Od kiedy jesteś fanem?
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
-
- Posty: 4
- Rejestracja: wt, 04 sie 2009, 18:52
- Skąd: Mazowieckie
Ja od kilku lat, nie pamiętam dokładnie.
Zaczęło się, jak posłuchałem Billie Jean. Piosenka mnie zachwyciła. Zacząłem bardziej interesować się jego twórczością. Dowiedziałem się, że płyta pochodzi z albumu Thriller, który był oszałamiającym sukcesem (właśnie dlatego mnie zainteresował). Przesłuchałem inne piosenki z tej płyty P.Y.T, Beat It, Wanna be startin sth, Thriller... Najbardziej w ucho zapadły mi BJ, Beat it i Thriller. Ogólnie cała płyta mi się spodobała. Potem, gdy nieco obyłem się z twórczością MJ przeczytałem recenzję albumu Bad. Była ona krytyczna, stwierdzono, że MJ się nie postarał, potwierdził jedynie swe umiejętności, że w porównaniu z Thrillerem płyta słaba.. Postanowiłem sam ocenić. Powiem szczerze, że po przesłuchaniu wbiło mnie w fotel. Piosenki były rewelacyjne! Moim zdaniem, to Thriller nie dorównywał Bad. Najbardziej spodobały mi się 3 utwory (nie potrafię wybrać, który lepszy ;) ) - Dirty Diana, Bad i Smooth Criminal. Potem podziwiałem Leave me Alone. No i zacząłem słuchać - Dangerous, HIStory, Blood..., Invincible i dopiero na końcu Off the Wall. Szczerze mówiąc twórczość J5 nie przemawia do mnie. Ale na Youtube znalazłem filmik jak mniej-więcej 12-letni MJ wykonuje Killing me Softly Roberty Flack. Wzruszające wykonanie i fantastyczny głos. Oj długo tak mogę wychwalać MJ :) ...
Zaczęło się, jak posłuchałem Billie Jean. Piosenka mnie zachwyciła. Zacząłem bardziej interesować się jego twórczością. Dowiedziałem się, że płyta pochodzi z albumu Thriller, który był oszałamiającym sukcesem (właśnie dlatego mnie zainteresował). Przesłuchałem inne piosenki z tej płyty P.Y.T, Beat It, Wanna be startin sth, Thriller... Najbardziej w ucho zapadły mi BJ, Beat it i Thriller. Ogólnie cała płyta mi się spodobała. Potem, gdy nieco obyłem się z twórczością MJ przeczytałem recenzję albumu Bad. Była ona krytyczna, stwierdzono, że MJ się nie postarał, potwierdził jedynie swe umiejętności, że w porównaniu z Thrillerem płyta słaba.. Postanowiłem sam ocenić. Powiem szczerze, że po przesłuchaniu wbiło mnie w fotel. Piosenki były rewelacyjne! Moim zdaniem, to Thriller nie dorównywał Bad. Najbardziej spodobały mi się 3 utwory (nie potrafię wybrać, który lepszy ;) ) - Dirty Diana, Bad i Smooth Criminal. Potem podziwiałem Leave me Alone. No i zacząłem słuchać - Dangerous, HIStory, Blood..., Invincible i dopiero na końcu Off the Wall. Szczerze mówiąc twórczość J5 nie przemawia do mnie. Ale na Youtube znalazłem filmik jak mniej-więcej 12-letni MJ wykonuje Killing me Softly Roberty Flack. Wzruszające wykonanie i fantastyczny głos. Oj długo tak mogę wychwalać MJ :) ...
