Pogarszająca się atmosfera....
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, kaem, @neta, anialim, Mariurzka, Mafia
Nie rozumiem czemu wy z tego forum robicie miernik fanowania.
Bo co? Bo forum to mierzenie czasu ile się jest fanem albo jak bardzo się kocha Michaela?
Nie przesadzacie?
Nie wszyscy zarejestrowani po 25 są wybudzeni z ciemnoty, nie wszyscy po 25 są na MJowym chwilowym lansie.
Nie rozumiem skąd u was takie podejście.
(sprostowanie : WY- oczywiście nie wszyscy)
Bo co? Bo forum to mierzenie czasu ile się jest fanem albo jak bardzo się kocha Michaela?
Nie przesadzacie?
Nie wszyscy zarejestrowani po 25 są wybudzeni z ciemnoty, nie wszyscy po 25 są na MJowym chwilowym lansie.
Nie rozumiem skąd u was takie podejście.
(sprostowanie : WY- oczywiście nie wszyscy)
xx
http://mjgraph.blogspot.com/ moje grafiki
http://mjgraph.blogspot.com/ moje grafiki
Pomijając fakt, że pisanie, że Prawdziwym Fanem jest ten, który zarejestrował się przed śmiercią Michaela, jest Bardzo Zabawne, to pomysł "gdzie podziewał się Pan x i Pani y przed śmiercią Michaela i jakim cudem nie wiedział o Forum, jeśli nie jest Prawdziwym Fanem" sprawia, że oklapuje mi wszystko.
Z tego, co wiem, zrzeszanie się w Klubach i na Forach jest dobrowolne, nie przymusowe. 20 lat minęło odkąd ostatni raz do Partii człek zapisać się musiał. Wolę nawet nie myśleć, co by się wtedy działo, gdyby jakiś nieszczęśnik z Wólki Dolnej k. Przemyśla przyznał się, że pierwsze słyszy, że jakaś Partia istnieje. Widzę, że nic się nie zmieniło w tej kwestii, no kto by pomyślał!
Naczytałam się od śmierci Michaela tych postów "my" i "oni" czyli "przed" i "po" tyle, że to nie do wiary. I po co? I na co? Leczymy kompleksy? Czy może po prostu piszemy, żeby strona mjpt ważyła kilka kB więcej? Mam dosyć czytania tego, co powoli zaczyna zalatywać rasizmem "fani przed" i "fani po". Nie mówiąc o tym, że mi zwyczajnie wstyd.
"People are crazy." M.J.
Ostatnio zmieniony pn, 30 lis 2009, 21:11 przez zu, łącznie zmieniany 1 raz.
Ale tak niestety często jest Naprawdę. Ale ja nie widzę sensu udowadniania tego ile czasu, kto i jak bardzo. To jest tylko i wyłącznie sprawa każdego z nas.Jeanny100 pisze:Mnie na forum ostatnio bardzo śmieszy fakt że rejestrują się nowe osóbki/pomijam wiek oczywiście/które twierdzą że są fanami MJa od bardzo dawna ale dopiero teraz odkryły forum/to tak jakby obudziły się z ręką w nocniku/lub osoby które od bardzo ale to bardzo dawna forum obserwują ale dopiero teraz się zarejestrowały.NIe wspominając już o tematach dyskusji...
Może to po prostu naturalna selekcja? To chyba dobrze, prawda?Jeanny100 pisze:Ja osobiście nie wierzę w szczere intenecje osób które zarejestrowały się po akcji czerwcowej i chyba nie bez powodu ponieważ połowa z nich pewnie już dawno zapomniała o istnieniu tego forum.
Pogarszająca się atmosfera.... POPRZEZ TAKIE WŁASNIE TEMATY nawet nie chce mi się tego czytać bo sama nazwa tematu pogorszyła lekko moją atmosferę :P
http://michalkrawiec.iportfolio.pl/
NASZ PIERWSZY TANIEC NA WESELU :)
http://www.youtube.com/watch?v=cEQN4965I4A
It's all for love L.O.V.E
NASZ PIERWSZY TANIEC NA WESELU :)
http://www.youtube.com/watch?v=cEQN4965I4A
It's all for love L.O.V.E
To po kiego się rejestrują? Bo Michael jest na topie, kurcze, to on musi być fajny gość. A nie, po zobaczeniu zdjęcia innego niż z okresu Bad jednak stwierdzają, że Michael jest niefajny.Luspa pisze:Może to po prostu naturalna selekcja? To chyba dobrze, prawda?Jeanny100 pisze:Ja osobiście nie wierzę w szczere intenecje osób które zarejestrowały się po akcji czerwcowej i chyba nie bez powodu ponieważ połowa z nich pewnie już dawno zapomniała o istnieniu tego forum.
