SLASH* Guns N' Roses *Velvet Revolver

Miejsce na tematy zupełnie nie związane z Michaelem Jacksonem. Tutaj możesz luźno podyskutować o czym tylko masz ochotę. Jedynie rozmowy te muszą być oczywiście kulturalne :) Zapraszam MJówki do pogawędek.
Awatar użytkownika
SUNrise
Posty: 1311
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:29

Post autor: SUNrise »

Tylko dlatego, że mam dziś dobry humor (co widać -> Obrazek ) to nie każę wydzielać osobnego religijnego tematu.
Chodzi o to (bo widzę, że jesteś na forum nowy), że ten temat dotyczy Slasha/GN'R i byłabym wdzieczna o ile to możliwe za nie robienie offtopiców bardzo odbiegających od tematu ;-)
Wyżej jest mowa o tym w jaki sposób Axl Rose był wychowywany i o jego duchowości, a nie czy Jezus istniał czy nie istniał. Każdy ma prawo wierzyć w Boga tak jak ma prawo nie wierzyć.
bWWd pisze:Nie ma zadnego dowodu na to iz Jezus naprawde istnial , wszystkie opowiesci o nim sa subiektywne i byly spisywane przez wiernych.
Ja uznaję, że Jezus był postacią historyczną. Żył w określonym miejscu w określonym czasie. Tyle ludzi go widziało, tyle ludzi o nim pisało. Do końca XVIII wieku nikt nie podważał historyczności istnienia jego osoby. A przecież najłatwiej było to uczynić przeciwnikom chrześcijaństwa w I i II stuleciu. Gdyby zarzuty takie były zasadne, chrześcijanie nie byliby w stanie ich odeprzeć. Różni ludzie kwestionowali Bóstwo Chrystusa, ale nikt nie zaprzeczał, że Jezus naprawdę istniał. I o Jezusie nie pisali tylko jego wierni. Pisali o nim Żydzi w Talmudzie gdzie nazywają go głupcem i nieślubnym bękartem. Jest to o tyle zrozumiałe, że Żydzi nie uznają w Jezusie obiecanego przez Stary Testament Mesjasza i wciąż oczekują takiego Mesjasza, który uczyni z państwa Izrael światową potęgę. Jedno wszakże wynika z Talmudu jako fakt bezsporny: Jezus jest postacią historyczną. W życiu Jego działy jakieś niezwykłe wydarzenia. Ponadto Talmud nienawidzi Jezusa i szuka usprawiedliwienia dla Jego oskarżycieli. W ten sposób Talmud potwierdza istnienie Chrystusa, choć nie uznaje Go za Syna Bożego i Zbawiciela.
Pisał o Jezusie Tacyt (rzymski historyk który żył niedługo po Nim), pisał, że Jezus został skazany na śmierć przez prokuratora Poncjusza Piłata. W swoich Rocznikach opisuje pożar Rzymu za czasów Nerona. Odpowiedzialnością za to zdarzenie Neron obarczył chrześcijan, chociaż wiadomo, że sam był sprawcą pożaru. To też było powodem opisania w księdze XV w rozdziale 44 skąd się wzięli chrześcijanie. Pisze: "Nazwa ich wywodzi się od Chrystusa, który za panowania Tyberiusza skazany został na śmierć przez prokuratora Pontu - Piłata". Sam Tacyt jest wrogo nastawiony do chrześcijaństwa i do Jezusa, o czym świadczy dalsza część dzieła. Ale mimo tego, ze jest wrogo do Niego nastawiony to cały czas potwierdza, że człowiek o nazwisku Jezus Chrystus żył.

Piszą o Jezusie również Swetoniusz, Pliniusz Młodszy (władca Bitynii w Azji), Flawiusz i wiele innych osób żyjących w tamtych czasach, a nie będących chrześcijanami. Wszyscy oni odnotowują fakt istnienia Jezusa, kwestionują jego "Boskość", ale nie to, że taki człowiek był na ziemi, żył tu, a później został skazany na śmierć i umarł w taki a nie inny sposób. Osoba Chrystusa jest bardziej historycznie udokumentowana niż wiele innych postaci starożytności, jak filozof Sokrates czy Platon, poeta Wergiliusz, Aleksander Macedoński czy rzymscy cesarze.
Poza tym bylo pelno takich osob jak Jezus w innych religiach.
W innych? Był jeszcze chyba tylko Mahomet. Więc były dwie takie osoby, a nie "pełno". Dlatego, że inne religie jak Hinduizm, Taoizm, Sintoizm czy Buddyzm to filozofie, bo nie wierzą w istnienie jako takiego Boga. Budda gdy zobaczył starca i zmarłego pod wpływem tego doświadczenia zaczął się głeboko zastanawiać nad sensem życia: czy ludzie rodzą się tylko po to, by cierpieć, starzeć się i umierać. Zaczął medytować, uprawiać jogę i po latach doznał oświecenia, ale jego historię pewnie wszyscy znają więc nie będę pisać. Chciałam tylko zaznaczyć, że Buddyści nie wierzą w istnienie Boga - Stwórcy i w te wszystkie inne rzeczy co Muzułmanie, Judaiści czy Chrześcijanie.
Tylko ludzie bardzo rzadko czytaja biblie
Ja czytam
Im wiecej religii tym wiecej "murow" miedzy ludzmi.
Co do tych murów to wynika to moim zdaniem z tego, że ludzie mają tendencję uznawać to w co sami wierzą za jedyną możliwą prawdę. I tak np. protestanci wysyłają swoich ludzi na wojnę religijną z katolikami i mówią im: "na pewno zwyciężycie, Bóg jest po waszej stronie". Katolicy natomiast wysyłają swoich ludzi przeciwko tamtym i mówią im to samo: "Zwyciężycie bo Bóg jest po waszej stronie". Tak jakby Bóg był wyznawcą protestantyzmu albo katolicyzmu i był w tej wojnie po stronie którejkolwiek z tych religii. Może nie do końca trafny przykład ale mniej więcej o to chodzi.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
SUNrise
Posty: 1311
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:29

Post autor: SUNrise »

jola pisze:a czy on takim jest katolikiem to nie wiem
Nie nie katolikiem, Axl wychowywał się w wierze Zielonoświątkowców, którego odznaką tzn. takim hasłem jest zdanie: "Jezus moim Panem".
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
Xscape
Posty: 776
Rejestracja: pt, 11 mar 2005, 0:13

Post autor: Xscape »

SUNrise pisze:Tylko dlatego, że mam dziś dobry humor (co widać -> Obrazek ) to nie każę wydzielać osobnego religijnego tematu.
Chodzi o to (bo widzę, że jesteś na forum nowy), że ten temat dotyczy Slasha/GN'R i byłabym wdzieczna o ile to możliwe za nie robienie offtopiców bardzo odbiegających od tematu ;-)
Wyżej jest mowa o tym w jaki sposób Axl Rose był wychowywany i o jego duchowości, a nie czy Jezus istniał czy nie istniał. Każdy ma prawo wierzyć w Boga tak jak ma prawo nie wierzyć.
bWWd pisze:Nie ma zadnego dowodu na to iz Jezus naprawde istnial , wszystkie opowiesci o nim sa subiektywne i byly spisywane przez wiernych.
Ja uznaję, że Jezus był postacią historyczną. Żył w określonym miejscu w określonym czasie. Tyle ludzi go widziało, tyle ludzi o nim pisało. Do końca XVIII wieku nikt nie podważał historyczności istnienia jego osoby. A przecież najłatwiej było to uczynić przeciwnikom chrześcijaństwa w I i II stuleciu. Gdyby zarzuty takie były zasadne, chrześcijanie nie byliby w stanie ich odeprzeć. Różni ludzie kwestionowali Bóstwo Chrystusa, ale nikt nie zaprzeczał, że Jezus naprawdę istniał. I o Jezusie nie pisali tylko jego wierni. Pisali o nim Żydzi w Talmudzie gdzie nazywają go głupcem i nieślubnym bękartem. Jest to o tyle zrozumiałe, że Żydzi nie uznają w Jezusie obiecanego przez Stary Testament Mesjasza i wciąż oczekują takiego Mesjasza, który uczyni z państwa Izrael światową potęgę. Jedno wszakże wynika z Talmudu jako fakt bezsporny: Jezus jest postacią historyczną. W życiu Jego działy jakieś niezwykłe wydarzenia. Ponadto Talmud nienawidzi Jezusa i szuka usprawiedliwienia dla Jego oskarżycieli. W ten sposób Talmud potwierdza istnienie Chrystusa, choć nie uznaje Go za Syna Bożego i Zbawiciela.
Pisał o Jezusie Tacyt (rzymski historyk który żył niedługo po Nim), pisał, że Jezus został skazany na śmierć przez prokuratora Poncjusza Piłata. W swoich Rocznikach opisuje pożar Rzymu za czasów Nerona. Odpowiedzialnością za to zdarzenie Neron obarczył chrześcijan, chociaż wiadomo, że sam był sprawcą pożaru. To też było powodem opisania w księdze XV w rozdziale 44 skąd się wzięli chrześcijanie. Pisze: "Nazwa ich wywodzi się od Chrystusa, który za panowania Tyberiusza skazany został na śmierć przez prokuratora Pontu - Piłata". Sam Tacyt jest wrogo nastawiony do chrześcijaństwa i do Jezusa, o czym świadczy dalsza część dzieła. Ale mimo tego, ze jest wrogo do Niego nastawiony to cały czas potwierdza, że człowiek o nazwisku Jezus Chrystus żył.

