THIS IS NOT IT / JUSTICE4MJ - kampanie
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
Na samym początku moja opinia o kampanii była pozytywna. Teraz dochodzę do wniosku, że nie ma ona sensu. Niewielki procent ludzi zmieni swoje zdanie na temat tego dokumentu, tak jak ludzie nadal wierzą w to czy jest pedofilem, gejem, wybielił się itp. Jeśli ta kampania ma polegać na drukowaniu milionów ulotek i sprzedaży koszulek, to jestem całkowicie na NIE. Lepiej te pieniądze przeznaczyć na jakieś charytatywne cele i uratować komuś innemu życie, bo Michaelowi już życia nikt i nic nie zwróci. Strona jak najbardziej niech zostanie. Kto jest zainteresowany to i tak dotrze do niej, bez względu na to czy dostanie ulotkę czy zobaczy koszulkę.
I powtórze: to wszystko to jest za późno...
I powtórze: to wszystko to jest za późno...
na drukowanie ulotek i koszulek faktycznie chyba szkoda kasy bo jak mowisz jest juz za pozno..ale nie jest za pozno na poznanie prawdy..ja szaleje od dnia Jego smierci...od tych wszystkchh informacji..od rozpaczy ..od łez..Ktoś pozbawił Nas naszego idola..naszych wymarzonych koncertów..dla wieli możliwosći zobaczenia Go po raz pierwszy..zabrał Ojca dzieciom i chce po prostu wiedziec dlaczego..jak...:( i nie mam na myśli ostatniego mowiac kolokwialnie złotego strzau z propofolu tylko chce wiedziec co sie stalo ze musiał prosić o propofol i ze rozmiar XS to dla Niego worek:(
Zgadzam się, ale... wydaje mi się ze taki protest jak ostentacyjne zrezygnowanie z filmu przez fanów poniosłoby się prawdziwym echem. I nie chodzi tutaj o takie zbijanie kasy na Michaelu w ogóle ale o TEN konkretny film. Niech sobie zarabiają na jego płytach (np. składankach;] ekhm), ale niekoniecznie na czymś TAKIM. Poza tym nie rozumiem idei oglądania filmu i płacenia za niego z jednoczesnym sprzeciwianiem się mu;) Przypuszczalnie- ale tak całkowicie hipotetycznie i generalnie w sferze gdybań- gdyby ci ludzie naprawdę go (jakkolwiek to nie zabrzmi) zabili (wycieńczając), to przecież ci sami ludzie zrobili ten film... Poza tym będzie to na pewno pokazywało Michaela w świetnym świetle, jako Króla Mjuzik, itp. - dlaczego? Bo na to jest POPYT. Ile wyszło już książek o Wspaniałym MJ? Dlaczego nie robili tego wszystkiego wczesniej? Dlaczego nie robili tego przed koncertami? Dlaczego nie zachwycali sie Michaelem PRZED tym wszystkim? Dlaczego nie dodawali mu otuchy kręcąc jakieś trailery, wydając różne publikacje? Milczeli, zamiast powiedzieć "Stary dasz sobie radę." A teraz? "Wielki Człowiek, wielki Artysta odszedł - ale zobaczcie co mogliście zobaczyć (this is it, singiel, 100 pioesnek), zobaczcie jaki byl fajny (cala prasa po smierci i roznie wydawnictwa)".No własnie dlatego bojkot jest bezsensowny,sensowne jest jedynie dotarcie podczas This is it z This is not it do jak najwiekszej liczby ludzi.Żeby wiedzieli,tak po prostu.
Dobra, nie wiem już co bredzę.
EDIT: A tak w ogóle to weźcie tą kasę z biletów na dom dziecka przeznaczcie. Wszyscy wiemy na co było stać Michaela i jakich cudów mógłby dokonać gdyby nie całe cierpienie jakie na Niego spadło. Nie ma co roztrząsać. Jeżeli faktycznie tak się męczył w ostatnich miesiącach przed śmiercią i jeżeli te całe koncerty były wbrew jego woli i jeżeli ten film będzie tak jakoś sprytnie zmontowany to... ja już nie wiem co myśleć.
