Interpretuj tekst!

Dyskusje na temat działalności muzycznej i filmowej Michaela Jacksona, bez wnikania w życie osobiste. Od najważniejszych albumów po muzyczne nagrody i ciekawostki fonograficzne.

Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil

Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Interpretuj tekst!

Post autor: kaem »

Spis treści:

That's What You Get (For Being Polite)
Whatever Happens
Billie Jean
Morphine
Human Nature
2 Bad
Papa Was A Rolling Stone
Planet Earth
Muscles
In The Closet
The Feeling That We Have
Ain't No Sunshine
Threatened
Superfly Sister
Magical Child, pt. 1
Wanna Be Startin' Somethin'
The Man
The Fish That Was Thirsty
She's Out Of My Life
Can I Go On?
Stranger In Moscow
Oxford Speech
Bad
Xscape
Don't Stop 'Til You Get Enough
He's The Wizard
Ben
Children
Mark Of The Ancients
Strength Of One Man
Black Or White
2000 Watts
Dancing The Dream
Dangerous
Smooth Criminal
No Friend Of Mine (Gangsta)
She Got It
You Can't Win
Smile
HIStory
Another Part Of Me
God
Keep The Faith
Beat It
(I'm A) Mean Ole Lion
Come Together
The Girl Is Mine
Leave Me Alone
List MJ/People 1987
You Are Not Alone
Who Is It
Blues Away
Tabloid Junkie
Are You Listening?
Ryan White
Jam
Earth Song
State of Independence
D.S.
They Don't Care About Us
2300 Jackson Street
Blood On The Dance Floor
Behind The Mask
Ghosts
Believe In Yourself
Home
Man In The Mirror
Shout
Best Of Joy
Scream
Be Not Always
Will You Be There
Enough For Today
Heartbreak Hotel
Unbreakable
Is It Scary
Things I Do For You
Mother
Someone Put Your Hand Out
I Just Can't Stop Loving You
Heaven Can Wait
Johnny Raven
Dirty Diana
Destiny

Wstęp

Po śmierci Michaela teksty jego piosenek, które dotychczas traktowałem jedynie jako uzupełnienie melodii (no może poza płytą HIStory), stały się dla mnie źródłem wiedzy o nim. Tak jak pisze Swedien w swojej książce, jak mówi o Michaelu Quincy, jak tez i sam Michael- chcesz się o mnie czegoś dowiedzieć, poczytaj teksty moich piosenek.
Nawet w Rolling Stone, o ile się nie mylę, przy okazji analizy Billie Jean napisali, że Michael, jak nikt inny, kazał światu tańczyć do swoich neuroz, sugerując, że pod płaszczykiem muzyki tanecznej przekazywał ludziom swoje myśli i doświadczenia. Prawdę o sobie.

Czas więc pójść krok dalej i pokusić się o analizę tekstów Michaela.
Niech ten temat służy wymianom interpretacji, rozumienia słów, a może i własnych odniesień do piosenki.

Na forum najbardziej sprawdzają się tematy autorskie, które mają charakter interaktywny. Co tydzień/2 tygodnie będzie się pojawiał kolejny tekst i przez kolejne 7/14 dni będzie możliwość otwartej dyskusji na jego temat. Zapraszam. Proszę oczywiście o przemyślane posty, nie krótkie wypowiedzi o charakterze spamu, które będą usuwane.

Główne źródła wykorzystywane we wstępniakach:
wikipedia
MJtunes
MusicNotes.com. Alfred Publishing Co. Inc.
Michael Jackson- Moonwalk
Randy Taraborrelli- Magic & The Madness
Chris Cadman, Craig Halstead- MJ For The Record
La Toya Jackson - Naga prawda o mojej rodzinie
Katherine Jackson- My Family. The Jacksons
Joseph Jacksons- Die Jacksons
pamięć własna ;)


Tekst tygodnia:


That's What You Get (For Being Polite)
album: Destiny, 1978
autorzy: Michael Jackson, Randy Jackson

Obrazek

Jack still cries day and night
Jack's not happy with his life
He wants to do this, he wants to do that
You want to be kind, but ends up flat for love
For love

He tries so hard to give a lot
He wants to be what he is not
Love's not harsh and love's not bad
And what's he doing for love is so bad
(He wants to be so bad)
(He wants to be so bad) All the time getting in
Things he can't get out
Something deep inside of him
Eating up the pride of him
That makes him buy things for the girls
(That's what you get for being polite)
(For being polite)

Jack still sits all alone
He lives the world that is his own
He's lost in thought of who to be
I wish to God that he would see just love
Give him love

He tries so hard to give a lot
He wants to be what he is not
Love's not harsh and love's not bad
And what's he doing for love is so sad
(He wants to be so bad)
(He wants to be so bad) All the time getting in
Things he can't get out
Something deep inside of him
Eating up the pride of him
That makes him buy things for the girls
(That's what you get for being polite)
(For being polite)

(Jack still) Tryin' to make you happy, but...
(Jack still) Tryin' to make you happy, but...
(Jack still) Tryin' to make you happy, but he's not, but he's not

(Jack still) Tryin' to make you, but don't you know he cries
(Jack still) Don't you know he's scared
(Jack still) It's often for his love, it's for his love
Don't you know he often cries about you
He cries about me
He cries about you (You) and me (And me)
And every little thing that's in his way
He cries about me
He cries about you (You) and me (And me)
Know that he deserves to cry

(Jack still) Don't you know he cries
(Jack still) Don't you know he's scared
(Jack still) It's often for his love, yeah, yeah
Don't you know, don't you know, don't you know, don't you know
Don't you know, don't you know, don't you know, don't you know
He cries, he cries because there is a lack of love


To co masz z bycia grzecznym
tłum. kaem

Jack płacze dniem i nocą
Nie ma szczęścia w jego życiu
Chce tego chce tamtego
Chcesz być grzeczny a kończy nijak w miłości
W miłości

