Od kiedy jesteś fanem?
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
- mimi-yoshi
- Posty: 273
- Rejestracja: czw, 25 cze 2009, 17:53
- Skąd: Katowice
Hm, dla mnie to tam w gruncie rzeczy nie ma znaczenia od kiedy w ogólnym rozrachunku, ale przykro mi, że tak późno po prostu. Ja MJa uwielbiam od paru miesięcy. Zaczęło się na krótko przed jego śmiercią, no i to był niezły szok, kiedy się zobaczyło napis na TMZ: "Michael Jackson is dead".
MJ był zawsze i towarzyszył wszystkim "od zawsze". Taki był mój pogląd. Zachwycałam się nim jako 5- letnia dziewczynka (czy 4- letnia), dzięki HIStory, które zakupiła moja mama (;. Później wszystko przygasło. Kasety siedziały długo zakurzone na półkach- chyba prawie każdy je miał, prawda :D? Tylko później historie się już tak nie krzyżują.
Pewnego pięknego dnia stwierdziłam- Michael Jackson. A dlaczego nie? Ostatnio tyle dziwnych informacji się na jego temat czytało- rak, trąd, a tu trasa koncertowa, jeszcze piszą, że jej nie przetrzyma, co to za portale i gazety? Jak tak można? W końcu to król popu, należy mu się szacunek! Pamiętam, że nawet rozmawiałam o tym z koleżanką i przedstawiłam jej moje oburzenie. A w szkole zero Mike' a, raz na jakiś czas tylko "Billie Jean", co zaczęło mnie powoli denerwować- czemu tylko ten utwór? Wiadomo, kultowy, ponadczasowy, świetny, ale to nie jest jedyna jego piosenka. Wiem, że potem kolega też mówił coś o swych upodobaniach muzycznych i wypalił taki tekst: "No, ja słucham jazzu, bluesa, w ogóle nie interesują mnie jakieś tam Madonny czy Michael Jackson". Nic nigdy do Madonny nie miałam, aczkolwiek jej muzyka nigdy mnie nie porywała, bo to nie te klimaty. Co do MJa poczułam jednak coś innego. A dlaczego nie? Michael Jackson jest fajny, dlaczego nie zacząć go słuchać.
W szkole było już trochę więcej luzu, więc się zaczęło. Jednej nocy nie mogłam zasnąć, na następny dzień wolne- czemu nie posłuchać Jacksona?
Wyciągnęłam zakurzone kasety- Dangerous i HIStory. No i zaczęłam słuchać HIStory o 3:00, no i stare czasy (dzieciństwa) wróciły (;. Na następny dzień- teledyski, filmiki, dyskografia cała- trzeba poznać, przypomnieć sobie co nieco, bardzo intrygujący ten Pan (;.
Później prawda o chorobie, zarzutach, skandalu z 93 i procesie (który zawsze wydawał mi się naciągany, zwłaszcza że oglądało się przypadkiem "Living with Michael Jackson".
Dostałam obsesji na punkcie Mike'a. Mj- w MP3, na trackliście, podczas sprzątania, w szkole (umiałam myśleć tylko o nim, co będę robić, jak wrócę, czego posłucham, co obejrzę, no i ten zawias i zaczątki szkolnego lenistwa :D). Koleżanki w klasie gnębiłam i mówiłam, że Mike jest niewinny, że go skrzywdzono, one już miały dość raczej (;.
Tak sobie dni mijały, a brat stwierdził, że mu MJa na całe życie obrzydziłam, no i że ta obsesja mi szybko przejdzie, albo jestem chora psychicznie ;q. Mama tez powoli miała dość xd.
25 czerwca cały przesiedziałam w domu, słuchając Mike' a i becząc, że nie wypaliło z koncertem.
Robiłam sobie wyrzuty, że nie zarobiłam na "This is it", na siłę chciałam wygrać w Zetce bilety, byłam załamana, kiedy ostatniego dnia złapałam sygnał, a nikt nie odebrał- i jeszcze "Heal the World" do zaśpiewania ;/, a dzień wcześniej "Bad", no proszę, sama przyjemność! Studiowałam specjalnie teksty i nagrywałam się na dyktafon w telefonie xdd godzinami, żeby tylko, jak się jakimś cudem uda dodzwonić, zaśpiewać jak najlepiej (czyt. znośnie , żeby słuchaczom nie odpadły uszy przypadkiem ;q).
Później czytanie głupich pudelków i bojkot (dobra, od kilu dni nie mogłam znieść tego "rasowego" portalu dla ubogich ;q).
Beczałam, jak dziecko, teraz jak myślę o tym, to mnie to przeraża- ale tak chciałam na "This is it", a tego dnia szczególnie, bo czułam, ze to ostatnia szansa i jedyna w mym życiu. Zarejestrowałam sie na forum właśnie tego dnia, na myspace MJa dodałam także tego dnia, z tego, co pamiętam (?). Poszłam spać wcześnie, koło 23:00 i dalej beczałam, bo miałam tego dnia tragiczny humor. A z jakiego bliżej określonego powodu, oprócz mego dziecinnego zachowania co do biletów, nie miałam pojęcia.
