Senna mara Michael Jackson
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
Bardzo długo zastanawiałam się czy napisać o moim śnie, ale myślę że po tym wszystkim co tu przeczytałam mogę.
Przyśnił mi się zaraz drugiej czy trzeciej nocy po śmierci, nie widziałam jego twarzy tylko ciemny zarys jego sylwetki obok Mika był zarys jeszcze jednej sylwetki jakby jaśniejszej. Usłyszałam jak do mnie mówi:Jestem tu szczęśliwy, kiedyś się spotkamy, o prawdziwości moich słów niech zaświadczy to że usłyszysz, zobaczysz nową moją piosenkę, w tytule będzie miejsce bez imienia.
Wstałam w nocy i zapisałam co mi się śniło. A po dwuch, trzech dniach natrafiłam w necie urywek piosenki który wyciekł o tytule " A place with no name".
Zaznaczam odrazu, że nie jestem jakaś mocno wierząca ale ten sen tkwi we mnie mocno jakby był wczoraj.
Przyśnił mi się zaraz drugiej czy trzeciej nocy po śmierci, nie widziałam jego twarzy tylko ciemny zarys jego sylwetki obok Mika był zarys jeszcze jednej sylwetki jakby jaśniejszej. Usłyszałam jak do mnie mówi:Jestem tu szczęśliwy, kiedyś się spotkamy, o prawdziwości moich słów niech zaświadczy to że usłyszysz, zobaczysz nową moją piosenkę, w tytule będzie miejsce bez imienia.
Wstałam w nocy i zapisałam co mi się śniło. A po dwuch, trzech dniach natrafiłam w necie urywek piosenki który wyciekł o tytule " A place with no name".
Zaznaczam odrazu, że nie jestem jakaś mocno wierząca ale ten sen tkwi we mnie mocno jakby był wczoraj.
Mi się dzisiaj śniło, że byłam w sklepie i chciałam kupić jakieś zeszyty. Wszystkie w środku miały jakieś kalendarzyki, wiec bardziej to wyglądało mi na jakieś dzienniki, jednak ja wiedziałam, że to były zeszyty. W pewnym momencie zobaczyłam zeszyt, na którego okładce był Michael. Okładka była czerwona, a on na zdjęciu - głowa pochylona, czarny kapelusz, spodnie i biała koszula. Pamiętam dziwne uczucie... Coś w rodzaju oburzenia, gdy okazało się, że tylko w tym zeszycie nie ma kolendarzyka, na którym nie wiedzieć czemu bardzo mi zależało... Tak wariackiego snu jeszcze chyba nie miałam...
A tak na marginesie, to wczoraj siedziałam w oknie w nocy i słuchałam muzyki. Akurat leciało Will You Be There i tekst: "Carry me, Like you are
my brother, Love me like a mother, Will you be there?" i momencie, gdy padło to pytanie zobaczyłam na niebie spadająca gwiażdę. Była piękna. Możecie sobie wyobrazić mój uśmiech na twarzy...
A tak na marginesie, to wczoraj siedziałam w oknie w nocy i słuchałam muzyki. Akurat leciało Will You Be There i tekst: "Carry me, Like you are
my brother, Love me like a mother, Will you be there?" i momencie, gdy padło to pytanie zobaczyłam na niebie spadająca gwiażdę. Była piękna. Możecie sobie wyobrazić mój uśmiech na twarzy...
Run, Forrest! RUN!
- Tamaryszek
- Posty: 18
- Rejestracja: śr, 19 sie 2009, 21:36
Kilka dni temu miałam zaszczyt spotkać Mike'a w swoim śnie; był to krótki sen, ale niesamowicie podniósł mnie na duchu. Znajdowałam się w ogromnej fabryce, powietrze wypełniał słodki aromat czekolady. Wszędzie dookoła pełno było niewielkich drzew, kuszących zwieszającymi się z gałęzi słodyczami (krajobraz żywcem wyjęty z "Charliego i fabryki czekolady" Tima Burtona).
Kiedy tak stałam, podziwiając ten niezwykły obrazek, nagle przed moimi oczami pojawił się Michael, ubrany w ciemny płaszcz i cylinder (stylizacja jak w sesji do Ebony). Uśmiechnął się, rozłożył ramiona i w tym samym momencie spomiędzy wysokiej trawy wyskoczyła gromadka dzieciaków; śmiejąc się i przekrzykując nawzajem, otoczyła Mike'a, domagając się wspólnej zabawy w berka. "Zaczekajcie chwilę, muszę odprowadzić gościa", odparł, po czym przyskoczył do mnie (stałam jak wryta), chwycił pod ramię i ruszyliśmy, podskakując , w nieznanym kierunku. "Nie martw się o mnie, jestem tu szczęśliwy", uśmiechnął się ponownie. Spojrzałam mu w oczy, a było w nich tyle ciepła, radości, spełnienia, że w jednej chwili ogarnął mnie błogi spokój. MJ, widząc to, cichutko zanucił "Smile" i ani się obejrzałam, a już staliśmy przy wyjściu z fabryki. Odwróciłam się w jego stronę, by podziękować, ale nie zdążyłam. Puścił perskie oko, po czym zniknął.
Obudziłam się w doskonałym nastroju, czemu zresztą trudno się dziwić.
