Czy mieliście okazję zobaczyć MJ na żywo?
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
asiek pisze:ja byłam w Berlinie - 4 września 1992.
No to pięknie, ja też byłam z Wami. Też Orbis (beznadziejna organizacja, gdy dobiłyśmy z koleżanką do stadionu były już tłumy). Czołgając się (dosłownie) pod nogami ludzi, dotarłyśmy w okolice sceny - ktoś ze złości wylał mi nawet na głowę Pepsi. Gdy Michael się pojawił, tłum tak napierał, że ochroniarz zobaczył moją sinozieloną twarz i przeniósł pod samą scenę, przed barierki - 3 m od sceny. Było na tym placyku tylko kilka podduszonych dziewczyn. Podczasd Beat It Mike na wysięgniku zawisł mi dosłownie nad głową, widziałam najdrobniejsze szczegóły twarzy, makijażu. Myślałam że oszaleję ze szczęścia - był na wyciągnięcie ręki, dosłownie! Boże, cóż ja bym dała by to powtórzyć! Miałam bilety na 26 czerwca, sektor A2, 3 rząd. Mogło być cudownie, ahKatarina pisze:Asiek to nie byłaś sama, bo ja też byłam na tym koncercie:-)
Po prostu bylam w Lubiazu i zostalam wpuszczona do posiadlosci ktora MJ byl zainteresowany wtedy MJ przywital sie z fanami nielicznymi mi jednak ochraniarz pozwolil sie z nim przywitac przytulil mnie powiedzialam mu pare slow.........nie pamietam doladnie co bo rzadzily mna emocje i uczucia ......ogromnego wrazenia.On robi wielkie wrazanie jest to ogromne uderzenie oczy ma niezwykle takie wizjonerskie , promieniuje od niego jakas silna energia nie umie tego ubrac w slowa .Czlowiek wyjatkowy niepowtarzalny ale zarowno ma w sobie jakas niezwykla delikatnosc.........i to jest niesamowite.Bardzo przystojny i elegancki takie odnioslam wrazenie..........Glos MJ jest tez troche inny niz w tworczoscie niezwykle meski .....
KKI
Miałam zaszczyt widzieć i być na koncercie w W-wie 96r
Dużo pisać o wrażeniach i przeżyciu owego dnia
Mam pare fotek,zdobyte jeszcze przez trzecie osoby
bardzo sprawdzali,czy sie niema przy sobie,jakiegos
sprzętu,aparatu itp. a wtedy to były jeszcze bolsze aparaty
a nie to co teraz
ojj,a zrobiłabym zdjęć,gdyż byłam prawie pod sceną
miałam MJ jak na patelni....
Teraz zostało ,pare fotek i wspomnienia
Dużo pisać o wrażeniach i przeżyciu owego dnia
Mam pare fotek,zdobyte jeszcze przez trzecie osoby
bardzo sprawdzali,czy sie niema przy sobie,jakiegos
sprzętu,aparatu itp. a wtedy to były jeszcze bolsze aparaty
a nie to co teraz
ojj,a zrobiłabym zdjęć,gdyż byłam prawie pod sceną
miałam MJ jak na patelni....
Teraz zostało ,pare fotek i wspomnienia
''Dear Michael"
Every day create
your HIStory...
20.09.96-...
Every day create
your HIStory...
20.09.96-...
Ludzie, zazdroszczę wam baaardzo.
Niestety w 1997r. miałam 4 lata... Moi rodzice chcieli jechać do W-wy, ale wiadomo, rodzina na 1szym miejscu ;/ a z nimi raczej w takim wieku bym się nie zabrała.
Mjpolsat, czytając twoją historię aż mi ciepło w sercu...
Czy ktoś widział MJa we Wrocławiu i mógłby to opisać?
Niestety w 1997r. miałam 4 lata... Moi rodzice chcieli jechać do W-wy, ale wiadomo, rodzina na 1szym miejscu ;/ a z nimi raczej w takim wieku bym się nie zabrała.
Mjpolsat, czytając twoją historię aż mi ciepło w sercu...