Piszą o Jezusie również Swetoniusz, Pliniusz Młodszy (władca Bitynii w Azji), Flawiusz i wiele innych osób żyjących w tamtych czasach, a nie będących chrześcijanami. Wszyscy oni odnotowują fakt istnienia Jezusa, kwestionują jego "Boskość", ale nie to, że taki człowiek był na ziemi, żył tu, a później został skazany na śmierć i umarł w taki a nie inny sposób. Osoba Chrystusa jest bardziej historycznie udokumentowana niż wiele innych postaci starożytności, jak filozof Sokrates czy Platon, poeta Wergiliusz, Aleksander Macedoński czy rzymscy cesarze.
Poza tym bylo pelno takich osob jak Jezus w innych religiach.
W innych? Był jeszcze chyba tylko Mahomet. Więc były dwie takie osoby, a nie "pełno". Dlatego, że inne religie jak Hinduizm, Taoizm, Sintoizm czy Buddyzm to filozofie, bo nie wierzą w istnienie jako takiego Boga. Budda gdy zobaczył starca i zmarłego pod wpływem tego doświadczenia zaczął się głeboko zastanawiać nad sensem życia: czy ludzie rodzą się tylko po to, by cierpieć, starzeć się i umierać. Zaczął medytować, uprawiać jogę i po latach doznał oświecenia, ale jego historię pewnie wszyscy znają więc nie będę pisać. Chciałam tylko zaznaczyć, że Buddyści nie wierzą w istnienie Boga - Stwórcy i w te wszystkie inne rzeczy co Muzułmanie, Judaiści czy Chrześcijanie.
Tylko ludzie bardzo rzadko czytaja biblie
Ja czytam
Im wiecej religii tym wiecej "murow" miedzy ludzmi.
Co do tych murów to wynika to moim zdaniem z tego, że ludzie mają tendencję uznawać to w co sami wierzą za jedyną możliwą prawdę. I tak np. protestanci wysyłają swoich ludzi na wojnę religijną z katolikami i mówią im: "na pewno zwyciężycie, Bóg jest po waszej stronie". Katolicy natomiast wysyłają swoich ludzi przeciwko tamtym i mówią im to samo: "Zwyciężycie bo Bóg jest po waszej stronie". Tak jakby Bóg był wyznawcą protestantyzmu albo katolicyzmu i był w tej wojnie po stronie którejkolwiek z tych religii. Może nie do końca trafny przykład ale mniej więcej o to chodzi.

Może zbyt wiele nie wniose dotego tematu,to napisze tylko tyle że jestem pod wielkim wrażeniem.Ciekawie ,madrze i bardzo fachowo w 100% odparłas argumenty kolegi.A dla mnie była to wspaniała krótka lektura.


ps- do do axla to jestem w szoku bo wielu rzeczy nie słyszałem o nim a najbardziej zszokował mnie fakt że go ojciec molestował.Co do koszulki to nie wiem co mu tam w głowie siedzi........być może jest to po prostu jakaś prowokacja.Sorry ale nic mnie nie przekona do tego że axl jest na tyle głupi iż nie wie że takie gesty poruszaja publike.
Swoją droga sciagam te najlepsze hity zespołu i choć pewnie jakoś specjalnie mnie nie ruszą to mimo wszytsko posłucham tych utworów aby moje zainteresowanie (prawdopodobnie chwilowe) zespołem nie było aż tak bezpłciowe i pozbawione sensu.
Awatar użytkownika
SUNrise
Posty: 1311
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:29

Post autor: SUNrise »

Xscape pisze:do axla to jestem w szoku bo wielu rzeczy nie słyszałem o nim a najbardziej zszokował mnie fakt że go ojciec molestował.
Nie słyszałeś bo nie czytasz moich wypocin, pisałam o tym co najmniej kilka razy Obrazek .

Co do koszulki to nie wiem co mu tam w głowie siedzi........być może jest to po prostu jakaś prowokacja.Sorry ale nic mnie nie przekona do tego że axl jest na tyle głupi iż nie wie że takie gesty poruszaja publike.
O właśnie, poruszają ludzi! Mądra prowokacja to taka, która ma czemuś służyć, w sensie, że ma na celu wskazanie pewnych problemów. Problem Axla polega tylko na tym, że mało kto był/jest w stanie zrozumieć jego przekaz (nie chodzi tylko o tę koszulkę, ale o wiele innych rzeczy które robił. Btw tej koszulki - nie sądzę, że Axl miałby za cel obrażać uczucia religijne kogokolwiek. To nie w jego stylu). Ludzie patrzą na niego i widzą tylko zwariowanego, wybuchowego, nieuleczalnego ekscentryka z niewyparzoną gębą, no i artystę, który od 12 lat nie może nagrać płyty. Ale Axl nie jest głupi, nie jest też zły. Co prawda ma trochę skrzywioną psychikę - co jest wynikiem metod "wychowawczych" jego ojczyma. Jednak wszyscy którzy go dobrze znają mówią, że jest tak naprawdę dobrym, wrażliwym człowiekiem. Babcia Axla - Anna Litner która jest jego wielką fanką, zawsze kiedy tylko mówi o nim, wypowiada się, że : "Axl był zawsze taktownym i grzecznym chłopcem. Dobrze się uczył. Chętnie chodził na zakupy i pomagał w pracach domowych". Nawet Tom Leach szef policji w Lafayette, który aresztował Axla chyba z 20 razy za "zakłócanie porządku", mówi o nim: "Axl nie jest złym facetem, miewał czasem różne problemy, ale nie jest złym człowiekiem". To samo mówi o nim wielu innych jego przyjaciół, ludzi, którzy stykają się z nim na co dzień, zresztą znajomi Axla to m.in. Bono, Elton John. Elton to w ogóle szczególnie go lubi, zawsze jak jest kręcony jakiś program o GN'R, to jest duża szansa, że Elton wrzuci tam swoje trzy grosze.

