Właśnie, a potem sam je dementował? Nakręcanie sławy nakręcaniem sławy, ale to bez sensu...Phoenix pisze:Mnie jakoś trudno uwierzyć w to, żeby Michael sam nakręcał plotki o sobie...
TVP1: The Story Of Michael Jackson (Po Emisji)
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
Właśnie liczyłam na to, że chociaż wspomną coś o bielactwie. W sumie lepiej, że nie skupiali się tak bardzo na Jego prywatnym życiu, bo zaraz posypałyby się negatywy. Plus za to, że pokazali fajne urywki z koncertów oraz nagrania prób do Thrillera i ciepłe komentarze. Minus jednak mają za to wyjechanie z "dziwakiem".
Just because you read it in a magazine
Or see it on the TV screen
Don't make it factual
Or see it on the TV screen
Don't make it factual
Piszecie, że okrojone... a jakie miało być skoro trwało 50 minut?
Wiadomo, że nie dało się o wszystkim opowiedzieć. Dobrze, że dokument skupiał się w takim stopniu na początkach kariery muzycznej Michaela a nie np. oskarżeniach o molestowanie.
Naprawdę jestem mile zaskoczony tym co zobaczyłem. Miło było usłyszeć tyle ciepłych komentarzy ze strony rodziny i współpracowników Michaela oraz osób 'z branży'. Dobrze, że film wyeksponował wielkość i geniusz MJa. Podkreślili jego niesamowity taniec, niespotykane choreografie i układy, świetny kontakt z publicznością... Fajne było to, jak jeden z gości zauważył te więzi między fanami a Michaelem podczas koncertów. Zwróciłem także uwagę na określenie 'nikczemne cele' zamiast wymieniania wszystkich oskarżeń. To jest bardzo na plus, ponieważ materiał oglądało zapewne wiele osób nie będących fanami i nie do końca zorientowanych w temacie. Ogólnie podejście do kłopotów z prawem było w tym artykule bardzo subtelnie ujęte.
Właściwie przez 50 minut nie usłyszałem żadnego negatywnego komentarza pod adresem Michaela. To bardzo budujące, ponieważ materiał powstał w marcu, jeszcze przed wiadomym wydarzeniem... także widać, że taki był zamysł twórców - pokazać obiektywnie Michaela Jacksona.
Końcówka bardzo przejmująca... tak się zastanawiałem jak się skończy dokument... To "see you in july" i końcowy napis mógł poruszyć nawet największego twardziela. Nagle taki smutek człowieka ogarnął... :(
Wiadomo, że nie dało się o wszystkim opowiedzieć. Dobrze, że dokument skupiał się w takim stopniu na początkach kariery muzycznej Michaela a nie np. oskarżeniach o molestowanie.
Naprawdę jestem mile zaskoczony tym co zobaczyłem. Miło było usłyszeć tyle ciepłych komentarzy ze strony rodziny i współpracowników Michaela oraz osób 'z branży'. Dobrze, że film wyeksponował wielkość i geniusz MJa. Podkreślili jego niesamowity taniec, niespotykane choreografie i układy, świetny kontakt z publicznością... Fajne było to, jak jeden z gości zauważył te więzi między fanami a Michaelem podczas koncertów. Zwróciłem także uwagę na określenie 'nikczemne cele' zamiast wymieniania wszystkich oskarżeń. To jest bardzo na plus, ponieważ materiał oglądało zapewne wiele osób nie będących fanami i nie do końca zorientowanych w temacie. Ogólnie podejście do kłopotów z prawem było w tym artykule bardzo subtelnie ujęte.
Właściwie przez 50 minut nie usłyszałem żadnego negatywnego komentarza pod adresem Michaela. To bardzo budujące, ponieważ materiał powstał w marcu, jeszcze przed wiadomym wydarzeniem... także widać, że taki był zamysł twórców - pokazać obiektywnie Michaela Jacksona.
Końcówka bardzo przejmująca... tak się zastanawiałem jak się skończy dokument... To "see you in july" i końcowy napis mógł poruszyć nawet największego twardziela. Nagle taki smutek człowieka ogarnął... :(
A co sądzicie o tym tekście, że po Dangerous i tych pierwszych oskarżeniach zaczął przesadzać z efektami (coś takiego tam było)? Jak tak nie uważam, skoro technika dawała coraz to nowe możliwości, to dlaczego z tego nie korzystać? Przykładowo film "Ghosts" nasycony jest efektami. Czy to go czyni złym? Nie, bo poza świetną choreografią, muzyką, głosem, efekty budują tę magię.
