Interpretuj tekst!

Dyskusje na temat działalności muzycznej i filmowej Michaela Jacksona, bez wnikania w życie osobiste. Od najważniejszych albumów po muzyczne nagrody i ciekawostki fonograficzne.

Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil

Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Dzięki Aniu, wyłapałaś błąd w transkrypcie tekstu. Choć to wcale nie wyklucza podwójnego znaczenia, które wyłuszczyłaś.

Nie dziwię się, że tę piosenkę śpiewali Jackson 5. Michael w Moonwalk wspominał, jak od Berry'ego Gordy nauczył się, że utwór ma mieć charakter opowieści; z początkiem, środkiem i końcem. Ma mieć swój dramatyzm. I to możemy zauważyć w kompozycjach Michaela, mogliśmy tego doświadczyć na koncertach czy na This Is it w kinie.
Ten utwór jest też przykładem takiej zasady. Mamy dialog syna z matką. Syn poszukuje ojca, którego nie zna. Próbuje konfrontować wyobrażenia otoczenia, swoje domysły i słowa matki, by mieć własny obraz ojca. Ojca, którego już nie pozna, bo ten nie żyje. Szuka różnych rozumień i wyobrażeń. Matka, prawdopodobnie zgorzkniała, umęczona, jak mantrę powtarza te same słowa, które są refrenem piosenki. Że ojciec nie zagrzał nigdy miejsca, nie był mężem na którym mogła polegać, a pozostawił po sobie niespłacone pożyczki. Nie ma po nim innego śladu. No oprócz jednego- syna, tu dyskutowałbym z matką.

Ta narracja w piosence jest niezwykła, gdyż pokazuje zderzenie dwóch doznań. Matka jest racjonalna, trzyma się podstawowej przecież rzeczy, jaką są pieniądze, dające poczucie bezpieczeństwa- jedną z podstawowych potrzeb ludzkich, bez których inne nie są tak ważne. Syn szuka. Syn nie chce ojca postrzegać jednokolorowo. Wydaje się, iż jest w nim więcej emocji.
Myślę jednak, że tak nie jest. W refrenie, w mantrze matki jest najwięcej bólu. Takiego mądrego. Nie ma histerii, nie ma gniewu. Jest prawda, z którą nie da się dyskutować. Prawda opuszczonej kobiety.

Smutny utwór. Dla mnie jeden z najważniejszych, jaki kiedykolwiek powstał.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
nice girl
Posty: 112
Rejestracja: pt, 24 lip 2009, 23:17
Skąd: Kraków

Post autor: nice girl »

Utwór ten przedstawia smutną historię pewnej rodziny , gdzie najmłodszy członek rodziny zostaje osierocony zbyt wcześnie przez ojca , który zmarł . Jawi się w tym utworze obraz dziecka , które nie trudno się tu nie dziwić rozpaczliwie próbuje poznać , oraz przede wszystkim wytworzyć obraz ojca jakim był człowiekiem , rodzicem , mężem. Do odkrycia owej tajemnicy w dużym stopniu skłaniają go niepokojące sygnały ze strony otoczenia jakie dochodzą do niego na temat własnego ojca. W tym wszystkim czuje się trochę zagubiony , ponieważ miał w swej wyobraźni z całą pewnością wyidealizowany obraz ojca co w zaistniałej sytuacji zostało poniekąd zachwiane , wiec decyduje się wejść w dialog z matką , aby dowiedzieć się prawdy, nawet gdyby miała ona okazać się bolesna.
Natomiast matka , która musiała sobie radzić z przeciwnościami losu, ponieważ mąż (głowa rodziny) okazał się być lekkoduchem nie spełniającym jej wyobrażeń o prawidłowo funkcjonującej rodzinie , okazał się być nieodpowiedzialnym mężem jak i rodzicem . Przez to podchodzi do życia dość realistycznie i odpowiadając na zapytanie swego dziecka na temat ojca udziela mu tylko i wyłącznie tej oto odpowiedzi;
‘’Tato był jak toczący się kamień
Gdzie położył swój kapelusz tam był jego dom
A kiedy zmarł
Zostawił nam tylko długi ‘’.
Ta wypowiedź matki świadczy o dwubiegunowości , mówi o pustce zarówno tej duchowej jak i materialnej . Tą duchową , poczucie osamotnienia poczuła jeszcze wcześniej zanim straciła męża , natomiast jeśli chodzi kwestię materialną to ma na myśli pozostawione długi męża , które ma teraz do spłacenia .
Moją grą jest nieśmiertelność
Ze Szczęśliwości przyszedłem
W Szczęśliwości jestem zdeterminowany
Do szczęśliwości wracam
Jeśli teraz tego nie wiesz
Wstyd
Czy słuchasz ? Michael Jackson .
Awatar użytkownika
a_gador
Posty: 773
Rejestracja: ndz, 12 lip 2009, 21:03
Skąd: Śląsk

Post autor: a_gador »

Ta piosenka przypomniała mi film Dear Frankie, choć właściwie nie ma między nimi analogii. A może są?

W filmie 9-letni chłopiec otrzymuje listy od swego ojca, który jest marynarzem i nie widział syna od wielu lat. Dla Frankiego ten jedyny kontakt z ojcem znaczy wiele. Nad jego łóżkiem wisi mapa świata, na której chłopiec starannie i z dumą zaznacza wszystkie miejsca odwiedzane przez ojca. Z niecierpliwością oczekuje na kolejny list. W rzeczywistości listy wysyła matka Frankiego i tu paradoks - kobieta - ofiara przemocy, uciekła od ojca chłopca i tuła się wraz synem po nadmorskich miasteczkach Szkocji. Frankie jest głuchy - efekt katowania przez ...... ojca. A jednak kobieta, mimo traumatycznych przeżyć stara się zapewnić dziecku choć namiastkę obecności ojcowskiej miłości w jego życiu. Czyni to za pomocą kłamstwa, ale w dobrej wierze. Czy na pewno?

