Senna mara Michael Jackson

O Michaelu rozmowy luźne.

Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia

Awatar użytkownika
dirtydiana22
Posty: 10
Rejestracja: wt, 18 sie 2009, 14:56
Skąd: z Merkurego

Post autor: dirtydiana22 »

Tak się zastanawiałam czy to pisać, bo moja opowieść to raczej nie sen a wyobrażenie, ale napiszę. Bo wyobrażenia mają jakieśtam wspólne cechy ze snami:)
Otóż dziś wracałam sobie do domu i było mi ciężko. Ciężko, bo sprawiono mi przykrość (związaną poniekąd z MJ). I autentycznie czułam w środku taki ciężar. W pewnym momencie zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie że usiadł obok mnie MJ i uśmiechnięty mówi do mnie "You are not alone, I'm here with you. Whenever you need me, I'll be there." i przytulił mnie i delikatnie dał buziaka. Po chwili otworzyłam oczy i o dziwo, poczułam że nie mam tego cieżaru wewnątrz! Ale po jakimś czasie znowu zaczęłam myśleć o tej przykrej sprawie i znów usiadł mi na sercu taki ciężar (nie wiem czy rozumiecie o co mi chodzi...), i znowu zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie tego samego Michaela mówiącego do mnie "Nie martw sie, ja cię kocham. Ty masz mnie, ja mam ciebie. Pamiętaj o mnie, ja o tobie pamiętam" - jakoś te słowa same mi przyszły do głowy... I wtedy - mozecie wierzyć albo nie - poczułam się szczęśliwa i to dziwne uczucie ciężaru ustąpiło i już nie wróciło. I poczułam że zawsze jak będzie mi źle, mogę o nim pomyśleć i od razu będzie lepiej:)
‘Cause we’re all the same, yes the blood inside of me is inside of you! Now, tell me can you feel it?

Obrazek
Awatar użytkownika
Teresa
Posty: 80
Rejestracja: pn, 24 sie 2009, 18:49

Post autor: Teresa »

Dzisiaj rano nie mogłam sobie przypomnieć, co mi się śniło. Cały czas chodziło mi po głowie "Michael Jackson" i byłam okropnie zła na brata, że wlazł mi do pokoju i obudził mnie na śniadanie.
Natomiast parę tygodni temu naoglądałam się PHM, LWMJ, wywiadów, teledysków i było mi okropnie przykro, że jeszcze się katuję zamiast w ciszy przejść przez trudny okres. Położyłam się spać i śniło mi się, że jadę po zbożu (?...) błękitnym maluchem mojego taty, słuchając Thrillera i nagle samochód spada z tego zboża (swoją drogą parometrowego), wypełzam z wraku i stają nade mną jacyś gangsterzy w strojach rodem ze Smooth Criminal. Nagle zamieniam się w zupełnie inną osobę - jakiegoś młodego mężczyznę, który widzi to wydarzenie z boku (widziałam siebie, ten wrak, zboże i gangsterów) i moja pierwsza myśl: "Muszę wyjąć Thrillera z napędu!!!", ale zauważyli mnie Ci faceci, więc zaczęłam (zacząłem? : D) uciekać i drzeć się "POLICJAAA". Dobiegłam do komisariatu i tu już czarna plama - zrobili ze mnie świadka koronnego i potem jakiś nalot na tych gangsterów robiliśmy... Płytę odzyskałam :>.

