Wypowiedzi mniej znanych przyjaciół Michaela [koment.]

O Michaelu rozmowy luźne.

Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia

Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Wypowiedzi mniej znanych przyjaciół Michaela [koment.]

Post autor: kaem »

Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
alexis
Posty: 52
Rejestracja: śr, 11 mar 2009, 20:34
Skąd: Szczecin

Post autor: alexis »

Cóż mogę powiedzieć, lubię jak ktoś mówi prosto do kamery...mam wtedy pewność , że nic nie zostało przekręcone, no chyba, że sam mówiący kłamał :-/
Aż serce sie kraja jak mówią, jaki był szczęśliwy, zaangażowany, pelen energii...nie mogę tego pojąć, jak do tego mogło dojść...tuż przed tym wielkim wydarzeniem...nie moge tego zrozumieć :surrender:
"I close my eyes...just to try and see You smile one more time...but it's been so long now all I do is cry...can't we find some love to take this away...'cause the pain gets stronger every day...";(
Awatar użytkownika
girlfriend
Posty: 224
Rejestracja: czw, 19 maja 2005, 12:19
Skąd: Toruń

Post autor: girlfriend »

Wzruszyłam się
Michael [*] Never Can Say You Goodbye :(

ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
gilbert3
Posty: 16
Rejestracja: czw, 02 cze 2005, 16:26
Skąd: Bydgoszcz

Post autor: gilbert3 »

Na pogrzebie płakałem, bo MJ był inspiracją w niezwykle ciężkich dla mnie latach 91-93. Wypowiedź Chopra'y mnie jednak odczarowała. Michael pracował na swoją śmierć uzależnieniem i to, o czym mówi się w mediach - wynik autopsji ewidentnie potwierdzi. Potwierdzi? Bo ja już teraz sądzę, że potwierdzi.
To znaczy się, że te wszystkie głodne kawałki o uzdrowieniu świata tliły się w jego umyśle, tak jak w każdym, ale teraz wydają się grą pod publiczkę. Czuję się oszukany, tym bardziej, że Michael zaklinał się w Moonwalk, że nie chce skończyć jak Elvis czy Hendrix, a odszedł ewidentnie na własne życzenie. Niektóre gwiazdy próbują się ratować, kliniki odwykowe itp, rodzina robi coś w tym kierunku, a tutaj widzę słabego i chorego człowieka, który nawet nie chciał sobie pomóc, trwającego w zaprzeczeniu, nawet wobec ludzi, których kochał.

Jeśli się pomyliłem to wszystko odszczekam, ale teraz to po prostu brak mi słów.

Niech mu ziemia lekką będzie, doceniam jego muzykę, ale bardziej ceniłem go jako człowieka, który niesamowitą wagę przykładał do miłości i pomocy ludziom na ziemi. Jednakże teraz mam wrażenie, że całe jego życie kręciło się wokół opiatoidów, czyli po prostu był kompletnie uzależniony, co wobec własnego rodzicielstwa i tego co zrobił swoim dzieciom swoim odejściem - jest tak daleko posuniętą nieodpowiedzialnością, że jestem bardzo głęboko rozgoryczony i rozczarowany.

P.S. To nie jest prowokacja, to są moje odczucia.
Awatar użytkownika
Louie
Posty: 188
Rejestracja: śr, 01 lip 2009, 19:26
Skąd: Warszawa

Post autor: Louie »

gilbert3 Jeśli nawet nie mógł sobie poradzić z nałogiem. Dziwisz się? Masz mu to za złe? Staje się przez to dla Ciebie gorszym człowiekiem?