Stara się bardzo by dać wiele
Chce być tym kim nie jest
Miłość nie jest szorstka Nie zgrywa złego
A w jego dążeniu do niej jest tyle smutnego
(Chce tak okrutnie chce tak okrutnie)
Cały czas próbując wejść nie wie jak się wydostać
Z czegoś głęboko w nim
Co zjada jego dumę
A to po to by móc coś kupić innym dziewczynom
(To co masz z bycia grzecznym)

Jack wciąż przesiaduje sam
Staje się dla siebie światem
Stracił pomysł, kim chce być
Proszę Boga by ujrzał zwyczajnie miłość
Obdarz nią niego

Stara się bardzo by dać wiele
Chce być tym kim nie jest
Miłość nie jest szorstka Nie zgrywa złego
A w jego dążeniu do niej jest tyle smutnego
(Chce tak okrutnie chce tak okrutnie)
Cały czas próbując wejść nie wie jak się wydostać
Z czegoś głęboko w nim
Co zjada jego dumę
A to po to by móc coś kupić innym dziewczynom
(To co masz z bycia grzecznym)

(Jack wciąż) stara się uczynić cię szczęśliwym, ale
(Jack wciąż) stara się uczynić cię szczęśliwym, ale
(Jack wciąż) stara się uczynić cię szczęśliwym, ale sam nim nie jest
Ale sam nim nie jest
(Jack wciąż) stara się, ale nie wiesz że on płacze
(Jack wciąż) stara się, ale nie wiesz że on się boi
(Jack wciąż) To często dla jego miłości
Tak tak! To Ty nie wiesz?
To Ty nie wiesz że on płacze nad Tobą
To Ty nie wiesz że on płacze nade mną
I nad każdą małą rzeczą na jego drodze
Płacze nad Tobą i nade mną
W przekonaniu że zasługuje na łzy
To Ty nie wiesz?
On płacze, płacze ponieważ brak mu miłości



Piosenka powstała w okresie w którym Michael jeszcze mieszkał w Encino z rodzicami.
Destiny miała być płytą- wyrocznią. Michael z braćmi chciał udowodnić wytwórni, że można oddać im pełną władzę twórczą. W tym też czasie Michael chciał powrócić do działalności solowej. to pewnie zajmowało mu mnóstwo czasu. W życiu osobistym był ciekawy przełom. Wkrótce miał poznać swawolny świat Nowego Jorku, w czasie kręcenia The Wiz. Swobodny świat balang, swobody seksualnej i bawienia się na haju.
Niewiele wiadomo, jak on ten okres naprawdę przeżywał. Można podejrzewać, ze był bardziej obserwatorem niż uczestnikiem.
Później, w okolicach Off The Wall, jak przyznał w Moonwalku, odczuwał dotkliwie samotność na tyle, by szukać podczas nocnych spacerów po okolicy przypadkowych ludzi, by móc z nimi porozmawiać.
To wszystko miało się zdarzyć wkrótce, jak powstawała ta piosenka, która właśnie jest autorstwa Randy'ego i Michaela, którzy nawet w rodzinie byli spostrzegani jako najbardziej twórczy team w zespole w tamtym czasie. Wszystko jednak jest w tej piosence, jakby Michael czuł już sprawy podskórnie.

Pamiętacie j. polski i pojęcie podmiotu lirycznego? Dla mnie to śmieszne sformułowanie, ale jakby się nim posłużyć, to można go utożsamić z samym Michaelem. Może i nieprzypadkowo jest nim Jack, który również jest w nazwisku Michaela.
O utworze Michael napisał: W piosence TWYG(FBP) przyznałem w pewnym sensie, że nie żyję w wieży z kości słoniowej i że nieobce mi są wahania i wątpliwości jakie przeżywają moi rówieśnicy. Obawiałem się, że podczas gdy ja staram się wnieść na szczyty swoich możliwości zawodowych, świat i wszystkie atrakcje przechodzą mi koło nosa.
Słyszę w tej piosence rozprawianie się z własną naturą, która jest owocem wychowania, a teraz mierzy się z jej urealnieniem w rzeczywistości- na ile do niej przystaje.
Przypomina mi się historia kiedyś mi opowiedziana, jak pewien chłopak żył w przekonaniu, że trzeba być pokornym, bo tego nauczyła go religia, a gdy dorósł, doświadczył, że bunt wyzwala nowe, wyzwala w nim siłę. Taka myśl, że trzeba się z czymś podroczyć, by się do końca przekonać, w co wierzyć- co mu służy.

Inna rzecz, że Jack chce być kimś dla dziewczyny, by zyskać miłość. Kimś, kim nie jest. To ciekawe, na ile można wyjść poza swoją naturę, by zyskać akceptację? Ile można poświęcić?
Michael napisał o dylematach dorastania, ale z perspektywy swojego wychowania i natury. Ze sposobu bycia grzeczny, będąc 20- latkiem zaczął doświadczać różne osoby, różne style życia. Miał wybrać swój. Czy wszystkie zasady, którymi nasiąknął poprzez restrykcyjną religię Świadków Jehowy i słowa mamy, które dla niego tyle znaczyły, mają uzasadnienie i sens?

Jakie są Wasze interpretacje, może własne odniesienia? Co ciekawsze wypowiedzi zostaną wyselekcjonowane po tygodniu i przeniesione do tematu o płycie Destiny jako nienaruszalna jego część.
Ostatnio zmieniony ndz, 20 sty 2013, 18:47 przez kaem, łącznie zmieniany 81 razy.
Awatar użytkownika
Speed Demon
Posty: 938
Rejestracja: pn, 09 kwie 2007, 23:17
Skąd: Otwock

Post autor: Speed Demon »

Tekst jak to tekst - można interpretować na wiele sposobów, ale w przypadku tych tekstów, których autorem jest Michael, zawsze robię to poprzez utożsamianie podmiotu lirycznego z twórcą (zaleciało polonistyką). Z jednej strony wydaje mi się, że adresatem wszystkich wołań, że Jack się boi, że płacze przez swoją miłość oraz "czy nie rozumiesz" - jest Joe Jackson. MJ starał się go uszczęśliwić, robiąc wszystko, co ojciec chciał ze względu na synowską miłość, ale nie dostawał za to za wiele, więc płakał z braku miłości.

