Najsłabsze Ogniwo
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil
Koniec rundy pierwszej! Z radością żegnamy moje faworyty. A trzynastka dla Minnie okazała się raczej pechowa...
#25 - I'm In Love Again (& Minnie Ripperton) - 13 głosów
#24 - Hold My Hand (& Akon) - 12 głosów
#23 - Why (& 3T) - 9 głosów
6 głosów oddano także na Just Friends, a po 3 - na We Be Ballin', State Of Shock i Fly Away.
TURA II / RUNDA II
Niech odpadną znowu 3 piosenki. Do środy, włącznie.
Don't Let A Woman (& Joe King Carrasco)
Ease on down the road (& Diana Ross)
Eaten Alive (& Diana Ross)
Fly Away (& Rebbie Jackson)
Gangsta (& Temperamental)
Get It (& Stevie Wonder)
Just Friends (& Carol Bayer Sager)
Night Time Lover (& La Toya Jackson)
Save Me (& Dave Mason)
Say Say Say (& Paul McCartney)
Somebody's Watching Me (& Rockwell)
State Of Shock (& Freddie Mercury)
Tell Me I'm Not Dreamin' (& Jermaine Jackson)
The Man (& Paul McCartney)
This Is It (& The Jacksons)
To Satisfy You (& Bryan Loren)
We Are The World (USA For Africa)
We Be Ballin' (& Shaquille O'Neal + Ice Cube)
What More Can I Give (United We Stand)
Whatzupwitu (& Eddie Murphy)
When We Grow Up (& Roberta Flack)
Who's Right Who's Wrong (& Kenny Loggins)
Dopsz. W tej rundzie stawiam na We Be Ballin' You, bo to rzeczywiście twór, w którym tylko refrenowi można poświęcić chwilę czasu; reszta jest nieporozumieniem. Zaraz po tym Night Time Lover, bo jasnym jest, że śpiewanie to ostatnia rzecz, za którą powinna brać się La Toya. I co robi to pseudo - latino przejście w środku? I dlaczego zestawiłbym to spokojnie z Boys Boys Boys Sabriny?
A na dokładkę State Of Shock, niech będzie. Muszę po raz kolejny zgodzić się z Maverick, oh! Na początku lat osiemdziesiątych Michaelowi przyśniło się Billie Jean, Queen dawał bodaj najlepsze koncerty w swojej historii, Freddie zapuszczał wąsy a Stonesi nagrali Tatoo You, z takim chociażby wymiataczem. I co? I pstro! Ufam, że przynajmniej w studiu chłopcy się dobrze bawili...
#25 - I'm In Love Again (& Minnie Ripperton) - 13 głosów
#24 - Hold My Hand (& Akon) - 12 głosów
#23 - Why (& 3T) - 9 głosów
6 głosów oddano także na Just Friends, a po 3 - na We Be Ballin', State Of Shock i Fly Away.
TURA II / RUNDA II
Niech odpadną znowu 3 piosenki. Do środy, włącznie.
Don't Let A Woman (& Joe King Carrasco)
Ease on down the road (& Diana Ross)
Eaten Alive (& Diana Ross)
Fly Away (& Rebbie Jackson)
Gangsta (& Temperamental)
Get It (& Stevie Wonder)
Just Friends (& Carol Bayer Sager)
Night Time Lover (& La Toya Jackson)
Save Me (& Dave Mason)
Say Say Say (& Paul McCartney)
Somebody's Watching Me (& Rockwell)
State Of Shock (& Freddie Mercury)
Tell Me I'm Not Dreamin' (& Jermaine Jackson)
The Man (& Paul McCartney)
This Is It (& The Jacksons)
To Satisfy You (& Bryan Loren)
We Are The World (USA For Africa)
We Be Ballin' (& Shaquille O'Neal + Ice Cube)
What More Can I Give (United We Stand)
Whatzupwitu (& Eddie Murphy)
When We Grow Up (& Roberta Flack)
Who's Right Who's Wrong (& Kenny Loggins)
Dopsz. W tej rundzie stawiam na We Be Ballin' You, bo to rzeczywiście twór, w którym tylko refrenowi można poświęcić chwilę czasu; reszta jest nieporozumieniem. Zaraz po tym Night Time Lover, bo jasnym jest, że śpiewanie to ostatnia rzecz, za którą powinna brać się La Toya. I co robi to pseudo - latino przejście w środku? I dlaczego zestawiłbym to spokojnie z Boys Boys Boys Sabriny?