Postaw się w jego sytuacji. Pomińmy już nawet to, że musiał się bronić przed całkowicie idiotycznymi plotami brukowców. Jednak wyobraź sobie sytuację, w której całe serce wkładasz w pomoc biednemu choremu na raka chłopcu. Obdarzasz go miłością. Cieszysz się gdy zdrowieje. Nagle ten chłopiec oskarża Cię o to, że jedynym Twym zamiarem było skrzywdzenie go. Dla mnie jest to jedno z największych psychicznych cierpień jakie można zadać człowiekowi.
A Michael był człowiekiem. Nie był supermanem, który wytrzyma wszystko. Do tego był wrażliwym człowiekiem. Jak miało go to nie dotknąć? Jak miał sobie z tym poradzić?
Ja go podziwiam. Autodestrukcja jest błędem. To wszystko nie było tego warte. Jednak podziwiam go, bo większość ludzi na jego miejscu znienawidziłaby świat, znienawidziłaby innych. A on wciąż szanował innych ludzi, wciąż pomagał dzieciom, wciąż pozostawał ufny, wciąż potrafił kochać. Nie mścił się, nie nienawidził. A Ty mu śmiesz zarzucać grę pod publiczkę? Całym swoim życiem udowodnił, że chciał zmienić świat!!!
You're just another part of me

In this way are we learning
Or do we sit here yearning
For this world to stop turning round
It’s now or never
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

http://china.org.cn/culture/Michael_Jac ... 101976.htm

Historia pewnie jak jedna z w wielu. Dziewczyna mieszka w Chinach. Startowała w wyborach na Miss nastolatek w USA i była w restauracji,w której niespodziewanie znalazł się MJ z dziećmi. Michael spędził mnóstwo czasu, by każdemu poświecić uwagę, bo oczywiście wszyscy na niego zwracali uwagę. Był uważny, zrelaksowany i pełen dzieciecej energii.

Obrazek

Dziewczyna mieszka od 2 lat w Chinach. Tam znają tylko 2 osoby- Michaela Jacksona i Michaela Jordana. Czasami wyciąga swoje zdjęcie z Michaelem, by zacząć rozmowę, bo jest to niezły ułatwiacz do nawiązania kontaktu z ludźmi.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
gilbert3
Posty: 16
Rejestracja: czw, 02 cze 2005, 16:26
Skąd: Bydgoszcz

Post autor: gilbert3 »

Louie pisze:gilbert3 Jeśli nawet nie mógł sobie poradzić z nałogiem. Dziwisz się? Masz mu to za złe? Staje się przez to dla Ciebie gorszym człowiekiem?
Tak, mam mu za złe, bo chciał leczyć świat, a nie leczył siebie.
Co śpiewał w Man in the Mirror? Żeby coś zmienić, trzeba zacząć od siebie. Jakim wzorem ma być dla swoich dzieci, pośrednio mówiąc im: "opuściłem was, bo miałem słabość do leków". Jest to podświadome zaszczepianie tego samego swoim potomkom. Zupełnie jakby ktoś był księdzem popełniając pełno grzechów.

Uzależnienie to choroba. Ludziom chorym należy współczuć i leczyć. Bardzo mu współczuję i nie potrafię tego zrozumieć, że pchał się w trasę koncertową gdy trzeba było się leczyć. Moim zdaniem MJ żył w świecie iluzji, którą sam stworzył. Chciał dobrze, ale jak to mówią - dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane.
Nie chcę go krzyżować, ale chcę wam zwrócić uwagę na jedno: zawsze trzeba patrzeć na swoje czyny i ich konsekwencje, a dopiero potem starać się przekazywać coś innym ludziom. Bo można uczyć innych samemu popełniając te błędy, na które tak chętnie się innym zwraca uwagę.
Awatar użytkownika
adi
Posty: 38
Rejestracja: pt, 30 lis 2007, 22:47

Post autor: adi »

gilbert3 ale zauważ, że mimo swojego zdrowia wyruszył w tą trasę dla ciebie, dla mnie, innych forumowiczów i wszystkich fanów. przedkładał swoj interes nad nasza radość, czy to nie jest godne szacunku?
ODPOWIEDZ