Swoją droga sciagam te najlepsze hity zespołu i choć pewnie jakoś specjalnie mnie nie ruszą
Hmm... nie ruszą nikogo, kto nie wie o czym one są. Piosenki GN'R są mocno autobiograficzne, żeby wiedzieć o co w nich chodzi i jakoś się w nie wczuć, trzeba znać bardzo dobrze historię zespołu, okoliczności w jakich były pisane i różne wydarzenia z życia poszczególnych członków zespołu. Inaczej możesz przesłuchać ich płyty i powiedzieć : "o nawet fajne, ale co to jest?". Trzeba wiedzieć, że GN'R nie bawili się w wyśpiewywanie oklepanych frazesów, każda jedna ich piosenka opowiada prawdziwą historię, która się im przytrafiła, tylko opowiada często metaforycznie. I tak Welcome to The Jungle to o Los Angeles. Nightrain to nazwa taniego wina, którym się zespół poił gdy mieszkał w garażu hellhouse, Mr.Brownstone...o właśnie... Kiedyś puściłam Mr.Brownstone kumpeli i ona stwierdziła, że to jest o jakimś Brownsonie, a utwór ma podtekst seksualny. Oh God Obrazek. Mr. Brownstone to inaczej heroina, a słowa mówią o tym jak ludzie uzależnieni od niej się zachowują (jak zachowywali się GN'R kiedy ją brali). I tak z każdą jedną piosenką, jeżeli nie wie się o pewnych rzeczach, to nie zrozumie się o co tym gościom chodzi, o co chodzi Axlowi. Dlatego zawsze kazuję ludziom najpierw sobie trochę o zespole poczytać, dopiero później zabierać się za "przeżywanie ich muzyki". Ale jeżeli się komuś zagłębiać aż tak bardzo w ten zespół nie chce, a jedynie posłuchać sobie od czasu do czasu paru piosenek, które się podobają, to cóż, powiem... "ok, można i tak" Obrazek.
ObrazekObrazek
el_loko
Posty: 63
Rejestracja: wt, 03 sty 2006, 20:14
Lokalizacja: Poznań

Post autor: el_loko »

SUNrise jestesc wielka, wspniale to wszystko opisujesz dokladnie, tak jak bylo:P
I potrafisz to kazdemu wytlumaczyc.
Tylko dlaczego juz sie nie udzielasz na forum GNR(http://www.gnr.cxc.pl/forum/)

POzdrawiam ;-)
Awatar użytkownika
SUNrise
Posty: 1311
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:29

Post autor: SUNrise »

el_loko pisze:SUNrise jestesc wielka, wspniale to wszystko opisujesz dokladnie, tak jak bylo:P
I potrafisz to kazdemu wytlumaczyc.
Tylko dlaczego juz sie nie udzielasz na forum GNR(http://www.gnr.cxc.pl/forum/)

POzdrawiam ;-)
el_loko miło Cię tu widzieć Obrazek
Co do GN'R forum (aaaa od razu nick mi się wydał znajomy) próbuję tam zaglądać, chociaż nie zawsze mam czas, żeby oblecieć wszystkie fora które mnie interesują. Ale znowu nie mieć czasu na forum GN'R to katastrofa :smutek: . Poprawię się i lookne tam zaraz Obrazek. Na razie jestem na bootlegach i ściągam Welcome to the jungle MTV 88, chociaż coś wolno mi to idzie.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
bWWd
Posty: 67
Rejestracja: sob, 07 sty 2006, 12:59

Post autor: bWWd »

Jesli czytasz to zapewne urzekla cie opowiesc o onanie i pare innych rownie zenujacych...
Jezus,Budda,Dionizos,Herakles,Kriszna,Mitra mieli bardzo podobne historie zycia.
Przytaczasz mi Talmud ale on tez odnosi sie do religii...
Tam Maryja czesala wlosy Rzymskiemu setnikowi Panterze i bynajmniej nie na glowie.Niesmaczne - wiem ale o tym wlasnie nauczaja w religiach przeciwnych Jezusowi.To mnie nie interesuje.
Tyle jest religii na swiecie i kazda zenujaca , ludzie nie wiedza jak powstawal wszechswiat i wymyslili sobie bogow , byly nawet czasy gdy religia obalala nauke i zabraniano zdobywac wiedze z zakresu ratowania zycia.Lekarzy skazywano na kare smierci gdy przeprowadzali sekcje zwlok.
"...W rzeczywistości nie dysponujemy żadnymi pewnymi danymi biograficznymi dotyczącymi roku narodzenia Jezusa. Żyli w tych czasach przecież historycy, którzy mogliby cokolwiek odnotować, na przykład Józef Flawiusz, ale on Jezusa nie wspomina..."(Nie i Amen, Uta Ranke-Heinemann)
"Józef Flawiusz, Żyd z narodowości, który pisał około 80 roku i który wchodzi w szczegóły na temat historii Palestyny, równie jak na temat prokuratora rzymskiego Poncjusza Piłata, wzmiankuje wprawdzie o świętym Janie Chrzcicielu, który był stracony za Heroda Agryppy, ale nic nie wie o nauczaniu Jezusa."
"Justus z Tyberiady, również nie wspomina nic o Jezusie (w IX w. Focjusz, który czytał jego działe, przypisywał to jego "nieżyczliwości"). Warto zdać sobie sprawę z faktu, że Tyberiada leżała w pobliżu Kafarnaum, gdzie "Jezus często przebywał"
"Następnie trzeba wspomnieć Filona (ok. 25 r. p.n.e.- przed 50 r. n.e.), Żyda z Aleksandrii. Jak wiemy bywał on w Palestynie (Aleksandria leży przecież blisko Jezrozolimy), jednak nigdy nie zasłyszał o Jezusie, a interesowały go nawet najmniejsze sekty żydowskie. Warto nadmienić choćby, że Filon, który pisał przede wszystkim o zagadnieniach religijnych, zwłaszcza o okresie rządów Piłata, wspominał np. o sekcie terapeutów zbliżonej przypominającej essenizm i chrześcijaństwo, mimo tego w swojej olbrzymiej twórczości nie wspomniał ni słowem o jakimś rabbim imieniem Jezus"
"W Jezusa wątpił Goethe. W swojej pracy doktorskiej pisał: "Nie Jezus był twórcą naszej religii, lecz stworzyło ją w jego imieniu kilku mędrców, a cała religia chrześcijańska to nic innego, jak rozsądnie wprowadzona instytucja polityczna"
"Oprócz wspomnianych powyżej niedowiarków, o "micie Chrystusa" mówią m.in. historyk Constantin François Volney (przyjaciel Napoleona), Charles François Dupuis, W drugiej połowie XIX wieku teolog Bruno Bauer doszedł do wniosku, że chrześcijaństwo powstało w II wieku, natomiast Jezus z Nazaretu i św. Paweł to fikcje literackie (patrz: I znowu zapiał kur). W XX wieku: Benjamin Smith, Robertson, Drews (filozof z Karlsruhe), teolog Hermann Raschke z Bremy"
Mniejsza z tym wszystkim kobieto , napisz mi CO DAL CI JEZUS ktorego nigdy nie poznalas czego nie moglabys otrzymac od kogokolwiek innego ?
Religie na swiece sa zbedne , tradycje owszem - dla wszystkich jednakowe ale bez podtekstow religijnych ktore tylko okreslaja dobro i zlo , wierzysz jestes dobry - nie wierzysz jestes ZLY.
Bog widocznie jest bardzo zly pozwalajac aby historia obalala jego "wlasne dzielo" pozrzynane zreszta z wierzen egipskich , Bog sciagal ? Cos podobnego...

Teksty pochodza z "www.racjonalista.pl"
Awatar użytkownika
SUNrise
Posty: 1311
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:29

Post autor: SUNrise »

