Najsłabsze Ogniwo
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil
Just Friends już na out? W mojej klasyfikacji stoi wyżej nawet od We Are The World. Mam chyba dużą słabość do piosenek z lat 70 i przełomu 70 i 80. Pewnie słyszałem je w brzuchu matki, a później w tle, jak raczkowałem, ssałem cyca i takie tam. Just Friends może rzewne, ale są ballady słodkie i plastikowe i słodkie i z duszą. To piosenka z tej drugiej kategorii.
Na liście widzę, że w przedbiegach wypadło All I Do. Nie ma tam Michaela za dużo, ale kompozycja lepsza i tak od duetu MJ i Steviego w Get It. I Just Good Friends też ma mniejszą silę rażenia. Przy okazji tych dwóch panów, wonder, jaką piosenkę Michaela słychać w tym utworze Wondera?
A głos oczywiście w pierwszej kolejności na Hold My Hand. Michael w najgorszym z możliwych wydań. Esencja tego, co najsłabsze na Invincible. Właśnie słodkie, a nawet lepkie i plastikowe. Bardzo wyrachowany utwór, nastawiony na nazwiska, nie oferujący słuchaczowi nic poza hasłem 'Michael Jackson' w pliku mp3. Ktoś spostrzegawczy wycofał kompozycję z oficjalnego obiegu. Nieprzypadkowo pewna bardzo przytomna grupa fanów wyśmiała piosenkę rok temu na zlocie. Brawa dla Perv Team.
W drugiej kolejności This Is It. Od Hold My Hand to już daleki jakościowy skok, ale mimo to tylko średniak i to z dolnej granicy średniactwa. Może gdyby Michael nad tym przysiadł, tu przyciął, tu przyspieszył, tu unowocześnił, byłoby coś. Nie jest. Myślę, że gdyby nie okoliczności, utwór byłby przez fanów ignorowany i traktowany jedynie archiwalnie.
I w trzeciej We Be Ballin'. Ktoś w jednej z recenzji płyty HIStory napisał, iż Michael na niej sięgnął po najlepszego i najgorszego rapera tamtych czasów. Shaquille to niby z tej drugiej kategorii. Nie znam dokładnej historii tego nagrania, czy czasem nie powstało metodą kopiuj i wklej ładny refren, dla mnie tak to brzmi. I, biorąc pod uwagę niezaprzeczalny emdżejpałer No Friend Of Mine (Gangsta), We Be Ballin' to zaledwie kopciuszek tego typu nagrań.
Na liście widzę, że w przedbiegach wypadło All I Do. Nie ma tam Michaela za dużo, ale kompozycja lepsza i tak od duetu MJ i Steviego w Get It. I Just Good Friends też ma mniejszą silę rażenia. Przy okazji tych dwóch panów, wonder, jaką piosenkę Michaela słychać w tym utworze Wondera?
A głos oczywiście w pierwszej kolejności na Hold My Hand. Michael w najgorszym z możliwych wydań. Esencja tego, co najsłabsze na Invincible. Właśnie słodkie, a nawet lepkie i plastikowe. Bardzo wyrachowany utwór, nastawiony na nazwiska, nie oferujący słuchaczowi nic poza hasłem 'Michael Jackson' w pliku mp3. Ktoś spostrzegawczy wycofał kompozycję z oficjalnego obiegu. Nieprzypadkowo pewna bardzo przytomna grupa fanów wyśmiała piosenkę rok temu na zlocie. Brawa dla Perv Team.
W drugiej kolejności This Is It. Od Hold My Hand to już daleki jakościowy skok, ale mimo to tylko średniak i to z dolnej granicy średniactwa. Może gdyby Michael nad tym przysiadł, tu przyciął, tu przyspieszył, tu unowocześnił, byłoby coś. Nie jest. Myślę, że gdyby nie okoliczności, utwór byłby przez fanów ignorowany i traktowany jedynie archiwalnie.
