Co cię najbardziej denerwuje w Michaelu?
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
Ogromnie cenię Michaela Jacksona jako muzyka, jednak jeżeli mam wypowiedzieć się na temat - "co najbardziej denerwuje mnie w MJ" lub raczej co denerwowało mnie w MJ, to wyznam szczerze, że była to jedna z jego cech charakteru, którą niewątpliwie się cechował... mam na myśli jego naiwność, która bezspornie przyczyniła się do zaistnienia wielu całkowicie niepotrzebnych i wręcz tragicznych w skutkach sytuacji. Reszty nie oceniam, bo uważam, że MJ tak jak każdy z nas miał tyle wad ile zalet - które ze względu na charakter "natury ludzkiej" można tolerować. Hmmm...jedynie nie mogę przeboleć tej jego naiwności...
p.s. pojął w czym rzecz? Hmmm nie sądzę.... co do niektórych się uodpornił, ale widać, że jednak nawet u schyłku swojego życia wybierał sobie osoby, którym ślepo ufam... czy słusznie?... tą kwestię pozostawię do wewnętrznych, indywidualnych przemyśleń...
p.s. pojął w czym rzecz? Hmmm nie sądzę.... co do niektórych się uodpornił, ale widać, że jednak nawet u schyłku swojego życia wybierał sobie osoby, którym ślepo ufam... czy słusznie?... tą kwestię pozostawię do wewnętrznych, indywidualnych przemyśleń...
Ostatnio zmieniony śr, 25 lis 2009, 19:38 przez Nancy, łącznie zmieniany 2 razy.
"Chciałem zmienić świat. Doszedłem jednak do wniosku, że mogę jedynie zmienić samego siebie"
- Aldous L. Huxley
Nieustająca wiara w to, że człowiek z natury jest dobry... hmmm wiara w dobro tego świata.... nie wiem, czy to mu pomogło w życiu... ktoś by powiedział, że nie wszystko złoto co się świeci, a ja trochę przekształcę i napiszę - "nie każdy dobry, co mu z oczu dobrze patrzy" :-D
"Chciałem zmienić świat. Doszedłem jednak do wniosku, że mogę jedynie zmienić samego siebie"
- Aldous L. Huxley
Niestety, jest w tym trochę prawdy.
Michael w kwestii naiwności do innych, nie uczył się chyba na błędach.
Tyle razy, ludzie sprawiali mu przykrość. Tyle razy, przez nich cierpiał. A mimo wszystko, raz za razem...dawał się wykorzystywać. Cały czas, otaczał się w sumie ludźmi, którzy coś od niego chcieli...czegoś oczekiwali. Jak było dobrze, "skakali" wokół niego, byle tylko zaczerpnąć choć trochę z jego sławy. A potem, kiedy naprawdę potrzebował wsparcia, wielu ludzi się odwróciło. Po latach, było to samo...Dalej wierzył wszystkim, dalej ufał...aż za bardzo.
Mierzył wszystkich swoją miarą. Skoro on był fair do innych...uważał, że także ci ludzie, będą do niego w porządku. A niestety, dorosły człowiek powinien wiedzieć, że nie zawsze tak jest.
Z jednej strony, mnie to w nim wkurza...że może przez tą naiwność...Michael nie żyje. Ufał czasem bezgranicznie i może to go zgubiło.
Ale z drugiej strony, mam też mieszane uczucia. Bo patrząc z innej perspektywy...ta jego ufność w drugiego człowieka była na swój sposób piękna. Zawsze szukał dobra...Mimo tego, co mu zrobiono...nie przestał ufać ludziom i wierzyć w nich. Może miał pecha do niektórych ludzi...po prostu.
Dziwne to uczucie...wkurzenie i podziw jednocześnie...o ile to możliwe.
Michael w kwestii naiwności do innych, nie uczył się chyba na błędach.
Tyle razy, ludzie sprawiali mu przykrość. Tyle razy, przez nich cierpiał. A mimo wszystko, raz za razem...dawał się wykorzystywać. Cały czas, otaczał się w sumie ludźmi, którzy coś od niego chcieli...czegoś oczekiwali. Jak było dobrze, "skakali" wokół niego, byle tylko zaczerpnąć choć trochę z jego sławy. A potem, kiedy naprawdę potrzebował wsparcia, wielu ludzi się odwróciło. Po latach, było to samo...Dalej wierzył wszystkim, dalej ufał...aż za bardzo.