Kiedy tak stałam, podziwiając ten niezwykły obrazek, nagle przed moimi oczami pojawił się Michael, ubrany w ciemny płaszcz i cylinder (stylizacja jak w sesji do Ebony). Uśmiechnął się, rozłożył ramiona i w tym samym momencie spomiędzy wysokiej trawy wyskoczyła gromadka dzieciaków; śmiejąc się i przekrzykując nawzajem, otoczyła Mike'a, domagając się wspólnej zabawy w berka. "Zaczekajcie chwilę, muszę odprowadzić gościa", odparł, po czym przyskoczył do mnie (stałam jak wryta), chwycił pod ramię i ruszyliśmy, podskakując , w nieznanym kierunku. "Nie martw się o mnie, jestem tu szczęśliwy", uśmiechnął się ponownie. Spojrzałam mu w oczy, a było w nich tyle ciepła, radości, spełnienia, że w jednej chwili ogarnął mnie błogi spokój. MJ, widząc to, cichutko zanucił "Smile" i ani się obejrzałam, a już staliśmy przy wyjściu z fabryki. Odwróciłam się w jego stronę, by podziękować, ale nie zdążyłam. Puścił perskie oko, po czym zniknął.
Obudziłam się w doskonałym nastroju, czemu zresztą trudno się dziwić.
ja w swoim życiu miałam tylko jeden sen z Michaelem. Było to jak byłam jeszcze dzieckiem.
Śniła mi się jakaś wojna, biegałam po swoim mieszkaniu w poszukiwaniu swoich najcenniejszych rzeczy, swoich zwierząt domowych i mamy> Strasznie wiało, bo blok, w którym mieszkałam bym już zniszczony przez naloty samolotów, i nie miał już dachu ani wyższych kondygnacji.
Nad moją głową, w powietrzu "wisiał" jakiś helikopter, a dookoła było słychać krzyki ludzi, i niemieckich żołnierzy. W pewnym momencie do domu wpadł jakiś człowiek, schowałam się myśląc ze to jakiś żołnierz. Po chwili zobaczyłam ze to On, ubrany był cały na czarno. Chwycił mnie za ręke i zaczęliśmy uciekać. Biegł szybko nie nadążałam za Nim, kilka razy się przewracałam i to potworne uczycie (pewnie każdy z was je miał kiedyś we śnie), że nie możesz podnieść nóg, bo są strasznie ciężkie.
Wbiegliśmy na jakąś górę, na której była szkoła ogrodzona wysoką siatką, nie było dokąd uciec, odwróciliśmy się i zobaczyliśmy goniących nas żołnierzy, wtedy Michael chwycił za trawę i podniósł ją jak dywan, tak że dało się pod nią wejść. Schowaliśmy się tam...
i dalszej części albo nie pamiętam albo sen został tu przerwany
Śniła mi się jakaś wojna, biegałam po swoim mieszkaniu w poszukiwaniu swoich najcenniejszych rzeczy, swoich zwierząt domowych i mamy> Strasznie wiało, bo blok, w którym mieszkałam bym już zniszczony przez naloty samolotów, i nie miał już dachu ani wyższych kondygnacji.
Nad moją głową, w powietrzu "wisiał" jakiś helikopter, a dookoła było słychać krzyki ludzi, i niemieckich żołnierzy. W pewnym momencie do domu wpadł jakiś człowiek, schowałam się myśląc ze to jakiś żołnierz. Po chwili zobaczyłam ze to On, ubrany był cały na czarno. Chwycił mnie za ręke i zaczęliśmy uciekać. Biegł szybko nie nadążałam za Nim, kilka razy się przewracałam i to potworne uczycie (pewnie każdy z was je miał kiedyś we śnie), że nie możesz podnieść nóg, bo są strasznie ciężkie.
Wbiegliśmy na jakąś górę, na której była szkoła ogrodzona wysoką siatką, nie było dokąd uciec, odwróciliśmy się i zobaczyliśmy goniących nas żołnierzy, wtedy Michael chwycił za trawę i podniósł ją jak dywan, tak że dało się pod nią wejść. Schowaliśmy się tam...
i dalszej części albo nie pamiętam albo sen został tu przerwany
PT:* :D
dziś to dopiero śnił mi się dziwny sen-był bardzo długi, ale Mike miał swój udział tylko w krótkiej końcowej części....
