Spotkania fanów w Łodzi
No dobra, dobra, focha nie ścierpię, a że mam playlistę w Winampie na następne 20 minut, to poświęcę je Wam:D Cieszycie się? Tak, tak, wiem, że mnie uwielbiacie:D
Data: 6 września, Anno Domini 2009,
Godzina: oficjalna: 15:30 (nikt nie wie dlaczego została ona zmieniona?!) godzina dotarcia "niedobitka": coś koło 15:35:30 (nie zgadniecie kto był tym niedobitkiem! Kurczę, skąd wiedziałyście, że Dominika?!)
Miejsce: Gdzieś w centrum Polski, pewne miasto pod Zgierzem, miejsce poświęcone pewnemu bogatemu Żydowi, którego pomnik obsadzony był przez panie w dziwnych ludowych kieckach.
Akcja właściwa: Pierwsze na miejscu zdarzenia pojawiają się Magda i Kasia, oto postawa prawdziwych MJówek! Lepiej być przed czasem, niż się spóźnić (niiieee, niczego nikomu nie sugeruję!) Ekipę (również przed czasem) zasilają Magda nr 2 (lub nr 1, jak kto woli:P) i Barbara. Wszystkie cztery wyciągają szyje, lustrując ludzkie palce w poszukiwaniu plastrów będących znakiem rozpoznawczym łódzkiej Mafii. Nikt taki się jednak na polu bitwy nie pojawia, pojawia się za to osoba o niezwykle sympatycznej twarzy i megaokularach, która przygląda się nam z uprzejmym zainteresowaniem. No, to jest już nas pięć, bo taką miłą twarz może mieć jedynie MJówka, która była z nami umówiona:D Tadam! Przedstawiamy Państwu Agnieszkę (pseudonim operacyjny Agnes:*) No i czekamy... i czekamy... czekamy... (Aby skrócić czas oczekiwania na pojawienie się Dominiki, zapraszamy na blok reklamowy:P) Się doczekałyśmy. Uffff. Rzeczona spóźnialska pojawia się obok nas, dysząc ciężko, z językiem prawie przy chodniku i coś tłumaczy o dziadku... wujku, kuzynie(?!). No dobra, rozgrzeszamy, bo dobre i miękkie serca mamy:)
Z miejsca zbiórki zrobiłyśmy przemarsz pod scenę, na której się nic nie działo, ale była pani w fajnym kapeluszu:P A pod sceną była "ulubiona" koleżanka Dominiki, szkoda, że nam jej nie przedstawiłaś... Może następnym razem?:) Po jakichś piętnastu minutach patrzenia na pustą scenę (i jakże konstruktywnych rozmów na tematy wszelakie! Przede wszystkim ustaliłyśmy, że wybieramy się do Krk na "ogólnopolski zjazd fanów Jacko") największy łasuch imprezy (czyli ja we własnej osobie), zaproponował udanie się w stronę naszej ukochanej Galerii Łódzkiej w celach konsumpcyjnych:) Nie ma to jak osłodzić sobie życie po... e, w zasadzie to słodziłyśmy sobie to życie bez powodu:P Lody były pyszne, ach, och, rozpływały się w ustach, grały pełną harmonią smaków i kolorów, kusiły, nęciły i chyba niektórzy pożałowali, że nie kupiłyśmy tego zestawu 15 gałek za 30 złotych na wynos:D Historii o łyżeczce opowiedzieć się nie da, bo ja w zasadzie nie wiem co się stało... Efekt: potok łez ze śmiechu.
Po opchaniu się śmietankowa rozkoszą trudno było opuścić stolik nr 25, więc wywiązała się znów rozmowa z gatunku "o wszystkim (czyli o Michaelu) i o niczym (czyli wszystko pozostałe:P)". Ktoś jednak w końcu uznał, że jeśli nie ruszymy naszych szanownych 24 liter (6x4), to lody wejdą nam w boczki. Ruszyłyśmy na podbój New Yorkera i reszty butików!