I w trzeciej We Be Ballin'. Ktoś w jednej z recenzji płyty HIStory napisał, iż Michael na niej sięgnął po najlepszego i najgorszego rapera tamtych czasów. Shaquille to niby z tej drugiej kategorii. Nie znam dokładnej historii tego nagrania, czy czasem nie powstało metodą kopiuj i wklej ładny refren, dla mnie tak to brzmi. I, biorąc pod uwagę niezaprzeczalny emdżejpałer No Friend Of Mine (Gangsta), We Be Ballin' to zaledwie kopciuszek tego typu nagrań.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
I'm In Love Again - z całym szacunkiem dla Pani Minnie, ale mnie poprostu uszy bola jak to słyszę... Nawet teraz jak o tej piosence pomyślę, to wytrzymac nie mogę;/
Why - przyznaję się, że nigdy nie słyszałam o T3.. Ale kiedy zobaczyłam ten teledysk... masakra! Oh my Gooood, Michael whyy?? Wobrażam sobie, że tym teledyskiem mógłby się zaczynać jakiś homo-pornos jako gra wstępna. I jeszcze ta sesja... Mike no wybacz.. Piosenka tez nie powala. Czterech 'mężczyzn' spiewa, więc trzeba było zrobić coś energicznego po męsku, a nie jakis tekst w stylu: "Why do people fall in love" niczym staruszkowie na werandzie wspominający lata młodości..
* Wszyscy Jacksonowie maja podobną barwę głosu, akcent i coś czego nie umiem nazwać. A poza tym czy oni wszyscy chodzą do jednego chirurga plastycznego...??
State of Shock - hmm, myslałam, że ze względu na Freddiego nie zagłosuję na ten utwór, ale... w sumie mi sie nie podoba w ogóle. Mercury dla mnie K. Rocka, Jackson - K. Popu i Ci panowie stworzyli piosenkę, która jest połączeniem obu tych gatunków. Najgorszy Rock-Pop jaki słyszałam... Nie przypadła mi do gustu ani trochę. Dlaczego dwóch genialnych artystów, nie mogło stworzyc równie genialnego i ponadczasowego utworu, który ściska za gardło!
* State of Shock nie lubię, ale za to uwielbiam "There Must Be More To Life For Than This". Prosze dodac ten utwór do listy, skoro Ross ma dwie piosenki to i Freddie tez je mieć może.
Why - przyznaję się, że nigdy nie słyszałam o T3.. Ale kiedy zobaczyłam ten teledysk... masakra! Oh my Gooood, Michael whyy?? Wobrażam sobie, że tym teledyskiem mógłby się zaczynać jakiś homo-pornos jako gra wstępna. I jeszcze ta sesja... Mike no wybacz.. Piosenka tez nie powala. Czterech 'mężczyzn' spiewa, więc trzeba było zrobić coś energicznego po męsku, a nie jakis tekst w stylu: "Why do people fall in love" niczym staruszkowie na werandzie wspominający lata młodości..
* Wszyscy Jacksonowie maja podobną barwę głosu, akcent i coś czego nie umiem nazwać. A poza tym czy oni wszyscy chodzą do jednego chirurga plastycznego...??
State of Shock - hmm, myslałam, że ze względu na Freddiego nie zagłosuję na ten utwór, ale... w sumie mi sie nie podoba w ogóle. Mercury dla mnie K. Rocka, Jackson - K. Popu i Ci panowie stworzyli piosenkę, która jest połączeniem obu tych gatunków. Najgorszy Rock-Pop jaki słyszałam... Nie przypadła mi do gustu ani trochę. Dlaczego dwóch genialnych artystów, nie mogło stworzyc równie genialnego i ponadczasowego utworu, który ściska za gardło!
* State of Shock nie lubię, ale za to uwielbiam "There Must Be More To Life For Than This". Prosze dodac ten utwór do listy, skoro Ross ma dwie piosenki to i Freddie tez je mieć może.
There Must Be More To Life For Than This nigdy nie było oficjalnym duetem Michaela z Freddiem, ponieważ każdy z nich zaśpiewał tą piosenkę osobno - jedynie fani połączyli te dwie wersje w jedną.Sybirra pisze: Prosze dodac ten utwór do listy, skoro Ross ma dwie piosenki to i Freddie tez je mieć może.
Ostatnio zmieniony ndz, 29 lis 2009, 14:09 przez Xander, łącznie zmieniany 1 raz.