Czy ktoś widział MJa we Wrocławiu i mógłby to opisać?
- La_Pantera_Rosa
- Posty: 401
- Rejestracja: wt, 01 gru 2009, 20:32
Michael
Ja niestety nie mialam przyjemnosci, bo byla wtedy malym dzieckiem, ale moj brat tak ..ma nagranie na VHS i autograf :)
Ain't no sunshine when he's gone :(
"Nienawidze" mojego szefa
... bo spotkal sie z MJ :P
PRacuje obecnie dla jednego z magazynow w Maskacie, a moim szefem jest mily starszy facet z Indii... Wczoraj siedze sobie i pisze story sluchajac MP3 - podszedl zapytal sie czego slucham. Powiedzialam ze MJ a on na to, ze nie uwierze mu ale..... on sie spotkal z MJ :)
Kiedy MJ byl w Omanie w hotelu Al Bustan chcial urzadzic przyjecie dla rodziny - nie pamietam juz czy to bylo bezposrednio na Boze Narodzenie czy przed. Zachcialo mu sie specjalnego loga na zaproszeniach i innych pierdolkach z napisem "Jasckon Family" w stylu barokowym : i zwrocil sie do firmy w ktorej pracowal w tamtym czasie moj szef o pomoc...
Szef oczywiscie o niczym nie widzial i poszedl po prostu na spotkanie z klientem... hehe... jakie bylo jego zaskoczenie jak otwiera drzwi a tu MJ :D Szef mowil ze 2 razy widzial sie z Michealem po jakies 2h... Michael dokladnie wiedzial czego chce.... fascynowal bo styl barokowy i takie wlasnie mialo byc logo... Byl niezmiernie mily i cieply... Prince i Paris biegaly po pokoju grajac w... kurde jak sie to nazywa.... urzadzenie wieksze od iphone'a sluzace tylko do gier... wiecie o co kaman :P Michael przedstawil mi Prince... Blanketa byl w sasiednim pokoju i szef go nie widzial...
Szef powiedzial mi takze ze przechodzac niechcacy zawadzil o kwiatek i te cale zolte badziewie - pylek - posypalo mu sie na koszule... Michael podszedl do niego i strzepal to z ramienia :D - takie przezycia ;)
Kiedy przedstawili mu projekty loga Michael klaskal jak dziecko, ktore dostalo nowa zabawke :D Poprosilam szefa aby poszuka tych projektow bo chcialabym zobaczyc co sie podobalo michaelowi :P
i druga sprawa o ktorej juz zamierzalam od dluzszego czasu napisac...
kuzyn jednego z chlopakow z ktorymi pracuj byl tym wrednym dziennnikarzynom ktory przylapal MJ jak wychodzil z damskiej toalety w ZEA(pamietacie tamta afere?). Ponoc - jak mowil mi znajomy - mial z tego powazne problemy (dobrze mu tak :P), bo wladze powiedzialy "Michael byl naszym gosciem. Nie wolno go traktowac w taki sposob. Ta sytuacja nigdy nie powinna wyjsc na jaw" .
To na tyle... koncze bo nie za bardzo moge korzystac w pracy z takich przyjemnosci jak fora, poczta, czy facebook :/
----
sory ze pisane troche chaotycznie - ale wyltumaczenie macie powyzeej - troche sie spieszylam :P
PRacuje obecnie dla jednego z magazynow w Maskacie, a moim szefem jest mily starszy facet z Indii... Wczoraj siedze sobie i pisze story sluchajac MP3 - podszedl zapytal sie czego slucham. Powiedzialam ze MJ a on na to, ze nie uwierze mu ale..... on sie spotkal z MJ :)
Kiedy MJ byl w Omanie w hotelu Al Bustan chcial urzadzic przyjecie dla rodziny - nie pamietam juz czy to bylo bezposrednio na Boze Narodzenie czy przed. Zachcialo mu sie specjalnego loga na zaproszeniach i innych pierdolkach z napisem "Jasckon Family" w stylu barokowym : i zwrocil sie do firmy w ktorej pracowal w tamtym czasie moj szef o pomoc...