Mierzył wszystkich swoją miarą. Skoro on był fair do innych...uważał, że także ci ludzie, będą do niego w porządku. A niestety, dorosły człowiek powinien wiedzieć, że nie zawsze tak jest.
Z jednej strony, mnie to w nim wkurza...że może przez tą naiwność...Michael nie żyje. Ufał czasem bezgranicznie i może to go zgubiło.
Ale z drugiej strony, mam też mieszane uczucia. Bo patrząc z innej perspektywy...ta jego ufność w drugiego człowieka była na swój sposób piękna. Zawsze szukał dobra...Mimo tego, co mu zrobiono...nie przestał ufać ludziom i wierzyć w nich. Może miał pecha do niektórych ludzi...po prostu.
Dziwne to uczucie...wkurzenie i podziw jednocześnie...o ile to możliwe.
1958 - forever...
- JoannaTempest
- Posty: 167
- Rejestracja: wt, 01 wrz 2009, 13:44
Mnie denerwuje tylko fryzura na You Are Not Alone ( ogolnie ta piosenka)...i tylko to. Nie mam nic więcej do zarzucenia. Ok przypomniałam sobie...
cukierkowe piosenki na Invincible ;D Nie mam nic do zarzucenia w warstwie tekstowej, ale wiecie o co mi chodzi.
A jesli Wam przeszkadza jego make-up to ja cos powiem kochani...dla mnie artysta BEZ makijazu DZIWNIE wygląda. Jemu było wspaniale to czemuz nie? Nie kazdemu pasuje do twarzy. Jemu tak ..więc? ;)
cukierkowe piosenki na Invincible ;D Nie mam nic do zarzucenia w warstwie tekstowej, ale wiecie o co mi chodzi.
A jesli Wam przeszkadza jego make-up to ja cos powiem kochani...dla mnie artysta BEZ makijazu DZIWNIE wygląda. Jemu było wspaniale to czemuz nie? Nie kazdemu pasuje do twarzy. Jemu tak ..więc? ;)
a jak dla mnie przesadzal z tym makijazem,w wywiadzie jakiego udzielal z L.M.Presley mial na sobie wiecej tapety niz ona,ja rozumiem,choroba,ale jesli juz to stosuje sie tzw kamuflarz (aby ukryc niedoskonalosci cery,skory...)a nie pelny i ostry makijaz ktorego Michael nagminnie naduzywal,ktos taki jak MJ mogl miec najlepszych makijazystow na swiecie i zapewne mial w osobie Karen ktora mogla Mu zrobic taki makijaz ze bysmy nie wiedzieli ze go w ogole ma a niedoskonalosci skory i przebarwienia bylyby niewidzialne,co do Jego naiwnosci,mysle ze nie byl tak naiwny za jakiego Go uwazacie,raczej byl wykorzystywany w chwilach kiedy byl uzalezniony,wtedy niejednokrotnie podejmowal niekorzystne dla siebie decyzje,ale co to ma wspolnego z naiwnoscia?nic,poza tym Michael byl (wybacz mi Mike) glupi skoro nie wyciagnal wnioskow z 1993 i znowu w pewnym sensie na wlasne zyczenie wdal sie w zatarg z prawem i ponownie zostal oskarzony o pedofilie,wiem ze teraz na mnie naskoczycie ale jak dla mnie wieczne "otaczanie sie" maloletnimi chlopcami po tym jak sie bylo oskarzonym o pedofilie to glupota,a potem dziwic sie czemu inni pytaja dlaczego On tylko chlopcow do domu "sciaga" i im pomaga...dla Was to naiwnosc Michaela,dla mnie Jego glupota,nie mam nic przeciwko temu ze pomogl temu chlopcu ale nie powinien go sprowadzac do domu i pozwolic na to zeby tam mieszkal,nie po tym co Go spotkalo w 1993,co do czestego "i love you" Michaela - wkurza mnie i to bardzo kiedy ogladajac Jego proby slysze jak mowi I Love You do pustej sali,jak potem Mu wierzyc na koncercie ze te Jego I Love You to szczere slowa plynace z serca a nie wyuczony do perfekcji slogan?...to by bylo na tyle co mnie w Nim zawsze denerwowalo
Zgodzę się z tobą.Natalia-K pisze:A mnie denerwuje, że on tak kochał swoich fanów. Kochał, starał się... A oni mu zakładają jakieś wątki co ich w nim najbardziej denerwuje...
