Senna mara Michael Jackson

O Michaelu rozmowy luźne.

Moderators: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia

Justine1304
Posts: 1539
Joined: Sat, 29 Aug 2009, 0:45
Location: Trójmiasto ;)

Post by Justine1304 »

Ja też miałam sen z Michaelem. Dokładnie z 28 na 29 sierpnia. I MUSZĘ WAS ZASKOCZYĆ, ŻE KOMPLETNIE ZAPOMNIAŁAM O TYM, ŻE NASTĘPNEGO DZNIA SĄ JEGO URODZINY. Żyłam w kompletnej nieświadomości.
Śniło mi się, że idę jakimś korytażem a wokół mnie pełno ludzi przez których jestem co jakiś czas potrącana. Odwracam głowę w prawo i nagle przemyka mi znajoma twarz. Idę dalej, krok w krok, z tą osobą i nagle uświadamiam sobie, że ten mężczyzna mi się przygląda. Uzmyslowiłam sobie po chwili, że to Michael. Wyglądał jak z tego mini filmu HIStory. Uśmiechnął się do mnie i przyłożył palec do ust jakby mówił "nikomu ani słowa". Ja zrobiłam ten sam gest. I później się obudziłam.
A żeby było jeszcze ciekawiej to napiszę coś jeszcze.
Jak na początku napisałam, na serio, kompletnie zapomniałam o jego urodzinach. Kiedy więc miałam wyjść z psem na dwór złapałam za moje jeansy, które przewiesiłam sobie zeszłego dnia na krześle, a tam na nogawce spał sobie motyl. Wypuściłam biedaka na dwór. A kiedy wróciłam ze spaceru i włączyłam kompa to na stronie vh1 zobaczyłam komunikat o jego urodzinach i o programach które będą pokazywać z jego udziałem.
Po przeczytaniu posta jednej z was (na temat motyla) rozumiem teraz jego znaczenie. Nie wiedziałam, że Michael powiedział coś takiego. Wiecie co? To chyba był znak.
Image
Michaelka111
Posts: 558
Joined: Wed, 17 Sep 2008, 17:58
Location: Warszawa / Nasielsk

Post by Michaelka111 »

Ja miałam dzisiaj sen z Mchaelem.
Dziwny bardzo :smiech:

Byłam w Neverlandzie. W pokoju, który wyglądał jak mój - dosłownie.
Ściemniało się już.
Siedziałam na ksześle i wszedł Michael - 2008 rok... Tak wyglądał. Taki schludnie ubrany, w czarny świecący garnitur z wyprosowanymi włoskami za ramiona.
Uśmiechnął się i powiedział, żebym uważała na ludzi, których tu spotkam.
Wyszedł.

Nie minęła dosłownie minuta, gdy do tego pokoju wbiegł jakiś facet zamaskowany i dźgnął mnie nożem. Nawet nie miałam się jak bronic, bo to było tak szybkie...
Byłam po prostu przerażona. Widziałam jak krwawię i nie miałam nawet siły krzyknąc. Ruszyc się z miejsca. Wstałam jedynie z siedzenia.
Wtedy pojawił się Michael znowu. Spojrzał na mnie. Przeraził się i powiedział coś w tym stylu:
"To moja wina. Miałem Cię chronic!" :-/
I pobiegł za tym facetem. Ja upadłam na ziemię. I skończył mi się sen.