Przygoda zaczęła się szybko, bo Agnieszka ma chyba jakieś układy z właścicielami NY, bo bramki zwariowały, gdy tylko próbowała do niego WEJŚĆ. Wiesz, ja tak sobie myślę, że one się w ten sposób z Tobą witały serdecznie:) Sklep przetrząsnęłyśmy dokumentnie, a byłyśmy śledzone na każdym kroku! Faktycznie musiałyśmy wyglądać dziwnie (dla zwizualizowania: przypomnijcie sobie jak wyglądałyśmy w Empiku stojąc nad jednym albumem:D). Efekt przetrząśnięcia sklepu: odnalezienie sexy bielizny, skórzanych, obcisłych spodni, świecących leginsów i kilku innych niezapomnianych przedmiotów. No i spodni w kratkę za 130 zł, po które chyba się wrócę!! (Basia: Ale boskie spodnie! Dominika: No, mogą być, ale te są fajniejsze (po czym pokazuje na identyczne:P) Do listy zakupów w NY dorzucamy krawat z jakichś tam świecących kamyków za 49 zł. Strój na przyszłe MJowisko zaczyna się nam klarować:D Oczywiście opuszczenie sklepu było wyższą filozofią, gdyż bramki zdecydowały się z Agnieszką pożegnać. No ale udało się:)
Rajd po sklepach potrwał jeszcze trochę, na szczególną uwagę zasługuje błękitne i puchate coś z H&M'a, błękitna sukienka, old skoolowe bluzy, woda mineralna, czekolada i Snickers:D
Wycieńczone "zakupami" udałyśmy się do wyjścia w celu powrotu do domów, gdyż pora była słuszna. W przejściu podziemnym pożegnałyśmy się z Magdą i Kasią, reszta ruszyła w stronę Piotrkowskiej. Cel pozostawał niezmienny: odprowadzenie Dominiki pod dom (jej to trzeba pilnować:P) i ewakuacja do odpowiednich środków transportu. Prawie nam się udało... No bo łasuchowi nr 1 zachciało się... piwa!:D Reszta oczywiście z początku udawała, że się waha, ale pewne było, że pomysł kupiły! :D Udałyśmy się (kulturalnie) do Biblioteki, w której już na wejściu próbowano nas poderwać:) Ach ten urok wewnętrzny MJówek:) Dalszy rozwój imprezy jest oczywisty: piwo i gadka-szmatka. Przez chwilę wszystkie podskoczyłyśmy, bo usłyszałyśmy kawałek czegoś, co zidentyfikowałyśmy jako 2Bad, ale chyba komuś za ladą się nie spodobało:( Sączyłyśmy więc piwo (i Sprite'a, bo Coli nie było!) dyskutując o okultyzmie ("babcia mojej koleżanki jest wiedźmą!"). Czas jednak płynął nieubłaganie, telefony od zatroskanych rodzicieli, sióstr i koleżanek zaczęły się urywać, wiec trzeba było udać się do domu.
Nie powiem już co Magda robiła w Parku Sienkiewicza, ale wsiadłyśmy w 57 i pognałyśmy hen hen hen...
DOBRANOC! :P Bo playlista skończyła mi się z 10 minut temu:D
Data: 6 września, Anno Domini 2009,
Godzina: oficjalna: 15:30 (nikt nie wie dlaczego została ona zmieniona?!) godzina dotarcia "niedobitka": coś koło 15:35:30 (nie zgadniecie kto był tym niedobitkiem! Kurczę, skąd wiedziałyście, że Dominika?!)
Miejsce: Gdzieś w centrum Polski, pewne miasto pod Zgierzem, miejsce poświęcone pewnemu bogatemu Żydowi, którego pomnik obsadzony był przez panie w dziwnych ludowych kieckach.
