Byc moze wlasnie nie krecil obu czesci, stad rozbieznosci.ula_mihalovic pisze:facet w czarnej koszulce to Alfred Ibanez również od agencji Bena Evenstada- NPG. I z tym, kręcił obie części filmu Hollywood tv.
.
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
Byc moze wlasnie nie krecil obu czesci, stad rozbieznosci.ula_mihalovic pisze:facet w czarnej koszulce to Alfred Ibanez również od agencji Bena Evenstada- NPG. I z tym, kręcił obie części filmu Hollywood tv.
Nie wydaje mi się, żeby lekarz z wieloletnim doświadczeniem doznawał szoku i tracił głowę na widok człowieka potrzebującego pomocy kardiologicznej. To była jego praca. Ryzykuję stwierdzenie, że będąc lekarzem znał leki które aplikował i pewnie liczył się z ryzykiem "skutków ubocznych"invincible_girl ;) pisze: Być może był w szoku... Nie usprawiedliwiam go
A ja mogę zaryzykować i stwierdzić, że lekarz nigdy nie powinien doznać szoku. Powinien być przygotowany na wszystko i chronić pacjenta. W obliczu śmierci emocje są zgubne, liczy się zimna krew. I nie mogę usprawiedliwić lekarza, który nie umie pomóc pacjentowi bo "doznał szoku".Bubbles pisze:invincible_girl ;) napisał:
Być może był w szoku... Nie usprawiedliwiam go
Nie wydaje mi się, żeby lekarz z wieloletnim doświadczeniem doznawał szoku i tracił głowę na widok człowieka potrzebującego pomocy kardiologicznej. To była jego praca. Ryzykuję stwierdzenie, że będąc lekarzem znał leki które aplikował i pewnie liczył się z ryzykiem "skutków ubocznych"
a ja nie potrafię wytłumaczyć lekarza, który przez 40 minut reanimuje pacjenta na łóżku (telefon na 911 został wykonany po 40 minutowej reanimacji a słyszymy doskonale, że pan pyta gdzie znajduje sie poszkodowany, na lozku, pan odpowiada prosze go przenieść na podłoge) sorry lekarz nie wie gdzie sie robi masaż serca? i zreszta po co masaz serca skoro było, że ma puls tylko nie oddycha - sorry to on sie chyba czegoś..., że miał zaburzoną świadomość aż w takim stanieEva pisze:A ja mogę zaryzykować i stwierdzić, że lekarz nigdy nie powinien doznać szoku. Powinien być przygotowany na wszystko i chronić pacjenta. W obliczu śmierci emocje są zgubne, liczy się zimna krew. I nie mogę usprawiedliwić lekarza, który nie umie pomóc pacjentowi bo "doznał szoku".Bubbles pisze:invincible_girl ;) napisał:
Być może był w szoku... Nie usprawiedliwiam go
Nie wydaje mi się, żeby lekarz z wieloletnim doświadczeniem doznawał szoku i tracił głowę na widok człowieka potrzebującego pomocy kardiologicznej. To była jego praca. Ryzykuję stwierdzenie, że będąc lekarzem znał leki które aplikował i pewnie liczył się z ryzykiem "skutków ubocznych"
Co do pierwszego punktu to zgadzam się w 100%aeval pisze:Mnie ciekawią dwie rzeczy:
1. Na obu filmikach widać i słychać, że karetka się cofa.
Czy nie prościej i szybciej byłoby okrążyć ten placyk z fontanną wewnątrz rezydencji, zamiast wykonywać tak mozolny i czasochłonny manewr na wstecznym, mając w środku umierającego pacjenta?
I kiedy w końcu już są za bramą, ruszają bez sygnału?
2. Jeżeli doktor Murray, jest przesłuchiwany tylko w charakterze świadka i do dziś nie postawiono mu zarzutu nieumyślnego spowodowania śmierci pacjenta; a nawet wrócił do praktyki lekarskiej, to...może nie było o co go oskarżyć?
Kiedy wszystko doprowadzi do porządku, a dzieci będą na tyle "dorosłe", aby móc w odpowiednim momencie dostrzec niebezpieczeństwo to wróci. Jestem tego pewna. Nie wiem czy był już poruszany temat motywu przewodniego z ostatniego pogrzebu. Na pewno nie był wybrany przypadkowo. Proszę, tu ciekawy filmik: http://www.youtube.com/watch?v=5A-h8EVzbzsbuziaczek pisze:Jasne, patrząc z tej perspektywy...Michael uwiebiał być na scenie, tańczyć i śpiewać. To było całe jego życie. Ale co ewentualnie by przeważało...miłość do muzyki czy jednak np. bezpieczeństwo jego i jego dzieci...Luspa pisze: A moim zdaniem, jeśli żyje to wróci. Czy wyobrażacie sobie, że miałby już nigdy nie zaśpiewać, nie zatańczyć? Przecież On to kocha! Flesze, krzyki fanów. Teraz musi odpocząć, ale na Boga to jest Michael Jackson!! Mówiąc najprościej On zanudzi się na śmierć. Ja wierzę całym sercem w to, że żyje. Film TII dał mi tą wiarę.