ja jestem fanką Michaela od końca 1992 roku. Miałam wtedy 8 lat i wszędzie w TV leciały teledyski MJ w ramach promocji płyty Dangerous. Kątem oka oglądałam Black or White, ale nie kumałam kto to jest. Później zobaczyłam teledysk do Dirty Diana i to mnie olśniło - MJ był tam taaaki piękny, że ta śliczna buźka po nocach mi się śniła i po prostu się zakochałam. Później zapowiadali w styczniu 1993 roku wywiad z Oprah u Michaela w domu - kazałam tacie, żeby mi nagrał - kaseta obejrzana była chyba z 200 razy. Oczywiście jako 8 latka nic nie rozumiałam z tego wywiadu (nie znałam historii Michaela - kariery w Motown, albumu Off the Wall czy We are the world) i wtedy wsiąkłam w Michaela na dobre. Później latem pojawiły się te pierwsze oskarżenia o molestowanie - nie wiedziałam co to takiego, ale natychmiast wszyscy przestali MJ słuchać i lubić, więc ja też. Jednak swoich plakatów, kaset i materiałów się długi czas nie wyzbywałam i co jakiś czas z sentymentu zaglądałam do tego. Mimo najsilniejszych prób nie umiałam przestać lubić jego piosenek ... są cudowne. W 2005 roku mój mąż ściągnął 2 albumy "Bad" i "Dangerous" no i po prostu trafiło mnie na nowo. W ekspresowym tempie odświeżyłam sobie Moonwalkera, wywiad z Oprah, koncert z Bukaresztu, kupiłam sobie History i Thrillera ... no i na nowo pokochałam Michaela całym sercem i nie mogę sobie wybaczyć tego, że kiedy był u nas w Polsce ja mialam wówczas ten okres "uśpienia" i na koncercie nie byłam :( miałam kupiony bilet do Londynu na This is it.... a tu ... wybaczcie to zbyt dramatyczne :( nie mogę się dalej pogodzić z tym co się tego lata wydarzyło.
Wybaczcie, że tak się rozpisałam i witam wszystkich, jako że pierwszy raz się odzywam :)
Wybaczcie, że tak się rozpisałam i witam wszystkich, jako że pierwszy raz się odzywam :)
Jestem fanką od sierpnia 2007 roku. Przed Jego 49 urodzinami w mediach krążyło wiele plotek o rzekomym wybieleniu skory, przypominano teledyski. Z czystej ciekawości zaczęłam szperać w Internecie, aby zdobyć prawdziwe informacje. Tak zaczęłam oglądąć videoclipy, słuchać piosenek. Z perspektywy czasu, mogę stwierdzić, że to Opatrzność mną kierowała i Michael był mi przeznaczony :) - w końcu nic nie dzieje się bez przyczyny. Jednak Michael nigdy nie był mi obojętny. W dzieciństwie często mi się śnił, bałam się (!) Go. Na szczęście już mi przeszło :). Pozostała fascynacja Jego muzyką.
"May we continue to remember not to judge man by the color of his skin, but the content of his character." Michael Jackson
Aż się wstyd przyznać, ale moja przygoda z Michaelem Jacksonem rozpoczęła się w dniu jego śmierci. Czułam się wtedy bardzo smutno i miałam nadzieję, że on nadal żyje. Że to wszystko było zaplanowane i nadal żyję z taką nadzieją. Lepiej się czuję, gdy sobie pomyślę - "Bejsa, co ty gadasz? Przecież on żyje!". Przed jego śmiercią słucham kilka piosenek, ale tak sporadycznie. Poznałam część jego piosenek i żałuję, że tak późno go doceniłam.
Myślenie jest największym błędem jaki może popełnić tancerz. Musisz czuć!
Michael Jackson
Moje pierwsze spotkanie z Michaelem to był rok 1982, a może 1981. Już nawet tego nie pamiętam. Tak ja nie pamiętam czy pierwsze co usłyszałam to Say Say Say czy Billie Jean. Zobaczyłam chłopaka, który mnie zachipnotyzował. I tak pozostało do dnia dzisiejszego. Ale muszę wam powiedzieć, że stale uczę się o Nim czegoś nowego. Lata, na które przypadła moja pierwsza fascynacja Michaelem to również ciężkie lata naszego kraju. Lata komuny. Nie bylo komputerów, internetu, ani telewizji satelitarnej. Musiałam dobrze nadwyrężać ucho, aby gdzieś Go usłyszeć. To wcale nie jest takie śmieszne jak się wielu z was wydaje. Jak powiedziałam wcześniej dopiero gdzieś od półtora roku nadrabiam cały starcony czas ucząc się o Nim. Tyle lat umknęło mi w niewiedzy. Ale jestem wdzięczna losowi, że żyję w tym samym czasie, w którym żył Michael. Mój dom wypełniony jest Jego muzyką i tańcem. Nie jestem znawcą Michaela mimo, że jest w moim życiu od wielu, wielu lat. Chylę czoła przed wiedzą MDż i innych moderatorów FanKlubu. Można się od nich wiele nauczyć. Mam wrażenie, że mi nie starczy życia na zgłębienie całej wiedzy o Michaelu. Cieszyłam sie Jego sukcesami, płakałam gdy mówili o Nim źle. I ciągle marzyłam, że może kiedyś.... Ale razem z Nim umarły wszelkie nadzieje. Jest we mnie tylko jedna myśl, aby świat o Nim nie zapomniał. Bo przecież nie można zapomnieć kogoś kogo się KOCHA.