A jeszcze mi się przypomniało. Fragmenty teledysków. Za każdym razem, kiedy widzę układy w Thrillerze, to się uśmiecham. :) Ten taniec jest świetny, papa sama się śmieje :)
A jeszcze mi się przypomniało. Fragmenty teledysków. Za każdym razem, kiedy widzę układy w Thrillerze, to się uśmiecham. :) Ten taniec jest świetny, papa sama się śmieje :)
-
- Posty: 558
- Rejestracja: śr, 17 wrz 2008, 17:58
- Skąd: Warszawa / Nasielsk
Ciarki ciarki i jeszcze raz ciarki.
Końcówka mnie rozwaliła - Michael z wyciągniętymi rękoma i to światło padające wprost na jego twarz.
Podoba mi się, że wplątali tyle faktów, które bardzo dobrze mówiły na temat Michaela no i oczywiście muzyka wykorzystana w programie.
Ogólnie - bardzo dobrze.
Więcej takich programów!
Końcówka mnie rozwaliła - Michael z wyciągniętymi rękoma i to światło padające wprost na jego twarz.
Podoba mi się, że wplątali tyle faktów, które bardzo dobrze mówiły na temat Michaela no i oczywiście muzyka wykorzystana w programie.
Ogólnie - bardzo dobrze.
Więcej takich programów!
When we meet again, I'll ask you how you're doing
And you'll say fine and ask me how I'm doing
And then I'll lie and I'll say ordinary, It's just an ordinary day.
And you'll say fine and ask me how I'm doing
And then I'll lie and I'll say ordinary, It's just an ordinary day.
- Anielka1000
- Posty: 23
- Rejestracja: czw, 16 lip 2009, 22:04
- Skąd: małopolskie
Zgadzam się z Mentalem. A co do moich odczuć to mnie najbardziej spodobało się wyrażenie , że jak Michael śpiewa to każdy się tak czuje jakby on śpiewał tylko dla niego a nie dla masy, to tworzy taką więź z publicznością, tak umiał Michael. Dokument taki sobie, ale fajnie było zobaczyć go w tvp1. ( dzięki za cynk o dokumencie jednej z MJÓWEK)
Bądź dobry, a będziesz samotny
Mark Twain
Miłości nie udowadnia się słowami.
Nikołaj Gogol
Mark Twain
Miłości nie udowadnia się słowami.
Nikołaj Gogol
Trochę się powtórzę, bo moje odczucia są podobne jak większości.
Ogólnie dokument na plus, ale dla mnie tak gdzieś od połowy czegoś w nim brakowało. Świetny początek (wspomnienia dot. dzieciństwa i J5 dla mnie fantastyczne), wzruszająca końcówka, ale środek był wg mnie jakiś taki "nierówny". Mam wrażenie, że twórcy tak się przejęli tym, żeby stworzyć obiektywny dokument, że poszli za daleko w tej obiektywności i stworzyli go na zasadzie: "boimy się powiedzieć coś nie tak, więc najlepiej w ogóle nic nie powiemy". A przesada w jakąkolwiek stronę nie jest dobra.
Piszecie, że dokument zrobiony pod przeciętnego widza, który średnio zna MJ. Tu będę przekorna. Dla nas niedomówienia w tym filmie są zrozumiałe - potrafimy sobie dopowiedzieć zza kadru to, co nie pada wprost. I podoba nam się, że przykre rzeczy nie zostały tutaj przesadnie nagłośnione. Ok, zgodzę się - to dobrze. Ale nie do końca. Dlaczego? Niestety - tak naprawdę przeciętny widz, wychowany na tabloidowych plotkach i histerii ostatnich dwóch miesięcy (co zauważyło kilka osób) - nie dowie się niczego na trudne tematy. Usłyszy o jaśniejszej skórze ale nie o vitiligo, procesie - ale bez ważnych szczegółów, napędzaniu machiny PR przez samego MJ (co z tego, że w tle ma "Leave me alone" skoro tego zapewne nie skojarzy), ale w odpowiedzi dostanie kilka razy powtarzany jak mantra komentarz: "Nie wiem, co z tych wszystkich rzeczy było prawdą, a co kompletnym wymysłem". Usłyszy nawet o tym, że to MJ i jego doradcy byli odpowiedzalni za plotki o komorze tlenowej. Efekt: przeciętny widz po tym dokumencie zyska wiedzę nt geniuszu muzycznego Michaela, ale jednocześnie może mieć także wrażenie, że w tym dziwactwie i wszystkich plotkach jest jednak ziarno prawdy, skoro nawet tutaj pominięto "drażliwe" kwestie. Nie sztuką jest milczeć, sztuką jest umiejętnie, bez zbędnej nachalności zdementować i wyjaśnić, a tego tutaj (wg mnie) ewidentnie zabrakło.