Michael był tylko człowiekiem, popełniał błędy ale nie rozumiem jak można mu zarzucać "olewanie" fanów, głupotę. Chyba to za mocne słowa?
Michael był człowiekiem który nawet w najgorszym potworze potrafił znaleźć dobre cechy i odkryć jego ogólne dobro.
Co do hasła o tym, że denerwuje was to, że on wszystkim mówił, że ich kocha i ciągle to powtarzał.
To to już chyba przesadzone, prawda?
Pięknie w nim jest to, że potrafi podczas odebrania nagrody (taki przykład) gdzie jest chwila tylko dla niego, dla IKONY, LEGENDY potrafi z ciepłym uśmiechem krzyknąć "I love you tooo" w odpowiedzi na krzyki fanów. Śmieszne jest to, że fani potrafią powiedzieć, że hasło "Kocham Cię" w jego ustach brzmiało jak wyuczony slogan.
Do czego jeszcze się przyczepić muszę to to, że jak wiemy MJ był silnym człowiekiem, powtarzającym że prasa to śmieci.
Ważniejsze było dla niego to żeby pomagał dzieciom, otaczał się nimi, dawał im radość niż kolejne tytuły prasy.
xx
http://mjgraph.blogspot.com/ moje grafiki
http://mjgraph.blogspot.com/ moje grafiki
ja piernicze,ludzie trochę dystansu >_>
możecie mówić co chcecie,ale ja uważam,że MJ był na tyle równym gościem,że potrafił śmiać się z siebie,ze swoich wad,dziwnych zachowań itp. tak samo potrafił się śmiać z zachowań innych osób tak więc nie spinajmy się za bardzo ^^
gadamy o facecie,który uważał się za "Michaela Jordana walk na balony z wodą" xD
osobiście nie lubiłam jego długich włosów xX Wg. mnie najlepiej mu było w "mokrej włoszce" lub w tych rozczapierzonych włosach z "Invincible". <3
i też nie lubiłam za bardzo jego "łez na zawołanie" jednak czasami na koncertach malował mu się taki ból na twarzy,że już sama nie wiedziałam.
i trochę wkurzał mnie ten jego image aseksualnego Piotrusia Pana,który łapał się za kroczę ku uciesze publiki.
nie wątpię w to,że był naprawdę wrażliwy i takie inne,ale to wszystko było takie... przesadzone.
za to nic mnie tak nie cieszy jak to,gdy spośród tego wszystkiego mogę zobaczyć przebłyski jego prawdziwości i normalności ^^
możecie mówić co chcecie,ale ja uważam,że MJ był na tyle równym gościem,że potrafił śmiać się z siebie,ze swoich wad,dziwnych zachowań itp. tak samo potrafił się śmiać z zachowań innych osób tak więc nie spinajmy się za bardzo ^^
gadamy o facecie,który uważał się za "Michaela Jordana walk na balony z wodą" xD
osobiście nie lubiłam jego długich włosów xX Wg. mnie najlepiej mu było w "mokrej włoszce" lub w tych rozczapierzonych włosach z "Invincible". <3
i też nie lubiłam za bardzo jego "łez na zawołanie" jednak czasami na koncertach malował mu się taki ból na twarzy,że już sama nie wiedziałam.
i trochę wkurzał mnie ten jego image aseksualnego Piotrusia Pana,który łapał się za kroczę ku uciesze publiki.
nie wątpię w to,że był naprawdę wrażliwy i takie inne,ale to wszystko było takie... przesadzone.
za to nic mnie tak nie cieszy jak to,gdy spośród tego wszystkiego mogę zobaczyć przebłyski jego prawdziwości i normalności ^^
I wish that I could hold you now
I wish that I could touch you now
I wish that I could talk to you
I know you're in a better place Even though I can't see your face
I know you're smilin' down at me Sayin' everything's OK.
I wish that I could touch you now
I wish that I could talk to you
I know you're in a better place Even though I can't see your face
I know you're smilin' down at me Sayin' everything's OK.
...Śmieszne jest to, że fani potrafią powiedzieć, że hasło "Kocham Cię" w jego ustach brzmiało jak wyuczony slogan...