Z perspektywy czasu wyraźnie widać kto rzeczywiście był fanem od dłuższego czasu, a kto rzeczywiście wmawia sobie i innym różne banialuki. Nie rozumiem po co to wszystko, nie wystarczyłoby się przyznać do tego, że jest się fanem od czerwca, niż wciskać ludziom kit "jestem fanem od 6 roku życia" (w tym wieku ja nie wiedziałam co się wokół mnie dzieje, co dopiero mieć jakichś idoli)? I takie osoby często demaskują swoje oblicze, zapytane o jakąś duperelę typu piosenka You Were There. To tylko przykład.
Jestem pewna, że większość zarejestrowanych tutaj osób nawet nie słyszało piosenek biorących obecnie udział w NO.
Nie mi oceniać pogarszającą się atmosferę, sama jestem tutaj od marca. A Michaelomania XXI wieku chyba wybuchła wszędzie. W czerwcu, rzecz jasna.
O piosence You Were There dowiedziałam się dopiero jakiś rok temu. Może nawet nie.Jeanne pisze:I takie osoby często demaskują swoje oblicze, zapytane o jakąś duperelę typu piosenka You Were There.
(...) niż wciskać ludziom kit "jestem fanem od 6 roku życia"
I jestem fanem od, myślę, szóstego roku życia, może dłużej.
Aż się sobie dziwię, że dałam się wkręcić w tę dyskusję - jak dla mnie koniec wypowiedzi na ten temat. W takich postach jedyne co się demaskuje, to brak empatii, uprzedzenia i klapki na oczach.
No cóż, ja podałam tylko przykład. Może to kwestia dostępu do informacji? Nie wiem czy Ty miałaś taki dostęp do informacji, gdy miałaś tyle lat, co ja (co wcale nie uważam za lepsze).zu pisze:O piosence You Were There dowiedziałam się dopiero jakiś rok temu. Może nawet nie.
Może przypadek?
W takim razie podziwiam. Chociaż trudno mi powiedzieć, czy w wieku 5-6 lat fanowanie danej osobie zaczyna się już całkiem na poważnie. Ale to tylko moja opinia.zu pisze:I jestem fanem od, myślę, szóstego roku życia, może dłużej.
Widzę, że wywołałam małą burzę... To może od razu powiem, że bardziej chodziło mi o podziały związane z akcją TINI. Ludzie na forum się podzielili, zaczęły się awantury.
Potem doszedł podział na fanów wierzących i niewierzących, i znowu powtórka z rozrywki. Nie ma dyskusji, jak ktoś ma inne zdanie ode mnie to jest BE. Czytając posty z wcześniejszych lat widzę rozmowę, rzetelne odpowiedzi, teraz to zanikło, trzeba się przebić przez masę nic nie wnoszących wypowiedzi, zanim się znajdzie coś wartościowego.
Fakt, jest to też spowodowane mnóstwem nowych zarejestrowanych osób. Również nie jestem przekonana do połowy z tych osób. Szczególnie do tych z przedzialu 10-14 lat, bo sama wiem jak to się u mnie zmnieniało w tym czasie. Nie chcę tu oczywiście uogólniać. Sama jestem zarejestrowana tu od niedawna, i nie nazywam się fanką Michaela (powody podałam w pierwszym moim poście na tym forum). Może za kilka miesięcy będę miała odwagę tak na siebie powiedzieć.
Poprostu apeluję o trochę szacunku dla innych, bo naprawdę strach czasem coś napisać, żeby nie zostać zaraz zgnojonym...
Potem doszedł podział na fanów wierzących i niewierzących, i znowu powtórka z rozrywki. Nie ma dyskusji, jak ktoś ma inne zdanie ode mnie to jest BE. Czytając posty z wcześniejszych lat widzę rozmowę, rzetelne odpowiedzi, teraz to zanikło, trzeba się przebić przez masę nic nie wnoszących wypowiedzi, zanim się znajdzie coś wartościowego.
