Wywiad z Josephem Jacksonem
Moderators: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
Wywiad z Josephem Jacksonem
Ojciec Michaela dał wywiad dla ABC. Wywiad ten ma być w całości wyemitowany 14.lipca.
Joseph uważa, że "nieuczciwi gracze" są wmieszani w śmierć Michaela. Chce wraz z żoną wychowywać dzieci Michaela. Wyznał że był wymagającym ojcem.
Druga autopsja dotychczas niczego nie wykryła.
Kontrowersyjnym dla fanów może być fakt, że wywiad zapowiadał (ale nie przeprowadzał) M. Bashir.
Tu fragment wywiadu.
A tu komentujemy.
Joseph uważa, że "nieuczciwi gracze" są wmieszani w śmierć Michaela. Chce wraz z żoną wychowywać dzieci Michaela. Wyznał że był wymagającym ojcem.
Druga autopsja dotychczas niczego nie wykryła.
Kontrowersyjnym dla fanów może być fakt, że wywiad zapowiadał (ale nie przeprowadzał) M. Bashir.
Tu fragment wywiadu.
A tu komentujemy.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
właśnie oglądam Larry Kinga - rozmawia z Joe
relacja na szybkenza (niełatwo go zrozumieć bo mówi niedbale ... jak część Amerykanów)
- Joe o śmierci dowiedział sie od fanów
- nie wie gdzie jest ciało M - do Larry'ego: zapytaj kogoś, kto wie
- nie zna wyników autopsji
- nie pożegnał się z M (nie wyłapałam dlaczego) - chce go zapamiętać żywego
- Katherine bardzo ciężko znosi odejście M
- nigdy nie rozmawiał z M o narkotykach ( i jeśli dobrze zrozumiałm, nie rozmawiał z nim także o wypadku podczas kręcenia reklamówki do Pepsi)
- na pytanie Larry'ego, czy był zaskoczony, że M nie uwzględnił go w testamencie, odpowiedział, że nie bardzo go to zaskoczyło (It doesn't hurt me)
- nie rozwiódł się z Katherine
- odnośnie wychowania i rzekomego bicia M - Joe stwierdził, że M był wychowany odpowiednio, nigdy nie bił i nie wykorzystywał M'a ani fizycznie ani psychicznie. Zawsze kochał i nadal kocha swojego syna
Larry rozmawia także z Leonard'em Rowe (Music & Contract Promotion)
Leo generalnie mówi o ważnych rzeczach, m in o ilości koncertów ... z najważniejszych: M był kontrolowany w ostatnich dniach swojego życia i nie mógł podejmować samodzielnych decyzji dotyczących jego samego.
Podobnie wypowiada się Joe, mówiąc, że nie miał możliwości dotarcia do MJ (w sensie, że ktoś z otoczenia MJ utrudniał mu kontakt z rodziną) - " I wish I had done more to try to save Michael"
Na koniec rozmowa z Iris Finsilver - przyjaciółką Debbie
- M w 100% jest tatą Paris i Prince'a
- M i Debbie uprawiali sex
http://wiadomosci.onet.pl/2012500,441,item.html
wprawdzie to onet ale nie ma do czego sie przyczepić - Joe rzeczywiście tak odpowiadał
cnn
http://edition.cnn.com/2009/SHOWBIZ/Mus ... index.html
relacja na szybkenza (niełatwo go zrozumieć bo mówi niedbale ... jak część Amerykanów)
- Joe o śmierci dowiedział sie od fanów
- nie wie gdzie jest ciało M - do Larry'ego: zapytaj kogoś, kto wie
- nie zna wyników autopsji
- nie pożegnał się z M (nie wyłapałam dlaczego) - chce go zapamiętać żywego
- Katherine bardzo ciężko znosi odejście M
- nigdy nie rozmawiał z M o narkotykach ( i jeśli dobrze zrozumiałm, nie rozmawiał z nim także o wypadku podczas kręcenia reklamówki do Pepsi)
- na pytanie Larry'ego, czy był zaskoczony, że M nie uwzględnił go w testamencie, odpowiedział, że nie bardzo go to zaskoczyło (It doesn't hurt me)
- nie rozwiódł się z Katherine
- odnośnie wychowania i rzekomego bicia M - Joe stwierdził, że M był wychowany odpowiednio, nigdy nie bił i nie wykorzystywał M'a ani fizycznie ani psychicznie. Zawsze kochał i nadal kocha swojego syna
Larry rozmawia także z Leonard'em Rowe (Music & Contract Promotion)
Leo generalnie mówi o ważnych rzeczach, m in o ilości koncertów ... z najważniejszych: M był kontrolowany w ostatnich dniach swojego życia i nie mógł podejmować samodzielnych decyzji dotyczących jego samego.
Podobnie wypowiada się Joe, mówiąc, że nie miał możliwości dotarcia do MJ (w sensie, że ktoś z otoczenia MJ utrudniał mu kontakt z rodziną) - " I wish I had done more to try to save Michael"
Na koniec rozmowa z Iris Finsilver - przyjaciółką Debbie
- M w 100% jest tatą Paris i Prince'a
- M i Debbie uprawiali sex
http://wiadomosci.onet.pl/2012500,441,item.html
wprawdzie to onet ale nie ma do czego sie przyczepić - Joe rzeczywiście tak odpowiadał
cnn
http://edition.cnn.com/2009/SHOWBIZ/Mus ... index.html
Last edited by Larsi on Tue, 21 Jul 2009, 14:51, edited 2 times in total.
Larsi wrote: - nie pożegnał się z M (nie wyłapałam dlaczego) - chce go zapamiętać żywego
- nigdy nie rozmawiał z M o narkotykach ( i jeśli dobrze zrozumiałm, nie rozmawiał z nim także o wypadku podczas kręcenia reklamówki do Pepsi)
Joe stwierdził, że nie pożegnał się z M, bo nie chciał widzieć go leżącego w trumnie.
Nie rozmawiał z Nim o tej reklamówce.
CNN LARRY KING LIVE
Interview with Joe Jackson
Aired July 20, 2009 - 21:00 ET
THIS IS A RUSH TRANSCRIPT. THIS COPY MAY NOT BE IN ITS FINAL FORM AND MAY BE UPDATED.
LARRY KING, HOST: Tonight, Joe Jackson exclusive -- live, unedited in his own words. For the first time since his son died, what Joe knows about Michael and drugs; challenges to wife Katherine's guardianship; and the foul play he blames for M.J.'s death.
Who is Joe accusing?
Plus, the never before asked question and answer -- how he said good- bye to his son.
Joe Jackson exclusive is next on LARRY KING LIVE.
Joe Jackson, the patriarch of the Jackson family, is in Las Vegas.
In Atlanta, is Leonard a lot of time, the music and concert promoter and longtime friend of Michael Jackson.
Before we get started, I should say we got a lot of e-mails, blog comments, Kings Things, Tweets, asking if we paid for the interview. And the answer is simple -- no, absolutely not.
Joe, I have -- I have not heard the answer to this -- how did you learn of Michael's passing?
JOE JACKSON, FATHER OF MICHAEL JACKSON: Well, I -- I learned that by some of the fans, you know. They called me and they told me that the ambulance was leaving Michael's house and it looked it was headed toward the hospital. And he said the fire truck was following the ambulance. And they said we are following the fire truck.
That's how I learned.
KING: Wow!
Did you turn the TV on right away?
JACKSON: No, I did not. I was trying to find out more of the things, you know, by the fans and that sort of the thing.
KING: Wow!
So fans were the first to tell you?
JACKSON: Yes, they did. They always keep me abreast of what's going on.
KING: How are -- how are you doing? It's four weeks later.
Is it any easier?
JACKSON: Well, it -- you know, I took it very hard. But, you know, I'm sort of a tough person myself. But I took it very hard, but I didn't let nobody know about it. Yes.
KING: We -- by the way, Leonard will be -- we'll bring Leonard into the conversation shortly.
How is Katherine coping?
JACKSON: Katherine is taking it very, very hard. You know, she's -- she's really, really taking it harder than I have ever seen her take anything. Yes.
KING: Yes.
Were you surprised at all at that?
JACKSON: Yes, of course, I was surprised, because, you know, it's the first time something like this ever happened to us. And -- and the whole world suffered behind Michael's loss, you know -- our loss, I'll put it like that. And we all are grieving about it and still is.
KING: How are the children doing?
JACKSON: Oh, everybody's fine. Thank you. Very fine.
KING: How about Janet Jackson?
You know, where she stood up for the family at the funeral. And I was there at the award -- at the memorial. It was a heartbreaking moment. She seemed rather shaken.
How is she doing now?
JACKSON: Well, she's fine. You know, it happens with, you know, everybody practically I mean. But she's got to keep on doing what she's supposed to do and that's to try to be Janet Jackson. Yes.
KING: Jermaine said in an interview that he wished that he'd been the one to die and not Michael.
As a father, how do you react to that?
JACKSON: Well, I can't. That's Jermaine talking, you know?
And I...
KING: Yes, but how do you feel when you hear it?
JACKSON: Well, because we -- that's what Jermaine thought and maybe that's what his reaction was. But he's living and Michael is dead. And so -- and so that's the way it is. It's not him. KING: Isn't it hard -- isn't it hard to accept?
JACKSON: Accept what, Larry?
KING: That your son is gone?
JACKSON: Oh, of course. It's very hard. It's not just me, it's so hard for the whole family -- and the world, because Michael was -- did so much for the -- for the whole world and which he never was -- he never was -- well, he never -- the people never give him his just due, what the things that -- for all of the things that he has done.
KING: Well, we'll get to some of that.
When little Paris spoke at the end, everyone, of course, was immensely touched and impressed. A lot of people were especially moved.
What do you -- why -- how do you think she was able to do that, get up and talk in front of that crowd?
JACKSON: Well, she's a Jackson you know?
And that's all I can say about that at the moment. But she's got a lot of nerve, yes.
KING: Are you saying it's in the genes?
JACKSON: Of course it's in the genes.
Where else could it be?
KING: Do you think these children might go into show business?
JACKSON: I can't get into that right now, Larry, because, I mean, I just can't. But they like to watch movies and things and that show -- they watch hit shows on TV and stuff, you know.
What can I say?
KING: But I mean down the road, down the road, if they expressed an interest -- I mean, you raised a family and they all got into show business.
If the grandchildren wanted to, would you encourage them?
JACKSON: Larry -- Larry, I know where you're trying to go with that. And I don't want no (INAUDIBLE)...
KING: I'm not trying to go anywhere, I'm asking you would you encourage them...
JACKSON: Well, I'm not...
KING: ...to (INAUDIBLE) business?
JACKSON: I'm not encouraging them to do nothing -- not (INAUDIBLE). They have to be what they are, kids, at the moment -- yes, and be raised properly.
KING: So those rumors that you wanted to tour the Jackson 3 are not true?
JACKSON: Not true. That's a bunch of jive. That's a bunch of -- I wish I could say what I should say. That's a bunch of bull. That's a bunch of bull.
KING: Do you spend a lot of time with the grandkids?
JACKSON: I don't spend -- I'm -- I live in Las Vegas and they live in L.A. and I go back and forward sometimes, yes.
KING: Where is -- where is Michael's body?
JACKSON: I don't know. You'd have to ask somebody that knows. I don't know. All I know is that...
KING: You're the father.
JACKSON: I was at the memorial and where they took him from there, I have to find out. I'll let you know later, Larry.
KING: OK. But as the father, one would think you would have the most imminent right to know.
JACKSON: I do have that right. But I'm not talking about that right now.
KING: OK. Jermaine talked to me about seeing Michael's body and saying good-bye.
Did you get a chance to say good-bye?
JACKSON: Yes, I said good-bye to him when he was up -- well, when he was up there in front of us, you know?
And I say -- I'm saying good-bye to him now. But -- and what the others say, that's what they say. And what I'm saying is I do feel the loss of my son, Michael Jackson, who was an international star all over the world.
KING: But you -- you didn't get to see the body or say anything...
JACKSON: No, I did not.
KING: ...to the remains?
JACKSON: No I did not.
KING: Do you wish you could have?
JACKSON: I could have. But -- but I wanted to see Michael -- I wanted to remember Michael alive, because I didn't want to see him -- I didn't want to see him laying up in a casket, you know?
KING: Yes, I understand that.
JACKSON: Yes.
KING: If -- do you expect to be asked about burial?
JACKSON: Well, they could ask me...
KING: I mean, do you expect to be included in the decision?
JACKSON: Yes, I do expect a lot of things. But a lot of things you expect don't ever happen.
KING: How true.
We're going to talk about lots of things. And we'll be bringing in -- we have not forgotten your friend, Leonard, right there. And we'll be bringing in Leonard shortly to talk about...
JACKSON: There you go.
KING: Hold on right, Joe.
Hold on.
We'll be right back.
We're going to talk about the reported drug use and what you thought about that and what he did to help his son.
We're back with Joe Jackson. And we'll bring in Leonard a lot of time, as well, right after this.
(COMMERCIAL BREAK)
(VIDEO CLIP)
KING: Oh, what a family Joe Jackson raised.
And, Joe, also with us is Leonard a lot of time in Atlanta, the music and concert promoter, a longtime friend of Michael Jackson. We're going to include Leonard in a lot more in a couple of moments.
But, Leonard, quickly, were you at that -- that last rehearsal of Michael's?
LEONARD ROWE, MUSIC & CONCERT PROMOTER: No, I wasn't.
KING: Did you make it -- what do you make of -- did you have any inkling that he might have a medical problem?
ROWE: Yes, I did.
KING: Based on what?
ROWE: Well, based on his physical appearance, based on his weight, based on his actions, based on his mental capacity. When I was with Michael, I didn't see the Michael that I'd normally have seen in the past. I've been knowing Michael for about 30 years. And I know when he was well, in good health. And I know when he's not in good health.
KING: Joe, what do you think of what Leonard just said?
JACKSON: Well, Leonard's telling the truth, because, you know, he knew Michael -- well, I'm the one that started Leonard a lot of time into being a concert promoter many years ago. And he did promote my -- my boys in the earlier years, of course.
KING: Yes, but I mean what do you think of what he just said, that he thought Michael was not well?
JACKSON: Well, he was not well, you know. This -- we tried to find out what the situation was, but there were a lot of times that we couldn't get to him like we should.
KING: You're not surprised, then, at what Leonard just said?
JACKSON: No, I'm not surprised.
KING: The official autopsy results have not yet been released. They've been delayed a while, I guess.
But you had a private autopsy.
What can you tell us it said, Joe?
JACKSON: Well, I haven't -- I don't know yet. I haven't heard it. I haven't read it.
KING: Didn't you get a private autopsy for the family?
JACKSON: Yes, but they haven't -- they haven't reported nothing to me yet.
KING: Well, I don't understand. You're the father. And a...
JACKSON: Yes, of course I'm the father.
KING: So don't you have the right to say to the people, we have a private autopsy, will you show it to me?
JACKSON: Well, they have not showed it to me, Larry. I'll put it like that.
KING: OK.
And you haven't asked for it?
JACKSON: Well, I figured I would get it pretty soon, so I didn't ask for it.
KING: Do you frankly think that drugs were involved in your son's life?
JACKSON: Something happened there, Larry. This wasn't just only drugs. This -- there's something else behind all of that.
KING: And what do you mean?
What do you -- what is -- where is it -- what are you thinking?
JACKSON: Well, I'm thinking that there's foul play, you know?
That's what I'm thinking. And...
KING: Well, but explain that.
Foul play meaning what, somebody trying to harm him?
JACKSON: Of course. A lot of time, you -- you get into that, a lot of time.
ROWE: Larry?
Larry?
KING: You get into the -- I don't know what you said. I'm sorry, I didn't hear what you said.
JACKSON: I told a lot of time to get into that. So he knows all that stuff about the, you know, what happened (INAUDIBLE).
KING: OK, Leonard, what do you know about foul play?
ROWE: Well, Larry, let me explain this to you. During Michael's final days, the final days of Michael's life, and during the final days that was leading up to his life, as well as the final days that surrounded his death, there was a lot of suspicious activity going on in his surroundings.
KING: Like?
ROWE: Michael Jackson's life, at the end, was being controlled and manipulated. Michael Jackson was not allowed to make his own decisions. He was not allowed to hire who he wanted to hire to work for him. Michael Jackson was being told what to do and people was controlling Michael Jackson.
KING: By whom?
Who was that?
ROWE: The same people that was controlling Michael Jackson financially, the people taking care of Michael Jackson, the people that was paying his bills. Those are the people that was controlling Michael Jackson.
KING: Who is that?
Is that the corporation that owns Neverland?
Are you referring to them?
ROWE: No. It was the promotors who were promoting him in London...
KING: You're talking...
ROWE: ...which was AEG. They was -- at the time of Michael's death, they were the ones that was controlling Michael's life. And this is (INAUDIBLE)...
KING: But what did that have to do with foul play?
ROWE: Well, let me say this. Foul play would have to be determined with an investigation. But what we are saying is there was a lot of suspicious activity that was surrounding Michael.
KING: By AEG?
ROWE: I mean...
KING: Well, why would...
ROWE: Let me...
KING: Why would AEG want to harm him when he's going to perform for them?
ROWE: Listen, let me -- let me correct you about something here. I'm not saying that. I'm going to repeat myself. There was a lot of suspicious activity that was occurring around Michael Jackson and I'm willing to explain it.
Michael Jackson, at the end, was not allowed to make decisions of his own. Everything was being told. Michael Jackson...
KING: You said that.
ROWE: OK. Let's...
KING: I understand that, Leonard. But that's not foul play.
ROWE: OK. Let me explain what -- what I'm saying to you when I say suspicious activity.
KING: Right.
What do you mean?
ROWE: People was brought in to run Michael Jackson's life...
KING: OK.
ROWE: ...that he had dismissed from his life in the past, OK, by AEG. AEG brought people in that Michael had dismissed in the past. I found that to be very unusual. I was one of the people that Michael Jackson personally hired to come in, but everyone was against that...
KING: But I -- but, Leonard...
ROWE: ...everyone from AEG.
KING: I understand -- I understand that.
ROWE: OK.
KING: But I don't understand how that constitutes foul play.
ROWE: OK. Let me say this to you. There was a doctor in the house with Michael Jackson -- the healthy Michael Jackson, the Michael Jackson that AEG said was in perfect health. That doctor was put in the house with Michael Jackson and he was paid a large sum of money per month.
KING: To do what?
ROWE: To (INAUDIBLE)...
KING: To take care of him, right?
ROWE: Yes.
But why would you put -- why do someone that's completely healthy, as they say, need someone to take care of them?
I consider myself...
KING: So you're implying...
ROWE: I consider myself healthy, Larry. I don't have a doctor living with me.
Do you have one living with you?
So...
KING: So you're implying foul play by sending a doctor there?
ROWE: No, Larry. Let me say this to you. Michael Jackson was addicted.
Do you understand that?
We all know that.
KING: Correct.
ROWE: It's not a secret.
KING: OK.
ROWE: Would you put a cocaine seller in the house with a cocaine addict? No, you wouldn't do that.
KING: Are you saying they put a cocaine seller in the house -- the doctor was selling cocaine?
ROWE: I didn't say that, Larry. But he was able to write...
KING: Well, what did you say?
ROWE: He was able to administer drugs.
KING: Joe, what do you...
ROWE: Do you understand that?
KING: I understand .
Hold on, Leonard.
Joe, what do you think of what Leonard has had to say?
JACKSON: Well, this is what -- you don't take a doctor and stick him in the room there and the doctor give him something to make him rest and then he don't wake up no more. Something is wrong there. The doctor -- the doctor -- the doctor just -- somehow, I understand that he left or went to sleep or something. I don't know what happened there.
But he tried to bring Michael...
KING: Are you implying, then, that the doctor committed foul play...
JACKSON: Something went wrong...
KING: ...Joe?
JACKSON: Something went wrong, Larry, because when he -- when they tried to bring Michael back, he was dead. Something went wrong. Let me...
KING: All right. Let me get a break here. We ran a little over. I'll be right back.
We'll ask our guests whether they ever talked to Michael directly about drug use.
More next.
(COMMERCIAL BREAK)
KING: We're back with Joe Jackson in Las Vegas and Leonard a lot of time in Atlanta.
