Michael żyje [spekulacje]
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
ja gdzieś czytałam,że tak naprawdę(według źródła)nie wystawiono oficjalnego aktu zgonu-przynajmniej nikt go niewidział i to wydaje mi sie troche podejrzanegirlonthebridge pisze:nikt nadal mi nie wyjaśnił dlaczego MJ na akcie zgonu ma użytych 10 kodów kreskowych no ale to nic ;)
druga sprawa:
a może Joe to po prostu skrót od Joseph??może ta druga wersja imienia się przyjęła i już tak pozostało??..girlonthebridge pisze:dziennikarze jednoznacznie podali, że legalne imię Michaela Jacksona to Michael Joe Jackson
ale z drugiej strony to po co MJ miałby fingować swoją śmierć??wiadomo nabija się teraz kasa,długi maleją ale czy to wszystko byłoby warte "pozmartwychwstaniowej" nagonki na Michaela? myślę ,że nie wyszłoby mu to na dobre...i po co miałby przygotowywać trase koncertową aby potem zawieść swoich fanów i dać się zlinczować światu??
no i te miny rodziny,przyjaciół i zanjomych podczas pogrzebu nie wyglądały na radosne, choć może wydawałoby się że Prince,Paris i Blanket nic nie robią sobie ze śmierci tatusia ale przecież to tylko dzieci i może nie dokońca zdawały sobie jeszcze wtedy sprawe co się tak na prawde stało...
jednakże nie miałabym nic przeciwko temu,żeby Majkle siedział sobie teraz na jakiejś odległej wyspie i po prostu sobie spokojnie żył jak zwyczajny śmiertelnik...
- EternallyLive
- Posty: 245
- Rejestracja: czw, 22 paź 2009, 23:03
- Skąd: From awake truth
No, nie przesadzajmy. Blanket może i tak, ale Paris i Prince?! To nie są 3 latki, które nie znają jeszcze wielu słow i nie wiedzą, co się wokół dzieje. To trochę dziwne, wybaczać im wszystko tylko dlatego, że nie mają jeszcze 18-u lat. Są już duże i takie zachowanie, jakie wykazały(a zwłaszcza Prince, Paris nawet nie tak źle się zachowywała) jest bardzo niekulturalne. To było pożegnanie, nie seans kinowy.madisson pisze:może wydawałoby się że Prince,Paris i Blanket nic nie robią sobie ze śmierci tatusia ale przecież to tylko dzieci i może nie dokońca zdawały sobie jeszcze wtedy sprawe co się tak na prawde stało...
Zastanawiające jest, skąd tyle aktów zgonu. Któryś musi być prawdziwy, takiej rzeczy się nie ukrywa, może mieć do niej wgląd każdy. Jaki mieli powód w robieniu trzech wersji?
Kto powiedział, że jeśli Michael sfingowałby swoją śmieć; ma zamiar wrócić do showbiznesu i pokazać się światu a tym samym narazić się może na nagonkę?madisson pisze:ale z drugiej strony to po co MJ miałby fingować swoją śmierć??wiadomo nabija się teraz kasa,długi maleją ale czy to wszystko byłoby warte "pozmartwychwstaniowej" nagonki na Michaela? myślę ,że nie wyszłoby mu to na dobre...i po co miałby przygotowywać trase koncertową aby potem zawieść swoich fanów i dać się zlinczować światu??
Może przygotowania do trasy TII, film w kinach; to ostateczne pokazanie światu, że był cudownym artystą, nadal w świetnej formie wokalnej i tanecznej i tyle. I to akurat mu się genialnie udało. Bo wielu ludzi, dzięki tym próbom uświadomiło sobie, co ten człowiek sobą reprezentował i jak bardzo się mylili w stosunku do niego. Długi również spłacone. Dobre imię i opinia przywrócone.
Efekt zamierzony, a teraz życie w spokoju. Może tak to ma wyglądać...
1958 - forever...
Na pewno miał powód, żeby sfingowac. Może nawet większośc ludzi nie ma o tym pojęcia co tam się mogło dziac. a raczej - na pewno tak jest. coś się za tym kryje grubszego - nie ma wątpliwości.
zgadzam się, Prince i Paris byli na luzie, a Blanket był wyraźnie przerażony tłumem ludzi i tym całym melodramatem. MJ na pewno uczył swoje dzieci zasad dobrego zachowania, więc nie wierzę, żeby nie wiedziały jak się trzeba zachowac na pogrzebie. na prawdziwym oczywiście. najwyraźniej jednak wiedzieli, że to pic na wodę ;)
No, nie przesadzajmy. Blanket może i tak, ale Paris i Prince?! To nie są 3 latki, które nie znają jeszcze wielu słow i nie wiedzą, co się wokół dzieje. To trochę dziwne, wybaczać im wszystko tylko dlatego, że nie mają jeszcze 18-u lat. Są już duże i takie zachowanie, jakie wykazały(a zwłaszcza Prince, Paris nawet nie tak źle się zachowywała) jest bardzo niekulturalne. To było pożegnanie, nie seans kinowy.