Pokłóciłam się z mamą. Poszła z bratem do kuchni i zaczęli o czymś gadać. Pewna byłam, że mnie obgadują. Poszłam więc usiąść jeszcze na chwilę do komputera, bo był włączony i posłuchałam sobie Mike'a "Fall Again", no i znowu się popłakałam prawie. Idę do łóżka. Wchodzi mama i brat. Udaję, że śpię- myślę, wchodzą, żeby podpatrzeć moje posty na forum, moje prywatne wiadomości, więc wstaję i już miałam coś powiedzieć, kiedy przed oczyma mam właśnie ten napis. Zamarłam i w ryk. I tylko głuche- "Niemożliwe". Najmniej spodziewana informacja w mym skromnym życiu. Wtedy z dnia na dzień żyłam utworami Mike'a i cieszyłam się, że skopie innym tyłki i pokaże, że jeszcze dużo potrafi! Bardzo w to wierzyłam. Wręcz myślałam, że MJ mnie przeżyje. No i ten szok był ogromny- spytałam, to po co ja Go zaczęłam słuchać? Może lepiej by było, gdyby to się nigdy nie stało, gdybym nie wpadła w ten wir MJowania? Byłoby mi przykro z tego powodu, bardzo, jak z powodu śmierci każdego człowieka, no i z szacunku do tego, co MJ dokonał, ale gdybym nie była na tyle zorientowana w jego sukcesach, w tym, czego dokonał (choć wiem, ze ma wiedza i tak jest bardzo ubogą), to czy to byłoby wciąż takie kujące uczucie?
No i tak sobie jest dalej, czas płynie, a jest chyba nawet gorzej. Wiem, że z czasem to ucichnie, nieco się wystopniuje, ale cieszę się, że mogłam tu zajrzeć, no i poznać MJa. To zaszczyt i bardzo się z tego cieszę.
Pozdrawiam wszystkich i życzę szczęścia- z MJem jako podkładem przez życie- muzyka to moc, daje siłę (;
MJ był zawsze i towarzyszył wszystkim "od zawsze". Taki był mój pogląd. Zachwycałam się nim jako 5- letnia dziewczynka (czy 4- letnia), dzięki HIStory, które zakupiła moja mama (;. Później wszystko przygasło. Kasety siedziały długo zakurzone na półkach- chyba prawie każdy je miał, prawda :D? Tylko później historie się już tak nie krzyżują.
Pewnego pięknego dnia stwierdziłam- Michael Jackson. A dlaczego nie? Ostatnio tyle dziwnych informacji się na jego temat czytało- rak, trąd, a tu trasa koncertowa, jeszcze piszą, że jej nie przetrzyma, co to za portale i gazety? Jak tak można? W końcu to król popu, należy mu się szacunek! Pamiętam, że nawet rozmawiałam o tym z koleżanką i przedstawiłam jej moje oburzenie. A w szkole zero Mike' a, raz na jakiś czas tylko "Billie Jean", co zaczęło mnie powoli denerwować- czemu tylko ten utwór? Wiadomo, kultowy, ponadczasowy, świetny, ale to nie jest jedyna jego piosenka. Wiem, że potem kolega też mówił coś o swych upodobaniach muzycznych i wypalił taki tekst: "No, ja słucham jazzu, bluesa, w ogóle nie interesują mnie jakieś tam Madonny czy Michael Jackson". Nic nigdy do Madonny nie miałam, aczkolwiek jej muzyka nigdy mnie nie porywała, bo to nie te klimaty. Co do MJa poczułam jednak coś innego. A dlaczego nie? Michael Jackson jest fajny, dlaczego nie zacząć go słuchać.
W szkole było już trochę więcej luzu, więc się zaczęło. Jednej nocy nie mogłam zasnąć, na następny dzień wolne- czemu nie posłuchać Jacksona?
Wyciągnęłam zakurzone kasety- Dangerous i HIStory. No i zaczęłam słuchać HIStory o 3:00, no i stare czasy (dzieciństwa) wróciły (;. Na następny dzień- teledyski, filmiki, dyskografia cała- trzeba poznać, przypomnieć sobie co nieco, bardzo intrygujący ten Pan (;.
Później prawda o chorobie, zarzutach, skandalu z 93 i procesie (który zawsze wydawał mi się naciągany, zwłaszcza że oglądało się przypadkiem "Living with Michael Jackson".
Dostałam obsesji na punkcie Mike'a. Mj- w MP3, na trackliście, podczas sprzątania, w szkole (umiałam myśleć tylko o nim, co będę robić, jak wrócę, czego posłucham, co obejrzę, no i ten zawias i zaczątki szkolnego lenistwa :D). Koleżanki w klasie gnębiłam i mówiłam, że Mike jest niewinny, że go skrzywdzono, one już miały dość raczej (;.
Tak sobie dni mijały, a brat stwierdził, że mu MJa na całe życie obrzydziłam, no i że ta obsesja mi szybko przejdzie, albo jestem chora psychicznie ;q. Mama tez powoli miała dość xd.
25 czerwca cały przesiedziałam w domu, słuchając Mike' a i becząc, że nie wypaliło z koncertem.
Robiłam sobie wyrzuty, że nie zarobiłam na "This is it", na siłę chciałam wygrać w Zetce bilety, byłam załamana, kiedy ostatniego dnia złapałam sygnał, a nikt nie odebrał- i jeszcze "Heal the World" do zaśpiewania ;/, a dzień wcześniej "Bad", no proszę, sama przyjemność! Studiowałam specjalnie teksty i nagrywałam się na dyktafon w telefonie xdd godzinami, żeby tylko, jak się jakimś cudem uda dodzwonić, zaśpiewać jak najlepiej (czyt. znośnie , żeby słuchaczom nie odpadły uszy przypadkiem ;q).
