Dyskusje na temat działalności muzycznej i filmowej Michaela Jacksona, bez wnikania w życie osobiste. Od najważniejszych albumów po muzyczne nagrody i ciekawostki fonograficzne.
narażę się pewnie większości , ale głosuję na One day in your life
piosenka jak dla mnie za bardzo patetyczna, oprócz tego,
że jest zaśpiewana idealnie, to mnie nie rusza.
Może mam jakiś dziwny gust,ale tak własnie jest:)))
ale to chyba dobrze, bo co by to było jak by wszystkim,
podobały się te same piosenki MJ???;)
One day in your life to utwór kapitalny, ale - jakby nie patrzeć - We're Almost There faworytem moim tej płyty jest i basta. Ma wszystko: i umiejętne budowanie nastroju, i jego zmienność, momentami porywczość, i dość nietypową konstrukcję, i udany tekst, i znakomity wokal Michaela... o świetnie poprowadzonych chórkach nie pisząc. Mordka się cieszy, noo. Doceniam, nawet nie darząc wielką sympatią Motown.
Na tym tle taneczny Just a little bit of you wypada najgorzej, dla mnie chwilami wręcz drażniąco (vide: intro, 2:02 - 2:19). Celuję w niego, i tak jest bloody.
DirtyDiana94 wrote:Oszzzz wy . Wywaliliście mojego faworyta! We're Almost There , ponownie.
MJ4everify wrote:Znów We're almost there
Przypominam, że głosy bez uzasadnienia od tej rundy nie będą brane pod uwagę.
Mam tłumaczyć po raz kolejny ?
Bardzo lubię tą piosenkę, ale dwie pozostałe lubię bardziej. Just a little bit of you ma rytm który wpada w ucho, natomiast One day in your life jest bezkonkurencyjna jak dla mnie w tej chwili. Bo jest dopracowana pod każdym względem, genialna. Na tym tle najgorzej wypada w/w We're almost there .
Śpij nocą śnij, niech zły sen Cię nigdy więcej, nie obudzi, teraz śpij.
Utwór powinien odpaść kilka rund temu. Jest najlepszą balladą na albumie ale nie balladami 'Forever, Michael' stoi. Składa sie głównie z hymnów naćpanej radością młodości i nadziei i to tego typu utwory zapadają w pamięć i serce najbardziej. "Just A Little Bit Of You" i "We're Almost There" to kwintesencja nie tylko z czasów Michaela w Motown, ale całej pierwszej dekady jego kariery - czy to solowej czy z zespołem. "One Day In Your Life" to kolejna z pięknych, ale licznych, powtarzalnych, typowych dla seryjnych rzemieślników z Motown ballad nostalgicznych. Ile można.
No cóż....broniłam We're Almost Therei bronić będę nadal bo według mnie to najlepsza kompozycja na płycie. Zróżnicowana brzmieniowo a jednak harmonijna. Ma to coś.
Just A Little Bit Of You- po prostu uwielbiam Michaela w takim klimacie, zamykam oczy i przenoszę się w inny świat. I buja oj buja.
[One Day In Your Life- ballada owszem piękna ale przewidywalna, nie zaskakuje mnie (przepraszam zwolenników ), także w tym zestawieniu to odstrzału.
Trudny i nietrudny to był wybór. Trudny, bo moja trójka przedstawia się odrobinę inaczej, niż ta, która nam tutaj wyszła. No ale - jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma:) Pozornie nietrudny, bo skoro utwory tak różne od moich typów, to powinno być teoretycznie łatwiej. Teoretycznie.
Naprawdę długo się zastanawiałam, co wytypować tym razem. Jak wypośrodkować pomiędzy mądrym tekstem, świetnym aranżem i perfekcyjnym wokalem? Każdy utwór ma coś z tego, a jednocześnie każdy z nich jedną z tych cech szczególnie się wyróżnia.
Coś wybrać jednak trzeba.
Tym razem głos na Just A Little Bit Of You.