bWWd pisze:Teksty pochodza z "www.racjonalista.pl"
A jakie są Twoje poglądy? Ja rozumiem, że każdemu większą przyjemność sprawiają informacje i opinie zgodne z jego obrazem świata i jakimś systemem wartości i poglądami niż informacje ów obraz i ów system podważające. Dlatego też przytaczasz mi fragmenty tekstów, które znajdują się na stronie internetowej racjonalista, która z tego co widzę czerpie informacje m.in. z takich źródeł jak niemieckie nazistowskie gazety z 1934 r. Dlaczego mam wierzyć paru ludziom i ich "dowodom" na to że Jezus nie istniał, a nie wierzyć tym ludziom i ich "dowodom" na to że istniał. Jezus mówił sam o sobie, że jest Synem Boga. Może w rzeczywistości był wariatem, szaleńcem, któremu wydawało się, że jest Synem Boga, nie wiem i nie chcę w tej chwili tego rozstrząsać, bo tego nie jestem i pewnie nigdy nie będę w stanie nikomu udowodnić, nawet samej sobie. Wszelkie moje przekonania religijne odkładam w tej chwili na bok. Rozmawiamy tylko o dowodach dotyczących istnienia bądź nieistnienia Jezusa, kimkolwiek był...
w tych czasach przecież historycy, którzy mogliby cokolwiek odnotować, na przykład Józef Flawiusz, ale on Jezusa nie wspomina...
A to ciekawe informacje masz. Sięgnij np. po "Starożytności żydowskie" autorstwa Flawiusza właśnie, a znajdziesz tam m.in. taki tekst "Istniał także w owym czasie Jezus, mąż mądry, czy jednak godzi się nazwać Go mężem, był On bowiem wykonawcą cudownych dzieł, nauczycielem ludzi, którzy prawdę z rozkoszą przyjmują. Wielu Żydów, wielu też pogan przyciągnął do siebie. Był On Chrystusem. Kiedy Go Piłat oskarżonego przez naszych przełożonych ludzi skazał na śmierć krzyżową, nie przestali Go kochać ci, co Go najpierwsi umiłowali. Objawił im się im bowiem trzeciego dnia jako zmartwychwstały, jak to i wiele innych cudownych rzeczy przepowiedzieli o Nim boscy prorocy(...).
- W Jezusa wątpił Goethe.
- Oprócz wspomnianych powyżej niedowiarków, o "micie Chrystusa" mówią m.in. historyk Constantin François Volney (przyjaciel Napoleona), Charles François Dupuis, W drugiej połowie XIX wieku teolog Bruno Bauer doszedł do wniosku, że chrześcijaństwo powstało w II wieku, natomiast Jezus z Nazaretu i św. Paweł to fikcje literackie (patrz: I znowu zapiał kur). W XX wieku: Benjamin Smith, Robertson, Drews (filozof z Karlsruhe), teolog Hermann Raschke z Bremy"
Czy Goethe i inni żyjący w XIX i XX wieku są dla Ciebie takimi autorytetami i wszechwiedzącymi osobami, że opierasz swoje zdanie na ich poglądach. Nie tylko zdanie, ale to co oni mówili jest dla Ciebie jakimś dowodem na to, że Chrystus nie istniał? Skąd oni mogą wiedzieć co działo się 2000 lat temu, czy mieszkał sobie wtedy na ziemi jakiś Jezus czy nie. Mam wrażenie, że wymieniasz ich tylko po to, żeby pokazać jak wiele osób neguje istnienie Jezusa. Ale to nie jest dla mnie żaden przekonujący dowód, na jego faktycznie nieistnienie.
Poza tym wymieniasz Justusa z Tyberiady i Filona, którzy żyli mniej więcej w tamtych czasach i którzy w swoich zapiskach nie wspominają o Jezusie. To, że akurat o nim nie napisali, a może napisali ale dawno się to gdzieś zapodziało i nie przetrwało do naszych czasów, to nie jest jeszcze dla mnie żadnym dowodem na to, że Chrystus nie żył na ziemi. Być może skoro byli przeciwni chrześcijaństwu to nie widzieli potrzeby żeby pisać w swoich poważnych dziełach o jakimś mało (dla nich) ważnym Jezusie. W dodatku był na tyle kontrowersyjna postacią, że może nawet nie wypadało im pisać o takim szaleńcu, bo kogo za 2000 lat będzie interesowała jego osoba. Ja we wcześniejszym poście wymieniłam Ci parę osób, które żyły około 2000 lat temu i które o istnieniu Jezusa pisali. Więc skoro nie było takiego człowieka to skąd się im to wzięło, żeby o nim pisać? Dla mnie, właśnie racjonalnie na to patrząc bardziej prawdopodobny wydaje się fakt, że skoro kilka niezależnych od siebie osób wymienia nazwisko tej samej osoby, to jest to większym dowodem na to, że ta osoba istniała, niż to, że skoro ktoś nie wspomina - to ma być to dowodem, że takiej osoby na świecie nie było. Mamy XXI wiek, żył sobie taki Elvis Presley (wiem, kosmiczny przykład) część osób w różnych miejscach o nim pisze, a część nie pisze. Za 2000 lat ktoś odkopie parę tekstów w których jego nazwisko się pojawia i parę takich w których się nie pojawia. I ci "racjonaliści z przyszłości" będą się upierać, że nie było, żadnego Presleya bo mają parę rzeczy, gdzie nikt nie wymienia jego nazwiska, a więc skoro nie wymienia to na pewno takiego człowieka nie było.
W drugiej połowie XIX wieku Bruno Bauer doszedł do wniosku, że chrześcijaństwo powstało w II wieku, natomiast Jezus z Nazaretu i św. Paweł to fikcje literackie
A na jakiej podstawie doszedł do takiego wniosku? Jakie miał na to dowody? Chętnie poczytam.

Poza tym...teraz coś ode mnie. Biblia jak wiadomo była spisywana przez 14 wieków od XIII w p.n.e do 96 r. n.e. przez niezależnych od siebie ludzi.
Kim są autorzy Biblii? M.in. David (autor Psalmów) był królem Izraela z którego zrobił silne, niezależne państwo. Salomon, też król Izraela. Czy te osoby sa postaciami fikcyjnymi? Raczej nie. Czy te osoby, tak ważne i nie będące (jak przypuszczam) szaleńcami wystawiałyby się na ośmieszenie pisząc jakąś Biblię o Bogu i o nadchodzącym Mesjaszu?
wierzysz jestes dobry - nie wierzysz jestes ZLY
Skąd wzięły Ci się takie kryteria? Bo mam wrażenie, że w całym poście to zdanie jest akurat Twojego autorstwa. Moim zdaniem to czy człowiek jest dobrym czy złym, czy kradnie czy nie, czy zabija czy nie..., nie ma nic wspólnego z tym czy jest wierzący czy nie.
Tyle jest religii na swiecie i kazda zenujaca , ludzie nie wiedza jak powstawal wszechswiat i wymyslili sobie bogow , byly nawet czasy gdy religia obalala nauke i zabraniano zdobywac wiedze z zakresu ratowania zycia.Lekarzy skazywano na kare smierci gdy przeprowadzali sekcje zwlok.
Fakt. Różne rzeczy były i pewnie jeszcze różne będą.
A propos tego powstawania wszechświatu i ewolucji. Ja jestem gdzieś tak po środku, raz skłaniam się w jedną stronę (że to ewolucja) raz w drugą (że to Bóg). Na wszystko lubię mieć niepodważalne dowody, a jak na razie nie ma takich dowodów ani na jedną teorię ani na drugą. Wszystko na czym się opieramy to hipotezy. Nie ma przekonujących dowodów na to że Bóg stworzył ziemię i człowieka, ale naukowcy też nie mają wyraźnej odpowiedzi na pytanie jak powstało życie. Chemikom jeszcze nie udało się powtórzyć eksperymentów tworzenia życia z materii nieożywionej, oni też nie wiedzą jak to się stało, a biolodzy nie wiedzą jakie reguły gramatyczne leżą u podstaw kodu genetycznego i w jaki sposób geny nakreślają plan kształtowania się istot żywych. Ale nawet jeśli tak by było, jeśli powstałby jakiś organizm - czyli mamy jakąś bakterię, bo to one (podobno) były pierwsze na ziemi i z tej bakterii w przeciągu kilkudziesięciu milionów lat miały by się niby wytworzyć takie narządy jak oko, czy mózg i w ogóle człowiek? Trochę wątpliwe. Ich złożoność wywołuje o wiele więcej podziwu niż najbardziej skomplikowane urządzenia zbudowane przez człowieka. Ewolucjonistom nie udało się wyjaśnić, jak doszło do koniecznego współdziałania wszystkich części składowych tych narządów, żeby można było widzieć, słyszeć lub myśleć. Pytanie: czy to ślepy przypadek, który uchodzi za siłę napędową ewolucji, mógł w odpowiednim czasie połączyć wszystkie te składniki (z jakich zbudowane są poszczególne narządy) w tak złożone mechanizmy? Sto lat temu Darwin miał z tym trudność i napisał, że to iż oko mogło powstać drogą ewolucji jest niedorzeczne. Od jego czasów minął wiek i ten problem nadal jest nie rozwiązany. Darwin na końcu swojego dzieła "o powstawaniu gatunków" napisał: "Wzniosły zaiste jest pogląd, że Stwórca natchnął życiem kilka form lub jedną tylko i że gdy planeta nasza podlegając ścisłym prawom ciążenia dokonywała swych obrotów, z tak prostego początku zdołał się rozwinąć i wciąż się jeszcze rozwija nieskończony szereg form najpiękniejszych i najbardziej godnych podziwu". Darwin daje do zrozumienia, że zagadnienie powstania życia pozostaje sprawą otwartą, stwierdził nawet że "ktoś" w jakiś cudowny sposób zapoczątkował istnienie życia na ziemi, że nie wzięło się ono tak po prostu z niczego.
Niby wykopano tysiące kości i innych dowodów minionego życia. Ale gdyby ewolucja była faktem musiałyby one wszystkie razem wzięte stanowić wystarczający dowód, że jeden gatunek żywych istot przeobrażał się w drugi, niestety tak nie jest. Te skamieniałości wcale nie potwierdzają stopniowego rozwoju, a przecież sam rozsądek podpowiada, że przynajmniej kilka dowodów powinno potwierdzać, że jeden rodzaj życia przekształca się w drugi. Takie przemiany zwierząt jednych w drugie trwałyby zapewne wiele tysięcy lat, więc gdzie są te skamieniałości ogniw pokrewnych, widocznych początków nowych form życia? Przynajmniej w niektórych skamieniałościach powinny być widoczne rozwijające się ramiona, nogi, skrzydła, oczy i inne narządy oraz kości. Np. rybie płetwy powinny się przekształcać w odnóża płazów ze stopami i palcami, a skrzela - w płuca. Przednie kończyny gadów musiałyby się przemieniać w ptasie skrzydła, a kończyny tylne - w nogi ze szponami, łuski powinny się stawać piórami, a pyski - zrogowaciałymi dziobami. I jeśli wierzyć w ewolucję to liczba żyjących zwierząt będących formami przejściowymi musiała być chyba olbrzymia. Moje pytanie brzmi, gdzie one są? Pokażcie mi skamieniałości chociaż jednego takiego zwierzęcia, które ewoluuje. Natomiast jeśli organizmy zostałyby stworzone i pojawiły się nagle, to należy się spodziewać, że w zapisie kopalnym będą się pojawiać nagle bez żadnych powiązań z wcześniejszymi formami przejściowymi. I kości takich "normalnych" zwierząt odnaleziono miliony: kości ptaków, które wyglądały jak dziś znane nam ptaki, kości gadów itd. Wszystkie one są skatalogowane i zidentyfikowane. Natomiast żadnych form pośrednich. Więc co jest? Albo owady. Według zapisu kopalnego pojawiły się nagle i bardzo licznie, nie mając żadnych ewolucyjnych przodków i do tej pory prawie się nie zmieniły. Patrząc na znaną skamieniałość muchy, której wiek obliczono na 40 milionów lat widać, że budowa anatomiczna tych stworzeń jest uderzająco podobna do budowy dzisiejszych much. Skrzydła, odnóża i głowa, a nawet wnętrze jej segmentów wyglądają bardzo współcześnie. Albo dinozaury, które też pojawiły się w zapisie kopalnym nagle bez ogniw pośrednich łączących je z jakimikolwiek przodkami. Bardzo się rozmnożyły, a potem wymarły.

