark side of the moon

Post autor: Spirit »

Byłam fanką w 8 klasie podstawówki, był rok 1993.Czy jestem?Nie wiem, słucham go na nowo, ale trudno mi określić.Po prostu staram się zrozumieć jego osobę, poznać trochę prawdy o nim.Tyle.
Because I'm bad, I'm bad
Awatar użytkownika
Kermitek
Posty: 480
Rejestracja: pn, 28 mar 2005, 15:43
Skąd: Ustronie Morskie taka sobie mieścina

Post autor: Kermitek »

Ja zaś tak naprawdę zaraziłąm się nim od czasów BAD, w tamtych czasach jak pamiętam moda była na modern toking i shakin stevens chyba tak to się piszę, ale gdzieś w zakamarkach mojej pamięci przewijał się już wterdy teledysk thiler.Po prostu widziałam go jako malutkie dzieckio. Pamiętam że w okresie gdy go puścili to trochę trudno było o muzykę zza oceanu. Ale ten teledysk poleciał i to w całosci. Dopiero później zaczęłam kojarzyć że ten wykonawca z thilera i bad to jedna i ta sama osoba. To były czasy kombinowanie i kupowanie kaset z nagraniami na rynkach Waw ale wspomnienia. nigdy tego nie zapomnę
Kultura umożliwia rozkwit najpiękniejszych zdolności człowieka
Awatar użytkownika
desmoines
Posty: 59
Rejestracja: śr, 08 lip 2009, 21:58
Skąd: Neverland

Post autor: desmoines »

ja jestem fanką od 15 lat ;)
miałam 3 lata gdy pokochałam Michaelka <3 ale proszę nie pytajcie mnie jak to się zaczęło bo byłam mała i naprawdę nie pamiętam ;D ... mama mi mówiła dużo czego ja nie pamiętam np. zapytała się mnie -"lubisz Michaela?" a ja na to -"ja go nie lubię... ja go kocham!" :D miałam wtedy chyba 5 lat. Albo np tez to jak kazałam mamie wszystko nagrywać z Jacko ale wtedy to miałam chyba 3 lub 4 lata. Miałam z samym nim 3 kasety wideo. 1 części już nie mam. Miałam też cała teczkę A4 z wycinkami i plakatami ale tez już nie mam ale do tej pory mam płytę "BAD" :D
Teraz po śmierci dopiero doceniłam ile dla mnie znaczył.
~*~ Michael Jackson... forever and always ~*~
Obrazek
"Chciałbym dać Polsce honor... Moje serce zostanie z wami NA ZAWSZE"- Michaś o/do Polaków ^^
Pani I
Posty: 9
Rejestracja: ndz, 28 cze 2009, 21:54

Post autor: Pani I »

No u mnie zaczeło sie jakieś 12 lat temu, od teledysku do"Thillera" i fascynacją jego tańcem;D To były czasy;)

Spirit może troche nie w temacie. Musze ci powiedzieć ze ja tez słucham rocka i jakoś nie koliduje to ze słuchaniem Jacksona.Pop moze i sam w sobie jest teraz płytki, ale Pop w wykonaniu Króla to co innego, osobiście uważam że jego teksty maja coś do przekazania, ale to tylko moja opinia.
you are not alone..[*]
Obrazek
Awatar użytkownika
Ciastek
Posty: 34
Rejestracja: czw, 09 lip 2009, 21:46
Skąd: Zielona Góra

Post autor: Ciastek »

Zaczęło się jak usłyszałam w tv Earth Song. Kilka lat po tym zaczęłam go słuchać. Jakieś 5 lat temu. Słucham też rocka i metalu, i nie przeszkadza mi to. Piosenki MJ mają ten klimat, mają to "coś". ^^.
my my baby blue
yeah i'm so jaded
and baby i'm afraid of you
Awatar użytkownika
natpoznan
Posty: 276
Rejestracja: pn, 29 cze 2009, 0:04

Post autor: natpoznan »

