Michaela zaczęłam słuchać niestety dopiero po jego śmierci.
Może dlatego, że ostatnio mówiono o Nim tylko źle.
Ale cieszę się, że w ogóle do tego doszło, bo to byłby
duży błąd w moim życiu.
Dopiero gdy zaczęłam słuchać Michaela, poczułam jego
muzykę, nie musiałam się do niej zmuszać jak do innych rodzajów muzyki.
Każdego dnia słucham go godzinami, oglądam
wywiady, koncerty i filmiki na youtubie.
Dzień bez Niego jest dla mnie stracony ;]
Jeszcze do dzisiaj płaczę w poduszkę codziennie wieczorem,
ale nie dlatego, że umarł. Bo nareszcie będzie mógł tańczyć
i śpiewać do woli, nikt go nie skrzywdzi. Płaczę,
bo zastanawiam się jak można tak kogoś zniszczyć,
nad tym jaki ten świat jest okrutny.
Jest moim idolem w każdym calu. Chciałabym mieć
choć w połowie taki charakter jak On.
Od kiedy Go słucham na pewno się zmieniłam.
Stałam się bardziej wrażliwa.Staram sie bardziej pomagać ludziom,
ostatnio widziałam rodzinę z małym dzieckiem na ulicy, nie mieli gdzie mieszkać. Od razu łzy stanęły mi w oczach i zaczęłam
kombinować jak im pomóc. Cały czas o Nim myślę,
nie ma dnia bez niego, nie słucham innej muzyki,
bo czuję, że wreszcie odnalazłam taką muzykę,
która będzie ze mną już zawsze.
Wiem, że nigdy nie będę tańczyła jak On, nie będę tak
śpiewała itp. Ale fałszuję sobie do jego piosenek
codziennie, a jedyny krok jaki umiem zatańczyć to moonwalk ;p
Mike jest częścią mnie i może to trochę głupie,
bo interesuję się Nim dopiero od ok. 1,5 miesiąca,
ale z każdym dźwiękiem, który wydaje, z każdym ruchem
kocham go coraz bardziej.
Ojj, rozpisałam się trochę, ale musiałam to zrobić,
bo u mnie w rodzinie nikt go nie słucha, nie interesuje
się nim, a na mnie dziwnie patrzą i wstydzą się ze mną
wyjść do miasta, gdy mam na sobie dżinsy i tylko koszulkę
z Michaelem.
Teraz mam małą misję ;p
Uświadamiam wszystkich z mojego otoczenia jak to naprawdę
było z jego chorobą, operacjami itp. ;]
No więc...cześć ;)
