A ja dzisiaj miałam naprawdę dziwny sen,chyba przez to,że za bardzo myślę na temat tej rzekomo sfingowanej śmierci Michaela(oby to była prawda,wiem,oszalałam).
Otóż,śniło mi się,że byłam w Neverlandzie,w środku posiadłości.Stałam na schodach,z góry widziałam korytarz,było tak czyściutko,jasno,słonce zaglądało do okien,na dole kręciły się pokojówki i kucharki,które ciągle machały mi ręką.A ja tam stałam w bezruchu.I nagle widzę,że do drzwi wyjściowych skrada się mężczyzna identyczny jak Michael!!Na plecach trzymał pełno wieszaków z ubraniami Michaela.Zaczęłam krzyczeć,,Michael,Michael,zaczekaj!'',a On nagle zaczął uciekać,chciałam biec za Nim,ale nie mogłam się ruszyć ,stałam na górze i nie mogłam nogi ruszyć!Nagle wybiegła z kuchni kucharka i zapytała,,Co się stało?'',a ja mówię,,Michael tu był,proszę dogoń Go'',a ona na to,,To nie Michael,to był Peter Jackson(!?),ciągle wynosi Michaelowi rzeczy,ja myślę,że On żyje'' ... I koniec snu

Masakra,dobiło mnie to :(