Joe, did you talk to Michael about drug use?
JACKSON: No, I did not. KING: Why not?
JACKSON: I never got a chance to.
KING: I'll go back to -- you're his father.
If you pick up the phone and you call your son and you're worried about him and you know he's had some problems with this, why wouldn't you counsel him?
JACKSON: Larry, I'm going to cut through the chase on this. I could never get to him. I tried all I could and I could never get to him because he -- I was barred away from him by securities and all that type of thing. I could not get to him.
KING: They cut you off?
JACKSON: That's right, Larry. They cut me off.
KING: Now, what if Michael asked to see you?
JACKSON: Well, that's a horse of another color. If he asked to see me, then he probably could have seen me.
KING: All right.
So why do you think he didn't?
JACKSON: Well, I couldn't -- I can't answer that, Larry. All I know is I was barred from being around there to see him.
And we were just talking about foul play.
You want to know about foul play?
If a doctor's there that couldn't bring you back -- and this doctor, he ran away. They had to look for him three days to find him.
So what do you think there that's happened?
To me, that's foul play.
KING: All right. That's your explanation. That's fair enough.
Do you -- what do you say about all these things that have been said over the years, that you harmed Michael as a child?
JACKSON: Oh, that's a bunch of bull S. That's a bunch of bull S.
KING: Straighten me out.
JACKSON: You know, that's not true. I would never...
KING: You never physically harmed him?
JACKSON: Never. Never have. And I -- and I raised him just like you would raise your kids, you know?
But harm Michael, for what?
I have no reason. That's my son. I loved him and I still love him.
KING: And we'll be back with more after this.
(COMMERCIAL BREAK)
KING: Joe, sometimes in a family, when a family member dies, the other family members feel some sense of guilt. For instance -- it might be unwarranted.
Do you feel any guilt at all?
Do you ever say to yourself, I could have done more?
JACKSON: Well, I wish -- I wish I had done more. I wish I had have broke those gates down they had me barred out from him and went in there and got past the security guards myself. But, you know, I was (INAUDIBLE)...
KING: That's understandable...
(CROSSTALK)
KING: ...to have guilt or -- I would have guilt over that.
Now, what about that unseen footage, that notorious '84 Pepsi commercial shoot made public last week by "Us Weekly?"
It was pretty graphic. It's been shown many times.
Do you think that was a big turning point for your son?
JACKSON: Well, I imagine so, because, you know, he got his hair singed off his head. And -- and it took a long time for that thing to heal, you know?
So -- so it had to have some kind of damage to him, of course.
KING: Did he -- did he talk to you about it?
JACKSON: No, he did not.
KING: Leonard, what did you make of it?
ROWE: What did I make of his hair burning, Larry?
KING: Yes.
ROWE: It was just a...
KING: I mean do you think it had a telling event on his life, affecting drug use and etc.? ROWE: I think so, Larry. When I first met Michael Jackson, he would hard -- he wouldn't drink a Coca-Cola. So as far as taking any kind of drugs, that was totally out of the question. And that was something that him and I used to talk about quite often.
Michael Jackson was against drugs and he was against alcohol at the time when I first met him. So I think...
KING: So something went wrong?
ROWE: Well, he began taking those drugs -- I think that was in 1984, because he had a lot of excruciating pain.
KING: Right after the incident?
ROWE: Sure.
KING: Yes.
ROWE: And, you know, like a lot of people do, I think he became addicted, which he said and which he had told me before.
KING: Do you think it might have started, also -- Joe, do you think it might have started a lot of plastic surgery, because of that burn?
JACKSON: It could have, you know. I don't know the reason when it started. But it could have started a lot of plastic surgery.
KING: Yes. Because he sure -- he must have had a lot of it, right?
(AUDIO GAP)
KING: Joe, you all right?
JACKSON: I'm OK. Yes, I'm good. Thank you. Yes, I'm good.
KING: Let me get a break.
We'll be right back with Joe and -- and Leonard.
Don't go away.
(COMMERCIAL BREAK)
KING: Joe, in a minute, I want to clear up some business involvement -- a question involving Leonard and Michael.
But are you surprised, Joe, that you were left out of the will?
JACKSON: Well, I wasn't too surprised, because, you know, that's what his -- it was his will. That's the way he wanted it. And it's not going to hurt me that I was left out of his will. But it happened. And I can't (INAUDIBLE)...
KING: Were you estranged from Michael? JACKSON: Well, he left it to his mother, you know, as much as he could. And -- and I figure that it will be -- she's pretty fair a lady to be able to -- to be fair with everything about the will.
KING: Are you and she separated?
JACKSON: No, we're not.
KING: You're still marr -- a married couple?
JACKSON: That's right.
KING: All right, now to the business thing.
What involvement, if any, did either of you have in Michael's business affairs?
And this is a note to you, Leonard. Leonard, apparently, you have a letter March 25th addressed to AEG's Randy Phillips, purportedly signed by Michael Jackson.
In the letter, Michael reportedly says that "effective from this date, Mr. Leonard a lot of time is my authorized representative in matters concerning my endeavors in the entertainment industry."
Is that true?
Do you have that letter, Leonard?
ROWE: Yes, I do.
KING: OK.
Now how about another letter that comes forth, dated May 20th, the same year: "Dear Mr. A lot of time, I hope you are well. After further consideration, I've decided to streamline my business opportunities at this time. Accordingly, this is to inform you that you do not represent me and I do not wish to have any oral or written communication with you regarding the handling of my business and/or personal matters. With respect to my touring matters, please -- please feel free to contact Frank DeLeo or Randy Phillips of AEG."
Did you get that letter?
ROWE: Never received that letter, Larry.
And let me say this to you, Larry. Michael Jackson knew very well how to reach me by phone, by mail and a couple of more ways. I've never received that letter, Larry.
But this letter is back to what I was saying to you at first.
Michael was being controlled. I was not on AEG payroll. I was not one of their people. They did not want me around Michael Jackson nor did they want anyone around Michael Jackson that they did not control. Because if they could keep people from around Michael Jackson that was trying to look out for his well being and people that actually cared about Michael, they could reach their goal of stripping Michael.
That's what I truly felt.
KING: Are either of you -- Joe, are you going to go -- were you going to go to the London concerts, Joe?
JACKSON: Yes, I was going to be there. They didn't want me there, but I was going to be there. They didn't want me around my son at all, you know, because they know that I'd be watching everything they do.
KING: Leonard, were you going to go?
ROWE: Yes, I was going, Larry, because Michael had hired me to oversee his finances, number one. And to look...
KING: So do you discount this purported -- this letter which appears to have a signature...
ROWE: I've never received a letter, Larry. I have to receive it first. And I don't think Michael meant for me to receive that letter. You know...
KING: When was the last time you spoke to him?
ROWE: Let me say something, Larry. I think you are missing something here.
KING: All right, go ahead.
ROWE: But I can't stand it, Michael was being controlled.
KING: I understand that.
ROWE: And I'd like to understand that. I don't think you understand.
KING: Well, he could get to a phone. Did he talk to you on the phone?
ROWE: I spoke to Michael. I was also in a meeting with Michael and Randy Phillips, one of his employees, Mr. Jackson and his mother, about three weeks before Michael passed. If they wanted me to receive that letter, they could have easily hand that letter to me. But that letter was never handed to me. And Joe could verify that.
JACKSON: That's right.
KING: So Michael never said anything to you about breaking off the relationship?
ROWE: What Michael said to me is, "Rowe, I need you to look out for my money. I have kids. I can't come back from London with no money." And I gave him my word that I would do that.
But you know what? I was in the way, Larry, like anyone that was going to look out for Michael's money because I think other people had a different agenda about Michael's money. Do you understand me?
KING: Yes, I understand what you're saying. So you're saying this letter is not what it's supposed to be?
ROWE: What I'm saying is I've never received that letter, I've never seen it. So how can I tell you that?
KING: But you're saying -- you are saying you were with him three weeks before he died and gave you no indication he was going to break off with you.
ROWE: Just -- his father is here on your show. And he could verify that I was with Michael.
JACKSON: That's right, he never received that letter, Larry.
KING: Right.
ROWE: Three weeks before he passed we met at the Beverly Hills Hotel. And I was trying to discuss different things with Randy Phillips concerning Michael's finances in London, England.
KING: And...
ROWE: As far as scalping of the tickets and things that I thought they were doing unethical to Michael Jackson. I was doing my job for Michael Jackson. That's what he hired me to do.
KING: Joe, how did that meeting end?
JACKSON: That meeting ended with me out there and shouting on the floor and talking to Larry Phillips about...
ROWE: Randy.
JACKSON: ...they wanted...
KING: Randy.
JACKSON: ...to pay him in U.S. dollars and I wanted him to get paid in pounds. And he said, by the time his tour starts, the U.S. dollar will be much more than the pound.
ROWE: Which was totally untrue.
JACKSON: And that's not untrue, because the U.S. dollar was never more than the pound. And they said they were going to straighten all this stuff out and get back with me. I never heard from Randy Phillips at all...
KING: Ok.
JACKSON: ...until I called him. And then when I called him and asked about all this stuff he said he never said that.
ROWE: And Larry, can I say something here really quick. KING: Yes.
ROWE: I want you to hear me and I like you to hear me well.
If people cared about Michael's well-being like they paraded they did, they really paraded around like they was Mother Teresa. But I told Michael in numerous occasions that they wasn't. But if they really cared...
KING: I'm going to get to break. All right, hold it, Joe, hold it Leonard.
ROWE: Ok.
KING: Joe was answering your questions tonight, too. You go to CNN.com/Larryking, ask him what you'd like to know. Don't forget our Twitter and Facebook accounts.
Back with Joe Jackson and Leonard Rowe right after this.
(COMMERCIAL BREAK)
KING: Leonard, you described the actions of AEG as unethical. What do you mean, Joe? What was unethical?
ROWE: Can I answer that, Joe, please?
JACKSON: Yes, you go ahead and answer that. You better put it there.
ROWE: Ok and Larry, I would like to answer that question, please.
KING: Go ahead.
ROWE: Larry, the first conversation I had with Michael Jackson. The night, it was a Friday night, the night he asked me to come and go to work for him. This is what he told me.
He said, "Rowe, I only agreed to do ten shows for AEG. I never agreed to do 50. He said I can't do no 50 shows, Rowe." He said "I never agreed."
I said, "Well, Mike, what is your deal? He said, "I don't know what my deal is." He said, "I need you, Rowe to straighten that out. I need you to get with Randy Phillips on Monday morning and take care of that." He said "I would like for you to schedule the shows out and stretch them out to a schedule that is doable for me."
KING: So you're saying that they set 50...
ROWE: Hold on Larry, would you please give me...
KING: Hold on, hold on, you're wandering off. Are you saying, when they said 50, that was against Michael's wishes?
ROWE: Totally. Michael wasn't capable...
KING: But they were selling tickets for 50?
ROWE: I said that. But he didn't approve that Larry. He was telling me that he didn't approve 50; he only approved 10.
KING: But we have a statement from -- we have a statement from AEG President and CEO Randy Phillips...
ROWE: Did you have a contract?
KING: ...on the number of concerts.
ROWE: It's isn't even approved.
KING: Read. And he says, "Our original agreement with Michael Jackson called for 31 shows. It was our option as the promoter to only announce the first ten concerts, knowing that based on the response to the presale we could and would add the additional 21 shows.
The presale response was so overwhelming that we went back to Michael's representative at the time, Dr. Thome (ph), to inquire whether Michael would be willing to increase the number of shows." He reported that Michael was willing to increase the number of performance to 50.
And I would expect that AEG is going to probably dispute these allegations tonight. But they're saying Michael agreed to it.
ROWE: Ok, let me just say this to you Larry.
KING: Could that be after their spoke to you?
ROWE: Let me say this Larry, no, it couldn't be. But first of all and let me say this...
KING: So you're saying they're lying?
ROWE: Let me say this. Listen to me say this, they'll say anything, ok?
But what they should do is produce to you a contract showing what was signed by Michael to do 50. Do you have that?
KING: I don't have any contract, no. Ok.
ROWE: But you have my contract with Michael. You have that one.
KING: Ok, yes, I think we have that.
ROWE: Yes, you do.
KING: All right Joe "People" magazine quotes what is described as a source close to the family as saying, that you are willing to sign papers saying that you don't live with Katherine and won't be involved in raising Michael's kids.
Is that true or false?
JACKSON: I've never said I was going to sign any papers to that effect. But...
KING: Well, there's a lot flying around here.
JACKSON: And they got wings. They fly around with a lot of stuff that's not true.
KING: Ok, we have a blog question for Joe.
JACKSON: Square.
KING: A lot of questions posted for Joe on the Larry King blog. Did Michael convert to Islam? Was he a Muslim when he died?
ROWE: Joe don't know that, Larry.
JACKSON: I don't know that.
KING: Ok. Joe, what do you make of the document that's been filed in court as Michael's will? Do you think -- do you have any complaints about his will?
JACKSON: Well, I don't like the people -- because all these people that was involved with the will -- Michael fired those people. Now all of a sudden they're popping back up here.
ROWE: Larry, there was a lot of complaints about the will. Not about the will. No one is contesting the will. So let me say that and let me repeat myself. No one is contesting the will.
But what may be contested is the trustee of the will...
KING: All right.
ROWE: ...because there's a question whether Michael Jackson wanted these people, those trustees over the will, in place, at the time of his death.
KING: Joe, do you have any...
ROWE: These are the people -- I'm sorry, Larry, but these are people Michael had dismissed from his life earlier.
KING: All right, I got you.
Joe, do you have any at all bad feelings about the way Michael was raised? I know you are denying the stories about violence. But as you looked at it, were there any mistakes you made?
JACKSON: I didn't make no mistakes, Larry, because Michael, Michael was raised properly. He didn't run the streets like most of those other kids that was in his neighborhood.
KING: Why did he said... JACKSON: Listen, listen. Listen, now. You've got to understand me. Don't cut me off here, Larry. Michael has claims that he had a troubled life -- Michael never had -- he had his own brothers and sisters to play with. And most of those kids that was Michael's age during their time, they're not living now. So, you know...
KING: So when he -- didn't he once say that you were physically/emotionally abusive to him?
JACKSON: I've never been abusive to him, never have.
KING: But did he say that? Did he ever say that to your knowledge?
JACKSON: Well, I don't know whether he said that or not. But I hear the media keep hollering about that I abused him, I've never abused my son.
ROWE: Larry -- could I say something, Joe?
JACKSON: Wait, wait, wait, Rowe, let me handle this right here.
KING: That's right, Joe.
JACKSON: Let me handle this. The media keep hollering about saying that I beat Michael. That's not true. You know what this beat started -- beat started in the slavery days. Where they used to beat the slaves and then they used to torture them.
That's where these beating started. These slave masters, and that's where that come from. But, hey, there's a lot of people in America, Larry, a lot of people in America spank their kids, you know? They say they don't, they're lying. They're lying.
Now, Michael was never beaten by me, I've never beaten at all.
KING: Ok, you're on record.
Was Joe Jackson responsible for the kids' success? That's tonight's quick-vote question. Go to CNN.com/Larryking, tell us what you think.
So far, by the way, the majority says yes. The father was responsible for the success.
Back in 60 seconds.
(COMMERCIAL BREAK)
KING: Joe, another Twitter question. If you could do it over with Michael -- raising -- what would you do differently?
JACKSON: Are you speaking to me?
KING: Yes, Joe. What would you do differently if you could do it all over again?
JACKSON: Well, I'll tell you what I would do differently. I think I would make sure that all this media talk about what I'm doing to Michael and the family, hey, I would be more cautious about the media because the media can -- well, you know, naturally they do all this stuff for ratings and they get a check. They get a check for all of this stuff they put out. But most of this stuff is not true. And that's unfair.
KING: And you think you should have handled it better initially?
JACKSON: Not too much better I could have done. Because I was working two jobs and then promoting my boys as well and I kept them eating and then, that's a lot to do. But I did it. I worked two jobs.
KING: All right, back with some more of -- back with some more of Joe and Leonard, don't go away.
(COMMERCIAL BREAK)
KING: John King sits in for Anderson Cooper. He'll host AC 360. John what's up?
JOHN KING, CNN HOST, "STATE OF THE NATION": Larry, fascinating conversation you've got going there.
Coming up at the top of the hour on "360," we'll have more on what you're talking about: the Michael Jackson case including the latest details on the investigation and the big question -- whether or not criminal charges might be filed in Jackson's death.
Plus, President Obama's health care plan on the ropes. The crown jewel, you'll remember, of candidate Obama's campaign platform. But now, some of those in his own Democratic Party threatening to derail it. We'll look at how any compromise might be reached and how that would affect the future of your health care.
And new details in the Billings murder in Florida: new details about a past relationship between Billings and one of the suspects.
Plus, police say they're looking at what they're calling a second motive in the killing. We'll talk to the sheriff right here tonight.
All that Larry, at the top of the hour on "360."
KING: That's John King 10:00 Eastern and 7:00 Pacific.
A couple other quick things, fellows, from our blog. What, Joe, is your favorite Michael song?
JACKSON: The "Earth" song. I like that "Earth" song that he always sang about the animals and all that stuff because he was crazy about animals.
KING: How do you think he'll be remembered?
JACKSON: Well, he should be remembered -- how he would be remembered? KING: Yes.
JACKSON: All over the world?
KING: Yes.
JACKSON: Because he was a fan to everybody all over the world and also he's in the "Guinness Book World of Records" as selling more records than anybody in show business history. And he should be remembered by that. I just wished he could have -- go ahead. I'm sorry.
KING: It stands on its own.
Leonard, do you think the legal issues here are going to be resolved?
ROWE: Which legal issues?
KING: Well, the question of whether do you had any part of this they had, your charges about AEG that's a lot up in the air here?
ROWE: Larry, I couldn't answer that question. I know nothing about legal charges about AEG or nothing. I mean I have...
KING: Well I mean, you've made statements about AEG. Do you think that might ever be resolved?
ROWE: Larry, I hope that we have a Congressional investigation into Michael's death. And that is something that I have spoke to Joe about. I'll be speaking to his mother about and we will be asking the Congress to do that. Because there's something that I ...
KING: Joe, do you support that idea? We are almost out of time. Joe, do you support that?
JACKSON: Of course I do. I want to find out all I can about his situation there with certain people. For instance, Dr. Thome...
KING: All right.
JACKSON: Dr. Thome, he's no doctor. And he was fired by Michael and this is a terrible guy, he got about nine -- eight or nine different aliases.
KING: We're going to do a lot more on this. Thank you both very much.
Joe Jackson and Leonard Rowe, thank you.
źródło
+++
Larsi, karolowanka - dzieki za przetlumaczenie!
Interview with Joe Jackson
Aired July 20, 2009 - 21:00 ET
THIS IS A RUSH TRANSCRIPT. THIS COPY MAY NOT BE IN ITS FINAL FORM AND MAY BE UPDATED.
LARRY KING, HOST: Tonight, Joe Jackson exclusive -- live, unedited in his own words. For the first time since his son died, what Joe knows about Michael and drugs; challenges to wife Katherine's guardianship; and the foul play he blames for M.J.'s death.
Who is Joe accusing?
Plus, the never before asked question and answer -- how he said good- bye to his son.
Joe Jackson exclusive is next on LARRY KING LIVE.
Joe Jackson, the patriarch of the Jackson family, is in Las Vegas.
In Atlanta, is Leonard a lot of time, the music and concert promoter and longtime friend of Michael Jackson.
Before we get started, I should say we got a lot of e-mails, blog comments, Kings Things, Tweets, asking if we paid for the interview. And the answer is simple -- no, absolutely not.
Joe, I have -- I have not heard the answer to this -- how did you learn of Michael's passing?
JOE JACKSON, FATHER OF MICHAEL JACKSON: Well, I -- I learned that by some of the fans, you know. They called me and they told me that the ambulance was leaving Michael's house and it looked it was headed toward the hospital. And he said the fire truck was following the ambulance. And they said we are following the fire truck.
That's how I learned.
KING: Wow!
Did you turn the TV on right away?
JACKSON: No, I did not. I was trying to find out more of the things, you know, by the fans and that sort of the thing.
KING: Wow!