Wiem, że ja nie zapomnę. Michael jest w moim sercu, które należy do Niego. Ula.
Wiem, że ja nie zapomnę. Michael jest w moim sercu, które należy do Niego. Ula.
Odchodząc zabrałeś moje serce.
:)
Ja jestem fanem od 94- 95r,a może i od zawsze,niewiem kiedy i jak to sie stało i tak jest do dziś...poprostu Michael Jackson,miałam to szczeście i zaszczyt być na koncercie Bemowo w 96r (prawie pod sceną)jak by wtedy był internet, to ja tu jestem pierwsza na forum,ale cóż,każdy czas ma swój czas... dziękuje Bogu,że dał mi Michaela.Do dziś mnie napędza,daje mi wiare ,i siłe.Jest to niekoncząca sie opowieść....niema poczatku,niema i końca...może wydać sie to śmieszne ,ale moja mama opowiadała jak mieli puszczać Thillera w tv,a była wówczas ze mną w ciąży,do samej nocy siedziała,żeby obejrzec teledysk ...być może to było to ziarno ,i może to było pierwsze spotkanie z MJ....
Ostatnio zmieniony sob, 31 paź 2009, 12:46 przez nela78, łącznie zmieniany 2 razy.
''Dear Michael"
Every day create
your HIStory...
20.09.96-...
Every day create
your HIStory...
20.09.96-...
Przeglądnełam cały temat i zastanawiam się, dlaczego nie ma tu jeszcze mojego wpisu...
Michael zagościł w moim życiu 16 kwietnia 2004 roku (ta data utknęła mi w pamięci z samej siebie). Pamiętam, że mój brat oglądał w telewizji program Wideoteka dorosłego człowieka, który leciał jakoś po 22:00. Przez przypadek, bo akurat wychodząc z łazienki usłyszałam (jeszcze wtedy nie wiedząc, co to za piosenka) We Are The World. Od razu mi się spodobała, a gdy zobaczyłam Michaela z błyszczącymi, białymi skarpetkami i złotą kurtką wiedziałam, że od tej chwili ten człowiek nie będzie mi obojętny. Pamiętam, że przez jakiś czas nawiązywałam kontatky mailowe z fanami z całej Polski, ale niestety było to trudne, bo wtedy nie miałam jeszcze dostępu do internetu w domu - latałam po bibliotekach i tym podobne. W każdym bądź razie dużo osób dziwiło się, że zainteresowałam się jego osobą w czasie, gdy był oskarżony o molestowanie itd. A ja, cóż... Widocznie tak musiało być.
Michael zagościł w moim życiu 16 kwietnia 2004 roku (ta data utknęła mi w pamięci z samej siebie). Pamiętam, że mój brat oglądał w telewizji program Wideoteka dorosłego człowieka, który leciał jakoś po 22:00. Przez przypadek, bo akurat wychodząc z łazienki usłyszałam (jeszcze wtedy nie wiedząc, co to za piosenka) We Are The World. Od razu mi się spodobała, a gdy zobaczyłam Michaela z błyszczącymi, białymi skarpetkami i złotą kurtką wiedziałam, że od tej chwili ten człowiek nie będzie mi obojętny. Pamiętam, że przez jakiś czas nawiązywałam kontatky mailowe z fanami z całej Polski, ale niestety było to trudne, bo wtedy nie miałam jeszcze dostępu do internetu w domu - latałam po bibliotekach i tym podobne. W każdym bądź razie dużo osób dziwiło się, że zainteresowałam się jego osobą w czasie, gdy był oskarżony o molestowanie itd. A ja, cóż... Widocznie tak musiało być.
Run, Forrest! RUN!
This is my Story...
