Odnormalnienie, to normalne dla mnie
1) Wszystko musi być równomiernie; magnesy na mojej tablicy, rzeczy na półkach. Równomiernie musi być, bo inaczej wydaje mi się, że cioś jest przeciążone lub "niedowartościowane"
2) Wszystko musi być ułożone według... kolorów (np. ubrania w szafce), wysokości (np. książki na półce), kształtów (wszystkie wieszaki w szafce muszą być ułożone w tą samą stronę

), użytkowności (np. swetry do swetrów, bluzki do bluzek, spodnie oddzielnie od spódniczek, paski w jednym mijescu, majtki i bielizna oddzielnie od rajstop i skarpet (przecież to nie to samo!).. i oczywiście płyty- Michaela, następnie moje ulubione i inne.. nie mogą być inaczej ułożone, bo ktoś mógłby pomyśleć, że np. bardziej zależy mi na płycie Cher, niż na DVD Milczenie owiec

... i muszą być co-tydzień odkurzone ()ściereczką... jakąs delikatną, by nie porysować

) Tak- mam na punkcie porządku małą obsesję
3) jedzenie! umyte, pokrojone równomiernie, odpowiednio doprawione. Co to szczypty... I picie... Zawsze musi być odpowiednio dobrane smakiem. I zastawa- dla wszystkich ta sama, by pasował każdy element i serwetki kolorem
4)Oddychanie i mruganie. Jak zaczynam o tym myśleć, to na prawdę- nie mogę przestać. To chore, ale prawdziwe. Tak samo, czasami odchylam nos tak końcówkę, by lepiej oddychać. To jest dziwne...
Ogólnie, to zawsze musi być u mnie wszystko
perfekt. Taka już jestem. Dlatego w niektórych sprawach rozumiem MJa bardziej, niż ktokolwiek