A na dokładkę State Of Shock, niech będzie. Muszę po raz kolejny zgodzić się z Maverick, oh! Na początku lat osiemdziesiątych Michaelowi przyśniło się Billie Jean, Queen dawał bodaj najlepsze koncerty w swojej historii, Freddie zapuszczał wąsy a Stonesi nagrali Tatoo You, z takim chociażby wymiataczem. I co? I pstro! Ufam, że przynajmniej w studiu chłopcy się dobrze bawili...
WNIOSKUJE! Z uwagi na to iż, w Don't let a woman nie słychać Michaela według mnie nigdzie (stąd też nie wiem co tu robi ta piosenka) wnioskuję i nalegam , by dołączyć do ogniwa piosenke Quincego Jones'a - The Dude - przecież to świetna piosenka jest! Na Don't... trafił przez nieszczęsny przypadek, pewnie głupio mu było odmówić.
Tymczasem głosuje właśnie na Don't let a woman z powyższego powodu, dalej niech zostanę przy Just friends i tu już wyjaśniałem, że piosenka słaba, a dodatkowo po długim zastanawieniu do głosuje jeszcze na To satisfy you, bo jakoś denerwuje mnie ten Loren i Michaela to już wolałem w Why dużo bardziej. Instrumental z tej piosenki byłby bardzo nudny.
Tymczasem głosuje właśnie na Don't let a woman z powyższego powodu, dalej niech zostanę przy Just friends i tu już wyjaśniałem, że piosenka słaba, a dodatkowo po długim zastanawieniu do głosuje jeszcze na To satisfy you, bo jakoś denerwuje mnie ten Loren i Michaela to już wolałem w Why dużo bardziej. Instrumental z tej piosenki byłby bardzo nudny.
Pierwsze w dalszym ciągu konsekwentnie Night Time Lover kicz w wykonaniu siostry MJ-a przy jego, o zgrozo, współudziale kończ waść wstydu oszczędź. Drugie Don't let a Woman po pierwsze bo jak słusznie Xander zauważył tam prawie nie słychać MJ-a, a i to reaggae jakies takie mało porywające jest. I ostatni typ We Be Ballin You toż to w pewnym momencie brzmi jak stado rechoczących żab, sorry ale nawet wokal Michaela tu nie pomoże... Zaczęło mi się podobać Save me chociaż na początku nie robiło na mnie wrażenia. Dlaczego nie State of Shock? Bo chłopaki się nieźle bawią i to słychać i to sprawia mi straszną frajdę....myślę, że nie należy do tego podchodzić zbyt powaznie. Poza tym duety wielkich wokali ... taaa zawsze oczekujemy czegoś kosmicznego ... No i jeszcze Just Friends ta piosenka ma w sobie tyle ciepła, jest taka kojąca nie jeszcze nie teraz.
I close my eyes
Just to try and see you smile one more time...
All my dreams are broken
Just to try and see you smile one more time...
All my dreams are broken
Konsekwentnie Tell Me I'm Not Dreamin' i Just Friends . A co do trzeciego typu to podobno z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu Night lover początkowo zapowiada się nawet interesująco dopóki La Toya nie zaczyna śpiewać.
Don’t let a woman do odstrzału?! takie piękne reggae? W porównaniu z niektórymi utworami toż to prawie arcydzieło. I co z tego, że Michaela w nim nie słychać, w niektórych wykonaniach jego udział niewiele pomógł.
Don’t let a woman do odstrzału?! takie piękne reggae? W porównaniu z niektórymi utworami toż to prawie arcydzieło. I co z tego, że Michaela w nim nie słychać, w niektórych wykonaniach jego udział niewiele pomógł.
To ja się powtórzę, że Fly Away wolę jednak samego Michaela.
Reggae w Don't Let A Woman nie podoba mi się. Ja je znoszę w wykonaniu Boba Marleya itp.
We be ballin refren śpiewany przez Michaela to za mało. Kto wie, co by powstało, gdyby wzięli raperów z prawdziwego zdarzenia?
