Dyskusje na temat działalności muzycznej i filmowej Michaela Jacksona, bez wnikania w życie osobiste. Od najważniejszych albumów po muzyczne nagrody i ciekawostki fonograficzne.
Może i jestem crazy, bo lubię to co lubię, a wcale nie muszę lubić tego co inni. Głos na Eaten Alive bo trudno tu cokolwiek porównywać. Drugie miejsce to i tak dużo. Bye catwoman.
Eaten Alive w porównaniu z resztą .. nawet nie chce mi się pisać stało się i tyle... A Say, Say, Say będę bronić - klasyk - jedyny prawdziwy jaki tu został ot co. Klasyk, który nic nie traci w moich oczach mimo upływu lat i nie rozumiem narzekania na teledysk. Fabuła doprawiona odrobiną humoru, lekki, zabawny i MJ taki radosny i intrygujący.... jedyny w swoim rodzaju... od tego teledysku wszystko się zaczęło...Linda Mccartney może trochę sztywna ale tak miło na nią popatrzec i przypomniec sobie tamte czasy
I close my eyes
Just to try and see you smile one more time...
All my dreams are broken
I tu jest problem... Hmm... No dobra, po długich namysłach, powtórnych przesłuchaniach itp. z bólem serca, bo obie piosenki mi się podobają, srebro dla Say, Say, Say Zanim wysłałam tego posta, tytuł piosenki, którą wybrałam zmieniałam kilka razy :P
Ostatnio zmieniony wt, 05 sty 2010, 17:56 przez Black_or_white, łącznie zmieniany 1 raz.
Kobieta z tygrysem w czerni i brązach czy podtatusiały exrockman za rączkę z 25-letnim pupilkiem w fioletach i różach... No zaiste bardzo trudna decyzja
Srebro dla say say say.
Uwielbiam duet Michaela z Paulem ale wujkowi McCartneyowi brak niestety pazura ;) Say say say wywołuje we mnie emocje jak najbardziej pozytywne, ale też w żaden sposób nieprzyprawiające o szybsze bicie serca ;) Natomiast w przypadku Eaten Alive... Może wyjaśnię to w sposób następujący: Eaten Alive działa na mnie podobnie jak klip do Dirty Diany... You can rip my shirt, drag me in the dirt
I will be your slave, anything you say
Ten fragment tłumaczy chyba wszystko ;)
P.S. Zgodnie z zaproponowaną przez zu definicją drażnienia, mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić, iż duet Michaela z Dianą Ross drażni mnie nieprzeciętnie :D