Fakt, jest to też spowodowane mnóstwem nowych zarejestrowanych osób. Również nie jestem przekonana do połowy z tych osób. Szczególnie do tych z przedzialu 10-14 lat, bo sama wiem jak to się u mnie zmnieniało w tym czasie. Nie chcę tu oczywiście uogólniać. Sama jestem zarejestrowana tu od niedawna, i nie nazywam się fanką Michaela (powody podałam w pierwszym moim poście na tym forum). Może za kilka miesięcy będę miała odwagę tak na siebie powiedzieć.
Poprostu apeluję o trochę szacunku dla innych, bo naprawdę strach czasem coś napisać, żeby nie zostać zaraz zgnojonym...
_____________________________________
You are not alone... Już nie...
Przepraszam że tak późno...
You are not alone... Już nie...
Przepraszam że tak późno...
Kochanie, masz dopiero 16 lat, nie pamiętasz początku lat 90. kiedy Michael był jeszcze na topie, zanim nastąpiły te wszystkie nieprzyjemności związane, hm wiadomo z czym. Nie miałam dostępu do informacji, ale michaelowe hity leciały w radio, video klipy z Dangerous można było czasami zobaczyć w tv, a i była premiera "Moonwalkera" w 1991 roku, którą oglądałam. Fanowanie w tak młodym wieku może być na bardzo poważnie - nie interesuje się wtedy życiem osobistym artysty, tylko zachwyca się tym co się widzi i słyszy oraz wyczekuje się z niecierpliwością na kolejne wystąpienia, nagrania i związane z tym emocje. Tak powinno prawidłowo objawiać się uwielbienie dla Michaela Jacksona, a nie wnikanie w to, co robił o danej godzinie, z kim... gdzie... jaka afera...?! (wcześniej nazwałabym to fanatyzmem, teraz rozumiem).Jeanne pisze:W takim razie podziwiam. Chociaż trudno mi powiedzieć, czy w wieku 5-6 lat fanowanie danej osobie zaczyna się już całkiem na poważnie. Ale to tylko moja opinia.
Rzeczywiście atmosfera na forum się pogarsza :(
z góry przepraszam, bo popełnię tu off-top ...
Żeby tak całkiem nie spamować to faktycznie atmosfera jest niefajna, nie podobają mi się podziały na fanów "przed" i "po" śmierci, "wierzących" i "niewierzących" i tak dalej. Ludzie, uwielbiamy tego samego człowieka, nie?? No to weźcie odrzućcie te wszystkie idiotyczne podziały. Powinniśmy się wspierać, a nie żreć się ze sobą.
No to tyle ode mnie.
Jeanne, jeszcze Cię za przeproszeniem na świecie nie było, kiedy ja fikałam przy "Black or white"Talitha pisze:Kochanie, masz dopiero 16 lat, nie pamiętasz początku lat 90. kiedy Michael był jeszcze na topieJeanne pisze:W takim razie podziwiam. Chociaż trudno mi powiedzieć, czy w wieku 5-6 lat fanowanie danej osobie zaczyna się już całkiem na poważnie. Ale to tylko moja opinia.
Dokładnie, dzieci nie interesuje, jak ktoś wygląda, jakie operacje sobie zrobił, gdzie był i co robił - po prostu uwielbiają swojego idola za to co tworzy. Coś w tym jest, bo w miarę dorastania moja fascynacja Michaelem mijała, pewnie za sprawą coraz to nowszych "rewelacji" . Teraz mi szkoda tych lat, no ale trudno... Ale faktem jest, że niewiele pamiętam z dzieciństwa, ale teledysk "Smooth Criminal" i "Leave me alone" (zwłaszcza trzaskającą szczękę ) pamiętam doskonale :) I to jest właśnie ta magia Michaela, która znów mnie do niego przyciągnęła, coś co sprawia, że do niego wciąż wracamTalitha pisze:Fanowanie w tak młodym wieku może być na bardzo poważnie - nie interesuje się wtedy życiem osobistym artysty, tylko zachwyca się tym co się widzi i słyszy oraz wyczekuje się z niecierpliwością na kolejne wystąpienia, nagrania i związane z tym emocje.
Żeby tak całkiem nie spamować to faktycznie atmosfera jest niefajna, nie podobają mi się podziały na fanów "przed" i "po" śmierci, "wierzących" i "niewierzących" i tak dalej. Ludzie, uwielbiamy tego samego człowieka, nie?? No to weźcie odrzućcie te wszystkie idiotyczne podziały. Powinniśmy się wspierać, a nie żreć się ze sobą.
