M.Dż.* pisze:Nie znaczy to jednak, że mamy powielać myśli, które Ktoś (w tym przypadku Willy) tu już zawarł, przekładając je jedynie na inne słowa.
Czasem (choć nie zawsze) stwierdzenie "zgadzam się" oznacza coś więcej niż suche nabijanie postów.
Tak, tylko na tym forum niezmiernie często słowo "zgadzam się" jest używane. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby po "zgadzam się" było jeszcze chociaż jedno zdanie od siebie. Ale większość osób na tym poprzestaje niestety. Więc jak to czytam to mam od razu wrażenie, że ktoś nie ma w głowie miejsca na to, żeby wykrzesać z siebie jakąś chociaż jedną własną myśl. Ja nie chcę, żeby się ktoś ze mną zgadzał, chcę żeby miał swoje zdanie. Od dziecka wychowywano mnie w ten sposób, najpierw rodzice, później w szkole a teraz na studiach i przez całe życie pomiędzy. Myślę, że to mnie ukształtowało i dużo mi dało. Dzięki temu potrafię dziś szybko samodzielnie dokonywać wyborów. Wielu rodziców wychowuje swoje dzieci na zasadzie, że coś im każe zrobić - banalny przykład "ubierz się w to i to" i to dziecko jak taka marionetka posłusznie to wykonuje. A to jest wielki błąd, bo taki człowiek wolniej rozwija swoje "ja" (w tym samodzielne myślenie) i później łatwo daje się podporządkowywać innym lub czeka aż ktoś dokona wyboru za niego. Moi rodzice nigdy nic mi nie narzucali z góry. Zawsze dawali mi wybór stawiali pytanie i sama musiałam zdecydować co jest słuszne a co nie. Jeśli wybór był zły to wówczas mówili, że tak nie należy, i tłumaczyli dlaczego źle wybrałam. Dla dziecka to jest o wiele cięższe, ale później w życiu jest o wiele prościej. Unikasz bezradności i zadawania sobie pytań "O Boże co ja mam teraz zrobić?" - bo nie boisz się konfrontacji i ewentualnej odpowiedzialności /niezależnie od tego czy twój wybór będzie słuszny czy nie/. Dlatego tak bardzo nie lubię kiedy z kimś rozmawiam a dana osoba tylko "tak masz racje, zgadzam się z tobą itp. itd." Zgadzasz się? Bardzo zła odpowiedź. Potrafić w każdej sytuacji wypowiadać swoje zdanie. - Czy aż tak wiele wymagam?
I bardzo się cieszę, że nie podzielasz, właśnie o to chodzi! Bo gdyby wszyscy podzielali poglądy wszystkich nie byłoby o czym dyskutować. I jak zresztą widać, rzadko na tym forum jest o czym dyskutować. Zazwyczaj wygląda to tak, że ktoś napisze posta, a następnie "dyskusja" toczy się w mniej więcej taki sposób:Jolu, cenię sobie Twoją odrębność światopoglądową, choć nie zawsze Twoje poglądy podzielam.
- " Masz racje, zgadzam się z tobą w 100%


- "dokładnie. Ja też się z tobą zgadzam

- " I ja. Ja też się zgadzam!!!"
- "I jeszcze ja!

- " I ja też







Zacytuję jeszcze raz to co napisałam kilka postów wyżej:Często są mocno radykalne i, choć może o tym nie wiesz, mogą ranić osoby znajdujące się po tej drugiej stronie barykady (i myślę, że nierzadko ranią, stąd niektóre reakcje).
"Myślę, że lepsze to, niż udawanie zgodności myśli i przygłaskiwanie wszystkiego jak to robią "dobrzy przyjaciele", bo to nie rozwojowe i w gruncie rzeczy zakłada nie reformowalność, a więc nie rozwojowość drugiego człowieka". Wydaje mi się, że jest to forum dyskusyjne, a nie uśmiechaj się i przytakuj, bo jeśli nie to możesz tym kogoś zranić. Nigdy nie napisałam tutaj niczego z zamiarem aby umyślnie kogoś zranić - bo to mnie akurat nie bawi, wierz mi.
Czasem mam jednak wrażenie, że chcąc ludzi namówić do otwartości umysłu, narzucasz im, choć pewnie nieświadomie, swoje zdanie- zdanie na temat sposobu myślenia.
Absolutnie się nie zgadzam z Twoim "wrażeniem". Znowu zacytuję to o czym już wcześniej napisałam, bo chyba nie czytasz ze zrozumieniem moich wypowiedzi: "Nie chcę narzucać nikomu moich poglądów - nie mam do tego prawa. Chcę natomiast z każdej dyskusji wyciągnąć coś co wzbogaci moją wiedzę i sposób widzenia świata." I tylko lub aż tyle.
Poza tym zastosowany przez Ciebie termin "narzucanie" jest absolutnie tu nieadekwatny. Czy czujesz "przymus" dyskusji ze mną lub przejęcia poglądów, które prezentuję, wbrew swej woli? Wydaje mi się, że wręcz przeciwnie. Ja prezentując swoje zdanie nigdy nie twierdzę tym samym, iż nie macie prawa do swojego spojrzenia na rzeczywistość. Nikogo nie napastuję i nie przekonuję na siłę, gdy ktoś się ze mną w jakiejś kwestii nie zgadza. Uważam, że taka postawa negująca inne stanowisko, bez próby zapoznania się z obszerniejszą argumentacją jest wynikiem uprzedzeń a czasami stosowania nieetycznej kontroli umysłu - a tego sobie zarzucić nie pozwolę.