Ogólnie więc dokument dobry, bardzo ciepły (m.in wypowiedzi Katherine, Gladys Knight), ale dla mnie czegoś w nim jednak brakowało i pozostawił mnie z uczuciem niedosytu. Daję mu więc dobre 4.
Ogólnie dokument na plus, ale dla mnie tak gdzieś od połowy czegoś w nim brakowało. Świetny początek (wspomnienia dot. dzieciństwa i J5 dla mnie fantastyczne), wzruszająca końcówka, ale środek był wg mnie jakiś taki "nierówny". Mam wrażenie, że twórcy tak się przejęli tym, żeby stworzyć obiektywny dokument, że poszli za daleko w tej obiektywności i stworzyli go na zasadzie: "boimy się powiedzieć coś nie tak, więc najlepiej w ogóle nic nie powiemy". A przesada w jakąkolwiek stronę nie jest dobra.
Piszecie, że dokument zrobiony pod przeciętnego widza, który średnio zna MJ. Tu będę przekorna. Dla nas niedomówienia w tym filmie są zrozumiałe - potrafimy sobie dopowiedzieć zza kadru to, co nie pada wprost. I podoba nam się, że przykre rzeczy nie zostały tutaj przesadnie nagłośnione. Ok, zgodzę się - to dobrze. Ale nie do końca. Dlaczego? Niestety - tak naprawdę przeciętny widz, wychowany na tabloidowych plotkach i histerii ostatnich dwóch miesięcy (co zauważyło kilka osób) - nie dowie się niczego na trudne tematy. Usłyszy o jaśniejszej skórze ale nie o vitiligo, procesie - ale bez ważnych szczegółów, napędzaniu machiny PR przez samego MJ (co z tego, że w tle ma "Leave me alone" skoro tego zapewne nie skojarzy), ale w odpowiedzi dostanie kilka razy powtarzany jak mantra komentarz: "Nie wiem, co z tych wszystkich rzeczy było prawdą, a co kompletnym wymysłem". Usłyszy nawet o tym, że to MJ i jego doradcy byli odpowiedzalni za plotki o komorze tlenowej. Efekt: przeciętny widz po tym dokumencie zyska wiedzę nt geniuszu muzycznego Michaela, ale jednocześnie może mieć także wrażenie, że w tym dziwactwie i wszystkich plotkach jest jednak ziarno prawdy, skoro nawet tutaj pominięto "drażliwe" kwestie. Nie sztuką jest milczeć, sztuką jest umiejętnie, bez zbędnej nachalności zdementować i wyjaśnić, a tego tutaj (wg mnie) ewidentnie zabrakło.
Ogólnie więc dokument dobry, bardzo ciepły (m.in wypowiedzi Katherine, Gladys Knight), ale dla mnie czegoś w nim jednak brakowało i pozostawił mnie z uczuciem niedosytu. Daję mu więc dobre 4.
Czy słyszysz, jak tam daleko muzyka gra?
- Dangerous_Dominika
- Posty: 530
- Rejestracja: pn, 10 mar 2008, 19:42
- Skąd: Łodź ;D
nawet nawet ten film..
oprocze tego ze gdy mowli o HIStory Tour było pokazane Dangerous Tour
i powiedzieli ze Thrillera sprzedali w ilosci 60mln
ale tak to fajne..
i dobrze ze było trosze o dzieciństwie i Motown bo o tym mało mówią
i na koniec jak wiekszosc sie wzruszyłam ;D
oprocze tego ze gdy mowli o HIStory Tour było pokazane Dangerous Tour
i powiedzieli ze Thrillera sprzedali w ilosci 60mln
ale tak to fajne..