Marie to nie jest smieszne tylko prawdziwe,na probach "cwiczyl " slowa I love you wiec jak inaczej to nazwac jak nie wyuczony slogan (w tym jednym przypadku),jesli widze to na wlasne oczy i slysze na wlasne uszy a potem widze to i slysze na Jego koncercie,powiedziane w dokladnie tym samym momencie kiedy to cwiczyl na probach to nie mow mi ze moje odczucia sa smieszne bo sa jak najbardziej uzasadnione
ja wiem ze dla niektorych Michael to chodzacy ideal a Jego wady to temat tabu,dla mnie nie,tym sie roznimy,jestem fanka a nie fanatyczka co wielokrotnie podkreslalam na tym forum,tyle w tym temacie,pozdrawiam
Marie to nie jest smieszne tylko prawdziwe,na probach "cwiczyl " slowa I love you wiec jak inaczej to nazwac jak nie wyuczony slogan (w tym jednym przypadku),jesli widze to na wlasne oczy i slysze na wlasne uszy a potem widze to i slysze na Jego koncercie,powiedziane w dokladnie tym samym momencie kiedy to cwiczyl na probach to nie mow mi ze moje odczucia sa smieszne bo sa jak najbardziej uzasadnione
ja wiem ze dla niektorych Michael to chodzacy ideal a Jego wady to temat tabu,dla mnie nie,tym sie roznimy,jestem fanka a nie fanatyczka co wielokrotnie podkreslalam na tym forum,tyle w tym temacie,pozdrawiam
- editt
- Posty: 646
- Rejestracja: wt, 26 gru 2006, 16:19
- Skąd: Starachowice, http://twitter.com/editt86
-
- Posty: 396
- Rejestracja: czw, 13 mar 2008, 9:26
- Skąd: Rzym
Wiadomo, że trudno mówić "I love you" w naturalny i świadomy sposób podczas każdego spektaklu, a Mike był od najmłodszym lat na scenie wspaniałym aktorem... Podziwiam tych, którzy traktują te słowa jak świadome, zobowiązujące wyznanie wierząc że wypowiadał je za każdym razem z autentyczną szczerością odczuć i głębią ich zrozumienia. (Przypominam że miłość wiąże się z pewnymi zobowiązaniami, wzięciem odpowiedzialności za kogoś.. Rozumiem, że za te miliony ludzi, które tego słuchały?...) Nie zrozumcie mnie źle - daleko jestem od posądzania MJa o wyrachowanie i cynizm... Ale każdy minimalnie wnikliwy obserwator psychiki MJa jest w stanie zrozumieć skąd wynikały u niego takie "wyznania" i jakie "daleko idące konsekwencje" miały..
A co jeśli ktoś traktuje każde wypowiadane przez Mike'a "I love you" śmiertelnie poważnie? Cytując reklamę Plusa: "Oczywiście, szanujemy ich..."
A co jeśli ktoś traktuje każde wypowiadane przez Mike'a "I love you" śmiertelnie poważnie? Cytując reklamę Plusa: "Oczywiście, szanujemy ich..."
...Jeśli chcesz,znajdziesz sposób.Jeśli nie, znajdziesz powód...
- masquerade_
- Posty: 23
- Rejestracja: sob, 15 sie 2009, 20:48
Moim zdaniem ten temat jest całkiem ciekawy, wiadomo, nie ma człowieka bez wad, i mimo że jesteśmy jego fanami, pewne rzeczy w jego charakterze/zachowaniach mają nas prawo denerwować. Na tym polega prawdziwa miłość do kogoś, nie może nas ona zaślepiać, pewne rzeczy trzeba dostrzegać.
Mnie najbardziej denerwuje jego naiwność. Doprowadziła do wielu nieszczęść, ale z drugiej strony to piękne, że potrafił mimo wszystkiego co go spotkało w życiu dalej kochać i ufać ludziom.
Poza tym jego nieodpowiedzialność, która czasami też była tragiczna w skutkach.
No i te jego popłakiwania na koncertach :) Jak dla mnie było to trochę tanie, zawsze mnie bardzo irytowało. Ale faktycznie, czasami miał taki wyraz twarzy, że zastanawiałam się, czy naprawdę nie płakał.
Proste włosy, i fryzura "na Jasia", jak to ktoś z forum określił :D Ta w okresie Invincible. W loczkach było mu dużoo lepiej.
Jest jeszcze tego trochę. I wiecie co? Wszystko mu wybaczam. Kto z nas nie ma wad?
Mnie najbardziej denerwuje jego naiwność. Doprowadziła do wielu nieszczęść, ale z drugiej strony to piękne, że potrafił mimo wszystkiego co go spotkało w życiu dalej kochać i ufać ludziom.