...wszystko działo się nad morzem w Hiszpanii albo Francji, początek snu był średnio przyjemny, ostatecznie znalazłam się z ludźmi mi w tym snie towarzyszącymi na plaży, miały się tam odbyć jakieś pokazy, potem znaleźliśmy się na trybunach, które były umieszczone ma morzu, takie pływające, tworzyły prostokąt, ja byłam na lewym dłuższym boku i w ten patrzę a tam Michael tańczy na takiej jakiejś kapsule-nie wiem jak to coś opisać-była czerwona, a on ubrany w czarną kurtkę i spodnie i czerwony pasek, włosy związane i tak stojąc na tej kapsule tańczył, a ona pływała od jednego boku do drugiego, ale były tam bardzo duże fale i ciężko było mu się na tej kapsule utrzymać, w pewnym momencie ktoś z mojej trybuny mówi, że on przecież jest tylko w samych skarpetkach, więc rzucił mu jednego mokasyna, Mike go ubrał i potem drugiego, ale tego Mike nie złapał i ja dłuższą chwilę patrzyłam na ten but na falach, a Mike dalej tańczył od jednego do drugiego boku, a po prawej stronie naszej trybuny z naprzeciwka co chwilę przepływał stateczek z turystami, ale się nie zatrzymywał tylko płynął dalej i na jednym z nich Mike zobaczył Penelope Widmore (osoba z serialu Lost) i podpłynął do tego statku, a było tam jeszcze troje jakiś mężczyn, którzy go wyśmiewali, a on nic z tego sobie nie robiąc mówi do niej-kocham cię i nigdy cię nie opuszczę, a ja zaczęłam się zastanawiać czemu to on mówi, a przecież powinien to mówić Desmond (też z Lost) i koniec,
ktoś ma jakąś interpretację
...wszystko działo się nad morzem w Hiszpanii albo Francji, początek snu był średnio przyjemny, ostatecznie znalazłam się z ludźmi mi w tym snie towarzyszącymi na plaży, miały się tam odbyć jakieś pokazy, potem znaleźliśmy się na trybunach, które były umieszczone ma morzu, takie pływające, tworzyły prostokąt, ja byłam na lewym dłuższym boku i w ten patrzę a tam Michael tańczy na takiej jakiejś kapsule-nie wiem jak to coś opisać-była czerwona, a on ubrany w czarną kurtkę i spodnie i czerwony pasek, włosy związane i tak stojąc na tej kapsule tańczył, a ona pływała od jednego boku do drugiego, ale były tam bardzo duże fale i ciężko było mu się na tej kapsule utrzymać, w pewnym momencie ktoś z mojej trybuny mówi, że on przecież jest tylko w samych skarpetkach, więc rzucił mu jednego mokasyna, Mike go ubrał i potem drugiego, ale tego Mike nie złapał i ja dłuższą chwilę patrzyłam na ten but na falach, a Mike dalej tańczył od jednego do drugiego boku, a po prawej stronie naszej trybuny z naprzeciwka co chwilę przepływał stateczek z turystami, ale się nie zatrzymywał tylko płynął dalej i na jednym z nich Mike zobaczył Penelope Widmore (osoba z serialu Lost) i podpłynął do tego statku, a było tam jeszcze troje jakiś mężczyn, którzy go wyśmiewali, a on nic z tego sobie nie robiąc mówi do niej-kocham cię i nigdy cię nie opuszczę, a ja zaczęłam się zastanawiać czemu to on mówi, a przecież powinien to mówić Desmond (też z Lost) i koniec,
ktoś ma jakąś interpretację
Dobrze, że napisałaś. :) Bardzo mnie przekonuje Twój sen.Urszula pisze:Bardzo długo zastanawiałam się czy napisać o moim śnie, ale myślę że po tym wszystkim co tu przeczytałam mogę.
Przyśnił mi się zaraz drugiej czy trzeciej nocy po śmierci, nie widziałam jego twarzy tylko ciemny zarys jego sylwetki obok Mika był zarys jeszcze jednej sylwetki jakby jaśniejszej. Usłyszałam jak do mnie mówi:Jestem tu szczęśliwy, kiedyś się spotkamy, o prawdziwości moich słów niech zaświadczy to że usłyszysz, zobaczysz nową moją piosenkę, w tytule będzie miejsce bez imienia.
Wstałam w nocy i zapisałam co mi się śniło. A po dwuch, trzech dniach natrafiłam w necie urywek piosenki który wyciekł o tytule " A place with no name".
Zaznaczam odrazu, że nie jestem jakaś mocno wierząca ale ten sen tkwi we mnie mocno jakby był wczoraj. Poddaję się
Ja miałam dziś niesamowity i magiczny sen. Trochę w klimacie książek J. Carrolla. Częściowo świadomy, więc chyba dałam się ponieść marzeniom. Śniło mi się, że byłam na jakiejś wycieczce w ogrodzie położonym wysoko w górach. Cała wycieczka zeszła już na dół, a ja się jeszcze wróciłam. Tutaj był ten świadomy element, w którym pomyślałam, że chciałabym do tego snu przywołać Michaela. No i stanął przede mną. Ubrany był jak w teledysku do "Black or white". Chciałam z nim porozmawiać, ale on uznał, że to nie ma sensu, że lepiej jeśli coś mi pokaże.
Nagle zawiśliśmy tuż nad powierzchnią oceanu. Kolor wody był piękny. Z tej wody wyskakiwały delfiny. Całe stadko. Michael spytał czy chciałabym dołączyć. Nagle sami staliśmy się delfinami. Płynęliśmy niesamowicie szybko wyskakując co chwilę z wody. Najpierw mi to nie szło, ale szybko się nauczyłam. Co za radość płynąć tak zwinnie i szybko (nie to co jak się męczysz tym kraulem ;) ).
Zaraz potem dopłynęliśmy do plaży. Byliśmy już ludźmi. :) Przeszliśmy kawałek i znaleźliśmy się na jakimś bardzo śliskim mule. Poniżej było jakby jezioro z bardzo bardzo przejrzystą wodą. Trzeba był zjechać po tym mule, żeby do niego wejść. Tak też zrobiliśmy. Woda była tylko po kostki, można tak było brodzić i brodzić. Szliśmy przez środek tego jeziora, a nad jego brzegami plażowali ludzie. W końcu woda stawała się coraz brudniejsza. Było tam dużo ptasich kup. W końcu wszystko stało się jasne. Obok mieszkało ogromne stado ptaków. Nie znam tego gatunku. Takie niepozorne, trochę kawa z mlekiem, trochę beżowawe. Powiedziałam/pomyślałam do Michaela, że ja dalej nie idę. Niech mówi co chce, ale po tych kupach chodzić nie będę.