Moja przygoda z Michaelem jest podzielona na trzy etapy. Poznałam niektóre piosenki Michaela, kiedy w kilka lat temu w programie, „Jaka to melodia?" śpiewali piosenkę "We are the World". Sprawdziłam tytuł na Youtube i wyświetlił mi się teledysk. Wcześniej słyszałam oczywiście o Michaelu, ale zazwyczaj rzeczy niechlubne w mediach;( Nie miałam również pojęcia, że moja mama była Jego zagorzałą fanką, pierwszą u Nas na wsi. I po oglądnięciu teledysku U.S.A for Africa zaczęłam się interesować Michaelem bardziej. Ale musze się przyznać, że nie chodziło raczej o twórczość, a o wygląd, gdyż najnormalniej w świecie mi się spodobał:D Obejrzałam w sieci Jego wszystkie zdjęcia, ale głównie do 1990r. i ściągnęłam sobie "Billie Jean" i "You are not alone" na komputer. Drugie mojej spotkanie z Michaelem nastąpiło po oglądnięciu pewnego odcinka "Jak oni śpiewają?" kiedy to Natasza Urbańska wykonała piosenkę "Billie jean" tańcząc, a może raczej próbując dorównać Jacksonowi w moonwalku. (Muszę powiedzieć, że dzięki Nataszy również zapoznałam się głębiej z twórczością zespołu "Queen" -> śpiewała "Who wants to live forever"). Znowu weszłam na Youtube i zobaczyłam po raz pierwszy wykonanie "Billie Jean" na jubileuszu wytwórni Motown. I pomyślałam sobie "Cholera, gościu nie tylko przystojny, ale i na dodatek umie świetnie się poruszać!". Zaczęłam naśladować Jego ruchy i wtedy poznałam więcej utworów Michaela, ale głównie tylko Jego szlagiery. Pytałam się również rodziców, czy za młodu słuchali Michaela Jacksona i o dziwo się dowiedziałam, że moja mama nie widziała świata poza nim... Zawsze się kłóciła z koleżanką, który Michael jest lepszy: Jackson czy George Michael?? I kiedy tak rozmawiałyśmy, słuchając "You are not alone" w samochodzie, powiedziała, że się teraz wie, iż to koleżanka miała jednak rację, bo Michael robi sobie ciągle operacje, wybiela się i możliwe, że jest pedofilem... A ja jej wtedy na to, że nie koniecznie koleżanka wygrała, bo George Michael jest gejem, a poza tym zażywa dragi i usypia za kierownicą... Ale nie miałam pojęcia jak wytłumaczyć jej zarzuty, bo sama wtedy jeszcze nic nie wiedziałam. Było to dwa lata temu i może gdyby nie ta rozmowa z mamą, która mnie trochę zasmuciła i podcięła skrzydełka być może dalej rozwijałabym wiedzę o Michaelu...
No i w sumie zawsze jak było coś o Mike'u albo Janet na portalach typu pudel czy kozak albo w telewizji na w stacji E! (wiem tandetne źrodła;/) to czytałam je, oglądałam i przypominałam sobie o Michaelu: puszczałam wtedy jakaś jego piosenkę i tańczyłam moonwalk. Pamiętam, że kiedyś napisali, że dzieci Michaela sa bardzo wychudzone i wtedy jakoś bardziej się zainteresowałam jego potomstwem i od wtedy uważałam, że Blanket naprawdę może być jego dzieckiem. Zdjęć jak na tamte czasy było nie wiele, ale były i te niewyraźne. Z biologii wiedziałam, że jest prawdopodobieństwo, aby jego dzieci nie były mulatami (wypowiadałam się chyba na ten temat gdzieś, np. dzieci Tigera Woodsa).
No i w sumie jak czasami jacyś artyści przypominali o Nim światu (Diana Staniszewska, "Jaka to melodia?", Patrycja Kazadi, Mroczek i Herbuś itp.) znowu wchodziłam na Youtube i tak było do Jego śmierci....
O tym, że zmarł dowiedziałam się z radia... I zaraz jak wysiadłam z busa poleciałam do domu i nie mogłam ochłonąć. Siadłam przed komputerem, zaczęłam słuchać jego kawałków po kolei i sprawdzać wszystkie doniesienia w sieci... Naprawdę myślałam, że to głupi żart... To fakt: interesowała się nim, słuchałam Go, podobał mi się fizycznie, ale nie był na tym pierwszym miejscu (Queen, Dżem, Elvis Presley itp.), a tu nagle taką pustkę czuję...;( Naprawdę dziwnie było w moim sercu. Nie rozumiałam tego... Teraz wiem... To Jego fenomen... Potem przez całe wakacje był tylko Michael i wszystko, co Jego dotyczyło i zostało tak do dzisiaj.