Mówi się, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane i nie mogą one stanowić usprawiedliwienia dla naszego postępowania. Czy lepiej jest podsycać w dziecku przekonanie, że ojciec mimo oddalenia wciąż o nim myśli, i jest dobrym człowiekiem, a przecież wyrządził mu krzywdę, czy też z przekonaniem i głosem pełnym rozsądku, ale też smutku i bólu powtarzać jak w tej piosence "Papa was a rolling stone..." i nie oceniać go, nie komplementować ani też nie deprecjonować w oczach dziecka, nawet jeśli prawda jest bolesna?

Nie mówię, że fabuła filmu i tekst piosenki przedstawiają równorzędne sytuacje. Wyobrażam sobie jednak jak trudne musi być wychowanie dziecka jeśli jest się, z różnych względów, pozbawionym oparcia drugiej osoby, a na dodatek różni fałszywi przyjaciele rodziny starają się "uświadomić" dziecko na temat nieobecnego rodzica. I taki szkrab przybiega z podwórka z tysiącem pytań, a my cierpliwie tłumaczymy sytuację ubarwiając ją nieco, na miarę dziecięcych wyobrażeń lub też wyjaśniamy wszystko bez owijania w bawełnę.
"Zbierz księżyc wiadrem z powierzchni wody. Zbieraj, aż nie będzie widać księżyca na powierzchni." Yoko Ono
www.forumgim6.cba.pl
Obrazek
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

...bo w tym jest tragedia dziecka, jakkolwiek by nie postąpić. Kiedy ojciec, nawet byle jak radzący sobie w roli ojca, jest tym podstawowym punktem odniesienia dla młodego chłopca. I jak tu z jednej strony nie fundować mu uczestnictwa w wiecznych konfliktach i napięciach miedzy dorosłymi, z drugiej nie odbierać osoby ojca. Kiedyś przecież dorośnie i może też zostanie ojcem i będzie skazany na zaprzeczanie; że jest zupełnie inny. Jak tu żyć, zaprzeczając własnemu rodzicowi? Czy nie rodzi to lęk, że może własne dzieci zrobią to samo? Przecież nikt nie jest idealny i każdy popełnia błędy...

To nie jest piosenka o Michaelu, ale nasuwa na myśl relacje Michaela z Josephem. Michael mówił wielokrotnie, że nigdy nie poznał do końca swojego ojca. Joseph zdradzał Katherine, jego kontakty z dziećmi pozostawały wiele do życzenia. Michael w końcu znalazł haka na Josepha mówiąc, że jak będzie go tak traktował, to nie będzie występował. Wpadł na to jeszcze jak był mały. Joseph znał zawziętość Michaela i musiał odpuścić. Michael jednak długo później jeszcze wadził się z wizerunkiem ojca. W końcu się z nim pogodził. W okolicach procesu w Santa Barbara. Jakże symbolicznym było, gdy Michael był prowadzony przez obu rodziców, po ogłoszeniu wyroku. Później w ustach MJ pojawiały się ciepłe słowa o Josephie, był wymieniony przez niego w dedykacji na This Is It. Z wywiadów osób postronnych wynika, ze Michael w ostatnich latach żył w dobrych stosunkach z ojcem. Udało mu się uratować coś w sobie- pozostać dobrym tatą, nie odcinając się od własnego. Ale wierzę, że śpiewając tę piosenkę jako berbeć i później jako nastolatek, mógł się z nią identyfikować, z tym chłopcem pytającym kim był mój ojciec.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
Mariurzka
Posty: 384
Rejestracja: czw, 16 lip 2009, 14:52
Skąd: lasy i bory Roztocza ;)

Post autor: Mariurzka »

To nie taka interpretacja, jak zamierzałam: jakoś czasu nie za wiele i przeziębienie daje się we znaki. Tym razem będzie krótko.
Gdy słyszę tytuł, w głowie automatycznie mam wersję George'a Michaela (Killer / Papa was...), od której od wielu lat nie potrafię się uwolnić. Niezależnie jednak od wersji, tekst pozostaje taki sam, a nie wykonania tu przecież poddajemy drobiazgowej analizie.

Dziecko potrzebuje rodzica. Potrzebuje czuć ciepło, akceptację i bezpieczeństwo. Potrzebuje mieć swój mały prywatny wzór do naśladowania na miarę swojego małego dziecięcego świata. Ojciec i matka zawsze będą pierwszym i najważniejszym, bo podświadomym punktem odniesienia, probierzem naszych wyborów. Problem rodzi się wtedy, gdy tego rodzica z takich czy innych powodów zabraknie. Niezależnie od tego, czy byliśmy z nim blisko, czy też nie - wali nam się cały świat. Wydaje mi się nawet, że czasem ruina tego świata bywa większa wtedy, gdy rodzic jest daleko, słabo lub wcale nie uczestniczy w życiu swojego dziecka. Jakby nie było, traci się wtedy nieodwołalnie szansę na naprawienie relacji, zbudowanie więzi, której nigdy nie było i za którą się tęskniło. Nie od dzisiaj wiadomo, że dzieci z domów dziecka przeważnie idealizują swoich rodziców, niezależnie od tego, jak bardzo są oni źli i wyzuci z miłości do nich, i że zawsze wierzą w to, że rodzic wróci, przytuli i zabierze do domu.

