Dyskusje na temat działalności muzycznej i filmowej Michaela Jacksona, bez wnikania w życie osobiste. Od najważniejszych albumów po muzyczne nagrody i ciekawostki fonograficzne.
Pank pisze:Utwór jest. Potencjał jest. Ale to odrzut ewidentnie, przypadkowy, nieukończony... Nie rozumiem kompletnie, czemu dokument miałby być promowany właśnie tą piosenką, kiedy we wspomnianych archiwach znalazłoby się przynajmniej kilka killerów.
Bo te killery to takie asy w rękawach $ony.
Jak rynek się nasyci to zrobią następną kompilację z 1 nowym songiem.
szału nie ma - bardziej podobało mi sie to 40 sekund :(
nie lubię odsmażanych koltletów w takiej wersji :( heh....liczyłam że powali mnie na kolana i bedę wyć w glos...tak sie nie stało :(
Being crazy is a lonely road, but I've got only one life to live.
[W takich chwilach mam nadzieję, że ktoś z Sony śledzi reakcje fanów na forach internetowych.]
Jestem, mówiąc wprost, co najmniej zdziwiona polityką Sony - mają archiwa pełne kompozycji niesamowitych, magnetycznych, magicznych. Mają takie piosenki, które intrygują i które chce się mieć na repeacie - i wypuszczają ten singiel przy okazji filmu tylko dlatego, że ma taki sam tytuł o_O.
Znaczy co, znaczy, że ludzie olaliby niepublikowaną piosenkę Michaela Jacksona, gdyby nie miała takiego samego tytułu?
Ręce opadają. RĘCE OPADAJĄ!
Kompozycja męcząca, wokal męczący ("męczący" tu konkretnie nie znaczy brzydki czy niedobry. "Love never felt so good" też jest dla mnie męczące właśnie w ten sam sposób, choć bardzo lubię tę piosenkę). Barwa głosu jest typowo "demówkowa" - ostra, nieco metaliczna - co wychodzi przy wysokich rejestrach, a czego nie słychać z kolei w nisko śpiewanym, miekkim, ciepłym "this is it" na początku zwrotek. W porządku, w końcu piosenka nie była przepuszczona przez magiczne urządzenia Bruce'a Swedena ;)
Dla mnie kompozycja jest jak jeden wielki bridge. Jak gdyby wydłużyć bridge z "Why" do trzech minut i zaśpiewać go tak wysoko jak refren z "Love never felt so good".
Żeby było jasne: tak, Michael Jackson śpiewa pięknie, dojrzale, z polotem większym niż ktokolwiek z obecnie usiłujących śpiewać artystów i artyścików. To tak pro forma. Nie o tym tutaj mowa. Tak zaśpiewałby każdy jeden kawałek, jaki by mu nie podetknąć.
Przed chwilą w "Wydarzeniach" na Polsacie usłyszałam, że piosenka została nagrana w 2009 roku xD
Powiedzieli jeszcze tylko, że reakcja fanów jest przychylna (sprytnie powiedziane) i wspomnieli o tym, że wielu krytyków uważa, że ta piosenka nie byłaby hitem za życia Michaela.
Z tym ostatnim się zgadzam. M. też to raczej wiedział nie wydając tej piosenki...
Sony chce ostatni raz zarobić na MJ czyt. Film... A ten singiel to tylko taka jego wizytówka, reklama. Może się okazać że nowy album w ogóle nie wyjdzie.... mają teraz nowe gwiazdeczki z nich trzeba doić ile się da. Jak będzie zastój wydadzą coś od MJ albo i nie. Tak mnie zastanawia mają setki nagrań mj i jego piosenek. Mogą je wykorzystać dla innych piosenkarzy ? Mają do tego prawo?
Hmmm słuchałem tej piosenki 3 razy. Nie jest zła, ma swój klimat, fajny wokal - i jest to coś czego jeszcze nie słyszeliśmy.
Trochę mnie śmieszy gadanie, że Michael na pewno tego nie chciał, na pewno by tego nie wydał itd itp...Normalnie jakbyście siedzieli przy Michaelu i spisywali jego myśli. Być może macie racje, a być może nie.
Swoją drogą jedna opinia nagle poruszyła lawinę krytyki...
"I love you. I really do so much. From the bottom of my heart. This is it!"
Jejuś! ale Wy (niektórzy) marudzicie!... a to, że lata 80! (Nie widzę nic złego w latach 80) Że epoka off the wall, thrillera! (Wtedy przecież były najlepsze przeboje!) Że nie ten klimat! (A jaki byście chcieli klimat? Bo jak Michael chciał trochę odbiec od swojego stylu poprzez Invincible, to też były głosy pełne rozczarowań). Nie wiem kto i czego się spodziewał, że co? Że Michael połączy hip hop z rockiem i zmieni klimat?
Uważam, że piosenka jest właśnie dokładnie w stylu Michaela. Mnie osobiście chwyta za serce i nie jestem rozczarowana...
A co do Sony, wiadomo że już do końca będzie żerowało na śmierci Michaela, nic na to nie poradzimy (Wszyscy fani musieliby się zaprzeć i nie kupić płyty Michaela) Zresztą wiadomo że i tak każdy kupi płytę nawet jesli po raz enty będzie na nim składanka znanych przebojów.
"Marzenie nie jest jedynie marzeniem - jest celem. Jest czymś co ludzka świadomość i podświadomość mogą zamienić w rzeczywistość" Michael Jackson
Pawelx pisze:Swoją drogą jedna opinia nagle poruszyła lawinę krytyki...