Poza tym jego nieodpowiedzialność, która czasami też była tragiczna w skutkach.
No i te jego popłakiwania na koncertach :) Jak dla mnie było to trochę tanie, zawsze mnie bardzo irytowało. Ale faktycznie, czasami miał taki wyraz twarzy, że zastanawiałam się, czy naprawdę nie płakał.
Proste włosy, i fryzura "na Jasia", jak to ktoś z forum określił :D Ta w okresie Invincible. W loczkach było mu dużoo lepiej.
Jest jeszcze tego trochę. I wiecie co? Wszystko mu wybaczam. Kto z nas nie ma wad?
Mnie się wydaje, że te Wasze "co mnie denerwuje" są trochę wydumane. Zastanówcie sie dwa razy... to naprawdę takie cechy, które sprawiają, że nie możecie przestac o tym myślec? Może zanim nie zobaczyliście tego tematu nikomu z Was nie przyszło nigdy do głowy nic z tych rzeczy, a na pewno połowie z Was nie. Czyli, czy to wszystko naprawdę Was wkurza?
Daiana, Mike mógł byc wykorzystywany ale to nie była jego wina, że został oskarżony o pedofilę. Jak można się tu doszukiwac jego winy i posądzac go o głupotę? Przecież nikt z nas nie był w takiej sytuacji. Jak Wy byście postąpili? To był spisek, MJ nie miał tu na nic wpływu. To się musiało stac, bo ktoś do tego dążył, żeby tak było. Tak samo MJ nie miał wpływu na to, co mówili o nim w TV. Nawet gdyby nic nie robił, i przypominał w zachowaniu robokopa to i tak znalazły by się plotki o nim.
Daiana, Mike mógł byc wykorzystywany ale to nie była jego wina, że został oskarżony o pedofilę. Jak można się tu doszukiwac jego winy i posądzac go o głupotę? Przecież nikt z nas nie był w takiej sytuacji. Jak Wy byście postąpili? To był spisek, MJ nie miał tu na nic wpływu. To się musiało stac, bo ktoś do tego dążył, żeby tak było. Tak samo MJ nie miał wpływu na to, co mówili o nim w TV. Nawet gdyby nic nie robił, i przypominał w zachowaniu robokopa to i tak znalazły by się plotki o nim.
- Soul Closed In Dreams
- Posty: 7
- Rejestracja: śr, 25 lis 2009, 19:56
- Skąd: Wlkp .-->Poznań
Osobiście są pewne rzeczy które mnie w nim denerwują ..
ale to nie jest śpiewanie z playbacku, mówienie I love you ..i takich tam .
Denerwuje mnie to, że był tak dobry .
Bo gdyby był jak inni ..nie dawałby forsy na dzieci i w ogóle - innym słowem byłby taki jak inne gwiazdy - nie najeżdżali by tak na niego.
Denerwuje mnie to, że nigdy - nie wiem jak to napisać - nie obraził Eminema czy coś po tym jak ten obraził Jego.
Jednym słowem denerwuje mnie Jego dobroć bo to jest powodem tego co Go spotkało .
A szczerze .? Jednocześnie to w Nim kocham .
ale to nie jest śpiewanie z playbacku, mówienie I love you ..i takich tam .
Denerwuje mnie to, że był tak dobry .
Bo gdyby był jak inni ..nie dawałby forsy na dzieci i w ogóle - innym słowem byłby taki jak inne gwiazdy - nie najeżdżali by tak na niego.
Denerwuje mnie to, że nigdy - nie wiem jak to napisać - nie obraził Eminema czy coś po tym jak ten obraził Jego.
Jednym słowem denerwuje mnie Jego dobroć bo to jest powodem tego co Go spotkało .
A szczerze .? Jednocześnie to w Nim kocham .
" Jesteś moim słońcem,
Jesteś moim cieniem...
Zawsze jesteś przy mnie,
Nigdy mnie nie zawiodłeś.. [ to raczej ja zawiodłam Ciebie - przepraszam .]
Więcej niczego nie wiem ..
Po za tym, że ..
Widzę w Tobie Boga ."
Jesteś moim cieniem...
Zawsze jesteś przy mnie,
Nigdy mnie nie zawiodłeś.. [ to raczej ja zawiodłam Ciebie - przepraszam .]
Więcej niczego nie wiem ..
Po za tym, że ..
Widzę w Tobie Boga ."