Wydaje mi się, że nie za bardzo. Istnieje wersja duetu ale "made by fan".Sybirra pisze:"There Must Be More To Life For Than This". Prosze dodac ten utwór do listy
Ta prawdziwa to Freddie na pianinie a Michael śpiewa.
Duet jest jakby nie patrzeć. Wokalno-instrumentalny ale jednak bym odpuścił. Prowadzący zdecyduje.
A Ty kolego coś teraz za babolka tutaj puścił?Xander pisze:Po pierwsze w State of Shock śpiewa Mick Jagger
Nie znasz wersji z Freddiem czy jak...?
Xander i Mandey ja wiem, że "There must..." jest nieoficjalne i zmontowane przez fanów, ale wstyd mi za "State of Shock", taki nieudany płód moich ulubionych artystów. Ja naprawde bardzo proszę o "There Must Be More To Life For Than This". Ten utwór ma sensowny tekst i wpadająca w ucho melodię. Dzięki tej piosence polubiłam Michaela, dlatego, że śpiewał z Freddiem. Pank zastanów się.
* A że sie jeszcze tak zapytam: dlaczego nie ma: "What More Can I Give". Znowu dlatego, że nieoficjalne czy co?
* A że sie jeszcze tak zapytam: dlaczego nie ma: "What More Can I Give". Znowu dlatego, że nieoficjalne czy co?
What More Can I Give jest, proszę się lepiej przyjrzeć. Między We Be Ballin' a Whatzupwitu... A There Must Be More To Life Than This było już w najsłabszym ogniwie, kiedy to głosowaliśmy na niewydane piosenki. To nie wokalny duet, poza tym. Nie ma nad czym się zastanawiać.
State of Shock od razu? Nie broniłbym tego utworu, bo jest prawdopodobnie jeszcze większym średniakiem niż przypudrowane w ostatnich miesiącach This is it. Ale! Tyle tutaj utworów na modłę boysbandów, tyle nieudanych kolaboracji i spotkań raczej przypadkowych, że spotkanie dwóch osobistości wydaje się przynajmniej niewarte odrzucenia za razem pierwszym.
State of Shock od razu? Nie broniłbym tego utworu, bo jest prawdopodobnie jeszcze większym średniakiem niż przypudrowane w ostatnich miesiącach This is it. Ale! Tyle tutaj utworów na modłę boysbandów, tyle nieudanych kolaboracji i spotkań raczej przypadkowych, że spotkanie dwóch osobistości wydaje się przynajmniej niewarte odrzucenia za razem pierwszym.
I'm In Love Again - jedyny raz w życiu, kiedy się zastanawiałam, czy discman może się sprzęgać z telefonem komórkowym i tak nieznośnie piszczeć jak mikrofony na starych koncertach ;) Piękny klimat nadaje kompozycji instrumentarium, rujnują go "góry" Minnie.
State Of Shock - chyba najgorszy utwór w historii muzyki skoro pokonał Jaggera, Mercury'ego i Jacksona, i to u szczytu karier każdego z nich! Zaiste zdumiewające. Męczące ucho "harmonie", durny tekst, w żadnym stopniu nie odkrywczy, a tylko irytujący brak melodii.
Ease On Down The Road - jedyny przyjemny moment kojarzący mi się z tą piosenką to: "I knew that you're gonna be a giant star, I really did. What I didn't know, is that you're gonna get that sexy" - mimo, że to było wiele później i w sumie nie na temat... Nie lubię piosenek zaczynających się od refrenów, nie lubię refrenów składających się z powtarzającej się jednej linijki. Wydaje mi się, że tak energiczna kompozycja nie powinna we mnie budzić podobnych odczuć jak wspomniane wyżej "I'm In Love Again" - i nie chodzi mi tylko o to, że nie moge się doczekać, żeby się skończyła, ale też o to, że jest, mimo tempa - smętnie monotonna i ratuje się tylko w połączeniu z filmem.
Czemu nie ma na liście "Goin' Back To Alabama" z Rogersem?
State Of Shock - chyba najgorszy utwór w historii muzyki skoro pokonał Jaggera, Mercury'ego i Jacksona, i to u szczytu karier każdego z nich! Zaiste zdumiewające. Męczące ucho "harmonie", durny tekst, w żadnym stopniu nie odkrywczy, a tylko irytujący brak melodii.