Mam pewne skojarzenia.. Ale nie chcę głupot pisac ;[
When we meet again, I'll ask you how you're doing
And you'll say fine and ask me how I'm doing
And then I'll lie and I'll say ordinary, It's just an ordinary day.
Michaelka111
Posts: 558
Joined: Wed, 17 Sep 2008, 17:58
Location: Warszawa / Nasielsk

Post by Michaelka111 »

Przyszło mi na myśl, że ... Michael chciał mnie chronic w tym śnie przed tymi, którzy Go skrzywdzili.
Ze chciał mi przekazac, że w jego otoczeniu byli ludzie, którzy potrafili wbic "przysłowiowy nóż w plecy"...
Chciał ochoronic nas - fanów, przez ich wpływami. Zebyśmy nie ufali ich kłamstwom.
Ale przed śmiercią mu się to nie udało.
Więc... Sen ;[
Tak, to głupie. Ale cóż ja poradzę. Mam bują wyobraźnie..
When we meet again, I'll ask you how you're doing
And you'll say fine and ask me how I'm doing
And then I'll lie and I'll say ordinary, It's just an ordinary day.
User avatar
Emily & Mike
Posts: 44
Joined: Tue, 07 Jul 2009, 18:03
Location: Nibylandia (forever)

Post by Emily & Mike »

Miałam dzisiaj dziwny sen.... Obudziałam się o 6.27 i nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć, myślałam, że jak już mi się Michael przyśni, to będzie uśmiechnięty, szczęśliwy, radosny...

Śniło mi się, że jadę pierwszym z dwóch autokarów pełnych ludzi z Polski do Anglii, ale nie do Londynu, gdzieś indziej. 2lata temu jechałam autokarem do UK, masakra, ponad 30godzin, ale tym razem było inaczej. W aucie były moje znajome, ogólnie wesoło. Dojechaliścmy do Francji, ale nie autostradami- to było dziwne, jechaliśmy głównymi ulicami. Podziwiałam piękne kamieniczki, budynki i ogólnie krajobraz.
nagle przez okno zobaczyłam stojącego na choniku Michaela Jacksona. Byłam zaskoczona, zaczęłam krzyczeć- Zobaczcie, to Michael! Spowodowało to ogólną euforię w autokarze. Zauważyłam, że ludzie nie są zdziwieni, że go widzą, że nie wiedzą co się stało. Ja byłam świadoma tego, że MJ nie żyje, wyglądało na to, że się nawet z tym pogodziłam, tym bardziej byłam zszokowana.
Dokładnie mu się przyjrzałam, jechaliśmy bardzo wolno, tak jakbyśmy zwiedzali te uliczki wszyskie.
Michael miał na sobie czarne spodnie, czane kozaki zamszowe, ciemne okulary, czarna marynarkę i czarny płaszcz. Wyglądał zupełnie jak na ostatnich zdjeciach, tylko, że miał proste włosy. Był jakiś smutny i zamyślony.
Wszyscy śledziliśmy jego poczynania, nie interesowały nas te budynki. Michael stał na tym chodniku i się rozgladał, miał jakąś kartkę w ręku, był sam. Patrzył na nasz autokar, gdy przejeżdżaliśmy obok Niego, potem na następny. Wtedy się chyba zorientował, że interesuje Go ten pierwszy, w którym byłam między innymi ja. Krzyknęłam do kierowcy, żeby się zatrzymał. Michael podbiegł, okazało się, że ta kartka to bilet, też jechał do Anglii. Wtedy pomyślałam, ze to bardzo dziwne, że Michael Jackson jest SAM we Francji, że chce pojechać do Anglii autokarem, zamiast prywatnym samochodem, albo samolotem. Nikt sie na Niego nie rzucał na tej ulicy, nie robił zdjęć, czyżby nikt Go nie rozpoznał??? Nie rozumiem tego. Wsiadł do nas, usaidł na pierwszym siedzeniu i ukrył się pod płaszczem, jakby nie chiał, żeby ktoś się na niego patrzył. Rozmawiałam ze znajomymi jak do Niego podejść, co zrobić, żeby Go nie urazić, nie naruszyc prywatności. Ta cała sytuacja była conajmniej dziwna. Nie myślałam wtedy o tym skąd On się tam wziął, przecież nie żyje od 2 miesięcy. Najważniejsze było to, że jest. Nieważne skąd wrócił, ważne, że wrócił.
Autokar się zatrzymał, chyba jakiś postój czy coś. Wyszłam na zewnątrz na chwile, w sumie tylko po to, żeby przejść obok niego. Siedział na tym siedzeniu nieruchomo i płakał. Cos mnie ścisnęło za serce. Gdy wróciłam okazało sie, że moje koleżanki już wzięły od Niego autograf. Wzięłam kartkę i chciałam podejść, ale nie wiedziałam co mu powiedzieć. Napisałam do Niego list, opisałam w nim co do Niego czuję, jaki jest dla mnie ważny, ile dla mnie znaczy Jego muzyka i w ogóle Jego istnienie, jak bardzo Go kocham, co czułam po jego śmierci. Dziwne to było....
Podeszłam, dałam mu tą kartkę nieśmiało. On jej nie przeczytał, odłożył ostrożnie na bok, ściągnął okulary, złapał mnie za rękę. Spojrzałąm w jego oczy- piękne, lśniące, takie dobre... i bardzo smutne, miał łzy w oczach i trzymał mnie za rękę. Nic nie powiedział, tylko tak patrzył... Jakby chciał mi coś przekazać... Nie wiedziałam co, jednocześnie nie mogłam wydusić z siebie ani słowa...