sprawa nr dwa: człowiek.
Żeby nie było, to ja też od dziecka słyszę o tym, że znaleziono szczątki kopalne ludzi przypominających małpy. Naoglądałam się w książkach mnóstwo rysunków stworzonych przez naukowców...z dużą wyobraźnią. Dlaczego teraz w świecie istot żywych nie ma żadnego pośredniego ogniwa pomiędzy człowiekiem a małpą? Albo w ogóle jakiegokolwiek innego zwierzęcia? Gdzie ta cała ewolucja? Dlaczego nasze gady mają te same organy co gady sprzed milionów lat. Od tysięcy lat kot wygląda jak kot, a krowa jak krowa nic się nie zmienia. Do tej pory żyją szympanse, goryle i orangutany i jesteśmy my - ludzie. Znowu żadnych form przejściowych. Biorąc pod uwagę liczbę dowodów, w postaci skamieniałości to ewolucja jest bardziej kwestią wiary niż faktem.
Na podstawowy dowód naukowy składa się żałosna garstka kości, z których naukowcy "zrekonstruowali" dzieje ewolucji człowieka. Jak napisano kiedyś w Newsweeku "Wszystkie te skamieniałości można by ułożyć na jednym biurku". To samo pisało "Science": "Wszystkie dotąd nagromadzone materialne dowody ewolucji człowieka z powodzeniem zmieściłyby się w jednej trumnie i jeszcze zostałoby trochę miejsca. Na przykład wydaje się, że żyjące dzisiaj małpy człekokształtne pojawiły się znikąd. Nie mają dnia wczorajszego, brak ich zapisu kopalnego. A rzeczywiste pochodzenie współczesnych ludzi - stworzeń o postawie wyprostowanej, nie owłosionych, wytwarzających narzędzia, mających duży mózg - jest szczerze mówiąc taką samą tajemnicą". Ponieważ nie ma wielu brakujących ogniw, trzeba było naukowcom na podstawie znikomych dowodów wymyślać ich wygląd i potem tak je traktować, jakby swego czasu rzeczywiście istniały. Pod tym względem też się nauka parę razy ośmieszyła. Na przykład 1912 rok i ten tzw. Człowiek z Piltdown. Przez mniej więcej 40 lat większość ewolucjonistów uznawała ten okaz za autentyczny. Ostatecznie w 1953 roku fałszerstwo zostało wykryte i okazało się, że to tzw. brakujące ogniwo, które miało być dowodem na ewolucję zostało złożone z czaszki współczesnego człowieka, kości szczękowej od zdechłej małpy, zęby jego były odpowiednio spiłowane i chemicznie postarzałe. To samo w przypadku człowieka jawajskiego - okazało się, że jego odkrywca dr Dubois zrekonstruował go z jednego zęba, górnej części czaszki i z oddalonej od reszty o 18 metrów kości udowej. Później przyznał się, że w tej samej warstwie znalazł czaszki ludzkie. I jeszcze człowiek pekiński - wytwór dr Blacka, który został "odkryty" według podobnej procedury co człowiek z Piltdown czyli fałszywie zrekonstruowany na potrzeby "udowodnienia" teorii ewolucji. Inne udowodnione fałszerstwa to: człowiek z Nebraski - w 1922 roku w Nebrasce znaleziono nietypowy ząb trzonowy. Profesor Henry Osborn oświadczył, że ząb ten musiał należeć do jakiegoś stworzenia, które było półmałpą i półczłowiekiem. W 1927 roku, po pięciu latach życia człowiek z Nebraski umarł, gdyż okazało się, że ząb ten należał do pekari czyli jednego z gatunków dzikich świń.
Człowiek neandertalski - w ubiegłym wieku paleontolog o nazwisku Boule zrekonstruował szkielety ludzi odkrytych w dolinie Neander w Niemczech. Po dokładnym zbadaniu okazało się, że byli to ludzie chorzy na krzywicę i artretyzm, ich kompletne kości zostały tak ułożone, że przypominały małpy.
Australopiteki - po wszystkich teoriach dotyczących tych stworów, w 1954 roku Lord Solly Zuckerman po szczegółowych badaniach dowiódł, że były to małpy. W 1974 roku po wieloczynnikowej analizie komputerowej kości australopiteków dr Oxnard obwieścił, o dużym podobieństwie do orangutana.
Hmmm...więc?
Bog widocznie jest bardzo zly pozwalajac aby historia obalala jego "wlasne dzielo"
Nie istotne czy według mnie i co ja na ten temat myślę, ale wg Biblii, bo innym źródłem nie dysponuję, Bóg dał nam wolną wolę, nie ingeruje w to co robimy, jak żyjemy, w to czy prowadzimy wojny itd. Dał nam rozum, i swoje wymagania wobec nas w postaci: Dekalogu i Słowa, (czyli tzw. nasza biblia, która mówi nam o Nim i o tym jak należy "dobrze" żyć)... mamy więc wszystko co nam potrzeba, On nas tylko kiedyś rozliczy z tego jak żyliśmy. Gdyby był tylko Bóg to byłoby zbyt pięknie, jest jeszcze szatan, który sprawia, że świat nie jest dobry i my też.