Z drugiej strony michaelowa nieśmiałość pozasceniczna. Może się to wydawać dziwne, że ktoś taki jak Król Popu jest nieśmiały w kontaktach damsko-męskich, ale jednak - wszyscy "znają go zanim go poznają" - tj. widzą go na scenie, tańczącego, śpiewającego, zwierzę estradowe po prostu, podczas gdy prywatnie MJ jest inny. I może próbuje wpasować się w swój wizerunek, co mu jednak nie wychodzi.

W skrócie przypomina mi to sytuację z "Sonetu" Juliusza Słowackiego:

Jest serce, co się kryjąc w zakrwawionym łonie,
W nocy tylko oddycha, w nocy we łzach tonie,
A w dzień pilnie ukrywa głębokie cierpienia.


Michael w dzień musi być bestią na scenie, musi ukrywać wszystko: smutek zamienia na nieprzerwany uśmiech, zmęczenie na energiczny taniec, problemy, które wciąż ma w głowie zastępuje kolejnymi liniami tekstów piosenek. Mam nadzieję, że nie dokonałem nadinterpretacji
Talitha
Posty: 686
Rejestracja: ndz, 06 wrz 2009, 0:13
Skąd: inąd

Re: Interpretuj tekst!

Post autor: Talitha »

Teraz moja kolej...

Dorastanie każdego młodego człowieka wiąże się z wewnętrznymi rozterkami z pytaniami: co w sobie zmienić? jaką postawę powinno się przybrać w określonej sytuacji? dostosować się do zachodzących, społecznych zmian czy pozostać obojętnym i iść w zaparte ze swoimi przekonaniami? Mam wrażenie, że tekst tej piosenki odnosi się właśnie do takich osobistych wahań Michaela.
To takie trudne gdy presja otoczenia narzuca ci co powinieneś robić - to taki konformizm, z którym jednostki wybitne starają się wraz życiowym doświadczeniem walczyć. Michael był jeszcze na to być może za młody - chciał być tym, kim w rzeczywistości nie jest.
Więcej - myślał, że musi - świadczą o tym choćby słowa (posłużę się przetłumaczonym tekstem):

Chce być grzeczny a to czas na miłość

Oznacza to, że chciał pozostać sobą - tym niewinnym, beztroskim dzieciakiem, a środowisko narzucało mu już powinność stawania się dorosłym.

Stara się bardzo by mieć wiele
Chce być tym kim nie jest
Nie jest szorstki Nie zgrywa złego


Michael stara się zadowolić otoczenie, nie ujmując przy tym własnym pragnieniom spełnienia się w tym, co robi. Musi udawać, kamuflować to, co czuje, jest nierozumiany - przez to płacz, poczucie bycia nieszczęśliwym.

Ale w jej miłości jest coś smutnego

Dostrzega w tej zmianie zło świata, hipokryzję, zakłamanie - nazywanie małych i sztucznie wyrażonych rzeczy wielkimi słowami. Michael wiedział, że to co naprawdę pochodzi z serca często nie musi mieć nazwy, inaczej może przybrać postać plastikowego monstrum. Takie uczucia czy raczej doznania są smutne.

Powtarzanie w kółko: chcę być tak zły, chcę być tak zły... - to owa maska dla świata.

Cały czas próbując wejść nie wie jak się wydostać
Coś głęboko w nim
Zjada jego dumę


Tu daje się zauważyć wahanie. Michael rzeczywiście stara się coś w sobie zmienić, doskonali się aby dać coś z siebie innym. Wie, że nie zawsze pójście naprzód wiąże się z postępowaniem zgodnym z wpojonymi od dziecka zasadami. Być może także nie zdaje sobie jeszcze sprawy, że to do czego zmusza Go otoczenie nie jest do końca dobre.
Duma to chyba metafora wewnętrznego sumienia, coś Go blokuje przed popełnieniem złego kroku.

A to po to by móc coś dać innym dziewczynom
(To co masz z bycia grzecznym)


Dziewczyny to ludzie, chce im coś podarować od siebie, tę twórczość, rozrywkę, radość lecz musi dokonać tego kosztem zmiany. Bycie grzecznym to taka ironia - jest na to skazany, bo tak podpowiada mu dobre wychowanie. Musi się temu poddać.

Jack wciąż przesiaduje sam
Staje się dla siebie światem
Zgubił się w myślach.


Michael rzeczywiście przesiaduje sam, rozmyśla i być może izoluje się od świata próbując choć w małej części pozostać sobą. To pozwoli mu na stworzenie czegoś unikalnego - bo cóż można wykreować ze sztuczności, z dostosowania się do ogólnie panujących norm? - Nijakość!

Może być?
Chciałbym by przejrzał. Po prostu zobaczył.
Dać mu miłość


Widzi jak wiele na tym traci.
Napisał później (to, co zamieścił pod tłumaczeniem Kaem): Obawiałem się, że podczas gdy ja staram się wnieść na szczyty swoich możliwości zawodowych, świat i wszystkie atrakcje przechodzą mi koło nosa.
Musi zamknąć się w sobie by wydobyć pełnię siebie - wycofanie się życia ogółu, staje się kosztem zaangażowania w proces twórczy.
Brakuje mu miłości - to konsekwencja zamknięcia się w "szklanej kuli".

(Jack wciąż) stara się uczynić cię szczęśliwym, ale
(Jack wciąż) stara się uczynić cię szczęśliwym, ale sam nim nie jest


To już chyba jasne - chce zadowolić innych, sam przy tym traci bardzo wiele. Kojarzy mi się to z całkowitym oddaniem dla sprawy.
Teraz już chyba wiadomo dlaczego Go straciliśmy...