Obudziłam się. Nie wiem co o tym myśleć. Była taki smutny i nieszczęśliwy... Aż mnie serce boli....
But they told me
A man should be faithful
And walk when not able
And fight to the end
But I'm only human
User avatar
Emily & Mike
Posts: 44
Joined: Tue, 07 Jul 2009, 18:03
Location: Nibylandia (forever)

Post by Emily & Mike »

Nie wiem co o tym myśleć... Michael był taki smutny... Płakał, te jego oczy.... Było w nich tyle dobroci i tyle smutku... Ja byłam pewna, że to wszystko się dzieje naprawdę.

Co On mi chciał powiedzieć??? Tymi oczami, co mi chciał przekazać?? Nie powiedział ani słowa...

Czy ktoś może pomóc mi rozszyfrować ten sen?? Jest mi tak smutno... Naprawdę myślałam, że jak już przyjdzie na mnie kolej, jak mi się przyśni, to będzie szczęsliwy jak nigdy...
But they told me
A man should be faithful
And walk when not able
And fight to the end
But I'm only human
User avatar
woman.in.the.mirror
Posts: 50
Joined: Sun, 30 Aug 2009, 13:14
Location: Praszka/opolskie

Post by woman.in.the.mirror »

Mnie również od czasu śmierci śni się codziennie.Znaczy co noc. W ogóle nie mogę zasnąć budzę się w nocy zapłakana. Najgorszy sen miałam kilka nocy po pogrzebie. Śniło mi się, że występowałam razem z nim na scenie, po czym złapał mnie za rękę i przedstawił fanom jako swoją przyjaciółkę. Po chwili wszyscy i wszystko zniknęło - łącznie z Michael'em. Zostałam samiuśka na scenie. Zaczęłam rozpaczliwie wołać "Michael, where are you?!" i wtedy obudziłam się zapłakana.
Image
Beet
Posts: 26
Joined: Tue, 21 Jul 2009, 20:43

Post by Beet »

