Słuchajcie, o co chodzi z tym wchodzeniem na scenę???
Ja nie mówię, żebym się tam pchała, ale tak z ciekawości pytam bo już któryś raz piszecie, że ludzie z widowni wchodzą na scenę.
Ja nie wiem czy w Kongresowej taki numer przejdzie. Ochrona czuwa
Ciekawa też jestem czy na innych koncertach można było robić zdjęcia.
Wykonawcy sami zapraszają do wejścia na scene. Zresztą taka jest konwencja tego typu występów- wszyscy jesteśmy razem, jesteśmy rodziną i nie ma tu wstydu.
Zresztą jest utwór, gdzie artyści schodzą ze sceny, łapią po jednej osobie z publicznośći (byłam tą szczęściarą;]) i ściskają, przytulają, mówią o miłości, Bogu.
Ja także byłam na koncercie, który wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Właściwie wszyscy przede mną opisali wszystko więc ja dodam tylko od siebie, że fajnie było znowu usłyszeć "live" utwory Michaela.
Bawiłam się świetnie - polecam wszystkim!
Na koniec - miło było mi poznać ekipe z Poznania a także kolezanki z Wrocka:)
Przyznam, że po raz pierwszy od chyba dwudziestu lat miałam okazje spotkać fanów MJ. I to jest bardzo miłe, jak spotyka się ludzi, którzy czują tą samą muzyke...
Jeszcze raz pozdrawiam Was serdecznie i do szybkiego zobaczenia sie :)
One day in your life
When you find
That you’ll always longing
For the love we used to share
Just call my name, and I’ll be there
byłam w Chorzowie
wrażenie bardzo pozytywne, głosy piękne, niesamowita była kobieta, która śpiewała pierwszą piosenkę (ta najdrobniejsza i chyba najstarsza z nich)
Tribute dla MJ spotkał się ze sporym odzewem, ludzie tańczyli i śpiewali (Refren. Ale widziałam że na scenie 1 dziewczyna znała całe słowa, łącznie ze zwrotkami).
Koncert był bardzo krótki (ciut ponad godzinę), bez bisów. Większośc osób (w tym ja) nie do końca wiedziała, czy to przerwa czy koniec.
I - jednak - o niebo więcej wzruszenia dał mi ostatni Thriller Live. Thriller to było 100%, tutaj dałabym jakie 50, no moze 55% skali.
Nie to, ze mi się nie podobało, ale chyba nastawialam się na WIĘCEJ (więcej MJ, więcej emocji, więcej piosenek w ogóle).
Natomiast Thriller Love przeszedł moje najśmielsze oczekiwania (zwlaszcza wykonanie piosenek J5)
A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.
Byłam we Wrocławiu.Występ przerósł moje najśmielsze oczekiwania.Swietny zespół,świetne aranżacje,świetne głosy,nieźiemska charyzma,doskonały kontakt z publicznością.Nadal jestem w transie...
__________________
"W zasadzie najważniejsze jest życie.A jak już jest życie,to najważniejsza jest wolność.A potem oddaje się życie za wolność."
asiek pisze:Koncert był bardzo krótki (ciut ponad godzinę), bez bisów. Większośc osób (w tym ja) nie do końca wiedziała, czy to przerwa czy koniec.
Właśnie, za krótko i ogólnie duuuuuży niedosyt. I nawet nie chodzi o ilość piosenek Michaela, dla których przede wszystkim wybrałam się na ten koncert. Pierwszy raz na żywo miałam kontakt z muzyką gospel i jestem pod jej wrażeniem. Choć sama skłaniam się raczej ku ateizmowi, to bardzo podoba mi się ten radosny sposób wychwalania Boga, jakże inny od naszej tradycji. Po raz kolejny przekonałam się, że Afroamerykanie mają rytm we krwi, a sam Michael nie stałby się wielkim artystą, gdyby nie jego korzenie.
"Zbierz księżyc wiadrem z powierzchni wody. Zbieraj, aż nie będzie widać księżyca na powierzchni." Yoko Ono www.forumgim6.cba.pl
To prawda, krótko było ale zarazem cudownie... taka dobra energia bije od tych ludzi, że szok. Bardzo podobało mi się kiedy zeszli do widowni. To było coś pięknego... ja, badsusie, dobrzi, roberto, solange , estrella i moon_song mielismy tą przyjemność, że spotkaliśmy tych wspaniałych ludzi w Hard Rock Cafe w Warszawie :) nie chwaląc się mamy parę zdjęc :D
Ja do dziś zbieram szczękę z podłogi. Aniołki były cudoooowne. Bije od nich takie niesamowite wewnętrzne ciepło i sama pozytywne energia.
Strasznie podobał mi się fragment kiedy składali życzenia na widowni i w pewnym momencie huknęli tymi swoimi nieziemskimi głosami, pięknie, czysto i tak mocno, że chyba sam Pan Bóg w niebie usłyszał! I pomyślałam sobie, że właściwie po co im w ogóle jakieś nagłośnienie. Mogliby odśpiewać cały koncert i bez niego. To niewyobrażalne co Oni wyprawiają z głosem.
Jednym słowem miód na uszy i uczta dla duszy
"Would you hold my hand,
If I saw You in heaven..."
Kochani Wrocławianie!
Chciałam Wam jeszcze raz serdecznie podziękować za wiele serca i cierpliwości w goszczeniu nas w Waszym pięknym mieście. Cały dzień był dla mnie jedną wielką niespodzianką. Od samego spotkania na dworcu kolejowym, poprzez wizyty w naprawdę ciekawych miejscach aż po koncert i chwile świętowania po nim.
Zdecydowanie był to najlepszy Tribute, jaki mogłam zobaczyć. Świetne głosy, dużo wzruszeń, radości, gimnastyki :P :D. Zaraz po wejściu do Impartu mieliśmy wrażenie, że coś się zaraz wydarzy. Coś niesamowitego. Kiedy zobaczyliśmy swoje miejsca w pierwszym rzędzie - dwa metry od mikrofonów - poczuliśmy jakąś energetyczną bezpośredniość. I zaczęło się. Trzymanie za ręce, słowa wiary, śpiew, klaskanie, scena, tłumaczenie, przerwa, tribute, I'll be there, łzy, michael jackson, michael jackson, michael jackson, prezenty, scena, tłumaczenie, billie jean, getuppa, celebration, we are the world, michael jackson. Wszystko zawirowało. Nagle i za krótko! Wszystko w jakimś absurdalnym tempie i temperaturze. WOOOOOW! DZIĘKI WROCŁAWIUUUU!!!!
Z okazji zbliżających się Świąt - życzenia spokoju, rodzinności, ciepła, szczerości i zgody!
ps. zapisałam się na warsztaty gospel w Poznaniu. Dzizes laws ju! Alleluja!