No więc tym razem staliśmy się jednym z tych ptaków i polecieliśmy. Michael leciał przede mną. Lecieliśmy nad miastami, nad zatłoczonymi ulicami. Zapytałam się go czy to zawsze tak jest, że żeby stać się jakimś zwierzęciem, trzeba je najpierw zobaczyć. Bo najpierw widzieliśmy delfiny, a potem się nimi staliśmy. Najpierw widzieliśmy ptaki, a dopiero potem się nimi staliśmy. Odpowiedział mi na to, że nie muszę widzieć zwierzęcia by się nim stać, ale tak jest bezpieczniej. Gdy je widzę, wiem jak ukształtować ciało, a jak kieruję się jakimś obrazem jedynie z pamięci to może mi to nie do końca wyjść.
Lecieliśmy dalej, nad jakimiś kanionami, starymi murami. W końcu zrozumiałam, że nasza podróż dobiega końca. Że wracamy do punktu wyjścia. Zakrzyknęłam do niego: hej! oblecieliśmy ziemię dookoła! Jednak za chwilę się zreflektowałam... chyba, że... nie jesteśmy na ziemi, chyba że jesteśmy w zaświatach. Michael potwierdził.
W końcu się zatrzymaliśmy. Staliśmy pomiędzy jakimiś budynkami, wkoło jakieś krzaki. Klimat tego miejsca przypomniał mi klimat Berlina, ale w Berlinie nigdy w takim miejscu nie byłam.
Byliśmy już sobą. Spytał się mnie czy teraz już rozumiem? Rozumiałam, że nieważne kim się jest w danej chwili, bo wciąż pozostaje się sobą. Nieważne, że po drodze byliśmy delfinami czy jakimiś ptakami, ważne że to byliśmy my. Odpowiedziałam mu na to, że mimo wszystko boję się tego, że on się gdzieś reinkarnuje i że wtedy już nigdy go nie odnajdę (bo ja wierzę w reinkarnację). Odpowiedział mi na to, żebym się nie bała. Że jesteśmy ze sobą silnie związani i że nie ma takiej możliwości byśmy się nigdy nie spotkali. Dał mi do ręki ramkę i powiedział, żebym spojrzałam że zobaczę urywki z naszych poprzednich wcieleń, w których się spotykaliśmy. Nie pamiętam co widziałam, pamiętam tylko, że były to bardzo ciepłe i radosne obrazy. Zaczęłam się śmiać. Odpowiedziałam że ok, wierzę. I wszystko się rozmyło...
Jaką ja mam wyobraźnię! co?
You're just another part of me
In this way are we learning
Or do we sit here yearning
For this world to stop turning round
It’s now or never
In this way are we learning
Or do we sit here yearning
For this world to stop turning round
It’s now or never
-
- Posty: 74
- Rejestracja: śr, 19 sie 2009, 16:04
Louie trzeba przyznać, że bardzo barwny sen... chciałabym mieć takie, moje są realistyczne i czasami bardzo ponure.
Dziś po raz pierwszy w życiu miałam sen związany z Michaelem, a raczej nie z nim tylko Jego dziećmi.
Przyśniła mi się Paris i starszy Prince...
Widziałam Paris w pokoju, na początku bardzo płakała, później zaczęła oglądać telewizję i w ogóle wszystko co złe, z tym związane... Z czasem poznawała to, przed czym Michael chciał ją tak uchronić... stawała się próżna i podatna na rzeczy materialne.
Potem zobaczyłam Prince'a już jako dorosłego chłopaka. Wyobraźcie sobie, że wpadł w grupę jakiegoś gangu i grał w rosyjską ruletkę... kilka razy się postrzelił, bardzo krwawił, ale za każdym razem wychodził z tego i nadal w tym uczestniczył...
W trakcie tego snu bardzo to przeżywałam, później obudziłam się wyczerpana jak po najgorszym koszmarze...
Nie wiem co to może oznaczać...
Może mi się przyśniły, bo często myślę, zastanawiam się jak sobie teraz radzą i modlę się aby media dały im święty spokój... oraz by wyrosły na dobrych ludzi i nigdy nie zapomniały tego, co Michael im mówił - jakie są wspaniałe, by zawsze wiedziały jak bardzo je kochał...
Zazdroszczę wam tych dobrych snów... mi się zawsze śnią koszmary :(
Dziś po raz pierwszy w życiu miałam sen związany z Michaelem, a raczej nie z nim tylko Jego dziećmi.
Przyśniła mi się Paris i starszy Prince...
Widziałam Paris w pokoju, na początku bardzo płakała, później zaczęła oglądać telewizję i w ogóle wszystko co złe, z tym związane... Z czasem poznawała to, przed czym Michael chciał ją tak uchronić... stawała się próżna i podatna na rzeczy materialne.
Potem zobaczyłam Prince'a już jako dorosłego chłopaka. Wyobraźcie sobie, że wpadł w grupę jakiegoś gangu i grał w rosyjską ruletkę... kilka razy się postrzelił, bardzo krwawił, ale za każdym razem wychodził z tego i nadal w tym uczestniczył...
W trakcie tego snu bardzo to przeżywałam, później obudziłam się wyczerpana jak po najgorszym koszmarze...
Nie wiem co to może oznaczać...
Może mi się przyśniły, bo często myślę, zastanawiam się jak sobie teraz radzą i modlę się aby media dały im święty spokój... oraz by wyrosły na dobrych ludzi i nigdy nie zapomniały tego, co Michael im mówił - jakie są wspaniałe, by zawsze wiedziały jak bardzo je kochał...