Później czytanie głupich pudelków i bojkot (dobra, od kilu dni nie mogłam znieść tego "rasowego" portalu dla ubogich ;q).
Beczałam, jak dziecko, teraz jak myślę o tym, to mnie to przeraża- ale tak chciałam na "This is it", a tego dnia szczególnie, bo czułam, ze to ostatnia szansa i jedyna w mym życiu. Zarejestrowałam sie na forum właśnie tego dnia, na myspace MJa dodałam także tego dnia, z tego, co pamiętam (?). Poszłam spać wcześnie, koło 23:00 i dalej beczałam, bo miałam tego dnia tragiczny humor. A z jakiego bliżej określonego powodu, oprócz mego dziecinnego zachowania co do biletów, nie miałam pojęcia.
Pokłóciłam się z mamą. Poszła z bratem do kuchni i zaczęli o czymś gadać. Pewna byłam, że mnie obgadują. Poszłam więc usiąść jeszcze na chwilę do komputera, bo był włączony i posłuchałam sobie Mike'a "Fall Again", no i znowu się popłakałam prawie. Idę do łóżka. Wchodzi mama i brat. Udaję, że śpię- myślę, wchodzą, żeby podpatrzeć moje posty na forum, moje prywatne wiadomości, więc wstaję i już miałam coś powiedzieć, kiedy przed oczyma mam właśnie ten napis. Zamarłam i w ryk. I tylko głuche- "Niemożliwe". Najmniej spodziewana informacja w mym skromnym życiu. Wtedy z dnia na dzień żyłam utworami Mike'a i cieszyłam się, że skopie innym tyłki i pokaże, że jeszcze dużo potrafi! Bardzo w to wierzyłam. Wręcz myślałam, że MJ mnie przeżyje. No i ten szok był ogromny- spytałam, to po co ja Go zaczęłam słuchać? Może lepiej by było, gdyby to się nigdy nie stało, gdybym nie wpadła w ten wir MJowania? Byłoby mi przykro z tego powodu, bardzo, jak z powodu śmierci każdego człowieka, no i z szacunku do tego, co MJ dokonał, ale gdybym nie była na tyle zorientowana w jego sukcesach, w tym, czego dokonał (choć wiem, ze ma wiedza i tak jest bardzo ubogą), to czy to byłoby wciąż takie kujące uczucie?
No i tak sobie jest dalej, czas płynie, a jest chyba nawet gorzej. Wiem, że z czasem to ucichnie, nieco się wystopniuje, ale cieszę się, że mogłam tu zajrzeć, no i poznać MJa. To zaszczyt i bardzo się z tego cieszę.
Pozdrawiam wszystkich i życzę szczęścia- z MJem jako podkładem przez życie- muzyka to moc, daje siłę (;
Ostatnio zmieniony pt, 28 sie 2009, 21:14 przez mimi-yoshi, łącznie zmieniany 1 raz.
Wyrzec słowo, by stwierdzić, że głos
Jest krzykiem i nikogo to nie obchodzi
R.W.
Jest krzykiem i nikogo to nie obchodzi
R.W.
-
- Posty: 74
- Rejestracja: śr, 19 sie 2009, 16:04
Jestem wielbicielką Michaela od ok. 18 lat.
Ostatnio zmieniony wt, 24 lis 2009, 18:59 przez liberian wrz 87, łącznie zmieniany 1 raz.
Ja od około 22 lat może trochę więcej. O Boże jaki ja mam wiekowy staż. Tyle że na forum zapisałm sie dość późno i do fanowania też przyznałam sie późno choć moja rodzinka wiedziała i stale gderali "nic tylko Michael i michael zakochałaś sie czy jak?" Więc można powiedzieć że w pewien sposób zabójałam sie w nim.
Kultura umożliwia rozkwit najpiękniejszych zdolności człowieka
- rosomaczyca
- Posty: 4
- Rejestracja: śr, 05 sie 2009, 15:09
- Skąd: Warszawa
Michael'a w sumie słucham odkad bylam mala. Pamiętam jak w tv leciał MJ, nie mozna mnie było od niego oderwac. Moja mama do tej pory się smieje że próbowałam tanczyć jak on, oczywiscie ze smiesznym efektem i siniakami na nogach.
Co do glebszego zainteresowania Michaelem, jego osoba, jego zyciem, i muzyka w dokladniejszy sposob, to musze stwierdzic ze dopiero 4lata.
(przepraszam za brak polskich znakow w polowie postu, ale cos mi sie z klawiatura zrobilo i nie moge tego cofnac)
Co do glebszego zainteresowania Michaelem, jego osoba, jego zyciem, i muzyka w dokladniejszy sposob, to musze stwierdzic ze dopiero 4lata.
(przepraszam za brak polskich znakow w polowie postu, ale cos mi sie z klawiatura zrobilo i nie moge tego cofnac)
Ja zaczełam sie interesować Michaelem 2 lata temu...
Siostra cioteczna sie nim zainteresowała i wzieła mnie z falą :D
Uwielbiałam Smooth Criminal...Ale coś przycichło...
Później 3 dni po jego śmierci zobaczyłam widomości z michaelem o tym że nie żyje...Zaczełam krzyczeć ,,Nie!" zaczełam sie modlić,robiłam wszystko żeby go nie stracić...I od tamtej pory mam manię MJ...
