Jestem leniwa, czasem zgryźliwa i niemiła, zapominam, że na tym świecie nie istnieję tylko ja, nie mam zbyt dużo śmiałości, często mózg mi się wyłącza, jestem niekumata i wykazuję mało aktywności, często zauważam u siebie bezmyślność, słomiany zapał (masakra!!)
Mogę to zmienić, ale to trudniejsze, niż myślałam. Za często myślę, że tylko ja się liczę
I w dodatku chcę zmieniać innych, aby byli lepsi.
Poza tym, jestem niska i mam okropny tyłek. Nie, to nie są głupie i bezpodstawne kompleksy nastolatki. To prawda.
Staram się siebie zaakceptować (jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny), ale zdarzają się lepsze i beznadziejne dni.
Wiem, że ideałem nigdy nikt nie będzie, ale sami rozumiecie ten głupi paradoks. Wszyscy dążymy do ideału, choć nigdy nikomu się nie uda wszystkim przypodobać.
Najważniejsze, to podobać się sobie. Preferuję to zdanie, ale presja otoczenia jest bezlitosna. Trzeba się modnie ubierać, trzeba mieć najnowszą komórkę, trzeba mieć w domu kablówkę i Internet, bo inaczej uznają cię (większość), za.... biedaka?! Człowieka, któremu nie warto poświęcić uwagi?? No właśnie.
Chyba też nie wierzę w ludzi. A to chyba potrzebne, aby zmieniac świat.
Dobra, ludzie. Uwierzcie w siebie! Każdy ma swoje wady i zalety- poszukajcie u siebie i jednych, i drugich, aby te pierwsze zmieniać, a tymi drugimi podbudować swoją wartość :).
Ja też spróbuję :)