Pozwoliłam sobie edytowac posta, ale chyba jeszcze mogę?
Reggae w Don't Let A Woman nie podoba mi się. Ja je znoszę w wykonaniu Boba Marleya itp.
We be ballin refren śpiewany przez Michaela to za mało. Kto wie, co by powstało, gdyby wzięli raperów z prawdziwego zdarzenia?
Pozwoliłam sobie edytowac posta, ale chyba jeszcze mogę?
Ostatnio zmieniony wt, 01 gru 2009, 21:07 przez mariolka, łącznie zmieniany 2 razy.
- MJ4everify
- Posty: 153
- Rejestracja: śr, 12 sie 2009, 20:05
- Skąd: PL, ale serce zostało w Pradze:)
Night Time Lover-nie lubie ani jak mówi, ani jak wygląda, ani jak śpiewa.
Just Friends- brzmi jak piosenka z bajki disneya, nie żebym ich nie lubiła, ale to mi przypomina muzykę z Królewny Śnieżki, koszmar mojego dzieciństwa, brr
We Be Ballin' - ? Nie wiem po co "toto" powstało, straszne jak dla mnie.
Just Friends- brzmi jak piosenka z bajki disneya, nie żebym ich nie lubiła, ale to mi przypomina muzykę z Królewny Śnieżki, koszmar mojego dzieciństwa, brr
We Be Ballin' - ? Nie wiem po co "toto" powstało, straszne jak dla mnie.
Eeeee. Panku, Panku. Zestawienie Night Tiime Lover i Boys jest chybione. La Toya miała mnóstwo tandetnych piosenek (patrz choćby stare He's My Brother, zapostowane przez editt w Pogaduszkach), ale ta wyjątkowo nią nie jest. Night Time Lover to soczysty pop-funk i nawet słaby wokal Toy go nie zepsuł.
This Is It. Słabe, rzewne i przez to nieadekwatne w zestawieniu z dynamicznym filmem. W tej dekadzie Michael za dużo wydał popowych słodyczy, ta reinkarnacja nie była potrzebna. Już lepiej mogli zrobić na nowo z They Don't Care About Us ponownie singla. Jakiś pożytek by przynajmniej był. Amerykanie by przypomnieli sobie, jakiego hiciora przespali w latach 90-tych przez ich purytańskie, odbierające rozsądek poglądy. Była szansa na piosenkę roku, biorąc pod uwagę, że pierwszym klipem- zajawką filmu był klip z tą piosenką. Jakby jeszcze powszechnie udostępniono teledysk z więzienia... Lepiej nie można by odnieść się do ostatnich lat. Koncert by nabrał znaczenia. Nie wykorzystana szansa, ta piosenka to symbolizuje. $ i głupotę, nie ideę. Po co idea, mamy ładny tytuł.
We Be Ballin'- gąszcz niczego i ładny refren. Ładny, bo wokal Michaela, a On miał melodię już w samym głosie. Za mało jednak, by ten utwór był dalej na liście do głosowania.
State Of Shock- wersja z Jaggerem ma więcej siły. Ja nawet lubię ten utwór, daje kopa. Ale bardziej do niej pasuje Mick, jest bardziej lekki, z rockowym buntem. Mercury miał w sobie mniej rewolty, więcej finezji, a to tu nie gra ze sobą. Miał być prosty jak drut rocker- i tylko taki ma sens. Freddie jakby udawał prostego rockmana, zaprzeczając swoim pop-operowym ciągotom. A to miały być trzy akordy i darcie mordy. Po co udawać, mamy Jaggera. I na szczęście nie ta wersja znalazła się na Victory.
This Is It. Słabe, rzewne i przez to nieadekwatne w zestawieniu z dynamicznym filmem. W tej dekadzie Michael za dużo wydał popowych słodyczy, ta reinkarnacja nie była potrzebna. Już lepiej mogli zrobić na nowo z They Don't Care About Us ponownie singla. Jakiś pożytek by przynajmniej był. Amerykanie by przypomnieli sobie, jakiego hiciora przespali w latach 90-tych przez ich purytańskie, odbierające rozsądek poglądy. Była szansa na piosenkę roku, biorąc pod uwagę, że pierwszym klipem- zajawką filmu był klip z tą piosenką. Jakby jeszcze powszechnie udostępniono teledysk z więzienia... Lepiej nie można by odnieść się do ostatnich lat. Koncert by nabrał znaczenia. Nie wykorzystana szansa, ta piosenka to symbolizuje. $ i głupotę, nie ideę. Po co idea, mamy ładny tytuł.
