Nie, nie mieszkam w USA. Dosc czesto jednak odwiedzam ten kraj i tak sie sklada, ze bezdroza USA zawsze mnie zaniosly kilkaset metrod od Gary. Autostrada prowadzaca ze wschodu na zachod I90/94 prowadzi praktycznie przez to miasto. Gary to nie miescina. Nie wiem ile tam miesza ludzi, ale na pewno liczyc nalezy w dziesiatkach tysiecy. Teraz pewnie juz nie w setkach. Coz, miasto umarlo wraz z hutami, ktore obecnie dogorywaja. To taj jakby jedynym pracodawca w Trojmiescie byly stocznie. Jakby teraz wygladaly te miasta?
Do Gary wczesniej nie zawitala, bo to bardzo niebezpieczna okolica. Nie gustuje w odwiedzaniu niebezpiecznych miast w USA zamieszkanych przez czarna ludnosc. Jedna przypadkowa wizyta w takiej dzielnicy w Cleveland Ohio wystarczylo mi za wszystkie doswiadczenia. Potem bylam jeszcze zmuszona zawitac kilka razy na tzw. southside Chicago, ktore jest dosc sprawiedliwie podzielone: polnoc biali, poludnie czarni. Z tym ze w dzielnicach poludniowych jest taki burdel, ze w najgorszym miescie w Polsce trudno czegos takiego doswiadczyc. Prostytucja, wszystkie sklepy ogrodzone kuloodpornymi szybami, masa policji, rowniez tej w cywilu, wszedzie kamery monitujace, bojki, rozwalajace sie domy, smieci, ogrodki zawalone zniszonymi zabawkami dzieci. To naprawde tak tam wyglada. Dlatego przez dlugi czas mialam opory z pojechaniem do Gary, ktore jest znane z tego, ze to wymarle miasto, zamieszkane przez czarna ludnosc majaca problemy z utrzymaniem ze wzgledu na brak miejsc pracy.
Dodam jeszcze pare fotek zatem:
Wejscie na podworko i domek sasiadujacy z tym MJa od lewej strony:
Domki na przeciwko domu MJa, wszystkie mozliwe wokolo tablice lacznie z slupikiem z napisem ulic zostaly zamazane podpisami.
Widok na wieksza czesc ulicy Jackson Street:
Zdjecie domu MJa zrobione juz spoza plotu:
![Obrazek](http://i2.photobucket.com/albums/y9/AgataDaWizzy/Picture136.jpg)
[/list]
Dodam, ze w USa posiadlosci praktycznie sa nie grodzone, zatem widok plotu w takiej okolicy jest naprawde niecodzienny.