Siostra mi mówi żebym sie opamiętała bo trafię do psychiatryka i ciągle mi przypomina że mam obsesję...Ale to przyjemna obsesja :D
Siostra cioteczna sie nim zainteresowała i wzieła mnie z falą :D
Uwielbiałam Smooth Criminal...Ale coś przycichło...
Później 3 dni po jego śmierci zobaczyłam widomości z michaelem o tym że nie żyje...Zaczełam krzyczeć ,,Nie!" zaczełam sie modlić,robiłam wszystko żeby go nie stracić...I od tamtej pory mam manię MJ...
Siostra mi mówi żebym sie opamiętała bo trafię do psychiatryka i ciągle mi przypomina że mam obsesję...Ale to przyjemna obsesja :D
"We can`t take it,
We arledy had Enough."
The legend never die...MJ 1958-2009
Piszę poprawnie po polsku.
We arledy had Enough."
The legend never die...MJ 1958-2009
Piszę poprawnie po polsku.
Moja Przygoda rozpoczeła się w 1992 bardzo lubiłem ablum Dangerous którym byłem zachwycony mażyłem wtedy o tym aby być na koncercie w Monachium no a kiedy mama przyniosła bilety sam nie wiem skąd ona je miała. W końcu pojechaliśmy byłem w szoku ile ludzi tam było bo to był pierwszy tak wielki koncert na którym byłem miejsca nie były dobre ale ta atmosfera że on tam jest była SUUuper cały koncert był jeszcze bardziej SUUuper. Potem we wrześniu 1996 gdy on przyleciał na okęcie nawet pamientam godzine 14:30 chyba wylądował samolot z napisemm chyba kididom byłem tak podekscytowany że on jest w POLSCE WARSZAWIE nareszcie to było coś. Jezdizłem za michaelem jak po podróży do okoła świata.Za każdym razem na jego koncertach to było coś innego on dawałm z siebie 200% za każdym razem. Najlepiej wspominam Breme 1997 było ciepło i miałem miłe towarzystwo polskich fanów.
Ok. 1997-1998r [4-5lat], gdy dostałam kasetę Dangerous. ‘Heal The World’ i ‘Black Or White’ ;).Potem dostałam Bad. Słuchałam i wielbiłam do 4-5 klasy podstawówki...
Wróciłam do starych dobrych czasów tuż po śmierci [żałuje ze tak późno ;(]
Wróciłam do starych dobrych czasów tuż po śmierci [żałuje ze tak późno ;(]
I've come back to old good times...
'When you're performing,
you don't realise what you sound like
or how you're coming across.
You just open your mouths and sing'
'When you're performing,
you don't realise what you sound like
or how you're coming across.
You just open your mouths and sing'
-
- Posty: 31
- Rejestracja: pt, 21 sie 2009, 20:21
Widzę, że mamy dość podobne historie.mimi-yoshi pisze:Wtedy z dnia na dzień żyłam utworami Mike'a i cieszyłam się, że skopie innym tyłki i pokaże, że jeszcze dużo potrafi! Bardzo w to wierzyłam. Wręcz myślałam, że MJ mnie przeżyje. No i ten szok był ogromny- spytałam, to po co ja Go zaczęłam słuchać? Może lepiej by było, gdyby to się nigdy nie stało, gdybym nie wpadła w ten wir MJowania? Byłoby mi przykro z tego powodu, bardzo, jak z powodu śmierci każdego człowieka, no i z szacunku do tego, co MJ dokonał, ale gdybym nie była na tyle zorientowana w jego sukcesach, w tym, czego dokonał (choć wiem, ze ma wiedza i tak jest bardzo ubogą), to czy to byłoby wciąż takie kujące uczucie?
No i tak sobie jest dalej, czas płynie, a jest chyba nawet gorzej. Wiem, że z czasem to ucichnie, nieco się wystopniuje, ale cieszę się, że mogłam tu zajrzeć, no i poznać MJa. To zaszczyt i bardzo się z tego cieszę.
Pozdrawiam wszystkich i życzę szczęścia- z MJem jako podkładem przez życie- muzyka to moc, daje siłę (;
"Tknęło" mnie na Majka jakoś w zeszłym roku, gdy przypadkiem ozbaczyłam "mój" teledysk z dzieciństwa - BoW, ale to głównie te najbardziej znane utwory - zagościły jednak na stałe w mych słuchawkach. Czasem obejrzałam jakiś teledysk. Już w tym roku coś mi powiedziało - Michael - muszę Go bliżej poznać! Również czekałam na lipcowe skopanie tyłków. Miałam dość zajmującą i ciężką sesję w tym roku cały maj i pół czerwca, więc trzeba było sobie życie urozmaicić. Skompletowałam wtedy (jeszcze nielegalnie ;) )wszystkie płyty i tak sobie podsłuchiwałam. Odwiedzałam, podczytywałam Wasze forum. Sesja się skończyła. Ale zbliżała się obrona licencjatu - trzeba było zająć się czym innym 24-25 czerwiec - środa, czwartek. Zrobiłam sobie 2 wieczory z Majkiem. Historycznie - od pierwszej do ostatniej płyty, każda piosenka. Czwartek godz. 22-23 jakoś tak skończyłam z myślą w głowie - Michael masz kolejną fanką - byłam na totalnej fazie poznawania Go(zresztą tamtego dnia obiecałam sobie, że poświęce Mu trochę więcej czasu jak tylko skończy sie wir na uczelni).I tak to właśnie działa...zawsze wydaje nam się, że mamy jeszcze czas. Uporządkowałam jeszcze pliki na komputerze, pokręciłam sie po pokoju i godzinę później zmroziło mnie do stóp do głów.