Michael śnił mi się raz z tego co pamiętam i to dosyć dawno. Chyba już po Jego śmierci. W każdym razie pamiętam tyle, że był w moim śnie bardzo młody - gdzieś tak z okolic Thrillera: ubrany był w tą czerwoną kurtkę i chyba też czerwone spodnie, miał ciemną skórę i te rozkoszne loczkiXD Co dziwne, byliśmy w mojej(?) szkole (ekhm...) razem z kupą znajomych (nie wiem już co to za ludzie byli). Wiem za to, że był jakiś wątek ze stołówką, rowerami i lataniem :smiech:
No nieważne bo nie o tym ja chciałam. Piszę bo czytam tak te Wasze opisy snów i okazuje się, że wiele z nich jest smutnych. Nie wiem czym tak naprawdę są sny. Możliwe że są tylko wytworem naszej wyobraźni - żal Wam Mike'a, tęsknicie za nim, ciągle o nim myślicie i efektem są sny z jego udziałem. Ale jest też inna możliwość - On chce Wam coś powiedzieć. Jedyne co możemy zrobić to modlić się za Jego duszę. Ja to robię często i czasami trochę głupio się czuję bo wydaje mi się że oto ja, nędzny grzesznik, modlę się za takiego Michaela który i tak pewnie jest już w Niebie/Raju/w TYM miejscu. Jednak i na to jest rada, bo jak to powiedziała swego czasu moja dawna katechetka - "żadna modlitwa się nie marnuje, już Bóg wie co z nimi zrobić". Tak więc do wszystkich wierzących - módlmy się, bo to jedyne co możemy dla Niego zrobić. I prawdopodobnie najważniejsze.
User avatar
Emily & Mike
Posts: 44
Joined: Tue, 07 Jul 2009, 18:03
Location: Nibylandia (forever)

Post by Emily & Mike »

A-g-A wrote: Nie wiem, czy wierzysz w życie po śmierci, ale czytając to co napisałaś od razu mi się skojarzyło, że po śmierci Michael nie może sobie znaleźć miejsca - skąd na przykład ta podróż autokarem. Że jest mu ciężko, że wcale jeszcze nie chciał umierać, a tutaj na ziemii miał jeszcze dużo rzeczy do zrobienia, których po prostu już nie zdążył zrobić... Może też płakał, bo Ty się smucisz, hmm? Może nie chciał, żebyś przez niego cierpiała? Eh, może to ja plote bzdury... :surrender:

Bardzo możliwe, wierzę w zycie poza grobowe, moja rodzina cała wierzy, mamy powody, wiele razy mielismy szansę się o tym przekonać, dlatego wierzymy, że nasi zmarli bliscy są duchowo wśród nas.

Wydaje mi się, że Michael nie może zaznać teraz spokoju po śmierci, bo:

a) nie został pochowany
b) zostawił tu na ziemi wiele niedokończonych i niezałatwionych spraw
c) zostawił dzieci, które tak kochał, a one są jeszcze takie małe... One były dla Niego wszystkim
d) dziennikarze ciągle wyciagają jakieś brudy i krążą plotki wyssane z palca
e) wielu ludzi nie może pogodzić się z jego śmiercią ( w tym ja), może przez to "tuła się" po ziemi nie mogąc odejść tam gdzie są Anioły...?


Wiem, że to głupie glupija ale ja wierzę w takie rzeczy. Ktoś z Was ma napisane w opisie coś w stylu, że jak już zmarł, to dajmy mu odejść. Może coś w tym jest.

A-g-A myślę, że dobrze myślisz. Ale jak ja mam sie nie smucisz, przecież sama rozumiesz o czym mówię... Ale to fakt, myślę, że MJ nie chciałby, żeby ktokolwiek z nas sie smucił. Jednak wydaje mi się, że tak się nie da, ja nie potrafię.
But they told me
A man should be faithful
And walk when not able
And fight to the end
But I'm only human
User avatar
dirtydiana22
Posts: 10
Joined: Tue, 18 Aug 2009, 14:56
Location: z Merkurego

Post by dirtydiana22 »