Gdzie związek analizowanego tekstu z tym, co napisałam powyżej? Schemat jest klasyczny - rozbita rodzina, opuszczony syn, samotna matka i ojciec, który odszedł do innej, na nowo ułożył sobie życie, "dorobił się" niepochlebnej opinii wśród ludzi, aż wreszcie zmarł, nie nawiązawszy właściwych relacji z synem. Ojciec - wielki nieobecny, a mimo to syn ciągle czuje pustkę i potrzebę jej zapełnienia (Nie miałem nigdy szansy go zobaczyć). Czuje ją tak mocno, że dzień śmierci "wielkiego nieobecnego" staje się jednym z najważniejszych momentów w jego życiu.

Bardzo filozoficzny, bardzo egzystencjalny to tekst. W banalnej dość formie rozmowy dziecka z matką kryją się ważne pytania o sens istnienia, dobro i zło, jakość międzyludzkich więzi i wartość rodzinnego życia. Widać, jak bardzo ważna jest dla syna opinia matki (polegam na Tobie więc powiedz mi prawdę), choć jak się bliżej przyjrzeć, to w tych zadawanych pytaniach nie widać prośby o prawdę, a raczej o zaprzeczenie złym opiniom (Słyszałem jedynie o nim rzeczy złe; krążą po mieście złe opowieści [...] A to nieprawda). Widać też, jak bardzo boli matkę ta sytuacja, bo ona też jest tutaj stroną, która nie potrafi się z tym pogodzić. I jest jej o tyle trudniej, że została postawiona w niełatwej sytuacji pomiędzy swoim synem a byłym partnerem. Wychodzi więc na to, że to tekst o cierpieniu, pustce, samotności - bo jak żyć ze świadomością, że mąż (ojciec) był jak toczący się kamień, który nigdzie nie potrafił zagrzać miejsca, stworzyć prawdziwych relacji ze swoimi bliskimi?
Przejmujące są pytania, a raczej prośby syna, przejmujące są stwierdzenia matki, bo to tekst o braku właściwych więzi, samotności i cierpieniu. Bardzo gorzki i trudny tekst.
kaem pisze:Można zrozumieć dwuznacznie, że swoim odejściem / śmiercią zostawił nie tylko 'duchową pustkę' ale także (...) pożyczkę? A skoro pożyczkę, tzn, że są też zadłużeni i będą musieli (chcieli) spłacić dług ((nie)wdzięczności - niekoniecznie materialny)...i stąd ten ból, cierpienie i łzy w oczach matki?

A której wersji dowierzają słuchacze?
Oczywiście nie da się porównywać wymiaru pustki duchowej z płaszczyzną finansowych problemów, ale jakby na to nie patrzeć, cierpienie, ból i łzy wynikają z faktu, że oto nie zostało nic (albo nic oprócz długów), że jedyne wspomnienia związane z tym człowiekiem są pełne goryczy. Tak jakby poczucie osamotnienia i konieczność spłacania zobowiązań tego człowieka złączyły się w jedno.
kaem pisze:Ale wierzę, że śpiewając tę piosenkę jako berbeć i później jako nastolatek, mógł się z nią identyfikować, z tym chłopcem pytającym kim był mój ojciec.
Nie sposób z tym się nie zgodzić. Bo myślę, że dla każdego człowieka , który ma problemy w relacjach z rodzicami, który rodzica z różnych przyczyn traci (fizycznie czy psychicznie)- ten tekst jest bardzo ważny, bo odzwierciedla jego uczucia. Odzwierciedla na tyle, że każdy będący w takiej sytuacji (a więc i Michael) może powiedzieć: to tekst o mnie, o moich poszukiwaniach.

A miało być krótko...
Czy słyszysz, jak tam daleko muzyka gra?
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Tekst tygodnia:

Planet Earth
Album: Dangerous/Dancing The Dream/This Is It (1991)
Autor tekstu: Michael Jackson
do posłuchania<<


Historia wiersza:
Tekst po raz pierwszy pojawił się w książeczce do płyty Dangerous, w 1991 roku i były domysły, iż to odrzut z tej płyty. Rok później Planet Earth pojawiło się jako jedno z wierszy w Dancing The Dream, kolekcji poematów i opowiadań autorstwa Michaela Jacksona. W tym roku Michaela recytującego ów wiersz można usłyszeć na poszerzonej składance towarzyszącej filmowi This Is It.


Obrazek


Planet Earth, my home, my place
A capricious anomaly in the sea of space
Planet Earth are you just
Floating by, a cloud of dust
A minor globe, about to bust
A piece of metal bound to rust
A speck of matter in a mindless void
A lonely spaceship, a large asteroid

Cold as a rock without a hue
Held together with a bit of glue
Something tells me this isn't true
You are my sweetheart soft and blue
Do you care, have you a part
In the deepest emotions of my own heart
Tender with breezes caressing and whole
Alive with music, haunting my soul.

In my veins I've felt the mystery
Of corridors of time, books of history
Life songs of ages throbbing in my blood
Have danced the rhythm of the tide and flood
Your misty clouds, your electric storm
Were turbulent tempests in my own form
I've licked the salt, the bitter, the sweet
Of every encounter, of passion, of heat
Your riotous color, your fragrance, your taste
Have thrilled my senses beyond all haste
In your beauty, I've known the how
Of timeless bliss, this moment of now

Planet Earth are you just
Floating by, a cloud of dust
A minor globe about to bust
A piece of metal bound to rust
A speck of matter, in a mindless void
A lonely spaceship, a large asteroid
Cold as a rock without a hue
Held together with a bit of glue
Something tells me this isn't true
You are my sweetheart gentle and blue
Do you care, have you a part
In the deepest emotions of my own heart
Tender with breezes caressing and whole
Alive with music, haunting my soul
Planet Earth, gentle and blue
With all my heart, I love you.