(Jack wciąż) stara się, ale nie wiesz że on płacze
(Jack wciąż) stara się, ale nie wiesz że on się boi


Nikt nie wiedział tak naprawdę o Jego cierpieniu, smutku, wyobcowaniu, rozterkach - skrzętnie to ukrywał, ale jednocześnie dawał temu wyraz w swoich tekstach.
Szkoda, że dopiero teraz to zauważyliśmy.

(Jack wciąż) To często dla jego miłości

Robił to, bo kochał, a miłość wiąże się z dawaniem.

Tak tak! To Ty nie wiesz?
On płacze
On płacze bo tu brak miłości


To jak krzyk i prośba o zrozumienie - Tak!
Podsumowanie wszystkiego. Przeżywa to, bo brakuje mu w tym zamknięciu miłości.

Zakończą to słowami:

DON'T YOU KNOW!

Tak, nie wiedziałam.

Nie wiem czy nie za daleko zagalopowałam się z tą interpretacją, ale zawsze to jakaś wartościowa treść dla tego wątku.

Edit:
Piosenka jest szybka - myśle, że słowa zostały napisane przed stworzeniem do niej aranżacji muzycznej.
Wiadomym jest, że do często powtarzających się krótkich zwrotów w tekście, pasują bardziej energiczne rytmy. Wartość zastosowanych słów pozostaje jednak ta sama.
Nie wiadomo jak to było naprawdę, na pewno obaj - Randy i Michael, interpretowali tę piosenkę trochę inaczej. Pierwszy postrzegał ją być może bardziej powierzchownie, drugi nadawał słowom głębszego znaczenia.
Wybrałam metodę interpretacji - wers po wersie, bo moim zdaniem właśnie w procesie pisania tekstu do piosenki tworzy się tak zwaną słowno-znaczeniową układankę, nic nie powstaje od razu jako całość - dopiero po złożeniu wszystkiego pojawia się kompozycja, która może być interpretowana na różna sposoby.
Ostatnio zmieniony czw, 02 wrz 2010, 8:23 przez Talitha, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
cicha
Posty: 1611
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 8:21
Skąd: silent world

Post autor: cicha »

Michael i Randy napisali ten tekst uderzając w target ówczesnych, wrażliwych, nastoletnich (wchodzących w pełnoletniość) słuchaczy. Opowieść o młodzieńcu, który dojrzewa i próbuje ukształtować swoją osobowość. Chciałby określić swój charakter, poprzez swoje czyny. Jest rozdarty swoimi przemyśleniami nad swoją własną postawą. Pomiędzy wrodzoną (wpojoną?) uprzejmością i grzecznością, a swoją indywidualną potrzebą wyzwolenia się spod narzuconych konwenansów. Emocjonalnie bardzo to przeżywa. Mimo to ciągle się stara uszczęśliwiać innych ze swojego otoczenia.

Na rozmyślaniach się kończy, czy przyjdzie czas na czyny? Czy te rozmyślania same w sobie sprawiają, że czuje się wyobcowany? Szuka zrozumienia u swoich rówieśników?

No i jak większość młodych ludzi marzy o niebanalnej miłości.

Tak odbieram ten tekst.
kaem pisze:Wszystko jednak jest w tej piosence, jakby Michael czuł już sprawy podskórnie.
Aczkolwiek nie wykluczam, że autorzy mogli napisać taki tekst ze swojej osobistej perspektywy i własnego doświadczenia. Co zresztą w pewnym sensie przyznał sam MJ.
kaem pisze:O utworze Michael napisał: W piosence TWYG(FBP) przyznałem w pewnym sensie, że nie żyję w wieży z kości słoniowej i że nieobce mi są wahania i wątpliwości jakie przeżywają moi rówieśnicy. Obawiałem się, że podczas gdy ja staram się wnieść na szczyty swoich możliwości zawodowych, świat i wszystkie atrakcje przechodzą mi koło nosa.
Wydawałoby się, że jest on dość smutny i refleksyjny. Przysłuchując się jednak temu utworowi. W sposób, w jaki wyśpiewał go Michael. W moim odczuciu, nie ma on w sobie nic melancholijnego. Jest to utwór-opowiastka, wyśpiewana w pogodnym nastroju.

edit
Ad wersetu: (Chce być tak zły)
speechless26 pisze:Ale nawet, gdyby bardzo chciał- nie potrafi byc zły. Nie potrafi wyrzec się swojej natury. Jest skazany na dobro.
Skazany na dobro czy na zło?
Moim zdaniem, to jest mimo wszystko kwestia dokonania osobistego wyboru. Wybór postępowania wbrew sobie, albo zgodnie z własnym światopoglądem czy sumieniem.
speechless26 pisze:Cichy wyrzut, ale głośny płacz.
Ja bym to nazwała emocjonalnym przeżywaniem.

No ale to tylko takie drobiazgi, rzeczy nazywanie i chyba mało istotne. Bo może być tak, że autor w rzeczywistości myślał o czymś innym przy pisaniu tekstu, a interpretacja odbiorcy (czyli moja) zupełnie mija się z jego zamysłem.;]
Ostatnio zmieniony ndz, 27 wrz 2009, 21:18 przez cicha, łącznie zmieniany 5 razy.
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
Awatar użytkownika
speechless26
Posty: 450
Rejestracja: śr, 09 sty 2008, 22:48

Post autor: speechless26 »

Ja widzę tu krzyk. Krzyk przed wielkie "K".