zgadzam się, Prince i Paris byli na luzie, a Blanket był wyraźnie przerażony tłumem ludzi i tym całym melodramatem. MJ na pewno uczył swoje dzieci zasad dobrego zachowania, więc nie wierzę, żeby nie wiedziały jak się trzeba zachowac na pogrzebie. na prawdziwym oczywiście. najwyraźniej jednak wiedzieli, że to pic na wodę ;)
-
- Posty: 62
- Rejestracja: sob, 25 lip 2009, 17:41
w prawie jazdy i paszportach nie ma miejsca na zdrobnienia a w obu przypadkach (prawo jazdy w dokumentach z FBI), paszportach widnieje JOE, tak samo jak w aktach spraw sądowych, również widnieje Joe. Na MJHD ktoś zadał pytanie prawnikowi i w dokumentach powinno być pełne imię (nie zdrobnienie)
I'm humbled in Your grace....
Someone tell me why did You have to go and leave my world so cold...
Someone tell me why did You have to go and leave my world so cold...
-
- Posty: 396
- Rejestracja: czw, 13 mar 2008, 9:26
- Skąd: Rzym
Ja chciałabym się wypowiedzieć jako matka, ale myślę, że zrozumie mnie wiele osób "obcujących" z dziećmi (swoimi czy też w rodzinie). Otóż przeczytałam argumenty kilku osób "wierzących", że kwestię dzieci MJ rozwiązał w ten sposób, że one po prostu wiedzę o hoaxie. Czy potraficie sobie wyobrazić 12 latka, 11 latkę, a zwłaszcza 7 latka, którzy kontaktują się ze swoim ojcem w taki czy inny sposób i są w stanie nie rozmawiać na ten temat z nikim "postronnym" (i nie mam tu na myśli tylko obcych osób, ale nawet kilkunastu kuzynów czy kuzynki). Poza tym dzieciaki mają dostęp do netu, jakiś krąg znajomych, więc czy byłyby na tyle "świadome, zdyscyplinowane, skryte i zdające sobie sprawę ze skali takiej sytuacji", żeby nie powiedzieć komuś, że tata z nimi rozmawiał, odwiedził itp itd i ktoś by tego tematu nie podchwycił? A co z resztą wtajemniczonych? Wszyscy są tacy lojalni?! Sprzedanie takiego newsa, to ustawienie się finansowe do końca życia dla siebie, dzieci i wnuków takiego zdrajcy, więc chyba ktoś tam by się skusił. MJ za życia miał trudności ze znalezienim prawdziwych, lojalnych przyjaciół, a tu nagle byłoby tylu, że udałaby mu się ta "akcja"? Powrót "zza światów" jeszcze się nie zdarzył, więc chyba zdajemy sobie sprawę, że jeśli byłby jakiś wiarygodny ślad, wątek pozwalający dojść do sedna, to media drążyłyby ten temat do skutku, bo ten kto by to odkrył miałby sensację nie tylko Roku, ale wręcz Tysiąclecia!
Zwykłemu śmiertelnikowi dość łatwo sfingować swoją śmierć, ale MJ to nie zwykły śmiertelnik. Chyba łatwiej byłoby mu to zrobić w okolicznościach przysparzających mniej świadków (np katastrofa prywatnego odrzutowca), a nie akcja z karetką, szpitalem itp itd.
To takie moje wątpliwości, które sprawiają, że jednak co noc modlę się za jego duszę :-(
Zwykłemu śmiertelnikowi dość łatwo sfingować swoją śmierć, ale MJ to nie zwykły śmiertelnik. Chyba łatwiej byłoby mu to zrobić w okolicznościach przysparzających mniej świadków (np katastrofa prywatnego odrzutowca), a nie akcja z karetką, szpitalem itp itd.
To takie moje wątpliwości, które sprawiają, że jednak co noc modlę się za jego duszę :-(
Remember the beautiful future promise of tomorrow...
- EternallyLive
- Posty: 245
- Rejestracja: czw, 22 paź 2009, 23:03
- Skąd: From awake truth
Z dziećmi to chyba nie jest jednak tak trudno. Jeśli Michaelowi faktycznie coś grozi, to napewno nic by nie powiedziały, kochają Go przecież.