Pierwotnie w temacie chciałam opisać tylko ten jeden sen:
Kiedy to było? Troszkę po śmierci Michaela... Siedziałam przy stole, jeszcze nie mogłam przyswoić sobie nowości, jaką było odejście MJ'a. Słuchałam Remember The Time i zupełnie naturalnie pomyślałam "Poszłabym na Jego koncert". Kiedy uświadomiłam sobie, że to niemożliwe, rozpłakałam się, poszłam do pokoju i położyłam na łóżku. Zasnęłam niemal natychmiast.
Znalazłam się w USA w latach 80' i razem z tłumem ludzi szłam na koncert Michaela. Byłam szczęśliwa, że spełnia się moje marzenie. Chciałam biec, żeby szukać MJ'a, ale okazało się, że nie muszę, bo idę z nim za rękę na samym czele pochodu. Nagle znaleźliśmy się w Jego domu (no i nici z koncertu... :<), ja nieśmiało podeszłam, żeby z nim porozmawiać, a on tylko uśmiechnął się do mnie i dał mi autograf. Zaczął oprowadzać mnie po całym domu, kiedy weszliśmy do pokoju Samuela (Samuel to mój kolega...), gdzie na ścianie wisiało zdjęcie Michaela w antyramie. Pomyślałam, że jest śliczne i chciałabym je mieć... Nagle ni stąd ni zowąd pojawia się obok mnie moja ciotka i mówi "pytaj - może Ci da!". Więc zapytałam, a MJ odpowiedział: "Przepraszam, ale to zdjęcie Samuela...". Zrobiło mi się przykro, więc Michael mnie mocno przytulił, wziął za rękę i weszliśmy do salonu, gdzie zastaliśmy... Lisę Marie i trójkę dzieci MJ'a... Uśmiechnęłam się nieśmiało - Paris chciała do nas podbiec, ale rozcięła sobie stopę o kafelkę (tak btw, to sytuacja, która miała miejsca naprawdę, ale osobą pokrzywdzoną był mój kolega) i zaczęła płakać, więc ją opatrzyłam... A Lisa Marie podeszła do mnie, pociągnęła Paris za rączkę i syknęła "Co? Teraz mi dzieci matkujesz?", przestraszyłam się, ale ostatecznie nic nie odpowiedziałam. Michael skinął na mnie ręką i poszliśmy dalej, a ja nagle stwierdziłam, że coś mi nie gra. "Mamy 2009 rok" pomyślałam. Chwilę później oprzytomniałam - "Boże, jestem w przeszłości... Michael żyje...". Szarpałam go za rękaw i mówiłam, że przeniosłam się w czasie, że to brzmi absurdalnie, ale to prawda, najpierw MJ się śmiał, ale kiedy zaczęłam mu streszczać Jego późniejszą karierę, powiedział "Wierzę Ci". Było mu źle, że spotka go tyle przykrości, a ja miałam wyrzuty sumienia, że mu o tym opowiedziałam. Usiedliśmy na schodach - Michael wyglądał na zamyślonego, a ja nie wiedziałam co dalej. "Powinnam mu powiedzieć, że umrze?". Spojrzałam na Jego twarz i... stwierdziłam, że nie potrafię. Tak bardzo chciałam go ostrzec, sama mu jakoś pomóc, uratować go, ale nie byłam w stanie powiedzieć mu czegoś tak okropnego. Zaczęłam płakać i uciekać - biegłam po schodach w górę i słyszałam jeszcze jak Michael mnie goni, krzycząc, żebym na niego zaczekała i go nie zostawiała, ale zbyt bardzo bałam się, że wszystko mu powiem. Znalazłam się na jakimś tarasie, gdzie siostra Sebastiana uczyła małe dzieci tańczyć tak jak MJ (nawiasem mówiąc siostrzyczka Michaela lubi *smile*), wychlipałam, że musimy już wracać - siostra kiwnęła głową, a ja usłyszałam jak MJ śpiewa "Whatever happens, don't let go of my hand..." - w tym samym momencie się obudziłam, to takie dziwne wrażenie, kiedy na załamaniu snu i rzeczywistości słyszysz doskonale śpiew i uświadamiasz sobie, że to Ty śpiewasz (podobnie z mówieniem). Od razu zaczęłam płakać... A może obudziłam się już płacząc? Sama nie wiem. Miałam do siebie żal, że nie uratowałam Michaela... Próbowałam na sobie wymusić ciąg dalszy snu, ale nie byłam w stanie.
Gdyby wyciąć głupie sceny z Samuelem, siostrą i niezgodność chronologiczną wydarzeń w życiu prywatnym MJ'a, to wyszedłby całkiem poważny sen.
I to tyle... (się rozpisałam!)
Obrazek
Smile
Posty: 43
Rejestracja: pt, 03 lip 2009, 15:04

Post autor: Smile »