W końcu mi się przyśnił! tyle na to czekałam... To było wczoraj rano, budzik zadzwonił o 6.40 ale ja pomyślałam "poleżę jeszcze chwilkę" no i usnęłam :smiech: no i tak: sen miał jakiśtam początek, coś się działo, jakaś akcja ale zapomniałam już co, zresztą to było niezbyt chyba ważne. po tej akcji która się działa jechałam samochodem ze znajomą (ona prowadziła, ja siedziałam obok z przodu). droga była pusta, ale w pewnym momencie zauważyłam że idzie jakaś osoba w czarnych włosach i w czarnych okularach, mówię "jak nic to Michael!" i kazałam jej zwolnić (tak w ogóle to Mike był ubrany trochę jak żul, to taka chyba charakteryzacja, ale głowa jak zwykle - włosy rozwiane i ta cudna buzia), otwieram drzwi i krzyczę "Michael, Michael!" on się zatrzymał, ja mu mówię "wsiadaj" (ja z jakiegoś dziwnego względu produkowałam się po angielsku, podczas gdy on zadowolony gadał po polsku... glupija ) , i wsiadł do tyłu, wysunął głowę między przednie siedzenia i ja do niego szczęśliwa, ale też trochę z wyrzutem "gdzie byłeś, gdzie sie ukrywałeś" i tego typu pytania, a on coś mi tłumaczył uśmiechnięty że musiał się ukryć, poniewaz musiał coś zrobić ważnego (pamietam że pokazywał mi coś jakby wisiorek - to chyba jakiś element jego "misji" ). A ja przytuliłam mój policzek do jego policzka, po drugim policzku go głaskałam delikatnie i pamiętam że mówiłam z taką czułością do niego "Mike... Mike... Mike..." a on był cały czas zadowolony, jakby szczęśliwy że go znalazłam... no a o 7.01 obudził mnie sms. poza tym musiałam iśc do kościoła, gdzie calutką mszę myślałam o moim cudownym śnie :smiech:
‘Cause we’re all the same, yes the blood inside of me is inside of you! Now, tell me can you feel it?

Image
Madzia
Posts: 402
Joined: Sun, 02 Aug 2009, 14:22
Location: Ciechanów

Post by Madzia »

No to ja napiszę co mi sie ostatnio śnilo ( wkoncu jakiś sen z Michaelem :D) Ten sen to zwałowy jest xD

No wiec śniło mi sie że mylam razem z Michaelem (za czasow Bad, wyglądał jak w Moowalkerze :D ) ząbki (xD) , a pozniej sie wyglupialiśmy glupija . A na koniec tak slodko sie do mnie usmiechnął :love: Ach, to był piękny sen :D
Image
Smile
Posts: 43
Joined: Fri, 03 Jul 2009, 15:04

Post by Smile »

A ja dziś miałam ... trzy sny z Michaelem :happy: Nie wiem co mnie naszło, ale się cieszę :dance:

Pierwszy, że byłam na Jego koncercie, znaczy dopiero szłam i musiałam przejść przez jakieś bramki i wszyscy musieli zostawić bluzy (a była noc, więc raczej zimno). Na jakimś podwyższeniu stał Mike i mówił "wszyscy muszą zostawić bluzy, bo są one niebezpieczne" czy coś w tym stylu :wariat:

W drugim śnie wieszałam drugi plakat na drzwiach no i jak go powiesiłam to oba spadły. Jak je powiesiłam to się odwróciłam i zauważyłam, że dwa (trzy ?) inne plakaty się odklejają no więc podbiegłam do nich i je przyklejałam, a sen się urwał.

A trzeci był jakiś dziwny, bo było dwóch Michaelów - z okresu Dangerous i teraźniejszy. No i oni stali na czymś co przypominało scenę, ale było bardzo małe (ok 3mx3m). Nie pamiętam dokładnie, ale gonili się nawzajem/ja ich goniłam. Potem zaczęliśmy się śmiać, a teraźniejszy Mike się przewrócił.
The end :mj:
agucha
Posts: 2
Joined: Mon, 06 Jul 2009, 12:09