So fans were the first to tell you?
JACKSON: Yes, they did. They always keep me abreast of what's going on.
KING: How are -- how are you doing? It's four weeks later.
Is it any easier?
JACKSON: Well, it -- you know, I took it very hard. But, you know, I'm sort of a tough person myself. But I took it very hard, but I didn't let nobody know about it. Yes.
KING: We -- by the way, Leonard will be -- we'll bring Leonard into the conversation shortly.
How is Katherine coping?
JACKSON: Katherine is taking it very, very hard. You know, she's -- she's really, really taking it harder than I have ever seen her take anything. Yes.
KING: Yes.
Were you surprised at all at that?
JACKSON: Yes, of course, I was surprised, because, you know, it's the first time something like this ever happened to us. And -- and the whole world suffered behind Michael's loss, you know -- our loss, I'll put it like that. And we all are grieving about it and still is.
KING: How are the children doing?
JACKSON: Oh, everybody's fine. Thank you. Very fine.
KING: How about Janet Jackson?
You know, where she stood up for the family at the funeral. And I was there at the award -- at the memorial. It was a heartbreaking moment. She seemed rather shaken.
How is she doing now?
JACKSON: Well, she's fine. You know, it happens with, you know, everybody practically I mean. But she's got to keep on doing what she's supposed to do and that's to try to be Janet Jackson. Yes.
KING: Jermaine said in an interview that he wished that he'd been the one to die and not Michael.
As a father, how do you react to that?
JACKSON: Well, I can't. That's Jermaine talking, you know?
And I...
KING: Yes, but how do you feel when you hear it?
JACKSON: Well, because we -- that's what Jermaine thought and maybe that's what his reaction was. But he's living and Michael is dead. And so -- and so that's the way it is. It's not him. KING: Isn't it hard -- isn't it hard to accept?
JACKSON: Accept what, Larry?
KING: That your son is gone?
JACKSON: Oh, of course. It's very hard. It's not just me, it's so hard for the whole family -- and the world, because Michael was -- did so much for the -- for the whole world and which he never was -- he never was -- well, he never -- the people never give him his just due, what the things that -- for all of the things that he has done.
KING: Well, we'll get to some of that.
When little Paris spoke at the end, everyone, of course, was immensely touched and impressed. A lot of people were especially moved.
What do you -- why -- how do you think she was able to do that, get up and talk in front of that crowd?
JACKSON: Well, she's a Jackson you know?
And that's all I can say about that at the moment. But she's got a lot of nerve, yes.
KING: Are you saying it's in the genes?
JACKSON: Of course it's in the genes.
Where else could it be?
KING: Do you think these children might go into show business?
JACKSON: I can't get into that right now, Larry, because, I mean, I just can't. But they like to watch movies and things and that show -- they watch hit shows on TV and stuff, you know.
What can I say?
KING: But I mean down the road, down the road, if they expressed an interest -- I mean, you raised a family and they all got into show business.
If the grandchildren wanted to, would you encourage them?
JACKSON: Larry -- Larry, I know where you're trying to go with that. And I don't want no (INAUDIBLE)...
KING: I'm not trying to go anywhere, I'm asking you would you encourage them...
JACKSON: Well, I'm not...
KING: ...to (INAUDIBLE) business?
JACKSON: I'm not encouraging them to do nothing -- not (INAUDIBLE). They have to be what they are, kids, at the moment -- yes, and be raised properly.
KING: So those rumors that you wanted to tour the Jackson 3 are not true?
JACKSON: Not true. That's a bunch of jive. That's a bunch of -- I wish I could say what I should say. That's a bunch of bull. That's a bunch of bull.
KING: Do you spend a lot of time with the grandkids?
JACKSON: I don't spend -- I'm -- I live in Las Vegas and they live in L.A. and I go back and forward sometimes, yes.
KING: Where is -- where is Michael's body?
JACKSON: I don't know. You'd have to ask somebody that knows. I don't know. All I know is that...
KING: You're the father.
JACKSON: I was at the memorial and where they took him from there, I have to find out. I'll let you know later, Larry.
KING: OK. But as the father, one would think you would have the most imminent right to know.
JACKSON: I do have that right. But I'm not talking about that right now.
KING: OK. Jermaine talked to me about seeing Michael's body and saying good-bye.
Did you get a chance to say good-bye?
JACKSON: Yes, I said good-bye to him when he was up -- well, when he was up there in front of us, you know?
And I say -- I'm saying good-bye to him now. But -- and what the others say, that's what they say. And what I'm saying is I do feel the loss of my son, Michael Jackson, who was an international star all over the world.
KING: But you -- you didn't get to see the body or say anything...
JACKSON: No, I did not.
KING: ...to the remains?
JACKSON: No I did not.
KING: Do you wish you could have?
JACKSON: I could have. But -- but I wanted to see Michael -- I wanted to remember Michael alive, because I didn't want to see him -- I didn't want to see him laying up in a casket, you know?
KING: Yes, I understand that.
JACKSON: Yes.
KING: If -- do you expect to be asked about burial?
JACKSON: Well, they could ask me...
KING: I mean, do you expect to be included in the decision?
JACKSON: Yes, I do expect a lot of things. But a lot of things you expect don't ever happen.
KING: How true.
We're going to talk about lots of things. And we'll be bringing in -- we have not forgotten your friend, Leonard, right there. And we'll be bringing in Leonard shortly to talk about...
JACKSON: There you go.
KING: Hold on right, Joe.
Hold on.
We'll be right back.
We're going to talk about the reported drug use and what you thought about that and what he did to help his son.
We're back with Joe Jackson. And we'll bring in Leonard a lot of time, as well, right after this.
(COMMERCIAL BREAK)
(VIDEO CLIP)
KING: Oh, what a family Joe Jackson raised.
And, Joe, also with us is Leonard a lot of time in Atlanta, the music and concert promoter, a longtime friend of Michael Jackson. We're going to include Leonard in a lot more in a couple of moments.
But, Leonard, quickly, were you at that -- that last rehearsal of Michael's?
LEONARD ROWE, MUSIC & CONCERT PROMOTER: No, I wasn't.
KING: Did you make it -- what do you make of -- did you have any inkling that he might have a medical problem?
ROWE: Yes, I did.
KING: Based on what?
ROWE: Well, based on his physical appearance, based on his weight, based on his actions, based on his mental capacity. When I was with Michael, I didn't see the Michael that I'd normally have seen in the past. I've been knowing Michael for about 30 years. And I know when he was well, in good health. And I know when he's not in good health.
KING: Joe, what do you think of what Leonard just said?
JACKSON: Well, Leonard's telling the truth, because, you know, he knew Michael -- well, I'm the one that started Leonard a lot of time into being a concert promoter many years ago. And he did promote my -- my boys in the earlier years, of course.
KING: Yes, but I mean what do you think of what he just said, that he thought Michael was not well?
JACKSON: Well, he was not well, you know. This -- we tried to find out what the situation was, but there were a lot of times that we couldn't get to him like we should.
KING: You're not surprised, then, at what Leonard just said?
JACKSON: No, I'm not surprised.
KING: The official autopsy results have not yet been released. They've been delayed a while, I guess.
But you had a private autopsy.
What can you tell us it said, Joe?
JACKSON: Well, I haven't -- I don't know yet. I haven't heard it. I haven't read it.
KING: Didn't you get a private autopsy for the family?
JACKSON: Yes, but they haven't -- they haven't reported nothing to me yet.
KING: Well, I don't understand. You're the father. And a...
JACKSON: Yes, of course I'm the father.
KING: So don't you have the right to say to the people, we have a private autopsy, will you show it to me?
JACKSON: Well, they have not showed it to me, Larry. I'll put it like that.
KING: OK.
And you haven't asked for it?
JACKSON: Well, I figured I would get it pretty soon, so I didn't ask for it.
KING: Do you frankly think that drugs were involved in your son's life?
JACKSON: Something happened there, Larry. This wasn't just only drugs. This -- there's something else behind all of that.
KING: And what do you mean?
What do you -- what is -- where is it -- what are you thinking?
JACKSON: Well, I'm thinking that there's foul play, you know?
That's what I'm thinking. And...
KING: Well, but explain that.
Foul play meaning what, somebody trying to harm him?
JACKSON: Of course. A lot of time, you -- you get into that, a lot of time.
ROWE: Larry?
Larry?
KING: You get into the -- I don't know what you said. I'm sorry, I didn't hear what you said.
JACKSON: I told a lot of time to get into that. So he knows all that stuff about the, you know, what happened (INAUDIBLE).
KING: OK, Leonard, what do you know about foul play?
ROWE: Well, Larry, let me explain this to you. During Michael's final days, the final days of Michael's life, and during the final days that was leading up to his life, as well as the final days that surrounded his death, there was a lot of suspicious activity going on in his surroundings.
KING: Like?
ROWE: Michael Jackson's life, at the end, was being controlled and manipulated. Michael Jackson was not allowed to make his own decisions. He was not allowed to hire who he wanted to hire to work for him. Michael Jackson was being told what to do and people was controlling Michael Jackson.
KING: By whom?
Who was that?
ROWE: The same people that was controlling Michael Jackson financially, the people taking care of Michael Jackson, the people that was paying his bills. Those are the people that was controlling Michael Jackson.
KING: Who is that?
Is that the corporation that owns Neverland?
Are you referring to them?
ROWE: No. It was the promotors who were promoting him in London...
KING: You're talking...
ROWE: ...which was AEG. They was -- at the time of Michael's death, they were the ones that was controlling Michael's life. And this is (INAUDIBLE)...
KING: But what did that have to do with foul play?
ROWE: Well, let me say this. Foul play would have to be determined with an investigation. But what we are saying is there was a lot of suspicious activity that was surrounding Michael.
KING: By AEG?
ROWE: I mean...
KING: Well, why would...
ROWE: Let me...
KING: Why would AEG want to harm him when he's going to perform for them?
ROWE: Listen, let me -- let me correct you about something here. I'm not saying that. I'm going to repeat myself. There was a lot of suspicious activity that was occurring around Michael Jackson and I'm willing to explain it.
Michael Jackson, at the end, was not allowed to make decisions of his own. Everything was being told. Michael Jackson...
KING: You said that.
ROWE: OK. Let's...
KING: I understand that, Leonard. But that's not foul play.
ROWE: OK. Let me explain what -- what I'm saying to you when I say suspicious activity.
KING: Right.
What do you mean?
ROWE: People was brought in to run Michael Jackson's life...
KING: OK.
ROWE: ...that he had dismissed from his life in the past, OK, by AEG. AEG brought people in that Michael had dismissed in the past. I found that to be very unusual. I was one of the people that Michael Jackson personally hired to come in, but everyone was against that...
KING: But I -- but, Leonard...
ROWE: ...everyone from AEG.
KING: I understand -- I understand that.
ROWE: OK.
KING: But I don't understand how that constitutes foul play.
ROWE: OK. Let me say this to you. There was a doctor in the house with Michael Jackson -- the healthy Michael Jackson, the Michael Jackson that AEG said was in perfect health. That doctor was put in the house with Michael Jackson and he was paid a large sum of money per month.
KING: To do what?
ROWE: To (INAUDIBLE)...
KING: To take care of him, right?
ROWE: Yes.
But why would you put -- why do someone that's completely healthy, as they say, need someone to take care of them?
I consider myself...
KING: So you're implying...
ROWE: I consider myself healthy, Larry. I don't have a doctor living with me.
Do you have one living with you?
So...
KING: So you're implying foul play by sending a doctor there?
ROWE: No, Larry. Let me say this to you. Michael Jackson was addicted.
Do you understand that?
We all know that.
KING: Correct.
ROWE: It's not a secret.
KING: OK.
ROWE: Would you put a cocaine seller in the house with a cocaine addict? No, you wouldn't do that.
KING: Are you saying they put a cocaine seller in the house -- the doctor was selling cocaine?
ROWE: I didn't say that, Larry. But he was able to write...
KING: Well, what did you say?
ROWE: He was able to administer drugs.
KING: Joe, what do you...
ROWE: Do you understand that?
KING: I understand .
Hold on, Leonard.
Joe, what do you think of what Leonard has had to say?
JACKSON: Well, this is what -- you don't take a doctor and stick him in the room there and the doctor give him something to make him rest and then he don't wake up no more. Something is wrong there. The doctor -- the doctor -- the doctor just -- somehow, I understand that he left or went to sleep or something. I don't know what happened there.
But he tried to bring Michael...
KING: Are you implying, then, that the doctor committed foul play...
JACKSON: Something went wrong...
KING: ...Joe?
JACKSON: Something went wrong, Larry, because when he -- when they tried to bring Michael back, he was dead. Something went wrong. Let me...
KING: All right. Let me get a break here. We ran a little over. I'll be right back.
We'll ask our guests whether they ever talked to Michael directly about drug use.
More next.
(COMMERCIAL BREAK)
KING: We're back with Joe Jackson in Las Vegas and Leonard a lot of time in Atlanta.
Joe, did you talk to Michael about drug use?
JACKSON: No, I did not. KING: Why not?
JACKSON: I never got a chance to.
KING: I'll go back to -- you're his father.
If you pick up the phone and you call your son and you're worried about him and you know he's had some problems with this, why wouldn't you counsel him?
JACKSON: Larry, I'm going to cut through the chase on this. I could never get to him. I tried all I could and I could never get to him because he -- I was barred away from him by securities and all that type of thing. I could not get to him.
KING: They cut you off?
JACKSON: That's right, Larry. They cut me off.
KING: Now, what if Michael asked to see you?
JACKSON: Well, that's a horse of another color. If he asked to see me, then he probably could have seen me.
KING: All right.
So why do you think he didn't?
JACKSON: Well, I couldn't -- I can't answer that, Larry. All I know is I was barred from being around there to see him.
And we were just talking about foul play.
You want to know about foul play?
If a doctor's there that couldn't bring you back -- and this doctor, he ran away. They had to look for him three days to find him.
So what do you think there that's happened?
To me, that's foul play.
KING: All right. That's your explanation. That's fair enough.
Do you -- what do you say about all these things that have been said over the years, that you harmed Michael as a child?
JACKSON: Oh, that's a bunch of bull S. That's a bunch of bull S.
KING: Straighten me out.
JACKSON: You know, that's not true. I would never...
KING: You never physically harmed him?
JACKSON: Never. Never have. And I -- and I raised him just like you would raise your kids, you know?
But harm Michael, for what?
I have no reason. That's my son. I loved him and I still love him.
KING: And we'll be back with more after this.
(COMMERCIAL BREAK)
KING: Joe, sometimes in a family, when a family member dies, the other family members feel some sense of guilt. For instance -- it might be unwarranted.
Do you feel any guilt at all?
Do you ever say to yourself, I could have done more?
JACKSON: Well, I wish -- I wish I had done more. I wish I had have broke those gates down they had me barred out from him and went in there and got past the security guards myself. But, you know, I was (INAUDIBLE)...
KING: That's understandable...
(CROSSTALK)
KING: ...to have guilt or -- I would have guilt over that.
Now, what about that unseen footage, that notorious '84 Pepsi commercial shoot made public last week by "Us Weekly?"
It was pretty graphic. It's been shown many times.
Do you think that was a big turning point for your son?
JACKSON: Well, I imagine so, because, you know, he got his hair singed off his head. And -- and it took a long time for that thing to heal, you know?
So -- so it had to have some kind of damage to him, of course.
KING: Did he -- did he talk to you about it?
JACKSON: No, he did not.
KING: Leonard, what did you make of it?
ROWE: What did I make of his hair burning, Larry?
KING: Yes.
ROWE: It was just a...
KING: I mean do you think it had a telling event on his life, affecting drug use and etc.? ROWE: I think so, Larry. When I first met Michael Jackson, he would hard -- he wouldn't drink a Coca-Cola. So as far as taking any kind of drugs, that was totally out of the question. And that was something that him and I used to talk about quite often.
Michael Jackson was against drugs and he was against alcohol at the time when I first met him. So I think...
KING: So something went wrong?
ROWE: Well, he began taking those drugs -- I think that was in 1984, because he had a lot of excruciating pain.
KING: Right after the incident?
ROWE: Sure.
KING: Yes.
ROWE: And, you know, like a lot of people do, I think he became addicted, which he said and which he had told me before.
KING: Do you think it might have started, also -- Joe, do you think it might have started a lot of plastic surgery, because of that burn?
JACKSON: It could have, you know. I don't know the reason when it started. But it could have started a lot of plastic surgery.
KING: Yes. Because he sure -- he must have had a lot of it, right?
(AUDIO GAP)
KING: Joe, you all right?
JACKSON: I'm OK. Yes, I'm good. Thank you. Yes, I'm good.
KING: Let me get a break.
We'll be right back with Joe and -- and Leonard.
Don't go away.
(COMMERCIAL BREAK)
KING: Joe, in a minute, I want to clear up some business involvement -- a question involving Leonard and Michael.
But are you surprised, Joe, that you were left out of the will?
JACKSON: Well, I wasn't too surprised, because, you know, that's what his -- it was his will. That's the way he wanted it. And it's not going to hurt me that I was left out of his will. But it happened. And I can't (INAUDIBLE)...
KING: Were you estranged from Michael? JACKSON: Well, he left it to his mother, you know, as much as he could. And -- and I figure that it will be -- she's pretty fair a lady to be able to -- to be fair with everything about the will.
KING: Are you and she separated?
JACKSON: No, we're not.
KING: You're still marr -- a married couple?
JACKSON: That's right.
KING: All right, now to the business thing.
What involvement, if any, did either of you have in Michael's business affairs?
And this is a note to you, Leonard. Leonard, apparently, you have a letter March 25th addressed to AEG's Randy Phillips, purportedly signed by Michael Jackson.
In the letter, Michael reportedly says that "effective from this date, Mr. Leonard a lot of time is my authorized representative in matters concerning my endeavors in the entertainment industry."
Is that true?
Do you have that letter, Leonard?
ROWE: Yes, I do.
KING: OK.
Now how about another letter that comes forth, dated May 20th, the same year: "Dear Mr. A lot of time, I hope you are well. After further consideration, I've decided to streamline my business opportunities at this time. Accordingly, this is to inform you that you do not represent me and I do not wish to have any oral or written communication with you regarding the handling of my business and/or personal matters. With respect to my touring matters, please -- please feel free to contact Frank DeLeo or Randy Phillips of AEG."
Did you get that letter?
ROWE: Never received that letter, Larry.
And let me say this to you, Larry. Michael Jackson knew very well how to reach me by phone, by mail and a couple of more ways. I've never received that letter, Larry.
But this letter is back to what I was saying to you at first.
Michael was being controlled. I was not on AEG payroll. I was not one of their people. They did not want me around Michael Jackson nor did they want anyone around Michael Jackson that they did not control. Because if they could keep people from around Michael Jackson that was trying to look out for his well being and people that actually cared about Michael, they could reach their goal of stripping Michael.
That's what I truly felt.
KING: Are either of you -- Joe, are you going to go -- were you going to go to the London concerts, Joe?
JACKSON: Yes, I was going to be there. They didn't want me there, but I was going to be there. They didn't want me around my son at all, you know, because they know that I'd be watching everything they do.
KING: Leonard, were you going to go?
ROWE: Yes, I was going, Larry, because Michael had hired me to oversee his finances, number one. And to look...
KING: So do you discount this purported -- this letter which appears to have a signature...
ROWE: I've never received a letter, Larry. I have to receive it first. And I don't think Michael meant for me to receive that letter. You know...
KING: When was the last time you spoke to him?
ROWE: Let me say something, Larry. I think you are missing something here.
KING: All right, go ahead.
ROWE: But I can't stand it, Michael was being controlled.
KING: I understand that.
ROWE: And I'd like to understand that. I don't think you understand.
KING: Well, he could get to a phone. Did he talk to you on the phone?
ROWE: I spoke to Michael. I was also in a meeting with Michael and Randy Phillips, one of his employees, Mr. Jackson and his mother, about three weeks before Michael passed. If they wanted me to receive that letter, they could have easily hand that letter to me. But that letter was never handed to me. And Joe could verify that.
JACKSON: That's right.
KING: So Michael never said anything to you about breaking off the relationship?