Wczoraj się naczytałam Waszych snów i przyśnił mi się Mike. W sumie nie On, lecz był tylko motyw Michaela.
Siedziałam na łóżku w swoim pokoju, przede mną stała mama. Nagle wstałam i zaśpiewałam refren do Bad :smiech: W realu totalnie nie wychodzi mi śpiewanie, a w śnie śpiewałam świetnie do tego stopnia, że pomyślałam, że wystąpię w Mam Talent i zamiast You Are Not Alone zaśpiewam Bad glupija Dla jasności - nie chcę wystąpić w Mam Talent :smiech:

No i jakiś czas temu śniło mi się, że czytam teksty Jego piosenek na komputerze.
nikawero
Posty: 88
Rejestracja: wt, 28 lip 2009, 22:05
Skąd: Elbląg

Post autor: nikawero »

a mi się michael dzisiaj przyśnił wyglądał jak z thrillera . Normalnie sobie z nim gadałam było bardzo przyjemnie potem dał mi jakiś rysunek ( niestety nie pamiętam co było tam narysowane). Gadaliśmy tak dość długo , w końcu mój tata kazał nam przestać zawołał mnie do pokoju , a jak już wróciłam to michaela już nie było :surrender: :surrender:
Najgorszy błąd jaki może popełnić tancerz jest myślenie. Taniec trzeba czuć. — Michael Jackson
nikawero
Posty: 88
Rejestracja: wt, 28 lip 2009, 22:05
Skąd: Elbląg

Post autor: nikawero »

miałam jeszcze jedesen z mikiem wyglądał w nim trochę jak z off the wall i trochę jak z thrillera podobnie jak tutaj Obrazek

Leżeliśmy na łące splecieni nogami i tak się na siebie jakby podnosiliśmy , to trochę przypominało scenę z in the closet
Najgorszy błąd jaki może popełnić tancerz jest myślenie. Taniec trzeba czuć. — Michael Jackson
Justine1304
Posty: 1539
Rejestracja: sob, 29 sie 2009, 0:45
Skąd: Trójmiasto ;)

Post autor: Justine1304 »

Mi sie dzisiaj śnił ale to bylo dziwne bo sceny które toczyly się wokół mnie działy sie bezemnie. Chodzi o to, że jakbym uczestniczyła w życiu jako duch. Nikt mnie nie widzi ale ja wszystkich oglądam. I tak było tyle, że oglądałam życie Michael'a z czasów jego sprawy sądowej z 2005r. Pamiętacie jak kiedyś był ubrany w biały garnitur i okulary? Właśnie takiego go widziałam.
Szłam obok niego. Reporterzy sie do niego darli i pstrykali zdjęcia a on się zasłaniał dlonią. Był jak wypruty. Jego bodyguard poprowadził go do samochodu by do niego wsiadł. Ja skoczyłam za nim. Kiedy juz jechaliśmy zauważyłam, ze cały sie trzęsie i trzyma w dłoniach zdjęcie. Wjechaliśmy do jakiegoś wielkiego domu. Michael wysiadł i pobiegł do drzwi frontowych. Kiedy je zamknął ja jakimś sposobem znalazłam się w środku domu. Michael wszedł. Żucił okularami w przestrzeń i zaczął płakać zsówając się na ziemię. Podeszłam do niego wiedząc, że i tak mnie nie widzi ale on uniósł głowę, spojrzał na mnie i zapytał "dlaczego?". Jakoś nie byłam tym zaskoczona. Czułam to samo co on. Jakbym została na świecie sama. Jakby nikt mnie nie kochał i bardzo pragnę być kochana.
Położyłam mu dłoń na policzku i wtedy się obudziłam.
Ostatnio zmieniony czw, 24 wrz 2009, 19:29 przez Justine1304, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
rusałka
Posty: 14
Rejestracja: ndz, 02 sie 2009, 12:18
Skąd: pomorskie

Post autor: rusałka »