i dobrze ze było trosze o dzieciństwie i Motown bo o tym mało mówią
i na koniec jak wiekszosc sie wzruszyłam ;D
"Jestem
Powątpiewaniem w sens
Formą ponad treść
Bywam protestem, planem B
I wlepką w metrze" - HEY
Powątpiewaniem w sens
Formą ponad treść
Bywam protestem, planem B
I wlepką w metrze" - HEY
dla przeciętnego ludzia, który uważa Michaela za hmm..no właśnie za kogo- to dużo takich zaskakujących (zaznaczam jak dla anty-fana !)wiadomości, o które nigdy nie przypuścili by że są zasługą tego "świra" ogólnie, pozytywnie pokazane, troche informacji o których nie dopytali się dokładnie,a le ogólnie podobało mi się...a końcówka...jestem pod wrażeniem, bo liczyłam na kolejne jakieś coś anty ;P
Szczerze?
Nastawiona byłam na reportaż w stylu "Michael Jackson to wariat, dziwoląg i mężczyzna lubiący dzieci aż ZA BARDZO".
Zaskoczyłam się.
Mam pozytywne wrażenia co do tego dokumentu.
Bardzo dobre wypowiedzi ludzi mających kontakt z Michaelem, przeplatanki muzyczne i fragmenty z koncertów.
Michaela przedstawili jako człowieka, który robił wszystko dla fanów, perfekcjonistę który dążył do wybranych przez siebie celów.
Ikonę i legendę, światowy fenomen.
Człowieka którego znał cały świat, którego każdy człowiek na ziemi zna, umie zanucić bądź zaśpiewać choć jedną jego piosenkę.
Czuję niedosyt ponieważ warto było to obejrzeć, a takich dokumentów jest bardzo niewiele.
Brawa dla TVP.
Edit: Najbardziej chyba bolał koniec. Samo zdanie "Michael Jackson zmarł 25.06.09 r."
Do tej pory oglądało się dokumenty gdzie o Michaelu mówiono "Michael Jackson JEST ikoną muzyki", teraz pozostało "był i zawsze będzie".
Nastawiona byłam na reportaż w stylu "Michael Jackson to wariat, dziwoląg i mężczyzna lubiący dzieci aż ZA BARDZO".
Zaskoczyłam się.
Mam pozytywne wrażenia co do tego dokumentu.
Bardzo dobre wypowiedzi ludzi mających kontakt z Michaelem, przeplatanki muzyczne i fragmenty z koncertów.
Michaela przedstawili jako człowieka, który robił wszystko dla fanów, perfekcjonistę który dążył do wybranych przez siebie celów.
Ikonę i legendę, światowy fenomen.
Człowieka którego znał cały świat, którego każdy człowiek na ziemi zna, umie zanucić bądź zaśpiewać choć jedną jego piosenkę.
Czuję niedosyt ponieważ warto było to obejrzeć, a takich dokumentów jest bardzo niewiele.
Brawa dla TVP.
Edit: Najbardziej chyba bolał koniec. Samo zdanie "Michael Jackson zmarł 25.06.09 r."
Do tej pory oglądało się dokumenty gdzie o Michaelu mówiono "Michael Jackson JEST ikoną muzyki", teraz pozostało "był i zawsze będzie".
Ostatnio zmieniony sob, 05 wrz 2009, 20:15 przez Marie, łącznie zmieniany 1 raz.
xx
http://mjgraph.blogspot.com/ moje grafiki
http://mjgraph.blogspot.com/ moje grafiki
- Emily & Mike
- Posty: 44
- Rejestracja: wt, 07 lip 2009, 18:03
- Skąd: Nibylandia (forever)
No pomylił się. Denerwowało mnie to, że np. mówili o erze Bad, a w międzyczasie pokazywali trasę Dangerous. albo mówili o I solowym albumie a pokazywali coś tam z Bad. Nie ważne czy podaje dobre przykłady, chodzi mi o fakt.liberian wrz 87 pisze:Mało... mało tego było.
Szkoda, że przy omawianiu albumów nie puścili dłuższych urywków wszystkich najważniejszych singli. Stanowczo za krótko...
Facet pomylił się przy omawianiu występu z trasy Dangerous, zauważyliście to? To było w Bukareszcie Dangerous Tour, a on powiedział, że HIStory.
Dobrze, że wspomnieli o tych sprawach sądowych - mogli do tego jeszcze dołączyć jakieś szersze rozwinięcie... w końcu rodzina i znajomi mogli więcej się na ten temat powiedzieć.