ROWE: What Michael said to me is, "Rowe, I need you to look out for my money. I have kids. I can't come back from London with no money." And I gave him my word that I would do that.
But you know what? I was in the way, Larry, like anyone that was going to look out for Michael's money because I think other people had a different agenda about Michael's money. Do you understand me?
KING: Yes, I understand what you're saying. So you're saying this letter is not what it's supposed to be?
ROWE: What I'm saying is I've never received that letter, I've never seen it. So how can I tell you that?
KING: But you're saying -- you are saying you were with him three weeks before he died and gave you no indication he was going to break off with you.
ROWE: Just -- his father is here on your show. And he could verify that I was with Michael.
JACKSON: That's right, he never received that letter, Larry.
KING: Right.
ROWE: Three weeks before he passed we met at the Beverly Hills Hotel. And I was trying to discuss different things with Randy Phillips concerning Michael's finances in London, England.
KING: And...
ROWE: As far as scalping of the tickets and things that I thought they were doing unethical to Michael Jackson. I was doing my job for Michael Jackson. That's what he hired me to do.
KING: Joe, how did that meeting end?
JACKSON: That meeting ended with me out there and shouting on the floor and talking to Larry Phillips about...
ROWE: Randy.
JACKSON: ...they wanted...
KING: Randy.
JACKSON: ...to pay him in U.S. dollars and I wanted him to get paid in pounds. And he said, by the time his tour starts, the U.S. dollar will be much more than the pound.
ROWE: Which was totally untrue.
JACKSON: And that's not untrue, because the U.S. dollar was never more than the pound. And they said they were going to straighten all this stuff out and get back with me. I never heard from Randy Phillips at all...
KING: Ok.
JACKSON: ...until I called him. And then when I called him and asked about all this stuff he said he never said that.
ROWE: And Larry, can I say something here really quick. KING: Yes.
ROWE: I want you to hear me and I like you to hear me well.
If people cared about Michael's well-being like they paraded they did, they really paraded around like they was Mother Teresa. But I told Michael in numerous occasions that they wasn't. But if they really cared...
KING: I'm going to get to break. All right, hold it, Joe, hold it Leonard.
ROWE: Ok.
KING: Joe was answering your questions tonight, too. You go to CNN.com/Larryking, ask him what you'd like to know. Don't forget our Twitter and Facebook accounts.
Back with Joe Jackson and Leonard Rowe right after this.
(COMMERCIAL BREAK)
KING: Leonard, you described the actions of AEG as unethical. What do you mean, Joe? What was unethical?
ROWE: Can I answer that, Joe, please?
JACKSON: Yes, you go ahead and answer that. You better put it there.
ROWE: Ok and Larry, I would like to answer that question, please.
KING: Go ahead.
ROWE: Larry, the first conversation I had with Michael Jackson. The night, it was a Friday night, the night he asked me to come and go to work for him. This is what he told me.
He said, "Rowe, I only agreed to do ten shows for AEG. I never agreed to do 50. He said I can't do no 50 shows, Rowe." He said "I never agreed."
I said, "Well, Mike, what is your deal? He said, "I don't know what my deal is." He said, "I need you, Rowe to straighten that out. I need you to get with Randy Phillips on Monday morning and take care of that." He said "I would like for you to schedule the shows out and stretch them out to a schedule that is doable for me."
KING: So you're saying that they set 50...
ROWE: Hold on Larry, would you please give me...
KING: Hold on, hold on, you're wandering off. Are you saying, when they said 50, that was against Michael's wishes?
ROWE: Totally. Michael wasn't capable...
KING: But they were selling tickets for 50?
ROWE: I said that. But he didn't approve that Larry. He was telling me that he didn't approve 50; he only approved 10.
KING: But we have a statement from -- we have a statement from AEG President and CEO Randy Phillips...
ROWE: Did you have a contract?
KING: ...on the number of concerts.
ROWE: It's isn't even approved.
KING: Read. And he says, "Our original agreement with Michael Jackson called for 31 shows. It was our option as the promoter to only announce the first ten concerts, knowing that based on the response to the presale we could and would add the additional 21 shows.
The presale response was so overwhelming that we went back to Michael's representative at the time, Dr. Thome (ph), to inquire whether Michael would be willing to increase the number of shows." He reported that Michael was willing to increase the number of performance to 50.
And I would expect that AEG is going to probably dispute these allegations tonight. But they're saying Michael agreed to it.
ROWE: Ok, let me just say this to you Larry.
KING: Could that be after their spoke to you?
ROWE: Let me say this Larry, no, it couldn't be. But first of all and let me say this...
KING: So you're saying they're lying?
ROWE: Let me say this. Listen to me say this, they'll say anything, ok?
But what they should do is produce to you a contract showing what was signed by Michael to do 50. Do you have that?
KING: I don't have any contract, no. Ok.
ROWE: But you have my contract with Michael. You have that one.
KING: Ok, yes, I think we have that.
ROWE: Yes, you do.
KING: All right Joe "People" magazine quotes what is described as a source close to the family as saying, that you are willing to sign papers saying that you don't live with Katherine and won't be involved in raising Michael's kids.
Is that true or false?
JACKSON: I've never said I was going to sign any papers to that effect. But...
KING: Well, there's a lot flying around here.
JACKSON: And they got wings. They fly around with a lot of stuff that's not true.
KING: Ok, we have a blog question for Joe.
JACKSON: Square.
KING: A lot of questions posted for Joe on the Larry King blog. Did Michael convert to Islam? Was he a Muslim when he died?
ROWE: Joe don't know that, Larry.
JACKSON: I don't know that.
KING: Ok. Joe, what do you make of the document that's been filed in court as Michael's will? Do you think -- do you have any complaints about his will?
JACKSON: Well, I don't like the people -- because all these people that was involved with the will -- Michael fired those people. Now all of a sudden they're popping back up here.
ROWE: Larry, there was a lot of complaints about the will. Not about the will. No one is contesting the will. So let me say that and let me repeat myself. No one is contesting the will.
But what may be contested is the trustee of the will...
KING: All right.
ROWE: ...because there's a question whether Michael Jackson wanted these people, those trustees over the will, in place, at the time of his death.
KING: Joe, do you have any...
ROWE: These are the people -- I'm sorry, Larry, but these are people Michael had dismissed from his life earlier.
KING: All right, I got you.
Joe, do you have any at all bad feelings about the way Michael was raised? I know you are denying the stories about violence. But as you looked at it, were there any mistakes you made?
JACKSON: I didn't make no mistakes, Larry, because Michael, Michael was raised properly. He didn't run the streets like most of those other kids that was in his neighborhood.
KING: Why did he said... JACKSON: Listen, listen. Listen, now. You've got to understand me. Don't cut me off here, Larry. Michael has claims that he had a troubled life -- Michael never had -- he had his own brothers and sisters to play with. And most of those kids that was Michael's age during their time, they're not living now. So, you know...
KING: So when he -- didn't he once say that you were physically/emotionally abusive to him?
JACKSON: I've never been abusive to him, never have.
KING: But did he say that? Did he ever say that to your knowledge?
JACKSON: Well, I don't know whether he said that or not. But I hear the media keep hollering about that I abused him, I've never abused my son.
ROWE: Larry -- could I say something, Joe?
JACKSON: Wait, wait, wait, Rowe, let me handle this right here.
KING: That's right, Joe.
JACKSON: Let me handle this. The media keep hollering about saying that I beat Michael. That's not true. You know what this beat started -- beat started in the slavery days. Where they used to beat the slaves and then they used to torture them.
That's where these beating started. These slave masters, and that's where that come from. But, hey, there's a lot of people in America, Larry, a lot of people in America spank their kids, you know? They say they don't, they're lying. They're lying.
Now, Michael was never beaten by me, I've never beaten at all.
KING: Ok, you're on record.
Was Joe Jackson responsible for the kids' success? That's tonight's quick-vote question. Go to CNN.com/Larryking, tell us what you think.
So far, by the way, the majority says yes. The father was responsible for the success.
Back in 60 seconds.
(COMMERCIAL BREAK)
KING: Joe, another Twitter question. If you could do it over with Michael -- raising -- what would you do differently?
JACKSON: Are you speaking to me?
KING: Yes, Joe. What would you do differently if you could do it all over again?
JACKSON: Well, I'll tell you what I would do differently. I think I would make sure that all this media talk about what I'm doing to Michael and the family, hey, I would be more cautious about the media because the media can -- well, you know, naturally they do all this stuff for ratings and they get a check. They get a check for all of this stuff they put out. But most of this stuff is not true. And that's unfair.
KING: And you think you should have handled it better initially?
JACKSON: Not too much better I could have done. Because I was working two jobs and then promoting my boys as well and I kept them eating and then, that's a lot to do. But I did it. I worked two jobs.
KING: All right, back with some more of -- back with some more of Joe and Leonard, don't go away.
(COMMERCIAL BREAK)
KING: John King sits in for Anderson Cooper. He'll host AC 360. John what's up?
JOHN KING, CNN HOST, "STATE OF THE NATION": Larry, fascinating conversation you've got going there.
Coming up at the top of the hour on "360," we'll have more on what you're talking about: the Michael Jackson case including the latest details on the investigation and the big question -- whether or not criminal charges might be filed in Jackson's death.
Plus, President Obama's health care plan on the ropes. The crown jewel, you'll remember, of candidate Obama's campaign platform. But now, some of those in his own Democratic Party threatening to derail it. We'll look at how any compromise might be reached and how that would affect the future of your health care.
And new details in the Billings murder in Florida: new details about a past relationship between Billings and one of the suspects.
Plus, police say they're looking at what they're calling a second motive in the killing. We'll talk to the sheriff right here tonight.
All that Larry, at the top of the hour on "360."
KING: That's John King 10:00 Eastern and 7:00 Pacific.
A couple other quick things, fellows, from our blog. What, Joe, is your favorite Michael song?
JACKSON: The "Earth" song. I like that "Earth" song that he always sang about the animals and all that stuff because he was crazy about animals.
KING: How do you think he'll be remembered?
JACKSON: Well, he should be remembered -- how he would be remembered? KING: Yes.
JACKSON: All over the world?
KING: Yes.
JACKSON: Because he was a fan to everybody all over the world and also he's in the "Guinness Book World of Records" as selling more records than anybody in show business history. And he should be remembered by that. I just wished he could have -- go ahead. I'm sorry.
KING: It stands on its own.
Leonard, do you think the legal issues here are going to be resolved?
ROWE: Which legal issues?
KING: Well, the question of whether do you had any part of this they had, your charges about AEG that's a lot up in the air here?
ROWE: Larry, I couldn't answer that question. I know nothing about legal charges about AEG or nothing. I mean I have...
KING: Well I mean, you've made statements about AEG. Do you think that might ever be resolved?
ROWE: Larry, I hope that we have a Congressional investigation into Michael's death. And that is something that I have spoke to Joe about. I'll be speaking to his mother about and we will be asking the Congress to do that. Because there's something that I ...
KING: Joe, do you support that idea? We are almost out of time. Joe, do you support that?
JACKSON: Of course I do. I want to find out all I can about his situation there with certain people. For instance, Dr. Thome...
KING: All right.
JACKSON: Dr. Thome, he's no doctor. And he was fired by Michael and this is a terrible guy, he got about nine -- eight or nine different aliases.
KING: We're going to do a lot more on this. Thank you both very much.
Joe Jackson and Leonard Rowe, thank you.
źródło
+++
Larsi, karolowanka - dzieki za przetlumaczenie!
Last edited by cicha on Thu, 23 Jul 2009, 13:09, edited 1 time in total.
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
E. Bodo To nie ty...
Larry King: Jak dowiedziałeś się o śmierci M?
Joe Jackson: Dowiedziałem się od fanów. Zadzwonili do mnie (lub: zawołali mnie) i powiedzieli, że z domu M wyjechała karetka – wygląda na to, że zmierza w kierunku szpitala. Powiedział (fan), że za karetką jechała straż pożarna. A oni (fani) jechali za nią.
KING: Wow! Włączyłes od razu TV?
JACKSON: Nie, starałem się dowiedzieć czegoś więcej na ten temat – od fanów i podobnymi kanałami
KING: Wow! Zatem najpierw dowiedziałes się od fanów?
JACKSON: Tak, zawsze starają się mnie informować na bieżąco (ew. Joe od nich dowiaduje się najświeższych informacji na temat M)
KING: Jak się czujesz po czterech tygodniach. Jest choć troche łatwiej/lżej ?
JACKSON: Ciężko to znoszę. Ale wiesz – jestem typem twardziela. Jednak nie jest mi łatwo, choć nie okazuje tego na zewnątrz.
KING: Przy okazji – Leonard Rowe też będzie uczestniczył w rozmowie.
Jak Katherine sobie radzi ?
JACKSON: Kate bardzo, bardzo cięzko to znosi. Nigdy wcześniej nie widziałem, żeby było jej aż tak ciężko w jakiejkolwiek sytuacji.
KING: Zaskoczyła Cię całą ta sytuacja ?
JACKSON: Oczywiście, Byłem zaskoczony, ponieważ po raz pierwszy spotkało nas coś takiego. Cały świat cierpi z powodu straty M, naszej straty. Tak bym to ujął. Cały czas go opłakujemy.
KING: Jak się czują dzieci?
JACKSON: Wszyscy mają sie dobrze. Dziękuję. W porządku
KING: A Janet? You know, where she stood up for the family at the funeral. And I was there at the award -- at the memorial. To był moment rozdzierający serce. Wyglądała na wstrząśniętą. Jak się czuje teraz ?
JACKSON: W porządku. But she's got to keep on doing what she's supposed to do and that's to try to be Janet Jackson.
KING: Jermaine powiedział w wywiadzie, że to on chciałby umrzeć zamiast M. Jak się do tego ustosunkujesz – jako ojciec.
JACKSON: W ogóle (się do tego nie ustosunkuje). To Jermaine powiedział. A ja …
KING: No tak, ale jak się czujesz słysząc coś takiego ?
JACKSON: Well, because we -- that's what Jermaine thought and maybe that's what his reaction was. But he's living and Michael is dead. And so -- and so that's the way it is. It's not him.
KING: Czy nie jest ciężko Ci to zaakceptować ?
JACKSON: Zaakceptować co, Larry?
KING: Że twój syn odszedł / nie żyje?
JACKSON: Oczywiście, że ciężko. Nie tylko mi, ale i całej rodzinie jest ciężko; I ludziom na świecie, ponieważ był … zrobił tak wiele dla świata, ludzie nigdy nie szanowali tego co robił (niech mnie ktoś poprawi jeśli zle przetłumaczyłam)
KING: Well, we'll get to some of that. (Będziemy jeszcze na ten temat rozmawiali?)
Gdy Paris przemawiała na koniec ceremonii wszyscy byli ogromnie poruszeni i pod wrażeniem. Wiele osób było szczególnie poruszonych. Jak myślisz – jak to się stało, że była w stanie to zrobić – stanąć na scenie i przemówić do tłumu?
JACKSON: Hm, jest z rodziny Jacksonów. Tylko tyle moge powiedzieć na ten temat w tym momencie. Bardzo się denerwowała.
KING: Chcesz powiedzieć, że ma to w genach?
JACKSON: Oczywiście, że tak. Jakżeby inaczej.
KING: Myslisz, że te dzieci mogłyby zaistnieć w business’ie?
JACKSON: Nie moge odpowiedzieć na to pytanie w tym momencie, Larry, po prostu nie mogę. Ale lubią oglądać filmy i widowiska (show) w TV.
KING: Ale chodzi mi o przyszłość, czy gdyby wyraziły zainteresowanie ... Wychowałeś w ten sposób rodzinę i wszyscy zaistnieli w business’ie. Gdyby wnuki zechciały, będziesz ich do tego zachęcał?
JACKSON: Larry -- Larry, wiem do czego zmierzasz, a ja nie chce (nie zamierzam) (moment, w którm nie sychać, co Joe mówi)
KING: Do niczego nie zmierzam, pytam cię, czy byś je zachęcał …
JACKSON: Hm, nie …
KING: ... w business ?
(w pewnym momencie w studio zapanowało zamieszanie i część rozmowy nie była słyszalna ...)
JACKSON: Do niczego ich nie zachęcam. W tym momencie są dziećmi i tak powinno pozostać. I będą odpowiednio wychowywane.
KING: Te plotki o tym, że chcesz stworzyć The Jackson 3 i wysłać ich w trase nie są prawdziwe?
JACKSON: Nie. To stek bzdur. To stek ... szkoda, że nie moge powiedzieć czego ... (Joe, gdyby nie był na wizji, pewnie by się dosadniej wyraził...)
KING: Dużo czasu spędzasz z wnukami?
JACKSON: Nie .. mieszkam w Las Vegas, a one w Los Angeles, ale czasem do nich jeżdżę (I go back and forward sometimes)
KING: Gdzie jest ciało M’a?
JACKSON: Nie wiem. Powinieneś zapytać kogoś, kto wie. Nie wiem. Wiem tylko, że ...
KING: Jesteś ojcem.
JACKSON: Byłem na uroczystościach pożegnalnych (tu nie jestem pewna czy mówi o prywatnym pożegnaniu czy tym w Staples), a potem go zabrali, musze się dowiedzieć. Tam ci znać, Larry.
KING: Ok, ale niektórzy myślą, że jako ojciec, osoba najbliższa, powinieneś wiedzieć
JACKSON: Powienienem, ale nie będe rozmawiał o tym teraz.
KING: OK. Ok, Jermaine mówił w wywiadzie o tym, że widział ciało M’a i w jaki sposób się z nim pożegnał. A czy ty miałeś możliwość, żeby się z nim pożegnać?
JACKSON: Tak, miałem okazję, kiedy jeszcze żył ... kiedy jeszcze był z nami. Teraz sięz nim żegnam. But -- and what the others say, that's what they say (wg mnie: a co do tego co inni mówią – niech sobie gadają ). A ja mówię – naprawdę odczuwam stratę mojego syna, Michael’a Jackson’a, który był międzynarodową gwiazdą
KING: Czyli nie widziałeś ciała, nic mu nie powiedziałeś?
JACKSON: Nie
KING: A chciałbyś?
JACKSON: Tak, ale wolałbym jednak zapamiętać M’a żywego; nie chciałem widzieć go leżącego w trumnie.
KING: Rozumiem
KING: Czekałeś, aż ktoś zapyta cię o pogrzeb? (Larsi: wg mnie chodzi o formę pogrzebu)
JACKSON: Cóż, mogli mnie zapytać ...
KING: Chodzi mi o to, czy miałeś nadzieje, że ktoś będzie się liczył z twoim zdaniem odnośnie pochówku (Larsi: tu mam małe wątpliwości czy dobrze rozumiem...)
JACKSON: Tak, oczekiwałem wiele, ale pewne rzeczy w ogóle sie nie wydarzyły.
KING: Dosadnie powiedziane (?). Będziemy rozmawiać o wielu sprawach. Nie zapomnieliśmy o Leonardzie, z którym za chwilę się połączymy.
Będziemy rozmawiać o reportażu dotyczącym zażywania narkotyków, narkotyków, o tym co ty/wy sądzisz, i o tym co Joe zrobił by pomóc swojemu synowi.
KING: Leo, byłeś podczas ostatniej próby M?
LEONARD ROWE, menadzer i organizator koncertów, wieloletni przyjaciel MJ: Nie, nie byłem.
KING: Miałeś jakiekolwiek przypuszczenia, że M. Mógł mieć problemy natury medycznej?
ROWE: Tak
KING: Na czym były one oparte?
ROWE: Na jego wyglądzie fizycznym, wadze, poruszaniu się, zdolnościach intelektualnych. Gdy byłem z nim, nie widziałem tego M, którego zawsze znałem. Znam go od 30 lat. I wiem, kiedy czuł się dobrze, kiedy zdrowie mu dopisywało. I wiem, nie był w dobrej formie.
KING: Joe, co sądziszo tym, co powiedział Leo?
JACKSON: Cóż, Leo mówi prawdę, ponieważ znał M’a.
I'm the one that started Leonard a lot of time into being a concert promoter many years ago. And he did promote my -- my boys in the earlier years, of course.
KING: Ale chodzi mi o tym, o czym mówił Leo – że uważał, że M nie był w dobrej kondycji?