I musiałam w końcu wytłumaczyć mamie prawdę i na szczęście udało mi się;))
No i w sumie zawsze jak było coś o Mike'u albo Janet na portalach typu pudel czy kozak albo w telewizji na w stacji E! (wiem tandetne źrodła;/) to czytałam je, oglądałam i przypominałam sobie o Michaelu: puszczałam wtedy jakaś jego piosenkę i tańczyłam moonwalk. Pamiętam, że kiedyś napisali, że dzieci Michaela sa bardzo wychudzone i wtedy jakoś bardziej się zainteresowałam jego potomstwem i od wtedy uważałam, że Blanket naprawdę może być jego dzieckiem. Zdjęć jak na tamte czasy było nie wiele, ale były i te niewyraźne. Z biologii wiedziałam, że jest prawdopodobieństwo, aby jego dzieci nie były mulatami (wypowiadałam się chyba na ten temat gdzieś, np. dzieci Tigera Woodsa).
No i w sumie jak czasami jacyś artyści przypominali o Nim światu (Diana Staniszewska, "Jaka to melodia?", Patrycja Kazadi, Mroczek i Herbuś itp.) znowu wchodziłam na Youtube i tak było do Jego śmierci....
O tym, że zmarł dowiedziałam się z radia... I zaraz jak wysiadłam z busa poleciałam do domu i nie mogłam ochłonąć. Siadłam przed komputerem, zaczęłam słuchać jego kawałków po kolei i sprawdzać wszystkie doniesienia w sieci... Naprawdę myślałam, że to głupi żart... To fakt: interesowała się nim, słuchałam Go, podobał mi się fizycznie, ale nie był na tym pierwszym miejscu (Queen, Dżem, Elvis Presley itp.), a tu nagle taką pustkę czuję...;( Naprawdę dziwnie było w moim sercu. Nie rozumiałam tego... Teraz wiem... To Jego fenomen... Potem przez całe wakacje był tylko Michael i wszystko, co Jego dotyczyło i zostało tak do dzisiaj.
I musiałam w końcu wytłumaczyć mamie prawdę i na szczęście udało mi się;))
Ostatnio zmieniony wt, 10 lis 2009, 17:03 przez Sybirra, łącznie zmieniany 1 raz.
- MJ4everify
- Posty: 153
- Rejestracja: śr, 12 sie 2009, 20:05
- Skąd: PL, ale serce zostało w Pradze:)
Jestem fanka Michaela od grudnia 2006 roku,a zaczęło się to banalnie. Tuż przed świętami posłano mnie na strych po ozdoby na choinkę, a że strych to wielka rupieciarnia i w gruncie rzeczy niesamowity i niezbadany skarbiec wlazłam w wielkie pudło ze starymi kasetami. Zatargałam je więc do pokoju i powoli i systematycznie przesłuchiwałam każda taśmę. Akurat tak trafiło, że "Bad" "spotkałam" drugiego dnia świąt:) I przyznam, że te święta były jednymi z najlepszych jakie przeżyłam i to dzięki mocnemu bitowi i cudnej barwie głosu Mike'a:) Gdy tylko minął świąteczny wekeend pobiegłam do sklepu z płytami i zakupiłam HIStory, bo po zakupowym bumie świątecznym tylko ona została. Tak się zaczęło i dzięki Bogu trwa dalej:)
Dzięki Michael
Dzięki Michael
W przedszkolu przebierałam się za niego i występowałam w tzw mini playback show a rodzice kupowali mi kasety i nagrywali na video koncerty. Jednakże jego życie prywatne, jego słowa nie interesowały mnie. Pamiętam jak mówiłam siostrze:
-jeśli będziesz jadła marchewkę Michael Cię pokocha.
-jeśli będziesz jadła marchewkę Michael Cię pokocha.
Ostatnio zmieniony śr, 17 sie 2011, 12:30 przez Amelia, łącznie zmieniany 1 raz.
http://przeslodzonaherbata.blog.onet.pl
Dopiero zaczynam, ale...