Ostatnio zmieniony wt, 13 paź 2009, 0:12 przez Beet, łącznie zmieniany 1 raz.
- niespodzianka
- Posty: 383
- Rejestracja: sob, 18 lip 2009, 7:49
- Skąd: Łódź / Warszawa
Mam straszny mętlik w głowie. Trudno mi określić swoje stanowisko w tej sprawie jednoznacznie i właściwie zastanawiałam się, czy w ogóle wypowiadać się w tym temacie.
Pewne jest, że z Michaelem działo się coś niedobrego – to oczywiste. Jestem teraz wdzięczna tym fanom, którzy mieli z nim kontakt i próbowali cokolwiek zrobić, by mu pomóc. Proszono ich wtedy o milczenie „dla jego dobra”. Teraz okazało się, że to milczenie było błędem, bo może wszystko potoczyłoby się inaczej, gdyby informacje o jego ciągłej utracie wagi i ogólnym stanie zdrowia wyszły na jaw. Może. Gdybanie. A któż mógł wiedzieć, co się stanie? Ci fani liczyli na to, że skoro jego otoczenie orientuje się, że wszystko zaszło już za daleko, to na pewno coś z tym zrobią, gdyż oni sami podobno nie zostali już dopuszczeni do MJa. Choćby Karen, która odpisała Marice:
Mam wrażenie, że pretensje trzeba mieć tylko i wyłącznie do twórców This Is It. Do tych, którzy chcieli zarobić na nazwisku Jackson. Do tych, którym kasa przesłoniła oczy do tego stopnia, że przestali dostrzegać oczywiste sygnały. A tym gorzej, jeśli widzieli, co się dzieje, ale za wszelką cenę chcieli dopiąć swego. Nawet za tę najstraszliwszą cenę.
A Michael, jak wiadomo, był perfekcjonistą. On musiał przechodzić przez to wszystko, bo tu ważyła się jego reputacja. O ile całej reszcie chodziło tylko o zyski materialne, o tyle dla niego to było coś więcej. Walczył o swoje dobre imię. Chciał udowodnić światu, że stać go jeszcze na wiele. Poprzez TII miał odzyskać utracony w niektórych środowiskach szacunek. To Król Popu – on nie mógł pozwolić sobie na przeciętne widowisko.
I możliwe, że ta presja pogrążała go w chorobie i stresie, pośrednio przyczyniając się do tragedii.
Tyle się mówi na ten temat… Trudno z tych wszystkich informacji wybrać prawdziwe. A ja bym chciała tylko prawdy. Choćby nie wiem, jaka miała być. Chciałabym wiedzieć jak to z nim było, z jego zdrowiem, z tym czy go do czegoś zmuszano, czy brał te leki, i co go zabiło...
Akcja This Is Not It jest potrzebna, bo pomaga dotrzeć do tej prawdy. Nie popieram jednak bojkotu samego filmu TII. Bardzo chcę go zobaczyć. Od początku wiedziałam, że to nie będzie dla mnie nic wesołego (wbrew temu, co próbowano tu na forum wpoić – cieszmy się i bawmy na TII), ale chcę zobaczyć Króla Popu przygotowującego swoje show dla nas. Manipulacja? Oczywiście. A czego się spodziewaliście? Że zobaczymy wycieńczonego człowieka, który nie ma siły tańczyć, ale twórcy show zmuszają go do wyjścia na scenę (o ile tak rzeczywiście było)? Wybrano takie fragmenty, które pokażą nam „piosenkarza, tancerza, filmowca, architekta, genialnego twórcę i wielkiego artystę”. Czy to dziwne?
