Lubię Eminema, wczoraj na temat m.in. JUST LOSE IT gadałam z koleżanką.
Postanowiłam go obronić. Już w poprzednich postach mówiłam za co go cenię, więc tym razem już to pominę.
Wiele z nas bardzo często artystów ocenia powierzchownie, nie wgłębiając się w to, co tworzą. Tak samo jest z niektórymi w przypadku Michaela, którzy twierdzą nadal, że się wybielał i te inne dyrdymały. Identycznie Wy macie z Eminemem (krytykanci). Identycznie.
Bo...
Eminema (powierzchownie) zna się m.in z tego, że parodiuje i jaja sobie robi z różnych artystów. Czasami jest to śmieszne, a czasami, w przypadku niektórych autentycznie obraźliwe. Tylko zauważcie taką rzecz: Eminem jedzie głównie po tych ludziach którzy: 1) są znani z jakiejś głupoty albo przez przypadek albo są znani z tego że są znani (przykłady: paris hilton, britney[ok,coś tam śpiewa,no ale..] itp.) 2) są godni uwagi, których on sam lubi (przykłady: dr dre, beyonce, michael jackson) i w końcu 3) po samym sobie.
Ina kwestia jest taka - i to nie tylko w przypadku Eminema, ale wszystkich artystów - teledysk nie determinuje wszystkiego, całego postrzegania artysty. To tylko dodatek wizualny do piosenki, który ma coś tam przekazywać, ILUSTROWAĆ. Jednak patrząc TYLKO na video do Just lose It, z moją całą miłością i szacunkiem do MJ, ale wybaczcie ja tam NIE WIDZĘ nic obraźliwego. To, że ktoś w pewien sposób parodiuje ruchy Michaela? Billie Jean? Skaczącego chłopca po łóżku? Eee? / no dobra, powiedzmy, że ogień na głowie to juz było lekkie przegięcie (

)
Ale... Przepraszam, to obraźmy się wszyscy na E Casa i innych takich ludzi, wiadomo, ze nikt kroków Michaela nie powtórzy jak Michael i wszystko wtedy, każda próba naśladowania może być uznana za parodię. ;] Chociaż nawet sama parodia nie wydaje mi się obraźliwa. No chyba,że ktos sam w sobie jest jakiś niedowartościowany, to wtedy może Cię zranić byle g*wno, wiesz...
Poza tym, chyba mało kto w ogóle rozumie angielski, mało kto rozumie tekst piosenki, szczególnie ten, który naparza na Ema, że obraża MJa. Przytoczę Wam fragment piosenki, ten który dotyczy M.
Come here little kiddies, On my lap
Guess who's back with a brand new rap?
And I don't mean rap as in a new case of child molestation accusation
(HA-HA-HA-HA-HA)
No worries, papa's got a brand new bag of toys
What else could I possibly do to make noise?
I done touched on everything, but little boys
That's not a stab at Michael
That's just a metaphor, I'm just psycho
I go a little bit crazy sometimes
I get a little bit out of control with my rhymes
Good God, dip, do a little slide
Bend down, touch your toes and just glide
Up the center of the dance floor
Like TP for my bunghole
And it's cool if you let one go
Nobody's gonna know, who'd hear it? (...)
----
Michael ,owszem, mógł poczuć się w pewien sposób urażony, ale... - zaraz wyjdę na pozbawioną uczuć zimną bitch z kamienia - był zbyt wrażliwy. Oczywiście to się ceni jako w człowieku i ja też ogromnie to cenię, ale był zbyt wrażliwy na ten cały ch0lerny świat, wiesz o co chodzi. A czasami trzeba *ebnąć pięścią w stół i iść konkretnie "pogadać" z kolesiem jeśli coś ci nie pasuje, wiesz... Być może, gdyby zrobił tak w czerwcu to nadal by żył, swoją drogą. ;]
Może ja jestem dziwna jakaś nie wiem. Ale gdyby mnie ktoś parodiował to śmiałabym się. Naprawdę. Na początku zawsze jest dziwnie, gdy ktoś to robi, ale potem wychodzi Twoje też poczucie humoru i Twój dystans do samego siebie. Tak uważam. A te dwie cechy są bardzo ważne w dzisiejszym świecie, inaczej idzie zwariować.
Z resztą, co tam, uzewnętrznie się bardziej - w liceum pod koniec roku (jeszcze 4 klasy jak były) to robiliśmy coś w tym stylu i mnie parodiowała koleżanka. Miałam się wówczas o co obrazić, bo uwierzycie lub nie- byłam szarą myszą, cichą niepozorną, dopiero później się trochę znirvaniłam, zmansoniłam i zglanowałam,ale nadal byłam nieśmiała. Żyłam tylko w swoim własnym świecie (nadal tak jest) i mało kto mnie rozumiał (nadal tak jest). Poza tym,miałam jakieś niskie poczucie własnej wartości. Ale Aga zrobiła to tak świetnie, że do dziś jak sobie przypominam fragmenty, to się śmieję. Zaraz jej pewnie napiszę na nk ;P
Eminem taki ma styl. Po prostu. Cenię w nim, że ma gdzieś wszystko i robi co chce. Gdy na kogoś jedzie, to zaraz pojawia się też jego samego żart o nim samym. Ma dystans do świata i do siebie. Rozumiem jego poczucie humoru. I uwielbiam go za to co robi. Bo robi to świetnie jak widać - wywołuje emocje, a przecież o to chodzi w sztuce, nie? ;]
To tyle, dziękuję za uwagę.