W głowie siedzi mi jedna myśl - dlaczego wybrałam akurat te 2 wieczory, dlaczego to właśne 25.06 pierwszy raz w całości i po Bożem ( ) odsłuchałam Vincka, Jego ostatni album? Tego nie wiem, ale wiem jedno...tego wieczoru jeszcze przed tym wszystkim pokochałam Go na dobre i złe, a teraz pozostało mi jedynie pielęgnować to uczucie.
Pozdrawiam "starych" fanów i tych z trochę mniejszym stażem
-
- Posty: 11
- Rejestracja: sob, 15 sie 2009, 16:39
Jestem fanką Michaela 60 dni, mało ale też coś.
Zaczeło się od tego, że od rana chuczało w radiu i w telewizji o MJ'u, zainteresowłam się tym i prawie przez cały dzień spedziłam w pokoju hotelowym. Na początku myślałam:"To był ktoś, trzeba oddać mu hołd" , ale to było wszystko, nie czułam tej magi, może dlatego że wtedy raczej słuchałam metalu(moja siostra słucha), wydawalo mi się, że to kolejny bogaty snob. Chciałam tylko i wyłącznie zatańczyć moonwolk przy piosence "Billie Jean" (nie wiem jak dla innych, ale dla mnie to było bardzo trudne). Akurat wtedy byłam na wsi w hotelu i nie miałam dostepu do internetu. Tam poznałam dzieczyne troche ode mnie młodrzą, ale tak samo zainteresowaną Michael'em Jackson'em jak ja. Świetnie się z nią bawiłam.
Kiedy wróciłam z mamą do domu (w mieście) odrazu zasiądłam do komputera i czytałam o czynach Jego, czytałam Jego słowa, słuchałam Jego piosenki ,patrzyłam na zawsze interesujące teledyski, te stroje ,ten taniec i dopiero wtedy zaczełam być fanką "na cały etat".
Poczułam, może to głupio zabrzmi, że wkońcu ktoś na tym świecie mnie rozumie bo w jakimś calu był podobny do mnie. Nie znosiłam tego całego świata w który liczą się tylko piemiądze i władza. Żyłam w świecie pełnym szarości i niezrozumienia. Kiedyś ktoś mi powedzial że nieznał tak wrażliwej osoby jak ja.
Dzieki MJ moje spojrzenie na świat jest bardziej kolorowe.
POZRAWIAM FANÓW
Zaczeło się od tego, że od rana chuczało w radiu i w telewizji o MJ'u, zainteresowłam się tym i prawie przez cały dzień spedziłam w pokoju hotelowym. Na początku myślałam:"To był ktoś, trzeba oddać mu hołd" , ale to było wszystko, nie czułam tej magi, może dlatego że wtedy raczej słuchałam metalu(moja siostra słucha), wydawalo mi się, że to kolejny bogaty snob. Chciałam tylko i wyłącznie zatańczyć moonwolk przy piosence "Billie Jean" (nie wiem jak dla innych, ale dla mnie to było bardzo trudne). Akurat wtedy byłam na wsi w hotelu i nie miałam dostepu do internetu. Tam poznałam dzieczyne troche ode mnie młodrzą, ale tak samo zainteresowaną Michael'em Jackson'em jak ja. Świetnie się z nią bawiłam.
Kiedy wróciłam z mamą do domu (w mieście) odrazu zasiądłam do komputera i czytałam o czynach Jego, czytałam Jego słowa, słuchałam Jego piosenki ,patrzyłam na zawsze interesujące teledyski, te stroje ,ten taniec i dopiero wtedy zaczełam być fanką "na cały etat".
Poczułam, może to głupio zabrzmi, że wkońcu ktoś na tym świecie mnie rozumie bo w jakimś calu był podobny do mnie. Nie znosiłam tego całego świata w który liczą się tylko piemiądze i władza. Żyłam w świecie pełnym szarości i niezrozumienia. Kiedyś ktoś mi powedzial że nieznał tak wrażliwej osoby jak ja.
Dzieki MJ moje spojrzenie na świat jest bardziej kolorowe.
POZRAWIAM FANÓW
Jego muzyka będzie żyć wiecznie w sercach jego fanów.
Ja juz pisałam po krótce w temacie 'Przedstaw się' ale teraz może napiszę jak to było dokładnie :).