JACKSON:, nie był w dobrej formie. Staraliśmy się dowiedzieć jaka była sytuacja, ale wiele razy zdarzało się, że nie mogli dotrzeć do niego w taki sposób, w jaki powinniśmy.
KING: Zatem, nie jesteś zdziwiony tym, co Leo powiedział ?
JACKSON: Nie, nie jestem.
KING: Oficjalne wyniki autopsji nie zostały jeszcze opublikowane. Sprawa się opóźnia. Ale przeprowadziliście prywatną autopsję. Co możesz nam na ten temat powiedzieć, Joe?
JACKSON: Cóż, nic nie wiem na ten temat
KING: Nie otrzymałeś od rodziny wyników prywatnej autopsji ?
JACKSON: Nie, jeszcze mi ich nie dostarczyli
KING: Cóż, nie rozumiem. Jesteś ojcem. I ...
JACKSON: Oczywiście, że jestem ojcem.
KING: Zatem, nie masz możliwości zobaczenia tych wyników?
JACKSON: Cóż, nie pokazali mi ich, tak to ujmę
KING: Ok. I nie poprosiłeś o nie ?
JACKSON: Cóż, sądziłem, że zobaczę je wkrótce, więc nie prosiłem.
KING: Czy naprawdę uważasz, że M miał do czynienia z lekami?
(King używa słowa „drug” – które oznacza i leki (np. te, którymi M był usypiany), jak i zwykłe narkotyki)
JACKSON: Coś tam się kiedyś wydarzyło, Larry. To nie były tylko leki. Było jeszcze coś oprócz tego.
KING: Co masz na myśli?
JACKSON: Myślę, ze to było przestępstwo. I ...
KING: Wyjaśnij...
Przestępstwo czyli co … , ktoś chciał go skrzywdzić ?
JACKSON: Oczywiście, wiele razy.
ROWE: Larry?
JACKSON: Leo wie wszystko na ten temat; o tym, co sie stało.
KING: Ok, Leo, co wiesz o przestępstwie?
ROWE: Na kilka dni przed śmiercią M’a działo się wiele podejrzanych rzeczy wokół niego.
KING: Na przykład jakich ?
ROWE: Był kontrolowany i manipulowany. Nie był zdolny do podejmowania własnych decyzji. Nie miał możliwości zatrudniania tych, z którymi chciał pracować. Mówiono mu co ma robić i był kontrolowany.
KING: Przez kogo ?
ROWE: To byli ci sami ludzie, którzy kontrolowali jego finanse, którzy opiekowali się nim, płacili jego rachunki. Właśnie ci ludzie go kontrolowali
KING: Kto to jest? Korporacja, która jest w posiadaniu Neverland?
ROWE:Nie, to byli ludzie, którzy promowali go / sponsorowali w Londynie.
KING: Mówisz o …
ROWE: Mówię o AEG. Oni, w momencie Jego śmierci, byli jedynymi, którzy kontrolowali Jego życie. A to jest ... (słowa niesłyszalne)
KING: Al. eco oni mają wspólnego z przestępstwem ?
ROWE: Przestępstwo powinno być ustalone poprzez dochodzenie. Ale to, o czym my mówimy to podejrzane działania, które miały miejsce wokół M’a
KING: działania odnoszą się do AEG?
KING: Dlaczego AEG miałoby chcieć go skrzywdzić, skoro miał dla nich występować?
ROWE: Powtórze. Różne podejrzane rzeczy działy się wokół niego i własnie chce to wyjaśnic. M, na samym końcu, nie mógł (nie pozwalanu mu) podjemować własnych decyzji. Mówiono mu, co ma robić.
KING: Rozumiem, Leo, ale to nie jest przestępstwo.
ROWE: Pozwól mi wyjaśnić, co mam na myśli mówiąc podejrzane rzeczy (podejrzane czynności)
ROWE: Pojawili się w życiu M’a ludzie, których on kiedyś zwolnił. Pojawili się za sprawą AEG. Według mnie to rzadkość (tu nie jestem pewna swojego tłumaczenia). Byłem jedną z osób, którą MJ osobiście zatrudnił, ale wszyscy byli przeciwni temu…Wszyscy z AEG.
KING: Rozumiem
ROWE: OK.
KING: Ale nie rozumie, jako to stanowi o przestępstwie
.
ROWE: OK. Powiem coś takiego. Z M’em w domu był lekarz, ze zdrowym M’em, z M’em, o którym AEG powiedziało, że jest w doskonałej formie. Ten lekarz został wstawiony (podstawiony) do domu M’a i przez miesiąc płacono mu dużą sumę pieniędzy.
KING: Co miał robić? Dbać o niego ?
ROWE: Tak. Ale po co komuś, kto jest bardzo zdrowy, jak powiedziało AEG, potrzebny ktoś, do opieki.
KING: Sugerujesz ...
ROWE: Larry, uważam, że jestem zdrowy. Nie mieszkam z lekarzem. A ty mieszkasz z lekarzem? Zatem …
KING: Więc sugerujesz przestępstwo poprzez przysłanie tam lekarze ?
ROWE:, Larry, powiem ci coś takiego. MJ był uzależniony. Rozumiesz? Wszyscy to wiemy
KING: Prawda
ROWE: To nie jest tajemnica
KING: OK.
ROWE: Umieściłbyś handlarza kokainą w domu, w którym mieszka osoba uzależniona od kokainy? Nie, nie zrobiłbyś tego.
KING: Chcesz powiedzieć, że przysłali handlarza kokainą do domu? Lekarz sprzedawał kokaine?
ROWE: Tego nie powiedziałem, Larry. Ale on miał możliwość przepisania...
KING: Zatem, co powiedziałeś?
ROWE: Był w stanie podać lekarstwa (lub narkotyki)
KING: Joe ...?
ROWE: Rozumiesz to ?
KING: Tak. Joe, co myślisz o tym co powiedział Leo?
JACKSON: Nie bierzesz lekarza i nie trzymasz go w pokoju; lekarz daje mu coś, aby odpoczął a on się już nigdy nie budzi. Coś tu jest nie tak. Lekarz, w jakiś sposób, rozumiem, że wyszedł lub poszedł spać albo coś w tym stylu. Nie wiem co się tam stało. Ale chciał M’owi …
KING: Sugerujesz, że lekarz popełnił przestępstwo?
JACKSON: Coś poszło nie tak …
KING: ...Joe?
JACKSON: Coś poszło nie tak, Larry, ponieważ kiedy chciał M’a obudzić, on już nie żył. Coś poszło nie tak …
KING: Joe, czy rozmawialeś z Michaelem o zażywaniu narkotyków?
JACKSON: Nie, nie rozmawiałem.
KING: Dlaczego?
JACKSON: Nigdy nie dostałem szansy.
KING: Wrócę do tego. Jesteś jego ojcem. Jeśli podnosisz słuchawkę, dzwonisz do swojego syna a martwisz się o niego i wiesz, że miał takie problemy, czemu nie udzieliłeś mu żadnej rady?
JACKSON: Larry, powiem wprost Nigdy nie mogłem się do niego dostac. Próbowałem na różne sposoby, ale nie mogłem dostac się do niego ponieważ byłem niedopuszczany do niego, przez ochronę itp. Nie mogłem się do niego dostac.
KING: Odcięli cie od niego?
JACKSON: Dokładnie. Odcięli mnie od niego.
KING: A gdyby Michael sam chciałby się z tobą zobaczyc?
JACKSON: A to już inna para kaloszy. Gdyby chciał się ze mną spotkać to prawdopodobnie byśmy się potkali.
KING: Zatem, jak myślisz, czemu on tego nie zrobił?
JACKSON: Hm, nie mogłem ... -- nie mogę ci odpowiedziec, Larry. Po prostu nie byłem do niego dopuszczany.
A mieliśmy porozmawiac o nieczystej grze (?).
Chcesz wiedziec coś o nieczystej grze (?).
Jeśli lekarz nie umie pomóc, a potem ucieka. Szukali go trzy dni.
Zatem jak myślisz, co tam się stało?
DLa mnie, to jest śmierdząca sprawa.
KING: Dobrze. To jest twoje wytłumaczenie. To jest dosyc szczere.
Co powiesz na temat tego, o czym mówi się przez lata, że krzywdziłeś Michaela jako dziecko.
JACKSON: To stek kłamstw. To kłamstwa. (gdyby mógł to by przeklął)
KING: Wyprowadź mnie z błędu
JACKSON:To nieprawda. Nigdy bym nie ...
KING: Nigdy nie znęcałeś się nad nim fizycznie?
JACKSON: Nigdy. Nigdy tego nie robiłem. Wychowałem go tak, jak ty
wychowałbyś swoje dziec. Ale skrzywdzić Michaela, z jakiego powodu?
Nie mam żadnych powodów. To mój syn. Kochałem go i nadal go kocham.
KING: Joe, czasami w rodzinie, gdy członek rodziny umiera, pozostali członkowie rodziny czują pewne poczucie winy. Na przykład - nie uzasadnione. Czy czułeś wyrzuty sumienia? Czy kiedykolwiek powiedziałeś sobie, mogłem zrobic więcej?
JACKSON: Cóż, chciałbym zrobic wiecej. Żałuję, że nie udało mi się zburzyć tego muru, którym zostałem od niego odgrodzony i dorwać siędo ochroniarzy
Chciałbym złamac te przeszkody, które trzymały mnie z dala od niego i dostac ochroniarzy, ale wiesz, byłem (tu nie słychać co Joe mówi)
KING: To zrozumiałe...
KING: Co powiesz na temat tego nigdy wcześniej niepublikowanego, osławionego, materiału z reklamy Pepsi z 1984, który „Us Weekly" opublikowało w zeszłym tygodniu? Jest dosyć wyraziste. Było pokazywane wiele razy. Czy uważasz, że to był duży punkt zwrotny dla twojego syna?
JACKSON: Mogło tak być, miał włosy wypalone aż do skóry, a takie rzeczy długo się goją.
KING: Czy M rozmawiał o tym z tobą?
JACKSON: Nie.
KING: Leonard, na co to wpłynęlo?
ROWE: Na co wpłynęło spalenie włosów, Larry?
KING: Tak.
ROWE: To po prostu było...
KING: Mam na myśli, czy uważasz, że ten wypadek wpłynął na zażywanie narkotyków (leków)?
ROWE:Myślę, że tak, Larry. Kiedy po raz pierwszy spotkałem Michaela Jacksona, nie chciał pic Coca-Coli. Zatem branie jakichkolwiek używek w ogóle nie wchodziło w rachubę. Rozmawialiśmy o tym dosyć często. Kiedy spotkałem go po raz pierwszy był przeciwny narkotykom i alkoholowi, , więc myślę...
KING: Więc co poszło źle?
ROWE: Myślę, że zaczął brać leki w 1984 roku, kiedy ogromnie cierpiał.
KING: Właśnie po tym wypadku?
ROWE: Pewnie.
KING: Tak.
ROWE: I, myślę, że się uzależnił, jak wielu innych. Mówił mi o tym.
KING: Joe, sądzisz, że poparzenie zapoczątkowało szereg operacji plastycznych ?
JACKSON: Mogło tak być. Nie znam powodu dla którego zaczął je robic. Ale mógł zacząc robic sobie wiele operacji plastycznych.
KING: Tak, ponieważ na pewno miał ich wiele.
W tym momencie do Josepha dzwoni telefon, którego nie odbiera.
KING: Joe, czy zaskoczyło cię, że nie jesteś uwzględniony w testamencie?
JACKSON: Nie byłem za bardzo zdziwiony, ponieważ, taka była jego wola. On tak chciał. I nie poczułem się tym zraniony. Stało się.
KING: Byliście sobie obcy?
JACKSON: Cóż, tyle ile mógł zostawił swojej mamie. I myślę, że Kate, jako że jest uczciwa, dobrze rozporządzi tym testamentem.
KING: Jesteście w separacji?
JACKSON: Nie
KING: Nadal jesteście małżeństwem?
JACKSON: Zgadza się
KING: Ok, przejdźmy do spraw związanych z biznesem. Czy ktoś z was zajął się zawodowymi sprawami M’a?
Leo, dostałeś list z 25 marca, zaadresowany do Randy’ego Philliphs’a z AEG, rzekomo podpisany przez MJ’a
W liście M podobno pisze, że "z dniem 25 marca upoważniam Mr. Leonarda do reprezentowania mnie (i moich decyzji) w przemyśle rozrywkowym” Czy to prawda? Masz ten list Leo?
(In the letter, Michael reportedly says that "effective from this date, Mr. Leonard a lot of time is my authorized representative in matters concerning my endeavors in the entertainment industry.")
ROWE: Tak
KING: OK. A teraz list z 20 maja:
"Po dalszym rozważaniu, zdecydowałem się zmienić moje decyzje związane ze sprawami zawodowymi w tym okresie. Zatem – list ma na celu poinformować cię, że mnie nie reprezentujesz i nie życzę sobie ani ustnej ani pisemnej komunikacji z tobą w związku ze sprawami zawodowymi, jak i prywatnymi. W związku ze sprawami związanymi z trasą, proszę się kontaktować z Frank’iem DeLeo lub Randy Phillips’em z AEG."
Dostałeś ten list?
ROWE: Larry, nigdy nie dostałem tego listu.
Powiem tak, Larry. M bardzo dobrze wiedział jak się ze mną skontaktować – telefonicznie, mailowo lub w jakikolwiek inny sposób. Nigdy nie dostałem tego listu, Larry. Ale ten list to jest to, o czym mówiłem wcześniej. M był kontrolowany. AEG nie uwzględniło mnie na liście płac. Nie byłem jednym z nich. Nie byłem mile widziany w otoczeniu M’a, ani nikt inny, kogo oni nie mogli kontrolować. (Because if they could keep people from around Michael Jackson that was trying to look out for his well being and people that actually cared about Michael, they could reach their goal of stripping Michael)
KING: Joe, miałeś zamiar pojechać na koncerty do Londynu?
JACKSON: Tak, miałem zamiar tam być. Nie chcieli mnie tam, ale zamierzałem tam być. W ogóle nie chcieli, żebym był w pobliżu M’a, bo wiedzieli, że obserwowałbym ich.
KING: Leonard, miałeś zamiar pojechać?
ROWE: Tak, miałem zamiar, Larry, ponieważ M, po pierwsze, zatrudnił mnie, abym nadzorował jego finanse. I …
KING: Zatem nie bierzesz pod uwagę tego listu, rzekomo z podpisem ...
ROWE: Nie dostałem (tego) listu, Larry. Dostałem ten pierwszy.
KING: Kiedy rozmawialiście poraz ostatni?
ROWE: Larry, chyba coś ci umknęło.
KING: Ok, wal śmiało.
ROWE: M był kontrolowany.
KING: Rozumiem
ROWE: Sądze, że nie rozumiesz.
KING: Hm, mógł zadzwonić. Nie rozmawiał z tobą telefonicznie?
ROWE: Rozmawiałem z M’em. Byłem nawet podczas spotkania, na którym był M, Randy Philips, Mr Jackson i jego mama, na jakieś trzy tygodnie przed śmiercią M. Gdyby chcieli, żebym otrzymał ten list, to by mi go po prostu wręczyli. Ale list nigdy do mnie nie dotarł. Joe może to sprawdzić.
JACKSON: Zgadza się.
KING: Zatem M nigdy nie mówił o zerwaniu znajomości z tobą?
ROWE: M powiedział tak: „Chcę, żebyś sprawował piecze nad moimi finansami. Mam dzieci. Nie mogę wrócić z Londynu bez pieniędzy”. Obiecałem mu, że tak będzie.
Byłem przeszkodą, jak każdy, kto miał sprawować nadzór nad Jego finansami, ponieważ, myślę, inni ludzie mieli całkiem inne plany, co do M’owych pieniędzy. Rozumiesz?
KING: So you're saying this letter is not what it's supposed to be?
ROWE: What I'm saying is I've never received that letter, I've never seen it. So how can I tell you that?
KING: Mówisz, że widziałeś się z nim na 3 tygodnie przed śmiercią i nie dawał ci zadnych znaków, że chce zerwać znajomość z tobą?
ROWE: ojciec jest w Twoim programie i może potwierdzić, że tam byłem.
JACKSON: Zgadza się, Larry, nie dostał tego listu.
KING: ok
ROWE: Trzy tygodnie przed śmiercią spotkaliśmy się Hotalu Beverly Hills. I chciałem omówić z Randy Phillips’em inne sprawy związane z finansami M’a w Londynie.
KING: I ...
ROWE: Podejrzewałem, że w grę może wchodzić odsprzedawanie biletów (chodzi o kupowanie biletów, a następnie sprzedawanie ich za wyższą cenę)
(As far as scalping of the tickets and things that I thought they were doing unethical to Michael Jackson. I was doing my job for Michael Jackson. That's what he hired me to do.)
KING: Joe, jak to spotkanie się zakończyło?
JACKSON: Skończyło się beze mnie, na krzykach i rozmowie z Randy Philipsem o wypłacie dla niego w amerykańskiej walucie, a ja chciałem, żeby wynagrodzenie wypłacono mu w walucie brytyjskiej. A on na to, że do czasu rozpoczęcia trasy dolar będzie więcej wart niż funty.
ROWE: Co było całkowitą nieprawdą.
JACKSON: to nie jest prawda, ponieważ amerykański dolar nigdy nie miał większej wartości niż funt brytyjski. Powiedzieli, że mają zamiar uporządkować tą sprawę i odezwą się do mnie.
Nie otrzymałem nigdy wiadomości od Randy’ego dopóki do niego nie zadzwoniłem. Zapytałem wtedy o to, o czym rozmawialiśmy, a on odpowiedział, że nigdy tak nie powiedział.
ROWE: Larry, czy moge się wtrącić?
KING: Tak
ROWE: Gdyby tym ludziom naprawdę zależało na dobrym samopoczuciu (a nie pieniądzach) M’a nie paradowali by wokół niego tak, jak to robili. Mówiłem o tym M’owi przy wielu okazjach ...
KING: Leo, opisałeś działania AEG jako nieetyczne. Joe, co było nieetyczne?
ROWE: Joe, czy moge odpowiedzieć na to pytanie? Proszę.
JACKSON: Tak, śmiało. Ty to lepiej ujmiesz / opiszesz.
ROWE: Larry, pierwszą rozmowę odbyłem z MJ. W tą piątkową noc poprosił mnie żebym dla niego pracował.
Powiedział: „Zgodziłem się tylko na 10 koncertów dla AEG. Nigdy nie zgodziłem się na 50”. Powiedział, że nie da 50 koncertów. Nigdy się na nie zgodził.
Zapytałem “Jaka jest twoja propozycja”, odpowiedział: “Nie wiem”, „Chcę, żebyś to uporządkował. Żebyś skontaktował się z Randy Philipsem w poniedziałek rano i zadbał o to.
Chcę żebyś tak ustawił rozkład koncertów, żebym był w stanie im podołać.”
KING: Chcesz powiedzieć, że te 50 koncertów było wbrew woli M’a?
ROWE: Całkowicie. M nie był zdolny ...
KING: Ale oni sprzedali bilety na 50 koncertów ?
ROWE: Tak, ale on się na to nie zgodził. Powiedział mi, że zgodził się tylko na 10, ale nie na 50
KING: Ale mamy oświadczenie od prezesa AEG i Randy Philips’a, dyrektora generalnego …
ROWE: Miałeś umowę?
KING: ... z liczbą koncertów
ROWE: która nie została jeszcze zatwierdzona
KING: (treść mowy)
”Nasza umowa z MJ mówi o 31 koncertach. To był nasz wybór, jako organizatora, by ogłosić tylko pierwszych 10 koncertów, wiedząc, że jeśli będzie zainteresowanie w okresie przedsprzedaży (biletów), możemy dołożyć dodatkowe 21 koncertów.
Zainteresowanie biletami w przedsprzedaży było tak ogromne, że zwróciliśmy się do Dr. Thome’a z pytaniem, czy M zgodziłby się zwiększyć liczbę koncertów. On odpowiedział, że M jest skłonny zwiększyć liczbę koncertów do 50.”
I spodziewałbym się, że AEG ma zamiar prawdopodobnie zakwestionować te zarzuty dziś wieczorem. Ale oni mówią, że M zgodził się na to.