No to tyle ode mnie.
agusiaa_w pisze:"Leave me alone" (zwłaszcza trzaskającą szczękę
Coś w tym jest bo ja też dokładnie szczękę pamiętam:D:D
i pamiętam ,że jak robiłam pokazy rodzicomm mojego tanca, zwłaszcza do BAD to łapałam sie za krocze a miałam wtedy z 6 lat i moja mama szału dostawała, a ja nie mogłam zrozumieć co w tym złego:D
Mi się nie podobało to , że wielu forumowiczów uważa ,że bez MJPT po prostu nie da się żyć i być fanem .. To naprawdę krzywdzące dla tych co są z MJ kilkanaście lat a potrzebę poznania innych fanów i wypełnienia tej cholernej pustki poczuli dopiero po 25.06.
agusiaa_w napisała bardzo ładne ostatnie zdania i się z Nią zgadzam:)
Impossible is nothing when it comes down to Michael. I know what I'm saying..
Tak czytam ten temat i się zastanawiam kim ja w takim razie jestem.
Pamiętam czasy jeszcze wcześniejszego forum, które wyleciało w kosmos, nie znam jednak wszystkich utworów z NO, pisałam natomiast sporo w dziale fakty, choć były momenty, kiedy pojęcia nie miałam co dzieje się u MJ, zwłaszcza, że nie mam w domu TV, na własne życzenie.
Gdybym chciała brać pod uwagę kryteria przez Was podawane, miałabym nie lada dylemat.
Czy jestem fanką Michaela? Pomimo stażu - nie wiem. I nie potrzebuję wiedzieć.
Nazwa nic nie zmieni.
Będąc jak i nie będąc fanką MJ mam tych samych przyjaciół.
Mam cele w życiu.
Marzenia.
Staram się myśleć.
Rozumieć siebie i innych.
Na to jaka jestem MJ miał wpływ, ale nic by nie dała ta jego magia, gdybym nie była na nią podatna.
Gdybym nie była sobą.
Wy wszyscy piszący na tym forum też jesteście przede wszystkim sobą.
Każdy miał swój własny, indywidualny powód, aby się tu zarejestrować.
Każdy poszukuje czegoś innego.
Czegoś innego, ale po to, aby wzbogacić swoje życie, czy to chwilowo, czy na stałe, pod wpływem impulsu, czy też nostalgii, po to aby stać się innym człowiekiem, albo przypomnieć sobie swoją przeszłość. Każdy jest na innym etapie, ale w różnorodności tkwi siła.
Gdyby na forum były same MJowitki, chyba bym nie wytrzymała psychicznie.
Nie miałabym się od kogo uczyć i nie miałabym komu wyjaśniać, nie miałabym możliwości odkryć nieznanego. Mój narcyz nie mógłby się napuszyć, że coś wie lepiej, nie rozwijałabym w sobie pokory, odkrywając, że mam gdzieś braki. nie miałabym zbyt wiele okazji, żeby sobie przypomnieć, ze sama byłam nastolatką, nie poznałabym tylu starszych ode mnie ludzi, którzy stanowią dla mnie wzorzec na pewnych polach.
Bez Was byłabym nadal sobą, ale uboższą.
Ciesze się, że jesteście tak różnorodni.
Proszę, dajcie mi z siebie to, co w Was najlepsze.
Wiarę w to, że mam po co tutaj przychodzić.
Bo są tutaj dobrzy ludzie - ja, wy, oni. My.
Pamiętam czasy jeszcze wcześniejszego forum, które wyleciało w kosmos, nie znam jednak wszystkich utworów z NO, pisałam natomiast sporo w dziale fakty, choć były momenty, kiedy pojęcia nie miałam co dzieje się u MJ, zwłaszcza, że nie mam w domu TV, na własne życzenie.
Gdybym chciała brać pod uwagę kryteria przez Was podawane, miałabym nie lada dylemat.
Czy jestem fanką Michaela? Pomimo stażu - nie wiem. I nie potrzebuję wiedzieć.
Nazwa nic nie zmieni.
Będąc jak i nie będąc fanką MJ mam tych samych przyjaciół.
Mam cele w życiu.
Marzenia.
Staram się myśleć.
Rozumieć siebie i innych.
Na to jaka jestem MJ miał wpływ, ale nic by nie dała ta jego magia, gdybym nie była na nią podatna.
