Wróciłam właśnie z seansu. Żyjemy. Oboje: i ja i Michael. :)
Bardzo chcę napisać, jednak nie wiem,czy będę umiała to wszystko ubrać w słowa, tak jak byście tego oczekiwali (szczególnie edytorka zu

, bo jestem wulkanem emocji).
In short: szczęka na podłodze. ręka noga mózg na ścianie.
Ale gdyby to się dało opisać zaledwie w kilku słowach, to by znaczyło, że nie wyszło, że projekt się nie udał.
Zacznę od rzeczy, które mi się nie podobały:
* Billie Jean. Tu pretensja do Michaela - gdzie moonwalk, skarbie? Zabrakło mi też kapelusza (
chociaż kapelusza, bo powiedzmy, że cekinowej koszuli mogło już nie być), mimo że to tylko próba. No ale skoro było obmacywanie Mekii na TWYMMF, to oczekiwałam też tych ważnych atrybutów podczas innych kawałków. Pytam zatem - gdzie moonwalk, kochanie? Toć to ważniejsze niż kręcenie pupą

* technicznie/reżysersko WBSS, TDCAU. Ortega, Ty coś tu pokręciłeś, facet! Wiemy, że Michael raczej nie zaśpiewał tego ani razu w całości na próbach w czerwcu. Były próby dźwięku i próby wokalne, poszczególne sekwencje były tylko wykonywane. A tu nagle słyszę całą koncertową piosenkę i... 3 równoległe obrazy z 3 prób. Pogratulować jakości montażu komputerowego, ale coś mi się tu nie podoba. To na której próbie w końcu wykonał to po całości? Dlaczego migają mi przed oczami 3 obrazki, a nie jeden konkretny z tegoż? Wreszcie pojawia się znak zapytania - czy nagranie audio [całości tych utworów/ koncertowych] to było z TYCH prób, czy może z HIStory na przykład? ;> / kurde, to było dziwne dla mnie.
* akrobatki. (...)
* mam też jeszcze jedną wątpliwość, ale... nie znam się na tym, więc nie chcę wyrażać pewności w opinii. wydaje mi się, że Michael miał retuszowane uda, czy generalnie nogi momentami. wiem, że na zdjęciach, w sensie fotografiach można tak robić (każdy wie jak działa photoshop), ale czy można tak robić w ruchomych obrazach? bo później nawet w tych denimach widać było chude nogi Michaela (chudzieńki tyłek, chociaż nadal seksowny

), a z kolei na shotach w czerwonych spodniach miał je... grubsze! prawie takie jak za czasów HIStory. ;p Jeśli ktoś się na tym realnie zna, to proszę o wyjaśnienie, czy w ogóle jest możliwy taki zabieg na ruchomych obrazach, na filmie.
To, co na mnie zrobiło największe wrażenie, że siedziałam z otwartą buzią wbita w fotel...
* Smooth Criminal - [jak by się tu wysłowić

] ... Coś wspaniałego. Coś, czego jeszcze nigdy w życiu nie widziałam. To połączenie filmu z lat 40' i złapanie rękawiczki przez Michaela, później ta ucieczka i ... te rusztowania z tancerzami na tle oświetlonego miasta! Coś niesamowitego, genialny efekt! Miałam szczękę na podłodze, prawie dosłownie! Uwielbiam generalnie gry świateł, półmroki, rozbłyski, cienie. A Michael i ekipa zrobili to w taki niesamowity sposób! .......WOW
* Thriller - koncepcja jest genialna. Przez chwilę zastanawiałam się, czy będąc w Londynie doleciałaby do mnie na balkon jedna z tych manekinów -panien młodych. Efekty rozwalały totalnie! Kto to wymyślił? Michael? Jakiż on ma mózg! Co jeszcze byłby w stanie wymyślić..???