To ja jednak ładnie poproszę o wydzielenie tematu.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
bWWd
Posty: 67
Rejestracja: sob, 07 sty 2006, 12:59

Post autor: bWWd »

Moje poglady ? Nie czytaj a bedziesz wolna , wolalbym sie urodzic na wyspie bez gazet ksiazek i innych smieci , wolny od narzuconych dogmatow , byleby miec co jesc.
Gdybys urodzila sie w srodku afryki prawdopodobnie biegalabys wokol ogniska z przekutym nosem modlac sie do ognia i to ze tego nie robisz jest tylko dzielem przypadku i woli twoich rodzicow.Bog jest tak powazna "istota" w zyciu wielu ludzi lecz zadnen nigdy go nie widzial i nie ma zadnego namacalnego dowodu naukowego na jego istnienie.Przeciez to zalosne.
Nie bedziemy sie spierac o to kto stworzyl "pierwsze cos" we wszechswiecie bo to nie ma sensu , Boga tez ktos musial przeciez stworzyc nie ? Tak byloby biorac to na logike ludzka , on nie mogl sobie istniec "od zawsze" tak jak nie mogla sobie istniec nasza galaktyka oraz inne rozwiajajac sie.Dyskusja nie ma sensu.W bibliach jest zbyt wiele bledow aby brac je na powaznie poza tym kazdy rodzi sie ateista , reszte mu sie wciska w szkole lub w domu.
Teksty przechodza z rak do rak biblia byla wiele razy edytowana i skracana tak jak testamenty , jednak nadal sa w niej bledy logiczne i pokradzione historie , czy Bog chcialby wypuscic plagiat ?
O nieeee porownalas Presleya do Jezusa... mamy Presleya na video , mamy tez jego nagrania , pewnie akt urodzenia tez sie znajdzie ale Jezus ? Hehe , zmartwychwstal sobie , po to aby nikt go nigdy nie znalazl i nie mogl potwierdzic jego istnienia .
Ok to ja moge teraz zapytac :
A jakie sa Twoje poglady ? Te ktore przedstawilas sa biblijne , spisane z ksiazki.
I dlaczego "walczymy" o nieistnienie lub istnienie Jezusa a nie o np Allaha ? Dlatego ze mieszkamy w Polsce i twoi rodzice nie powiedzieli ci nic o nim ?
Rozmowa o Jezusie tyczy sie rowniez jego ojca wiec nie mozna sie polemizowac np na temat Drzew w lesie wiedziac jedynie jak wyglada i pachnie sosna , jedno z bardzo wielu drzew na swiecie.
Jednak wolalbym o drzewach bo je przynajmniej widac.
Awatar użytkownika
SUNrise
Posty: 1311
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:29

Post autor: SUNrise »

bWWd pisze:kazdy rodzi sie ateista
zgadzam się
nie ma zadnego namacalnego dowodu naukowego na jego istnienie.
Właśnie na tym polega wiara. Nie widzieliśmy, nie mamy dowodów a wierzymy. Gdybyśmy mieli naukowe dowody, to wiara przestałaby być wiarą.
Nie bedziemy sie spierac o to kto stworzyl "pierwsze cos" we wszechswiecie bo to nie ma sensu , Boga tez ktos musial przeciez stworzyc nie ? Tak byloby biorac to na logike ludzka , on nie mogl sobie istniec "od zawsze" tak jak nie mogla sobie istniec nasza galaktyka oraz inne rozwiajajac sie. Dyskusja nie ma sensu.
Ale dlaczego dyskusje o tym nie mają sensu. Ja tam jestem bardzo ciekawa świata i tego żeby dowiedzieć się najwięcej jak to tylko możliwe. Mam nadzieję, że ktoś kiedyś znajdzie jakieś dowody na to "co było pierwsze" i jak to było. Ja się niczego nie boję cokolwiek okazałoby się prawdą, to bym to przyjęła do wiadomości. Natomiast widzę, że Ty bardzo boisz się Boga, tego żeby przypadkiem nie okazało się, że on istnieje. Dlatego jesteś takim Jego zagorzałym przeciwnikiem. Ludzie, którzy za wszelką cenę chcą udowadniać jakieś rzeczy muszą się czegoś obawiać inaczej nie zawracaliby sobie tym głowy. Znam bardzo wielu ateistów, nie wierzą w Boga i dlatego wszelkie tego typu pojęcia "Bóg", "religia" są im obojętne, nie przywiązują do tego wagi. A Ty byś najchętniej wymazał te słowa ze słownika. Dlaczego Ci tak przeszkadza, że ktoś wierzy sobie w Boga, przecież chyba krzywdy Ci przez to nikt nie wyrządza. Mnie nie przeszkadza, że ktoś sobie wierzy w Boga, w drzewo, w pieniądze czy jeszcze w coś innego. Wolny wybór każdego człowieka.
A przy okazji mam pytanie. Stawiasz sobie w świeta choinkę w domu, jesz wigilię itd.. - to wszystko jest związane z religią i Bogiem.
I dlaczego "walczymy" o nieistnienie lub istnienie Jezusa a nie o np Allaha ? Dlatego ze mieszkamy w Polsce i twoi rodzice nie powiedzieli ci nic o nim ?
Niekoniecznie tak było. W Polsce zamieszkałam na dobrą sprawę chyba gdy miałam 10 lat albo coś koło tego. Wcześniej mieszkałam gdzieś indziej. Poza tym moja rodzina jest właściwie niewierząca i nie opowiadali mi ani o Allahu, ani o Jezusie, ani o Buddzie, w ogóle o religii chyba nie rozmawialiśmy, nie przypominam sobie. Ale biorąc pod uwagę, że mój ojciec kiedy byłam dzieckiem mieszkał przez wiele lat w Azji (ale w te sprawy nie chcę się już zagłębiać), to przez długi okres czasu słyszałam właśnie o Allahu i Mahomecie, a nie o Bogu (Jahwe) i Jezusie.
Możemy więc mówić o Allahu, dla mnie to w sumie bez znaczenia, moja teoria głosi, że jeśli istnieje Bóg (jeden Bóg) to wszyscy tak naprawdę modlą się do tego samego Boga. Fakty są takie, że wszystkie trzy największe religie mówią tak naprawdę o tym samym. Mają te same podstawy. Judaizm - Stary Testament, Chrześcijaństwo - Stary Testament, Islam - Koran. W Koranie jest ogromna ilość podobieństw do Biblii chrześcijańskiej. W skrócie:
1. Prawie wszystkie historyczne opowieści Koranu mają swoje biblijne odpowiedniki.
2. Z biblijnych postaci są w Koranie m.in.: Adam, Noe, Abraham (którego imię zostało użyte jako tytuł czternastej sury w Koranie), Mojżesz, Saul, Dawid, Salomon, Hiob, Jan Chrzciciel, Jezus, Maria itd...
3. W Koranie tak jak w Biblii jest historia o stworzeniu przez Boga - Adama i o upadku pierwszych ludzi, jest ta sama historia o potopie i o Sodomie.
4. Muzułmanie mają 5 filarów wiary
- wiara w jedynego Boga – Allaha (sura 23:116)
- wiara w aniołów (sura 2:177)
- wiara w proroków, ale tylko w jedno orędzie. Pierwszym prorokiem był Adam, później Abraham, Mojżesz, Jezus i ostatnim, tzw. "pieczęć proroków" - Muhammad (sura 4:136)
- wiara w Dzień Sądu Ostatecznego (sura 15:35)
- wiara we wszechwiedzę Boga, Jego zdolność przewidywania przyszłości oraz w to, że decyduje On o wszystkich wydarzeniach. Człowiek może jednak kierować się w swych poczynaniach wolną wolą (sura 9:51)
5. Islam uczy, że człowiek ma duszę, która podąża w zaświaty. W Koranie w surze 39:42 pisze "Bóg zabiera dusze w chwili śmierci; wzywa także te, które nie umarły, tylko są we śnie. On zatrzymuje te, których śmierć zdecydował"
6. Dalej... tematem całej sury 75 jest Zmartwychwstanie (Al.-Kijama). Pisze tam m.in. "Przysięgam na Dzień Zmartwychwstania! Czy człowiek sądzi, że my nie zbierzemy jego kości? Pyta on "Kiedy to będzie Dzień Zmartwychwstania?" Czy Allach nie posiada mocy, aby przywrócić do życia zmarłych?" Według Koranu duszę czeka dwojaki los: albo rajski ogród w niebie, albo kara w ognistym piekle. Opis nieba i piekła jest też taki sam jak w Biblii. W tym miejscu w przypisach Koran odsyła do Psalmu 25:13 i 37:11 oraz do wypowiedzi Jezusa z Ewangelii według Mateusza.
7. Muzułmanie wierzą, że dusza zmarłego przechodzi przez barzakh czyli "barierę" - "okres lub stan od dnia śmierci do dnia Zmartwychwstania". Okres ten zakończy się dniem sądu kiedy to każdemu przypadnie w udziale jego wieczny los.