Pewne jest, że z Michaelem działo się coś niedobrego – to oczywiste. Jestem teraz wdzięczna tym fanom, którzy mieli z nim kontakt i próbowali cokolwiek zrobić, by mu pomóc. Proszono ich wtedy o milczenie „dla jego dobra”. Teraz okazało się, że to milczenie było błędem, bo może wszystko potoczyłoby się inaczej, gdyby informacje o jego ciągłej utracie wagi i ogólnym stanie zdrowia wyszły na jaw. Może. Gdybanie. A któż mógł wiedzieć, co się stanie? Ci fani liczyli na to, że skoro jego otoczenie orientuje się, że wszystko zaszło już za daleko, to na pewno coś z tym zrobią, gdyż oni sami podobno nie zostali już dopuszczeni do MJa. Choćby Karen, która odpisała Marice:
Wydawać się mogło, że jest nadzieja na to, że ktoś mu pomoże.Cytat pisze:Witaj Marika,
Wiem.
Robię wszystko, co w mojej mocy… Twoje serce odczuwa to samo, co moje.
Proszę Cię, przez wzgląd na niego, zachowaj to dla siebie.
Karen
Shanti, Shanti, Shanti
Mam wrażenie, że pretensje trzeba mieć tylko i wyłącznie do twórców This Is It. Do tych, którzy chcieli zarobić na nazwisku Jackson. Do tych, którym kasa przesłoniła oczy do tego stopnia, że przestali dostrzegać oczywiste sygnały. A tym gorzej, jeśli widzieli, co się dzieje, ale za wszelką cenę chcieli dopiąć swego. Nawet za tę najstraszliwszą cenę.
A Michael, jak wiadomo, był perfekcjonistą. On musiał przechodzić przez to wszystko, bo tu ważyła się jego reputacja. O ile całej reszcie chodziło tylko o zyski materialne, o tyle dla niego to było coś więcej. Walczył o swoje dobre imię. Chciał udowodnić światu, że stać go jeszcze na wiele. Poprzez TII miał odzyskać utracony w niektórych środowiskach szacunek. To Król Popu – on nie mógł pozwolić sobie na przeciętne widowisko.
I możliwe, że ta presja pogrążała go w chorobie i stresie, pośrednio przyczyniając się do tragedii.
Tyle się mówi na ten temat… Trudno z tych wszystkich informacji wybrać prawdziwe. A ja bym chciała tylko prawdy. Choćby nie wiem, jaka miała być. Chciałabym wiedzieć jak to z nim było, z jego zdrowiem, z tym czy go do czegoś zmuszano, czy brał te leki, i co go zabiło...
Akcja This Is Not It jest potrzebna, bo pomaga dotrzeć do tej prawdy. Nie popieram jednak bojkotu samego filmu TII. Bardzo chcę go zobaczyć. Od początku wiedziałam, że to nie będzie dla mnie nic wesołego (wbrew temu, co próbowano tu na forum wpoić – cieszmy się i bawmy na TII), ale chcę zobaczyć Króla Popu przygotowującego swoje show dla nas. Manipulacja? Oczywiście. A czego się spodziewaliście? Że zobaczymy wycieńczonego człowieka, który nie ma siły tańczyć, ale twórcy show zmuszają go do wyjścia na scenę (o ile tak rzeczywiście było)? Wybrano takie fragmenty, które pokażą nam „piosenkarza, tancerza, filmowca, architekta, genialnego twórcę i wielkiego artystę”. Czy to dziwne?
Nie chcę być źle zrozumiana ale tego to się już raczej nie da zrobić...Talitha pisze:A jeśli chodzi o THIS IS IT - nie idę do kina, nie będę przybijała ostatniego gwoździa do trumny Michaela
daisy pisze:ja ide na film. WLoze koszulke kampanii This is NOT it
Moim skromnym zdaniem to czas na organizowanie jakichkolwiek akcji dla Michaela już minął.... niestety..Talitha pisze:Trzeba dotrzeć do prawdy i ją ujawnić. Jestem za tą akcją całym sercem! !
Jego już nie ma a tutaj wg. mnie robi się cyrk. To już jest nieznośne.. Bilbordy, ulotki, koszulki.. i co jeszcze?
Chcecie walczyć z komercją, znaleźć winnego śmierci Michaela czy rozpowszechnić ,,nową prawdę" ?