Szef oczywiscie o niczym nie widzial i poszedl po prostu na spotkanie z klientem... hehe... jakie bylo jego zaskoczenie jak otwiera drzwi a tu MJ :D Szef mowil ze 2 razy widzial sie z Michealem po jakies 2h... Michael dokladnie wiedzial czego chce.... fascynowal bo styl barokowy i takie wlasnie mialo byc logo... Byl niezmiernie mily i cieply... Prince i Paris biegaly po pokoju grajac w... kurde jak sie to nazywa.... urzadzenie wieksze od iphone'a sluzace tylko do gier... wiecie o co kaman :P Michael przedstawil mi Prince... Blanketa byl w sasiednim pokoju i szef go nie widzial...
Szef powiedzial mi takze ze przechodzac niechcacy zawadzil o kwiatek i te cale zolte badziewie - pylek - posypalo mu sie na koszule... Michael podszedl do niego i strzepal to z ramienia :D - takie przezycia ;)
Kiedy przedstawili mu projekty loga Michael klaskal jak dziecko, ktore dostalo nowa zabawke :D Poprosilam szefa aby poszuka tych projektow bo chcialabym zobaczyc co sie podobalo michaelowi :P
i druga sprawa o ktorej juz zamierzalam od dluzszego czasu napisac...
kuzyn jednego z chlopakow z ktorymi pracuj byl tym wrednym dziennnikarzynom ktory przylapal MJ jak wychodzil z damskiej toalety w ZEA(pamietacie tamta afere?). Ponoc - jak mowil mi znajomy - mial z tego powazne problemy (dobrze mu tak :P), bo wladze powiedzialy "Michael byl naszym gosciem. Nie wolno go traktowac w taki sposob. Ta sytuacja nigdy nie powinna wyjsc na jaw" .
To na tyle... koncze bo nie za bardzo moge korzystac w pracy z takich przyjemnosci jak fora, poczta, czy facebook :/
----
sory ze pisane troche chaotycznie - ale wyltumaczenie macie powyzeej - troche sie spieszylam :P
ღ السرّ ღ
Rest in PEACE! MICHAEL JACKSON 1958 - 2009
[*]
Rest in PEACE! MICHAEL JACKSON 1958 - 2009
[*]
- invincible_girl ;)
- Posty: 550
- Rejestracja: ndz, 15 cze 2008, 18:23
- Skąd: Capricious anomaly in the sea of space
- KarolinaMandolina
- Posty: 115
- Rejestracja: czw, 09 kwie 2009, 17:45
Byłam na koncercie w 96 roku, potem w 97, zerwałam się z lekcji aby pojechać przywitać Michaela pod hotelem Mariott w Warszawie (kiedy przjechał w interesach)...Czekałam 9 godzin...pojawił się...miał maseczkę, był drobny, dostojny, pełen dobrej energii, miłości i szacunku dla każdego kogo napotykał..Oczy lekko zlęknionej sarny, pełne dobroci i głębi..Z którymi spotkało się moje spojrzenie na 3 sekundy...Dla każdego znalazł czas...Po męczącej podróży, zmianie czasu, kilku godzinach spotkań z urzędnikami, nie zniknał od razu w hotelu, cierpliwie chodził w koło parkingu hotelowego i rozdawał autografy, trwalo to ok. 2 godzin...Albo czas mi się zatrzymał...
Jego podpis, jako największa pamiątka, i materialny dowód jego istnienia, zajmuje wyjątkowe miejsce w moim zyciu a moim domu...Obserwacja podpisu, jest jedną z najblizszych form kontaktu..tak jak i słuchanie jego głosu...Strasznie z anim tęsknię..dziś mam słabszy dzień...:((
Jego podpis, jako największa pamiątka, i materialny dowód jego istnienia, zajmuje wyjątkowe miejsce w moim zyciu a moim domu...Obserwacja podpisu, jest jedną z najblizszych form kontaktu..tak jak i słuchanie jego głosu...Strasznie z anim tęsknię..dziś mam słabszy dzień...:((
Wiem, pisałam już w tym temacie, ALE
...