Zakładając nową religię Muhammad podobnie jak Jezus musiał pokonać wiele trudności. Odsunęli się od niego mieszkańcy jego miasta. Po 13 latach znoszenia prześladowań i nienawiści przeniósł się do Jasribu /czyli Medyny/, właśnie ta data emigracji (622 r) stała się początkiem kalendarza muzułmańskiego.

Wg Koranu Bóg wybrał Muhammada ponieważ dwie pierwsze religie oddaliły się od prawdy.
W surze 1:7 jest tekst "...tych na których jesteś zagniewany i tych (...) którzy błądzą". Mowa tu o Żydach i chrześcijanach. W surze 4:153-176 jest napisane "Ludzie księgi zbłądzili: Żydzi przez złamanie przymierza i zniesławienie Marii i Jezusa (...) a chrześcijanie przez zrównanie Jezusa Apostoła z Bogiem" (chodzi o katolicką trójcę). Fundamentalna nauka islamu jest nadzwyczaj prosta i zamyka się w tak zwanej szahadzie, czyli wyznaniu wiary, "La ilah illa Allah; Muhammad rasul Allah" (co znaczy "Nie ma boga oprócz Boga, a Muhammad jest Posłańcem Boga". Następny fragment mówi : "Bóg wasz - Bóg Jeden! Nie ma boga, jak tylko On, Miłosierny Litościwy!" (sura 2:163).
Do jedyności Boga Koran nawiązuje tak: "Wierzcie więc w Boga i Jego posłańców i nie mówcie: "Trzy!", zaprzestańcie! To będzie lepiej dla was! Bóg – Allach – to tylko jeden Bóg" (sura 4:171).

Jak wiadomo prawdziwy chrystianizm nie uczy o Trójcy. Jezusa z Bogiem zrównali po jego śmierci i po śmierci apostołów dopiero jacyś kapłani. W Piśmie Świętym Jezus nigdzie nie mówi o sobie, że jest Bogiem. Zawsze powtarzał, że jest Jego Synem. Nauczając ludzi czy modląc się nawet zawsze zwracał się do Boga "Ojcze" i "Boże". Czyli zawsze mówił, że jest ktoś nad nim, że jest Bóg, który Go zesłał po to by odkupił nasze grzechy.
Według Muzułmanów ich religia wieńczy serię objawień danych w starożytności wiernym Hebrajczykom i chrześcijanom. Koran powołuje się zarówno na Pisma Hebrajskie jak i Greckie. Mimo wielu podobieństw jest też trochę rzeczy które odbiegają od Biblii, wynikają one MOIM zdaniem z tego, że: Muhammad, który został powołany na proroka w wieku około 40 lat (pewnego dnia pojawił się przed nim anioł Gabriel i nakazał mu głosić w imię Allaha) był analfabetą, nie umiał pisać ani czytać. Chcąc więc powtarzać i ogłaszać ludziom objawienia, musiał je zapamiętać. Arabowie mieli doskonale wyćwiczoną pamięć, a Muhammad nie był pod tym względem wyjątkiem. Otrzymywał objawienia przez około 20-23 lata - aż do swojej śmierci. Po każdym objawieniu, to co usłyszał przekazywał słownie dalej, tym którzy byli w jego pobliżu. A ci z kolei przekazywali je jeszcze innym, a oni kolejnym. Dopiero po jego śmierci spisano Koran na papierze, nadając mu obecną formę. Stąd też uważam, że przez ten czas wiele rzeczy mogło zostać przekręconych, wymyślonych i później zapisanych w Koranie. Np. jak ta o poligami. Mogło to być wynikiem tego, że krwawe walki pozostawiały dawniej mnóstwo wdów, toteż dopisano w Koranie "Jeżeliś lękał się być niesprawiedliwym dla sierot, lękaj się być niesłusznym względem niewiast twoich, nie miej więcej, nad dwie, trzy lub cztery żony, wybieraj takie jakie się tobie podobają. Jeżeli ich uczciwie utrzymywać nie możesz poprzestań na jednej tylko lub ogranicz się niewolnicami twoimi" (sura 4:3) Ale i tak większość Muzułmanów ma tylko jedną żonę.
A jakie sa Twoje poglady ?
Ja mam wiele wątpliwości o których długo by tu pisać. Ale znowu wiara bez wątpliwości staje się fanatyzmem, a wątpliwości bez wiary i zaufania - beznadzieją.
Ostatnio zmieniony pt, 13 sty 2006, 12:32 przez SUNrise, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazek
jola
Posty: 77
Rejestracja: ndz, 08 sty 2006, 20:17

Post autor: jola »

Dla tych, którzy wierzą żaden dowód nie jest potrzebny. Dla tych, którzy nie iwerzą żaden dowód nie jest wystarczający...
Awatar użytkownika
bWWd
Posty: 67
Rejestracja: sob, 07 sty 2006, 12:59

Post autor: bWWd »

Nie nie boje sie boga a jesli istnieje to ukrece mu kark za to na co pozwala ludziom.
Pisalem w innym temacie o tradycjach , moga byc ale nie obchodzone tak aby bylo widac ze sa religijne.Tradycje tradycjami , a pozrzynane smieci z biblii to juz inna sprawa.
Wierzyc w drzewo a wierzyc w boga - dla ciebie nie ma roznicy ? Ja wolalbym aby wierzono w drzewo bo ja je widze i nie mam watpliwosci , nikt nie zaklada kosciolow i nie wyludza pieniedzy od ludzi chodzac po domach wszystkich ktorzy wierza w drzewa , nigdy o tym nie slyszalem , zaden z wierzacych w drzewa nie ma wplywu na ustawy wprowadzane w szkolach i cenzure ksiazek.Nie widzisz ile tego jest na swiecie ? Ludzie owszem nie musza dawac pieniedzy ale daja je , starcy i glupcy , w zamian za co ? Za wiare ? Wierzyc mozna sobie w drzewo i nie trzeba do kosciolow chodzic , ale koscioly sa , sa tez ich debilne zasady ktore sami zmieniaja z biegiem czasu , najpierw byl zakaz grzebania w zwlokach , a teraz niedawno okazalo sie ze zwierzeta tez ida do "nieba".Czy rasa ludzka jest tak tepa ze nie potrafi sobie radzic bez wiary i religii , jedynie uczac sie tego co potwierdzila nauka ? Mysle ze potrafi az takimi bezmozgami chyba nie jestesmy.
Wspominasz mi o choince a moze przytoczysz mi taki przyklad ze jesli moje dzieci beda ateistami to inne dzieciaki beda chcialy je "wyobcowac" ? To jeden z czesto przedstawianych pretekstow przez moich znajomych i jeden z najbardziej zalosnych i pokazujacych jak ludzie wstretnie zyja na pokaz dla innych."Bo co powie babcia ?"
Oj takie internetowe pogaduszki , i tak zrobisz swoje a dzieciaki poslesz na religie nawet jesli kiedys sama zostaniesz ateistka.Bo co powie tata...
Oj jeszcze ta teoria o niebie i piekle... czy ty sadzisz ze po smierci gdzies tam bedzie ci lepiej niz tutaj ? Bez tych wszystkich osob ktore zostaly przy zyciu ?(bo przeciez ty zmarlas)
Nawet jesli w "raju" sa ich odpowiedniki to i tak beda kiedys zastapione przez tych prawdziwych ktorzy umra tak jak ty umarlas , teoria o piekle i niebie to jedna z najbardziej zalosnych bajek ktora utkwila w umyslach milionow i o dziwo nie zmarla i trzyma sie jakos do dzis , a mamy rok 2006.
Jest MNOSTWO logicznych bledow w teoriach z "swietych ksiag".
Jest tez mnostwo karygodnych zachowan kosciola oraz papiestwa zapisanych na kartach historii... Wszystko mowi samo za siebie.
Dzis religia sluzy jedynie wladzy.Na szczescie nie jest tak rygorystyczna jak kiedys gdy przesladowano kazdego niewiernego.
Acha... Jola nie przytaczaj cudzych tekstow napisz cos od siebie.
Chcialbym dowodu chociaz jednego , miec pewnosc ze cos jest po smierci , czy ty myslisz ze nie chcialbym do raju ? No co cy kobieto niepowazna jestes? Kazdy by chcial.
Awatar użytkownika
SUNrise
Posty: 1311
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:29