We Be Ballin'- gąszcz niczego i ładny refren. Ładny, bo wokal Michaela, a On miał melodię już w samym głosie. Za mało jednak, by ten utwór był dalej na liście do głosowania.
State Of Shock- wersja z Jaggerem ma więcej siły. Ja nawet lubię ten utwór, daje kopa. Ale bardziej do niej pasuje Mick, jest bardziej lekki, z rockowym buntem. Mercury miał w sobie mniej rewolty, więcej finezji, a to tu nie gra ze sobą. Miał być prosty jak drut rocker- i tylko taki ma sens. Freddie jakby udawał prostego rockmana, zaprzeczając swoim pop-operowym ciągotom. A to miały być trzy akordy i darcie mordy. Po co udawać, mamy Jaggera. I na szczęście nie ta wersja znalazła się na Victory.
The Dude jest świetne. State Of Independence jeszcze lepsze, a Michael też gdzieś tam śpiewa. Pank postawił na subiektywny wybór, nie ma wszystkiego. Pozostaje nam to uszanować- jest prowadzącym. Mam nadzieję, że Piotr uwzględni nieuwzględnione utwory w podsumowaniu. Jeżeli w intencji miałeś przypomnienie songa, to chwała Ci.Xander pisze:WNIOSKUJE!
Ostatnio zmieniony wt, 01 gru 2009, 22:13 przez kaem, łącznie zmieniany 2 razy.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Don't Let A Woman - nie znoszę reegae, jak dla mnie chybione połączenie.
To Satisfy You - głos Bryana Lorena brzmi jak mleko kandyzowane, jego wykonaniu mówię stanowcze NIE.
Michael mógł sam zaśpiewać tę piosenkę, dla Pana L. niestety ona nie pasuje.
We Be Ballin' - moim zdaniem za wysokie progi... wokal jak zawsze bez zastrzeżeń, reszta to rzecz (sprawa) dyskusyjna.
Za to remix z 2pac'iem wymiata... tak dla porównania.
To Satisfy You - głos Bryana Lorena brzmi jak mleko kandyzowane, jego wykonaniu mówię stanowcze NIE.
Michael mógł sam zaśpiewać tę piosenkę, dla Pana L. niestety ona nie pasuje.
We Be Ballin' - moim zdaniem za wysokie progi... wokal jak zawsze bez zastrzeżeń, reszta to rzecz (sprawa) dyskusyjna.
Za to remix z 2pac'iem wymiata... tak dla porównania.
Ease On Down The Road
State Of Shock
The Man - "thiiiiiiis iiiiiiis eeeee meeeeen" śpiewane falsecikiem przez obu delikatnych panów jest pocieszne i nawet to lubię, ale niestety nudzę się słuchając tego utworu. Najciekawszy w całej kompozycji jest instrumentalny bridge, chociaż połączenie rockowego riffu z plumkającym syntezatorem trzeba po prostu lubić, żeby w tym momencie nie wyłączyć rzeczonej pieśni
State Of Shock
The Man - "thiiiiiiis iiiiiiis eeeee meeeeen" śpiewane falsecikiem przez obu delikatnych panów jest pocieszne i nawet to lubię, ale niestety nudzę się słuchając tego utworu. Najciekawszy w całej kompozycji jest instrumentalny bridge, chociaż połączenie rockowego riffu z plumkającym syntezatorem trzeba po prostu lubić, żeby w tym momencie nie wyłączyć rzeczonej pieśni
Night Time Lover – wokal LaToyi nie jest zachwycający, słychać, że męczy się dziewczyna i śpiewa przez zaciśnięte gardło i matowym głosem. Piszczy i w ogóle nie wiadomo, co chce osiągnąć. Przepony się używa do śpiewania, Toy.Solange pisze:Just friends – pierwsze nuty nawet zachęcające, ale potem nieciekawy wokal Carole Bayer ciągnie tę produkcję w odmęty kiczu i omdlewania (Dobrze, że chociaż nie zaśpiewała tego takim irytującym głosem jak ‘You’re moving out today’. Lepiej wychodzi jej pisanie.), zakończenie „od czapy”, że tak się wyrażę.