Jedno wychodzi na pewno.... grzebiecie wszelkie dobre wspomnienia z ostatnich lat jakie nam po nim zostały....
But if you came to see
The truth, the purity
It's here inside a lonely heart
The truth, the purity
It's here inside a lonely heart
-
- Posty: 396
- Rejestracja: czw, 13 mar 2008, 9:26
- Skąd: Rzym
Estrella, myślę, że przesadzasz. Ta akcja przynajmniej świadczy o tym, że paru ludzi chce dotrzeć głębiej niż tam, gdzie pozwalają nam dotrzeć media. Uczy myśleć krytycznie o rzeczywistości podawanej nam jak słodka papka dla niemowląt, za którą dodatkowo płacimy. Poza tym... to takie "polskie" Nigdy nie lubiliśmy żeby nam wciskano kit, szczególnie kiedy gołym było okiem widać, że prawda nieładnie pachnie..
...Jeśli chcesz,znajdziesz sposób.Jeśli nie, znajdziesz powód...
Ja zamierzam iśc do kina i nie uważam tego za przyklaskiwanie, bo ja tam idę dla Michaela. Skoro stracił życie dla tych koncertów, bo chciał nam jeszcze raz pokazać co potrafi, to nie mogę teraz wypiąć na niego za przeproszeniem tyłka i nie pójść zobaczyć, co szykował. Sony i AEG i tak zarobią, bez znaczenia jest w tym wypadku to czy oddam bilet czy nie... I właśnie cieszę się, że zobaczę Michaela na scenie, reszta mnie nie obchodzi...Talitha pisze: A my idąc do kina i kupując bilety na film przyklaskujemy temu wszystkiemu: "Jak to miło i fajnie, że coś takiego powstało... zobaczymy Michaela"
A co do kampanii TINI to ciekawi mnie dlaczego dopiero teraz to wszystko wychodzi, te świadectwa fanów i cały cyrk.... Mnie to śmierdzi kolejną zagrywką Ktoś robi ciągle szum wokół tej sprawy - tak, że niby chcą dotrzeć do prawdy, ale skąd wiecie jaka jest prawda?? Czy ktoś z Was rozmawiał z Michaelem, widział go na żywo w czasie prób, możecie to potwierdzić?? Ja też mogę napisać jakiegoś maila i co z tego? Uwierzycie? Także błagam Was o rozsądek.... Ja już absolutnie w nic nie wierzę i koniec.
Ostatnio zmieniony wt, 13 paź 2009, 9:56 przez agusiaa_w, łącznie zmieniany 1 raz.
Talitha, Shulamitka i inni...
zgadzam się z Wami, trudno mi przytaczać wypowiedzi wszystkich.
Ale to już jest jedyna rzecz jaką możemy zrobić dla Michaela. Nawet szum jaki wokół tego powstał, mam nadzieję, że będzie jeszcze większy, daje znać tym ludziom(?), że nie zgadzamy się, nie godzimy się na to, co oni teraz robią, jak wykorzystują perfidnie nawet jego śmierć, do której go sami doprowadzili.
Ortega jest winien tak samo jak Phillips i inni, ma na rękach krew Michaela. Oczywiście na Twitter będzie pisał "my dear friend" w odniesieniu do Michaela, jasne może... *michael's money -my dear friend*...
Najchętniej to wszyscy by się wszystkiego wyparli, powiedzieliby, że przecież był zdrowy, oni o niczym nie wiedzieli... Szkoda, że nikt im nie wytoczy procesu o morderstwo, po sytuacji i samych słowach Phillipsa,że wyniesie go na scene siłą,gdyby M się denerwował ... Tak czy inaczej mam nadzieję,że któregoś pięknego dnia za wszystko odpowiedzą. I mam nadzieję,że będą bardzo cierpieć.
Tymczasem ta akcja to jest takie HEAL THE WORLD moim zdaniem. Patrzymy prawdzie w oczy i chcemy ją uświadomić innym. Nie zgadzamy się na mydlenie nam oczu, że wszystko było ładnie pięknie i w ogóle. W każdym trailerze puszczają słowa Michaela "it's all for love", ale gdy to słyszę to przedstawia mi się ktoś inny i mówi: it's all for money! huge money! ........ hieny!
