Dzień dobry wieczór! No to zaczynamy
Mój czwarty raz - relacja
A więc... khem, khem... sorki dziewczynki moje, że nie mogę się jutro z Wami wybrać (żałuję), ale poszłam dzisiaj. Razem ze mną Elen

i moja współlokatorka (nie fanka) z facetem (nie fanem) i moja Mama

(nie fanka, ale przez całe moje dzieciństwo była zmuszona słuchać TEJ muzy)
No i stało się, już podczas rezerwacji przed 14" miałam pewne problemy ze stroną IMAX-a (czyżby przeciążenie?), co zapowiadało te tłumy... Weszłam do kina oczywiście spóźniona, Aga już chyba od 15 min. stała w kolejce

ale hmmm... tłumy i długość kolejek (wielu) mnie poraził... Kolejki do każdej z kas kończyły się na ladach z popcornem. I chyba nie tylko my szliśmy na TII To, co było w sobotę, jak pewnie MJ girls 5 pamiętają (no, jak szukałyśmy biletów w toalecie)

to przy TYM pikuś. No ale cóż, Święto Niepodległości jest, trzeba iść prawdziwie patriotycznie na amerykański film

(TII, tudzież 2012) i się odchamić.
W końcu uzyskałyśmy wyśnione bilety, choć niby pół godziny przed seansem rezerwacje przepadają. Ale był taki ładny pan w kasie, no i wiecie. Pytałyśmy, czy wie co po 12. listopada, bo dystrybutor oficjalnie już przedłużył do 3 grudnia, ale on mówił, że jeszcze nic nie wie. Ale w sumie się nie dziwię. Pamiętacie, co się działo we wrześniu? Gdy każda/każdy z nas dzwoniliśmy do kin i pytali, czy będzie jakiś film z MJ i każdy w kinie mówił, że on nic nie wie. Czasem naprawdę zastanawiam się, czy w Polsce NIKT nie ma neta i nie zna ang/pol i nie śledzi newsów. Dobra, koniec offa
Na czym to ja... no więc ten pan z kasy sprzedał nam nawet jeden studencki na ładne oczy (i niemalże pogroził palcem, żeby koniecznie pokazać legitkę przy bramce, po czym pani przy bramce nie sprawdza takich rzeczy)

No i poszliśmy... I hmm... Stałyśmy w tej kolejce chyba jakieś 25 minut, może więcej. Aha, i pani przed nami też odbierała rezerwacje na TII
No i... podczas wchodzenia po schodach (9. rząd, miejsca zarezerwowane: tylko boczne zostały) wyprzedziła nas babinka, taka mniej-więcej o 20 lat starsza od MJ, z kulą
Tuż przed rozpoczęciem było prawie pusto, dlatego pół minuty przed seansem przesiedliśmy się na sam środeczek rzędu i było... no, sami wiecie jak :P Najgorsze, że ludzie zaczęli się schodzić i przeszkadzać już po rozpoczęciu filmu! (tutaj drogi IMAX-ie, chciałam złożyć reklamację, co mi się tu jakieś mugole będę kręcić pod nosem, jak MJ już zaczął!) <foch>
Po usadowieniu się razem z Agnieszką przyjęłyśmy pozycję "do startu, gotowi, start", albo raczej "do odlotu"

Zapięłyśmy pasy, toż to MJAir i razem w tym samym momencie stwierdziłyśmy, że "jak w samolocie i zaraz będzie odlot"
Film... za każdym razem odbieram go inaczej. Michael jest taki... niesamowity. Dzisiaj PRAWIE nie płakałam, tylko się śmiałam prawie cały czas. I razem ze mną taka pani obok, która miała MJ-owy kapelusz na kolanach

i chyba była córką tej babulinki :D
Rozwaliło mnie kilka momentów, te wypowiedzi płaczących tancerzy na początku, I just can't stop lovin' you, I'll be there, Earth Song, Man in the Mirror i inne. No ale to normalne.
Aha, jeszcze to... przy energicznych piosenkach (czyli prawie wszystkich) samoczynnie chodziła mi noga... gdy na chwilę przestawałam, okazywało się, że ruszają się siedzenia, bo nie tylko mnie chodziła noga
Hmm... poza tym... cały czas było mi strasznie gorąco, byłam strasznie podjarana, pod koniec filmu miałam chyba stan przedzawałowy

(starość nie radość, dziewczyny) ;)
Na napisach (na których zostaliśmy nie tylko my :P) odważyłam się zapytać pani obok, czy jest może na MJPT. No i gadka szmatka, powiedziała, że jest tutaj nieprzypadkowo - kapelusz i koszulka z MJ. I też jest tak jak ja i Aga czwarty raz.
Fani MJ otaczają nas ze wszystkich stron, moje drogie, nie wszyscy są zrzeszeni na forum, zbłąkane owieczki :D
Hmm... no i jedno przemyślenie z dzisiaj:
Ja chyba muszę przestać zażywać Michaela, bo jeszcze ktoś pomyśli, że naprawdę coś zażywam
I tyle Wam tylko powiem:
było bosko. To kiedy następny raz?
Aha, no i mojej Mamie bardzo się podobało, cieszyła się, że z nami poszła (chociaż namówić ją nie było łatwo, oj nie!), koleżanka i jej chłopak też się dobrze wyrażali :P Czyli kolejni po naszej stronie
P.S. okazuje się, że czasem myślę i piszę te długie posty nie tutaj, ale w Wordzie
no i mam moją długą relację po drugim razie, która co poniektórym się chyba podobała. Przepadła w czeluściach awarii forum. Jak coś to mogę wkleić