tak...to był dzień, który zapamiętam do końca życia. Po obejrzeniu w Kongresowej "Thrillera" pod koniec marca napisałam artykuł do mojej gazety "Ofensywa". Każdy numer ma temat przewodni i wtedy był to kult. Napisałam więc o kulcie mistrza, jako że sama Michaelem zachwycona jestem od dzieciństwa. Mieliśmy problemy z wydaniem pisma i wszystko się przeciągało. Gazeta miała wyjść w kwietniu, maju, czerwu. I wyszła w czerwcu. Dokładnie 25 czerwca. Moja radość była ogromna, że w końcu Ofensywa wyszła po roku przerwy. Do czasu. Tego dnia była u mnie spora grupa znajomych, wszyscy przeglądali gazetę, dyskutowaliśmy o Jacko. W nocy zdążyłam zamknąć za nimi drzwi i wtedy zobaczyłam w necie wiadomość, że Jacko nie żyje. Masakra. Teraz ten artykuł napisałabym na pewno inaczej...
Annie przeczytałam artykuł i jest na prawdę dobry.
Z miłą chęcią czyta się go od początku aż do końca.
Jednie co mi się w nim nie podobało to, to że tak często używałaś słowa "Jacko".
dzięki. O ile jestem fanką muzyki MJ, o tyle nie śledziłam nigdy wszelkich wywiadów, nagrań itd - nie wiedziałam że to jakieś nadużycie. Oj przyszło mi się teraz słono z tego tłumaczyć...
Phoenix pisze:Michael nie był "samozwańczym królem". To Elizabeth Taylor, o ile mi wiadomo, tak nazwała Jacksona
Sam chyba też nie stronił od tego okreslenia. Skoro tak napisałam, musiałam gdzies z tym mieć do czynienia - np w książce Foxa. Nie pamiętam. A może to moje wymysły. W końcu to rubryka "twórczość"...
addicted2MJ pisze:jeszcze bym się przyczepiła do "Billy Jean"
heh najlepsze jest to, że nie czytam swoich tekstów i gdyby nie Ty, pewnie bym tego do dziś nie zauważyła
narazie na tapecie u mnie są festiwale i imprezy, ale pewnie temat Jacksona jeszcze się pojawi. Ojjj chciało mi się "Jacko" napisać ale w porę się opamiętałam