Planeto Ziemio
tłum. Speed Demon

Planeto Ziemio, miejsce moje, ognisko domowe
Kapryśna anomalio tam, gdzie wszechświata morze
Planeto Ziemio, czy ty się czujesz
Jak chmura pyłu, czy tylko dryfujesz
Czy jesteś tylko kulą, która wkrótce polegnie
Kawałkiem metalu, rdzewiejącym bezwiednie
W bezmyślnej próżni materii odrobiną
Samotnym statkiem, kosmiczną drobiną

Zimna jak pozbawiona barw skała
Dzięki jakiemuś spoiwu trzymasz się cała
Coś mi mówi, że to prawda mierna
Jesteś moim skarbem, niebieska i subtelna
Czy cię obchodzę, czy jesteś częścią
Mojego serca najgłębszego szczęścia
Delikatnym wiatrem, pełną pieszczot, całością
Żywa w mej duszy muzyki namiętnością

Pod skórą czułem aurę tajemniczości
Korytarzy czasu, ksiąg przeszłości
Nieustannych pieśni wieków, w moich żyłach tętniących
Przypływu i odpływu taniec tańczących
Twe tajemnicze chmury, twe burzowe starcie
Były burzowym starciem w moim własnym kształcie
Doświadczyłem chwil słonych, gorzkich i słodkości
Każdego spotkania, ciepła, namiętności
Twój aromat i posmak, twój kolor miły
Wszystkie mimo pośpiechu me zmysły pieściły
W twym pięknie poznałem nieraz
Smak wiecznej rozkoszy, tego - tu i teraz

Planeto Ziemio, czy ty się czujesz
Jak chmura pyłu, czy tylko dryfujesz
Czy jesteś tylko kulą, która wkrótce polegnie
Kawałkiem metalu, rdzewiejącym bezwiednie
W bezmyślnej próżni materii odrobiną
Samotnym statkiem, kosmiczną drobiną

Zimna jak pozbawiona barw skała
Dzięki jakiemuś spoiwu trzymasz się cała
Coś mi mówi, że to prawda mierna
Jesteś moim skarbem, niebieska i subtelna
Czy cię obchodzę, czy jesteś częścią
Mojego serca najgłębszego szczęścia
Delikatnym wiatrem, pełną pieszczot, całością
Żywa w mej duszy muzyki namiętnością

Planeto Ziemio, niebieska, delikatna wielce
Ciebie to kocham całym moim sercem



Interpretuj tekst! Ty, tak Ty!
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
a_gador
Posty: 773
Rejestracja: ndz, 12 lip 2009, 21:03
Skąd: Śląsk

Post autor: a_gador »

Czytając ten wiersz widzę oczami wyobrazni Michaela siedzącego na swoim ulubionym drzewie w Neverlandzie. Może właśnie tam MJ go napisał?

To bardzo, moim zdaniem, osobisty wiersz Michaela, napisany w formie apostrofy do upersonifikowanej Ziemi. Nie ma w nim jednak patosu, jak to zwykle w tego typu utworach. Odnajduję w nim natomiast szacunek dla naszej planety, jej historii, bogactwa naturalnego piękna z jednej strony oraz świadomość jej nicości, bezbronności wobec ogromu wszechświata z drugiej.

Ziemia jest domem czyli miejscem, które daje poczucie bezpieczeństwa i utożsamia kobietę-matkę, ostoję, patronkę domowego ogniska, ale jednocześnie podmiot liryczny podważa jej znaczenie, droczy się z nią, przekomarza, jak w jakiejś intymnej rozmowie... z kobietą-kochanką, pozbawioną matczynego ciepła, która nie odwzajemnia szczerej miłości, okazuje obojętność, nie raz sprawiła ból, a mimo to wciąż przyciąga swoim dostojnym, zimnym pięknem i nadaje sens życiu.

Piękny wiersz. Z ekologiczno-egzystencjalnym przesłaniem stanowiącym wstęp do Earth song.
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Pamiętacie pytanie Michaela zainspirowane jedną z kwestii z filmu The Wiz, jak obawia się tego że nie wie z czego jest zrobiony? Jak myślicie, o co chodziło w tym pytaniu i czy czasem nie wiąże się z tym tekstem...
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
ula
Posty: 117
Rejestracja: czw, 16 lip 2009, 16:31
Skąd: świętokrzyskie

Post autor: ula »

Usłyszałam niedawno słowa jakiejś polskiej piosenki „…Klimat się ociepla a my razem z nim…”, niestety śmiem w to wątpić, bo w przeciwieństwie do klimatu ludzie stają się raczej bardziej wyrachowani, bezwzględni i oziębli. Planet Earth to według mnie piękny wiersz z ciekawie poruszoną tematyką ekologiczną, dzięki niesamowitej plastyczność skojarzeń i opisów przedstawiających ziemię. Odnajduję tu zachwyt nad jej pięknem, tajemniczością i trochę lęku przed jej ogromem, który w skali wszechświata jest niczym. Zastosowana forma retorycznych pytań ma skłonić do przemyśleń, do zastanowienia się nad problemem jakim jest niszczenie naszego domu, miejsca w którym żyjemy. Bo Ziemia to nie tylko to co czujemy pod stopami. To nie tylko grunt na którym rośnie wszystko co nas otacza. To też pyłek w bezgranicznym kosmosie, którego przyszłość nie jest pewna. To planeta, która daje nam sygnały, że podążamy w kierunku jej unicestwienia a co za tym idzie i samych siebie.
a_gador pisze:Ziemia jest domem czyli miejscem, które daje poczucie bezpieczeństwa i utożsamia kobietę-matkę, ostoję, patronkę domowego ogniska
Jak napisała a_gador to matka ziemia dająca życie w każdej formie. Grecy do tej pory nazywają Ziemię – Gają – matką wszelkiego stworzenia.