Cały tekst podchodzi jakby pod wyznanie Michaela, w którym zwierza się:
"Jestem najbardziej samotnym człowiekiem na świecie"

MICHAEL wciąż przesiaduje sam
Staje się dla siebie światem
(...)
MICHAEL płacze dniem i nocą
Nie ma szczęścia w jego życiu
(...)
Stara się bardzo by mieć wiele
Chce być tym kim nie jest
(...)
(MICHAEL wciąż) stara się uczynić cię szczęśliwym, ale
(MICHAEL wciąż) stara się uczynić cię szczęśliwym, ale
(MICHAEL wciąż) stara się uczynić cię szczęśliwym, ale sam nim nie jest
Ale sam nim nie jest
(MICHAEL wciąż) stara się, ale nie wiesz że on płacze
(MICHAEL wciąż) stara się, ale nie wiesz że on się boi
(MICHAEL wciąż) To często dla jego miłości
Tak tak! To Ty nie wiesz?
On płacze
On płacze bo tu brak miłości


Wrażliwy, pełen rozterek, Dreamer, pragnący dzielic się sobą bez reszty ze światem, ale jednocześnie wypowiadający do spadającej gwiazdy życzenie o "innym życiu". O życiu, w ktorym mógłby przejśc nie zauważony ulicami miasta. O spokojnie zjedzonym hamburgerze w McDonald's. O wypiciu Fanty, bez obawy, że za chwilę znajdzie się w brukowacach z zarzutem spożywania gazowanych napojów. O życiu, w którym mógłby kochac i byc kochany za to, kim jest naprawdę.

Ukazuje tu, jak bardzo jest "pomiędzy" , jak bardzo "na rozdrożu"... Mimo, że zastanawia się, co wybrac, to w głebiu duszy i tak wie, że wyboru NIE MA. Wie, że kocha to, co robi,ale jednocześnie tęskni za tym, czego nigdy miec nie będzie.

Są chwile, że chciałby się zbuntowac, powiedziec wszyskiemu STOP i schowac się w dziupli wiewiórek. Ale nawet, gdyby bardzo chciał- nie potrafi byc zły. Nie potrafi wyrzec się swojej natury. Jest skazany na dobro.

Daje więc siebie. Pragnie malowac uśmiechy ludzi na całym świecie. Ale wie, że nie starcza mu juz farby na wymalowanie własnego szczęścia. Jest samotny i schowany w swoim świecie, gdzie słońce nie dociera. Pokazuje, że w jego świecie, wbrew pozorom, jest ciemno. Jest smutno. Jest samotnie.

On płacze. On się boi.
To Ty nie wiesz?

On płacze.. On płacze... On płacze...

Cichy wyrzut, ale głośny płacz. Mnie osobiście przeszywa dreszcz, gdy słyszę te pytania.
I'm so proud to say- I love You.
Awatar użytkownika
Speed Demon
Posty: 938
Rejestracja: pn, 09 kwie 2007, 23:17
Skąd: Otwock

Re: Interpretuj tekst!

Post autor: Speed Demon »

kaem pisze: He wanna be kind but it’s a fact for love.
For love
Jestem prawie całkiem pewien, że ten fragment brzmi:

"He wanna be kind but ends up flat for love"

Co w sumie trochę może zmienić interpretację
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Willy pisze:Jeszcze kilka błędów
Dzięki chłopaki. Naniosłem poprawki. Mam Destiny w wersji jubileuszowej- tam nie ma tekstów, a starą z tekstami już jakiś czas temu sprzedałem.

Tak myślę jeszcze, dodając do swojej i Waszych ciekawych wypowiedzi, że to piosenka o zagubieniu. On chce wielu uszczęśliwiać, tracąc kontakt z samym sobą. Stąd pewnie te łzy, bo w zabieganiu o uczucia gubi siebie i swoją tożsamość. Próbuje odgadnąć pragnienia innych i je spełniać, a to przecież jest skazane na porażkę.
Myślę, że to też, oprócz osobistego dramatu nastolatka, jakiś rodzaj zachłanności, iż chce się czegoś dojrzałego w tak młodym wieku; że nawet jak się jest bardzo mądrym, ponad swój wiek, to jednak pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Biologia i psychika ma swoje prawa i przeżywanie pewnych rzeczy przychodzi z czasem.
Przypomina mi się scena z filmu Good Will Hunting, jak dochodzi do starcia psychologa granego przez Robina Williamsa i młodego bardzo inteligentnego pacjenta (Matt Damon). Młody zna każdą odpowiedź, potrafi zagiąć swojego terapeutę, ale wie to... Z głowy, nie z przeżycia. Tego nie zna. I to go gubi.
Może to trochę też o Michaelu w tamtym czasie. Znamy te historie, jak mówiono o nim- że jest równocześnie stary i młody. To smutne mieć tak nierówne doświadczenie w sobie, bo to jak w piosence Nosowskiej i Heya:
Za mądra dla głupich a dla mądrych zbyt głupia.
Zbyt ładna dla brzydkich , a dla ładnych za brzydka.
Za łatwa dla trudnych, a dla łatwych za trudna.

Nie ma szczęścia, nie ma swojego miejsca. Jest niedosyt.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
ula
Posty: 117
Rejestracja: czw, 16 lip 2009, 16:31
Skąd: świętokrzyskie

Post autor: ula »

Co prawda jest to już sugestia zaczerpnięta z innych postów, ale odnoszę również jak inni wrażenie, że jest to tekst trochę autobiograficzny. Wiadomo, o czym większość autorów tekstów mówi, że łatwiej jest pisać tekst z własnych przeżyć i przemyśleń.

Tekst pochodzi z roku 1978 a wtedy Michael spotykał się z Tatum O'Neal. W "Living with Michael Jackson” opowiadał o tym jak był zawstydzony będąc z nią sam na sam. Trochę podziałało to na moje wyobrażenie tego "co też autor chciał nam powiedzieć".

Ja odbieram ten tekst tak:
Chłopak pragnie miłości.
„Chce tego chce tamtego
Chcesz być grzeczny a kończy nijak w miłości”
Miłości czystej, pozbawionej fizyczności. Jednak to ku jego zaskoczeniu wyklucza miłość.
„Stara się bardzo by dać wiele
Chce być tym kim nie jest”
„…stara się uczynić cię szczęśliwym, ale sam nim nie jest…”
Stara się bardzo, aby pokonać swoje opory, wpojone zasady i zachować się tak jak zachowują się inni, ale to powoduje wewnętrzny konflikt. Coś pożera jego duchowe wnętrze. To sumienie.
„Miłość nie jest szorstka Nie zgrywa złego
A w jego dążeniu do niej jest tyle smutnego”
Ale przecież miłość nie może być zła, więc dlaczego niesie ze sobą taki smutek? Dlaczego jej brak powoduje łzy? To lęk przed samotnością.