Jest rytm, radość, powalająca wręcz dawka optymizmu. To wszystko tu jest, to prawda. Ale w zestawieniu z We're Almost There i One Day In Your Life jednak przegrywa. Brak mi tutaj tego, co znajduję w pozostałych dwóch utworach - tej nieuchwytnej głębi, która sprawia, że zatrzymujesz się i nie tylko słuchasz, ale wsłuchujesz się w to, co płynie z muzyki i słów. Sam fajny aranż i przyjemny bit to jednak trochę za mało, żeby windować ten utwór wyżej. Trzecie miejsce wystarczy.
Zagłosowałabym strategicznie na "Just A Little Bit Of You" w obronie mojego numeru jeden, czyli "We're Almost There" gdyby była taka potrzeba. Ale liczę głosy i widzę, że nie ma. Także pozwolę sobie zagłosować zgodnie z przekonaniem - na One Day In Your Life. W mojej pierwszej trójce tego utworu nie znajdziecie. Nie uwiódł mnie od samego początku, długo się do niego przekonywałam. Zachwyca aranżem i nieoczywistą rytmiką. Natomiast nie wyzwala we mnie nawet połowy emocji wyzwalanych przez "Just A Little Bit Of You". A emocje są dla mnie w przypadku "Forever, Michael" kryterium podstawowym.
DirtyDiana94 wrote:Mam tłumaczyć po raz kolejny ?
Tak, byłoby fajnie. Wykazuję się sporą pobłażliwością akceptując jako ważne głosy z uzasadnieniem pozornym. A te, jak wiadomo nieszczególnie zapadają w pamięć. Nie sądzę by komuś się chciało sprawdzać, czy osoba, która rzuca tytuł bez uzasadnienia pisała coś więcej w kwestii wyboru danego kawałka w poprzednich rundach, czy też niekoniecznie. Mi się w każdym razie nie chce.
Last edited by Tiger Lilly on Tue, 22 Sep 2009, 0:30, edited 2 times in total.
Brąz dla Just A Little Bit Of You - 9 osób uznało ten utwór za najsłabsze ogniwo w tej rundzie. "We're Almost There" załapało 6 głosów. "One Day In Your Life" - 4. Głosów bez uzasadnienia nie będę brała pod uwagę. Głosujemy do północy ze środy na czwartek. Niech wygra najlepszy
Solange wrote:Cukierkowe dzwoneczki, fleciki i inne niezidentyfikowane zabiegi aranżacyjne pojawiające się po każdym refrenie zmuszają mnie do odrzucenia We're Almost There
Fill my heart with song and let me sing for ever more. You are all I long for all I worship and adore. In other words, please be true. In other words I... Unforgettable, that's what you are.
sylwiao wrote:No cóż....broniłam We're Almost Therei bronić będę nadal bo według mnie to najlepsza kompozycja na płycie. Zróżnicowana brzmieniowo a jednak harmonijna. Ma to coś.
One Day In Your Life- ballada owszem piękna ale przewidywalna, nie zaskakuje mnie (przepraszam zwolenników ), także w tym zestawieniu to odstrzału tym bardziej.
nie, nie, nie jak to?!? nie odpadło one day in your life?
więc jeszcze raz głos na one day in your life?
generalnie za nudę, przewidywalność, zaśpiewana może i bardzo dobrze, ale "starym" i "nowym" głosem, i zmiana ta po prostu mnie denerwuje, jakby nie potrafił się zdecydować jak chce śpiewać/ chyba, że to celowy zabieg?/
dobra bo żółć ze mnie wychodzi
Nie mam pojecia jak We're almost there doszło do finału. Oczywiście jestem na nie, a to z tego powodu,że niczym się nie wyróżnia. Takie ot sobie We're almost there, któremu mówię stanowcze NIE
We're almost there.
Bardzo lubię tę piosenkę, chociaż nie ma co jej z One Day In Your Life porównywać, bo to zupełnie
coś innego. Na coś wypadałoby zagłosować, a że
ODIYL to mój zdecydowany faworyt. Z bólem serca
trzeba odrzucić drugą.
24 months and it still seems like it was just yesterday... tu sei tutto quello che mi manca last.fm