Wczoraj minęło dokładnie 18 lat od koncertu w Bukareszcie. I to chyba też był piątek!
Koleżanka na Facebook wkleiła link na 'tablicę' Charlesa Klapowa i wszystko się przypomniało. Im starsza się staję, tym bardziej przeżywam to, że tam byłam, widziałam, słyszałam, doświadczyłam, chociaż stanie pod Marriottem w 1996 też swój niesamowity urok miało.
Mogłabym napisać książkę o jednym koncercie Michaela, bo wszystko pamiętam, jak wczoraj. Gdy rok temu, 30 lipca, w Warszawie oglądaliśmy ten koncert w Złotych Tarasach, mój tato, z którym byłam w Bukareszcie, śmiał się: wypatruj, wypatruj nas na dużym ekranie, może zobaczysz...
W totalnym skrócie, to co najbardziej pamiętam do dziś:
- od około 13ej aż do zakończenia koncertu w nocy nie siusiałam i wcale mi się nie chciało. z wrażeń chyba. :D
- przed rozpoczęciem koncertu już kilkanaście osób zemdlało i widok nieprzytomnych ciał zanoszonych do karetki zrobiły na 10-letnim dziecku wielkie wrażenie; tato zaczął się o mnie martwić i... wziął mnie na barana. do dziś chyba też z tego powodu ma problemy z kręgosłupem.
- wizualizacje na przeogromnych telebimach i ta muzyka, to było coś niesamowitego. nie widziałam ludzi dookoła i się rozpłakałam (nawet nie krzyczałam, bo chyba mnie zatkało)
- wyjście Michaela.
po pierwsze, jak później widziałam to w tv, na video,czy gdziekolwiek, to byłam pewna, że ucięli coś, bo wtedy wydawało mi się, że on tak stał co najmniej z 10 minut, jeśli nie dłużej i pozwalał się ludziom wykrzyczeć do woli.
kiedyś trafiłam na genialny opis, gdzieś w jakimś artykule, który doskonale obrazuje sytuację: że Michael wyskoczył - część ludzi zemdlało, Michael odwrócił głowę - kolejne setki poleciały i szaleństwo nie do opisania, Michael zdjął okulary - tłum już ma zdarte gardła... zanim koncert naprawdę się zaczął, połowa publiczności już była na granicy wyczerpania.
byłam świadkiem, naprawdę tak było.
- każdy kawałek z set listy przeżywało się na maxa, ale ja swoje epicentrum osiągałam na smooth criminal, beat it, will you be there i ...billie jean.
nie znajduję słów. nie, to nie to samo jak na YT, gdy się ogląda, chociaż za każdym razem mam łzy w oczach. wtedy nie słyszałam własnych myśli, nie wiedziałam jak się nazywam. nie da się tego opisać, to trzeba zobaczyć na żywo, żeby wiedzieć co się wtedy czuje. chyba już nigdy w życiu nie doświadczę już takich emocji.
- może tego na nagraniach nie słychać, ale mogę przysiąc, że cały stadion śpiewał Man In The Mirror razem z Michaelem
- ta dziewczyna, którą dwa razy widać w ujęciach publiczności, taka ciemna z kucykiem, co np. podczas Human Nature 0:41 wyciąga ręce (i była też skubana na trailerze TII), to ona była jakoś hm.. ze 20 metrów od sceny, a ja z moim ojcem i jego kumplem trochę z tyłu niej i po prawej. widziałam ją i pamiętam. Ja widziałam Michaela i to, w co był ubrany, widziałam jak zdejmuje te okulary, jak położył rękę na udzie Siedah, widziałam dzieci podczas HTW, nie mam poczucia odległości w tym momencie, ale staliśmy też chyba nie daleko. byłam ubrana w czarną za dużą koszulkę ze szkicem Michaela.