KING: Czy oni potem rozmawiali z tobą?
ROWE: Nie, ale Larry, chcę cośpowiedzieć...
KING: Więc mówisz, że oni kłamią?
ROWE: Będą mówili cokolwiek
To co powinni zrobić, to przedstawić Ci umowę na 50 koncertów, podpisaną przez M. Masz taką ?
KING: Nie mam żadnej.
ROWE: Ale masz moją umowe z M’em
KING: Tak, myślę, że ją mamy.
ROWE: Tak, macie ją.
KING: Joe, magazyn “People” powołując się na zródła bliskie waszej rodzinie, pisze, że nie mieszkasz z Kate i nie będziesz uczestniczył w wychowywaniu dzieci M’a. To prawda czy nie ?
JACKSON: Nigdy nie mówiłem, że mam zamiar podpisać cos takiego, ale..
KING: No takie ploty chodzą
JACKSON: I będą, razem z innymi, które nie są prawdą
KING: Ok, mamy wiele pytań do Joe z Larry King blog. Czy M przeszedł na Islam, czy był Muzułmaninem chwili śmierci
ROWE: Larry, Joe tego nie wiem
JACKSON: Nie wiem
KING: Joe, co sądzisz o dokumencie, który został złożony w sądzie, jako testament M’a? Masz jakieś zastrzeżenia do tego testamentu?
JACKSON: Nie lubie tych ludzi, ponieważ oni wszyscy byli powiązani z testamentem – M ich zwolnił. A teraz nagle znowu się pojawiają.
ROWE: Larry, było wiele uwag odnośnie testamentu. Nikt go nie kwestionuje. Ale to co można podważyć to zarządcy testamentu, ponieważ jest wiele znaków zapytania czy MJ chciał aby ci ludzie zarządzali jego testamentem w momencie jego śmierci. To są ci ludzie, których M kiedyś odsunął od siebie.
KING: Rozumiem.
Joe, czy masz jakiekolwiek złe odczucia odnośnie sposobu wychowania M’a? Wiem, zaprzeczasz historiom o przemocy. Ale czy popełniłeś jakieś błędy ?
JACKSON: Nie popełniłem żadnych błedów, Larry, ponieważ M był wychowany odpowiednio. Nie biegał po ulicah, jak inne dzieciaki z sąsiedztwa.
KING: Więc dlaczego M mówił …
JACKSON: M twierdził, że miał ciężkie życie. Miał braci i siostry, z którymi się bawił. A wiele z tych dzieciaków, które żyły wtedy, dziś nie żyje …
KING: Kiedyś powiedział, że znęcałeś się nad nim fizycznie i psychicznie,
JACKSON: Nigdy się nad nim nie znęcałem.
KING: Ale wiesz, że cos takiego powiedział?
JACKSON: Nie wiem, czy powiedział, czy nie. Ale ciągle słyszę, ze media mówią o tym, że mu ubliżałem. Nigdy nie ubliżałem mojemu synowi.
Media ciągle powtarzają, że biłem M’a. To nie prawda. Wiesz kiedy bicie się zaczęło? Kiedy zaczęło się niewolnictwo. Wtedy zwykle bito i torturowano niewolników. Od tego się zaczęło. Larry, wiele Amerykanów daje klapsa swoim dzieciom. Jeśli mówią, że tego nie robią, to kłamią. Nie, M nie był bity przeze mnie. W ogóle go nie biłem.
KING: Cz Joe Jackson jest odpowiedzialny za sukces swoich dzieci. Zapraszam na CNN.com/Larryking, powiedzcie co myślicie na ten temat. Jak na razie wielu z was mówi, że tak.
KING: Joe, kolejne pytanie z Twitter’a. Gdybyś mógł jeszcze raz wychować M’a, co zrobiłbyś inaczej?
JACKSON: Byłbym bardziej ostrożny wobec mediów i tego co mówią o tym, co robiłem M’owi i rodzinie, ponieważ robią to by podnieść oglądalność, a potem to sprawdzają. A większość z tych rzeczy to nieprawdą. A to jest nie fair.
KING: Myślisz, że mogłeś to od początku zrobić lepiej ?
JACKSON: Nie na tyle lepiej jak zrobiłem. Pracowałem na dwa etaty a potem promowałem chłopców.
KING: Jaka jest twoja ulubiona piosenka M’a?
JACKSON: "Earth song” – śpiewa w niej o zwierzętach i całej reszcie, bo szalał za wierzętami.
KING: Jak myślisz, jak zostanie zapamiętany?
JACKSON: Jak powinien czy jak będzie ?
KING: Jak będzie.
JACKSON: Na całym świecie?
KING: Tak
JACKSON: Powinien zostać zapamiętany za to, że był idolem na całym świecie, także za to, że trafił do „Księgi Guinness’a” jako artysta, który sprzedał najwięcej płyt niż ktolowiek inny na świecie.
KING: Leo, sądzisz, że kwestie prawne zostaną rozwiązane?
ROWE: Które kwestie prawne?
KING: oskarżeń odnosnie AEG
ROWE: Larry, nie moge odpowiedzieć. Nic nie wiem o prawnych oskarżeniach w stosunku do AEG
KING: Mam na myśli to, że przygotowałeś oświadczenie o AEG. Myślisz, że mogłoby ono kiedykolwiek zostać rozpatrzone?
ROWE: Larry, mam nadzieje, że sprawę śmierci MJ zbada Kongres. Rozmawiałem o tym z Joe. Będę rozmawiał z mamą M’a i poprosimy Kongres, żeby się tym zajął. Ponieważ jest coś, co ja …
KING: Joe, zgadzasz sie z tym?
JACKSON: Oczywiscie. Chcę dowiedzieć się wszystkiego odnośnie Jego sytuacji i pewnych osób, na przykład Dr. Thome’a...
KING: Ok
JACKSON: Dr. Thome, to nie lekarz. M go zwolnił, a to jest okropny gość, ma z 9 różnych pseudonimów.
KING: Zajmiemy się tym. Dziękuję wam za rozmowe.
Joe Jackson: Dowiedziałem się od fanów. Zadzwonili do mnie (lub: zawołali mnie) i powiedzieli, że z domu M wyjechała karetka – wygląda na to, że zmierza w kierunku szpitala. Powiedział (fan), że za karetką jechała straż pożarna. A oni (fani) jechali za nią.
KING: Wow! Włączyłes od razu TV?
JACKSON: Nie, starałem się dowiedzieć czegoś więcej na ten temat – od fanów i podobnymi kanałami
KING: Wow! Zatem najpierw dowiedziałes się od fanów?
JACKSON: Tak, zawsze starają się mnie informować na bieżąco (ew. Joe od nich dowiaduje się najświeższych informacji na temat M)
KING: Jak się czujesz po czterech tygodniach. Jest choć troche łatwiej/lżej ?
JACKSON: Ciężko to znoszę. Ale wiesz – jestem typem twardziela. Jednak nie jest mi łatwo, choć nie okazuje tego na zewnątrz.
KING: Przy okazji – Leonard Rowe też będzie uczestniczył w rozmowie.
Jak Katherine sobie radzi ?
JACKSON: Kate bardzo, bardzo cięzko to znosi. Nigdy wcześniej nie widziałem, żeby było jej aż tak ciężko w jakiejkolwiek sytuacji.
KING: Zaskoczyła Cię całą ta sytuacja ?
JACKSON: Oczywiście, Byłem zaskoczony, ponieważ po raz pierwszy spotkało nas coś takiego. Cały świat cierpi z powodu straty M, naszej straty. Tak bym to ujął. Cały czas go opłakujemy.
KING: Jak się czują dzieci?
JACKSON: Wszyscy mają sie dobrze. Dziękuję. W porządku
KING: A Janet? You know, where she stood up for the family at the funeral. And I was there at the award -- at the memorial. To był moment rozdzierający serce. Wyglądała na wstrząśniętą. Jak się czuje teraz ?
JACKSON: W porządku. But she's got to keep on doing what she's supposed to do and that's to try to be Janet Jackson.
KING: Jermaine powiedział w wywiadzie, że to on chciałby umrzeć zamiast M. Jak się do tego ustosunkujesz – jako ojciec.
JACKSON: W ogóle (się do tego nie ustosunkuje). To Jermaine powiedział. A ja …
KING: No tak, ale jak się czujesz słysząc coś takiego ?
JACKSON: Well, because we -- that's what Jermaine thought and maybe that's what his reaction was. But he's living and Michael is dead. And so -- and so that's the way it is. It's not him.
KING: Czy nie jest ciężko Ci to zaakceptować ?
JACKSON: Zaakceptować co, Larry?
KING: Że twój syn odszedł / nie żyje?
JACKSON: Oczywiście, że ciężko. Nie tylko mi, ale i całej rodzinie jest ciężko; I ludziom na świecie, ponieważ był … zrobił tak wiele dla świata, ludzie nigdy nie szanowali tego co robił (niech mnie ktoś poprawi jeśli zle przetłumaczyłam)
KING: Well, we'll get to some of that. (Będziemy jeszcze na ten temat rozmawiali?)
Gdy Paris przemawiała na koniec ceremonii wszyscy byli ogromnie poruszeni i pod wrażeniem. Wiele osób było szczególnie poruszonych. Jak myślisz – jak to się stało, że była w stanie to zrobić – stanąć na scenie i przemówić do tłumu?
JACKSON: Hm, jest z rodziny Jacksonów. Tylko tyle moge powiedzieć na ten temat w tym momencie. Bardzo się denerwowała.
KING: Chcesz powiedzieć, że ma to w genach?
JACKSON: Oczywiście, że tak. Jakżeby inaczej.
KING: Myslisz, że te dzieci mogłyby zaistnieć w business’ie?
JACKSON: Nie moge odpowiedzieć na to pytanie w tym momencie, Larry, po prostu nie mogę. Ale lubią oglądać filmy i widowiska (show) w TV.
KING: Ale chodzi mi o przyszłość, czy gdyby wyraziły zainteresowanie ... Wychowałeś w ten sposób rodzinę i wszyscy zaistnieli w business’ie. Gdyby wnuki zechciały, będziesz ich do tego zachęcał?
JACKSON: Larry -- Larry, wiem do czego zmierzasz, a ja nie chce (nie zamierzam) (moment, w którm nie sychać, co Joe mówi)
KING: Do niczego nie zmierzam, pytam cię, czy byś je zachęcał …
JACKSON: Hm, nie …
KING: ... w business ?
(w pewnym momencie w studio zapanowało zamieszanie i część rozmowy nie była słyszalna ...)
JACKSON: Do niczego ich nie zachęcam. W tym momencie są dziećmi i tak powinno pozostać. I będą odpowiednio wychowywane.
KING: Te plotki o tym, że chcesz stworzyć The Jackson 3 i wysłać ich w trase nie są prawdziwe?
JACKSON: Nie. To stek bzdur. To stek ... szkoda, że nie moge powiedzieć czego ... (Joe, gdyby nie był na wizji, pewnie by się dosadniej wyraził...)
KING: Dużo czasu spędzasz z wnukami?
JACKSON: Nie .. mieszkam w Las Vegas, a one w Los Angeles, ale czasem do nich jeżdżę (I go back and forward sometimes)
KING: Gdzie jest ciało M’a?
JACKSON: Nie wiem. Powinieneś zapytać kogoś, kto wie. Nie wiem. Wiem tylko, że ...
KING: Jesteś ojcem.
JACKSON: Byłem na uroczystościach pożegnalnych (tu nie jestem pewna czy mówi o prywatnym pożegnaniu czy tym w Staples), a potem go zabrali, musze się dowiedzieć. Tam ci znać, Larry.
KING: Ok, ale niektórzy myślą, że jako ojciec, osoba najbliższa, powinieneś wiedzieć
JACKSON: Powienienem, ale nie będe rozmawiał o tym teraz.
KING: OK. Ok, Jermaine mówił w wywiadzie o tym, że widział ciało M’a i w jaki sposób się z nim pożegnał. A czy ty miałeś możliwość, żeby się z nim pożegnać?
JACKSON: Tak, miałem okazję, kiedy jeszcze żył ... kiedy jeszcze był z nami. Teraz sięz nim żegnam. But -- and what the others say, that's what they say (wg mnie: a co do tego co inni mówią – niech sobie gadają ). A ja mówię – naprawdę odczuwam stratę mojego syna, Michael’a Jackson’a, który był międzynarodową gwiazdą
KING: Czyli nie widziałeś ciała, nic mu nie powiedziałeś?
JACKSON: Nie
KING: A chciałbyś?
JACKSON: Tak, ale wolałbym jednak zapamiętać M’a żywego; nie chciałem widzieć go leżącego w trumnie.
KING: Rozumiem
KING: Czekałeś, aż ktoś zapyta cię o pogrzeb? (Larsi: wg mnie chodzi o formę pogrzebu)
JACKSON: Cóż, mogli mnie zapytać ...
KING: Chodzi mi o to, czy miałeś nadzieje, że ktoś będzie się liczył z twoim zdaniem odnośnie pochówku (Larsi: tu mam małe wątpliwości czy dobrze rozumiem...)
JACKSON: Tak, oczekiwałem wiele, ale pewne rzeczy w ogóle sie nie wydarzyły.
KING: Dosadnie powiedziane (?). Będziemy rozmawiać o wielu sprawach. Nie zapomnieliśmy o Leonardzie, z którym za chwilę się połączymy.
Będziemy rozmawiać o reportażu dotyczącym zażywania narkotyków, narkotyków, o tym co ty/wy sądzisz, i o tym co Joe zrobił by pomóc swojemu synowi.
KING: Leo, byłeś podczas ostatniej próby M?
LEONARD ROWE, menadzer i organizator koncertów, wieloletni przyjaciel MJ: Nie, nie byłem.
KING: Miałeś jakiekolwiek przypuszczenia, że M. Mógł mieć problemy natury medycznej?
ROWE: Tak
KING: Na czym były one oparte?
ROWE: Na jego wyglądzie fizycznym, wadze, poruszaniu się, zdolnościach intelektualnych. Gdy byłem z nim, nie widziałem tego M, którego zawsze znałem. Znam go od 30 lat. I wiem, kiedy czuł się dobrze, kiedy zdrowie mu dopisywało. I wiem, nie był w dobrej formie.
KING: Joe, co sądziszo tym, co powiedział Leo?
JACKSON: Cóż, Leo mówi prawdę, ponieważ znał M’a.
I'm the one that started Leonard a lot of time into being a concert promoter many years ago. And he did promote my -- my boys in the earlier years, of course.
KING: Ale chodzi mi o tym, o czym mówił Leo – że uważał, że M nie był w dobrej kondycji?
JACKSON:, nie był w dobrej formie. Staraliśmy się dowiedzieć jaka była sytuacja, ale wiele razy zdarzało się, że nie mogli dotrzeć do niego w taki sposób, w jaki powinniśmy.
KING: Zatem, nie jesteś zdziwiony tym, co Leo powiedział ?
JACKSON: Nie, nie jestem.
KING: Oficjalne wyniki autopsji nie zostały jeszcze opublikowane. Sprawa się opóźnia. Ale przeprowadziliście prywatną autopsję. Co możesz nam na ten temat powiedzieć, Joe?
JACKSON: Cóż, nic nie wiem na ten temat
KING: Nie otrzymałeś od rodziny wyników prywatnej autopsji ?
JACKSON: Nie, jeszcze mi ich nie dostarczyli
KING: Cóż, nie rozumiem. Jesteś ojcem. I ...
JACKSON: Oczywiście, że jestem ojcem.
KING: Zatem, nie masz możliwości zobaczenia tych wyników?
JACKSON: Cóż, nie pokazali mi ich, tak to ujmę
KING: Ok. I nie poprosiłeś o nie ?
JACKSON: Cóż, sądziłem, że zobaczę je wkrótce, więc nie prosiłem.
KING: Czy naprawdę uważasz, że M miał do czynienia z lekami?
(King używa słowa „drug” – które oznacza i leki (np. te, którymi M był usypiany), jak i zwykłe narkotyki)
JACKSON: Coś tam się kiedyś wydarzyło, Larry. To nie były tylko leki. Było jeszcze coś oprócz tego.
KING: Co masz na myśli?
JACKSON: Myślę, ze to było przestępstwo. I ...
KING: Wyjaśnij...
Przestępstwo czyli co … , ktoś chciał go skrzywdzić ?
JACKSON: Oczywiście, wiele razy.
ROWE: Larry?
JACKSON: Leo wie wszystko na ten temat; o tym, co sie stało.
KING: Ok, Leo, co wiesz o przestępstwie?
ROWE: Na kilka dni przed śmiercią M’a działo się wiele podejrzanych rzeczy wokół niego.
KING: Na przykład jakich ?
ROWE: Był kontrolowany i manipulowany. Nie był zdolny do podejmowania własnych decyzji. Nie miał możliwości zatrudniania tych, z którymi chciał pracować. Mówiono mu co ma robić i był kontrolowany.
KING: Przez kogo ?
ROWE: To byli ci sami ludzie, którzy kontrolowali jego finanse, którzy opiekowali się nim, płacili jego rachunki. Właśnie ci ludzie go kontrolowali
KING: Kto to jest? Korporacja, która jest w posiadaniu Neverland?
ROWE:Nie, to byli ludzie, którzy promowali go / sponsorowali w Londynie.
KING: Mówisz o …
ROWE: Mówię o AEG. Oni, w momencie Jego śmierci, byli jedynymi, którzy kontrolowali Jego życie. A to jest ... (słowa niesłyszalne)
KING: Al. eco oni mają wspólnego z przestępstwem ?
ROWE: Przestępstwo powinno być ustalone poprzez dochodzenie. Ale to, o czym my mówimy to podejrzane działania, które miały miejsce wokół M’a
KING: działania odnoszą się do AEG?
KING: Dlaczego AEG miałoby chcieć go skrzywdzić, skoro miał dla nich występować?
ROWE: Powtórze. Różne podejrzane rzeczy działy się wokół niego i własnie chce to wyjaśnic. M, na samym końcu, nie mógł (nie pozwalanu mu) podjemować własnych decyzji. Mówiono mu, co ma robić.
KING: Rozumiem, Leo, ale to nie jest przestępstwo.
ROWE: Pozwól mi wyjaśnić, co mam na myśli mówiąc podejrzane rzeczy (podejrzane czynności)
ROWE: Pojawili się w życiu M’a ludzie, których on kiedyś zwolnił. Pojawili się za sprawą AEG. Według mnie to rzadkość (tu nie jestem pewna swojego tłumaczenia). Byłem jedną z osób, którą MJ osobiście zatrudnił, ale wszyscy byli przeciwni temu…Wszyscy z AEG.
KING: Rozumiem
ROWE: OK.
KING: Ale nie rozumie, jako to stanowi o przestępstwie
.
ROWE: OK. Powiem coś takiego. Z M’em w domu był lekarz, ze zdrowym M’em, z M’em, o którym AEG powiedziało, że jest w doskonałej formie. Ten lekarz został wstawiony (podstawiony) do domu M’a i przez miesiąc płacono mu dużą sumę pieniędzy.
KING: Co miał robić? Dbać o niego ?
ROWE: Tak. Ale po co komuś, kto jest bardzo zdrowy, jak powiedziało AEG, potrzebny ktoś, do opieki.
KING: Sugerujesz ...
ROWE: Larry, uważam, że jestem zdrowy. Nie mieszkam z lekarzem. A ty mieszkasz z lekarzem? Zatem …
KING: Więc sugerujesz przestępstwo poprzez przysłanie tam lekarze ?
ROWE:, Larry, powiem ci coś takiego. MJ był uzależniony. Rozumiesz? Wszyscy to wiemy
KING: Prawda
ROWE: To nie jest tajemnica
KING: OK.
ROWE: Umieściłbyś handlarza kokainą w domu, w którym mieszka osoba uzależniona od kokainy? Nie, nie zrobiłbyś tego.
KING: Chcesz powiedzieć, że przysłali handlarza kokainą do domu? Lekarz sprzedawał kokaine?
ROWE: Tego nie powiedziałem, Larry. Ale on miał możliwość przepisania...
KING: Zatem, co powiedziałeś?