Akcja właściwa: Pierwsze na miejscu zdarzenia pojawiają się Magda i Kasia, oto postawa prawdziwych MJówek! Lepiej być przed czasem, niż się spóźnić (niiieee, niczego nikomu nie sugeruję!) Ekipę (również przed czasem) zasilają Magda nr 2 (lub nr 1, jak kto woli:P) i Barbara. Wszystkie cztery wyciągają szyje, lustrując ludzkie palce w poszukiwaniu plastrów będących znakiem rozpoznawczym łódzkiej Mafii. Nikt taki się jednak na polu bitwy nie pojawia, pojawia się za to osoba o niezwykle sympatycznej twarzy i megaokularach, która przygląda się nam z uprzejmym zainteresowaniem. No, to jest już nas pięć, bo taką miłą twarz może mieć jedynie MJówka, która była z nami umówiona:D Tadam! Przedstawiamy Państwu Agnieszkę (pseudonim operacyjny Agnes:*) No i czekamy... i czekamy... czekamy... (Aby skrócić czas oczekiwania na pojawienie się Dominiki, zapraszamy na blok reklamowy:P) Się doczekałyśmy. Uffff. Rzeczona spóźnialska pojawia się obok nas, dysząc ciężko, z językiem prawie przy chodniku i coś tłumaczy o dziadku... wujku, kuzynie(?!). No dobra, rozgrzeszamy, bo dobre i miękkie serca mamy:)
Z miejsca zbiórki zrobiłyśmy przemarsz pod scenę, na której się nic nie działo, ale była pani w fajnym kapeluszu:P A pod sceną była "ulubiona" koleżanka Dominiki, szkoda, że nam jej nie przedstawiłaś... Może następnym razem?:) Po jakichś piętnastu minutach patrzenia na pustą scenę (i jakże konstruktywnych rozmów na tematy wszelakie! Przede wszystkim ustaliłyśmy, że wybieramy się do Krk na "ogólnopolski zjazd fanów Jacko") największy łasuch imprezy (czyli ja we własnej osobie), zaproponował udanie się w stronę naszej ukochanej Galerii Łódzkiej w celach konsumpcyjnych:) Nie ma to jak osłodzić sobie życie po... e, w zasadzie to słodziłyśmy sobie to życie bez powodu:P Lody były pyszne, ach, och, rozpływały się w ustach, grały pełną harmonią smaków i kolorów, kusiły, nęciły i chyba niektórzy pożałowali, że nie kupiłyśmy tego zestawu 15 gałek za 30 złotych na wynos:D Historii o łyżeczce opowiedzieć się nie da, bo ja w zasadzie nie wiem co się stało... Efekt: potok łez ze śmiechu.
Po opchaniu się śmietankowa rozkoszą trudno było opuścić stolik nr 25, więc wywiązała się znów rozmowa z gatunku "o wszystkim (czyli o Michaelu) i o niczym (czyli wszystko pozostałe:P)". Ktoś jednak w końcu uznał, że jeśli nie ruszymy naszych szanownych 24 liter (6x4), to lody wejdą nam w boczki. Ruszyłyśmy na podbój New Yorkera i reszty butików!
Przygoda zaczęła się szybko, bo Agnieszka ma chyba jakieś układy z właścicielami NY, bo bramki zwariowały, gdy tylko próbowała do niego WEJŚĆ. Wiesz, ja tak sobie myślę, że one się w ten sposób z Tobą witały serdecznie:) Sklep przetrząsnęłyśmy dokumentnie, a byłyśmy śledzone na każdym kroku! Faktycznie musiałyśmy wyglądać dziwnie (dla zwizualizowania: przypomnijcie sobie jak wyglądałyśmy w Empiku stojąc nad jednym albumem:D). Efekt przetrząśnięcia sklepu: odnalezienie sexy bielizny, skórzanych, obcisłych spodni, świecących leginsów i kilku innych niezapomnianych przedmiotów. No i spodni w kratkę za 130 zł, po które chyba się wrócę!! (Basia: Ale boskie spodnie! Dominika: No, mogą być, ale te są fajniejsze (po czym pokazuje na identyczne:P) Do listy zakupów w NY dorzucamy krawat z jakichś tam świecących kamyków za 49 zł. Strój na przyszłe MJowisko zaczyna się nam klarować:D Oczywiście opuszczenie sklepu było wyższą filozofią, gdyż bramki zdecydowały się z Agnieszką pożegnać. No ale udało się:)
Rajd po sklepach potrwał jeszcze trochę, na szczególną uwagę zasługuje błękitne i puchate coś z H&M'a, błękitna sukienka, old skoolowe bluzy, woda mineralna, czekolada i Snickers:D
Wycieńczone "zakupami" udałyśmy się do wyjścia w celu powrotu do domów, gdyż pora była słuszna. W przejściu podziemnym pożegnałyśmy się z Magdą i Kasią, reszta ruszyła w stronę Piotrkowskiej. Cel pozostawał niezmienny: odprowadzenie Dominiki pod dom (jej to trzeba pilnować:P) i ewakuacja do odpowiednich środków transportu. Prawie nam się udało... No bo łasuchowi nr 1 zachciało się... piwa!:D Reszta oczywiście z początku udawała, że się waha, ale pewne było, że pomysł kupiły! :D Udałyśmy się (kulturalnie) do Biblioteki, w której już na wejściu próbowano nas poderwać:) Ach ten urok wewnętrzny MJówek:) Dalszy rozwój imprezy jest oczywisty: piwo i gadka-szmatka. Przez chwilę wszystkie podskoczyłyśmy, bo usłyszałyśmy kawałek czegoś, co zidentyfikowałyśmy jako 2Bad, ale chyba komuś za ladą się nie spodobało:( Sączyłyśmy więc piwo (i Sprite'a, bo Coli nie było!) dyskutując o okultyzmie ("babcia mojej koleżanki jest wiedźmą!"). Czas jednak płynął nieubłaganie, telefony od zatroskanych rodzicieli, sióstr i koleżanek zaczęły się urywać, wiec trzeba było udać się do domu.