kaem pisze:Pamiętacie pytanie Michaela zainspirowane jedną z kwestii z filmu The Wiz, jak obawia się tego że nie wie z czego jest zrobiony? Jak myślicie, o co chodziło w tym pytaniu i czy czasem nie wiąże się z tym tekstem...
Interpretować można to różnie np. skąd tak naprawdę wziął się człowiek i dzięki czemu lub komu pojawił sie na tym świecie. Poza tym jak nierozerwalnie związany jest ze swoją planetą i jak wzajemnie oddziaływują na siebie. Niszcząc ją, tak naprawdę niszczy siebie.
Awatar użytkownika
nice girl
Posty: 112
Rejestracja: pt, 24 lip 2009, 23:17
Skąd: Kraków

Post autor: nice girl »

Ilekroć czytam ten wiersz , czy słucham utworu’’ Earth song’’, zauważam wielką wrażliwość Michaela i jak mu głęboko w sercu leżała sprawa naszej planety Ziemi którą zamieszkujemy. Rysuje się nie tylko szacunek , ale i podziw dla matki natury . Właściwie to dzięki matce ziemi możemy zawdzięczyć zaspokojenie podstawowych potrzeb , która dostarcza nam tlenu , możemy oddychać i żyć , daje pożywienie. I tak ta matka natura niby chce być postrzegana jako oziębła, rozkapryszona , obojętna na odczucia , ale podmiot lityczny dostrzega w niej zupełnie coś innego , a mianowicie widzi w niej oprócz piękna , ciepła , delikatność , kruchość. Jest dla niego skarbem , o który w należyty sposób trzeba zadbać .
Myślę sobie także że wiersz ‘’Planet Earth’’ oprócz tego porównania o którym napisałam powyżej , przedstawia jakby dwie wizje postrzegania naszej planety . Przez jednych jest dostrzegana jako nic nie znaczący;
‘’ kawałek metalu , rdzewiejący bezwiednie ,
w bezmyślnej próżni materii odrobiną
samotnym statkiem , kosmiczną drobiną’’
Owe osoby nie zastanawiają się nad sensem globu który zamieszkujemy i to że jeśli nie poszanujemy matki natury może ulec zniszczeniu , zagładzie. Ale i znajdują się osoby , które mają świadomość cudu natury i są pełni obaw o nią i tym samym chyba także właściwie o siebie.
Moją grą jest nieśmiertelność
Ze Szczęśliwości przyszedłem
W Szczęśliwości jestem zdeterminowany
Do szczęśliwości wracam
Jeśli teraz tego nie wiesz
Wstyd
Czy słuchasz ? Michael Jackson .
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

ula pisze:Interpretować można to różnie np. skąd tak naprawdę wziął się człowiek i dzięki czemu lub komu pojawił sie na tym świecie. Poza tym jak nierozerwalnie związany jest ze swoją planetą i jak wzajemnie oddziałują na siebie. Niszcząc ją, tak naprawdę niszczy siebie.
Aha. Dwie siły- niszczycielska i budująca. Wsparcie i kłócenie się. Depresja i euforia. Oczyszczalnie ścieków i zanieczyszczanie wód.
Od dawna bliskie jest mi przekonanie, że wszystko, co wokół nas jest w nas. Wszelkie konflikty polityczne na wyższym szczeblu dzieją się na prostych relacjach między dwiema osobami. Wszelkie emocje, które opisują różne kultury, mogą być znane każdemu człowiekowi, bez względu, pod jaką szerokością geograficzną mieszka. Każdemu zjawisku przyrodniczemu można przypisać ludzkie oblicze, można je upersonifikować.
Planet Earth przywołuje matkę, według mnie. To ziemia daje plony, to ziemia rodzi. W tym wierszu jednak Michael potrafi pisać o niej słowami o zabarwieniu mocno erotycznym.

jesteś moim skarbem, niebieska i subtelna
Czy cię obchodzę, czy jesteś częścią
Mojego serca najgłębszego szczęścia
Delikatnym wiatrem, pełną pieszczot, całością
Żywa w mej duszy muzyki namiętnością
(...) Doświadczyłem chwil słonych, gorzkich i słodkości
Każdego spotkania, ciepła, namiętności
Twój aromat i posmak, twój kolor miły
Wszystkie mimo pośpiechu me zmysły pieściły
W twym pięknie poznałem nieraz
Smak wiecznej rozkoszy, tego - tu i teraz


To nie brzmi jak uczucia do matki, ale jak do kobiety- partnerki. W psychologii mówi się o kompleksie Edypa (kiedy się mieszają uczucia do rodzica z uczuciami do partnera), który właściwie nie jest niczym niezwykłym, każdy mężczyzna tak ma na pewnym okresie rozwoju. Wiele wskazuje, że i Michael tak miał. Pamiętam, jak w opisie procesu w książce Jones MJ Conspiracy padają takie słowa, jak było widać w sądzie, że Michael jest "maminym synkiem". Podobne wrażenie odniosłem, czytając książkę Katherine, której marzeniem było, by dzieci z nią mieszkały cały czas. Można by pewnie pociągnąć dalej temat, ale czuję, iż to już za bardzo wchodzi w sprawy osobiste Michaela- nie chcę.
To jeden wątek tego wiersza.