Wydaje się, że Michael był człowiekiem o szczególnej wrażliwości i jakiejś takiej duchowości wyższej niż przecietna. Wykazał jako dziecko szczególną podatność na wpajane przez matkę zasady - też religijne, które kłóciły się z tym jak postępował ojciec i bracia. Według Michaela miłość fizyczna - tak możliwa, ale po ślubie(co z tego, że były to cudowne lata 70-te - dzieci kwiaty i rewolucja seksualna).
Wydaje mi się, że ta szczególna wrażliwość odbijała się na innym spojrzeniu na otaczający świat, być może braku zrozumienia ze strony innych, a to w najlepsze prowadziło do samotności.
To taka moja wersja, ale czytając wasze wypowiedzi jak najbardziej się z nimi zgadzam.
Talitha
Posty: 686
Rejestracja: ndz, 06 wrz 2009, 0:13
Skąd: inąd

Post autor: Talitha »

Czas wprowadzić tu trochę dyskusji, bo na samym omówieniu tematu nie powinno się zaprzestać, chyba nie tylko takie było zamierzenie tego wątku.
kaem pisze:będzie możliwość otwartej dyskusji na jego temat
ula co miałaś na myśli pisząc te słowa? bo nie wiem czy dobrze zrozumiałam.
ula pisze:Miłości czystej, pozbawionej fizyczności. Jednak to ku jego zaskoczeniu wyklucza miłość.
Naprawdę wyklucza? Nie wiem, może jestem jakąś romantyczną idealistką, dlatego z tym się nie zgadzam. Wnioskując z wielu wypowiedzi Michaela, myślę, że on za nic by nie zrezygnował z pojęcia tej czystości, bo taką właśnie miłość uważał za idealną. Moim zdaniem można wtedy nadać takiemu uczuciu bez fizyczności rangę wyższości. Każdy jednak ma prawo do swojego zdania i jakiekolwiek sprzeczności co do mojej opinii absolutnie akceptuję, proszę tylko o szersze wyjaśnienie, bo może coś nie tak rozumuję ;)

Moje zaprezentowana tu interpretacja tekstu poszła niestety pobiegać, bo nijak ma się już ten poprawiony tekst do tego, co wcześniej napisałam. Chociaż może bym coś pozostawiła bez zmian, przypatrzę się temu jeszcze raz... Wcześniej słowa były znaczeniowo mało spójne, dlatego szukałam w nich głębszego sensu - teraz potraktowałabym to wszystko już trochę bardziej dosłownie.

Tak, pozostaję jednak przy moim twierdzeniu o próbie uszczęśliwienia innych kosztem braku uczuć.
Pozostaję także przy rozumieniu zmiany, które teraz przekształcę w rozumienie powszechnie panującego ujęcia miłości, że zacytuję:
to ja :] pisze:zło świata, hipokryzję, zakłamanie - nazywanie małych i sztucznie wyrażonych rzeczy wielkimi słowami. Michael wiedział, że to co naprawdę pochodzi z serca często nie musi mieć nazwy, inaczej może przybrać postać plastikowego monstrum. Takie uczucia czy raczej doznania są smutne
Brakowało mu po prostu tej prawdziwej miłości, dostrzegał tę sztuczność wokół, co wydaje mi się jest zawarte w tych słowach:
To Ty nie wiesz że on płacze nad Tobą
To Ty nie wiesz że on płacze nade mną
I nad każdą małą rzeczą na jego drodze
Zgadzam się ze zdaniem, które napisała ula, zacytuję by zbędnie się nie powtarzać:
ula pisze:Michael był człowiekiem o szczególnej wrażliwości i jakiejś takiej duchowości wyższej niż przecietna
I dlatego mogą pojawić się problemy przy interpretacji kolejnych tekstów :)
Ostatnio zmieniony czw, 01 paź 2009, 23:05 przez Talitha, łącznie zmieniany 1 raz.
ula
Posty: 117
Rejestracja: czw, 16 lip 2009, 16:31
Skąd: świętokrzyskie

Post autor: ula »

Talitha pisze:ula co miałaś na myśli pisząc te słowa? bo nie wiem czy dobrze zrozumiałam.
ula napisał:
Miłości czystej, pozbawionej fizyczności. Jednak to ku jego zaskoczeniu wyklucza miłość.


Naprawdę wyklucza? Nie wiem, może jestem jakąś romantyczną idealistką, dlatego z tym się nie zgadzam. Wnioskując z wielu wypowiedzi Michaela, myślę, że on za nic by nie zrezygnował z pojęcia tej czystości, bo taką właśnie miłość uważał za idealną. Moim zdaniem można wtedy nadać takiemu uczuciu bez fizyczności rangę wyższości. Każdy jednak ma prawo do swojego zdania i jakiekolwiek sprzeczności co do mojej opinii absolutnie akceptuję, proszę tylko o szersze wyjaśnienie, bo może coś nie tak rozumuję ;)

W moim przekonaniu miłość pozbawiona fizyczności jest możliwa, jak najbardziej, też mam romantyczną naturę i ona mnie nawet trochę w życiu prześladuje ;).
Pruszyła mnie myśl i nie opuściła do końca czytania tego tekstu(piosenki), że Michael jeśli opisywał własne przeżycia, przelał na papier to co czuł w tym okresie swojego życia. Jak sądzę miłość była dla niego bardzo ważna, dlatego o niej pisał i śpiewał. Odniosłam tylko wrażenie, że trochę go przerażało to, że bez seksualnej, fizycznej strony miłości żaden związek nie przetrwa - You want to be kind, but ends up flat for love. Ja to tak zrozumiałam.
Awatar użytkownika
MJ_Aniuta
Posty: 192
Rejestracja: sob, 21 lut 2009, 19:15
Skąd: Bydgoszcz