Post autor: SUNrise »

bWWd pisze:Nie nie boje sie boga a jesli istnieje to ukrece mu kark za to na co pozwala ludziom.
... to chyba ludzie pozwalają sobie na co chcą. Skoro dał im rozum i wolną wolę to robią co chcą. Widać nie umieją dobrze wykorzystywać swojego rozumu. Naprawdę zapytam już tylko o jedno, co konkretnie zrobił Ci osobiście Bóg, że pałasz do "tego zjawiska" taką nienawiścią, że oddychać przez to nie możesz.
Pisalem w innym temacie o tradycjach , moga byc ale nie obchodzone tak aby bylo widac ze sa religijne
Ale te tradycje skądś się wzięły prawda? Mają jakieś swoje źródło. Nie rozumiem za bardzo tego dziwnego zdania "obchodzenie tradycji tak, ale żeby nie było widać, że są religijne". Tradycje Bożonarodzeniowe wzięły się z wiary w Jezusa, w to, że się urodził i żył na ziemi. Jeśli nie wierzysz w Jezusa to nie powinieneś też uznawać, żadnych tradycji z nim związanych. Więc jak to jest że Jezus i Bóg nie, ale tradycje czyli obchodzenie świąt tak. Nie można tak po środku. Albo coś przyjmujesz, albo zupełnie odrzucasz. Nie można sobie interpretować na własne potrzeby.
To jeden z czesto przedstawianych pretekstow przez moich znajomych i jeden z najbardziej zalosnych i pokazujacych jak ludzie wstretnie zyja na pokaz dla innych."Bo co powie babcia ?"
Żyją na pokaz, zgadza się, nie mówię, że nie. Zapewne większość ludzi chodzi do kościoła zwłaszcza w małych miejscowościach "no bo co ludzie we wsi powiedzą jak nie przyjdę".
a moze przytoczysz mi taki przyklad ze jesli moje dzieci beda ateistami to inne dzieciaki beda chcialy je "wyobcowac" ?
Do mnie się zwracasz? Bo piszesz posty w taki sposób i z takimi pretensjami, jakbym to ja założyła kościoły, wprowadziła religie do szkół, napisała Biblię i stworzyła Boga.
Ja Ci przytaczać przykładów, co będzie z Twoimi dziećmi nie będę, ale słucham cały czas tego co mówisz/piszesz. Psychologiem nie jestem, ale widzę, że masz ogromną potrzebę wykrzyczenia i wyrzucenia z siebie tego, co ci leży na wątrobie. Więc krzycz, kopnij w ścianę (tylko nie zrób sobie krzywdy) nie tłum tego w sobie, może poczujesz się lepiej. Gromadzenie w sobie agresji nie rozwiąże twoich problemów. Zamieni jedynie jeden problem na drugi.
ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
bWWd
Posty: 67
Rejestracja: sob, 07 sty 2006, 12:59

Post autor: bWWd »

Nie , ja probuje oszczedzic czasu bys nie pisala mi argumentow w postaci "co powiedza ludzie".
Wiem ze swieta maja charakter religijny ale tak wcale byc nie musi , to przeciez zwykly posilek z rodzina , jedna z niewielu okazji w ciagu roku.
Ja chodze po to aby cos zjesc , lubie pierogi z barszczem.
Nienawisc ? Brzydze sie klamstwem na tak duza skale po prostu , a ostatnio dowiadujac sie co wyprawial papiez podczas II wjony swiatowej jestem zdecydowanie za zlikwidowaniem kosciolow katolickich na calym swiecie.
Troche zaspamowalismy ci Axla , ktos to usunie czy musimy sami ?
hehe "Boze narodzenie" , Jezus nigdy bogiem nie byl ale juz mniejsza o te wszystkie bledy... szkoda czasu taplac sie w kupie bo im dluzej to robisz tym bardziej sie dowiadujesz jak ona smierdzi.
Awatar użytkownika
Pank
Posty: 2160
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 19:07

Post autor: Pank »

Nie wierzysz w Boga, nie musisz. Nikt Tobie z tego powodu przecież ubliżać nie będzie. Szczególnie na tym forum, które niejedno już przeżyło. :]

Ale świata nie zmienisz. Wiara w bogów, czy tego jednego istnieje od tysięcy lat i wątpię, by nagle ludzie przestali wierzyć, bo tak chcą racjonaliści. Oczywiście, co innego pewne kościelne instytucje i hipokryzja wszelaka. Ale Kościół to nie tylko ojciec Rydzyk, jego całe imperium, księża liczący na pieniądze i bogate kościoły. Jest Kościół i ten dobry. Dobrzy księża, dobrzy Katolicy (przy czym bycie Katolikiem to nie bycie ideałem, bo ludzie różni są), dobre organizacja i wiele wspaniałych celów.

Kiedyś często czytałem teksty na Racjonaliście. Ale przestałem. Na przykładzie dowolnego artykułu, pierwszego lepszego. O taki na przykład: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3885.
Racjonalista pisze:Kościół bardzo nie lubi konkurencji w postaci np. Owsiaka i jego akcji Orkiestry Świątecznej Pomocy. Kościelne działania przeciw Owsiakowi są szeroko znane i mieliśmy ostatnio również wiele przykładów przeganiania owsiakowych kwestarzy z ulic przed kościołami i oczerniania jego działania.
Omijając już rzeczywistą definicję Kościoła. Tak jest naprawdę? Bo pan Jaszczyński, autor tekstu, jakkolwiek wykształcony i uzdolniony był, wyraźnie opisuje co robi rzeczywiście zaledwie garstka Kościoła, a szczególnie pewne powiązane z nim instytucje (na czele z imperium ojca Rydzyka, które ostatnio też jest coraz częściej przez episkopat krytykowane). A osobiście w życiu nie spotkałem się, by ksiądz przeganiał zbierających pieniądze na WOŚP.
Racjonalista pisze:Ale kolęda ma jeszcze inne cele - sprawdzenie co "owieczki" robią, czym się interesują, jak mieszkają i szczególnie co czytają. Dlatego biblioteka, jeżeli jest w mieszkaniu, stanowi przedmiot szczególnego zainteresowania odwiedzającego pasterza.
Ciekawe. U mnie ksiądz nigdy nie sprawdzał, co czytam, ani tym bardziej nie zaglądał do biblioteki. Pewnie są takie przypadki, ale czy wszędzie? Nie róbmy ze wszystkich księży dziwacznych osobników, pragnących wszędzie władzy. :]
Racjonalista pisze:(...) zbieranie datków na Kościół, które przy takich odwiedzinach muszą zawsze stanowić przyzwoitszą sumkę w kopercie, obojętnie od kogo pochodzą, nawet od najbiedniejszych.
I też. Zależy na kogo się trafi, księża też ludzie. Jeżeli ludzie chcą płacić, niech płacą. Ich sprawa.

Dalej nie chce mi się komentować tych bredni.
bWWd pisze:Jest tez mnostwo karygodnych zachowan kosciola oraz papiestwa zapisanych na kartach historii... Wszystko mowi samo za siebie. (...) Na szczescie nie jest tak rygorystyczna jak kiedys gdy przesladowano kazdego niewiernego.
Racja! Potępienie Kopernika, Lutra, wyprawy krzyżowe i tysiące innych. Było. Skutki opłakane. Czy Jan Paweł II przeprosił w imieniu całego Kościoła za takie zachowanie, czy pochwalił?
bWWd pisze:Dzis religia sluzy jedynie wladzy.
Brednia.
bWWd pisze:Chcialbym dowodu chociaz jednego , miec pewnosc ze cos jest po smierci , czy ty myslisz ze nie chcialbym do raju ?
Nie możesz tego sprawdzić. Ale na tym polega wiara. Tego nie wiesz, ale w to wierzysz. Logiczne.

I jakby co. Sam mam tysiące wątpliwości i problemów, sam się często przeciw pewnym sprawom buntuję, ale na Boga! Jeżeli nie wierzysz w Boga, uszanuj to, że inni ludzie w Niego wierzą i nie przekonuj, że go nie ma, bo go nie widać. Na tym wiara nie polega.
bWWd pisze:Troche zaspamowalismy ci Axla , ktos to usunie czy musimy sami ?
Temat będzie wydzielony, jak tylko będzie można. Na razie pojawia się jakiś dziwny błąd.
ODPOWIEDZ