Pająk mnie rozp... - boję się pająków, oglądałam The Mist i nie mogłam potem spać! A on tu kurcze w pająku monstrualnej wielkości się wtacza na scenę. Aaaaaa!!
* Earth Song to było coś co najmocniej mnie wzruszyło, wręcz zatrzęsło. Wpleciona w piosenkę wizualna opowieść o dziewczynce w lesie tropikalnym ....... te wszystkie zniszczenia, pożary, buldożer i ostatni zielony konar, który trzeba uratować mimo wszystko... Tak naturalistycznie to pokazali. I jeszcze w pewnym momencie jak Michael mówi,żeby zostawić silnik buldożera włączony, gdy muzyka cichnie, żeby był efekt... SZOK.
Generalnie myślałam, że będę płakać, że ciężko przeżyję ten seans. Wczoraj mi dziewczyny mówiły, jedna przez drugą, że płakały tu i tam, że i po filmie i w ogóle, szok, masakra, weź chusteczki. Ja w pewnym momencie chciałam się rozpłakać - na I'll Be There - bo było autentycznie wzruszające, ale ... Michael mi nie pozwolił, bo za chwilę strzelił jakąś minę, aż sobie pomyślałam: ch0leeeera, man, co Ty mi robisz! Powiem więcej -oprócz momentów na ES - miałam cały czas uśmiech na twarzy! Przeżywałam każdy krok razem z nim, podskakiwałam na fotelu, wyrażałam swoje emocje na bieżąco (niektórzy z Was już wiedzą, że nie potrafię ich nie wyrażać!:D).
Te jego teksty czasami... jeja, cały Michael

- tum tutum tum tu tu tum tum .. Bę! ( "
BĘ!!"- jest aaaahhhh! świetne, uwielbiam to, już wiele razy używał tej ekspresji, sama zacznę, bo mi się to baaaardzo podoba!). Miałam wrażenie, że klawiszowcowi tłumaczył co najmniej godzinę jak ma zagrać tę nutę: tak przeciągnij, jakbyś wstawał z łóżka, nie tak, nie graj tej nuty! Wreszcie tekst kolesia: to powiedz mi konkretniej, kiedy mam przetrzymać, a kiedy mam przygrzmocić! "

" To było świetne!
Michael na wysięgniku. Ortega: Michael trzymaj się poręczy! To dopiero połowa wysokości ... Dlaczego mu to powiedziałeś, przecież wiesz, że on zawsze chce wyżej! (moja wyobraźnia od razu wychwyciła drugie dno. kurde,ale może to nadinterpretacja ;P)

--- MJ-śmiałek, MJ-lot , przecież cieszył się jak dziecko, haha!
I Just Cant Stop Loving You - bałam się i tego, z dwóch powodów, w tym jeden głupi, osobisty, który jak bym powiedziała, to śmialibyście się. Drugi to te emocje... ja bym chciała to jemu zaśpiewać "my life aint worth living if i cant be with you"... i w ogóle co czuję. Ja! *tak super egoistycznie, wiem*. Już myślałam, że się rozpłaczę, już mi się w podkówkę usta robiły, a tu nagle ta mina, ten uśmieszek Mike'a. No Michael, .... nie mam pytań!

Poza tym tekst o oszczędzaniu gardła. No proszę Cię... to jak Ty draniu śpiewasz jak NIE oszczędzasz. To brzmiało jak raj! Oralna pieszczota dla uszu- że tak to wyrażę, a on mi tu kurde, że sorry, nie może tak za bardzo zaśpiewać, bo oszczędza gardło. Słowiku ty mój kochany, puknij się w łeb! I nie udawaj takiego skromnego! Ty Michael fuckin' Jackson jesteś!, a nie sierotka Marysia! ;D .............
Generalnie powiem Wam - ja tam nie widziałam wycieńczonego Michaela cierpiącego na cokolwiek oprócz pasji do tego co robi. Jedyne na co "cierpi" to miłość do muzyki, do każdej nuty z jego twórczości. On wie dokładnie jak ma to brzmieć, jak ma to dokładnie wyglądać, więc Ortega, idź się przewietrzyć. Marynarka ma płonąć! o Tak! o tu! w tym właśnie miejscu! .......... Poza tym... był jak widać w świetnej formie jednak, chociażby w tych momentach, które były pokazane. Nie wiem co było później, wiadomo, że na pewno był zmęczony po godzinach prób, to naturalne, w końcu Michael Jackson, to też człowiek. Człowiek się męczy. Ale te doniesienia, że nie chciał jeść, że nie miał siły wejść po schodach... A lizaka ciamał! A! co jeszcze mi się nie podobało -

- Michael! nie mówi się z pełną buzią!! (może właśnie kończył jeść tego kurczaka,co mu rzekomo Ortega miał kroić