ROWE: Był w stanie podać lekarstwa (lub narkotyki)
KING: Joe ...?
ROWE: Rozumiesz to ?
KING: Tak. Joe, co myślisz o tym co powiedział Leo?
JACKSON: Nie bierzesz lekarza i nie trzymasz go w pokoju; lekarz daje mu coś, aby odpoczął a on się już nigdy nie budzi. Coś tu jest nie tak. Lekarz, w jakiś sposób, rozumiem, że wyszedł lub poszedł spać albo coś w tym stylu. Nie wiem co się tam stało. Ale chciał M’owi …
KING: Sugerujesz, że lekarz popełnił przestępstwo?
JACKSON: Coś poszło nie tak …
KING: ...Joe?
JACKSON: Coś poszło nie tak, Larry, ponieważ kiedy chciał M’a obudzić, on już nie żył. Coś poszło nie tak …
KING: Joe, czy rozmawialeś z Michaelem o zażywaniu narkotyków?
JACKSON: Nie, nie rozmawiałem.
KING: Dlaczego?
JACKSON: Nigdy nie dostałem szansy.
KING: Wrócę do tego. Jesteś jego ojcem. Jeśli podnosisz słuchawkę, dzwonisz do swojego syna a martwisz się o niego i wiesz, że miał takie problemy, czemu nie udzieliłeś mu żadnej rady?
JACKSON: Larry, powiem wprost Nigdy nie mogłem się do niego dostac. Próbowałem na różne sposoby, ale nie mogłem dostac się do niego ponieważ byłem niedopuszczany do niego, przez ochronę itp. Nie mogłem się do niego dostac.
KING: Odcięli cie od niego?
JACKSON: Dokładnie. Odcięli mnie od niego.
KING: A gdyby Michael sam chciałby się z tobą zobaczyc?
JACKSON: A to już inna para kaloszy. Gdyby chciał się ze mną spotkać to prawdopodobnie byśmy się potkali.
KING: Zatem, jak myślisz, czemu on tego nie zrobił?
JACKSON: Hm, nie mogłem ... -- nie mogę ci odpowiedziec, Larry. Po prostu nie byłem do niego dopuszczany.
A mieliśmy porozmawiac o nieczystej grze (?).
Chcesz wiedziec coś o nieczystej grze (?).
Jeśli lekarz nie umie pomóc, a potem ucieka. Szukali go trzy dni.
Zatem jak myślisz, co tam się stało?
DLa mnie, to jest śmierdząca sprawa.
KING: Dobrze. To jest twoje wytłumaczenie. To jest dosyc szczere.
Co powiesz na temat tego, o czym mówi się przez lata, że krzywdziłeś Michaela jako dziecko.
JACKSON: To stek kłamstw. To kłamstwa. (gdyby mógł to by przeklął)
KING: Wyprowadź mnie z błędu
JACKSON:To nieprawda. Nigdy bym nie ...
KING: Nigdy nie znęcałeś się nad nim fizycznie?
JACKSON: Nigdy. Nigdy tego nie robiłem. Wychowałem go tak, jak ty
wychowałbyś swoje dziec. Ale skrzywdzić Michaela, z jakiego powodu?
Nie mam żadnych powodów. To mój syn. Kochałem go i nadal go kocham.
KING: Joe, czasami w rodzinie, gdy członek rodziny umiera, pozostali członkowie rodziny czują pewne poczucie winy. Na przykład - nie uzasadnione. Czy czułeś wyrzuty sumienia? Czy kiedykolwiek powiedziałeś sobie, mogłem zrobic więcej?
JACKSON: Cóż, chciałbym zrobic wiecej. Żałuję, że nie udało mi się zburzyć tego muru, którym zostałem od niego odgrodzony i dorwać siędo ochroniarzy
Chciałbym złamac te przeszkody, które trzymały mnie z dala od niego i dostac ochroniarzy, ale wiesz, byłem (tu nie słychać co Joe mówi)
KING: To zrozumiałe...
KING: Co powiesz na temat tego nigdy wcześniej niepublikowanego, osławionego, materiału z reklamy Pepsi z 1984, który „Us Weekly" opublikowało w zeszłym tygodniu? Jest dosyć wyraziste. Było pokazywane wiele razy. Czy uważasz, że to był duży punkt zwrotny dla twojego syna?
JACKSON: Mogło tak być, miał włosy wypalone aż do skóry, a takie rzeczy długo się goją.
KING: Czy M rozmawiał o tym z tobą?
JACKSON: Nie.
KING: Leonard, na co to wpłynęlo?
ROWE: Na co wpłynęło spalenie włosów, Larry?
KING: Tak.
ROWE: To po prostu było...
KING: Mam na myśli, czy uważasz, że ten wypadek wpłynął na zażywanie narkotyków (leków)?
ROWE:Myślę, że tak, Larry. Kiedy po raz pierwszy spotkałem Michaela Jacksona, nie chciał pic Coca-Coli. Zatem branie jakichkolwiek używek w ogóle nie wchodziło w rachubę. Rozmawialiśmy o tym dosyć często. Kiedy spotkałem go po raz pierwszy był przeciwny narkotykom i alkoholowi, , więc myślę...
KING: Więc co poszło źle?
ROWE: Myślę, że zaczął brać leki w 1984 roku, kiedy ogromnie cierpiał.
KING: Właśnie po tym wypadku?
ROWE: Pewnie.
KING: Tak.
ROWE: I, myślę, że się uzależnił, jak wielu innych. Mówił mi o tym.
KING: Joe, sądzisz, że poparzenie zapoczątkowało szereg operacji plastycznych ?
JACKSON: Mogło tak być. Nie znam powodu dla którego zaczął je robic. Ale mógł zacząc robic sobie wiele operacji plastycznych.
KING: Tak, ponieważ na pewno miał ich wiele.
W tym momencie do Josepha dzwoni telefon, którego nie odbiera.
KING: Joe, czy zaskoczyło cię, że nie jesteś uwzględniony w testamencie?
JACKSON: Nie byłem za bardzo zdziwiony, ponieważ, taka była jego wola. On tak chciał. I nie poczułem się tym zraniony. Stało się.
KING: Byliście sobie obcy?
JACKSON: Cóż, tyle ile mógł zostawił swojej mamie. I myślę, że Kate, jako że jest uczciwa, dobrze rozporządzi tym testamentem.
KING: Jesteście w separacji?
JACKSON: Nie
KING: Nadal jesteście małżeństwem?
JACKSON: Zgadza się
KING: Ok, przejdźmy do spraw związanych z biznesem. Czy ktoś z was zajął się zawodowymi sprawami M’a?
Leo, dostałeś list z 25 marca, zaadresowany do Randy’ego Philliphs’a z AEG, rzekomo podpisany przez MJ’a
W liście M podobno pisze, że "z dniem 25 marca upoważniam Mr. Leonarda do reprezentowania mnie (i moich decyzji) w przemyśle rozrywkowym” Czy to prawda? Masz ten list Leo?
(In the letter, Michael reportedly says that "effective from this date, Mr. Leonard a lot of time is my authorized representative in matters concerning my endeavors in the entertainment industry.")
ROWE: Tak
KING: OK. A teraz list z 20 maja:
"Po dalszym rozważaniu, zdecydowałem się zmienić moje decyzje związane ze sprawami zawodowymi w tym okresie. Zatem – list ma na celu poinformować cię, że mnie nie reprezentujesz i nie życzę sobie ani ustnej ani pisemnej komunikacji z tobą w związku ze sprawami zawodowymi, jak i prywatnymi. W związku ze sprawami związanymi z trasą, proszę się kontaktować z Frank’iem DeLeo lub Randy Phillips’em z AEG."
Dostałeś ten list?
ROWE: Larry, nigdy nie dostałem tego listu.
Powiem tak, Larry. M bardzo dobrze wiedział jak się ze mną skontaktować – telefonicznie, mailowo lub w jakikolwiek inny sposób. Nigdy nie dostałem tego listu, Larry. Ale ten list to jest to, o czym mówiłem wcześniej. M był kontrolowany. AEG nie uwzględniło mnie na liście płac. Nie byłem jednym z nich. Nie byłem mile widziany w otoczeniu M’a, ani nikt inny, kogo oni nie mogli kontrolować. (Because if they could keep people from around Michael Jackson that was trying to look out for his well being and people that actually cared about Michael, they could reach their goal of stripping Michael)
KING: Joe, miałeś zamiar pojechać na koncerty do Londynu?
JACKSON: Tak, miałem zamiar tam być. Nie chcieli mnie tam, ale zamierzałem tam być. W ogóle nie chcieli, żebym był w pobliżu M’a, bo wiedzieli, że obserwowałbym ich.
KING: Leonard, miałeś zamiar pojechać?
ROWE: Tak, miałem zamiar, Larry, ponieważ M, po pierwsze, zatrudnił mnie, abym nadzorował jego finanse. I …
KING: Zatem nie bierzesz pod uwagę tego listu, rzekomo z podpisem ...
ROWE: Nie dostałem (tego) listu, Larry. Dostałem ten pierwszy.
KING: Kiedy rozmawialiście poraz ostatni?
ROWE: Larry, chyba coś ci umknęło.
KING: Ok, wal śmiało.
ROWE: M był kontrolowany.
KING: Rozumiem
ROWE: Sądze, że nie rozumiesz.
KING: Hm, mógł zadzwonić. Nie rozmawiał z tobą telefonicznie?
ROWE: Rozmawiałem z M’em. Byłem nawet podczas spotkania, na którym był M, Randy Philips, Mr Jackson i jego mama, na jakieś trzy tygodnie przed śmiercią M. Gdyby chcieli, żebym otrzymał ten list, to by mi go po prostu wręczyli. Ale list nigdy do mnie nie dotarł. Joe może to sprawdzić.
JACKSON: Zgadza się.
KING: Zatem M nigdy nie mówił o zerwaniu znajomości z tobą?
ROWE: M powiedział tak: „Chcę, żebyś sprawował piecze nad moimi finansami. Mam dzieci. Nie mogę wrócić z Londynu bez pieniędzy”. Obiecałem mu, że tak będzie.
Byłem przeszkodą, jak każdy, kto miał sprawować nadzór nad Jego finansami, ponieważ, myślę, inni ludzie mieli całkiem inne plany, co do M’owych pieniędzy. Rozumiesz?
KING: So you're saying this letter is not what it's supposed to be?
ROWE: What I'm saying is I've never received that letter, I've never seen it. So how can I tell you that?
KING: Mówisz, że widziałeś się z nim na 3 tygodnie przed śmiercią i nie dawał ci zadnych znaków, że chce zerwać znajomość z tobą?
ROWE: ojciec jest w Twoim programie i może potwierdzić, że tam byłem.
JACKSON: Zgadza się, Larry, nie dostał tego listu.
KING: ok
ROWE: Trzy tygodnie przed śmiercią spotkaliśmy się Hotalu Beverly Hills. I chciałem omówić z Randy Phillips’em inne sprawy związane z finansami M’a w Londynie.
KING: I ...
ROWE: Podejrzewałem, że w grę może wchodzić odsprzedawanie biletów (chodzi o kupowanie biletów, a następnie sprzedawanie ich za wyższą cenę)
(As far as scalping of the tickets and things that I thought they were doing unethical to Michael Jackson. I was doing my job for Michael Jackson. That's what he hired me to do.)
KING: Joe, jak to spotkanie się zakończyło?
JACKSON: Skończyło się beze mnie, na krzykach i rozmowie z Randy Philipsem o wypłacie dla niego w amerykańskiej walucie, a ja chciałem, żeby wynagrodzenie wypłacono mu w walucie brytyjskiej. A on na to, że do czasu rozpoczęcia trasy dolar będzie więcej wart niż funty.
ROWE: Co było całkowitą nieprawdą.
JACKSON: to nie jest prawda, ponieważ amerykański dolar nigdy nie miał większej wartości niż funt brytyjski. Powiedzieli, że mają zamiar uporządkować tą sprawę i odezwą się do mnie.
Nie otrzymałem nigdy wiadomości od Randy’ego dopóki do niego nie zadzwoniłem. Zapytałem wtedy o to, o czym rozmawialiśmy, a on odpowiedział, że nigdy tak nie powiedział.
ROWE: Larry, czy moge się wtrącić?
KING: Tak
ROWE: Gdyby tym ludziom naprawdę zależało na dobrym samopoczuciu (a nie pieniądzach) M’a nie paradowali by wokół niego tak, jak to robili. Mówiłem o tym M’owi przy wielu okazjach ...
KING: Leo, opisałeś działania AEG jako nieetyczne. Joe, co było nieetyczne?
ROWE: Joe, czy moge odpowiedzieć na to pytanie? Proszę.
JACKSON: Tak, śmiało. Ty to lepiej ujmiesz / opiszesz.
ROWE: Larry, pierwszą rozmowę odbyłem z MJ. W tą piątkową noc poprosił mnie żebym dla niego pracował.
Powiedział: „Zgodziłem się tylko na 10 koncertów dla AEG. Nigdy nie zgodziłem się na 50”. Powiedział, że nie da 50 koncertów. Nigdy się na nie zgodził.
Zapytałem “Jaka jest twoja propozycja”, odpowiedział: “Nie wiem”, „Chcę, żebyś to uporządkował. Żebyś skontaktował się z Randy Philipsem w poniedziałek rano i zadbał o to.
Chcę żebyś tak ustawił rozkład koncertów, żebym był w stanie im podołać.”
KING: Chcesz powiedzieć, że te 50 koncertów było wbrew woli M’a?
ROWE: Całkowicie. M nie był zdolny ...
KING: Ale oni sprzedali bilety na 50 koncertów ?
ROWE: Tak, ale on się na to nie zgodził. Powiedział mi, że zgodził się tylko na 10, ale nie na 50
KING: Ale mamy oświadczenie od prezesa AEG i Randy Philips’a, dyrektora generalnego …
ROWE: Miałeś umowę?
KING: ... z liczbą koncertów
ROWE: która nie została jeszcze zatwierdzona
KING: (treść mowy)
”Nasza umowa z MJ mówi o 31 koncertach. To był nasz wybór, jako organizatora, by ogłosić tylko pierwszych 10 koncertów, wiedząc, że jeśli będzie zainteresowanie w okresie przedsprzedaży (biletów), możemy dołożyć dodatkowe 21 koncertów.
Zainteresowanie biletami w przedsprzedaży było tak ogromne, że zwróciliśmy się do Dr. Thome’a z pytaniem, czy M zgodziłby się zwiększyć liczbę koncertów. On odpowiedział, że M jest skłonny zwiększyć liczbę koncertów do 50.”
I spodziewałbym się, że AEG ma zamiar prawdopodobnie zakwestionować te zarzuty dziś wieczorem. Ale oni mówią, że M zgodził się na to.
KING: Czy oni potem rozmawiali z tobą?
ROWE: Nie, ale Larry, chcę cośpowiedzieć...
KING: Więc mówisz, że oni kłamią?
ROWE: Będą mówili cokolwiek
To co powinni zrobić, to przedstawić Ci umowę na 50 koncertów, podpisaną przez M. Masz taką ?
KING: Nie mam żadnej.
ROWE: Ale masz moją umowe z M’em
KING: Tak, myślę, że ją mamy.
ROWE: Tak, macie ją.
KING: Joe, magazyn “People” powołując się na zródła bliskie waszej rodzinie, pisze, że nie mieszkasz z Kate i nie będziesz uczestniczył w wychowywaniu dzieci M’a. To prawda czy nie ?
JACKSON: Nigdy nie mówiłem, że mam zamiar podpisać cos takiego, ale..
KING: No takie ploty chodzą
JACKSON: I będą, razem z innymi, które nie są prawdą
KING: Ok, mamy wiele pytań do Joe z Larry King blog. Czy M przeszedł na Islam, czy był Muzułmaninem chwili śmierci
ROWE: Larry, Joe tego nie wiem
JACKSON: Nie wiem
KING: Joe, co sądzisz o dokumencie, który został złożony w sądzie, jako testament M’a? Masz jakieś zastrzeżenia do tego testamentu?
JACKSON: Nie lubie tych ludzi, ponieważ oni wszyscy byli powiązani z testamentem – M ich zwolnił. A teraz nagle znowu się pojawiają.
ROWE: Larry, było wiele uwag odnośnie testamentu. Nikt go nie kwestionuje. Ale to co można podważyć to zarządcy testamentu, ponieważ jest wiele znaków zapytania czy MJ chciał aby ci ludzie zarządzali jego testamentem w momencie jego śmierci. To są ci ludzie, których M kiedyś odsunął od siebie.
KING: Rozumiem.
Joe, czy masz jakiekolwiek złe odczucia odnośnie sposobu wychowania M’a? Wiem, zaprzeczasz historiom o przemocy. Ale czy popełniłeś jakieś błędy ?
JACKSON: Nie popełniłem żadnych błedów, Larry, ponieważ M był wychowany odpowiednio. Nie biegał po ulicah, jak inne dzieciaki z sąsiedztwa.
KING: Więc dlaczego M mówił …
JACKSON: M twierdził, że miał ciężkie życie. Miał braci i siostry, z którymi się bawił. A wiele z tych dzieciaków, które żyły wtedy, dziś nie żyje …
KING: Kiedyś powiedział, że znęcałeś się nad nim fizycznie i psychicznie,
JACKSON: Nigdy się nad nim nie znęcałem.
KING: Ale wiesz, że cos takiego powiedział?
JACKSON: Nie wiem, czy powiedział, czy nie. Ale ciągle słyszę, ze media mówią o tym, że mu ubliżałem. Nigdy nie ubliżałem mojemu synowi.
Media ciągle powtarzają, że biłem M’a. To nie prawda. Wiesz kiedy bicie się zaczęło? Kiedy zaczęło się niewolnictwo. Wtedy zwykle bito i torturowano niewolników. Od tego się zaczęło. Larry, wiele Amerykanów daje klapsa swoim dzieciom. Jeśli mówią, że tego nie robią, to kłamią. Nie, M nie był bity przeze mnie. W ogóle go nie biłem.
KING: Cz Joe Jackson jest odpowiedzialny za sukces swoich dzieci. Zapraszam na CNN.com/Larryking, powiedzcie co myślicie na ten temat. Jak na razie wielu z was mówi, że tak.
KING: Joe, kolejne pytanie z Twitter’a. Gdybyś mógł jeszcze raz wychować M’a, co zrobiłbyś inaczej?
JACKSON: Byłbym bardziej ostrożny wobec mediów i tego co mówią o tym, co robiłem M’owi i rodzinie, ponieważ robią to by podnieść oglądalność, a potem to sprawdzają. A większość z tych rzeczy to nieprawdą. A to jest nie fair.
KING: Myślisz, że mogłeś to od początku zrobić lepiej ?
JACKSON: Nie na tyle lepiej jak zrobiłem. Pracowałem na dwa etaty a potem promowałem chłopców.
KING: Jaka jest twoja ulubiona piosenka M’a?
JACKSON: "Earth song” – śpiewa w niej o zwierzętach i całej reszcie, bo szalał za wierzętami.
KING: Jak myślisz, jak zostanie zapamiętany?
JACKSON: Jak powinien czy jak będzie ?
KING: Jak będzie.
JACKSON: Na całym świecie?
KING: Tak
JACKSON: Powinien zostać zapamiętany za to, że był idolem na całym świecie, także za to, że trafił do „Księgi Guinness’a” jako artysta, który sprzedał najwięcej płyt niż ktolowiek inny na świecie.
KING: Leo, sądzisz, że kwestie prawne zostaną rozwiązane?
ROWE: Które kwestie prawne?
KING: oskarżeń odnosnie AEG
ROWE: Larry, nie moge odpowiedzieć. Nic nie wiem o prawnych oskarżeniach w stosunku do AEG
KING: Mam na myśli to, że przygotowałeś oświadczenie o AEG. Myślisz, że mogłoby ono kiedykolwiek zostać rozpatrzone?
ROWE: Larry, mam nadzieje, że sprawę śmierci MJ zbada Kongres. Rozmawiałem o tym z Joe. Będę rozmawiał z mamą M’a i poprosimy Kongres, żeby się tym zajął. Ponieważ jest coś, co ja …
KING: Joe, zgadzasz sie z tym?
