Ekhem.
Może ja również cokolwiek powiem na ten temat...
Zainteresowałam się tak na poważnie muzyką Michaela w 2007 roku.
To była szalona fascynacja. Moja "wielka love"
To była zima.
Brat nagrał mi przez przypadek na płytę z rapem - "Billie Jean".
Stojąc w progu nagle przeszył mnie bit tej piosenki.
Upuściłam pusty talerz, który rozbił się pod moimi stopami.
To był okres w moim życiu, kiedy nie posiadałam jeszcze internetu.
Więc męczyłam się na wszelkie spsoby, by zdobyc każdy urywek z gazety,
a brata (ciotecznego) błagałam wręcz codziennie o nagranie jakiegoś utworu.
Z każdym poznanym nowo utworem, zakochiwałam się w tej muzyce.
Pamietam, że najbardziej szaloną miłością na początku obdarzyłam utwór "Smooth Criminal"
Będąc samemu w pokoju, oglądałam filmiki na telefonie, które nakręciłam siedząc przed telewizorem. Wypatrując Michaela na - E! , Vh1, Vivie czy 4fun.tv ...
Mama postawiła mi wybor wcześniej:
- telewizja kablowa
- internet
Wybrałam kablówkę. Nie wiem czemu... Może dlatego, że wolałam wypatrywac z niecierliwością kolejnych klipów i poznawac MJ'a wolniej, lecz dokładniej.
No i potem przyszedł internet.
No i zbierałam wszystkie unreleased przez rok (których mam multum w swoich zbiorach) ....
To było moje główne zajęcie.
Jej... Cóż to za czasy... Brałam nawet zwykłe zapinki od pasków, by przyszywac je do ramoneski, upodobnic się choc trochę do stylu Bad.
A potem kupowanie różnych munduropodobnych kurtek... MJ'owych butów, kapeluszy, lotek...
No tak mi zostało do dzisiaj.
Na codzień ubieram się właśnie tak. Czasami idąc ulica ludzie krzyczą do mnie:
"Michael"
A czasem
"Robot"
Oj, nasłuchałam się w czasie mojego fanowania.
Jednak z czasem, to fanowanie przerodziło się w szczerą miłośc i sentyment.
Dlatego strasznie mocno przeżywam tę śmierc.
No ale... To chyba na razie tyle.
Jakby ktoś miał jakieś pytania, to proszę bardzo :)