- z samego Bukaresztu jako miasta niewiele pamiętam jak wyszliśmy. zdaje mi się, że na ulicach nie było nikogo innego poza fanami Michaela, taksówkami i jednym autobusem, który podjechał na przystanek, na którym potem staliśmy. wszyscy śpiewali (ledwo, ale pamiętam,że na tym przystanku grupa osób śpiewała Heal the World) albo płakali, przypadkowi ludzie na ulicy się przytulali i pamiętam jak ja szłam obok Zbyszka i płakałam na głos, a z krawężnika nagle podniosła się jakaś starsza ode mnie dziewczyna, podeszła i zaczęłyśmy się przytulać i płakać razem.
no szaleństwo!
(z resztą podobnie było pod Marriottem w 96;P)
Myślałam, że dodatkowo This Is It odmieni moje życie, ale generalnie to ten koncert w Bukareszcie jest dla mnie jakimś takim cudem w życiu. Niektóre doświadczenia wpływają na Twoje życie na zawsze, zostawiają pieczątkę w Twoim sercu.
Nie to, że się chwalę, chociaż też,bo mam czym! Ale skoro 18 lat, właśnie tyle lat minęło, to myślę, że nawet wypada coś z mojej strony napisać.
Dzięki Ci, Michael...
I uściskam też dziś mojego tatę. Bo tylko kochany, mega szalony ojciec zabiera 10-letnie dziecko na takie szaleństwo, na dodatek za granicę!
Smooth Criminal: http://www.youtube.com/watch?v=mQpHIcy__NI
Billie Jean - czyli coś, czego do końca życia nie zapomnę http://www.youtube.com/watch?v=unFqwXFV ... re=related
Pozdrawiam.
...
Wczoraj minęło dokładnie 18 lat od koncertu w Bukareszcie. I to chyba też był piątek!
Koleżanka na Facebook wkleiła link na 'tablicę' Charlesa Klapowa i wszystko się przypomniało. Im starsza się staję, tym bardziej przeżywam to, że tam byłam, widziałam, słyszałam, doświadczyłam, chociaż stanie pod Marriottem w 1996 też swój niesamowity urok miało.
Mogłabym napisać książkę o jednym koncercie Michaela, bo wszystko pamiętam, jak wczoraj. Gdy rok temu, 30 lipca, w Warszawie oglądaliśmy ten koncert w Złotych Tarasach, mój tato, z którym byłam w Bukareszcie, śmiał się: wypatruj, wypatruj nas na dużym ekranie, może zobaczysz...
W totalnym skrócie, to co najbardziej pamiętam do dziś:
- od około 13ej aż do zakończenia koncertu w nocy nie siusiałam i wcale mi się nie chciało. z wrażeń chyba. :D
- przed rozpoczęciem koncertu już kilkanaście osób zemdlało i widok nieprzytomnych ciał zanoszonych do karetki zrobiły na 10-letnim dziecku wielkie wrażenie; tato zaczął się o mnie martwić i... wziął mnie na barana. do dziś chyba też z tego powodu ma problemy z kręgosłupem.
- wizualizacje na przeogromnych telebimach i ta muzyka, to było coś niesamowitego. nie widziałam ludzi dookoła i się rozpłakałam (nawet nie krzyczałam, bo chyba mnie zatkało)
- wyjście Michaela.
po pierwsze, jak później widziałam to w tv, na video,czy gdziekolwiek, to byłam pewna, że ucięli coś, bo wtedy wydawało mi się, że on tak stał co najmniej z 10 minut, jeśli nie dłużej i pozwalał się ludziom wykrzyczeć do woli.
kiedyś trafiłam na genialny opis, gdzieś w jakimś artykule, który doskonale obrazuje sytuację: że Michael wyskoczył - część ludzi zemdlało, Michael odwrócił głowę - kolejne setki poleciały i szaleństwo nie do opisania, Michael zdjął okulary - tłum już ma zdarte gardła... zanim koncert naprawdę się zaczął, połowa publiczności już była na granicy wyczerpania.
byłam świadkiem, naprawdę tak było.
