Ja rozumiem (i nawet często praktykuję), że nie raz jedno słowo, jeden gest mają większą siłę przebicia niż cała epopeja Mickiewicza razem wzięta.MJowitek pisze:A ja tu tylko cichutko powiem, że czasami dwa pozornie głupie słowa mogą być bardzo ważne...
Tłumaczyć się? Nie. I dlatego uważam, że skoro M.Dż.* miała prawo i mogła odnieść się w swoim poście do treści zawartej w poście Willego, to uważam, że ja również miałam prawo odnieść się w moim poście do treści postu M.Dż.*. Na tym cała dyskusja polega. Gdybym napisała w nim "tak ja też sie z Wami zgadzam", to pewnie nikt nie miałby nic przeciwko, ale skoro wyraziłam odmienny punkt widzenia, to już jest źle?MJJ pisze:A Ja kompletnie nie widzę powodu dla którego powinnaś, dla którego powinniśmy się tłumaczYć z napisania takiego a nie innego posta.
Chodzi o to, że Kaśka obróciła przysłowiowo kota ogonem i twierdzi, iż problemem naszej dyskusji nie jest to, co ja chciałam wyrazić pisząc swojego posta lecz to, jak to, co napisałam zostało odczytane. Z czym ja nie mogę się zgodzić. Bo to nie ten kierunek. Równie dobrze i ja mogłabym powiedzieć: "że przedmiotem naszej dyskusji, nie jest to, co ona chciała wyrazić pisząc swojego posta lecz to, jak to zostało odczytane". Willy po jego przeczytaniu pewnie się ucieszył, ja po jego przeczytaniu pomyślałam "znowu mam deja vu po raz tysięczny", ktoś inny pewnie odebrał jej wypowiedź w jeszcze inny właściwy dla siebie sposób. Dlaczego mamy więc dyskutować o tym, jak treść mojego postu została odebrana, a nie np. o tym jak treść jej postu została odebrana - to takie bezsensowne błędne koło. A przecież nie to jest sednem sprawy, jak ktoś coś odebrał, bo odbiór jest i będzie zawsze indywidualny.
Co do przerywników jak to Jowita nazwała. Przerywnik w moim mniemaniu już był. MJJ zrobił przerywnik. Pisanie paru kolejnych przerywników tej samej treści jednego pod drugim (moim zdaniem) już nic do dyskusji nie wnosi. Gdybym nie napisała swojego posta znając życie i to forum tych przerywników bardzo szybko powstałoby jeden pod drugim jeszcze co najmniej kilka. A to, że napisałam o tym dobitnie, to jest kwestia hmmm... temperamentu, który jest rzeczą wrodzoną a nie nabytą. Jedni są bardziej impulsywni i mają bardziej emocjonalny styl komunikacji inni mniej. Oczywiście można nad sobą pracować, starać się tłumić pewne zachowania, ale to jest oszukiwanie samego siebie swojego "ja" i na dłuższą metę to nie zda egzaminu, wręcz później może obrócić się przeciwko nam.
Sprawa druga. To, że wypowiadając się mam w zwyczaju pisać "Ja chcę" to dlatego iż zawsze SWOJE zdania należy formułować w pierwszej osobie: "ja chcę", "ja myślę", "ja sądzę", "to mi się nie podoba" itd., aby uniknąć niedomówień. Przez to komunikuję iż jest to moje własne subiektywne odczucie, moja opinia. A nie, że ja chcę to i to i inni idąc tym tokiem myślenia również powinni chcieć tego co ja. To już jest snobizm i narzucanie czegoś z góry, o czym już się wypowiadałam parę postów wyżej.
Dlaczego nie zamyka się tematów, w których "dyskusja" nie ma żadnych treści, a te które ją mają to zamykać! To mało rozwojowe - takie uciszanie na siłę. Jeżeli ktoś nie wypowie się do końca, to gdzieś te myśli będą w nim narastać i jak nie przy tej, to przy innej okazji znowu wypłyną, tylko ze zdwojona siłą, co na tym forum zostało już wielokrotnie potwierdzone.MJJ pisze:Brakuje mi tu ręki Little Devil, która by ten wątek albo zamknęła jako odbiegający od meritum albo wydzieliłaby wątki poboczne.
Taka ciiiiisza przed burząMJowitek pisze:Ale ciiiii,