Drugi.
What am I afraid of?
Don't know what I'm made of

...śpiewa Dorotka w The Wiz. Michael wyłapał to zdanie i powtórzył je w Moonwalk. Znaczyło dla niego wiele. Ten niepokój związany z materią, myślę, można rozumieć na wiele sposobów. Jak ula, obawiając się własnej destrukcji, która przecież jest częścią nas. Nie jest tak, że bywamy impulsywni, a później jest nam głupio, mamy poczucie winy, jesteśmy sobą zaskoczeni? Skąd to? Z czego? Niepokój przed własną agresją, nieprzewidywalnością, jak żywioły natury. Ziemia potrafi karmić, ale i zabijać.

Może to być też niepokój związany z własną historią.

Pod skórą czułem aurę tajemniczości
Korytarzy czasu, ksiąg przeszłości
Nieustannych pieśni wieków, w moich żyłach tętniących
Przypływu i odpływu taniec tańczących
Twe tajemnicze chmury, twe burzowe starcie


Historia to też przecież nasze geny. To, co dziedziczymy po przodkach. Michael za wszelką cenę nie chciał być jak Joseph- agresywnie motywujący do działania; zdradzający swoją kobietę. Michael był łagodny i nie miał kobiety. Nie na długo. Chyba że był to przyjaciel, który w końcu odchodzi do swoich spraw.
By pokochać siebie, należy siebie zrozumieć, że polecę truizmem. Pokochać znaczy akceptować, mieć zdolność do wyrozumiałości i pracy nad sobą. Wszystko, co rodzi ziemia, co nam daje, byśmy doświadczali, jest wyrazem naszej natury. Egoista, pracuś, człowiek rodzinny, wampir, morderca, altruista, artysta... Każda z tych osób w rożnym nasileniu jest w każdym człowieku. Wszystko, co wywodzi się z natury, ma reprezentację w człowieku. Michael z pewnością znał pojęcie archetypów, o których właśnie piszę, po części ujął i w tym wierszu.

Ale to tylko kilka wolnych myśli, związanych z Planet Earth. Proszę mi wybaczyć nadmierne mądrzenie, jak tak zabrzmiałem i się tym nie zrażać. Mam nadzieję, że ten post pobudzi do dalszych postów, nie zamknie wolnej wymiany myśli, do czego służy ten wątek. :)
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
cicha
Posty: 1611
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 8:21
Skąd: silent world

Post autor: cicha »

ula pisze:Odnajduję tu (...) trochę lęku przed jej ogromem, który w skali wszechświata jest niczym.
Planeto Ziemio, czy ty się czujesz
Jak chmura pyłu, czy tylko dryfujesz
Czy jesteś tylko kulą, która wkrótce polegnie
Kawałkiem metalu, rdzewiejącym bezwiednie
W bezmyślnej próżni materii odrobiną
Samotnym statkiem, kosmiczną drobiną


Pewnego dnia, kiedy byłam nastolatką i często autobusem dojeżdżałam do szkoły wczesnym rankiem, siadłam sobie na pierwsze wolne miejsce i odbiegłam myślami daleko, zastanawiając się nad tajemniczym tekstem do Planet Earth. Intrygowało mnie czemu nie ma takiej piosenki na albumie Dangerous, a jest właśnie ten tekst w książeczce. Poza tym nie znałam wtedy j. angielskiego. Tego samego dnia, wracając po szkole do domu, miałam przesiadkę i postanowiłam zajrzeć do pobliskiej księgarni w oczekiwaniu na mój autobus. A tam niespodzianka. Leżały dwie drobne książeczki, zawierające teksty ang i pl z piosenek Bad i Dangerous no i te ich okładki. Czkały tam na mnie. Bez namysłu kupiłam je obie. Wychodzę. Nadjeżdża mój bus. Wskakuję. Zajmuję wolne miejsce, znajduję stronę z tłumaczeniem Planet Earth i zachłannie zaczęłam czytać.

Ziemio
Czy dryfujesz tak bez celu?
Może jesteś tylko chmurą kurzu
Kulą bez znaczenia, która za chwilę pęknie
Zardzewiałym kawałkiem metalu
Fragmentem materii w bezmyślnej próżni
Samotnym statkiem kosmicznym, ogromnym asteroidem?


===

Po chwili burza myśli.

Człowieku, czy bytujesz tak bez celu?
Może jesteś tylko gościem
Istotą, która za chwilę zejdzie z tego świata
Biologicznym bytem
Darwinowską ewolucją, czy prawdziwą?
Samotną jednostką, układanką cywilizacji?

Silne wrażenie wywarł na mnie motyw samotności w tym wierszu. Może też wyobcowania. Inny wymiar z punktu widzenia jednostki. MJ często wspominał o ciągłej samotności. W swoich wywiadach, w autobiografii Moonwalk. Być może są to pytania o sens istnienia, celowości życia, znajdowania własnych priorytetów, dróg, którymi chce podążać?

Inny wymiar, kiedy patrzysz na błękitną planetę (oczami wyobraźni), z perspektywy ogromnego wszechświata czy księżyca i czujesz, że na jej powierzchni rozgrywają się wielkie dramaty, tragedie. Wojna. Pokój. Ludzie żyją swoimi codziennymi problemami, szukają rozwiązań. Przeżywają też swoje szczęścia i radości. Rodzą się. Umierają. To wszystko wydaje się takie malutkie w porównaniu do ogromu całego wszechświata.

Na tej błękitnej planecie rozwinęła się inteligentna, czująca i myśląca cywilizacja. Wieki czasów - od prehistorii po współczesność. Gdzie jeszcze taka istnieje, jak nasza?