Ease On Down The Road - jedyny przyjemny moment kojarzący mi się z tą piosenką to: "I knew that you're gonna be a giant star, I really did. What I didn't know, is that you're gonna get that sexy" - mimo, że to było wiele później i w sumie nie na temat... Nie lubię piosenek zaczynających się od refrenów, nie lubię refrenów składających się z powtarzającej się jednej linijki. Wydaje mi się, że tak energiczna kompozycja nie powinna we mnie budzić podobnych odczuć jak wspomniane wyżej "I'm In Love Again" - i nie chodzi mi tylko o to, że nie moge się doczekać, żeby się skończyła, ale też o to, że jest, mimo tempa - smętnie monotonna i ratuje się tylko w połączeniu z filmem.
Czemu nie ma na liście "Goin' Back To Alabama" z Rogersem?
Ostatnio zmieniony ndz, 29 lis 2009, 17:19 przez Maverick, łącznie zmieniany 2 razy.
Ok. Jest 400 stron, więc nie wiedziałam, że There Must Be More To Life Than This juz się przewinęło.Pank pisze:What More Can I Give jest, proszę się lepiej przyjrzeć. Między We Be Ballin' a Whatzupwitu... A There Must Be More To Life Than This było już w najsłabszym ogniwie, kiedy to głosowaliśmy na niewydane piosenki. To nie wokalny duet, poza tym. Nie ma nad czym się zastanawiać.
State of Shock od razu? Nie broniłbym tego utworu, bo jest prawdopodobnie jeszcze większym średniakiem niż przypudrowane w ostatnich miesiącach This is it. Ale! Tyle tutaj utworów na modłę boysbandów, tyle nieudanych kolaboracji i spotkań raczej przypadkowych, że spotkanie dwóch osobistości wydaje się przynajmniej niewarte odrzucenia za razem pierwszym.
State of Shock pewnie i tak dłużej pobytuje ze względu na Freddiego.
Hold My Hand (& Akon) - Stężenia Akona w Akonie i Akona w Michaelu zdecydowanie przewyższa mój próg tolerancji. Dziwny, kompletnie nieudany eksperyment.
Why (& 3T) - kolejna piosenka przy której stawiam wielki minus. Wręcz nie trawię, a teledysk dobija dodatkowo. Piosenka działa negatywnie na ten sam ośrodek w moim mózgu co piosenka i teledysk do You are not alone, czy wszelkiej mazi boysbandy i tego typu stwory i potwory.
Swoją drogą pamiętam bardzo dobrze kiedy po raz pierwszy dane mi było tą kolaboracje usłyszeć i zobaczyć..... a było to na stypie.
I'm In Love Again - ......co za pisk, działa jak drapanie paznokciami po tablicy.
Why (& 3T) - kolejna piosenka przy której stawiam wielki minus. Wręcz nie trawię, a teledysk dobija dodatkowo. Piosenka działa negatywnie na ten sam ośrodek w moim mózgu co piosenka i teledysk do You are not alone, czy wszelkiej mazi boysbandy i tego typu stwory i potwory.
Swoją drogą pamiętam bardzo dobrze kiedy po raz pierwszy dane mi było tą kolaboracje usłyszeć i zobaczyć..... a było to na stypie.
I'm In Love Again - ......co za pisk, działa jak drapanie paznokciami po tablicy.
O masz! Jeden z moich ulubionych duetów.MJackson pisze:Eaten Alive - drażni mnie ta piosenka, jak mam jej słuchać do końca to cała przyjemność słuchania znika
Ostatnio zmieniony ndz, 29 lis 2009, 20:02 przez Aisha, łącznie zmieniany 1 raz.
Mało tam Michaela, jakby nie patrzeć. Żeby chociaż twórcą utworu był... Równie dobrze mógłbym dołączyć jeszcze te wszystkie I Need You, Don't Stand Another Chance, etc. Don't Let A Woman dołączyłem tylko z powodu tego, że nietypowe. W sumie.Maverick pisze:Czemu nie ma na liście "Goin' Back To Alabama" z Rogersem?