Niestety moi rodzice nigdy nie interesowali sie muzyką Michaela, więc kiedy słyszałam MICHAEL JACKSON w TV, w interecie czy jeszcze gdzie indziej to przychodziło mi na myśl - to ten co sie wybielił, ale nigdy nie wgłębiałam sie w to czy to prawda czy nie. Był mi obojętny. Kiedy zobaczyłam Go w wiadomościach z informacją-oskarżony o pedofilstwo to pytałam tatę, jak to możliwe i czy to prawda(tak dokładnie nie pamiętam, bo to nie było wtedy dla mnie szczególnie istotne) a on powiedział mi tylko że wytoczono mu sprawę o pedofilstwo(czy cos takiego). Jakoś w tym czasie zobaczyłam jego zdjęcie w telewizji ( wybrali oczywiście takie najbrzydsze i zapewne zmienione w photoshopie i ze złym oświetleniem) ale wiem że zrobiło mi sie go wtedy strasznie żal. Nie zdawałam sobie sprawy, że jest tak ważną osobą w świecie muzyki i ile dokonał w swoim życiu ale mimo to pomyslałam sobie, jaki biedny musi być ten człowiek - miał sławę, był czarnoskóry i tak strasznie skończył. Potem widziałam teledysk Black or white ale wtedy chyba nie zwrócił szczególnie mojej uwagi, bo nie pamiętam czy mi się jakos bardzo podobał. Wiem tyle, że wtedy znowu poczułam ten smutek - był czarny, a teraz przypomina kobietę. Potem przez długi okres czasu nic o nim nie mówiono ale mi to nie przeszkadzało, bo w ogóle sie nim nie interesowałam. Potem jakoś z pół roku przed moimi 18- stymi urodzinami, moja przyjaciółka zaczęła mnie namawiać żebym posłuchała jego piosenek, ale ja nie byłam chętna i mówiłam że przecież on nie śpiewa fajnie, bo moi rodzice nie lubią takiego stylu muzyki(oni znali raczej te ostrzejsze jego piosenki), więc ja głupio powtarzałam za nimi. Aż w końcu niedługo po mojej 18-stce(3 grudnia 2008), obejrzałam występ Edyty Herbuś i Rafała(chyba to był Rafał ;P)Mroczka na Eurowizji tanecznej wiedząc, że ją wygrali i nagle usłyszałam, że tańczą do takiej super piosenki(to było Black or White ale wtedy nie miałam pojęcia że taki jest jej tytuł, wiedziałam tylko, że jest Michaela Jacksona i mimo, że w ogóle sie nim nie interesowałam to odrazu wiedziałam, że tańczą w Jego stylu , no bo to w końcu Michael Jackson więc chyba każdy wie ;D) Nie wiedziałam że ta druga piosenka do której tańczą też jest Jego(to była Whatever Happens). No więc zaczęło sie moje poszukiwanie w internecie piosenki Black or white, bo chciałam poznać jej tytuł i przy okazji znalazłam jego inne piosenki jak Heal the world(odrazu mi sie spodobała), Will you be there(piękna :D) Childhood(wtedy podobał mi sie najbardziej tekst tej piosenki, jest dla mnie bardzo wzruszający) no i wiele innych. Z czasem było ich coraz więcej. No więc pomyślałam, że trzeba byłoby coś poczytać o samym Michaelu i się do tego zabrałam. Poznawanie Go trwało bardzo długo. Wiem, że zaskoczył mnie fakt, że ma trójkę dzieci i że miał dwie żony i że w ogóle miał koncert w Polsce. Nie miałam o tych sprawach wczesniej pojęcia.
Wszyscy się na mnie wkurzali i mieli mnie dość, bo gadałam tylko o Nim i chciałam żeby wszyscy którzy mieli o nim złe zdanie zmienili je. I nawet udało mi się przekonać dwie osoby :D. Było mi go coraz bardziej żal i im więcej o nim wiedziałam, tym bardziej dostrzegałam jakim był wspaniałym człowiekiem, a wtedy tylu ludzi tak źle się o nim wyrażało i jak czytałam komentarze pełne nienawiści do niego to było mi strasznie przykro :(. Chyba na końcu był jego taniec i wiem, że na początku wydawał mi się taki zwyczajny ale im więcej na niego patrzyłam, na emocje Michaela i to ile z siebie daje, żeby było perfekcyjnie, tym bardziej mi się podobał. No i jak tylko dowiedziałam się o jego koncertach w Londynie to byłam w niebo wzięta. Myslałam sobie, że nareszcie pokaże tym wszystkicm antyfanom co naprawde potrafi i nareszcie zostanie mu przywrócone Jego dobre imię w świecie.
Bardzo żałuje, że nie posłuchałam odrazu Pati, bo pewnie wtedy poznałabym go o wiele wcześniej, ale cieszę się, że chociaż stało sie tak, pół roku przed śmiercią.
To i tak jest w skrócie, bo gdybym chciała opisać dokładnie to by mi chyba dnia nie starczyło ;P. Ale właśnie tak to ze mną było :)
Bardzo wkurza mnie to, że teraz nie potrafie skojażyć, które jego piosenki słyszałam kiedyś i czy mi sie podobały czy nie. Był mi chyba tak bardzo obojętny, że teraz jak Go uwielbiam, nie moge sobie tego przypomnieć. Czasami coś mi tam zaświta ale już wtedy sama nie wiem czy tak rzeczywiscie było czy mi sie wydaje.
