Shulamitka pisze:Ponieważ i tak przeczuwam koniec tej rundy, zsolidaryzuję się z a_gador ;P i zwrócę Waszą uwagę na męczące youucanbeee youcanbeeeeee (?) braci Jacksonów w Life Of The Party (oraz inne shodowap, shodowapwap, wap, wap, wap, youcanboogie youcanboogie youcanboobooobooo).
Dziękuję Ci bardzo dobra duszo za solidarność. Ja już nie będę tłumaczyć dlaczego typuję
Life of the party na out. Po raz trzeci.
asiek pisze:Life of the Party, to jest Party na całego, kolorofony, lustrzane kule i afro. Nogi same chodzą!
To ja uciekam z parkietu.
Jeanne pisze:Mój dzisiejszy pada na If I Don't Love You This Way. Słuchając tego mam wrażenie, że Michael ma tu strasznie zmęczony głos i śpiewa momentami od niechcenia. Więcej życia, Michael!
No ja Cię proszę. Cały urok tej piosenki polega na tej lekkości, a nie jak piszesz zmęczeniu, którą słychać w głosie Michaela. On ją śpiewa bez wysiłku, co nie znaczy, że bez uczucia, które aż kipi w słowach i które początkowo Michael trzyma w ryzach, ale im bliżej końca piosenki tym trudniej mu zapanować nad tą kipielą, by wreszcie bezradnie zanucić UUUUUUU, bo już słów brakuje by wyrazić tę miłość. Ach
A jeszcze te smyczki w tle tak ładnie komponują się z Michaelowym głosem i komentują delikatnie stan jego duszy i dodają dramatyzmu całej kompozycji. To jest cud ballada.