Dzisiaj pierwszy raz przyśnił mi się Michael :-) Poprzedniego dnia ktoś powiedział mi coś niemiłego i bardzo się tym przejęłam, myślałam o tym. No i przyśniło mi się, że jestem w jakimś budynku, czekam aż winda się otworzy. A tu wychodzi z niej Michael i mówi do mnie: "Nie martw się, ja w Ciebie wierzę" i wziął mnie za rękę. I pięknie uśmiechnął się do mnie. Miło mi się zrobiło zarówno we śnie jak i po obudzeniu :-)
Awatar użytkownika
Anka
Posty: 4
Rejestracja: czw, 24 wrz 2009, 16:59
Skąd: Warszawa

Post autor: Anka »

No to moja koleżanka miała taki sen, że ją Michael Uczył Moonwalk'a, potem do niej cos powiedział ale ona nie znała angielskiego, i nie wiedziała co chciał jej przekazać...
Nie jestem pewna, ale chyba potem powiedziała Mi że powiedział "Go and dance on the floor in around"... To by pasowało do sytuacji. :-)
"Ludzie dzielą się na dwie kategorie: fanów Michaela i dupków"
Awatar użytkownika
Ashiya89
Posty: 43
Rejestracja: ndz, 23 sie 2009, 22:03
Skąd: z księżyca

Post autor: Ashiya89 »

Pierwszy raz śnił mi się Michael. (i nie tylko on ;))
To było wszystko bardzo dziwne. Byłam na Jego na koncercie w Anglii...tak, na tym co miał się odbyć..

Michael był świetny, ale najlepsze było to, że w pewnym momencie na scene wyszedł syn Michael'a; Prince LOL! ( nie wiem czy pamiętacie, ale były takie słuchy jeszcze długo przed Jego śmiercią, że będzie występować z synem i że Prince ma z nim śpiewać)

...I zaśpiewał Billie Jean.. i mimo, że teraz nie jestem w stanie sobie przypomnieć dokładnie jego barwy głosu to we śnie wszystko brzmiało wspaniale i było takie magiczne! Wszyscy byli wzruzenie, nawet Michael!

Tak sobie myślę czy to nie był przypadkiem sen proroczy - co do śpiewającego Prince'a? Hmm.. ;)
Michael
We DO care about You..
You are another part of us.

R.I.P… in “place with no name”..
Awatar użytkownika
Shayna
Posty: 29
Rejestracja: pt, 29 sie 2008, 13:49
Skąd: znasz mój adres?

Post autor: Shayna »

Mnie nie przebijecie...
Śniło mi się, że mama zawiozła mnie do lunaparku, ale okazało się, że nie ma żadnego lunaparku! Były za to dwa koncerty - Ewy Farnej i MJ'a. Najpierw poszłam zobaczyć Ewkę. Michael znalazł mnie w tłumie, złapał za rękę i zaczął ciągnąć mnie w kierunku "jego" sceny. Ja byłam taka zdziwiona(siostra mi mówiła, że jak się obudziła w nocy, to słyszała moje gadanie przez sen. Podobno miałam minę pt.: WTF???)Gdy wyszliśmy z tłumu, odetchnął z ulgą. Tym razem poszliśmy spacerkiem, ale skręciliśmy w kierunku parkingu. Chciał iść na swój koncert, ale po chwili stwierdził:" Pier***ę to, w d***e mam ten koncert." Po chwili się obudziłam. Zapamiętałam jedno - miał takie gładkie dłonie...

Bywajcie - Kylie Rain (nowa i całkiem odmieniona Shayna wraca po długiej nieobecności.)
MICHAEL JACKSON FAN
NARUTO FAN
M&A FAN
DR.HOUSE FAN
http://czat.wp.pl/chat.html?i=196271&lf ... 211008.313
chat o Michaelu Jacksonie
Zapraszam!
Michaelka111
Posty: 558
Rejestracja: śr, 17 wrz 2008, 17:58
Skąd: Warszawa / Nasielsk

Post autor: Michaelka111 »