- każdy kawałek z set listy przeżywało się na maxa, ale ja swoje epicentrum osiągałam na smooth criminal, beat it, will you be there i ...billie jean.
nie znajduję słów. nie, to nie to samo jak na YT, gdy się ogląda, chociaż za każdym razem mam łzy w oczach. wtedy nie słyszałam własnych myśli, nie wiedziałam jak się nazywam. nie da się tego opisać, to trzeba zobaczyć na żywo, żeby wiedzieć co się wtedy czuje. chyba już nigdy w życiu nie doświadczę już takich emocji.
- może tego na nagraniach nie słychać, ale mogę przysiąc, że cały stadion śpiewał Man In The Mirror razem z Michaelem
- ta dziewczyna, którą dwa razy widać w ujęciach publiczności, taka ciemna z kucykiem, co np. podczas Human Nature 0:41 wyciąga ręce (i była też skubana na trailerze TII), to ona była jakoś hm.. ze 20 metrów od sceny, a ja z moim ojcem i jego kumplem trochę z tyłu niej i po prawej. widziałam ją i pamiętam. Ja widziałam Michaela i to, w co był ubrany, widziałam jak zdejmuje te okulary, jak położył rękę na udzie Siedah, widziałam dzieci podczas HTW, nie mam poczucia odległości w tym momencie, ale staliśmy też chyba nie daleko. byłam ubrana w czarną za dużą koszulkę ze szkicem Michaela.
- z samego Bukaresztu jako miasta niewiele pamiętam jak wyszliśmy. zdaje mi się, że na ulicach nie było nikogo innego poza fanami Michaela, taksówkami i jednym autobusem, który podjechał na przystanek, na którym potem staliśmy. wszyscy śpiewali (ledwo, ale pamiętam,że na tym przystanku grupa osób śpiewała Heal the World) albo płakali, przypadkowi ludzie na ulicy się przytulali i pamiętam jak ja szłam obok Zbyszka i płakałam na głos, a z krawężnika nagle podniosła się jakaś starsza ode mnie dziewczyna, podeszła i zaczęłyśmy się przytulać i płakać razem.
no szaleństwo!
(z resztą podobnie było pod Marriottem w 96;P)
Myślałam, że dodatkowo This Is It odmieni moje życie, ale generalnie to ten koncert w Bukareszcie jest dla mnie jakimś takim cudem w życiu. Niektóre doświadczenia wpływają na Twoje życie na zawsze, zostawiają pieczątkę w Twoim sercu.
Nie to, że się chwalę, chociaż też,bo mam czym! Ale skoro 18 lat, właśnie tyle lat minęło, to myślę, że nawet wypada coś z mojej strony napisać.
Dzięki Ci, Michael...
I uściskam też dziś mojego tatę. Bo tylko kochany, mega szalony ojciec zabiera 10-letnie dziecko na takie szaleństwo, na dodatek za granicę!
Smooth Criminal: http://www.youtube.com/watch?v=mQpHIcy__NI
Billie Jean - czyli coś, czego do końca życia nie zapomnę http://www.youtube.com/watch?v=unFqwXFV ... re=related
Pozdrawiam.
pierwszy raz 1992 rok Frankfurt am Main (Dangerous Tour)
drugi raz 1996 rok Praga (HIStory Tour)
trzeci raz 1997 rok Luxembourg (HIStory Tour)
4 razy 1999 rok mogl bym, bo wystapil w moim miescie Saarbrücken w TV (Wetten Dass) ale w ta noc wolalem wybrac sie z dziewczyna na disco tu video: http://www.youtube.com/watch?v=wtX3qwiWZDo
drugi raz 1996 rok Praga (HIStory Tour)
trzeci raz 1997 rok Luxembourg (HIStory Tour)
4 razy 1999 rok mogl bym, bo wystapil w moim miescie Saarbrücken w TV (Wetten Dass) ale w ta noc wolalem wybrac sie z dziewczyna na disco tu video: http://www.youtube.com/watch?v=wtX3qwiWZDo