Zazdroszczę wam tych dobrych snów... mi się zawsze śnią koszmary :(
Ostatnio zmieniony czw, 03 wrz 2009, 11:26 przez liberian wrz 87, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Posty: 61
- Rejestracja: śr, 01 lip 2009, 18:15
- Skąd: Kraków
M.J śni mi się tylko wtedy gdy chce ;D nie chce wymuszanych snow ani takich tego
Ale dwa dni temu, śniło mi się, że M. przylecial do Polski, i zostałam wylosowana, coś w stylu "jeden dzień z Michaelem Jacksonem". Rozmawialiśmy jak dwójka wspanialych przyjaciól. Nie mogliśmy sie nagadac. Śpiewalismy razem, nucilismy, MJ uczył mnie tańczyć (co oczywiscie szło mi bardzo opornie), jeździlismy razem na rowerach. Co ciekawe żadne media nas nie śledziły. Kiedy Michael musiał już wracać, blagałam go aby tego nie robił, jednak oboje wiedzielismy ze musi, nie bylo wyboru, pożegnaliśmy się. Żegnalismy sie dosc długo... Czułam sie jakbym go z nała od wieków...
następnego dnia, internet, telewizje i mnie zalała fala informacji - Michael Jackson nie żyje...
Dzisiaj ni z tego ni z owego obudzilam sie o 4 - wszyscy sie smieja ze MJ chciał mnie obudzić i sie pożegnać... zmówiłam 'wieczne odpoczywanie' i poszłam spać...
chyba tez chce wierzyc w to ze M. się ze mna żegnał...
Ale dwa dni temu, śniło mi się, że M. przylecial do Polski, i zostałam wylosowana, coś w stylu "jeden dzień z Michaelem Jacksonem". Rozmawialiśmy jak dwójka wspanialych przyjaciól. Nie mogliśmy sie nagadac. Śpiewalismy razem, nucilismy, MJ uczył mnie tańczyć (co oczywiscie szło mi bardzo opornie), jeździlismy razem na rowerach. Co ciekawe żadne media nas nie śledziły. Kiedy Michael musiał już wracać, blagałam go aby tego nie robił, jednak oboje wiedzielismy ze musi, nie bylo wyboru, pożegnaliśmy się. Żegnalismy sie dosc długo... Czułam sie jakbym go z nała od wieków...
następnego dnia, internet, telewizje i mnie zalała fala informacji - Michael Jackson nie żyje...
Dzisiaj ni z tego ni z owego obudzilam sie o 4 - wszyscy sie smieja ze MJ chciał mnie obudzić i sie pożegnać... zmówiłam 'wieczne odpoczywanie' i poszłam spać...
chyba tez chce wierzyc w to ze M. się ze mna żegnał...
Ja też dziś (wczoraj?) miałam Michaelowy sen
Śniło mi się, że jestem w jakiejś szkole tańca z grupką ludzi i uczymy się tańczyć jakiś Michaelowy układ. Umieliśmy już dużo, prawie perfekcyjnie. Kroki były przeróżne - trochę z Thrillera, coś z TDCAU, jakiś moonwalk, sidewalk, nawet kidewalk chyba był. No i nie pamiętam dokładnie, ale chyba był odpoczynek i wchodzi Mike. I mi się zapamiętywanie snu urwało
Edit. A dziś śniły mi się MJówki Byliśmy w moim domu (choć jakoś pusto było - nie było większości mebli). Większość osób siedziała w moim pokoju i słuchali muzyki podśpiewując do niej. Potem poszłam do łazienki - były tam dwie dziewczyny (też MJówki) i czesały włosy Stałam i się na nie gapiłam, a one mówiły coś o jakiś zawodach. Nie wiem skąd wiedziałam, że wszystkie MJówki są po to, żeby brać w nich udział. No i koniec snu.
Śniło mi się, że jestem w jakiejś szkole tańca z grupką ludzi i uczymy się tańczyć jakiś Michaelowy układ. Umieliśmy już dużo, prawie perfekcyjnie. Kroki były przeróżne - trochę z Thrillera, coś z TDCAU, jakiś moonwalk, sidewalk, nawet kidewalk chyba był. No i nie pamiętam dokładnie, ale chyba był odpoczynek i wchodzi Mike. I mi się zapamiętywanie snu urwało
Edit. A dziś śniły mi się MJówki Byliśmy w moim domu (choć jakoś pusto było - nie było większości mebli). Większość osób siedziała w moim pokoju i słuchali muzyki podśpiewując do niej. Potem poszłam do łazienki - były tam dwie dziewczyny (też MJówki) i czesały włosy Stałam i się na nie gapiłam, a one mówiły coś o jakiś zawodach. Nie wiem skąd wiedziałam, że wszystkie MJówki są po to, żeby brać w nich udział. No i koniec snu.
Dzisiaj pierwszy raz w życiu przyśnił mi się Michael
Siedziałam w klasie, a Michael był albo nauczycielem
albo jakimś gościem specjalnym.
Występował tam w dwóch wersjach:
z okresu Bad, w czarnych spodniach i pięknej
czarnej marynarce ze złotymi sprzączkami.
A druga wersja to chyba okres Dangerous
albo troszkę później, luźno związane włosy
i niebieska piżama
Mike podszedł do mnie i cały czas mówił:
'Uratowałem go ! Udało mi się go ocalić !'
był bardzo podekscytowany, szczęśliwy.
Wstałam (byłam chyba dzieckiem, bo
sięgałam mu trochę powyżej pasa,a teraz mam
powyżej 170))
i przytuliłam się do niego, powtarzałam
co chwila 'naprawdę bardzo się cieszę'
Chodziło albo o delfina albo o dziecko.