No to ja miałam sen ... W sumie to był sen na jawie. Wszystko czułam. Czułam jak chodzę, mogłam decydowac gdzie się przemieścic itp (szkoda, ze mam takie sny tylko z Michaelem :wariat: )
Pamiętam, że wstałam ze swojego łóżka i spojrzałam w bok.
Widziałam wszystko przez ścianę. Mogłam ujrzec co się znajduje w drugim pomieszczeniu.
Okazuje się, że... siedział tam Michael. Na takim małym foteliku. Był to duzy pokój ozdobiony masą obrazów i z jakimś baldachimem z boku.
Zakrywał sobie twarz rękoma i ciągle coś mruczał do siebie.
Zdziwiłam się szczerze mówiąc.
Postawiłam krok na przód i rozkazałam sobie :podejrzliwy: :
"Chcę leciec tam!" No i poleciałam.
Ustałam obok M'a. Ten spojrzał na mnie i powiedział z takim zaskoczeniem w głosie, coś w stylu:
"Nareszcie nie manekin!" Uśmiechnął się bardzo szczerze i rzucił się, żeby mnie przytulic.
Tak, tak... Sen mi się urwał w momencie, kiedy głaskałam jego gładkie włosy.
Więcej takich snów... Ten jego uścisk...
:surrender:
When we meet again, I'll ask you how you're doing
And you'll say fine and ask me how I'm doing
And then I'll lie and I'll say ordinary, It's just an ordinary day.
Awatar użytkownika
akaagnes
Posty: 1224
Rejestracja: sob, 07 lut 2009, 23:13
Skąd: Lublin

Post autor: akaagnes »

Myślałam i myślałam,czy się z Wami tym podzielić. W końcu wymyśliłam,że się podzielę. Nie wiadomo ile temat będzie istniał na forum jeszcze, bo widzę dokonujące się kroki oczyszczania tu i tam. No ale... ktoś wczoraj chciał,żebym opowiedziała mój sen z poprzedniej nocy, a dziś miałam kolejny.

Wcześniej Michael nie śnił mi się zbyt często, raz po raz, na jakiś czas. ;-) Teraz tych snów jest więcej,nie wiem z czego to wynika. Może z tego,że jest bliżej nas/mnie .. że o nim myślę na co dzień, że teraz czuje co ja czuję do niego...? hm, nie wiem.


1 - jakiś tydzień temu:
coś jak święto zmarłych w Polsce, podobna pora roku i szara aura. gołe drzewa, wrony kraczące, błoto, zimno,nic ciekawego. szedł kondukt pogrzebowy z czarną trumną na początku i ludzie,jacyś,nieznajomi, szarzy, w paltach i kurtkach. na końcu szłam ja i Michael. i on strasznie się śmiał,chyba nic nie mówił konkretnego,ale śmiał się tak zabawnie,nie był w stanie utrzymać powagi. zapytałam raz z czego tak się śmieje,a on nic nie odpowiedział tylko się śmiał. Był ubrany jak w video Stranger in Moscow, szedł i się śmiał. ...obudziłam się.

2 - kilka nocy temu:
zupełnie podobny sen z konduktem pogrzebowym, też nieznani ludzie, szara aura, tylko że wieczór ,zmrok i prawie nic nie było widać. i śmiech Michaela. nie widziałam go w tym śnie,ale słyszałam jego śmiech i jak powiedział: oh, that's funny. ...obudziłam się.

3 - wczoraj w nocy, po25tym, przed zaśnięciem trochę płakałam, rozkleiłam się,bywa...
przyśniło mi się,że płaczę, na przeciwko mnie stoi rozbawiony Michael ,w obecnym wieku i zaczyna strzelać do mnie kolorowymi farbami, w twarz, a potem ogólnie. ktoś w niego chyba też strzelał (tego już nie wiem),bo był ubrany w dżinsy i białą koszulę,rozpiętą do połowy i był też cały w tych farbach.w pewnym momencie trafił w coś za mną, to coś rozwaliło się trzaskiem i usłyszałam taki śmieszny groteskowy głosik: ałaa! ale byłam do czegoś przyczepiona,nie wiem,ale nie mogłam się odwrócić i zobaczyć co to jest! Michael zaczął się strasznie śmiać, coś mówił do tego czegoś i dalej strzelał we mnie farbami. obudziłam się ze ścierpniętą ręką ...