* * *
Ja chcę z tym walczyć. Nie wiem, widocznie urodziłam się wojownikiem.
Ale chcę zrobić wszystko co mogę, choćbym miała być sama. Wiem, że jest w tym sens, wiem, że jest w tym słuszność. Ja też chcę prawdy, chcę ,żeby oni wiedzieli, że przynajmniej część z nas nie jest naiwna i nie kupuje wszystkiego, nawet byle g*wna, które oni serwują, że nie tańczymy jak oni nam zagrają!
It's all for LOVE - dla Michaela.
Wcześniej byłam ślepa, teraz przejrzałam, z resztą mogłam się wcześniej tego domyśleć, pomyśleć więcej zanim połknęłam haczyk. Tym bardziej mi głupio ze względu na to, że aktywnie interesuję się showbusinessem, mimo całego zła i wyścigu szczurów tamże, chcę pracować w tej branży. Nie wiem- może uda mi się kiedyś coś zrewolucjonizować. Teraz nich już opinii nie zmienię. ............... I $ony i AEG będzie już mi się zawsze kojarzyło ze śmiercią oraz padlinożerstwem.
THIS IS NOT IT !!!
Thank you all.
zgadzam się z Wami, trudno mi przytaczać wypowiedzi wszystkich.
Ale to już jest jedyna rzecz jaką możemy zrobić dla Michaela. Nawet szum jaki wokół tego powstał, mam nadzieję, że będzie jeszcze większy, daje znać tym ludziom(?), że nie zgadzamy się, nie godzimy się na to, co oni teraz robią, jak wykorzystują perfidnie nawet jego śmierć, do której go sami doprowadzili.
Ortega jest winien tak samo jak Phillips i inni, ma na rękach krew Michaela. Oczywiście na Twitter będzie pisał "my dear friend" w odniesieniu do Michaela, jasne może... *michael's money -my dear friend*...
Najchętniej to wszyscy by się wszystkiego wyparli, powiedzieliby, że przecież był zdrowy, oni o niczym nie wiedzieli... Szkoda, że nikt im nie wytoczy procesu o morderstwo, po sytuacji i samych słowach Phillipsa,że wyniesie go na scene siłą,gdyby M się denerwował ... Tak czy inaczej mam nadzieję,że któregoś pięknego dnia za wszystko odpowiedzą. I mam nadzieję,że będą bardzo cierpieć.
Tymczasem ta akcja to jest takie HEAL THE WORLD moim zdaniem. Patrzymy prawdzie w oczy i chcemy ją uświadomić innym. Nie zgadzamy się na mydlenie nam oczu, że wszystko było ładnie pięknie i w ogóle. W każdym trailerze puszczają słowa Michaela "it's all for love", ale gdy to słyszę to przedstawia mi się ktoś inny i mówi: it's all for money! huge money! ........ hieny!
* * *
pl.wikipedia.org pisze:Hiena (...) - gatunek drapieżnego ssaka (...), największa ze współczesnych żyjących hien.
Hieny cętkowane żyją w stadach (klanach)
Wielkość klanu i jego rewiru zależą od zamieszkiwanego środowiska. Zazwyczaj w klanie jest od 15 do 80 hien.
Wszystkie hieny muszą reagować na gniew przywódczyni zgodnie z ich pozycją. Inaczej załamie się porządek społeczny klanu. Nieposłuszeństwo władczyni karze gryzieniem.
Hieny cętkowane żywią się nie tylko padliną, ale także aktywnie polują...
Potrafi wyczuć pożywienie z odległości wielu kilometrów. Hiena zjada wszystko co się da strawić. Ma bardzo silne szczęki zdolne skruszyć kość słonia.
Często odganiają od zdobyczy inne drapieżniki. Może biec za pożywieniem nawet 68 kilometrów na godzinę.