) oj Michael Michael..
i dlatego nie wydaje mi się, że taki szczupak jak Michael mógł następnego dnia ot tak wykorkować. Film powiedział mi coś, udowodnił mi coś. I to nie jest tylko geniusz i wielkość artystyczna Michaela Jacksona. Może mam już kompletnego świra, ale ja tam widzę drugie dno, Pewną metaforę. ....
... Nie wiem ile z Was było do samego końca, po napisach? Bo u nas na sali te 10 osób wyszło już podczas napisów, a potem pani chciała już zamykać salę, tylko ja i Megi1975 siedziałyśmy do oporu. Bo tam był jeszcze kawałek z Human Nature .. gdzie Michael mówi coś w stylu: tu będzie przerwa, popstrykam sobie palcami, poprawię marynarkę, zapnę koszulę, wiesz... przetrzymam ich trochę, oni chcą ucieczki (??;P). A potem pstryk i BĘ! - i jakby urwane z opowieści, cut nagle i koniec. Logo Heal The World, I love you, MJ. Od razu przypomniały mi się jego słowa z 2000 roku "You aint seen nothing yet" i że zawsze chciał mieć wielkie, największe szoł, zawsze chciał więcej i wyżej. Albo moja wyobraźnia płata mi już figle. Więc nie powiem tego wprost. Ale ja tam swoje wiem. ;]
Pewnie jeszcze o wielu rzeczach zapomniałam napisać, jak zwykle. Chciałabym zapamiętać każdy szczegół z tego filmu. Gonitwa ogni też była super, uwielbiam takie rzeczy! I te wyskoki tancerzy z windy! Ha! Próba z łapaniem krocza,

,ale i tak nikt nie robi tego tak jak Michael.
Możecie mnie wziąć za idiotkę (wszystko mi jedno;P), ale oczywiście też widziałam w filmie to, na co zawsze zwracam uwagę u Michaela, haha, nie przepraszam, to mój odruch bezwarunkowy - krocze! i TO widziałam też kilka razy! ,mimo że skupiałam się też na innych rzeczach w tym samym czasie, chcąc jak najwięcej zapamiętać. (wiem, jestem nienormalna

hahah!). Ale mówcie co chcecie, dla mnie i 50-letni Michael to chodzący seks! Ba! - legendarny chodzący seks! :D
Obawiałam się tego filmu. Głównie przez to, że ostatnio za bardzo dałam się zwariować kampanii This Is Not It. Trochę żałuję tych swoich lamentów w ostatnich tygodniach, chociaż z drugiej strony coś w tym jest! Obawiałam się, myślałam jak ja to przeżyję, ale... po prostu jakbym byłam z nim wtedy na próbach. Stać mnie też na krytykę pod jego adresem. Gdybym zauważyła coś niepokojącego, to (ja tak mam, nigdy nie siedzę cicho) dałabym i tym wyraźnie znać. Widziałam, że był wtedy bardzo chudy, ale nie było Dirty Diany i nie rozdarł koszulki i nie było mu widać żeber. Szczękę miał tylko bardzo wyraźnie zarysowaną (uwielbiam to u facetów), nawet może za bardzo, ale... na zdjęciach jak stoi i ma te nogi patyki swoje, to ma się wrażenie, że jak podskoczy, to mu się złamią. A widzieliśmy jak szalał na scenie: Beat It np. Już sama nie wiem co o tym myśleć: This Is It - This Is Not It. Jak wspominałam wcześniej mam osobliwy może stosunek do Michaela, bardziej widzę w nim Michaela człowieka, faceta, którego kocham miłością wielką, a dopiero później Michaela Króla Pop. I zwyczajnie jak o człowieka się o niego martwiłam. Ludzka natura. A od tych wszystkich ciągle sprzecznych informacji oszaleć można.
Ortega mógł zatuszować pewne rzeczy,nie pokazywać tych gorszych momentów. Ja dopatrzyłam się tych rzeczy, które opisałam na początku. Coś było na rzeczy może. Na filmie jednak widać Michaela uśmiechniętego, energicznego, czującego każdą nutę, skupionego na pracy. Absolutnie nie widać człowieka, który ma umrzeć za kilka dni. Ale dobra, zaczynam się powtarzać.
To chyba wszystko ode mnie. Jak coś mi się jeszcze przypomni, to będę dopisywać. I tak tę pseudo-recenzję piszę już chyba ze 2 godziny.
Czuję moc! Czuję magię Michaela.
BĘ! Zróbmy to jeszcze raz!
p.s. Podoba mi się to, co napisałam. :) Miałam założyć oddzielny temat z moją recenzją, ale bałam się, bo nie wiem,czy to nie zabronione przez regulamin (zgryźliwa jestem, wiem). Ale to potem zniknie w tłumie i szkoda będzie.;((( A tak się napracowałam,żeby to napisać.;P Hehe. Ależ ja niemożliwa jestem!