JACKSON: Oczywiscie. Chcę dowiedzieć się wszystkiego odnośnie Jego sytuacji i pewnych osób, na przykład Dr. Thome’a...
KING: Ok
JACKSON: Dr. Thome, to nie lekarz. M go zwolnił, a to jest okropny gość, ma z 9 różnych pseudonimów.
KING: Zajmiemy się tym. Dziękuję wam za rozmowe.
Last edited by Larsi on Thu, 23 Jul 2009, 22:58, edited 6 times in total.
Joe Jackson, ojciec zmarłego piosenkarza, po raz pierwszy publicznie zabrał głos po tym, jak policja zakwalifikowała śmierć jego syna jako zabójstwo.
Joe Jackson, ojciec wokalisty, na razie nie chce wskazywać winnych śmierci syna. W wywiadzie dla telewizyjnego programu "Today" 80-latek zdradził, że nie wiedział o uzależnieniu "Jacko" od lekarstw i narkotyków:
"Wciąż nie mogę uwierzyć w to, co mu się przydarzyło. Nie jestem zły, jestem oszalały. Szaleję, bo nie wiedziałem o tym, co się z nim dzieje. Nie miałem pojęcia, że bierze te wszystkie lekarstwa. Rodzina żąda sprawiedliwości" - skomentował senior klanu Jacksonów.
"Po raz pierwszy słyszę to tego typ narkotykach. Czuję, że ktoś zrobił coś złego. Śledztwo jest niezbędne i nie powinno dotyczyć jedynie doktora Conrada Murray'a. Ktoś musi za to zapłacić. Nie jedna osoba, ale oni wszyscy. Nie mówię tu tylko o lekarzach, ale o wszystkich zaangażowanych" - oskarżył Joe Jackson.
źródło: interia.pl
Joe Jackson, ojciec wokalisty, na razie nie chce wskazywać winnych śmierci syna. W wywiadzie dla telewizyjnego programu "Today" 80-latek zdradził, że nie wiedział o uzależnieniu "Jacko" od lekarstw i narkotyków:
"Wciąż nie mogę uwierzyć w to, co mu się przydarzyło. Nie jestem zły, jestem oszalały. Szaleję, bo nie wiedziałem o tym, co się z nim dzieje. Nie miałem pojęcia, że bierze te wszystkie lekarstwa. Rodzina żąda sprawiedliwości" - skomentował senior klanu Jacksonów.
"Po raz pierwszy słyszę to tego typ narkotykach. Czuję, że ktoś zrobił coś złego. Śledztwo jest niezbędne i nie powinno dotyczyć jedynie doktora Conrada Murray'a. Ktoś musi za to zapłacić. Nie jedna osoba, ale oni wszyscy. Nie mówię tu tylko o lekarzach, ale o wszystkich zaangażowanych" - oskarżył Joe Jackson.
źródło: interia.pl
na poniższej stronie możecie pobrać i obejrzeć cały wywiad z Josephem Jacksonem w doskonałej jakości:
Larry King Interview with Joseph Jackson - 20.07.2009

http://robneox.pl.tl/Multimedia.htm
Ponadto są tam jeszcze wywiady:
- Larrego Kinga z Jermainem Jacksonem z rancza Neverland (2.07.2009)

- wywiad z Tito Jacksonem (lipiec 2009)

- wywiad z Kai Chase - co się wydarzyło w domu MJ (osobista kucharka Michaela Jacksona)

Wszyskie wywiady są w bardzo dobrej jakości i warte obejrzenia.
Larry King Interview with Joseph Jackson - 20.07.2009

http://robneox.pl.tl/Multimedia.htm
Ponadto są tam jeszcze wywiady:
- Larrego Kinga z Jermainem Jacksonem z rancza Neverland (2.07.2009)

- wywiad z Tito Jacksonem (lipiec 2009)

- wywiad z Kai Chase - co się wydarzyło w domu MJ (osobista kucharka Michaela Jacksona)

Wszyskie wywiady są w bardzo dobrej jakości i warte obejrzenia.
[*]
[*]

Joe dał wywiad niemieckiej bulwarówce Bild --> tekst
Szybkie tłumaczenie:
Bild: Jak czuje się pan 3 miesiące po śmierci syna Michaela?
JJ: Moje serce płacze
Bild: Publicznie wydaje się, że dość się pan trzyma
JJ: Coś panu powiem: krótko po śmierci Michaela usiedliśmy całą rodziną i wszyscy płakali, jak bobry. Tylko nie ja. Żadnej łzy. Nie płakałem też, kiedy umarł mój ojciec. Płaczę wewnętrznie. Tylko, kiedy słyszę, jak Michael śpiewa, pojawiają się łzy.
Bild: Atakowano pana, kiedy 3 dni po śmierci Michaela na rozdaniu nagród w Los Angeles reklamował pan swój nowy projekt muzyczny
JJ: Zupełnie opacznie to zrozumiano. Trzem reporterom opowiedziałem o moich uczuciach. Czwarty chciał wiedzieć, czym obecnie zajmuję się zawodowo i na to pytanie szczerze odpowiedziałem. Niestety, tylko tą wypowiedź wyemitowano.
Bild: Gdzie zastała pana ta smutna wiadomość?
JJ: Przed wszystkimi innymi. Byłem w Las Vegas, kiedy zadzwonił do mnie jeden z ochroniarzy mówiąc, że z Michaelem jest coś nie ta. Zapytałem: co się dzieje? Jego zdaniem Michael doznał zapaści i nie ruszał się. Krzyknąłem do telefonu: rusz tyłek i wezwij lekarza, szybko, szybko! Krótko po tym zadzwonił kolejny telefon - Michael nie żył.
Bild: Zaraz poleciał pan do Los Angeles?
JJ: Nie, nie chciałem widzieć martwego Michaela. Później w trumnie też go nie oglądałem, choć Randy i Janet pięknie go przygotowali, ubrali, umalowali. Chciałem zachować w pamięci jego żywy obraz - tańczącego i śpiewającego. Nie mogę i nie chcę widzieć ludzi, których znam i lubię leżących w trumnie. Z moim ojcem też tak było.
Bild: Najbardziej wzruszające wspomnienie o pana synu?
JJ: Późne lata 60., kiedy Jackson 5 dopiero stawali się największą atrakcją amerykańskiego Show-biznesu, jedna z gazet wysunęła przypuszczenie, że Michael wcale nie ma 9 lat, że w rzeczywistości jest 42-letnim karłem. Bardzo go to dotknęło, gorzko nad tym płakał. Uklęknąłem przed nim i powiedziałem: Patrz, jestem 42-letnim karłem. Rzucił się mi na szyję, jego płacz zamienił się w śmiech.
Bild: Michael nie miał tylko radosnych wspomnień z dzieciństwa - a wręcz przeciwnie.
JJ: Wiem! Uważał przecież, że nie miał żadnego dzieciństwa. To nie jest prawda. Faktycznie, nie pozwalałem moim dzieciom bawić się z dziećmi z sąsiedztwa. Bo to nie było dobre otoczenie, w którym mieszkaliśmy. Z ówczesnych dzieci wyrośli narkomani, część wylądowała w więzieniach. Przed tym chciałem chronić moje dzieci. Michael miał 8 rodzeństwa, z którymi mógł się bawi. Opowiem panu jeszcze jedną historię...
Bild: Zapowiada się ciekawie...
JJ: Przez jakiś czas mieliśmy pitbiulla, który zerwał się kiedyś. Michael, miał wtedy 6 lat bawił się z Randym (2 lata) przed domem, kiedy pies biegł prosto na nich. Michael wskoczył na dach samochodu, pies ugryzł Randyego w ścięgno Achilessa, przez co do dziś ma problemy. Wtedy było jasne: Nikt nie ruszał się jak Michael.
Bild: Czy Michael już od małego był najbardziej utalentowanym z braci?
JJ: Jermaine śpiewał wspaniale, ale Michael był fenomenalny. Potrafił perfekcyjnie odśpiewać każdą melodię, którą usłyszał, powtórzyć każdy krok, który zobaczył - tak o. Niech sobie pan wyobrazi: stepował - nie tyle, że próbował - on to potrafił! I to po tym, jak tylko raz zobaczył w tv stepującego Astaire'a.
Bild: Michael skarżył się zawsze, że zmuszał pan go i innych do sukcesu.
JJ: To prawda, ostro się wziąłem za chłopaków, ale obiecałem im też: zrobię z was największe gwiazdy na świecie. To był plan. A oni się z nim zgodzili. Czasem, któryś dostał, ale tak nie było zawsze. Niby jak? Nie było mnie ciągle w domu. Ciągnąłem dwie prace, żeby zarobić pieniądze na ich instrumenty i do tego wyżywić 11-osobową rodzinę. Podkreślam - nad nikim się nie znęcałem. Wtedy tak było, że ktoś dostał, jeśli nie był posłuszny - także od nauczycieli w szkole. Dziś metody wychowawcze są inne, sam dziś inaczej bym postępował.
Bild: Wydaje się, że pana relacje z Michaelem poprawiły się
JJ: To nie było łatwe, bo choć byłem jego ojcem, byłem też jego menagerem. Trudno wyznaczyć tu granicę. Wie pan, my czarni, żyliśmy w zdominowanym przez białych świecie biznesu. Wiedziałem, że Michael mógł być większy od Elvisa Presley'a, ale biali nigdy by na to nie pozwolili. Musiałem go prowadzić wśród rekinów. Jeśli o mnie chodzi - on był większym od Elvisa.
Bild: Przypomina pan sobie ostatnią rozmowę ojciec-syn?
JJ: Też biznes. Parę tygodni przed jego śmiercią. Michael odkrył, że za koncerty w Londynie chcą mu zapłacić w dolarach, a nie w funtach czy euro. Powiedziałem: tak się nie da, muszą ci wypłacić w walucie krajowej! Zadbam o to. Poszedłem więc do ludzi AEG. Ci powiedzieli, że nie mam się co denerwować, kto wie, czy dolar nie będzie stał wyżej niż funt czy euro, kiedy Michael zakończy koncerty. Dobra, powiedziałem, zróbmy tak - wypłacicie Michaelowi w walucie, która w dniu ostatniego koncertu będzie miała lepszy kurs. Połknęli to.
Bild: Czy Michael wytrzymałby 50 koncertów?
JJ: O czym pan myśli! Najwyżej 10! Zdradzę panu coś: od dałby tylko 10 koncertów. Tak było postanowione. Opowiedział mi, że przechodzi horror przed występami w Londynie, że zabija go ta presja. Więcej niż 10 koncertów nie chciał i nie mógł zagrać.
Bild: Wiedział pan o jego uzależnieniu od leków?
JJ: Wiedziałem, że brał silne leki przeciwbólowe. Brał je już od dawna - od wypadku, 25 lat temu, kiedy doznał ciężkich oparzeń. Przypuszczałem tylko, że bierze naprawdę silne środki.
Bild: Jak pan do tego doszedł?
JJ: Prince, najstarszy syn Michaela, opowiedział mi przez telefon, że Michael ma ślady po ukłuciach [wkłucia?] w obu łokciach
Bild: Dlaczego nie porozmawiał pan z Michaelem i nie zapobiegł najgorszemu?
JJ: Ależ próbowałem. Ale w ostatnich tygodniach przed śmiercią nie dopuszczano mnie do niego. Stałem pod jego domem, a ochrona zablokowała mi drogę. Zawiadomiłem nawet policję. Zrobiłem wszystko. Myślałem już nawet: idę teraz do domu, biorę pukawe i odstrzelę drogę do Michaela. Powiedziałem mojej żonie, musimy wydostać stamtąd Michaela albo za tydzień umrze. Tydzień później umarł.
Bild: Uważa pan, że mógł go uratować?
JJ: Boże, tak.
Bild: To nie daje panu spokoju?
JJ: Co mi nie daje spokoju to to, że tak dobry człowiek jak Michael został wykorzystany i zniszczony przez ludzi, którym ufał, których obdarowywał prezentami.
Bild: Czy jest coś, co chciał pan jeszcze mu powiedzieć, a teraz już nie może?
JJ: Kopnij ich w tyłek i zapamiętaj nazwiska!
Komentarze chyba wciąż tutaj
Szybkie tłumaczenie:
Bild: Jak czuje się pan 3 miesiące po śmierci syna Michaela?
JJ: Moje serce płacze
Bild: Publicznie wydaje się, że dość się pan trzyma
JJ: Coś panu powiem: krótko po śmierci Michaela usiedliśmy całą rodziną i wszyscy płakali, jak bobry. Tylko nie ja. Żadnej łzy. Nie płakałem też, kiedy umarł mój ojciec. Płaczę wewnętrznie. Tylko, kiedy słyszę, jak Michael śpiewa, pojawiają się łzy.
Bild: Atakowano pana, kiedy 3 dni po śmierci Michaela na rozdaniu nagród w Los Angeles reklamował pan swój nowy projekt muzyczny
JJ: Zupełnie opacznie to zrozumiano. Trzem reporterom opowiedziałem o moich uczuciach. Czwarty chciał wiedzieć, czym obecnie zajmuję się zawodowo i na to pytanie szczerze odpowiedziałem. Niestety, tylko tą wypowiedź wyemitowano.
Bild: Gdzie zastała pana ta smutna wiadomość?
JJ: Przed wszystkimi innymi. Byłem w Las Vegas, kiedy zadzwonił do mnie jeden z ochroniarzy mówiąc, że z Michaelem jest coś nie ta. Zapytałem: co się dzieje? Jego zdaniem Michael doznał zapaści i nie ruszał się. Krzyknąłem do telefonu: rusz tyłek i wezwij lekarza, szybko, szybko! Krótko po tym zadzwonił kolejny telefon - Michael nie żył.
Bild: Zaraz poleciał pan do Los Angeles?
JJ: Nie, nie chciałem widzieć martwego Michaela. Później w trumnie też go nie oglądałem, choć Randy i Janet pięknie go przygotowali, ubrali, umalowali. Chciałem zachować w pamięci jego żywy obraz - tańczącego i śpiewającego. Nie mogę i nie chcę widzieć ludzi, których znam i lubię leżących w trumnie. Z moim ojcem też tak było.
Bild: Najbardziej wzruszające wspomnienie o pana synu?
JJ: Późne lata 60., kiedy Jackson 5 dopiero stawali się największą atrakcją amerykańskiego Show-biznesu, jedna z gazet wysunęła przypuszczenie, że Michael wcale nie ma 9 lat, że w rzeczywistości jest 42-letnim karłem. Bardzo go to dotknęło, gorzko nad tym płakał. Uklęknąłem przed nim i powiedziałem: Patrz, jestem 42-letnim karłem. Rzucił się mi na szyję, jego płacz zamienił się w śmiech.
Bild: Michael nie miał tylko radosnych wspomnień z dzieciństwa - a wręcz przeciwnie.
JJ: Wiem! Uważał przecież, że nie miał żadnego dzieciństwa. To nie jest prawda. Faktycznie, nie pozwalałem moim dzieciom bawić się z dziećmi z sąsiedztwa. Bo to nie było dobre otoczenie, w którym mieszkaliśmy. Z ówczesnych dzieci wyrośli narkomani, część wylądowała w więzieniach. Przed tym chciałem chronić moje dzieci. Michael miał 8 rodzeństwa, z którymi mógł się bawi. Opowiem panu jeszcze jedną historię...
Bild: Zapowiada się ciekawie...
JJ: Przez jakiś czas mieliśmy pitbiulla, który zerwał się kiedyś. Michael, miał wtedy 6 lat bawił się z Randym (2 lata) przed domem, kiedy pies biegł prosto na nich. Michael wskoczył na dach samochodu, pies ugryzł Randyego w ścięgno Achilessa, przez co do dziś ma problemy. Wtedy było jasne: Nikt nie ruszał się jak Michael.
Bild: Czy Michael już od małego był najbardziej utalentowanym z braci?
JJ: Jermaine śpiewał wspaniale, ale Michael był fenomenalny. Potrafił perfekcyjnie odśpiewać każdą melodię, którą usłyszał, powtórzyć każdy krok, który zobaczył - tak o. Niech sobie pan wyobrazi: stepował - nie tyle, że próbował - on to potrafił! I to po tym, jak tylko raz zobaczył w tv stepującego Astaire'a.
Bild: Michael skarżył się zawsze, że zmuszał pan go i innych do sukcesu.
JJ: To prawda, ostro się wziąłem za chłopaków, ale obiecałem im też: zrobię z was największe gwiazdy na świecie. To był plan. A oni się z nim zgodzili. Czasem, któryś dostał, ale tak nie było zawsze. Niby jak? Nie było mnie ciągle w domu. Ciągnąłem dwie prace, żeby zarobić pieniądze na ich instrumenty i do tego wyżywić 11-osobową rodzinę. Podkreślam - nad nikim się nie znęcałem. Wtedy tak było, że ktoś dostał, jeśli nie był posłuszny - także od nauczycieli w szkole. Dziś metody wychowawcze są inne, sam dziś inaczej bym postępował.
Bild: Wydaje się, że pana relacje z Michaelem poprawiły się
JJ: To nie było łatwe, bo choć byłem jego ojcem, byłem też jego menagerem. Trudno wyznaczyć tu granicę. Wie pan, my czarni, żyliśmy w zdominowanym przez białych świecie biznesu. Wiedziałem, że Michael mógł być większy od Elvisa Presley'a, ale biali nigdy by na to nie pozwolili. Musiałem go prowadzić wśród rekinów. Jeśli o mnie chodzi - on był większym od Elvisa.
Bild: Przypomina pan sobie ostatnią rozmowę ojciec-syn?
JJ: Też biznes. Parę tygodni przed jego śmiercią. Michael odkrył, że za koncerty w Londynie chcą mu zapłacić w dolarach, a nie w funtach czy euro. Powiedziałem: tak się nie da, muszą ci wypłacić w walucie krajowej! Zadbam o to. Poszedłem więc do ludzi AEG. Ci powiedzieli, że nie mam się co denerwować, kto wie, czy dolar nie będzie stał wyżej niż funt czy euro, kiedy Michael zakończy koncerty. Dobra, powiedziałem, zróbmy tak - wypłacicie Michaelowi w walucie, która w dniu ostatniego koncertu będzie miała lepszy kurs. Połknęli to.
Bild: Czy Michael wytrzymałby 50 koncertów?
JJ: O czym pan myśli! Najwyżej 10! Zdradzę panu coś: od dałby tylko 10 koncertów. Tak było postanowione. Opowiedział mi, że przechodzi horror przed występami w Londynie, że zabija go ta presja. Więcej niż 10 koncertów nie chciał i nie mógł zagrać.
Bild: Wiedział pan o jego uzależnieniu od leków?
JJ: Wiedziałem, że brał silne leki przeciwbólowe. Brał je już od dawna - od wypadku, 25 lat temu, kiedy doznał ciężkich oparzeń. Przypuszczałem tylko, że bierze naprawdę silne środki.
Bild: Jak pan do tego doszedł?
JJ: Prince, najstarszy syn Michaela, opowiedział mi przez telefon, że Michael ma ślady po ukłuciach [wkłucia?] w obu łokciach
Bild: Dlaczego nie porozmawiał pan z Michaelem i nie zapobiegł najgorszemu?
JJ: Ależ próbowałem. Ale w ostatnich tygodniach przed śmiercią nie dopuszczano mnie do niego. Stałem pod jego domem, a ochrona zablokowała mi drogę. Zawiadomiłem nawet policję. Zrobiłem wszystko. Myślałem już nawet: idę teraz do domu, biorę pukawe i odstrzelę drogę do Michaela. Powiedziałem mojej żonie, musimy wydostać stamtąd Michaela albo za tydzień umrze. Tydzień później umarł.
Bild: Uważa pan, że mógł go uratować?
JJ: Boże, tak.
Bild: To nie daje panu spokoju?
JJ: Co mi nie daje spokoju to to, że tak dobry człowiek jak Michael został wykorzystany i zniszczony przez ludzi, którym ufał, których obdarowywał prezentami.
Bild: Czy jest coś, co chciał pan jeszcze mu powiedzieć, a teraz już nie może?
JJ: Kopnij ich w tyłek i zapamiętaj nazwiska!
Komentarze chyba wciąż tutaj