Odruch stadny xD Też, to zauważyłam najpierw wszyscy wypowiadali się pozytywnie, a odkąd jedna osóbka napisała coś negatywnego, to wyobraźnia poszła w ruch, ale mimo wszystko myślę, że każdy ma swój rozum i swoje zdanie. Ja odbieram ta piosenkę pozytywnie, bez wnikania w jaki sposób ona powstała itd. Usłyszałam ją i bardzo mnie to ucieszyło. I tak właśnie napisałam.
Ludzie piszcie co wam serce każe, nie opinie innych.
m_ary_jane pisze:Ludzie piszcie co wam serce każe, nie opinie innych.
Cóż, niestety nie trzeba być geniuszem, żeby usłyszeć, jak bardzo słaba jest to piosenka na tle innych piosenek Michaela. Również tych, które nigdy nie zostały wydane oficjalnie.
Słucham tej piosenki cały wieczór i ... coraz bardziej się do niej przekonuję. Wczoraj mnie nie zachwyciło tych 40 sekund, o czym pisałam wcześniej, ale dziś mam na nią inne, bardziej przychylne spojrzenie. I cieszę się, że jest. Wyobrażam sobie jak Michael stoi na scenie, pstryka palcami i śpiewa. Z uczuciem, z radością, to słychać. Przynajmniej ja to tak odbieram. Ja nie spodziewałam się hitu. No ile można hitów skomponować i zaśpiewać nawet jeśli jest się Michaelem Jacksonem! Prawda jest taka, że Michael samemu będąc perfekcjonistą, przyzwyczaił nas - fanów do najwyższych standardów. To stało się przekleństwem dla niego i po wnikliwej lekturze niniejszego wątku stwierdzam, że również dla nas. Trudno pogodzić się z jego stratą. Cieszmy się, że jego muzyka jest nieśmiertelna.
"Zbierz księżyc wiadrem z powierzchni wody. Zbieraj, aż nie będzie widać księżyca na powierzchni." Yoko Ono www.forumgim6.cba.pl
Damianos60 pisze:Wow ta zwykła wersja sam fortepian czy co to za instruęt nie znam się jest 100 razy leszpy
co tylko potwierdza to, co wcześniej napisałam - lepiej zrobiliby wydając samo demo, nie majstrując przy nim nic, bo wyszło tylko gorzej.
Sprytni są, nie powiem, singla nie będzie, coby ludzie album kupili dla tego jednego dema... Skoro jeszcze koło setki ich w archiwach mają, to zakładam, że co jakiś czas podobne do dzisiejszej dyskusje na forum prowadzone będą...
anialim pisze:
Sprytni są, nie powiem, singla nie będzie, coby ludzie album kupili dla tego jednego dema... Skoro jeszcze koło setki ich w archiwach mają, to zakładam, że co jakiś czas podobne do dzisiejszej dyskusje na forum prowadzone będą...
$ony robi w balona ale może zamiast prowadzić właśnie te dyskusje to pocieszymy się tym, że w ogóle nam coś dali. Może i wygrzebane z lodówki, może i jakiś odrzut ale to w końcu kawałek Michaela. Jak już ktoś pisał pewnie są "słodsze" rodzynki w niewydanych piosenkach ale nie tylko one nam pozostają. Te słabsze też TERAZ w jakiś tam sposób zapisują się w dorobku który pozostawił Michael.
A czekając na kolejne "premiery" nie nastawiajmy się na nie wiadomo co.
Mam nadzieję, że na te NOWE piosenki nie będziemy musieli czekać latami.
Piosenka rzeczywiście wypada dość słabo na tle innych utworów Michaela, nie jest jadnak ostatecznie taka zła mimo, że "niedokończona" i brzmi jak demo (ale wiadomo od MJ wymaga się więcej niż od innych, więcej niż tego żeby coś bylło niezłe)
Nie można się dziwić fanom zachwycającym się tym utworem. Jest to jakaś namiastka obecności Michaela i myślę, ż głównie za to niektórzy będą ją uwielbiać i pewnie stanie się tym upragnionym przez Sony hitem.
Mnie sama piosenka nie zachwyca, ale jestem oczarowana brzmieniem głosu MJ, takie "ciepłe", piekne po prostu
Ostatnio zmieniony pn, 12 paź 2009, 23:03 przez raisa, łącznie zmieniany 1 raz.
Wczorajsze 40 sekund odebrałam pozytywnie. Początek zaśpiewany fajnym niskim głosem wpada w ucho. Całość jest już jednak z lekka rozczarowująca. Nie jest to najsłabszy utwór (One More Chance nie ma sobie równych w tej kwestii), ale za życia Michaela hitu by z tego nie było, w obecnych okolicznościach - kto wie.
Totalnym absurdem jest informacja że Sony nie wiedziało o wykonaniu piosenki przez Sa-Fire. Widać kompetencja nie jest ich mocną stroną.
No cóż. Zamiast szumnie zapowiadanej nowej piosenki, dostajemy stare demo, zaśpiewane później na domiar złego przez kogoś innego, tylko dlatego że tytuł pasował.
tancerz pisze:Sony chce ostatni raz zarobić na MJ czyt. Film..
Sony będzie latami na nim zarabiać wydając kolejne składanki, kolejne reedycje i reedycje reedycji płyt, na każdej z nich umieszczając 2-3 niepublikowane kawałki. To jest biznes na wiele, wiele lat.
Ostatnio zmieniony pn, 12 paź 2009, 23:03 przez Aisha, łącznie zmieniany 1 raz.
"Sam tylko umysł siłą swą
Może uczynić niebo z Piekła i piekło z Nieba"