Spirit pisze:Chyba dlatego kilka ładnych lat temu przestałam być fanką, to nie jest moja muzyka, mam duszę rockmana, nie lubię popu, jest zbyt płytki i nie porusza mojego wnętrza że tak powiem.
Ja również słucham przeważnie muzyki rockowej, miewałam w życiu najróżniejsze muzyczne fascynacje, ale nigdy nie przeszkadzało mi to w uwielbieniu dla Michaela. Może dlatego, że właśnie On był fascynacją numer jeden. Zakochałam się w Nim na zabój całą mocą swego 5-letniego serduszka - niemała w tym zasługa teledysku do "Bad" ;) A "who is it" to bodaj pierwsze angielskie słowa, których się nauczyłam, pamiętam, z jaką dumą je wypowiadałam, ilekroć ktoś dzwonił do drzwi ;) I choć później zaczęłam słuchać zupełnie innej muzyki, Michael pozostał (pierwsza miłość nie rdzewieje :)). Bywały, jak pisałam, różne fascynacje, ale tylko bardzo nieliczne przetrwały - z Michaelem na czele. Choć "fanką" w pełnym tego słowa znaczeniu nie byłam nigdy.
Bo dla mnie ogólnie rozumiany "pop" to jedno, a Michael to drugie, to ktoś "ponad", klasa sama w sobie. I moje wnętrze akurat porusza bardzo, choć oczywiście szanuję i rozumiem, że nie na każdego Jego muzyka musi tak działać.
Ostatnio zmieniony sob, 15 sie 2009, 17:35 przez natpoznan, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Spirit
Posty: 27
Rejestracja: śr, 01 lip 2009, 2:16
Skąd: from the dark side of the moon

Post autor: Spirit »

Tzn. nie to, że go nie lubię, jest kilka piosenek które uwielbiam, zwłaszcza te o zabarwieniu rockowym, ale non stop np. nie mogę słuchać takiej muzyki, tak już mam, też słuchałam najróżniejszej muzyki począwszy od The Beatles, Elvisa nawet na disco polo kończąc :smiech: :wariat: i gust ukształtował mi się na rockowo/metalowy że tak powiem, myślę, że ja osobiście byłabym do tej pory fanką Mike'a gdyby rozwinął się muzycznie w różnych kierunkach, nie tylko popowo-rozrywkowym z całą tą teatralną oprawą, a miał na to potencjał.No ale może za dużo wymagam, a może gdyby nie te procesy wszystko potoczyłoby się inaczej, kto wie.
Because I'm bad, I'm bad
Awatar użytkownika
elmoro
Posty: 44
Rejestracja: sob, 04 kwie 2009, 18:22
Skąd: Wrocław/Paryż

Post autor: elmoro »

"Black or white" - to mój Majkelowy początek:)
Zaczeło się chwilę przed koncertem w Warszawie... HIStory:) Miałam ok 6 latek...i do dziś pamiętam spot promujący koncert w TV... ;-)
A cały koncert przepłakałam, bo pojechała nań moja ciocia...i miałam taki żal, że mnie nie zabrała, ze jak już przyjechała to się do niej nie odzywałam glupija
Whatever Happens...we love you MJ, we do.
yarek
Posty: 123
Rejestracja: pt, 26 cze 2009, 15:18
Skąd: Kraków

Post autor: yarek »

Jako małe dziecko byłem strasznie ciekawy świata, bardzo szybko nauczyłem się czytać, z zaciekawieniem czytałem wszystko co dotyczyło Cher, Madonny, Michaela Jacksona, czy Tiny Turner. Już wtedy patrząc na ich fotografie (może to głupie) dawało się odczuć, że są to postacie niebanalne, wyjątkowe. Pierwsze piosenki które usłyszałem w sposób świadomy... Pamiętam jak zachwycałem się 'Will You Be There', poza tym 'Black or White', 'They Don't Care About Us' - strasznie mi się podobały. Czy można mi już nadać status fana - nie wiem. W sporym stopniu moje zainteresowania muzyczne rozwinęły się w liceum, kiedy się przeprowadziłem do większego miasta, miałem dostęp do telewizji muzycznych - nagrywałem wszelkie weekendy z MJ - miałem kilka kaset VHS, które oglądałem dziesiątki razy. Thriller mnie wcisnął w fotel - to była moja osobista premiera, to że jakieś 15 lat później, nie miało żadnego znaczenia - byłem zachwycony. Pokazywałem to wszystkim kumplom, czułem, że muszę się tym podzielić - większości się podobało. I tak powoli odkrywałem Jego genialne produkcje. Podsumowując - fanem jestem gdzieś od 13-14 roku życia. Może bez szału i fanatyzmu, ale jego muzyka była obecna regularnie w mojej codzienności. W mptrójce zawsze musi być coś MJ - obowiązkowo Billie Jean, Blood on the Dancefloor, Thriller, Black or White... Chyba tyle w tym temacie... :mj:
Obrazek
Awatar użytkownika
Shot.Of.Poison
Posty: 2
Rejestracja: ndz, 12 lip 2009, 22:24
Skąd: Warszawa

Post autor: Shot.Of.Poison »

Witam

Ciężko jest mi określić od jakiego czasu jestem fanem. Nie wiem, czy fanem moge się nazwać..