Michael pozostanie na zawsze w mojej pamięci i ma specjalne miejsce w moim secu i nikt inny go nie zajmie :)
Niestety moi rodzice nigdy nie interesowali sie muzyką Michaela, więc kiedy słyszałam MICHAEL JACKSON w TV, w interecie czy jeszcze gdzie indziej to przychodziło mi na myśl - to ten co sie wybielił, ale nigdy nie wgłębiałam sie w to czy to prawda czy nie. Był mi obojętny. Kiedy zobaczyłam Go w wiadomościach z informacją-oskarżony o pedofilstwo to pytałam tatę, jak to możliwe i czy to prawda(tak dokładnie nie pamiętam, bo to nie było wtedy dla mnie szczególnie istotne) a on powiedział mi tylko że wytoczono mu sprawę o pedofilstwo(czy cos takiego). Jakoś w tym czasie zobaczyłam jego zdjęcie w telewizji ( wybrali oczywiście takie najbrzydsze i zapewne zmienione w photoshopie i ze złym oświetleniem) ale wiem że zrobiło mi sie go wtedy strasznie żal. Nie zdawałam sobie sprawy, że jest tak ważną osobą w świecie muzyki i ile dokonał w swoim życiu ale mimo to pomyslałam sobie, jaki biedny musi być ten człowiek - miał sławę, był czarnoskóry i tak strasznie skończył. Potem widziałam teledysk Black or white ale wtedy chyba nie zwrócił szczególnie mojej uwagi, bo nie pamiętam czy mi się jakos bardzo podobał. Wiem tyle, że wtedy znowu poczułam ten smutek - był czarny, a teraz przypomina kobietę. Potem przez długi okres czasu nic o nim nie mówiono ale mi to nie przeszkadzało, bo w ogóle sie nim nie interesowałam. Potem jakoś z pół roku przed moimi 18- stymi urodzinami, moja przyjaciółka zaczęła mnie namawiać żebym posłuchała jego piosenek, ale ja nie byłam chętna i mówiłam że przecież on nie śpiewa fajnie, bo moi rodzice nie lubią takiego stylu muzyki(oni znali raczej te ostrzejsze jego piosenki), więc ja głupio powtarzałam za nimi. Aż w końcu niedługo po mojej 18-stce(3 grudnia 2008), obejrzałam występ Edyty Herbuś i Rafała(chyba to był Rafał ;P)Mroczka na Eurowizji tanecznej wiedząc, że ją wygrali i nagle usłyszałam, że tańczą do takiej super piosenki(to było Black or White ale wtedy nie miałam pojęcia że taki jest jej tytuł, wiedziałam tylko, że jest Michaela Jacksona i mimo, że w ogóle sie nim nie interesowałam to odrazu wiedziałam, że tańczą w Jego stylu , no bo to w końcu Michael Jackson więc chyba każdy wie ;D) Nie wiedziałam że ta druga piosenka do której tańczą też jest Jego(to była Whatever Happens). No więc zaczęło sie moje poszukiwanie w internecie piosenki Black or white, bo chciałam poznać jej tytuł i przy okazji znalazłam jego inne piosenki jak Heal the world(odrazu mi sie spodobała), Will you be there(piękna :D) Childhood(wtedy podobał mi sie najbardziej tekst tej piosenki, jest dla mnie bardzo wzruszający) no i wiele innych. Z czasem było ich coraz więcej. No więc pomyślałam, że trzeba byłoby coś poczytać o samym Michaelu i się do tego zabrałam. Poznawanie Go trwało bardzo długo. Wiem, że zaskoczył mnie fakt, że ma trójkę dzieci i że miał dwie żony i że w ogóle miał koncert w Polsce. Nie miałam o tych sprawach wczesniej pojęcia.
Wszyscy się na mnie wkurzali i mieli mnie dość, bo gadałam tylko o Nim i chciałam żeby wszyscy którzy mieli o nim złe zdanie zmienili je. I nawet udało mi się przekonać dwie osoby :D. Było mi go coraz bardziej żal i im więcej o nim wiedziałam, tym bardziej dostrzegałam jakim był wspaniałym człowiekiem, a wtedy tylu ludzi tak źle się o nim wyrażało i jak czytałam komentarze pełne nienawiści do niego to było mi strasznie przykro :(. Chyba na końcu był jego taniec i wiem, że na początku wydawał mi się taki zwyczajny ale im więcej na niego patrzyłam, na emocje Michaela i to ile z siebie daje, żeby było perfekcyjnie, tym bardziej mi się podobał. No i jak tylko dowiedziałam się o jego koncertach w Londynie to byłam w niebo wzięta. Myslałam sobie, że nareszcie pokaże tym wszystkicm antyfanom co naprawde potrafi i nareszcie zostanie mu przywrócone Jego dobre imię w świecie.
Bardzo żałuje, że nie posłuchałam odrazu Pati, bo pewnie wtedy poznałabym go o wiele wcześniej, ale cieszę się, że chociaż stało sie tak, pół roku przed śmiercią.
To i tak jest w skrócie, bo gdybym chciała opisać dokładnie to by mi chyba dnia nie starczyło ;P. Ale właśnie tak to ze mną było :)
Bardzo wkurza mnie to, że teraz nie potrafie skojażyć, które jego piosenki słyszałam kiedyś i czy mi sie podobały czy nie. Był mi chyba tak bardzo obojętny, że teraz jak Go uwielbiam, nie moge sobie tego przypomnieć. Czasami coś mi tam zaświta ale już wtedy sama nie wiem czy tak rzeczywiscie było czy mi sie wydaje.
Michael pozostanie na zawsze w mojej pamięci i ma specjalne miejsce w moim secu i nikt inny go nie zajmie :)
Jestem zafascynowana Michaelem od 81-82? roku, kiedy to poraz pierwszy w naszej siermiężnej tv pojawił się teledysk Billy Jean, później było czekanie do 11:00 w nocy by zobaczyć zapowiadany Thriller. No i się zaczęło. Pamiętam jak siedziałam nocą przy radiu, aby posłuchać Radia Luxemburg ( było zagłuszane i słychać cokolwiek było tylką nocą ), potem Marek Niedźwiecki w Trójce i nagrywanie piosenek MJ na kasety magnetofonowe. Fascynacja, fascynacja i jeszcze raz fascynacja. Razem z koleżanką uczyłyśmy się angielskiego, by tłumaczyć sobie teksty jego piosenek. Do dnia dzisiejszego mam analogowa płytę Thriller przywiezioną przez kogoś z zagranicy ( jeszcze bez naklejki-więc jedna z pierwszych jakie się ukazały ).