Post by agucha »

no to mnie się od śmierci Michaela śniły trzy sny z nim...
pierwszy po około dwóch tygodniach: jakiś bardzo duży, ładny dom, ja i jacyś ludzie na środku dziennego dużego pokoju tańczymy, przed nami na kanapie śpi Paris Hilton, a po naszej prawej stronie w windzie - takiej oszklonej jak w centrach handlowych- tańczy Mike ubrany jak w Will You Be There, tańczymy za to do Bad, jak skończyliśmy to ja podchodzę do Hiltonki i się okazuje, że ona nie śpi tylko jest totalnie pijana, kiedy próbuje wziąć jej butelkę po alkoholu z ręki otoczenie się zmianie i wygląda teraz jak po imprezie w mieszkaniu studenckim, a p. hilton leży w łóżku z jakimś facetem, to ja zaczynam ściągać z niej kołdrę i mówię do innych, że trzeba ją stąd zabrać-koniec

drugi-króciutki- scena, próba przed koncertem z czasów History, Michael omawia coś z jedną z osób z produkcji, ja stoję z boku z niby moją znajomą i mówię do niej coś o kolczyku, który ma Michael w lewym uchu, to był duży kolczyk z czarnych i przeźroczystych kryształów Swavroskiego w kształcie jakby litery s czy węża-koniec

dla odmiany innym razem przyśnił mi się Jermaine, siedzimy na kapie w jakimś pokoju czy biurze, na stoliku laptop i on mi pokazuje stronę inter. którą zrobił dla Michaela i opowiada o tym co chce dla niego zrobić-ja zaczynami się z nim kłócić, że to nie tak miało wyglądać, kłócimy się dość długo,ale już teraz nie pamiętam szczegółów, w każdym razie obudziłam się zgrzana i rozzłoszczona

trzeci z Michaelem- takie typowe mieszkanie w bloku - nie znane mi-w pokoju siedzi na podłodze kilka osób, patrzę obok mnie Michael - czerwona koszula, czarne spodnie, kapelusz- i jakiś chłopczyk około dwuletni, pytam go czy to Prince, on potwierdza, chwilę patrzę jak się bawią i Michael mów do mnie żebym zajęła się Prince bo on idzie ugotować obiad, po chwili zabawy postanowiłam wziąć Prinea na ręce- kiedy go podnosiłam okazało się, że jest strasznie ciężki, ledwo dałam radę go podnieść, kręgosłup cały mnie rozbolał i czułam jakbym podnosiła stalową kulę- i poszłam z nim do kuchni, gdzie Michael smażył na patelni kiełbaski, stoję oparta o drzwi trzymając Princea i coś gadamy, potem Mike wrzuca te kiełbaski co garnka z wrzącą wodą a Prince krzyczy, że co on robi, a Michael mówi do niego, że ma mu zaufać i daje buziaka, ja mówię, że skoro zaraz obiad to Prince musi umyć rączki i idę z nim w kierunku łazienki ale parzę że tam jest dużo o ludzi i nie da się wejść, więc przypominam sobie, że w kuchni jest wanna (ciekawe?) siadam z Princem na brzegu wanny, ale on nie może dosięgnąć do kranu, a ja się boję, że spadnie mi z kolan, za chwilę nagle stoję na tej wannie z nim dalej na rękach ale nic nie widzę bo głowę mam w praniu, które się suszy nad tą wanną i Michael łapie mnie za nogi i zaczyna zsadzać, ja chwytam za linki od prania i mówię, że tak to nie da rady zejść, ale w końcu nas zdjął z tej wanny i znów buźka dla synka-dalej jeszcze coś było, ale już nie pamiętam
patriszja21
Posts: 92
Joined: Fri, 24 Jul 2009, 22:03

Post by patriszja21 »