Nie powiem już co Magda robiła w Parku Sienkiewicza, ale wsiadłyśmy w 57 i pognałyśmy hen hen hen...
DOBRANOC! :P Bo playlista skończyła mi się z 10 minut temu:D
Basiu świetnie to wszystko opisałaś, gratuluje ci talentu literackiego
Magda na forum madziam.j była z nami w lunaparku i ogrodzie botanicznym a Kasia była z nami na MJowisku jak na razie nie ma jej na forum.Maharet pisze:Odwołuje focha, którego nie było i mam zapytanie: kim jest Magda druga??? Kim jest Kasia???
- Maharet
- Posty: 342
- Rejestracja: pn, 20 lip 2009, 15:01
- Lokalizacja: tam tuż za rzeką tuż, tuż pola róż ...
A no tak - zapomniałam - Magda oczywiście wiem, która, choć Kasi nie kojarzę (z MJowiska to głównie dwie Izy
no i Beata z Moniką(?)
Ok - straszny młyn od poniedziałku, ale pytanie: jak u was łódzkie MJówki sytuacja z 20 września?????????
(Iza - Ty to chyba musisz jechać, bo nawet dzwonią już po Ciebie z Bemowa
)

Ok - straszny młyn od poniedziałku, ale pytanie: jak u was łódzkie MJówki sytuacja z 20 września?????????
(Iza - Ty to chyba musisz jechać, bo nawet dzwonią już po Ciebie z Bemowa

- Moonwalker24
- Posty: 71
- Rejestracja: śr, 22 lip 2009, 22:53
Basiu - świetny text!
Ale przecież odsłonięcie płyty w Wa-wie jest przesunięte na październik? A co tam będzie 20 września? Jak Wy to robicie, że o wszystkim wiecie???
O Harlem Gospel Choir w Łodzi właśnie przeczytałam http://www.forum.mjpolishteam.pl/viewto ... highlight=
Bilety 90, 120 i 150 zł. Tylko szkoda trochę, że tak prawie przed samymi świętami. Ja bardzo chętnie pójdę.
A do Kongresowej na Thriller Live też bym się wybrała. Ładnie to wygląda na YouTubie.
Będziecie oglądać dzisiaj SuperWizjer? :D
Ale przecież odsłonięcie płyty w Wa-wie jest przesunięte na październik? A co tam będzie 20 września? Jak Wy to robicie, że o wszystkim wiecie???
O Harlem Gospel Choir w Łodzi właśnie przeczytałam http://www.forum.mjpolishteam.pl/viewto ... highlight=
Bilety 90, 120 i 150 zł. Tylko szkoda trochę, że tak prawie przed samymi świętami. Ja bardzo chętnie pójdę.
A do Kongresowej na Thriller Live też bym się wybrała. Ładnie to wygląda na YouTubie.
Będziecie oglądać dzisiaj SuperWizjer? :D
- justBeatIt
- Posty: 92
- Rejestracja: ndz, 02 sie 2009, 0:18
- Maharet
- Posty: 342
- Rejestracja: pn, 20 lip 2009, 15:01
- Lokalizacja: tam tuż za rzeką tuż, tuż pola róż ...
- no ja mam lekarza i też jestem za 14.00, bo wcześniej nie zdążę po prostujustBeatIt pisze:nie wiem czy dobrze zrozumialam wypowiedz Leny, ze chce sie spotkac w sobote kolo 13-14, jesli tak to bardzo popieram,

Ja na razie nie odbiegam poza 20 września.. no to jadziemy do Warszawy?? Jedzie się z półtorej godziny chyba raptem ...co to jest??
No a na te ThrillerLive etc. też bym chętna była, ale może najpierw Warszawa co???? Matka rodzicielka już mi błogosławieństwo dała

Co u niej dziwne jeżeli chodzi o Michaela ... może dojrzała