Don't Let A Woman – reggae’owy MJ? Eee, nie dziękuję. Poza tym akurat to reggae w ogóle bardzo kiepskie jest i to, co się dzieje mniej więcej w połowie piosenki (ok. 2:09) woła o pomstę do nieba i mało reggae’owe jest.
Fill my heart with song and let me sing for ever more. You are all I long for all I worship and adore. In other words, please be true. In other words I...
Unforgettable, that's what you are.
Night Time Lover - nie mogę tego nawet wysłuchać do końca, nijaki wokal, nijakie dźwięki. Dla mnie baaaardzo Sabrinowato-Sandrowate. Czyli nie do zniesienia.
We Be Ballin' - chaos i brak "kierunku", muza płynie nie wiadomo dokąd, nie czuję ti żadnego punktu zaczepienia, prócz tej małej chwili wokalu MJ, ale to zdecydowanie nie ratuje całości.
ok, trzeci będzie Just Friends - rzewność widzę.
We Be Ballin' - chaos i brak "kierunku", muza płynie nie wiadomo dokąd, nie czuję ti żadnego punktu zaczepienia, prócz tej małej chwili wokalu MJ, ale to zdecydowanie nie ratuje całości.
ok, trzeci będzie Just Friends - rzewność widzę.
A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.
Night Time Lover - dopóki sama LaToya wydobywa z siebie dźwięki to daje się to na upartego znieść (przez zwykły brak punktu odniesienia). Niestety wokal MJ'a obnaża jej możliwości, a raczej ich brak i miażdży ją całkowicie... A już "góry" w jej wykonaniu przyprawiają mnie o ciary - niestety w negatywnym tego słowa znaczeniu. A taki byłby to fajny numer - tyle że bez jej udziału.
Don't Let A Woman - uzasadnienie krótkie: reggae z Michaelem w tle do mnie nie przemawia.
We Be Ballin' - dałam temu szansę w poprzedniej rundzie, ale teraz muszę skreślić, bo faktycznie najlepszy jest tu tylko refren, a to za mało, żeby ten song stanowił jakąś spójną i strawną całość.
Don't Let A Woman - uzasadnienie krótkie: reggae z Michaelem w tle do mnie nie przemawia.
We Be Ballin' - dałam temu szansę w poprzedniej rundzie, ale teraz muszę skreślić, bo faktycznie najlepszy jest tu tylko refren, a to za mało, żeby ten song stanowił jakąś spójną i strawną całość.
Czy słyszysz, jak tam daleko muzyka gra?
To ja konsekwentnie:
Fly away
Don't let a woman z tych samych co poprzednio powodów i dorzucę jeszcze Night time lover. Refren jest dość chwytliwy, ale wokal La Toi rzeczywiście nie zachwyca. Tym samym typuję dwie siostry Michaela na out.
Fly away
Don't let a woman z tych samych co poprzednio powodów i dorzucę jeszcze Night time lover. Refren jest dość chwytliwy, ale wokal La Toi rzeczywiście nie zachwyca. Tym samym typuję dwie siostry Michaela na out.
"Zbierz księżyc wiadrem z powierzchni wody. Zbieraj, aż nie będzie widać księżyca na powierzchni." Yoko Ono
www.forumgim6.cba.pl
www.forumgim6.cba.pl
We Be Ballin' tak jak pisałam wcześniej nie przepadam za hip hopem. Piosenka słaba - nawet wokal Michaela tej piosence nie pomaga.
Fly away bo bardziej podoba mi się wersja z samym Michaelem.
Night Time Lover. Dla mnie piosenka byłaby fajna bez udziału La Toi - czego nikt jej nie powiedział, że nie umie śpiewać ?
Fly away bo bardziej podoba mi się wersja z samym Michaelem.
Night Time Lover. Dla mnie piosenka byłaby fajna bez udziału La Toi - czego nikt jej nie powiedział, że nie umie śpiewać ?
"Świat jest księgą
A człowiek, który nie podróżuje
Czyta tylko jedną stronę." Św.Augustyn
A człowiek, który nie podróżuje
Czyta tylko jedną stronę." Św.Augustyn