Jak dla mnie przekaz jest jasny Robimy dokładnie to co w teledysku: "Where is Michael?", "Michael? Nooo". A potem powiemy: "Ohhh Mike" Zobaczycie, ze tak będzie. Kto jak nie fani rozumie głębszy przekaz teledysków, piosenek? Kto zna Go lepiej od nas? A kto powinien wiedzieć o tym, że to mistyfikacja i nie powinien się smucić? Przecież MJ jest inteligenty. Wszystko zaplanował.A-g-A pisze:Nie był poruszany, ale cieszę się, że go poruszyłaś. Jeszcze przed jego powstaniem zastanawiałam się, czy zdjęcie na programie, który dostawali uczestnicy pogrzebu był przypadkowy... Fotka z Liberian Girl, z ujęcia, gdy okazuje się, że Michael wszystkich kręci, stoi za kamerą i mówi to słynne "Ok, everybody that's a wrap". Z pewnością wszystkim, bez dzielenia na grupy może to w większym lub mniejszym stopniu dać trochę do myślenia...
Właśnie o to chodzi. Przecież ta piosenka nie jest jakaś super znana, a do tego nie ma nawet tekstu, który może się wiązać ze śmiercią, odejściem itd. Jest o zwykłej Liberian Girl. Jak dla mnie jest za dużo tych wskazówek, niejasności i DOWODÓW. A tak praktycznie to nie mamy ani jednego dowodu na to, że On nie żyje. Powiedzieli to w tv. To nasza jedyna podpórka. Ale kto jak kto, a my właśnie powinniśmy wiedzieć, że o MJ tv wie baaardzo mało. Jak to On powiedział w TII do tancerzy? "Miejcie cierpliwość, ufność i wyrozumiałość" Zobaczcie, na TII, podczas TDCAU były takie słowa, których nigdy nie było "To będzie największa manifestacja wolności w dziejach naszego narodu" Czyżby wolności od mediów, showbiznsesu? Bo czegóż innego?Marie pisze:Jest też doskonałym reżyserem.Luspa pisze:Jak dla mnie przekaz jest jasny Robimy dokładnie to co w teledysku: "Where is Michael?", "Michael? Nooo". A potem powiemy: "Ohhh Mike" Zobaczycie, ze tak będzie. Kto jak nie fani rozumie głębszy przekaz teledysków, piosenek? Kto zna Go lepiej od nas? A kto powinien wiedzieć o tym, że to mistyfikacja i nie powinien się smucić? Przecież MJ jest inteligenty. Wszystko zaplanował.A-g-A pisze:Nie był poruszany, ale cieszę się, że go poruszyłaś. Jeszcze przed jego powstaniem zastanawiałam się, czy zdjęcie na programie, który dostawali uczestnicy pogrzebu był przypadkowy... Fotka z Liberian Girl, z ujęcia, gdy okazuje się, że Michael wszystkich kręci, stoi za kamerą i mówi to słynne "Ok, everybody that's a wrap". Z pewnością wszystkim, bez dzielenia na grupy może to w większym lub mniejszym stopniu dać trochę do myślenia...
Dziwi mnie też sam fakt. Pogrzeb "rodzinny" a przy trumnie zdjęcia Michaela z jakiejś sesji i to sesji do Liberian?
A czemu nie z Billie Jean? Czemu nie z najsłynniejszego Michaelowego Thrillera?
Może to tylko kolejne marne "dowodziki" ale bardzo mnie ciekawi czemu akurat te zdjęcia, a nie inne.
Taaak, wszyscy szukamy Michaela, a Michael pojawia się, uśmiecha, my rzucamy "Ohh Mike"
Przejęzyczeń, pomyłek. Tego jest MNÓSTWO. Ja natrafiłam ostatnio na wypowiedź Kenniego z Memorialu, który odbył się 7 lipca. Kenny mówi, że "jeszcze tydzień temu, Michael się z nim widział" (czy coś takiego). Tylko, że tydzień temu Michael już nie żył... Pewnie przejęzyczenie, ale.. Jeśli Kenny jest w to zamieszany ( a myślę, ze jest) to także daje nam wskazówki. Powinniśmy go obserwować.buziaczek pisze:Może Kenny się przejęzyczył? Tylko że zdarza się to nie pierwszy raz...Luspa pisze:A nie wiem, czy słyszeliście, że Kenny Ortega powiedział
"Read the movie." Czemu nie watch?
Ja teraz żyję w niepewności. Nie wiem w co wierzyć. Myślę, że czas pokaże..
Na pewno jedynym pewniakiem jest tu czas. Kiedyś wszystko się wyjaśni, w tę czy inną stronę. Tylko, że do tego czasu, jeśli długo to potrwa...to się chyba wykończymy
A z jego uczuciami przez ponad 40 lat można było igrać? Jak ktoś ukraść Kalemu krowa to już źle?Patty pisze:Moim zdaniem jakby to było ukartowane jego śmierć....To nie było by najinteligentniejsze posuniecie(głupi plan...)......Dziwnie to zabrzmi ale lepiej by było jakby nie żyj naprawdę ... Bo wiecie nie igra się z czyimiś uczuciami...UCZUCIAMI FANÓW!!!