Na forum jestem gościem od ponad roku, często zaglądałem tu w związku z wątkiem o Slashu, ale jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy żeby zarejestrować się..

W jakiś sposób moja przygoda z Michaelem zaczęła się od zobacznia kilku piosenek, które wykonywał razem ze Slashem - poczynając od mojego ukochanego Give It To Me,przez D.S a kończąc na Black & White.

W sumie od jakiegoś pół roku na moim ipodzie gości składanka, ponad 50 piosenek, które najbardziej lubię i często do niej sięgam mimo iż słucham głównie rocka.

Pamiętam , jak w podstawówce wiele osoób śmiało się z tych, którzy słuchali Jacksona. Mnie ten ''problem'' nie dotykał - nie słuchałem go.

Mam 26 lat i śmiem twierdzić, że do takiej muzyki jaką serwował nam Król Popu trzeba dojrzeć, tak samo jak do muzyki Króla Rock'N'Rolla - Elvisa Presleya (którego również namiętnie słucham).

Mam nadzieje, że będe miał możliwość częstrzego wypowiadania się na forum :)
---------------There are only two kinds of music.ROCK AND ROLL!!!--------------
Obrazek
Awatar użytkownika
pLaYmAn
Posty: 127
Rejestracja: śr, 11 mar 2009, 16:54

Post autor: pLaYmAn »

hmm, ja Michaela słucham dokładnie od 16 miesiąca życia, a świadomym fanem jestem od kilkunastu lat. Pamiętam jak w kółko oglądałem Moonwalkera i klipy do Black Or White czy Bad ;-)
Asiunka89
Posty: 4
Rejestracja: sob, 04 lip 2009, 16:40
Skąd: Augustów

Post autor: Asiunka89 »

niby tylko 3 lata...ale .......to Macek zarazil mnie jego muzyka!:)
Lady_J
Posty: 61
Rejestracja: wt, 07 lip 2009, 14:20
Skąd: Nibylandia

Post autor: Lady_J »

Hmm, o Michaelu słyszałam już będąc dzieckiem, ale to jeszcze nie był początek tej miłości, fascynacji...
Wiedziałam po prostu kto to jest, bo przecież o Nim zawsze dużo się w mediach mówiło (no niestety zazwyczaj same bzdury i oszczerstwa, ale cóż...). Pamiętam jak przez mgłę, że pewnego wieczora (to chyba były Jego urodziny, bądź jakaś inna data związana z Nim, już nie pamiętam), w tv był jakby program o Nim, tzn. leciały Jego teledyski, itp. Ja będąc jeszcze `mała powinnam była już spać (bo było to emitowane dość późnym wieczorem), ale zamiast tego oglądałam ten program z wypiekami na twarzy, robiąc wszystko, żeby tylko rodzice mnie nie przyłapali ;pp Pamiętam, że spodobała mi się Jego muzyka, ale na tym się na razie skończyło...
Ponad 2 lata temu, usłyszałam cover `Billie Jean i oczywiście mi się nie podobało i po głowie chodziła mi tylko ta oryginalna wersja Mike'a, więc weszłam szybko na YT i to były te początki, chociaż jeszcze wtedy nie pokochałam Go tak bardzo, dalej obstawałam przy tym, że podoba mi się Jego muzyka i do tego doszedł ten nieziemski taniec...
Pamiętam, że później zimą, bodajże to było przed Gwiazdką, stało się coś niezwykłego... otóż jak to przed Gwiazdką, wolne od szkoły, mama już od rana sprząta i krząta się w kuchni i zawsze przy tym włącza radio. No i ja sobie śpię, gdy nagle zrywam się z łóżka i lecę do kuchni, bo usłyszałam znajomą piosenkę `BJ, oczywiście podgłosiłam i zaczęłam sobie pod nosem śpiewać `Billie Jean is not my lover....` no i właściwie to już zwiastowało tą wielką miłość. Później w tv znów gadali o Mike'u, więc ja sobie powiedziałam `Dobra, mam dość słuchać tych bzdur, przekonajmy się jaki jest naprawdę` i zaczęłam czytać Jego biografię... Totalnie utonęłam w Jego piosenkach. A ten boski taniec! Do tego ten piękny uśmiech i te cudowne, czekoladowe oczy, a do tego wszystkiego taki z Niego wspaniały i wrażliwy Człowiek... po prostu zaczęłam się rozpływać pod wpływem Jego osoby.;)
No i wpadłam totalnie po uszy! Na feriach zimowych całymi dniami siedziałam na YT i patrzyłam na te boskie kroki i słuchałam cudownego, anielskiego głosu. Nigdy nie miałam tego dość. Gdy budziłam się rano pierwsza myśl - Michael Jackson, a gdy kładłam się spać, ostatnia myśl - także Michael Jackson. No i tak mi już pozostało do dnia dzisiejszego.;)
Ale ja nie traktuję Go jako tylko mojego Idola, dla mnie jest kimś naprawdę ważnym i bardzo bliskim memu sercu... Właściwie przyznam szczerze, że czasem określam Go mianem `mojego Tatusia, ale to nie żaden fanatyzm, czy coś w ten deseń, po prostu uosabia On w sobie te cechy, których zawsze brakowało mojemu ojcu i o takim tacie po prostu marzyłam. Z Nim przeżyłam wiele wspaniałych, ale także i smutnych chwil. Wtedy, gdy było mi źle podtrzymywał mnie na duchu i pomagał to wszystko przetrwać... Przez te 2 lata dał mi więcej radości i szczęścia niż moja rodzina, otoczenie przez całe moje życie...
Teraz, gdy odszedł tak trudno się z tym pogodzić... Czuję, że wraz z Nim umarła część mnie... Ale z drugiej strony, wiem, że teraz opiekuje się mną i wspiera mnie z góry. Jest moim Aniołem Stróżem. I mimo tego, że odszedł fizycznie, to w moim sercu będzie żył już na zawsze...
I will always love You, Michael...
YOU'LL ALWAYS BE MY HERO...<3
Magic is everywhere;)
Awatar użytkownika
loczkowate
Posty: 17
Rejestracja: wt, 14 lip 2009, 20:15
Skąd: Wejherowo