A, z pozostałymi...Jeśli ktoryś powiedziałby, że Michael żyje, wątpię, czy ktoś by mu uwierzył. Prędzej zrobiłby z siebie durnia w ten sposób i ludzie straciliby do niego zaufanie. Michael napewno nie odprawiłby ich z kwitkiem, napewno zapłaciłby im za to milczenie, tak sądzę.
Ja też modlę się za Niego co dzień, bo przecież jest smutna ewentualność. Ale dużo spraw przemawia za tym, że On jednak żyje.
A, z pozostałymi...Jeśli ktoryś powiedziałby, że Michael żyje, wątpię, czy ktoś by mu uwierzył. Prędzej zrobiłby z siebie durnia w ten sposób i ludzie straciliby do niego zaufanie. Michael napewno nie odprawiłby ich z kwitkiem, napewno zapłaciłby im za to milczenie, tak sądzę.
Ja też modlę się za Niego co dzień, bo przecież jest smutna ewentualność. Ale dużo spraw przemawia za tym, że On jednak żyje.
-
- Posty: 396
- Rejestracja: czw, 13 mar 2008, 9:26
- Skąd: Rzym
Bj Twoje obserwacje na temat dzieci jako że mam częsty kontakt z dzieciakami w wieku 12 i poniżej (czyli pasującym do wieku dzieci MJa) jak najbardziej potwierdzam... Nie jest możliwe dla 7-latka kontaktować się z rodzicem i nie dzielić się tym z resztą świata. IMHO...bj pisze:Ja chciałabym się wypowiedzieć jako matka, ale myślę, że zrozumie mnie wiele osób "obcujących" z dziećmi (swoimi czy też w rodzinie). Otóż przeczytałam argumenty kilku osób "wierzących", że kwestię dzieci MJ rozwiązał w ten sposób, że one po prostu wiedzę o hoaxie. Czy potraficie sobie wyobrazić 12 latka, 11 latkę, a zwłaszcza 7 latka, którzy kontaktują się ze swoim ojcem w taki czy inny sposób i są w stanie nie rozmawiać na ten temat z nikim "postronnym"
...Jeśli chcesz,znajdziesz sposób.Jeśli nie, znajdziesz powód...
- Dama Kameliowa
- Posty: 374
- Rejestracja: pn, 24 sie 2009, 12:52
Jestem w wieku Paris i myślę, że gdyby mój rodzic miał w czymś takim interes, to bym się w życiu nie wygadała.Shulamitka pisze:12 latka, 11 latkę
11, 12 lat to wbrew pozorom nie wiek aż tak dziecięcy, jak niektórym się wydaje. Pewne rzeczy się już wtedy rozumie.
Gorzej z dzieckiem siedmioletnim, jeszcze niebardzo świadomym.
Z dziećmi widywał się i tak rzadko, z powodu prób i nałogu.Lena pisze:bo przecież musiałby ograniczyć z nimi kontakt.
A nie oszukujmy się, fani i tak mieli mało okazji, aby go gdziekolwiek ujrzeć.
W Hoax nie wierzę, ale tak jakoś mnie naszło, żeby wypowiedzieć się w tym temacie.
Myślisz, że jeśli ktos chcialby zarobic na posiadaniu takiej informcji, to wystarczyloby powiedziec?! Z pewnoscia ta osoba podalaby dowody, bo zadne mediaw ciemno nie kupuja takich rewelacji (tak amo zdjec - sprawdzaja autentycznosc).EternallyLive pisze:Jeśli ktoryś powiedziałby, że Michael żyje, wątpię, czy ktoś by mu uwierzył.
A co do dzieci, to jaka by nie byla ich milosc do MJ, to sa na prawde male dzieci, zwlaszcza Blanket, on nawe jeszcze nie za bardzo rozumie pojecie smierci, a co dopiero trzymania czegos w tajemnicy i skutkow jej wyjawienia.
Remember the beautiful future promise of tomorrow...
Podobno Blankiet na memoriale mówił, że tatuś jest na wakacjach. To malutkie dziecko może nie wiedzieć wszystkiego, w dodatku jest ostatnią osobą, której słowa mogłyby mieć na coś wpływ. Wyobrażacie sobie jak podchodzi i mówi do kogoś "tatuś tylko wyjechał"? Dorosły który by to usłyszał pogłaskał by go po główce, może się wzruszył i na tym koniec reakcji.
Moje rysunki: http://astartte.deviantart.com/gallery/
- Dama Kameliowa
- Posty: 374
- Rejestracja: pn, 24 sie 2009, 12:52