Mocno przeżywałam zawsze wszystkie wzloty ( ogromna radość ) i upadki ( łzy ) Michaela. Zawsze chciałam tylko by był szczęśliwy a teraz jedynym moim pocieszeniem jest, że Bóg wie co robi.
Do Ulaeska: mamy tak samo na imię i od tego samego czasu jesteśmy fankami Michaela-piękne sa takie zbiegi okoliczności.
Mocno przeżywałam zawsze wszystkie wzloty ( ogromna radość ) i upadki ( łzy ) Michaela. Zawsze chciałam tylko by był szczęśliwy a teraz jedynym moim pocieszeniem jest, że Bóg wie co robi.
Do Ulaeska: mamy tak samo na imię i od tego samego czasu jesteśmy fankami Michaela-piękne sa takie zbiegi okoliczności.
moja historia jest bardzo podobna :)Urszula pisze:potem Marek Niedźwiecki w Trójce i nagrywanie piosenek MJ na kasety magnetofonowe. Fascynacja, fascynacja i jeszcze raz fascynacja. Razem z koleżanką uczyłyśmy się angielskiego, by tłumaczyć sobie teksty jego piosenek. Do dnia dzisiejszego mam analogowa płytę Thriller przywiezioną przez kogoś z zagranicy ( jeszcze bez naklejki-więc jedna z pierwszych jakie się ukazały ).
Mocno przeżywałam zawsze wszystkie wzloty ( ogromna radość ) i upadki ( łzy ) Michaela. Zawsze chciałam tylko by był szczęśliwy a teraz jedynym moim pocieszeniem jest, że Bóg wie co robi.
też z uchem przy Trójce, Marek i jeszcze Jadwiga Skolarska, pamiętasz?
miłość do angielskiego zasiał we mnie MJ, siedzialam po nocach obłożona tekstami i słownikami i w wypiekami na twarzy tłumaczylam Thrillera :) Potem poszłam na anglistykę. Angielski wszedł mi do głowy jak w masło.
Jak pisałam w "Przedstaw się" zaczęłam słuchać Michaela mniej więcej w wieku pięciu lat, po zauroczeniu teledyskiem Bille Jean. Oglądałam coraz więcej programów muzycznych, by zobaczyć też inne teledyski. Każdy był wyjątkowy, ze wspaniałym układem choreograficznym, strojami, niektóre były jak mini-filmy i nie mogłam oderwać od nich oczu.
Pamiętam jak na MTV co jakiś czas w sobotę robili cały dzień z piosenkami Michaela. Rodzice na mnie krzyczeli, żebym już wreszcie odeszła od telewizora, bo chciałam siedzieć w takie dni od rana do wieczora. A największą frajdę miałam w swoje urodziny, bo wtedy zawsze udawało mi się obejrzeć jakiś teledysk i traktowałam to jako prezent od stacji muzycznej. No i w końcu ogromne wydarzenie - koncert w Bemowie. Z rodzicami obejrzałam kawałek transmisji w TV, bardzo mi się podobało i żałowałam, że nie mogłam być tam osobiście.
Potem stwierdziłam, że wypadałoby mieć album Michaela. Tak intensywnie o tym myślałam, że przyśniło mi się, że dostaję go wraz z masą Jego zdjęć. No i faktycznie do HIStory, zakupionego przez mamę, dodali książeczkę ze zdjęciami. Przez długi czas słuchałam go na okrągło, co doprowadzało niektórych domowników do szału. Później trochę przystopowałam i zaczęłam słuchać innych wykonawców, ale Jego muzyka zawsze była dla mnie wyjątkowa i nigdy nie przestała mi się podobać.
Cieszę się, że dane mi było poznać tak wyjątkowego człowieka i artystę.
Pamiętam jak na MTV co jakiś czas w sobotę robili cały dzień z piosenkami Michaela. Rodzice na mnie krzyczeli, żebym już wreszcie odeszła od telewizora, bo chciałam siedzieć w takie dni od rana do wieczora. A największą frajdę miałam w swoje urodziny, bo wtedy zawsze udawało mi się obejrzeć jakiś teledysk i traktowałam to jako prezent od stacji muzycznej. No i w końcu ogromne wydarzenie - koncert w Bemowie. Z rodzicami obejrzałam kawałek transmisji w TV, bardzo mi się podobało i żałowałam, że nie mogłam być tam osobiście.
Potem stwierdziłam, że wypadałoby mieć album Michaela. Tak intensywnie o tym myślałam, że przyśniło mi się, że dostaję go wraz z masą Jego zdjęć. No i faktycznie do HIStory, zakupionego przez mamę, dodali książeczkę ze zdjęciami. Przez długi czas słuchałam go na okrągło, co doprowadzało niektórych domowników do szału. Później trochę przystopowałam i zaczęłam słuchać innych wykonawców, ale Jego muzyka zawsze była dla mnie wyjątkowa i nigdy nie przestała mi się podobać.
Cieszę się, że dane mi było poznać tak wyjątkowego człowieka i artystę.
Just because you read it in a magazine
Or see it on the TV screen
Don't make it factual
Or see it on the TV screen
Don't make it factual