Strategia polowania hien polega na ściganiu ofiary aż do całkowitej utraty sił ofiary. Chwytają za kark i żebra i powalają na ziemię. Potrafią one całkowicie ogołocić szkielet z mięsa w ciągu godziny.
Z braku padliny napada na stare lub chore małe ssaki, śpiące ptaki...
Ja chcę z tym walczyć. Nie wiem, widocznie urodziłam się wojownikiem.
Ale chcę zrobić wszystko co mogę, choćbym miała być sama. Wiem, że jest w tym sens, wiem, że jest w tym słuszność. Ja też chcę prawdy, chcę ,żeby oni wiedzieli, że przynajmniej część z nas nie jest naiwna i nie kupuje wszystkiego, nawet byle g*wna, które oni serwują, że nie tańczymy jak oni nam zagrają!
It's all for LOVE - dla Michaela.
Wcześniej byłam ślepa, teraz przejrzałam, z resztą mogłam się wcześniej tego domyśleć, pomyśleć więcej zanim połknęłam haczyk. Tym bardziej mi głupio ze względu na to, że aktywnie interesuję się showbusinessem, mimo całego zła i wyścigu szczurów tamże, chcę pracować w tej branży. Nie wiem- może uda mi się kiedyś coś zrewolucjonizować. Teraz nich już opinii nie zmienię. ............... I $ony i AEG będzie już mi się zawsze kojarzyło ze śmiercią oraz padlinożerstwem.
THIS IS NOT IT !!!
Thank you all.
Wydaje mi się, że prawda leży gdzieś po środku. Wychudzenie Michaela było widać gołym okiem. Dlatego nie uwierzę, w te ponad 60 kg. Trzeba było być ślepym by nie zauważyć, że w ostatnich dniach Michael to chodzące skóra i kości. Czy go faszerowano lekami? Karmiono? Siłą przywożono na próby? Nie wiem. Może jest w tym trochę przesady i niezdrowej sensacji. Nie byliśmy przy tym, nie nam oceniać. Coś jednak było bardzo nie tak i widać to było od konferencji w O2, na której Michael nie był sobą. Mam nadzieję, że kiedyś poznamy prawdę.
Niezależnie, jednak, od tego jaka ona nie jest. Czy prawda leży bliżej tego co nam mówią followerzy, czy też tego co serwuje nam AEG i Sonym jedno jest pewne. Gdyby nie This Is It Michael by żył. To ten projekt go zabił. Niezależnie od tego czy działała tu tylko ambicja Michaela, czy wspierana była przez żądzę pieniądza otoczenia. TII ostatecznie przyczyniło się do śmierci Michaela.
Dlatego, tak jak pisałam to już wielokrotnie na tym forum, nie wybieram się na film. Nie byłabym w stanie go obejrzeć. Do tej pory nie widziałam trailera i unikam go jak ognia. Nie jestem masochistką. Nie chcę widzieć jak ktoś kogo kocham całym sercem umierał.
Niezależnie, jednak, od tego jaka ona nie jest. Czy prawda leży bliżej tego co nam mówią followerzy, czy też tego co serwuje nam AEG i Sonym jedno jest pewne. Gdyby nie This Is It Michael by żył. To ten projekt go zabił. Niezależnie od tego czy działała tu tylko ambicja Michaela, czy wspierana była przez żądzę pieniądza otoczenia. TII ostatecznie przyczyniło się do śmierci Michaela.
Dlatego, tak jak pisałam to już wielokrotnie na tym forum, nie wybieram się na film. Nie byłabym w stanie go obejrzeć. Do tej pory nie widziałam trailera i unikam go jak ognia. Nie jestem masochistką. Nie chcę widzieć jak ktoś kogo kocham całym sercem umierał.
You're just another part of me
In this way are we learning
Or do we sit here yearning
For this world to stop turning round
It’s now or never
In this way are we learning
Or do we sit here yearning
For this world to stop turning round
It’s now or never
Ja natomiast na film idę. Po prostu czuję jakąś potrzebę.
