majkelzawszespoko pisze:a ktoś się wypowie jakoś konkretniej, czy po prostu będą same głosy w stylu: nie lubię go?
to może kilka słów ode mnie...
Em daje radę. Wysoko oceniam jego umiejętności, doceniam unikalny styl oraz flow. Na pewno nie jest to jeden z moich ulubionych raperów, ale czasem lubię sobie włączyć jakieś kawałki Ema. Zwłaszcza te pochodzące z początku kariery. Pamiętam, że za małolata bardzo jarałem się debiutanckim krążkiem Shady'ego. Co prawda wtedy trochę inaczej postrzegałem rap, zwracałem praktycznie tylko uwagę na bity i to czy 'fajnie ktoś nawijał' :), ale z perspektywy czasu przyznaję, że zarówno The Slim Shady LP', jak i inne płyty są naprawdę fajne. Przez długi czas na myśl 'Eminem' przychodziły mi do głowy takie skojarzenia jak świr, wariat, człowiek nie potrafiący zachować powagi. Po ukazaniu się utworu i klipu Mockingbird poznałem jakby drugą twarz Ema. Mockingbird to bardzo osobisty kawałek, przypadł mi do gustu nie tylko ze względu na fajny podkład, ale także, a może przede wszystkim, dzięki życiowemu tekstowi. Jest to kontrowersyjna postać, średnio go lubię jako człowieka (chociaż może to głupio brzmi, bo przecież się nie znamy).
Jeśli chodzi o inne ulubione piosenki... najbardziej podobają mi się kolaboracje z innymi artystami. Zwłaszcza kawałki z Dre miażdżą.
Wiele raperów jak np. Snoop Dogg najlepsze lata i nagrywki ma już za sobą. U Ema podoba mi się to, że każda płyta jest dobra i ma coś w sobie. Nie każdy artysta może się pochwalić zdobyciem co najmniej jednej platyny za każdy wydany album. Na pewno twórczość Eminema sporo wniosła do muzyki.
Reasumując: mam duży szacunek dla jego skillsów, dokonań muzycznych i wkładu w popularyzacje rapu. Nie jest to mój ulubiony artysta, ale obiektywnie trzeba przyznać, że zalicza się do ścisłej światowej czołówki raperów.
Ulubione kawałki...? Lubię większość z pierwszych dwóch albumów, wspomniane już przez innych Toy Soldiers, Mockingbird, chyba wszystkie nagrane razem z Dr. Dre, część z D12, oprócz tego:
Love Me (właściwie to jest kawałek Obie Trice'a, ale pierwsze skrzypce w utworze gra Eminem. W dodatku tam jest kozacki bit)
Run Rabbit
No Apologies
Patiently Waiting (Em na featuringu)
Oczywiście jest ich więcej, ale to takie pierwsze skojarzenia.
Nowa płyta też bardzo na plus.
edit. iiii oczywiście
Till I Collapse