4 - dziś w nocy
najpierw byłam wieczorem w jakimś niewielkim miasteczku, obok w sumie dużego kompleksu ,galeria handlowa,coś w tym stylu,ale część miasteczka przypominała Krasnystaw (woj.lubelskie) tak jakby ul.Okrzei obok cmentarza. ludzie mówili przechodząc głośno,że chowają Michaela Jacksona. stałam z kilkoma koleżankami i powiedziałyśmy (do siebie),że idziemy na to This Is It w końcu bo się spóźnimy. dotarłyśmy do jakiejś dziwnej galerii handlowo-kinowej, nie wiem w sumie co to było,bo budowla w takim greckim stylu ze schodami na górę ,a na górze jakby w środku Galerii Mokotów. nagle tak jakby seans już się odbył,a w środku był Michael ze świtą,ale jakoś nikt nie reagował na niego entuzjastycznie, tylko normalnie. ludzie zaczęli wychodzić, był straszny tłum. schodziliśmy po jakichś bardzo bardzo stromych schodach, ja miałam buty na wysoookich obcasach i powiedziałam koleżankom ,żeby szły szybciej,ja sobie poradzę,zejdę powoli. większa część ludzi była już na dole przed tym budynkiem,widziałam ich przez jakieś szklane szyby. ale nagle zatrzymałam się na tych schodach, spojrzałam do góry,a tam schodzi Michael. jakiś koleś mnie popędza,żebym szybciej schodziła na dół,ale żebym nikomu nie mówiła. ... potem znalazłam się już na dole, na tych schodach białych prowadzących na górę do budynku, a obok było widać jakiś balkon i schodki tak jakby do jakiegoś ogrodu za siatką. stałyśmy tam z jakimiś dziewczynami i nagle ktoś obok mnie zawołał: widzicie, tam w okienku,na werandzie- to Michael!! i wszyscy nagle zaczęli głośno wrzeszczeć i co dziwne - jakieś 2 dziewczyny stanęły na murku tych schodów i zaczęły krzyczeć jakieś wiersze dla Michaela i było je słychać normalnie, jedna z nich później zeskoczyła z murku jakby za tą siatką i podbiegła do tych schodków od ogródka z podniesionymi rękami. razem z jakąś koleżanką też tam się znalazłyśmy i z przodu to był Michael ,normalnie jak żywy, uśmiechał się i machał, ale potem odwrócił się i zaczął wbiegać na górę po tych schodkach. wtedy z kolezanką popatrzyłyśmy na siebie i mówimy - ej, to nie Michael, patrz, to jakiś fake! widać było tyłek(w spodniach) zupełnie nie taki jak Michael i grubsze nogi, włosy miał proste... i mówimy - to jakiś sobowtór, Michael nie żyje. .... i obudziłam się.


ciekawe,czy i dziś w nocy coś mi się przyśni. co jeszcze mam w tej swojej podświadomości? ;-) całkiem ciekawe historyjki z niej wychodzą. i budzę się taka... ojej.. w takim szoku, innym świecie niż sen. i dziwnie mi przez chwilę.
Awatar użytkownika
Dama Kameliowa
Posty: 374
Rejestracja: pn, 24 sie 2009, 12:52

Post autor: Dama Kameliowa »