Nigdy nie czułam się mocna w analizach wierszy na języku polskim, a na maturze, jak ognia unikałam tego tematu.

Wspaniały, literacki przekład-Speed Demon! Nie każdy tak potrafi przekładać japrosic
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
ula
Posty: 117
Rejestracja: czw, 16 lip 2009, 16:31
Skąd: świętokrzyskie

Post autor: ula »

Na poczatek słowa człowieka, który miał przyjemność widzieć Ziemię w całej okazałości, Mirosława Hermaszewskiego: "Ekologia jest problemem, który bardzo dobrze jest widoczny z kosmosu. Ziemia nie jest martwa, to jest żywy organizm.
(…) Za nic nie oddałbym widoku Ziemi z kosmosu.”

Elementy sprzeczności są w naturze ludzkiej obecne, jak choćby dobro i zło, szacunek i pogarda, szczerość i obłuda, ekscytacja i opanowanie, odprężenie i stres…Na sprzecznościach chyba opiera się również egzystencjalna równowaga. W oparciu o równowagę funkcjonuje również Ziemia. Poza tym każdy z nas jest cząstką Ziemi. W kontekście budowy organizmu i jego prawidłowego działania oznacza to, że jesteśmy stworzeni z tych samych pierwiastków, co i ona. Więc, jesteśmy jednością.
Czasami działania w naszym przekonaniu bardzo pozytywne w aspekcie czasu okazują się być destruktywne. Przykładem może być ogólnie pojmowana cywilizacja, która przyniosła wygodę i dostatek, ale też zniszczenie środowiska, nowe choroby i wbrew pozorom biedę. Czasami mam wrażenie, że sensem naszego istnienia jest tworzenie poprzez niszczenie. Kiedyś ktoś z wielkich tego świata powiedział, że człowiek to najgłupsza istota na ziemi, bo świadomie dąży do swojego unicestwienia. I niestety jest to prawda. Wydaje nam się, że jesteśmy wyjątkowi bo mamy duszę i potrafimy racjonalnie myśleć, a przez to mamy prawo tak a nie inaczej postępować i podporządkowywać sobie wszystkie stworzenia na ziemi. Ale tylko tak nam się wydaje, bo nasza wyjątkowość kończy się po śmierci, gdy stajemy się tym w co zamienia się każde martwe stworzenie. Pozostaje tylko pamięć, ale z kolei dzięki niej mamy historię, wspomnienie tego co było.

Jeśli chodzi o fragment:

Jesteś moim skarbem, niebieska i subtelna
Czy cię obchodzę, czy jesteś częścią
Mojego serca najgłębszego szczęścia
Delikatnym wiatrem, pełną pieszczot, całością
Żywa w mej duszy muzyki namiętnością
(...)
Twe tajemnicze chmury, twe burzowe starcie
Były burzowym starciem w moim własnym kształcie
Doświadczyłem chwil słonych, gorzkich i słodkości
Każdego spotkania, ciepła, namiętności
Twój aromat i posmak, twój kolor miły
Wszystkie mimo pośpiechu me zmysły pieściły
W twym pięknie poznałem nieraz
Smak wiecznej rozkoszy, tego - tu i teraz


tak, jest tu podtekst erotyczny. Dlaczego? Bo Ziemia według mnie to zapachy, smaki, kolory i dźwięki kojarzące się nam z naszą cielesnością, seksualnością i egzystencją. Ziemia jest piękna, samotna i opiekuńcza, rodzi w cierpieniu i płacze w samotności, czasami jest rozgniewana ale trwa w oczekiwaniu na przyszłość. Przyszłość, jakże niepewną.
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Tekst tygodnia:

Muscles
Album: Silk Electric (1982)
Autor tekstu: Michael Jackson

video<<


Historia piosenki:
Muscles napisał Michael dla Diany Ross. Utwór znalazł się na singlu i osiągnął 10 pozycję na liście Billboardu. Ten rok, jak i kolejne dwa były latami, kiedy MJ zdominował Billboard. Muscles był pierwszym singlem promującym Silk Electric Diany- płyta osiągnęła złoty status. Utwór Michael napisał z myślą o zamiłowaniu Ross do dobrze zbudowanych mężczyzn. Przyniósł on jej 12, ostatnią jak an razie nominację do nagrody Grammy, w kategorii Best Female R&B Vocal Performance.
Utwór został przypomniany w 1997 roku przez producenta DJ Petera Rauhofera znanego jako Club 69, na albumie Style. Piosenkę zaśpiewała Suzanne Palmer.
Lil Kim zsamplowała Muscles w utworze Diamonds, ale ostatecznie sampel nie trafił na jej płytę The Notorious K.I.M. Young Jeezy również wykorzystał Muscles w tytułowym utworze na płycie The Inspiration.
Michael Jackson w Moonwalk pisze:Zadawano mi wiele pytań dotyczących piosenki Muscles, którą napisałem dla Diany Ross. Od dawna marzyłem o tym żeby choć w części odwdzięczyć się jej za wszystko, co dla mnie zrobiła. Zawsze kochałem Dianę i patrzyłem na nią z podziwem. Muscles, nawiasem mówiąc, to imię mojego węża.