Boże, Michael miał takie błyszczące, szczęśliwe
oczy
I przytulaliśmy się tak, to było takie realne...
Obudziłam się i byłam cała spocona,
było mi gorąco.
A za chwilę zaczęłam płakać, bo zabrakło
mi w ramionach Michaela...
Siedziałam w klasie, a Michael był albo nauczycielem
albo jakimś gościem specjalnym.
Występował tam w dwóch wersjach:
z okresu Bad, w czarnych spodniach i pięknej
czarnej marynarce ze złotymi sprzączkami.
A druga wersja to chyba okres Dangerous
albo troszkę później, luźno związane włosy
i niebieska piżama
Mike podszedł do mnie i cały czas mówił:
'Uratowałem go ! Udało mi się go ocalić !'
był bardzo podekscytowany, szczęśliwy.
Wstałam (byłam chyba dzieckiem, bo
sięgałam mu trochę powyżej pasa,a teraz mam
powyżej 170))
i przytuliłam się do niego, powtarzałam
co chwila 'naprawdę bardzo się cieszę'
Chodziło albo o delfina albo o dziecko.
Boże, Michael miał takie błyszczące, szczęśliwe
oczy
I przytulaliśmy się tak, to było takie realne...
Obudziłam się i byłam cała spocona,
było mi gorąco.
A za chwilę zaczęłam płakać, bo zabrakło
mi w ramionach Michaela...
- Dama Kameliowa
- Posty: 374
- Rejestracja: pn, 24 sie 2009, 12:52
Co do snu-śniło mi się, że Mike grał w moim mieście, w klubie "Planeta" xD Wlazłam na scenę i chciałam go dotknąć, nagle się odwrócił i wydarł: "Wy*****alaj ze sceny!". Przestraszyłam się, i podskoczyłam na materacu jak się budziłam oO
A co do motyli-kiedyś na plaży taki fajny biały usiadł mi na nosie, ale że nie lubię wszelkiego rodzaju owadów i robali, zaczęłam piszczecz i wskoczyłam do wody, potem trzęsłam się z 30 minut ^^"
Ekhem ;D
A co do motyli-kiedyś na plaży taki fajny biały usiadł mi na nosie, ale że nie lubię wszelkiego rodzaju owadów i robali, zaczęłam piszczecz i wskoczyłam do wody, potem trzęsłam się z 30 minut ^^"
Ekhem ;D
You are not alone
MI się nie dawno przyśnił Michael ...w zasadzie codziennie mi się sni ale ten sen o którym zaraz napisze był dla mnie taki realny....
a więc śniło mi się ,że byłam u siebie w domu zupełnie sama nagle słyszałam z góry ,że ktoś wszedł , wystraszyłam się i schowałam się (nie pamiętam gdzie) po chwili ten ktoś wszedl na góre ciężkimi krokami i przeszedł na balkon zostawiając po sobie łupinke od orzeszków ziemnych
zorjętowałam się ,że to ta postać co uciekał przed nią Michael w Moonwolkerze i cała Jego ekipa była na dole czekając na sygnał. Po chwili myśląc że na górze nikogo nie ma zszedł do salonu na dół. Ja pędem uciekłam na balkon i przeszłam do sąsiadów oni (ekipa i ten facet z Moonwalkera)to usłyszeli i zaczęła się gonitwa za mną....biegałam , uciekalam , chowalam się , czulam ogromne zagrożenie ( szczegułów nie będe rozpisywała)
po jakimś tam czasie nie mam już wyjścia stoje na swoim balkonie przerażona a ten facet z Moonwalkera idzie w moim kierunku ze swoją ekipą po mnie ale nagle
niebo zaczyna jaśnieć , robi się taka jasna chmurzysta i świecąca mgła a w niej pojawia się i staje na przeciwko mnie Michael ubrany w czarne spodnie , czerwoną wciągniętą w spodnie koszule , czarny kapelusz , oczywiście mokasyny i białe skarpetki - wyglądał jak na zdjęciu poniżej tylko bez okularów .
Rozkłada ręce jak na moim banerku z uśmiechem ja do niego podchodze i się przytuliłam do Michaela a On mnie objął i wyszeptał ''nie jesteś sama''
I się obudziłam ,cała gorąca i rozpromieniona i uśmiechem i dziekując Michaelowi za Jego obecność przy mnie....Nie wiem co taki sen oznacza...może ktoś zna się na sennikach ?
tak wyglądał Michael w moim śnie tylko bez okularów
a więc śniło mi się ,że byłam u siebie w domu zupełnie sama nagle słyszałam z góry ,że ktoś wszedł , wystraszyłam się i schowałam się (nie pamiętam gdzie) po chwili ten ktoś wszedl na góre ciężkimi krokami i przeszedł na balkon zostawiając po sobie łupinke od orzeszków ziemnych
zorjętowałam się ,że to ta postać co uciekał przed nią Michael w Moonwolkerze i cała Jego ekipa była na dole czekając na sygnał. Po chwili myśląc że na górze nikogo nie ma zszedł do salonu na dół. Ja pędem uciekłam na balkon i przeszłam do sąsiadów oni (ekipa i ten facet z Moonwalkera)to usłyszeli i zaczęła się gonitwa za mną....biegałam , uciekalam , chowalam się , czulam ogromne zagrożenie ( szczegułów nie będe rozpisywała)
po jakimś tam czasie nie mam już wyjścia stoje na swoim balkonie przerażona a ten facet z Moonwalkera idzie w moim kierunku ze swoją ekipą po mnie ale nagle
niebo zaczyna jaśnieć , robi się taka jasna chmurzysta i świecąca mgła a w niej pojawia się i staje na przeciwko mnie Michael ubrany w czarne spodnie , czerwoną wciągniętą w spodnie koszule , czarny kapelusz , oczywiście mokasyny i białe skarpetki - wyglądał jak na zdjęciu poniżej tylko bez okularów .
