Z ramką, czy bez? Czcionka ma być pogrubiona, a może kursywą? Cytat z początku Heal The World, czy refren? (zaraz ktoś dojdzie do wniosku, że jeszcze lepiej byłoby wyryć na tablicy We Are The World
) Wszelkie szczegóły tego typu są mało istotne i ze swojej strony nie będę się tu o nie wykłócać. Najważniejsze jest to, że płyta będzie i uhonorujemy w ten sposób MJa. Zapewne każdy z nas miałby inną koncepcję i nigdy nie dojdzie do sytuacji: "100% satysfakcja gwarantowana" - takie deklaracje macie tylko w reklamach
Dla mnie osobiście tylko jedna sprawa jest ważna. Słówko "przyjaciele" Czy nie uważacie, że taki podpis całkowicie zmienia "wymowę" tego dzieła.
Wnosi w projekt dużo ciepła. To nie jest jakieś urzędowe pismo. To trwała pamiątka. Będą ją podziwiać przyszłe pokolenia, które z wiadomych względów nie będą miały o Michaelu takiej wiedzy, jaką dzisiaj mamy my... Osobiście chciałabym, żeby w głowie każdej osoby czytającej to po latach budziło się "ciepłe skojarzenie" Żeby się zastanowiła co takiego było w tym człowieku, że aż nazywano go przyjacielem? Musiał być niesamowity skoro tak mocno działał na ludzi! Świat nie jest ani czarny, ani biały. Osobiście nie znoszę słowa fan i idol. Absolutnie się z tymi określeniami nie identyfikuję i bardzo rzadko ich używam (w zasadzie tylko wtedy kiedy muszę
, gdyż niestety nie mają dobrych zamienników, nad czym ubolewam... ) Wiem doskonale jaka jest różnica pomiędzy rzeczywistym realnym przyjacielem, jego wsparciem, obecnością, etc... Michael to trochę inna "półka" a jednak... był to człowiek niewymownie mi bliski, niemal od dzieciństwa! Obecny w moim życiu zawsze. Ukształtował mnie... Miał wpływ na tak wiele istotnych rzeczy, że gdybym chciała to wszystko ogarnąć, pisałabym tego posta przez tydzień... Po jego odejściu mam "dziurę w sercu". Odczuwam żal i pustkę porównywalną ze stratą bliskiej osoby. Kogoś z rodziny, czy przyjaciela właśnie... Dlatego proszę Was, przemyślcie sprawę. Jeśli tablica ma być hołdem złożonym Michaelowi Jacksonowi od nas wszystkich - niech będzie w tym ciepło. Samo słowo fan wyraża niewiele... W moim odczuciu właściwie nic nie wyraża... płaski, wytarty, źle się kojarzący, stereotypowy slogan, ot co
A kto jak kto, ale Michael na pewno stereotypowy nie był i zasługuje na coś więcej!
Poza tym w określeniu "Fani i przyjaciele" (to brzmi prawie jak Michael Jackson & friends ;)) tkwi pewien
haczyk. Można je interpretować dwojako. Proszę mi powiedzieć - jak nazwiecie ludzi, którzy
nigdy nie uważali się za fanów Michaela. Nie mieli na jego punkcie przysłowiowego "fioła". Nie kolekcjonowali gadżetów, wycinków z gazet, nie jeździli na koncerty, nie wystawali pod hotelami, nie mają nawet pełnej dyskografii, itd. - a mimo to ZAWSZE szanowali go jako muzyka i uważają, że taka pamiątkowa tablica jest godnym pomysłem. Jestem przekonana, że tacy ludzie istnieją. Mogą czasem przeglądać forum. Nie muszą się wcale udzielać, czy rejestrować - nikt nie zabroni im jednak przelać paru groszy na podane przez Ewę konto - jeśli popierają naszą ideę. To są właśnie PRZYJACIELE. Osoby tzw. "życzliwe Michaelowi". Nie fani ale ludzie, którzy SZANUJĄ Michaela i rozumieją jego zasługi dla muzyki. Mam nadzieję, że wyraziłam się jasno