Gdybym nie była sobą.
Wy wszyscy piszący na tym forum też jesteście przede wszystkim sobą.
Każdy miał swój własny, indywidualny powód, aby się tu zarejestrować.
Każdy poszukuje czegoś innego.
Czegoś innego, ale po to, aby wzbogacić swoje życie, czy to chwilowo, czy na stałe, pod wpływem impulsu, czy też nostalgii, po to aby stać się innym człowiekiem, albo przypomnieć sobie swoją przeszłość. Każdy jest na innym etapie, ale w różnorodności tkwi siła.
Gdyby na forum były same MJowitki, chyba bym nie wytrzymała psychicznie.
Nie miałabym się od kogo uczyć i nie miałabym komu wyjaśniać, nie miałabym możliwości odkryć nieznanego. Mój narcyz nie mógłby się napuszyć, że coś wie lepiej, nie rozwijałabym w sobie pokory, odkrywając, że mam gdzieś braki. nie miałabym zbyt wiele okazji, żeby sobie przypomnieć, ze sama byłam nastolatką, nie poznałabym tylu starszych ode mnie ludzi, którzy stanowią dla mnie wzorzec na pewnych polach.
Bez Was byłabym nadal sobą, ale uboższą.
Ciesze się, że jesteście tak różnorodni.
Proszę, dajcie mi z siebie to, co w Was najlepsze.
Wiarę w to, że mam po co tutaj przychodzić.
Bo są tutaj dobrzy ludzie - ja, wy, oni. My.
- EternallyLive
- Posty: 245
- Rejestracja: czw, 22 paź 2009, 23:03
- Skąd: From awake truth
Może to rzeczywiście perspektywa czasu. Tylko proszę, nie sugeruj mi, że moje zainteresowanie Michaelem zaczęłam od jego życia osobistego, bo to bzdura.Talitha pisze:Fanowanie w tak młodym wieku może być na bardzo poważnie - nie interesuje się wtedy życiem osobistym artysty, tylko zachwyca się tym co się widzi i słyszy oraz wyczekuje się z niecierpliwością na kolejne wystąpienia, nagrania i związane z tym emocje. Tak powinno prawidłowo objawiać się uwielbienie dla Michaela Jacksona, a nie wnikanie w to, co robił o danej godzinie, z kim... gdzie... jaka afera...?!
Nie oceniam tutaj poszczególnych osób. Jestem zdziwiona tym, iż w Polsce w latach 80, 70 był dobry dostęp do informacji z Ameryki. Ja dorastałam i dorastam nadal w takich czasach, co to gdziekolwiek można wpisać sobie daną frazę czy wyrażenie i siup, google znajdzie. Czy to oznacza, że nie jestem fanem, bo dostałam wszystko na tacy? Tak wynika z niektórych wypowiedzi. Ale nie chciałam tutaj pisać, by się z kimś sprzeczać, a tym bardziej mówić o sobie. Ja oczywiście nie klasyfikuję siebie w loży najlepszych fanów pod słońcem, a skąd. Nie istnieje podział na lepszego i gorszego fana. Żadne cenne nabytki w waszych kolekcjach nigdy nie będą was klasyfikować w kategoriach lepszy, gorszy fan.
Niepotrzebnie tu się odzywałam. Kiedyś fani byli owiani pojęciem "jedna wielka rodzina". Tak powinno zostać.
coby rozładować systuacje
No to jedziem
rozmowy na forum
http://www.pown.it/?uid=923
rozmowy na sb
http://www.pown.it/?uid=369
użytkownik, który awansował rangą
http://www.pown.it/?uid=765
http://www.pown.it/?uid=820
nowy użytkownik
http://www.pown.it/?uid=621
tak powstało forum forum
http://www.pown.it/?uid=1159
neo na forum
http://www.pown.it/?uid=699
zlot forum
http://www.pown.it/?uid=574
No to jedziem
rozmowy na forum
http://www.pown.it/?uid=923
rozmowy na sb
http://www.pown.it/?uid=369
użytkownik, który awansował rangą
http://www.pown.it/?uid=765
http://www.pown.it/?uid=820
nowy użytkownik
http://www.pown.it/?uid=621
tak powstało forum forum
http://www.pown.it/?uid=1159
neo na forum
http://www.pown.it/?uid=699
zlot forum
http://www.pown.it/?uid=574
Being crazy is a lonely road, but I've got only one life to live.