Ale nie potrzebę ofiarowania moich 15 zł dla całej ekipy a potrzebę zobaczenia tego co Michael przygotowywał. Usłyszenia jego głosu.
Ale boje się, boje się, że emocjonalnie sobie z tym po prostu nie poradzę.
Natomiast inną sprawą jest akcja.
Czy za późno?
Myślę, że na żadną akcję dotyczącą Michaela nigdy nie będzie za późno.
Ta akcja oczekuje prawdy. I nawet jeśli nigdy jej się nie dowiemy myślę, że warto spróbować. Niech te ważniaki z $ony wiedzą, że taka akcja jest.
Co prawda nie powstrzymamy ich od żerowania i zbijania kupy szmalu ale niech wiedzą.
Może ci którzy wspierają akcję i idą na film po prostu zrobią sobie koszulki z This is not it. Zwrócimy na to jakąś uwagę i to w cale nie jest wyrzucanie kasy w błoto.
Mam niesamowity mętlik w głowie czytając wasze posty.
I jedno jest pewne.
Jakkolwiek to nie brzmi This is it zabiło Michaela.
A przecież to miało być "all for love"...
Ale nie potrzebę ofiarowania moich 15 zł dla całej ekipy a potrzebę zobaczenia tego co Michael przygotowywał. Usłyszenia jego głosu.
Ale boje się, boje się, że emocjonalnie sobie z tym po prostu nie poradzę.
Natomiast inną sprawą jest akcja.
Czy za późno?
Myślę, że na żadną akcję dotyczącą Michaela nigdy nie będzie za późno.
Ta akcja oczekuje prawdy. I nawet jeśli nigdy jej się nie dowiemy myślę, że warto spróbować. Niech te ważniaki z $ony wiedzą, że taka akcja jest.
Co prawda nie powstrzymamy ich od żerowania i zbijania kupy szmalu ale niech wiedzą.
Może ci którzy wspierają akcję i idą na film po prostu zrobią sobie koszulki z This is not it. Zwrócimy na to jakąś uwagę i to w cale nie jest wyrzucanie kasy w błoto.
Mam niesamowity mętlik w głowie czytając wasze posty.
I jedno jest pewne.
Jakkolwiek to nie brzmi This is it zabiło Michaela.
A przecież to miało być "all for love"...
Ostatnio zmieniony wt, 13 paź 2009, 10:46 przez Marie, łącznie zmieniany 1 raz.
xx
http://mjgraph.blogspot.com/ moje grafiki
http://mjgraph.blogspot.com/ moje grafiki
Tak samo o MJa martwilismy sie na poczatku oskarzenia, tuz przed rozpoczeciem sprawy, w trakcie i po oczyszczeniu z zarzutow. Wygladal przerazliwie chudo. Balismy sie doslownie o Jego zycie. Mial tylko 4 lata, by sie pozbierac, porzadnie wypoczac i nabrac zdrowego apetytu. A on nic na wadze nie przytyl przez te 4 ostatnie lata...nagle zaangazowal sie w prace...i nastepna presja i stres dala sie we znaki na tyle, ze jeszcze bardziej wplynelo na Jego brak apetytu i bezsennosc. A jak to MJ pisal: HARD WORK IS THE NAME OF THE GAME...Urszula pisze:Michael jest wychudzony, zdrowy człowiek tak nie wygląda, pierwsze co przychodzi na myśl to dlaczego on jest taki chudy?
Swoja droga. Cale zycie MJa bylo owiane aura tajemniczosci, on sam stanowil zagadke i Jego smierc rowniez doczekala sie nimbu tajemniczosci.
The same hereNoemi.best pisze:To jest pierwszy i ostatni moj post na ten temat.
Absolutnie zdrowo-rozsadkowy post! Popieram Twoja ponizsza wypowiedz, jak i Shulamitki!
Dodam, ze akcja TINI zalatuje mi tez skrajnym fanatyzmem...
Ostatnio zmieniony wt, 13 paź 2009, 11:15 przez cicha, łącznie zmieniany 4 razy.
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
E. Bodo To nie ty...