W ogóle brakuje mi filmu który w całej okazałości przedstawiłby niewinność Michaela jeśli chodzi o procesy, ja dotąd powstała tylko książka.
Sprawy molestowania były przedstawione bardzo delikatnie i ostrożnie. Wydaje mi się, że ogólnie był to materiał w sumie obiektywny i pozytywny dla Michaela. Miałam nadzieję, że poruszą temat vitiligo, że niedowierzający ludzie uwierzą w prawdę. Ale może lepiej, że zamiast coś zmyślać, przemilczeli.
Krótkie i pominęli wiele ważnych faktów, ale ogólnie ok.
Niby mnie nie poruszyło za bardzo, ale ok. Strasznie mi tylko było smutno, na koniec, jak pokazali koniec konferencji z marca, JAk się odwrócił i wychodził i zatrzymali ten moment... To przykre było, że ciąg dalszy nie nastąpi...
But they told me
A man should be faithful
And walk when not able
And fight to the end
But I'm only human
A man should be faithful
And walk when not able
And fight to the end
But I'm only human
- Liberian.Girl
- Posty: 186
- Rejestracja: wt, 11 sie 2009, 12:58
- Skąd: Olsztyn
Tutaj można go ściągnąćYou_Are_Not_Alone pisze:ja nie oglądałam , w domu mnie nie było ... :/
czy mógłby ktoś wrzucić na Rapidshare czy coś ... :(
byłabym bardzo wdzięczna ;*
http://robneox.pl.tl/Multimedia.htm
The Michael Jackson Story 1958-2009
Ach, o mało nie zdażyłam dotrzeć do domu aby obejrzeć ten dokument ale się udało i myślę że warto było go obejrzeć , co prawda przedstawienie Jego kariery w dużym skrócie i czuję się pewien niedostyt ale najważniejsze informacje raczej zostały w nim ujęte . Bardzo podobały mi sie wypowiedzi mamy Michaela oraz Jego siosty La Toya, a jeszcze bardziej godne są do zapamiętania są wypowiedzi osób które współpracowały z Michaelem , mi utkwiło w pamięci jak właśnie jeden ze wsółpracowników mówił że tylko Michael potrafił stworzyć podczas swych koncertów niespotykaną magię, która owocowała tym że każdy z fanów podczas koncertu mogł sie poczuć jakby Michael występował tylko i wyłącznie dla niego z czym nie trudno się nie zgodzić co prawda nigdy nie uczestniczyłam w koncercie na żywo , ale ogladając Jego koncert z Bucharestu w multikinie właśnie takie odniosłam wrażenie . Kolejną wypowiedzią którą zapamietam jest mianowicie to że Michael z niezwykła perfekcją przygotowywał się do tras koncertowych, aby dać wszystko z siebie i powstało niezwykłe szoł nie patrząc na to że zysk może być mniejszy od nałożonego wkładu w przedsięwzięcie koncertowe , a wszystko to robił z myślą o swoich fanach i ta smutna końcówka filmu wielka strata że Jego słowa się nie sprawidziły do zobaczenia w lipcu na koncertach .
Moją grą jest nieśmiertelność
Ze Szczęśliwości przyszedłem
W Szczęśliwości jestem zdeterminowany
Do szczęśliwości wracam
Jeśli teraz tego nie wiesz
Wstyd
Czy słuchasz ? Michael Jackson .
Ze Szczęśliwości przyszedłem
W Szczęśliwości jestem zdeterminowany
Do szczęśliwości wracam
Jeśli teraz tego nie wiesz
Wstyd
Czy słuchasz ? Michael Jackson .
Hmm ogólnie dokument mile mnie zaskoczył chociaż gdy zaczęli mówić juz po trasie Dangerous miałam mieszane odczucia..
Troszkę wydaję mi sie skupiali się w niektórych momentach aż za bardzo..
A następnie lecieli zbyt ogólnikowo...
No ale cóż dużo nie da sie zmieścić w nie całej godzinie.
Ale i tak dokument oceniam na plus :)
Troszkę wydaję mi sie skupiali się w niektórych momentach aż za bardzo..
A następnie lecieli zbyt ogólnikowo...
No ale cóż dużo nie da sie zmieścić w nie całej godzinie.
Ale i tak dokument oceniam na plus :)