No to ja Wam opowiem mój dzisiejszy sen .
Śniło mi się,że stałam koło wjazdu na jakiś parking i czekałam za kimś.I nagle podjechała czarna limuzyna i wyszli z niej bracia Michaela.Najpierw wyszedł Jermaine i uśmiechnął się do mnie tak,jakbyśmy się znali już wieki.Nagle podjechała druga limuzyna i wyszedł z niej Joseph i powiedział mi ,że mam tutaj czekać,bo zaraz przyjedzie Katherine i że mam dać Jej moje pierścionki,a ja na to,że nie dam,bo są od taty i poza tym wstydzę się.Joseph nalegał ,że mam dać bez gadania.Wszyscy gdzieś poszli i nagle przyjechała Katherine,wsiadłam do Jej limuzyny i dałam Jej te pierścionki,a Ona na to,że nie może ich przyjąć,że mam się nie wygłupiać.Nalegałam,że ma je wziąć.Nagle mnie przytuliła(ten sen był strasznie realny).Obok Niej siedziała jakaś kobieta,która wyszła ze mną z limuzyny i poszłyśmy na stragan wybrać dla mnie jakąś czarną koronkową długą suknię (wszyscy byli ubrani na czarno,jak wtedy w czasie pogrzebu).Nagle przyszła do Nas Katherine i powiedziała,że jednak chce te pierścionki ,więc jej dałam i znów mnie przytuliła ... Koniec snu :/.Obudziłam się (to była jeszcze noc) i w głośnikach leciał refren ,,Man in the mirror'' :surrender:
,,Just call my name and I'll be there '' ... So I call You - MICHAEL !!

Yes,I'm Believer :) L.O.V.E

PT <3
... POT jest HOT :D
Image
User avatar
A-g-A
Posts: 433
Joined: Wed, 20 Jul 2005, 22:30
Location: się biorą trolle internetowe?

Post by A-g-A »

Smile wrote: Na jakimś podwyższeniu stał Mike i mówił "wszyscy muszą zostawić bluzy, bo są one niebezpieczne" czy coś w tym stylu :wariat:
Dlaczego nie zapytałaś go w jaki sposób te bluzy mogą być niebezpieczne? :party:
Ja wczoraj naczytałam się tych snów wieczorem i być może dlatego tej nocy (po długiej walce z bezsennością i bólem brzucha... :-/ ) udało mi się zasnąć i przyśnił mi się Michael. Akcja działa sie w jakimś starym budynku. Był tak zniszczony, że na zewnątrz cały się sypał. Pamiętam, że byłam na imprezie urodzinowej jakiejś dziewczyny, której w ogóle nie znałam. Wszyscy tańczyli do jakiejś dziwnej muzyki - nie mam pojęcia, co to był za gatunek... Scena szybko przeniosła się do łazienki. Myłam twarz nad umywalką i podniosłam głowę spoglądając w lustro. I kogo w nim zobaczyłam? Tak, tak - to był Michael. Jak za czasów Dangerous. Już miałam krzyknąć, gdy on nawet nie wiem kiedy zakrył mi usta dłonią, złapał za ramię i obrócił tak, że opierałam się o niego plecami: "Zrobię to, ale musisz być cicho". Nie miałam pojęcia o co mu chodzi. Zabrał dłoń z moich ust, a ja powoli odwróciłam się przodem do niego: "Co zrobisz?", a on powiedział tym swoim ciepłym, delikatnym głosem: "Wszystko ci wytłumacze". Buuum. Akcja przeniosła się na jakąś łąke. Była dziwna, bo nie było żadnych kwiatków, roślin, a trawa była wypalona. Pamiętam, że chodziłam na czworaka po tej trawie i czegoś szukałam. Nie pamiętam, co to było. Wiem tylko, że Michael stał nade mną i obserwował moje wysiłki z założonymi rękami... Dziwne.
Image
Run, Forrest! RUN!
agusiaa_w
Posts: 459
Joined: Thu, 13 Aug 2009, 14:30
Location: Mała Aleja Róż

Post by agusiaa_w »

Znów mi się przyśnił dziejszej nocy :happy:
To było trochę dziwne, bo akcja działa się w mojej starej podstawówce, ale mniejsza o to... Michael tam był i oczywiście dziwnym trafem ja też (choć nie wiem, co robiłam w podstawówce :-) ) Pobiegłam do Niego, oczywiście było dużo osób wokół, ktoś miał aparat i poprosiłam, aby zrobił nam zdjęcie. I tyle. To był strasznie krótki sen, ale pamiętam że Michael miał piękne błyszczące kręcone włosy ;-) I to mi bardzo zapadło w pamięć...
ImageImage
Post Reply