Po raz drugi piszę w tym temacie, jednak teraz moje sny miały tochę poważniejszy wydźwięk.
Przez te dwie noce Mike przyśnił mi się dokładnie tyle samo razy.
Pierwszy sen dotyczył tego, że byłam na jakimś koncercie, nie wiem jakim. Weszłam do jakiegoś pomieszczenia za sceną, i zobaczyłam...Michael'a. Podeszłam do Niego, i powiedziałam "Przecież ty nie żyjesz..." a On, pamiętam dokładnie ten moment, odpowiedział: "Czy dla ciebie umarłem? Czy ty mnie już pogrzebałaś?". I wtedy się obudziłam. Ten sen bardzo chodzi mi po głowie, wiem, że było to moją wyobraźnią, ale pamiętam go bardzo, bardzo dokładnie, tak jakby był prawdziwym zdarzeniem. I często również rozmyślam na jego temat, wydaje mi się niepowtarzalny, magicznym.
Drugi natomiast miał miejsce dzisiaj w nocy. Przyśniło mi się, że poszłam na spotkanie z Michael'em, w jakimś wielkim pałacu. O ile pamiętam, to byliśmy tam z jakimś człowiekiem, który miał na sobie garnitur, nie pamiętam tego dokładnie. Wyraźniej "widzę" moment, kiedy zaczęłam podchodzić, wyciągnęłam do Niego rękę, a potem się przytuliłam...Nie wiem, jak kto wyjaśnić, nie wiem czy zrozumiecie, ale poczułam wtedy coś takiego, jakbym naprawdę, w prawdziwym życiu Go przytulała...Tak jakbym czułam Jego ciepło, zapach, dotyk...To było przepiękne, wiedziałam że śnię, ale nie chciałam się budzić, obejmowałam go mocno w pasie i czułam delikatny materiał czerwonej koszuli...Ten sen na początku był niewyraźny, ale w momencie podejścia do Mike'a zrobił się tak kolorowy i realny, miałam nad nim jakby...panowanie? Nie wiem, jak to nazwać, uczucie było przecudowne...
Ale zaczęłam się budzić. Nie chciałam, czułam się jakby ktoś "wydzierał" mnie z Jego rąk, mimo wszystko dźwięk budzika zrobił się wyraźniejszy, a ja zamiast pałacowej ściany ujrzałam sufit mojego pokoju.
W momencie przebudzenia pomyślałam "Zdecydowanie muszę wykombinować, jak się kiedyś z Nim spotkać. Muszę, po prostu muszę to przeżyć!" I uśmiechnęłam się. A potem...Potem popatrzyłam na kalendarz, i poczułam się, jakby ktoś mnie uderzył. On nie żyje...Już ponad trzy miesiące, umarł, nie zobaczę Go, nie poczuję więcej tego dotyku...Nie, to niemożliwe, on MUSI żyć. Ale...
Rozryczałam się jak idiotka. Poczułam się nawet gorzej niż wtedy, kiedy dowiedziałam się że odszedł Król...Wyłam i nie mogłam przestać, to było okropne. Przyszła mama, zrobiła wielkie oczy i spytała "Co do jasnej? Coś ci się stało, Olka?"
A ja powiedziałam tylko, że miałam zły sen. Mam zmarnowany cały dzień, chodzę i popłakuję, zachowuję się jak kretynka. Przepraszam, że się rozpisuję ale trochę mi lepiej, że komuś powiedziałam-mama by mnie wyśmiała, koleżanki i siostra też. A Wy przynajmniej tego nie okażecie.
Dziękuję Wam. Za to, że jesteście, że mogę czytać o waszych przemyśleniach, snach, opiniach. Nie wiem, po co to piszę, ale bardzo mi tym pomagacie, kochani forumowicze.
Serdecznie ściskam i pozdrawiam :*
Dama Kameliowa
Awatar użytkownika
złotko
Posty: 86
Rejestracja: ndz, 08 mar 2009, 13:21
Skąd: Lublin

Post autor: złotko »

Łaaaaa tak długo nie miałam snu związanego z Michaelem a tu proszę doczekałam sie dziś rano :dance:
Otóż mój sen trwał około 5 minut i był związany z Michaele'm.
Śniło mi sie że latam po sklepach zaryczana szukając jakiejś płyty Michael'a ale nie wiedziałam jeszcze dokładnie jaką chce i nigdzie nie mogłam znaleźć jej i przechodziłam taka zaryczana koło kiosku koło mojego domu a tam płyta "Bad" i Michael a okładka nie była taka jaka jest naprawdę tylko jest tam Michael jak z piosenki "Smooth Criminal" poszłam zahahana do domu z płytą (winylowa) a ta płyta okazała sie być taka dziwnie zniszczona xd a potem mama weszła do pokoju i sie obudziłam :(
Michael you are not alone.!
Awatar użytkownika
Marie
Posty: 515
Rejestracja: sob, 27 cze 2009, 11:02
Skąd: Planet Earth

Post autor: Marie »

Michael, śpiewający Man in the mirror na ogromnej scenie.
Sam na środku, podrzucający białą rękawiczkę.
Na sali było pusto, ja sama siedziałam gdzieś tam w ostatnim rzędzie, nie było nagłośnienia, żadnego mikrofonu, a mimo to głos rozchodził się niesamowicie wyraźnie po całej sali.
Piękne.
ODPOWIEDZ