Nie lubi słów: błogosławiony owoc żywota twego
Amelia Poulain
Dopiero zaczynam, ale...
Nie lubi słów: błogosławiony owoc żywota twego
Amelia Poulain
ulaeska ja też przygodę z Mj zaczełam mieć miej więcej w tym roku . Tylko że wtedy jeszcze byłam dość mała ( jakieś 9 lat) i nie miałam nawet przysłowiowego kasprzaka. No ale pamiętałam tego tańczącego murzynka . No i potem zobaczyłam Bad i bum po mnie utonełam Tak na dobre Mj zagościł u mnie po teledysku Bad zdaję sie rok 1987. Na początku tak naprawdę nie kojarzyłam tych dwóch osób, jakoś mi nie pasiły coś było nie tak. Potem dostałam gdzieś informacje że to jedna i ta sama osoba. iiiiiiiiiii jakież to było na początku zaskoczenie . Potem świadomość i akceptacja, no i oczywiście zauroczenie tańcem. PAmiętam że w mojej szkole rządziło Modern Toking - dziewczyny szalały za tym zespołem ja chyba byłam wyjątkiem i postrzegana byłam jako dziwadło bo mówiłam że jedna pieśń podobna do drugiej i nic szczególnego, a chłopcy CCCach lub sabrina lub samanta fox lub też inna pani , żadna z nich nie miała zbyt powalającego głosu. Wtedy też dostałam pierwszy swój magnetofon i pamiętam że Mj tak mnie zachwycił muzyką że opusciłam sie w nauce na semestr. A z jakim trudem zdobywałam kasety na naszym rynku to był koszmar. I pamiętam jaką karę koszmarną za słabe oceny dostałam od rodziców. Zabrali mi na miesiąc mój ukochany magnetofon O jakie fajne wspomnienia
Kultura umożliwia rozkwit najpiękniejszych zdolności człowieka
moja zaczeła sie jakoc w 1991 roku..dostałam kasete BAD i przepadłam:D pamietam takie kolorowe radyjko, z siostra tanczyłysmy do Jego piosenek..pamietam ze raz mało sobie kregosłupa nie połamalam jak probowalam nasladowac Jego ruchy w pokazie tanecznym przed rodzicami:D tanczyc dalej nie umiem,ale Jego muzyka o ON sa ze mna cały czas...wiem ze Jego utwór bedzie pierwsza piosenka na moim slubie..wiem ze bede zakładac słuchawki na brzuch jak kiedys bede spodziewac sie dzidziusia:d Nie mam innych idoli...lubie muzyke..Nalepe, Dżem i typowe disco z klubów, ale to kim jest dla mnie Michael i Jego twórczosc jest dla mnie nie do opisania...w lipcu miałam Go zobaczyc..pierwszy raz w zyciu..miałam spelnic moje jedyne marzenie;( jak w 1996 grał na bemowie ja byłam jakies 4 km od Niego, rodzice stwierdzili ze jestem za mala wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr, ale słyszałąm jakies dzwieki na balkonie i po cichutku płakałam..
Ja pierwszy kontakt z twórczością Michaela miałam
w wieku 9 lat, gdy wsłuchiwałam się piosenki
jak "Thriller", "Billie Jean" i ogólnie te najbardziej popularne.
Próbowałam moonwalka, ale jakoś później samo mi przeszło.
A tak na poważnie to dopiero po jego śmierci ,
ale cieszę się, że w ogóle ;]
I to mi na pewno nie minie, bo miłość do takiego
wspaniałego człowieka nie mija.
Tak bardzo żałuję, że nie urodziłam się wcześniej....
w wieku 9 lat, gdy wsłuchiwałam się piosenki
jak "Thriller", "Billie Jean" i ogólnie te najbardziej popularne.
Próbowałam moonwalka, ale jakoś później samo mi przeszło.
A tak na poważnie to dopiero po jego śmierci ,
ale cieszę się, że w ogóle ;]
I to mi na pewno nie minie, bo miłość do takiego
wspaniałego człowieka nie mija.
Tak bardzo żałuję, że nie urodziłam się wcześniej....
Ostatnio zmieniony sob, 20 mar 2010, 22:06 przez Susie., łącznie zmieniany 1 raz.