Rozkłada ręce jak na moim banerku z uśmiechem ja do niego podchodze i się przytuliłam do Michaela a On mnie objął i wyszeptał ''nie jesteś sama''
I się obudziłam ,cała gorąca i rozpromieniona i uśmiechem i dziekując Michaelowi za Jego obecność przy mnie....Nie wiem co taki sen oznacza...może ktoś zna się na sennikach ?
tak wyglądał Michael w moim śnie tylko bez okularów
''CHCIAŁEŚ SAM ZBAWIĆ ŚWIAT.ŚMIALI SIĘ Z TWOICH RAD ale wiem,że spełni się Twój sen.Bo sen Twój to lepszy świat.''
Tylko kto powie mi jak żyć i dokąd iść ?
:(
Zazdroszczę przyjemnych snów z Michaelem
Mi niestety nie śnił się zbyt przyjemnie ;(
W moich snach widziałam Go m.in: w trumnie , w kostnicy oraz w Jego własnym domu w momencie gdy umierał :((((
3 tygodnie temu przyśniło mi się lustro weneckie z jednej strony byłam ja ,a z drugiej On .
A jeśli już śnił mi się żywy to zawsze był na mnie wściekły lub obrażony :(
Mi niestety nie śnił się zbyt przyjemnie ;(
W moich snach widziałam Go m.in: w trumnie , w kostnicy oraz w Jego własnym domu w momencie gdy umierał :((((
3 tygodnie temu przyśniło mi się lustro weneckie z jednej strony byłam ja ,a z drugiej On .
A jeśli już śnił mi się żywy to zawsze był na mnie wściekły lub obrażony :(
Mnie się nigdy Michael nie śnił, chociaż strasznie tego chciałam, a tu dzisiaj spotkała mnie niespodzianka. Taka wpół udana niespodzianka, a sen o tyle zadziwiający, że w miarę trzymający się kupy. Ale do rzeczy...
Śniło mi się, że znów jestem w liceum, jest jakaś nudna lekcja, ale nagle wchodzi do klasy sam Michael Jackson (był ubrany na srebrno) co wywołuje podekscytowanie wszystkich, siada z tyłu i ktoś włącza nam taki niby film dokumentalny o Nim, z mnóstwem pięknych zdjęć. Jakimś cudem zdjęcia z telewizora znalazły się chwilę później pięknie nadrukowane na kartkę, którą trzymałam w rękach. Schowałam więc tą kartkę do plecaka i co chwilę patrzyłam do tyłu na Michaela, rozmyślając o tym że gdy lekcja sie skończy, pobiegnę z Nim porozmawiać.
Niestety Mike wyszedł zanim zadzwonił dzwonek. Już straciłam całą nadzieję, kiedy pojawiła się nauczycielka od matematyki (zawsze się jej bałam), wydarła się, że nikt nie przychodzi na dodatkowe zajęcia oraz... że ci, którzy chcą autograf od Michaela mogą się z nim spotkać w sali obok. Więc wybiegłam z klasy, prędko wyciągając jakiś zeszyt na autograf i nieśmiało weszłam do tego pomieszczenia. Gdy Go zobaczyłam, zaprosił mnie gestem ręki do stołu, przy którym siedział. Miał kapelusz i czarne okulary, ale gdy podeszłam, zdjął je. Łamaną angielszyczyzną wydukałam prośbę o autograf i chciałam podać zeszyt do podpisu, ale okazało się, że jest pobazgrany. Zaczęłam przewracać strony i znalazłam w nim złożoną, pusta białą kartkę. Michael wziął ją, ale zamiast podpisać, odwrócił na drugą stronę, a tam były te wszystkie Jego zdjęcia. Poczułam się trochę dziwnie, jak jakaś fanatyczka, ale On je oglądał z rozbawieniem i cały czas ze mną rozmawiał. Strasznie mnie ucieszyło, że nie załatwia na odczepnego fanów, podpisując jedynie autograf i wołając kolejną osobę. Tak się tym chyba zemocjonowałam, że gdy zapytał dla kogo napisać dedykację, obudziłam się!
Śniło mi się, że znów jestem w liceum, jest jakaś nudna lekcja, ale nagle wchodzi do klasy sam Michael Jackson (był ubrany na srebrno) co wywołuje podekscytowanie wszystkich, siada z tyłu i ktoś włącza nam taki niby film dokumentalny o Nim, z mnóstwem pięknych zdjęć. Jakimś cudem zdjęcia z telewizora znalazły się chwilę później pięknie nadrukowane na kartkę, którą trzymałam w rękach. Schowałam więc tą kartkę do plecaka i co chwilę patrzyłam do tyłu na Michaela, rozmyślając o tym że gdy lekcja sie skończy, pobiegnę z Nim porozmawiać.