Tak The Girl Is Mine.Xander pisze:Wydaję mi się, że jest to Happy birthday Lisa i The girl is mine , hmm? A na pewno to drugie.
Z Minnie i jej wysokiego głosu nabijali się w South Parku. A dokładnie z tego utworu. Choć z kogo oni tam się nie nabijali..
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Z wytypowaniem dwóch pierwszych piosenek na out nie mam problemu:
Hold my hand - cóż nie jestem miłośnikiem twórczości Akona i generalnie zastanawia mnie dlaczego Michael zdecydował się na współpracę z nim, czyżby to takie zagranie pod publiczkę? Z drugiej strony remix Bena na ostatnio wydanej płycie wyszedł Akonowi całkiem niezle. Oczywiście co innego napisać dobrą piosenkę, a co innego zremiksować dobrą piosenkę.
Fly away - powód prosty - nie lubię głosu Rebbie (a gdzieś czytałam, że z dziewcząt w rodzinie Jacksonów była najbardziej muzycznie uzdolniona, wolała jednak poświęcić się rodzinie, niż karierze), a mając w pamięci wersję Michaela wersja starszej siostry jest dla mnie nie do przyjęcia. Jedyne co zasługuje na uwagę w tej piosence to Michael w chórkach.
Po dłuuuugim wahaniu jako trzecią typuję do odstrzału Don't let a woman Od Michaela w wersji reggae wolę Michaela w hip-hopie, czy też w pięknych duetach z Minnie Riperton czy Carole Bayer Sager. I zupełnie nie rozumiem, dlaczego zwłaszcza na duecie z Minnie tak tu niektórzy psy wieszają. To są piękne, stylowe piosenki z duszą!
A piosenkę Minnie Lovin' you po prostu uwielbiam odkąd pierwszy raz ją usłyszałam w filmie Łukasza Barczyka "Patrzę na Ciebie, Marysiu"!
Hold my hand - cóż nie jestem miłośnikiem twórczości Akona i generalnie zastanawia mnie dlaczego Michael zdecydował się na współpracę z nim, czyżby to takie zagranie pod publiczkę? Z drugiej strony remix Bena na ostatnio wydanej płycie wyszedł Akonowi całkiem niezle. Oczywiście co innego napisać dobrą piosenkę, a co innego zremiksować dobrą piosenkę.
Fly away - powód prosty - nie lubię głosu Rebbie (a gdzieś czytałam, że z dziewcząt w rodzinie Jacksonów była najbardziej muzycznie uzdolniona, wolała jednak poświęcić się rodzinie, niż karierze), a mając w pamięci wersję Michaela wersja starszej siostry jest dla mnie nie do przyjęcia. Jedyne co zasługuje na uwagę w tej piosence to Michael w chórkach.
Po dłuuuugim wahaniu jako trzecią typuję do odstrzału Don't let a woman Od Michaela w wersji reggae wolę Michaela w hip-hopie, czy też w pięknych duetach z Minnie Riperton czy Carole Bayer Sager. I zupełnie nie rozumiem, dlaczego zwłaszcza na duecie z Minnie tak tu niektórzy psy wieszają. To są piękne, stylowe piosenki z duszą!
A piosenkę Minnie Lovin' you po prostu uwielbiam odkąd pierwszy raz ją usłyszałam w filmie Łukasza Barczyka "Patrzę na Ciebie, Marysiu"!
Na pierwszy odstrzał idzie We Be Ballin' . Nie przepadam za hip-hopem.
Why - 3T przerażają mnie wyglądem i śpiewaniem a ta sesja to jakiś koszmar ...
I'm In Love Again - monotonna, przesłodzona ... itp. Słuchając jej, czuję się taka jakaś przygnębiona, ... Może zdołować.
Why - 3T przerażają mnie wyglądem i śpiewaniem a ta sesja to jakiś koszmar ...
I'm In Love Again - monotonna, przesłodzona ... itp. Słuchając jej, czuję się taka jakaś przygnębiona, ... Może zdołować.
"Świat jest księgą
A człowiek, który nie podróżuje
Czyta tylko jedną stronę." Św.Augustyn
A człowiek, który nie podróżuje
Czyta tylko jedną stronę." Św.Augustyn