Post autor: MJ_Aniuta »

No to ja też sprobuje troche ten tekst zinterpretować :) Mysle podobnie jak cicha, Michael pragnął miłości, takiej jak inni, zwyczajni ludzie, którzy w jego wieku doświadczają tej pierwszej miłości. Daje innym radość i miłość przede wszstkim poprzez muzykę. Śpiewa o miłości, a jeszcze tego uczucia nie doświadczył. Mówie oczywiście tylko o miłości damsko-męskiej. Jednak jego sława i to kim jest utrudnia mu znalezienie prawdziwej miłości. Wydaje mi się, że o tym miedzy innymi mówi komentując ten utwór. Nawet gdy spotka miłośc na swojej drodze to nie będzie ona sie rozwijać tak jak w przypadku innych ludzi. Nie mógł cieszyć się życiem typowego nastolatka, który czasem zrobi coś głupiego, żeby nabrać nowych doświadczeń, da ponieśc się emocjom,nie ma swojej "paczki" znajomych, w jego przypadku nie było takiej możliwości. Więc kiedy inni ludzie w jego wieku razem zdobywają doświadczenia to:

Jack wciąż przesiaduje sam
Staje się dla siebie światem



Cały czas próbując wejść nie wie jak się wydostać
Z czegoś głęboko w nim
Co zjada jego dumę


Tak bardzo czasem pragnie miłości i wolnośći, że w chwilach słabości jest w stanie nawet stracić swoją dumę, aby móc choć w małym stopniu tego doświadczyć.
Ale on wciąz robi to co do niego należy uszczęśliwiając innych..
Muzyka nie jest smutna, czy przygnębiająca, może dlatego, że razem z Randym chcieli pokazać, że to tylko taki lekki bunt, który występuje u każdego nastolatka.
Talitha
Posty: 686
Rejestracja: ndz, 06 wrz 2009, 0:13
Skąd: inąd

Post autor: Talitha »

ula pisze:Odniosłam tylko wrażenie, że trochę go przerażało to, że bez seksualnej, fizycznej strony miłości żaden związek nie przetrwa - You want to be kind, but ends up flat for love. Ja to tak zrozumiałam.
Teraz rozumiem, zmyliło mnie tłumaczenie nad Twoim zdaniem. I chyba muszę przyznać Ci rację...
Właśnie przez to postrzeganie wszystkiego przez pryzmat swojego wychowania i wartości, wyobrażenie Michaela o miłości nie pasowało do tego co działo się wokół, dlatego wszelkie próby nawiązania więzi uczuciowych kończyły się fiaskiem. Być może rzeczywiście w tamtych okolicznościach i czasach związek uczuciowy bez powiązania z fizycznością nie mógł przetrwać.
Michael czuł się samotny, jednak nadal uważam, że słusznie obstawał przy swoim - tu zaczynała się objawiać jego indywidualność, właściwa ludziom wybitnym, którzy walczą w swoim życiu z "konwenansami".
Dzięki :)
ula
Posty: 117
Rejestracja: czw, 16 lip 2009, 16:31
Skąd: świętokrzyskie

Post autor: ula »

Talitha pisze:Właśnie przez to postrzeganie wszystkiego przez pryzmat swojego wychowania i wartości, wyobrażenie Michaela o miłości nie pasowało do tego co działo się wokół, dlatego wszelkie próby nawiązania więzi uczuciowych kończyły się fiaskiem. Być może rzeczywiście w tamtych okolicznościach i czasach związek uczuciowy bez powiązania z fizycznością nie mógł przetrwać.
Michael czuł się samotny, jednak nadal uważam, że słusznie obstawał przy swoim - tu zaczynała się objawiać jego indywidualność, właściwa ludziom wybitnym, którzy walczą w swoim życiu z "konwenansami".
O ile seks przerażał go w wieku 20 lat, o tyle jak już dorósł dał popis swoich emocji w "Break of down" ;-)
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Wszystkie interpretacje mają swoje racje. Dziękuję za odzew.


Tekst tygodnia:

Whatever Happens

Album: Invincible, 2001
Autorzy: Michael Jackson, T.Riley, Gil Cang, J. Quay, Geoffrey Williams

Obrazek

He gives another smile, tries to understand her side
To show that he cares
She can't stay in the room
She's consumed with everything that's been goin' on
She says
Whatever happens, don't let go of my hand

Everything will be alright, he assures her
But she doesn't hear a word that he says
Preoccupied, she's afraid
Afraid that what they're doing is not right
He doesn't know what to say, so he prays
Whatever, whatever, whatever
Whatever happens, don't let go of my hand
Whatever happens, don't let go of my hand
Whatever happens, don't you let go of my hand
Don't let go of my hand
Don't let go of my hand

He's working day and night, thinks he'll make her happy
Forgetting all the dreams that he had
He doesn't realize it's not the end of the world
It doesn't have to be that bad
She tries to explain, "It's you that makes me happy,"
Whatever, whatever, whatever
Whatever happens, don't let go of my hand
Whatever happens, don't let go of my hand
Whatever happens, don't let go of my hand
Whatever happens, don't you let go of my hand
Whatever happens, don't let go of my hand
Whatever happens, don't let go of my hand
Whatever happens, don't you let go of my hand
Whatever happens, don't let go of my hand
Carlos Santana: Thank you, man!
Michael Jackson: Thank you, Carlos!