Niestety Mike wyszedł zanim zadzwonił dzwonek. Już straciłam całą nadzieję, kiedy pojawiła się nauczycielka od matematyki (zawsze się jej bałam), wydarła się, że nikt nie przychodzi na dodatkowe zajęcia oraz... że ci, którzy chcą autograf od Michaela mogą się z nim spotkać w sali obok. Więc wybiegłam z klasy, prędko wyciągając jakiś zeszyt na autograf i nieśmiało weszłam do tego pomieszczenia. Gdy Go zobaczyłam, zaprosił mnie gestem ręki do stołu, przy którym siedział. Miał kapelusz i czarne okulary, ale gdy podeszłam, zdjął je. Łamaną angielszyczyzną wydukałam prośbę o autograf i chciałam podać zeszyt do podpisu, ale okazało się, że jest pobazgrany. Zaczęłam przewracać strony i znalazłam w nim złożoną, pusta białą kartkę. Michael wziął ją, ale zamiast podpisać, odwrócił na drugą stronę, a tam były te wszystkie Jego zdjęcia. Poczułam się trochę dziwnie, jak jakaś fanatyczka, ale On je oglądał z rozbawieniem i cały czas ze mną rozmawiał. Strasznie mnie ucieszyło, że nie załatwia na odczepnego fanów, podpisując jedynie autograf i wołając kolejną osobę. Tak się tym chyba zemocjonowałam, że gdy zapytał dla kogo napisać dedykację, obudziłam się!
Just because you read it in a magazine
Or see it on the TV screen
Don't make it factual
Or see it on the TV screen
Don't make it factual
to teraz i ja opowiem dwa sny jakie mi się nie dawno śniły, oczywiście z mj
Pierwszy sen:
Siedziałam przy stole w kuchni (bardzo nowoczesna) na przeciwko mnie młody (jak z kevina samego w domu) Macaulay Culkin oboje jedliśmy śniadanie które przyrządzał nam michael ten w tedy obierał pomarańcze wyglądał jak za czasów dangerous miał czerwoną koszulę białe skarpetki czarne luźne spodnie buciki lakierki czarny kapelusz i oczywiście piękne loki.
On nagle się mnie pyta coś takiego: 'Więc dzisiaj u mnie nocujesz'? a ja odparłam: 'no tak' w tedy on powiedział: 'jak by co przez całą noc będę miał otwarte oczy' to było dziwne potem rozmawialiśmy na temat mojego wyjazdu do polski wraz z Culkin'em. Ogółem przyjemny sen
Drugi sen:
To była noc puste ulice Warszawy po deszczu, sprawiały niesamowite wrażenie gdy padało na nie światło zapalonych latarni. Ja przejeżdżałam z tatą koło rynku nie widziałam ani jednej żywej osoby aż tu nagle po kałużach bez butów o gołych stupkach michael sobie idzie, a w rękach trzymał laptopa coś na nim pisał chyba. Wyglądał jak z Invicible tyle że w długich włosach. Od razu kazałam tacie się zatrzymać, wysiadłam z samochodu i pędem poleciałam do niego. Ten uśmiechnął się i powiedział: 'pojedź bliżej pokaże ci fajne zdjęcia' no więc podeszłam i oboje zaczęliśmy się z nich śmiać (niestety nie pamiętam jak one wyglądały)Chwile tą przerwał mój tata karząc mi z powrotem wchodzić do auta bo padał deszcz. Ja jeszcze tylko zapytałam się michaela o to dlaczego jest boso a on na to że mu tak wygodniej i na pożegnanie mocno mnie przytulił :)
No to ja teraz idę spać z myślą, że może właśnie i tej nocy przyśni mi się michael
Pierwszy sen:
Siedziałam przy stole w kuchni (bardzo nowoczesna) na przeciwko mnie młody (jak z kevina samego w domu) Macaulay Culkin oboje jedliśmy śniadanie które przyrządzał nam michael ten w tedy obierał pomarańcze wyglądał jak za czasów dangerous miał czerwoną koszulę białe skarpetki czarne luźne spodnie buciki lakierki czarny kapelusz i oczywiście piękne loki.
On nagle się mnie pyta coś takiego: 'Więc dzisiaj u mnie nocujesz'? a ja odparłam: 'no tak' w tedy on powiedział: 'jak by co przez całą noc będę miał otwarte oczy' to było dziwne potem rozmawialiśmy na temat mojego wyjazdu do polski wraz z Culkin'em. Ogółem przyjemny sen
Drugi sen:
To była noc puste ulice Warszawy po deszczu, sprawiały niesamowite wrażenie gdy padało na nie światło zapalonych latarni. Ja przejeżdżałam z tatą koło rynku nie widziałam ani jednej żywej osoby aż tu nagle po kałużach bez butów o gołych stupkach michael sobie idzie, a w rękach trzymał laptopa coś na nim pisał chyba. Wyglądał jak z Invicible tyle że w długich włosach. Od razu kazałam tacie się zatrzymać, wysiadłam z samochodu i pędem poleciałam do niego. Ten uśmiechnął się i powiedział: 'pojedź bliżej pokaże ci fajne zdjęcia' no więc podeszłam i oboje zaczęliśmy się z nich śmiać (niestety nie pamiętam jak one wyglądały)Chwile tą przerwał mój tata karząc mi z powrotem wchodzić do auta bo padał deszcz. Ja jeszcze tylko zapytałam się michaela o to dlaczego jest boso a on na to że mu tak wygodniej i na pożegnanie mocno mnie przytulił :)
No to ja teraz idę spać z myślą, że może właśnie i tej nocy przyśni mi się michael
,,Love is a feeling
Quench my desire ''
Quench my desire ''