Post autor: loczkowate »

Tak na marginesie, zanim zacznę: Tato zawsze próbował mnie wychować na fankę Modern Talking, ale się nie udało. Na szczęście.

Jak byłam mała to zawsze mnie zastanawiało kto śpiewa Billie Jean teraz tego nie pojmuję, ale moja wiedza muzyczna wtedy była baaardzo uboga. I nie wiem czemu ta piosenka kojarzyła mi się z grą GTA. glupija
Potem poszłam sobie do podstawówki i tam na dyskotekach szkolnych często leciała ta nuta, a ja ciągle rozmyślałam o GTA. Zawsze chciałam podejść do tego całego " DJ'a " i zapytać się o tytuł, ale powstrzymywałam się myśląc, że wyjdę na idiotkę. Z niecierpliwością oczekiwałam na następne dyskoteki ( na większości " imprezek " właśnie leciało Billie Jean ).
I tak mi większość dzieciństwa minęło, aż w końcu...
W 4 klasie leżąc w łóżeczku i oglądając TV ujrzałam teledysk do bodajże Smooth Criminal, ale głowy nie dam uciąć. Byłam zachwycona tym panem co tak świetnie tańczył. Zapamiętałam sobie imię i nazwisko. Z dumą poszłam do szkoły i na lekcjach myślałam oczywiście o tany tany w białym garniturku. W końcu przyszłam do domu i wprost rzuciłam się na komputer i zaczęłam wyszukiwać informacji na temat MJ'a. Nie interesowały mnie plotki, interesowała mnie muzyka. Znalazłam parę kawałków i to był dla mnie szok, radocha. Tak jakby małe dziecko dostało lizaka. Potem sobie żyłam z tą fascynacją w żyłach. To było jak narkotyk. Potem sobie tak marzyłam, żeby z nim rodzinkę założyć. ( jak to małe dziecko, miałam różne rzeczy w głowie. z resztą teraz też mam tylko, że gorsze ) Kurczę, gdybym się wtedy tak interesowała gazetami, to może bym znalazła jakiś plakat? Tak czy siak, Michael był wtedy moją cichą miłością, a tak bardzo pragnęłam mu to powiedzieć. Chociażby ujrzeć jego twarz, oczy na żywo. Ale Wam powiem, że marzenia z wiekiem tak bardzo się nie zmieniły. Może Mike'a nie ma wśród nas, ale teraz możemy dumnie powiedzieć, że nosimy go w sercu i.. i po śmierci się z nim spotkamy.

Michael nigdy nie zniknie z mojej pamięci, szczególnie, że przy jego muzyce tańczyłam ostatniego wolnego w mojej starej szkole...
ODPOWIEDZ