Obrazek


She said she wants a man
To always understand
But that's alright for her
Still it ain't enough for me

She said she wants a guy
To keep her satisfied
But that's alright for her
But it ain't enough for me

Still, I don't care if he's young or old
(Just make him beautiful)
I just want someone I can hold on to

I want muscles
All, all over his body
(Make him strong enough from his head down to his toes)
I want muscles
All, all over his body
(Make him strong enough from his head down to his toes)

They say they have to see
His real personality
But that's alright for them
Still it ain't enough for me

I need what the eyes can see, ah
(His anatomy)
If that's alright for them
Still it ain't enough for me

I don't care if he's young or old
Just make him beautiful
I just want some strong man to hold on to

I want muscles
All, all over his body
(Make him strong enough from his head down to his toes)
I want muscles
All over his body
(Make him strong enough from his head down to his toes)

Muscle man, I want to love you
In the sun, oil on your body
Come with me, high in the cascades
Let this be, we've got this thing made
Lost at sea, hide the desert
Stay with me, you won't regret it
Take this love, so deep to swim in
Come to me, and let the love in

She said she wants a man
To always understand
But that's alright for her
Still it ain't enough for me

I don't care if he's young or old
(Just make him beautiful)
I just want someone I can hold on to

I want muscles
All, all over his body
(Make him strong enough from his head down to his toes)
I want muscles
All over him, all over him
I want muscles
All, all over his body
I want muscles

I want all I can get
All over him, all over him
I want muscles, muscles, muscles



Mięśnie
tłum. kaem/Maverick

Powiedziała że chce mężczyzny
który zawsze zrozumie
Ale to dobre dla niej
A niekoniecznie dla mnie

Powiedziała że chce faceta
który da jej zadowolenie
Ale to dobre dla niej
A niekoniecznie dla mnie

I mam to gdzieś czy jest młody czy stary
(Tylko niech będzie piękny)
Chcę tylko kogoś, kto będzie dla mnie oparciem

Chcę mięśni
Wszystkich, wokół jego ciała
(Uczyń go wystarczająco silnym od stóp do głów)
Chcę mięśni
Wszystkich, wokół jego ciała
(Uczyń go wystarczająco silnym od stóp do głów)

Mówią, że muszą poznać jego prawdziwą osobowość
Ale to dobre dla nich
A niekoniecznie dla mnie

Potrzebuję nakarmić swoje oczy
(Jego anatomią)
Jeśli im to nie przeszkadza
A mnie wciąż nie wystarcza

I mam to gdzieś czy jest młody czy stary
(Tylko niech będzie piękny)
Po prostu chcę silnego mężczyzny który będzie dla mnie oparciem

Chcę mięśni
Wszystkich, wokół jego ciała
(Uczyń go wystarczająco silnym od stóp do głów)
Chcę mięśni
Wszystkich, wokół jego ciała
(Uczyń go wystarczająco silnym od stóp do głów)

Umięśniony mężczyzno, chcę cię kochać
Gdy twe naoliwione ciało błyszczy w słońcu
Chodź za mną przez wysokie wodospady
Niech tak się stanie, to miało się nam przydarzyć
Zagubieni na morzu, ukryci na pustyni
Zostań ze mną, nie pożałujesz
Weź mą miłość, głęboką jak morskie fale
Chodź do mnie i przyjmij mą miłość

Chcę wszystkiego co mogę mieć
Na nim, na nim
Chcę mięśni, mięśni, mięśni...



Wszyscy wolni, swawolni, rozpuszczeni jak dziadowski bicz. Teraz to temat dla Was!
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
cicha
Posty: 1611
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 8:21
Skąd: silent world

Post autor: cicha »

Willy pisze:Muscles (...) To jest z kolei utwór dla dziewczyn szukających swojego Pudziana.
Dla mnie to za dużo nabrzmiałych żył u kulturystów no i te sposoby rozwijania mięśni...te ich odżywki i suplementy, sterydy...okropne...

A co panowie myślą o takich paniach kulturystkach, co ćwiczą na siłowniach i rozwijają swoje mięśnie? ;p

Obrazek
Mandey pisze:Jednak to, że potrafił napisać, coś dla kobiety... oczami kobiety... duszą kobiety szalenie sobie cenię bo to ukazuje mi jak uniwersalnym twórcą był Michael Jackson.
kaem pisze:Co do Muscles, to wg mnie to nie tyle Michaela coming out, a po prostu wcielanie się w uczucia, myśli kobiety.
Pff...

...o kobietach, które myślą tylko o zaspokojeniu swoich erotycznych pragnień. Mają swoje typy facetów i kierują się bezwzględną selekcją anatomiczną. Jak ten koleś się im znudzi, lecą na następnego...nieważne czy młody czy stary - ważne, żeby zapewniał jej odpowiednie wrażenia i doznania seksualne.

Pff...

To ja już wolę takie Give in to me...wyznanie mężczyzny o swoim pożądaniu... :knuje:

edit...


Willy pisze:Muzycznie ok ale powiedzmy, że wolałbym usłyszeć Michaela śpiewającego o swoim wężu, ciekawe czy jest gdzieś taka wersja. I ten teledysk...

Z drugiej strony, gdyby spojrzeć na to z punktu widzenia węża...no rzeczywiście to niezwykle umięśnione stworzenie jest od głowy po koniuszek ogona...czy jest bardzo śliski (jak naoliwiony) w dotyku? Nie dotykałam. Nie miałam nigdy styczności z wężem ;p
Lika pisze:
siadeh_ pisze:A węże. Piękne, dostojne, silne... Jaką one mają wspaniałą skórę...ech...
Zgadza się. Pamiętam swoje zaskoczenie, kiedy pierwszy raz w życiu dotknęłam węża. Nie miałam pojęcia, że to może być takie... hmm... przyjemne doznanie ;) A już najbardziej zaskoczona byłam tym, że one są... zupełnie suche!
W sieci

Musiałam edytować, no!
Ostatnio zmieniony pn, 16 lis 2009, 15:53 przez cicha, łącznie zmieniany 3 razy.
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
ODPOWIEDZ