Cokolwiek się wydarzy
tłum. anialim

Jeszcze raz się uśmiecha, stara się zrozumieć jej racje
Chce pokazać, że mu zależy
Ona chce wyjść
Jest pochłonięta tym wszystkim, co się wydarzyło
I mówi
Cokolwiek się wydarzy, nie opuszczaj mnie

Wszystko będzie dobrze - zapewnia ją
Ale do niej nie dociera żadne jego słowo
Zatroskana, przestraszona
Boi się, że to co robią, nie jest dobre
A on nie wie co powiedzieć, więc zaczyna się modlić
Cokolwiek, cokolwiek, cokolwiek
Cokolwiek się wydarzy, nie opuszczaj mnie
Cokolwiek się wydarzy, tylko mnie nie opuszczaj
Nie opuszczaj mnie

Pracuje dzień i noc, myśli, że tak ją uszczęśliwi
Zapominając o wszystkich marzeniach, które kiedyś miał
I nie zdaje sobie sprawy, że to nie koniec świata
Że nie jest przecież aż tak źle
Ona stara się mu wytłumaczyć: "To ty dajesz mi szczęście"
Cokolwiek, cokolwiek, cokolwiek
Cokolwiek się wydarzy, nie opuszczaj mnie
Cokolwiek się wydarzy, tylko mnie nie opuszczaj




Prawdziwy tekst, czyż nie? Być może młode małżeństwo, próbujące się czegoś dorobić. Jest jednak coś więcej. Niezrozumienie. Ta piosenka pokazuje prawdziwe myśli jej i jego. Jak często kłócimy się, nie mówiąc co czujemy naprawdę. Stąd częste nieporozumienia.
Ona chce wyjść
Jest pochłonięta tym wszystkim, co się wydarzyło
(...) Zatroskana, przestraszona
Boi się, że to co robią, nie jest dobre
Kiedyś miałem pomysł, bo ktoś nakręcił film, w którym ludzie by mówili swoje dialogi, ale równocześnie byłyby napisy nagłaśniające ich myśli/uczucia. Jak często mogłoby być prościej, gdybyśmy je słyszeli. I bardziej emocjonalnie pewnie.

Jest w tej piosence też lęk przed opuszczeniem. W jednym z ostatnich odcinków Przystanku Alaska pada pytanie: "Co trzeba zrobić, by zatrzymać ukochaną osobę?" Nic- pada odpowiedź, bliska idei Fromma. Ukochanej osoby nie da się zatrzymać, bo jak ją się kocha, to nie robi się niczego, co byłoby wbrew niej.
Ale jest też rodzina. Jest z jednej strony ważna siła systemu, by się nie rozpadł, a z drugiej właśnie potrzeba wolności.

I porzucenie marzeń. Obserwuję pokolenie moich rodziców i widzę, że wpadli w tę samą pułapkę,w którą może wpaść mężczyzna z tego utworu. Nie zrealizowali swoich marzeń o własnym domu z ogródkiem, o tym, kim chcieliby być. Wygrał schemat pokoleniowy. Wczesne małżeństwo skupione na obowiązkach. Może stąd w kolejnym pokoleniu tyle osób, stawiających na realizacje własnych wizji, nie przekazu starszych od nich. Niestety, i taka droga nie jest dobra, coś się gubi jednak. To trudne dylematy, dość powszechne- samorealizacja czy rodzina. I pytanie na ile można jedno z drugim połączyć, bo osobny wybór wydaje się z wszelkich stron niewystarczający i obciążony błędem braku drugiego.

A jakie są Wasze skojarzenia i interpretacje?
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
MonikaJ
Posty: 98
Rejestracja: wt, 18 sie 2009, 17:29
Skąd: Wrocław

Post autor: MonikaJ »

Nie wiem dlaczego ale ta piosenka i jej słowa zawsze i nieodmiennie kojarzą mi się z historią MJ i Lisy. Może to duża nadinterpretacja z mojej strony bo piosenka powstała już wiele lat po rozstaniu ale wydaje mi sie, że oddaje uczucia, które towarzyszyły MJ-owi w tamtym czasie "Cokolwiek się wydarzy nie opuszczaj mnie" a jednak doszło do rozstania.
"Wszystko będzie dobrze - zapewnia ją
Ale do niej nie dociera żadne jego słowo
Zatroskana, przestraszona
Boi się, że to co robią, nie jest dobre
A on nie wie co powiedzieć, więc zaczyna się modlić'
To ich obraz w tamtym czasie osaczonych przez media, ciągłe pytania o prawdziwość ich związku, spekulacje i mimo, że darzą się uczuciem są wobec tego wszystkiego bezradni i to niszczy ich...
"Pracuje dzień i noc, myśli, że tak ją uszczęśliwi
Zapominając o wszystkich marzeniach, które kiedyś miał
I nie zdaje sobie sprawy, że to nie koniec świata
Że nie jest przecież aż tak źle
Ona stara się mu wytłumaczyć: "To ty dajesz mi szczęście" "
MJ faktycznie ciężko wtedy pracuje i być może chce dać tym dowód na to jak bardzo mu zalezy, chce pokazać jak jest silny (typowa męska taktyka jesli będę podziwiany będę kochany)- nikt go nie pokona,- 1995 rok to przeciez czas pracy z HIStory - zbyt wiele lub zbyt mało by zrozumieć, że oboje odcinając się od tego co dookoła mogli sobie dać szczęscie ... tak się jednak nie stalo. Pamiętacie jego występ na WMA we wrześniu 1995 roku i minę Lisy? Pewnie się mylę ale tak to czuję, tak mi się kojarzy ta piosenka. A generalnie Whatever Happens to jakże prawdziwa i dojrzała refleksja nad krętymi ścieżkami jakimi podąża każdy związek i jak trudno często wyjść z tego labiryntu na prostą - nie wszystkim się udaje wiem cos na ten temat. To odwieczny dylemat związany, w pewnym sensie z rezygnacją z siebie, ze swoich często egoistycznych marzeń, ktore czasami warto odłożyc na później ale nie każdy to potrafi zawsze pozostaje niepewność czy warto...
I close my eyes
Just to try and see you smile one more time...
All my dreams are broken
ODPOWIEDZ